Rozdział specjalny 2: Ostatni Tsufurianin (Akt III/III + Suplement)
Zanim zaczniesz czytać... Przez obszerność poniższego Rozdziału wyróżniono w nim kilka miejsc, gdzie można przerwać czytanie przed jego końcem. Te momenty możesz rozpoznać przez komunikat KONIEC FRAGMENTU X. Jeśli wracasz tu, aby kontynuować czytanie, poniższe linki zaprowadzą Cię na początek danego fragmentu. Wchodzisz w nie na własną odpowiedzialność! |
Akt III
Pieśń o zemście
* * *
Wpis z dziennika***.
~~ Prowadzenie tych zapisków nie sprawia mi szczególnej przyjemności, ale czuję się do tego zobowiązany. Wewnętrzny głos, który nazwałbym sumieniem, gdyby sprawa dotyczyła moralności, podpowiada mi, że warto dać upust moim przemyśleniom choć w taki sposób. Jest też ku temu niemała okazja - kolejna rocznica objęcia urzędu gubernatora przez Myuu.
Ostatni Tsufurianin naprawdę mnie zadziwił. Oczywiście, to już nie pierwszy raz, ale z pewnością najbardziej doniosły. Jak na osobę, która nie miała żadnego doświadczenia związanego z przywództwem, odnalazł się w tak poważnej a przypadkowo objętej funkcji w godny podziwu sposób. Zniknął gdzieś dawny szorstki samotnik, a na jego miejsce pojawił się profesjonalista zdolny do pracy w zespole. Powołał nową instytucję - Radę Planety - służącą wspieraniu gubernatora w zarządzaniu Metaregią. Zasiada w niej między innymi Tung, a jeszcze kilka lat temu także ja sam (ach, tęsknię za moją pracą...). W czasie obrad rady Myuu zawsze wykazywał się inicjatywą, prezentował nowe, inspirujące pomysły, których nasza planeta nigdy wcześniej nie widziała. Sądzę, że udało mu się wyrwać z wieloletniego zastoju i poruszyć nas w stronę postępu. Wiedza przyniesiona przez doktora z rodzinnej planety pozwoliła tchnąć powiew świeżości w naszą technologię. Atak dezerterów i śmierć Erhamma zasygnalizowały nową potrzebę - wzmocnienie zdolności obronnych Metaregii na wypadek prawdziwego ataku wojsk Freezy. Myuu wyszedł jej naprzeciw rozpoczynając długofalowy projekt związany z armią naszej planety. Na razie nie wiadomo dokładnie, o co chodzi, ale spekuluje się, że ważną rolę odgrywa w tym wszystkim korpus naukowców.
Jeśli chodzi o pozostałe osiągnięcia gubernatora... wraz z Tungiem osiągnął "nowy wymiar" maszynomutacji. Nowi "Neo Maszynomutanci" (może nasi naukowcy są mądrzy, ale nie mają smykałki do wymyślania nazw) otrzymali kod "TF". Dziwnym trafem nikt nie wie, gdzie się podział ten z numerem "001"... Chętnie napisałbym o tym więcej, ale nie mam do tego stosownej wiedzy. Takie rzeczy są już dla mnie zbyt zagmatwane... Tsufurianinowi należy przypisać również budowę niezliczonych nowych dróg, osiedli, szkół, a nawet uchwalenie Deklaracji Praw Maszynomutantów. Udało mu się także zaprowadzić pełny i powszechny ład na planecie. Niektórzy nazywają to "rządami silnej ręki", ale ja sam nie mam na co narzekać.
Byłbym głupcem, gdybym zaprzeczał wspaniałości tych osiągnięć, bo są chyba najdonioślejsze od czasów Cesarstwa, ale niestety nie udało im się całkowicie mnie uspokoić.
Być może Myuu odnajduje się w pracy gubernatora, lecz nie sprawia mu ona radości ani nie daje nawet prostej, pustej satysfakcji. Potrafię to dostrzec mimo faktu, że paradoksalnie nie stroni on obecnie od uśmiechu, inaczej niż w latach poprzedzających znamienny rok 737.
Mam nadzieję, że tym razem moja chorobliwa dociekliwość zaprowadziła mnie do fałszywych wniosków, ale jakiś czas temu zauważyłem, że początek swoistej depresji doktora zbiega się z przybyciem wieści o zniszczeniu jego planety przez meteor. Co prawda nie jest to zbieżność dokładna, ale Myuu utrzymuje dość podejrzane kontakty z jakimiś wędrownymi sekciarzami, a to pozwala mi wysunąć przypuszczenie, że wieści dotarły do niego wcześniej niż do nas.
Jeśli mam rację, to jest duży powód do obaw. Nawet jeśli Myuu nienawidził Saiyan, to ich zagłada powinna przynieść mu ulgę, tymczasem stało się przeciwnie. To nasuwa ważne pytanie - czy doktor miał jakieś daleko idące zamiary wobec swoich wrogów, a jeśli tak, to jakie miejsce mieli w nich mieć Metaregianie?
Jestem zmuszony nadal obserwować Myuu, chociaż jestem już emerytem. Co ciekawe, on sam, odkąd trafił na Metaregię, nie starzeje się.
Przeklęty czas! Jest dla mnie bezlitosny... ~~
Ostatni Tsufurianin naprawdę mnie zadziwił. Oczywiście, to już nie pierwszy raz, ale z pewnością najbardziej doniosły. Jak na osobę, która nie miała żadnego doświadczenia związanego z przywództwem, odnalazł się w tak poważnej a przypadkowo objętej funkcji w godny podziwu sposób. Zniknął gdzieś dawny szorstki samotnik, a na jego miejsce pojawił się profesjonalista zdolny do pracy w zespole. Powołał nową instytucję - Radę Planety - służącą wspieraniu gubernatora w zarządzaniu Metaregią. Zasiada w niej między innymi Tung, a jeszcze kilka lat temu także ja sam (ach, tęsknię za moją pracą...). W czasie obrad rady Myuu zawsze wykazywał się inicjatywą, prezentował nowe, inspirujące pomysły, których nasza planeta nigdy wcześniej nie widziała. Sądzę, że udało mu się wyrwać z wieloletniego zastoju i poruszyć nas w stronę postępu. Wiedza przyniesiona przez doktora z rodzinnej planety pozwoliła tchnąć powiew świeżości w naszą technologię. Atak dezerterów i śmierć Erhamma zasygnalizowały nową potrzebę - wzmocnienie zdolności obronnych Metaregii na wypadek prawdziwego ataku wojsk Freezy. Myuu wyszedł jej naprzeciw rozpoczynając długofalowy projekt związany z armią naszej planety. Na razie nie wiadomo dokładnie, o co chodzi, ale spekuluje się, że ważną rolę odgrywa w tym wszystkim korpus naukowców.
Jeśli chodzi o pozostałe osiągnięcia gubernatora... wraz z Tungiem osiągnął "nowy wymiar" maszynomutacji. Nowi "Neo Maszynomutanci" (może nasi naukowcy są mądrzy, ale nie mają smykałki do wymyślania nazw) otrzymali kod "TF". Dziwnym trafem nikt nie wie, gdzie się podział ten z numerem "001"... Chętnie napisałbym o tym więcej, ale nie mam do tego stosownej wiedzy. Takie rzeczy są już dla mnie zbyt zagmatwane... Tsufurianinowi należy przypisać również budowę niezliczonych nowych dróg, osiedli, szkół, a nawet uchwalenie Deklaracji Praw Maszynomutantów. Udało mu się także zaprowadzić pełny i powszechny ład na planecie. Niektórzy nazywają to "rządami silnej ręki", ale ja sam nie mam na co narzekać.
Byłbym głupcem, gdybym zaprzeczał wspaniałości tych osiągnięć, bo są chyba najdonioślejsze od czasów Cesarstwa, ale niestety nie udało im się całkowicie mnie uspokoić.
Być może Myuu odnajduje się w pracy gubernatora, lecz nie sprawia mu ona radości ani nie daje nawet prostej, pustej satysfakcji. Potrafię to dostrzec mimo faktu, że paradoksalnie nie stroni on obecnie od uśmiechu, inaczej niż w latach poprzedzających znamienny rok 737.
Mam nadzieję, że tym razem moja chorobliwa dociekliwość zaprowadziła mnie do fałszywych wniosków, ale jakiś czas temu zauważyłem, że początek swoistej depresji doktora zbiega się z przybyciem wieści o zniszczeniu jego planety przez meteor. Co prawda nie jest to zbieżność dokładna, ale Myuu utrzymuje dość podejrzane kontakty z jakimiś wędrownymi sekciarzami, a to pozwala mi wysunąć przypuszczenie, że wieści dotarły do niego wcześniej niż do nas.
Jeśli mam rację, to jest duży powód do obaw. Nawet jeśli Myuu nienawidził Saiyan, to ich zagłada powinna przynieść mu ulgę, tymczasem stało się przeciwnie. To nasuwa ważne pytanie - czy doktor miał jakieś daleko idące zamiary wobec swoich wrogów, a jeśli tak, to jakie miejsce mieli w nich mieć Metaregianie?
Jestem zmuszony nadal obserwować Myuu, chociaż jestem już emerytem. Co ciekawe, on sam, odkąd trafił na Metaregię, nie starzeje się.
Przeklęty czas! Jest dla mnie bezlitosny... ~~
* * *
Rok 762. Scena w jednym z lokalów na planecie Metaregia. Czterech tutejszych mężczyzn***, będących kupcami, siedzi obok siebie, trzymając w dłoniach kufle wypełnione pewnym trunkiem – miejscowym specjałem. Zdają się być raczej markotni. Poza nimi w pomieszczeniu znajduje się jeszcze tylko barman i znajomo wyglądający Metaregianin siedzący przy barze***.
MĘŻCZYZNA #1
jakby kontynuując poprzednio przerwaną rozmowę
Na klęsce bowiem i niesławie musi skończyć osoba, która działa tak nieostrożnie i nie umie uszanować darów łaskawej fortuny.
jakby kontynuując poprzednio przerwaną rozmowę
Na klęsce bowiem i niesławie musi skończyć osoba, która działa tak nieostrożnie i nie umie uszanować darów łaskawej fortuny.
MĘŻCZYZNA #2
westchnąwszy
Wariat! Wariat... Awanturnik!
po chwili milczenia, odwróciwszy się w stronę baru
Barmanie, nalej nam jeszcze. Która to już kolejka?
westchnąwszy
Wariat! Wariat... Awanturnik!
po chwili milczenia, odwróciwszy się w stronę baru
Barmanie, nalej nam jeszcze. Która to już kolejka?
BARMAN
raczej spokojnie
Szósta, proszę pana. Służę piorunem...!***
raczej spokojnie
Szósta, proszę pana. Służę piorunem...!***
MĘŻCZYZNA #3
trochę zamyślony
A może akurat mu się uda... Całkowicie otwarty handel międzyplanetarny pewnie zaszkodzi nam, lokalnym kupcom, ale kto wie... Co jeśli uda się wyprzedzić Imeggę, jeśli chodzi o obrót towarami?
trochę zamyślony
A może akurat mu się uda... Całkowicie otwarty handel międzyplanetarny pewnie zaszkodzi nam, lokalnym kupcom, ale kto wie... Co jeśli uda się wyprzedzić Imeggę, jeśli chodzi o obrót towarami?
Tutaj barman obsługuje kupców, którzy zaraz po napełnieniu swoich kufli niemal jednocześnie wypijają ich zawartość "na hejnał".
MĘŻCZYZNA #4
otarłszy usta z pozostałej na nich piany z napoju; ponuro
Nic z tego, Muparaji... Tymczasem nasze porządne interesy diabli wezmą. Na takim prawie zyskują tylko przybysze z zewnątrz. "Nasi" nie mają doświadczenia w działaniu przy tak ostrej konkurencji...
otarłszy usta z pozostałej na nich piany z napoju; ponuro
Nic z tego, Muparaji... Tymczasem nasze porządne interesy diabli wezmą. Na takim prawie zyskują tylko przybysze z zewnątrz. "Nasi" nie mają doświadczenia w działaniu przy tak ostrej konkurencji...
MUPARAJI to imię MĘŻCZYZNY #3.
MUPARAJI
pogodnie, z nadzieją
Jesteś zbytnim pesymistą, Lantanie. Może Myuu ma łeb na karku? Nie skreślajmy jeszcze jego planów... W końcu rządzi już tak długo!
pogodnie, z nadzieją
Jesteś zbytnim pesymistą, Lantanie. Może Myuu ma łeb na karku? Nie skreślajmy jeszcze jego planów... W końcu rządzi już tak długo!
LANTAN to MĘŻCZYZNA #4.
MĘŻCZYZNA #2
ponownie westchnąwszy; od niechcenia, jakby w letargu
Wariat! Wariat...!
zwraca się do barmana
Nalej no jeszcze, panie barmanie! Który to już raz...?
ponownie westchnąwszy; od niechcenia, jakby w letargu
Wariat! Wariat...!
zwraca się do barmana
Nalej no jeszcze, panie barmanie! Który to już raz...?
BARMAN
ze skrywanym, złośliwym uśmiechem
Już siódmy, panie Burado. Służę piorunem.
ze skrywanym, złośliwym uśmiechem
Już siódmy, panie Burado. Służę piorunem.
BURADO
zaskoczony
Już siódmy...? Jak ten czas leci, jak ten czas leci...
zaskoczony
Już siódmy...? Jak ten czas leci, jak ten czas leci...
LANTAN
podnosząc nieco głos
No właśnie! Leci, leci, a Myuu nie zestarzał się ani krzynki odkąd został gubernatorem. Jak tak dalej będzie, to jego rządy będą trwać wieki!
podnosząc nieco głos
No właśnie! Leci, leci, a Myuu nie zestarzał się ani krzynki odkąd został gubernatorem. Jak tak dalej będzie, to jego rządy będą trwać wieki!
Barman ponownie obsługuje kupców, którzy raz jeszcze wypijają napój z kufli "na hejnał".
MĘŻCZYZNA #1
delikatnie wyciera usta serwetką, mówiąc do Lantana
Spokojnie, mój przyjacielu. Może tego nie widać gołym okiem, ale czas nikogo nie oszczędza. Na pewno coś dzieje się u niego w środku. I na Myuu, jak na każdego, kiedyś przyjdzie pora.
delikatnie wyciera usta serwetką, mówiąc do Lantana
Spokojnie, mój przyjacielu. Może tego nie widać gołym okiem, ale czas nikogo nie oszczędza. Na pewno coś dzieje się u niego w środku. I na Myuu, jak na każdego, kiedyś przyjdzie pora.
LANTAN
ponuro; do mężczyzny #1
Obyś miał rację, Koyuminie...
ponuro; do mężczyzny #1
Obyś miał rację, Koyuminie...
METAREGIANIN PRZY BARZE
odwraca się do siedzących przy stole
Mówicie o Myuu...? Gubernatorze Myuu?
odwraca się do siedzących przy stole
Mówicie o Myuu...? Gubernatorze Myuu?
MUPARAJI
kiwając głową
Tak, o nim właśnie. Dokładniej zaś o nowych prawach, które zamierza wprowadzić.
kiwając głową
Tak, o nim właśnie. Dokładniej zaś o nowych prawach, które zamierza wprowadzić.
METAREGIANIN PRZY BARZE
pochmurnieje
Rozumiem... No cóż, powiedzmy, że ja znam Myuu trochę lepiej niż wy...
pochmurnieje
Rozumiem... No cóż, powiedzmy, że ja znam Myuu trochę lepiej niż wy...
LANTAN
unosi brew
Doprawdy? A niby skąd?
unosi brew
Doprawdy? A niby skąd?
METAREGIANIN PRZY BARZE
z pewną dumą
Nazywam się Sutoron. Kiedyś, tak jak wy, miałem swój interes. Współpracowałem z Myuu, udostępniając mu swój warsztat. Coś tam konstruował... Niestety, nie mam pojęcia, co to było. Wymagał, abym nie wchodził już więcej do środka, jednak płacił naprawdę dobrze, dzięki czemu nie musiałem już pracować. Taki układ wtedy mi odpowiadał... Krótko po zostaniu gubernatorem, Myuu wykupił ode mnie całą parcelę ziemi, na której stał warsztat i na jego miejscu postawił swój prywatny dom, nawet skromny i nie rzucający się w oczy... Mam teraz tyle pieniędzy, że utrzymam się do końca życia bez kiwnięcia palcem, ale... brakuje mi jakiegoś zajęcia...
z pewną dumą
Nazywam się Sutoron. Kiedyś, tak jak wy, miałem swój interes. Współpracowałem z Myuu, udostępniając mu swój warsztat. Coś tam konstruował... Niestety, nie mam pojęcia, co to było. Wymagał, abym nie wchodził już więcej do środka, jednak płacił naprawdę dobrze, dzięki czemu nie musiałem już pracować. Taki układ wtedy mi odpowiadał... Krótko po zostaniu gubernatorem, Myuu wykupił ode mnie całą parcelę ziemi, na której stał warsztat i na jego miejscu postawił swój prywatny dom, nawet skromny i nie rzucający się w oczy... Mam teraz tyle pieniędzy, że utrzymam się do końca życia bez kiwnięcia palcem, ale... brakuje mi jakiegoś zajęcia...
MUPARAJI
trochę prześmiewczo
Ależ co historia twojego życia ma wspólnego z handlem i prawem?
trochę prześmiewczo
Ależ co historia twojego życia ma wspólnego z handlem i prawem?
SUTORON
marszczy brwi
Myuu to dziwadło! Odkąd został gubernatorem dobrze się maskuje, ale miejcie się na baczności... Jest zafiksowany na swojej pracy i przeszłości. Chce się mścić, ale nie wiadomo na kim...! Nic dziwnego, że uchwala teraz jakieś buble bez ładu i składu... To szaleniec!
marszczy brwi
Myuu to dziwadło! Odkąd został gubernatorem dobrze się maskuje, ale miejcie się na baczności... Jest zafiksowany na swojej pracy i przeszłości. Chce się mścić, ale nie wiadomo na kim...! Nic dziwnego, że uchwala teraz jakieś buble bez ładu i składu... To szaleniec!
KOYUMIN
spokojnie
Ależ to prawo ma sens, wbrew pozorom. Wiemy, że Myuu potrzebuje środków na realizację swojego tajnego projektu. Bezpieczeństwo planety to jego oczko w głowie. Nic dziwnego, że chce poświęcić dla niego dobro nas, metaregiańskich kupców...
spokojnie
Ależ to prawo ma sens, wbrew pozorom. Wiemy, że Myuu potrzebuje środków na realizację swojego tajnego projektu. Bezpieczeństwo planety to jego oczko w głowie. Nic dziwnego, że chce poświęcić dla niego dobro nas, metaregiańskich kupców...
SUTORON
parska
Bezpieczeństwo, tak? Nawet jeśli teraz was jawnie nie okłamuje, to coś może kiedyś posłużyć mu do czegoś całkiem innego, na przykład...
parska
Bezpieczeństwo, tak? Nawet jeśli teraz was jawnie nie okłamuje, to coś może kiedyś posłużyć mu do czegoś całkiem innego, na przykład...
LANTAN
podchodzi do Sutorona, szeroko się uśmiechając
Jeśli to, co mówisz jest prawdą, dlaczego tego nie rozpowiadasz, tylko przesiadujesz przy barze? Może po prostu za dużo wypiłeś?
poklepując Sutorona po ramieniu, odwraca się do swoich towarzyszy
Na nas już czas, prawda? Zbieramy się panowie!
podchodzi do Sutorona, szeroko się uśmiechając
Jeśli to, co mówisz jest prawdą, dlaczego tego nie rozpowiadasz, tylko przesiadujesz przy barze? Może po prostu za dużo wypiłeś?
poklepując Sutorona po ramieniu, odwraca się do swoich towarzyszy
Na nas już czas, prawda? Zbieramy się panowie!
Zostawiwszy wcześniej barmanowi zapłatę, czterej kupcy wychodzą, zanosząc się śmiechem.
SUTORON
odwraca się w stronę baru, mówi do siebie
odwraca się w stronę baru, mówi do siebie
Jeszcze wszyscy zobaczycie, ach, zobaczycie...!
zwraca się do barmana
Hej, ty tam! Nie masz czegoś mocniejszego?
Hej, ty tam! Nie masz czegoś mocniejszego?
* * *
Następnego dnia.
W jednej z fabryk na Metaregii wizytuje Tung oraz jego asystentka – Draiscra. Stoją oni na podwyższeniu w towarzystwie inżyniera, którego zadaniem jest nadzorowanie pracy Maszynomutantów.
W jednej z fabryk na Metaregii wizytuje Tung oraz jego asystentka – Draiscra. Stoją oni na podwyższeniu w towarzystwie inżyniera, którego zadaniem jest nadzorowanie pracy Maszynomutantów.
INŻYNIER
z werwą
Widzi pan, panie Tung... Produkcja metalizowanych nanopłytek to naprawdę niezwykle trudna praca. Gdyby nie Neo Maszynomutanci, nie opłacałoby się nam jej wznowić na tak masową skalę.
z werwą
Widzi pan, panie Tung... Produkcja metalizowanych nanopłytek to naprawdę niezwykle trudna praca. Gdyby nie Neo Maszynomutanci, nie opłacałoby się nam jej wznowić na tak masową skalę.
TUNG
łagodnie się uśmiecha
A bez nanopłytek nie byłoby Neo Maszynomutantów...
łagodnie się uśmiecha
A bez nanopłytek nie byłoby Neo Maszynomutantów...
INŻYNIER
pogodnie
Naukowcy i przemysłowcy potrzebują się nawzajem.
pogodnie
Naukowcy i przemysłowcy potrzebują się nawzajem.
TUNG
Bez Maszynomutantów i tak daleko byśmy nie zaszli...
wpatrując się w pracujących Mutantów
"Neosi"***, jak nazywamy ich czasami, najczęściej ustępują swoim poprzednikom inteligencją, ale ich siła, zręczność, precyzja i bogactwo funkcji zostawiają wszystko, co znaliśmy do tej pory daleko w tyle.
Bez Maszynomutantów i tak daleko byśmy nie zaszli...
wpatrując się w pracujących Mutantów
"Neosi"***, jak nazywamy ich czasami, najczęściej ustępują swoim poprzednikom inteligencją, ale ich siła, zręczność, precyzja i bogactwo funkcji zostawiają wszystko, co znaliśmy do tej pory daleko w tyle.
Pracujący Mutanci co jakiś czas przekształcają swoje ramiona w potrzebne im w danej chwili narzędzia. Gdyby uważnie się przyjrzeć temu procesowi, można by dostrzec ruchy pojedynczych nanopłytek, reorganizujących się w inne kształty.
TUNG
usatysfakcjonowany
Tak, przywrócenie rozwiązań znanych z serii "DB46-"*** okazało się być znakomitym pomysłem. Co więcej, wykroczyliśmy poza nie! "Neosów" cechuje nie tylko umiejętność zintegrowania zewnętrznego urządzenia, ale również zdolność przekształcania elementów własnego ciała w zależności od potrzeby.
usatysfakcjonowany
Tak, przywrócenie rozwiązań znanych z serii "DB46-"*** okazało się być znakomitym pomysłem. Co więcej, wykroczyliśmy poza nie! "Neosów" cechuje nie tylko umiejętność zintegrowania zewnętrznego urządzenia, ale również zdolność przekształcania elementów własnego ciała w zależności od potrzeby.
DRAISCRA
z radością
A to jeszcze nie koniec! Być może już wkrótce osiągnięte zostanie kolejne zastosowanie nanopłytek!
z radością
A to jeszcze nie koniec! Być może już wkrótce osiągnięte zostanie kolejne zastosowanie nanopłytek!
INŻYNIER
zaskoczony
Kolejne zastosowanie...?
ostrożnie
Czy byliby państwo skłonni uchylić rąbka tajemnicy? W jaki inny sposób nanotechnologia mogłaby się przydać?
zaskoczony
Kolejne zastosowanie...?
ostrożnie
Czy byliby państwo skłonni uchylić rąbka tajemnicy? W jaki inny sposób nanotechnologia mogłaby się przydać?
TUNG
spokojnie, ale trochę zdenerwowany
Proszę pana... Mogę powiedzieć tylko tyle, że dążymy do nadania "Neosom" tego, czego im najbardziej brakuje.
spokojnie, ale trochę zdenerwowany
Proszę pana... Mogę powiedzieć tylko tyle, że dążymy do nadania "Neosom" tego, czego im najbardziej brakuje.
DRAISCRA
beztrosko
Przynajmniej taki jest plan doktora Myuu!
beztrosko
Przynajmniej taki jest plan doktora Myuu!
TUNG
spogląda na Draiscrę z niezadowoleniem
spogląda na Draiscrę z niezadowoleniem
INŻYNIER
z zainteresowaniem
A jakiż to plan? Gubernator robi dla nas tak wiele...
z zainteresowaniem
A jakiż to plan? Gubernator robi dla nas tak wiele...
Na hali produkcyjnej rozlega się dzwonek. Po usłyszeniu jego dźwięku Mutanci przestają pracować i powoli opuszczają pomieszczenie.
INŻYNIER
uśmiecha się
Spójrzmy choćby na to! To rezultat wejścia w życie Deklaracji Praw Maszynomutantów! Zasługi doktora Myuu są trudne do przecenienia.
uśmiecha się
Spójrzmy choćby na to! To rezultat wejścia w życie Deklaracji Praw Maszynomutantów! Zasługi doktora Myuu są trudne do przecenienia.
TUNG
kiwając głową
Ośmiogodzinny dzień pracy, równość z Metaregianami...
trochę smutniej
Powinniśmy się wstydzić, że potrzebny był aż przybysz z innej planety, żeby Mutantom zostało zagwarantowane dobre traktowanie.
kiwając głową
Ośmiogodzinny dzień pracy, równość z Metaregianami...
trochę smutniej
Powinniśmy się wstydzić, że potrzebny był aż przybysz z innej planety, żeby Mutantom zostało zagwarantowane dobre traktowanie.
DRAISCRA
robi krok w stronę Tunga
Za to możemy być dumni z tego, że nikt nie sprzeciwił się temu prawu.
robi krok w stronę Tunga
Za to możemy być dumni z tego, że nikt nie sprzeciwił się temu prawu.
INŻYNIER
nieśmiało
Być może dlatego, że gubernator jest bardzo dobry w utrzymywaniu porządku...
nieśmiało
Być może dlatego, że gubernator jest bardzo dobry w utrzymywaniu porządku...
TUNG
poważnie; do inżyniera
Być może.
poważnie; do inżyniera
Być może.
INŻYNIER
zacierając dłonie
Wciąż nie powiedzieliście państwo, o jaki plan naszego przywódcy chodzi. Czy to ściśle tajne?
zacierając dłonie
Wciąż nie powiedzieliście państwo, o jaki plan naszego przywódcy chodzi. Czy to ściśle tajne?
TUNG
wzdycha
Sądzę, że lepiej będzie jeśli...
wzdycha
Sądzę, że lepiej będzie jeśli...
DRAISCRA
swobodnie
Chodzi o tajny projekt doktora Myuu, ale...
swobodnie
Chodzi o tajny projekt doktora Myuu, ale...
INŻYNIER
uradowany; przerywa Draiscrze
Trzeba było powiedzieć od razu. Jestem zaszczycony, że dzięki pracy naszej fabryki Metaregia stanie się bezpieczniejsza.
uradowany; przerywa Draiscrze
Trzeba było powiedzieć od razu. Jestem zaszczycony, że dzięki pracy naszej fabryki Metaregia stanie się bezpieczniejsza.
TUNG
niezadowolony, patrzy sobie pod nogi
Dziękować za to należy gubernatorowi Myuu...
spogląda na Draiscrę wymownie
Tymczasem... nasza wizytacja chyba dobiega już końca.
niezadowolony, patrzy sobie pod nogi
Dziękować za to należy gubernatorowi Myuu...
spogląda na Draiscrę wymownie
Tymczasem... nasza wizytacja chyba dobiega już końca.
Tung i Draiscra żegnają się z inżynierem, po czym opuszczają fabrykę. Kiedy wracają piechotą do siedziby naukowców, Tung zdaje się być wyraźnie niepocieszony.
DRAISCRA
zakłopotana
Co się dzieje, panie Tung?
zakłopotana
Co się dzieje, panie Tung?
TUNG
z pretensją w głosie
Och, powinnaś wiedzieć...
z pretensją w głosie
Och, powinnaś wiedzieć...
DRAISCRA
zawstydzona
Byłam znowu zbyt wylewna, prawda?
zawstydzona
Byłam znowu zbyt wylewna, prawda?
TUNG
wyraźnie
Owszem.
wyraźnie
Owszem.
DRAISCRA
smutno
Przepraszam...
smutno
Przepraszam...
TUNG
wzdycha
Powinnaś pamiętać, że od dawna nie jesteś już studentką, tylko moją prawą ręką. Odpowiadam za każde twoje słowo.
wzdycha
Powinnaś pamiętać, że od dawna nie jesteś już studentką, tylko moją prawą ręką. Odpowiadam za każde twoje słowo.
DRAISCRA
zaskoczona
Powiedziałam coś nie tak?
zaskoczona
Powiedziałam coś nie tak?
TUNG
przewraca oczami
Przecież doktor Myuu nie wie jeszcze, czy uda mu się skonstruować nowy typ mózgu i unerwienia z nanopłytek! To dopiero dalekosiężne plany...
przewraca oczami
Przecież doktor Myuu nie wie jeszcze, czy uda mu się skonstruować nowy typ mózgu i unerwienia z nanopłytek! To dopiero dalekosiężne plany...
DRAISCRA
rumieni się
Och.
rumieni się
Och.
TUNG
kontynuuje wywód
Nanopłytki są na ten moment potrzebne przede wszystkim do nadawania "Neosom" istotnych umiejętności opartych na zdolnościach Maszynomutantów z serii "DB46-". Mówienie o czymkolwiek innym to niemal składanie obietnicy rozbudowy fabryki, której możemy nigdy nie spełnić.
kontynuuje wywód
Nanopłytki są na ten moment potrzebne przede wszystkim do nadawania "Neosom" istotnych umiejętności opartych na zdolnościach Maszynomutantów z serii "DB46-". Mówienie o czymkolwiek innym to niemal składanie obietnicy rozbudowy fabryki, której możemy nigdy nie spełnić.
DRAISCRA
ponuro
Rozbudowy fabryki...? Faktycznie, może lepiej nawet nie podsuwać takich pomysłów.
ponuro
Rozbudowy fabryki...? Faktycznie, może lepiej nawet nie podsuwać takich pomysłów.
TUNG
bez emocji
Wiem, co masz na myśli. Staram się ufać decyzjom Myuu, ale również uważam, że nie potrzeba nam już więcej przemysłu... ani tego całego porządku i bezpieczeństwa, o którym nie przestaje mówić.
bez emocji
Wiem, co masz na myśli. Staram się ufać decyzjom Myuu, ale również uważam, że nie potrzeba nam już więcej przemysłu... ani tego całego porządku i bezpieczeństwa, o którym nie przestaje mówić.
Tung i Draiscra nadal idą w stronę czarnej wieży, mijając wiele nowych budynków.
Na pierwszy rzut oka można zauważyć, jak bardzo zmieniła się Metaregia pod rządami Myuu. Z kominów licznych fabryk unosi się dym, roślinności jest zauważalnie mniej, a Metaregianie przemierzający ulice i uliczki zdają się być bardziej znużeni niż przed laty. Niebo nad planetą – niegdyś prawie zawsze czyste i błękitne – jest zwykle zasnute chmurami. Na targach coraz częściej słychać narzekania rolników...
Na pierwszy rzut oka można zauważyć, jak bardzo zmieniła się Metaregia pod rządami Myuu. Z kominów licznych fabryk unosi się dym, roślinności jest zauważalnie mniej, a Metaregianie przemierzający ulice i uliczki zdają się być bardziej znużeni niż przed laty. Niebo nad planetą – niegdyś prawie zawsze czyste i błękitne – jest zwykle zasnute chmurami. Na targach coraz częściej słychać narzekania rolników...
* * *
W podziemiach domu doktora Myuu, a więc we wnętrzu dawnej piwnicy warsztatu Sutorona.
Tsufuriański naukowiec siedzi przy stoliku i dokładnie analizuje kalkę z rozrysowanym planem. Chodzi oczywiście o projekt doktora Raichiego, który cudownym sposobem przetrwał ucieczkę Myuu z jego rodzinnej planety. Gubernator Metaregii jest spokojny i widocznie zadowolony ze swojego obecnego zajęcia.
Tsufuriański naukowiec siedzi przy stoliku i dokładnie analizuje kalkę z rozrysowanym planem. Chodzi oczywiście o projekt doktora Raichiego, który cudownym sposobem przetrwał ucieczkę Myuu z jego rodzinnej planety. Gubernator Metaregii jest spokojny i widocznie zadowolony ze swojego obecnego zajęcia.
MYUU
przesuwając palcem po rysunkach na kalce
To nie przypadek... Wady, które dostrzegłem wcześniej, nie mogły mi się po prostu przywidzieć. Jeśli TF-001 ma kiedyś walczyć, będzie potrzebował niespotykanej nigdzie siły i szybkości, aby zniwelować te mankamenty.
wzdycha ciężko
Kryształy z Kabochy są niezbędne, aby 'Hatchiyack' mógł normalnie funkcjonować. Niestety, muszą być odsłonięte, aby oddziaływały między sobą.
uśmiecha się lekko
Takim sposobem nie będę musiał eksperymentować z unerwieniem.
pochmurnieje
No tak, ale przecież odsłonięte kryształy będą stanowić słaby punkt... Po trafieniu w jeden z nich, 'Hatchiyack' mógłby na przykład stracić równowagę.
wyciąga z szuflady niezapisaną kartkę papieru i pisze na niej ołówkiem
"Protokół wzmożonej obrony"...? "Super Hatchiyack"...? Coś się wymyśli, ale to zadanie na przyszłość. Teraz mam inne priorytety.
po chwili zawahania odwraca się w kierunku ściany po swojej prawej stronie
przesuwając palcem po rysunkach na kalce
To nie przypadek... Wady, które dostrzegłem wcześniej, nie mogły mi się po prostu przywidzieć. Jeśli TF-001 ma kiedyś walczyć, będzie potrzebował niespotykanej nigdzie siły i szybkości, aby zniwelować te mankamenty.
wzdycha ciężko
Kryształy z Kabochy są niezbędne, aby 'Hatchiyack' mógł normalnie funkcjonować. Niestety, muszą być odsłonięte, aby oddziaływały między sobą.
uśmiecha się lekko
Takim sposobem nie będę musiał eksperymentować z unerwieniem.
pochmurnieje
No tak, ale przecież odsłonięte kryształy będą stanowić słaby punkt... Po trafieniu w jeden z nich, 'Hatchiyack' mógłby na przykład stracić równowagę.
wyciąga z szuflady niezapisaną kartkę papieru i pisze na niej ołówkiem
"Protokół wzmożonej obrony"...? "Super Hatchiyack"...? Coś się wymyśli, ale to zadanie na przyszłość. Teraz mam inne priorytety.
po chwili zawahania odwraca się w kierunku ściany po swojej prawej stronie
Przy ścianie, na którą spogląda Myuu stoi TF-001 'Hatchiyack'. Wielkie dzieło ostatniego Tsufurianina i jego mistrza wciąż nie jest ukończone, ale wygląda dużo bardziej imponująco niż przed laty. Szkielet metalowego olbrzyma, kiedyś odsłonięty, jest cały pokryty. Doktor wywiązał się również ze swojej obietnicy sprawienia TF-001 nowej twarzy, która będzie przystosowana do mówienia. Na przedramionach i łydkach 'Hatchiyacka' widać podłużne, owalne wgłębienia, w których są osadzone wspomniane przez Myuu kryształy w kolorze granatowym. Głowa jest zwieńczona czymś na rodzaj hełmu, który nadaje jej okrągły kształt. Na podłodze stoi wysoka "korona", która ma kiedyś zastąpić ów hełm. Na niej również widać owalne wgłębienie, lecz tym razem puste. Żaden z elementów TF-001 nie jest polakierowany – na razie wszystkie są szare lub czarne. Z otworów w suficie wychodzą grube kable, które ciągną się za plecy 'Hatchiyacka'.
MYUU
kiwa głową z zadowoleniem
Jest wspaniały... Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu, aby nad nim pracować, więc tym bardziej powinienem się cieszyć jego widokiem.
trochę smutniej, ale nie ponuro
'Hatchiyack' nie spotka nigdy żadnego Saiyanina, ale przynajmniej spełnię marzenie doktora Raichiego... A może kiedyś to szczytowe osiągnięcie tsufuriańskiej myśli technicznej będzie bronić Metaregii?
uśmiecha się nieznacznie
Hmph...
wstaje z westchnieniem
Powinienem wrócić do swojej prawdziwej pracy.
kiwa głową z zadowoleniem
Jest wspaniały... Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu, aby nad nim pracować, więc tym bardziej powinienem się cieszyć jego widokiem.
trochę smutniej, ale nie ponuro
'Hatchiyack' nie spotka nigdy żadnego Saiyanina, ale przynajmniej spełnię marzenie doktora Raichiego... A może kiedyś to szczytowe osiągnięcie tsufuriańskiej myśli technicznej będzie bronić Metaregii?
uśmiecha się nieznacznie
Hmph...
wstaje z westchnieniem
Powinienem wrócić do swojej prawdziwej pracy.
Myuu powolnym krokiem kieruje się do wyjścia z podziemnego pomieszczenia. Kiedy znajduje się obok drzwi, zatrzymuje się ponownie odwraca w kierunku TF-001.
MYUU
pod nosem
Wygląda na to, że się nie powstrzymam...
pod nosem
Wygląda na to, że się nie powstrzymam...
Doktor podchodzi do stojącej nieopodal szafki i otworzywszy ją, wyjmuje dziwne urządzenie. To hełm, podobny do obecnego, tymczasowego zwieńczenia głowy 'Hatchiyacka'. Z przodu ma umocowany niewielki kryształ podobny kształtem i kolorem do tych występujących u TF-001, a z tyłu dwa otwory, z których wychodzą cienkie, szare kable. Na końcu każdego z tych przewodów znajduje się duża, metalowa rękawica.
Myuu zakłada hełm i rękawice, następnie zaciska pięści i rozkłada ręce na boki, po czym raz uderza rękawicami o siebie. W rezultacie tej operacji zaświecają się lampki na urządzeniu doktora, a kable przypięte do pleców TF-001 odpinają się. W oczach 'Hatchiyacka' widać specyficzny blask. Z hełmu Tsufurianina wysuwa się mikrofon oraz czarna osłona oczu, kształtem przypominająca nieco gogle.
Myuu zakłada hełm i rękawice, następnie zaciska pięści i rozkłada ręce na boki, po czym raz uderza rękawicami o siebie. W rezultacie tej operacji zaświecają się lampki na urządzeniu doktora, a kable przypięte do pleców TF-001 odpinają się. W oczach 'Hatchiyacka' widać specyficzny blask. Z hełmu Tsufurianina wysuwa się mikrofon oraz czarna osłona oczu, kształtem przypominająca nieco gogle.
MYUU
usatysfakcjonowany
Jak dobrze znowu oglądać świat oczami TF-001...
usatysfakcjonowany
Jak dobrze znowu oglądać świat oczami TF-001...
HATCHIYACK
stojąc nieruchomo, przemawia głosem doktora Myuu
"Jak dobrze znowu oglądać świat oczami TF-001..."
stojąc nieruchomo, przemawia głosem doktora Myuu
"Jak dobrze znowu oglądać świat oczami TF-001..."
MYUU
zduszonym szeptem
Że też muszę za każdym razem zapomnieć o tym mikrofonie...!
zduszonym szeptem
Że też muszę za każdym razem zapomnieć o tym mikrofonie...!
Doktor Myuu robi dwa kroki w tył, aby odsunąć się od 'Hatchiyacka'. Gdy tylko się zatrzymuje, na jego twarzy uwidacznia się skupienie. Po krótkiej chwili TF-001 zaczyna powoli kroczyć w kierunku tsufuriańskiego naukowca.
MYUU
nadal bardzo cicho; z zadowoleniem
Wspaniałe uczucie, jak zawsze...
podnosi swoje ręce do góry
nadal bardzo cicho; z zadowoleniem
Wspaniałe uczucie, jak zawsze...
podnosi swoje ręce do góry
HATCHIYACK
powtarza ruchy doktora
powtarza ruchy doktora
MYUU
głośniej
Całkiem jakbym był wewnątrz niego!
wykonuje jedno klaśnięcie dłońmi
głośniej
Całkiem jakbym był wewnątrz niego!
wykonuje jedno klaśnięcie dłońmi
HATCHIYACK
wykonując klaśnięcie, tak samo jak Myuu
"Całkiem, jakbym był wewnątrz niego!"
wykonując klaśnięcie, tak samo jak Myuu
"Całkiem, jakbym był wewnątrz niego!"
MYUU
symuluje cios pięścią – lewy prosty
Haha! To naprawdę świetna zabawa!
symuluje cios pięścią – lewy prosty
Haha! To naprawdę świetna zabawa!
HATCHIYACK
powtarza cios wykonany przez Tsufurianina
"Haha! To napra-"...!
powtarza cios wykonany przez Tsufurianina
"Haha! To napra-"...!
Blask w oczach TF-001 znika, a jego ręce i głowa opadają.
MYUU
zdenerwowany
Zapomniałem również o naładowaniu go...! Szlag!
spokojniej
Przynajmniej jest coś, co zmusza mnie do pójścia na górę i wrócenia do pracy.
zdenerwowany
Zapomniałem również o naładowaniu go...! Szlag!
spokojniej
Przynajmniej jest coś, co zmusza mnie do pójścia na górę i wrócenia do pracy.
Myuu zdejmuje rękawice oraz hełm, podpina kable do pleców TF-001, po czym opuszcza podziemną pracownię i wychodzi na powierzchnię, do swojego domu.
Siedziba Myuu jest bardzo skromnie urządzona i nieduża. W środku można znaleźć jedynie najbardziej potrzebne meble – łóżko, kilka szafek i inne, podobne rzeczy. Na środku, przy jednej z dłuższych ścian prostokątnego, jednoizbowego domu stoi duże urządzenie, przypominające zaawansowany technologicznie piec lub kocioł, z którego wychodzą prowadzące do różnych części domu kable, zaś obok niego znajduje się blaszana skrzynia. Doktor podchodzi do niej i wyciąga z niej pęk zielonych roślin o grubych łodygach, a następnie wrzuca je do owego "pieca", wciska kilka przycisków i przekłada wajchę. We wnętrzu kotła pojawia się niebieski blask. Rośliny szybko zostają spopielone, a na zewnętrznej konsoli urządzenia zaświeca się żółta lampka.
Siedziba Myuu jest bardzo skromnie urządzona i nieduża. W środku można znaleźć jedynie najbardziej potrzebne meble – łóżko, kilka szafek i inne, podobne rzeczy. Na środku, przy jednej z dłuższych ścian prostokątnego, jednoizbowego domu stoi duże urządzenie, przypominające zaawansowany technologicznie piec lub kocioł, z którego wychodzą prowadzące do różnych części domu kable, zaś obok niego znajduje się blaszana skrzynia. Doktor podchodzi do niej i wyciąga z niej pęk zielonych roślin o grubych łodygach, a następnie wrzuca je do owego "pieca", wciska kilka przycisków i przekłada wajchę. We wnętrzu kotła pojawia się niebieski blask. Rośliny szybko zostają spopielone, a na zewnętrznej konsoli urządzenia zaświeca się żółta lampka.
MYUU
gderliwie
Mam nadzieję, że na jakiś czas wystarczy.
odchodzi na bok; z roztargnienia nie wyłącza "pieca"
Idę po moje drogie dzieło...
gderliwie
Mam nadzieję, że na jakiś czas wystarczy.
odchodzi na bok; z roztargnienia nie wyłącza "pieca"
Idę po moje drogie dzieło...
Myuu podchodzi do jednej z szafek i otwiera ją. W jej wnętrzu znajduje się podłużny, szklany pojemnik o cylindrycznym kształcie, którego dno i pokrywa są metalowe. We wnętrzu pojemnika znajduje się jasnofioletowa masa***, która zdaje się powoli poruszać.
MYUU
z uśmiechem
Jak dobrze znowu to widzieć!
chwyta pojemnik
Momentami naprawdę trudno uwierzyć, że to nie jest żadna fioletowa breja, lecz kłębowisko nanopłytek. A jednak fakty mówią same za siebie...
stuka w dno pojemnika
Wkrótce wykorzystam to do budowy nowego typu mózgu dla Maszynomutantów...!
zamyślony
Będzie sprawniejszy nawet od mózgów organicznych istot... Sprawniejszy od mojego własnego mózgu.
marszczy brwi i przemawia cicho
Dlatego tylko... tylko 'Hatchiyack' powinien taki otrzymać! Stanie się tak jednak tylko wtedy, gdy ukryję całość moich badań nad nanotechnologią przed resztą naukowców, a to... nie będzie łatwe.
z uśmiechem
Jak dobrze znowu to widzieć!
chwyta pojemnik
Momentami naprawdę trudno uwierzyć, że to nie jest żadna fioletowa breja, lecz kłębowisko nanopłytek. A jednak fakty mówią same za siebie...
stuka w dno pojemnika
Wkrótce wykorzystam to do budowy nowego typu mózgu dla Maszynomutantów...!
zamyślony
Będzie sprawniejszy nawet od mózgów organicznych istot... Sprawniejszy od mojego własnego mózgu.
marszczy brwi i przemawia cicho
Dlatego tylko... tylko 'Hatchiyack' powinien taki otrzymać! Stanie się tak jednak tylko wtedy, gdy ukryję całość moich badań nad nanotechnologią przed resztą naukowców, a to... nie będzie łatwe.
Niespodziewanie, uwagę doktora zwraca charakterystyczny dźwięk. Tsufurianin odkłada pojemnik z powrotem do szafki i odwraca się w stronę pieca. Zauważa, że maszyna się przegrzewa i jej komora rozświetla się niebieskim blaskiem.
MYUU
wzdycha ciężko
No tak, zapomniałem go wyłączyć...
wzdycha ciężko
No tak, zapomniałem go wyłączyć...
Odgłos staje się coraz głośniejszy.
MYUU
jest zaciekawiony, ale robi krok w tył
Hmm...? Cóż tam może się dziać?
jest zaciekawiony, ale robi krok w tył
Hmm...? Cóż tam może się dziać?
"Piec" wydaje z siebie jazgotliwy dźwięk, a następnie wyrzuca energię w postaci promienia, przypominającego nieco wyładowania elektryczne. Promień zatrzymuje się na przeciwległej ścianie, ale jej nie niszczy. Maszyna nieprzerwanie uwalnia energię.
MYUU
wpatrując się w promień, powoli podchodzi do "pieca"
Niesłychane... Takiego rezultatu po przegrzaniu zbieracza energii jeszcze nie widziałem!
stojąc tuż obok maszyny, wyłącza ją
To... może się do czegoś przydać...
odwraca się w stronę szafki, w której zostawił cylindryczny pojemnik
Będziecie musiały trochę poczekać na swoją kolej, nanopłytki.
uśmiecha się paskudnie
Wpadłem na znakomity pomysł...!
wpatrując się w promień, powoli podchodzi do "pieca"
Niesłychane... Takiego rezultatu po przegrzaniu zbieracza energii jeszcze nie widziałem!
stojąc tuż obok maszyny, wyłącza ją
To... może się do czegoś przydać...
odwraca się w stronę szafki, w której zostawił cylindryczny pojemnik
Będziecie musiały trochę poczekać na swoją kolej, nanopłytki.
uśmiecha się paskudnie
Wpadłem na znakomity pomysł...!
* * *
Kolejny wpis z dziennika.
~~ Kilka przemyśleń na temat obecnej sytuacji...
Minęło już ładnych parę miesięcy odkąd ostatni raz coś notowałem. Nadszedł kolejny rok***.
Minęło już ładnych parę miesięcy odkąd ostatni raz coś notowałem. Nadszedł kolejny rok***.
Okazuje się, że Myuu nie jest tak lubiany, jak mi się wydawało. Szczególną niechęć zauważyłem w kręgach kupieckich, co jest dość niebezpieczne, zważywszy na tradycyjną u nas wysoką pozycję handlarzy w społeczeństwie (inne społeczności, o ile mi wiadomo, raczej nimi pogardzają i wychodzi im to na dobre). Trudno mi uwierzyć, że to może być niechęć długo skrywana, która dopiero teraz wypłynęła na wierzch.
Obecną zmianę nastrojów w tej grupie, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, musiał spowodować jeden czynnik, ale obecnie trudno mi go wskazać. Jako emeryt mało przejmuję się polityką. To chyba błąd, ale w moim zawodzie zawsze byłem blisko niej, szczególnie za czasów Erhamma, więc chciałem po prostu odpocząć. Wygląda jednak na to, że będę musiał się nią na powrót zainteresować.
Wydaje mi się, że od jakiegoś czasu liczba mijanych przeze mnie w czasie spacerów kupców spoza Metaregii stale rośnie... ~~
Obecną zmianę nastrojów w tej grupie, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, musiał spowodować jeden czynnik, ale obecnie trudno mi go wskazać. Jako emeryt mało przejmuję się polityką. To chyba błąd, ale w moim zawodzie zawsze byłem blisko niej, szczególnie za czasów Erhamma, więc chciałem po prostu odpocząć. Wygląda jednak na to, że będę musiał się nią na powrót zainteresować.
Wydaje mi się, że od jakiegoś czasu liczba mijanych przeze mnie w czasie spacerów kupców spoza Metaregii stale rośnie... ~~
* * *
Kilka miesięcy później***. Przy targowej ulicy, w samym centrum Metaregii, rzesze kupców oraz ich potencjalnych klientów spotykają się, aby robić ze sobą interesy. Rozmowy poszczególnych osób, wśród których jest nadzwyczaj wielu przybyszy z innych planet, zlewają się ze sobą w niezbyt przyjemny dla ucha hałas. Wśród zebranych znajdują się czterej mężczyźni, których znamy z ich niechęci do decyzji gubernatora Myuu oraz ich rozmowy ze Sutoronem. Wyglądają smutno i powoli idąc wzdłuż ulicy, rozglądają się dookoła.
LANTAN
ponuro
Spójrzcie tylko! Jeszcze nie tak dawno temu my też braliśmy udział w tutejszym handlu. Wszystko przepadło przez...
ponuro
Spójrzcie tylko! Jeszcze nie tak dawno temu my też braliśmy udział w tutejszym handlu. Wszystko przepadło przez...
KOYUMIN
poklepuje Lantana po ramieniu
Nie ma powodu, aby się tym zadręczać. Ot, nie udało nam się utrzymać na rynku. Czy to zdarza się tak rzadko?
poklepuje Lantana po ramieniu
Nie ma powodu, aby się tym zadręczać. Ot, nie udało nam się utrzymać na rynku. Czy to zdarza się tak rzadko?
MUPARAJI
apatycznie; do Koyumina
Naprawdę, podziwiam twój spokój. Przecież wiesz doskonale, że gdyby nie zmiany w prawie, nawet dzisiaj moglibyśmy owocnie pracować w naszym zawodzie...
apatycznie; do Koyumina
Naprawdę, podziwiam twój spokój. Przecież wiesz doskonale, że gdyby nie zmiany w prawie, nawet dzisiaj moglibyśmy owocnie pracować w naszym zawodzie...
KOYUMIN
kiwa głową
Tak... Wiem, to prawda.
uśmiecha się
Moje dotychczasowe życie legło w gruzach, tak samo jak wasze, ale... sądzę, że nie jestem w stanie zrobić nic lepszego niż spróbować je odbudować... na inny sposób.
kiwa głową
Tak... Wiem, to prawda.
uśmiecha się
Moje dotychczasowe życie legło w gruzach, tak samo jak wasze, ale... sądzę, że nie jestem w stanie zrobić nic lepszego niż spróbować je odbudować... na inny sposób.
LANTAN
oburzony
A więc poddajesz się? Tak łatwo godzisz się z przerwaniem twojej rodzinnej, kupieckiej tradycji?
oburzony
A więc poddajesz się? Tak łatwo godzisz się z przerwaniem twojej rodzinnej, kupieckiej tradycji?
KOYUMIN
wzdycha cicho
Gdzieś tam... głęboko... nie jestem taki spokojny, ale jeśli tylko się nad tym chwilę zastanowić to... przecież wszystko kiedyś się kończy! Los chciał, że straciłem pracę akurat przez większe otwarcie naszego rynku, a przecież mogło być dużo gorzej.
wzdycha cicho
Gdzieś tam... głęboko... nie jestem taki spokojny, ale jeśli tylko się nad tym chwilę zastanowić to... przecież wszystko kiedyś się kończy! Los chciał, że straciłem pracę akurat przez większe otwarcie naszego rynku, a przecież mogło być dużo gorzej.
wręcz wesoło
Przynajmniej nie brak mi sił i zdrowia! Mogę spróbować czegoś nowego! Poza tym, nawet gdybym chciał zemścić się, to jak miałbym to zrobić? Myuu jest poza moim zasięgiem tak bardzo, że równie dobrze mógłby być martwy lub mieszkać na innej planecie!
Przynajmniej nie brak mi sił i zdrowia! Mogę spróbować czegoś nowego! Poza tym, nawet gdybym chciał zemścić się, to jak miałbym to zrobić? Myuu jest poza moim zasięgiem tak bardzo, że równie dobrze mógłby być martwy lub mieszkać na innej planecie!
MUPARAJI
uśmiecha się lekko
Masz rację. Zemsta i tak zwykle przynosi więcej szkody niż pożytku. Samo jej pragnienie zżera cię od środka, zatruwa wszystkie myśli...
uśmiecha się lekko
Masz rację. Zemsta i tak zwykle przynosi więcej szkody niż pożytku. Samo jej pragnienie zżera cię od środka, zatruwa wszystkie myśli...
LANTAN
żartobliwie szturcha mężczyznę #3
A ty co...? Masz jakieś doświadczenie z "pragnieniem zemsty"?
żartobliwie szturcha mężczyznę #3
A ty co...? Masz jakieś doświadczenie z "pragnieniem zemsty"?
MUPARAJI
zaśmiawszy się nerwowo
Może mam, a może nie...
zaśmiawszy się nerwowo
Może mam, a może nie...
BURADO
ospale
Chłopaki, wstąpmy do jakiejś gospody... Bardzo... Bardzo chce mi się pić!
ospale
Chłopaki, wstąpmy do jakiejś gospody... Bardzo... Bardzo chce mi się pić!
KOYUMIN
zaśmiawszy się w głos, przemawia do Burada
Tobie chce się pić? Co za zaskoczenie!
zaśmiawszy się w głos, przemawia do Burada
Tobie chce się pić? Co za zaskoczenie!
Czterej kupcy idą dalej, zostawiając głośną gawiedź za sobą. Na Metaregii jest jasno i ciepło, ale niebo pokrywają chmury.
Nieopodal targowego zbiegowiska ląduję jeszcze jeden statek. Wysiada z niego kupiec o jasnozielonej skórze odziany w granatowe i bogato zdobione szaty. Na każdym palcu dłoni ma on złoty pierścień. Jegomość rozgląda się nerwowo, po czym daje znak swoim sługom stojącym wewnątrz statku, aby zaczęli rozkładać kram i prezentować towary. Zielonoskóry przybysz zadaje się przeżywać jakiś wewnętrzny dramat, ale nagle z zamyślenia wyrywa go ubrany w zbroję Metaregianin.
Nieopodal targowego zbiegowiska ląduję jeszcze jeden statek. Wysiada z niego kupiec o jasnozielonej skórze odziany w granatowe i bogato zdobione szaty. Na każdym palcu dłoni ma on złoty pierścień. Jegomość rozgląda się nerwowo, po czym daje znak swoim sługom stojącym wewnątrz statku, aby zaczęli rozkładać kram i prezentować towary. Zielonoskóry przybysz zadaje się przeżywać jakiś wewnętrzny dramat, ale nagle z zamyślenia wyrywa go ubrany w zbroję Metaregianin.
ŻOŁNIERZ
wesoło; do kupca
Witaj, Biruberi!
wesoło; do kupca
Witaj, Biruberi!
BIRUBERI
zaskoczony i wystraszony
Ach, generał Seshium...! Pan na mnie już tutaj, zdaje się, oczekiwał... prawda?
zaskoczony i wystraszony
Ach, generał Seshium...! Pan na mnie już tutaj, zdaje się, oczekiwał... prawda?
SESHIUM
uśmiecha się szeroko
Tak! Szczerze mówiąc, nie mogłem się doczekać.
uśmiecha się szeroko
Tak! Szczerze mówiąc, nie mogłem się doczekać.
BIRUBERI
przestępując z nogi na nogę
Umm... Miło mi...
przestępując z nogi na nogę
Umm... Miło mi...
SESHIUM
głośno i beztrosko
A więc co słychać w naszej części galaktyki?
głośno i beztrosko
A więc co słychać w naszej części galaktyki?
BIRUBERI
nerwowo przełyka ślinę
Panie generale... Mam naprawdę ważne wiadomości, ale...
z naciskiem
...nie mogę ich rozpowiadać na głos.
nerwowo przełyka ślinę
Panie generale... Mam naprawdę ważne wiadomości, ale...
z naciskiem
...nie mogę ich rozpowiadać na głos.
SESHIUM
poważnieje
Ach... W porządku. Możemy odejść trochę dalej od tutejszego zgiełku...
poważnieje
Ach... W porządku. Możemy odejść trochę dalej od tutejszego zgiełku...
Seshium i Biruberi przechodzą za jeden z budynków. Idąc wzdłuż ogrodzenia, dostrzegają oparte o nie metalowe arkusze o dużym formacie.
BIRUBERI
niemal szepcząc
Jeśli staniemy za tymi arkuszami, będziemy niewidoczni dla przechodniów.
niemal szepcząc
Jeśli staniemy za tymi arkuszami, będziemy niewidoczni dla przechodniów.
SESHIUM
przytakuje skinięciem głowy
przytakuje skinięciem głowy
Kupiec i generał przemieszczają się w wybrane poprzednio miejsce, po czym – upewniwszy się wpierw, że są niewidoczni z pobliskiej uliczki – zaczynają rozmowę.
SESHIUM
cicho, dyskretnie
To coś poważnego, prawda? Powiedz, Biruberi...! Jako przywódca tutejszych wojsk muszę znać wszelkie informacje potencjalnie ważne dla strategii...
cicho, dyskretnie
To coś poważnego, prawda? Powiedz, Biruberi...! Jako przywódca tutejszych wojsk muszę znać wszelkie informacje potencjalnie ważne dla strategii...
BIRUBERI
nerwowo przebierając palcami
A więc... z pewnością jest to wieść, która okaże się dla pana przydatna. Jej znaczenie trudno przecenić. Tak przynajmniej sądzę osobiście...
nerwowo przebierając palcami
A więc... z pewnością jest to wieść, która okaże się dla pana przydatna. Jej znaczenie trudno przecenić. Tak przynajmniej sądzę osobiście...
SESHIUM
z nutą obawy w głosie
Czy... Czy to możliwe, że chodzi o Freezę...?
z nutą obawy w głosie
Czy... Czy to możliwe, że chodzi o Freezę...?
BIRUBERI
nerwowo przełyka ślinę i rumieni się
Tak. O nikogo innego...
nerwowo przełyka ślinę i rumieni się
Tak. O nikogo innego...
SESHIUM
gwałtownie chwyta Biruberiego za ramiona i potrząsa nim
Mów wszystko, co jest ci wiadome! Każdy strzępek informacji może okazać się ważny w przygotowaniu do potencjalnej wojny...!
gwałtownie chwyta Biruberiego za ramiona i potrząsa nim
Mów wszystko, co jest ci wiadome! Każdy strzępek informacji może okazać się ważny w przygotowaniu do potencjalnej wojny...!
BIRUBERI
wzdycha cicho
Powiedzmy... Powiedzmy, że wszystko wskazuje na to, iż... wspaniały Freeza na stałe zmienił swoje miejsce pobytu...
wzdycha cicho
Powiedzmy... Powiedzmy, że wszystko wskazuje na to, iż... wspaniały Freeza na stałe zmienił swoje miejsce pobytu...
SESHIUM
zaskoczony, marszczy brwi
Miejsce pobytu...? Dołączył do swoich wojsk, prawda? Czy są w pobliżu?
zaskoczony, marszczy brwi
Miejsce pobytu...? Dołączył do swoich wojsk, prawda? Czy są w pobliżu?
BIRUBERI
zaczyna czuć się swobodniej, uśmiecha się, ale dość nieśmiało
Nie, przeprowadził się... W zasadzie... ktoś przeniósł go siłą.
zaczyna czuć się swobodniej, uśmiecha się, ale dość nieśmiało
Nie, przeprowadził się... W zasadzie... ktoś przeniósł go siłą.
SESHIUM
zdumiony
Któż mógłby rozkazywać samemu Freezie? Czy masz na myśli króla Colda?
zdumiony
Któż mógłby rozkazywać samemu Freezie? Czy masz na myśli króla Colda?
BIRUBERI
nieco rozluźniony, szczerzy się
Nie...
nieco rozluźniony, szczerzy się
Nie...
SESHIUM
zirytowany
Do rzeczy, Biruberi! Dokąd przeniósł się Freeza?
zirytowany
Do rzeczy, Biruberi! Dokąd przeniósł się Freeza?
BIRUBERI
spokojnie
Dokąd...?
z nieoczekiwaną radością
Do Piekła, panie generale! Do Piekła!
spokojnie
Dokąd...?
z nieoczekiwaną radością
Do Piekła, panie generale! Do Piekła!
SESHIUM
zdezorientowany
Zaraz... Tak być nie mogło...
otwiera szeroko oczy
Biruberi...! Czy ty masz na myśli to, że...
z niedowierzaniem
...Freeza nie żyje?!
zdezorientowany
Zaraz... Tak być nie mogło...
otwiera szeroko oczy
Biruberi...! Czy ty masz na myśli to, że...
z niedowierzaniem
...Freeza nie żyje?!
BIRUBERI
nadal uśmiechnięty
No cóż, na tym etapie nic nie jest pewne, ale trudno mi sobie wyobrazić, że imperator mógłby to przeżyć!
nadal uśmiechnięty
No cóż, na tym etapie nic nie jest pewne, ale trudno mi sobie wyobrazić, że imperator mógłby to przeżyć!
SESHIUM
widocznie zadowolony, ale opanowany
Co masz na myśli przez... "to"?
widocznie zadowolony, ale opanowany
Co masz na myśli przez... "to"?
BIRUBERI
czując się zauważalnie swobodniej, zaczyna mówić głośniej
"To" oznacza zniszczenie całej planety!
czując się zauważalnie swobodniej, zaczyna mówić głośniej
"To" oznacza zniszczenie całej planety!
SESHIUM
gwałtownie ucisza rozmówcę gestem dłoni
Ciszej, Biruberi...! Ukryliśmy się, ale jeśli będziemy podnosić głos, to ktoś w końcu nas usłyszy.
bardzo poważnie
Tego byśmy nie chcieli...
gwałtownie ucisza rozmówcę gestem dłoni
Ciszej, Biruberi...! Ukryliśmy się, ale jeśli będziemy podnosić głos, to ktoś w końcu nas usłyszy.
bardzo poważnie
Tego byśmy nie chcieli...
BIRUBERI
zadowolony
Teraz pan rozumie moją chęć zachowania dyskrecji, prawda? Można wiedzieć, skąd ta nagła zmiana?
zadowolony
Teraz pan rozumie moją chęć zachowania dyskrecji, prawda? Można wiedzieć, skąd ta nagła zmiana?
SESHIUM
stanowczo
Opowiem ci, ale chciałbym, abyś wpierw skończył swoją opowieść. Która planeta została zniszczona?
stanowczo
Opowiem ci, ale chciałbym, abyś wpierw skończył swoją opowieść. Która planeta została zniszczona?
BIRUBERI
Och... Chodzi o planetę Namek. Zna ją pan?
Och... Chodzi o planetę Namek. Zna ją pan?
SESHIUM
jakby zamyślony
Coś słyszałem... Kontynuuj, Biruberi...
jakby zamyślony
Coś słyszałem... Kontynuuj, Biruberi...
BIRUBERI
opowiada z pasją, ale dość cicho
Dowiedziałem się, że Freeza szukał na Nameku tamtejszych... artefaktów. Nazywa się je, o ile mnie pamięć nie myli, "Smoczymi Kulami".
opowiada z pasją, ale dość cicho
Dowiedziałem się, że Freeza szukał na Nameku tamtejszych... artefaktów. Nazywa się je, o ile mnie pamięć nie myli, "Smoczymi Kulami".
SESHIUM
nieco zbity z tropu
Niewiele wiem o planecie Namek, a o tych całych "Smoczych Kulach" to w ogóle nic. Mów dalej.
nieco zbity z tropu
Niewiele wiem o planecie Namek, a o tych całych "Smoczych Kulach" to w ogóle nic. Mów dalej.
BIRUBERI
uśmiecha się delikatnie
Już wyjaśniam. Każdy, kto zbierze siedem Smoczych Kul – a trzeba panu wiedzieć, że tyle jest wszystkich – może wezwać Smoka, który spełni niemal każde życzenie... Ba! Podobno nie jedno, lecz trzy!
uśmiecha się delikatnie
Już wyjaśniam. Każdy, kto zbierze siedem Smoczych Kul – a trzeba panu wiedzieć, że tyle jest wszystkich – może wezwać Smoka, który spełni niemal każde życzenie... Ba! Podobno nie jedno, lecz trzy!
SESHIUM
wzdycha niemal bezgłośnie
Jeszcze raz cię proszę... Ciszej, Biruberi...!
wzdycha niemal bezgłośnie
Jeszcze raz cię proszę... Ciszej, Biruberi...!
BIRUBERI
skinąwszy głową
Tak jest... Na czym to ja skończyłem...? Ach, wiem! Freeza chciał zebrać Smocze Kule i wypowiedzieć swoje życzenia, co umożliwiłoby mu zapewne niepodzielne panowanie nad Wszechświatem, ale... no cóż, powiedzmy, że na jego drodze stanął pewien młody Saiyanin...
skinąwszy głową
Tak jest... Na czym to ja skończyłem...? Ach, wiem! Freeza chciał zebrać Smocze Kule i wypowiedzieć swoje życzenia, co umożliwiłoby mu zapewne niepodzielne panowanie nad Wszechświatem, ale... no cóż, powiedzmy, że na jego drodze stanął pewien młody Saiyanin...
SESHIUM
zdumiony
Saiyanin...?! Jesteś pewien?
zdumiony
Saiyanin...?! Jesteś pewien?
BIRUBERI
przytaknąwszy
Jestem absolutnie pewny, że to właśnie usłyszałem. Ja, proszę pana, również słyszałem o zniszczeniu rasy Saiyan przed wieloma laty, więc wzmianka o jej przedstawicielu mnie zaskoczyła – podobnie zresztą jak pana. Co więcej, był to młody mężczyzna. Oznacza to, że musiał opuścić swój ojczysty świat jeszcze jako małe dziecko...
przytaknąwszy
Jestem absolutnie pewny, że to właśnie usłyszałem. Ja, proszę pana, również słyszałem o zniszczeniu rasy Saiyan przed wieloma laty, więc wzmianka o jej przedstawicielu mnie zaskoczyła – podobnie zresztą jak pana. Co więcej, był to młody mężczyzna. Oznacza to, że musiał opuścić swój ojczysty świat jeszcze jako małe dziecko...
SESHIUM
nieco oszołomiony
T-Tak... to musiał być... ostatni Saiyanin.
nieco oszołomiony
T-Tak... to musiał być... ostatni Saiyanin.
BIRUBERI
drapiąc się po głowie
Niewykluczone. Zmierzam jednak już do końca tej relacji... Może pan w to nie uwierzyć, ale ten... umm... ostatni Saiyanin... On zdołał pokonać Freezę. Ich walka doprowadziła jednak do całkowitego zniszczenia planety i...
drapiąc się po głowie
Niewykluczone. Zmierzam jednak już do końca tej relacji... Może pan w to nie uwierzyć, ale ten... umm... ostatni Saiyanin... On zdołał pokonać Freezę. Ich walka doprowadziła jednak do całkowitego zniszczenia planety i...
SESHIUM
przerywa rozmówcy
W takim razie skąd wiadomo o tym wszystkim?
W takim razie skąd wiadomo o tym wszystkim?
BIRUBERI
uśmiecha się
To bardzo proste. Saiyanin nie tylko zwyciężył walkę, ale zdążył odnaleźć działający statek kosmiczny i uciekł na planetę, która nazywa się Yardrat. Odwiedził ją mój brat, pracujący w innej części galaktyki. To od niego zdobyłem te wieści.
uśmiecha się
To bardzo proste. Saiyanin nie tylko zwyciężył walkę, ale zdążył odnaleźć działający statek kosmiczny i uciekł na planetę, która nazywa się Yardrat. Odwiedził ją mój brat, pracujący w innej części galaktyki. To od niego zdobyłem te wieści.
SESHIUM
marszczy brwi
Czyli zwykły Saiyanin nie tylko zdołał zniszczyć planetę i pokonać samego wielkiego imperatora, ale na dodatek sam to przeżył? I jeszcze takim szczęśliwym trafem? Niedorzeczne. Brzmi całkiem, jakby ktoś to zmyślił.
marszczy brwi
Czyli zwykły Saiyanin nie tylko zdołał zniszczyć planetę i pokonać samego wielkiego imperatora, ale na dodatek sam to przeżył? I jeszcze takim szczęśliwym trafem? Niedorzeczne. Brzmi całkiem, jakby ktoś to zmyślił.
BIRUBERI
figlarnie
Niedorzeczne? Niech pan zważy na to, że jest pan zwierzchnikiem sił zbrojnych całej planety i rozmawia pan ze zwykłym kupcem, ukrywając się za jakimiś planszami z metalu...
figlarnie
Niedorzeczne? Niech pan zważy na to, że jest pan zwierzchnikiem sił zbrojnych całej planety i rozmawia pan ze zwykłym kupcem, ukrywając się za jakimiś planszami z metalu...
SESHIUM
gwałtownie
Hamuj się, Biruberi...!
gwałtownie
Hamuj się, Biruberi...!
BIRUBERI
od niechcenia
Ach, przepraszam, naprawdę przepraszam...
po chwili milczenia
Mówił pan coś jeszcze o "zwykłym Saiyaninie", prawda? Wydaje mi się, że nie był taki "zwykły". Mój brat mówił coś o "Super Saiyaninie", cokolwiek miałoby to znaczyć...
nieśmiało
A teraz mógłby pan w końcu powiedzieć mi, dlaczego nagle zaczęło panu zależeć na tym, aby absolutnie nikt nas nie usłyszał?
od niechcenia
Ach, przepraszam, naprawdę przepraszam...
po chwili milczenia
Mówił pan coś jeszcze o "zwykłym Saiyaninie", prawda? Wydaje mi się, że nie był taki "zwykły". Mój brat mówił coś o "Super Saiyaninie", cokolwiek miałoby to znaczyć...
nieśmiało
A teraz mógłby pan w końcu powiedzieć mi, dlaczego nagle zaczęło panu zależeć na tym, aby absolutnie nikt nas nie usłyszał?
SESHIUM
westchnąwszy
Zacznijmy od tego, że to ty wpadłeś pomysł z kryjówką, Biruberi...
BIRUBERI
szczerząc się
Ależ naturalnie! Najpierw było to tylko moje zmartwienie.
spokojniej
Chodzi mi tylko o to, że zaczął się pan przejmować dopiero wtedy, kiedy usłyszał pan, że Freeza nie żyje. Wiem jednak, że ta informacja osobiście pana cieszy... O co chodzi?
szczerząc się
Ależ naturalnie! Najpierw było to tylko moje zmartwienie.
spokojniej
Chodzi mi tylko o to, że zaczął się pan przejmować dopiero wtedy, kiedy usłyszał pan, że Freeza nie żyje. Wiem jednak, że ta informacja osobiście pana cieszy... O co chodzi?
SESHIUM
ostrożnie i jeszcze ciszej niż poprzednio
Tak, Biruberi. To dobrze, że Freeza umarł. Przede wszystkim bezpieczniej dla nas... Chaos w pozostałym po nim imperium jest Metaregii na rękę, ale ta wieść nie powinna się rozejść dzisiaj.
spogląda kupcowi prosto w oczy
Powód jest jeden. Nasz gubernator prezentuje dzisiaj swój nowy projekt, który ma służyć właśnie obronie przed potencjalną inwazją Freezy.
ostrożnie i jeszcze ciszej niż poprzednio
Tak, Biruberi. To dobrze, że Freeza umarł. Przede wszystkim bezpieczniej dla nas... Chaos w pozostałym po nim imperium jest Metaregii na rękę, ale ta wieść nie powinna się rozejść dzisiaj.
spogląda kupcowi prosto w oczy
Powód jest jeden. Nasz gubernator prezentuje dzisiaj swój nowy projekt, który ma służyć właśnie obronie przed potencjalną inwazją Freezy.
BIRUBERI
kiwając głową
Tak, tak... Zdaje się, że rozumiem.
kiwając głową
Tak, tak... Zdaje się, że rozumiem.
SESHIUM
Aby opłacić realizację tego projektu, doktor Myuu poświęcił przywileje tutejszych kupców, a co za tym idzie – rolników. Ci znowu zmagają się jeszcze z nieurodzajem. Nastroje wśród Metaregian są wyjątkowo napięte i gdyby okazało się, że armia gubernatora stała się niepotrzebna jeszcze zanim zdążyli ją ujrzeć, mogłaby z tego wyniknąć... niezła katastrofa.
Aby opłacić realizację tego projektu, doktor Myuu poświęcił przywileje tutejszych kupców, a co za tym idzie – rolników. Ci znowu zmagają się jeszcze z nieurodzajem. Nastroje wśród Metaregian są wyjątkowo napięte i gdyby okazało się, że armia gubernatora stała się niepotrzebna jeszcze zanim zdążyli ją ujrzeć, mogłaby z tego wyniknąć... niezła katastrofa.
BIRUBERI
uśmiecha się pogodnie
Dziękuję za wyjaśnienie, panie generale. W takim razie dobrze się stało, że mnie pan uciszył te kilka razy...
uśmiecha się pogodnie
Dziękuję za wyjaśnienie, panie generale. W takim razie dobrze się stało, że mnie pan uciszył te kilka razy...
SESHIUM
spokojnie
A ja dziękuję ci za te cenne wieści. Sam gubernator będzie się musiał o tym dowiedzieć. Mam obowiązek mu to przekazać, z racji na swoją funkcję. Całe szczęście, żaden inny mieszkaniec Metaregii nie dowie się o tym przed nim...
spokojnie
A ja dziękuję ci za te cenne wieści. Sam gubernator będzie się musiał o tym dowiedzieć. Mam obowiązek mu to przekazać, z racji na swoją funkcję. Całe szczęście, żaden inny mieszkaniec Metaregii nie dowie się o tym przed nim...
BIRUBERI
O, tak! To wielkie szczęście!
O, tak! To wielkie szczęście!
Tymczasem po drugiej stronie metalowej planszy. Trzech z czterech znajomych Metaregian stoi i obserwuje czwartego, który próbował podsłuchać rozmowę generała Seshiuma i kupca Biruberiego.
MUPARAJI
zniecierpliwiony; do Burada
I czego się dowiedziałeś?
zniecierpliwiony; do Burada
I czego się dowiedziałeś?
BURADO
odsuwa się od metalowej planszy i wodzi wzrokiem po swoich towarzyszach
Panowie... Szkoda słów. Wszystko wam opowiem...! Tylko... Tylko...
odsuwa się od metalowej planszy i wodzi wzrokiem po swoich towarzyszach
Panowie... Szkoda słów. Wszystko wam opowiem...! Tylko... Tylko...
LANTAN
zaintrygowany
Tylko co...?
zaintrygowany
Tylko co...?
BURADO
wzdycha ciężko
Tylko... muszę się napić...
wzdycha ciężko
Tylko... muszę się napić...
* * *
Niedługo później, jeszcze tego samego dnia. Generał Seshium stoi w gabinecie doktora Myuu*** i właśnie przekazał wszystkie wieści, które udało mu się zdobyć.
MYUU
siedzi za biurkiem i stuka palcami w jego blat
No cóż, generale...
unosi wzrok, spoglądając na Seshiuma
Zacznę może od pytania. Czy długo utrzymuje pan kontakty z tym kupcem?
siedzi za biurkiem i stuka palcami w jego blat
No cóż, generale...
unosi wzrok, spoglądając na Seshiuma
Zacznę może od pytania. Czy długo utrzymuje pan kontakty z tym kupcem?
SESHIUM
zaskoczony pytaniem
Czy długo...? Nie, panie gubernatorze! Spotykaliśmy się zaledwie od miesiąca i jest to pierwsza istotna informacja, którą mi przekazał.
zaskoczony pytaniem
Czy długo...? Nie, panie gubernatorze! Spotykaliśmy się zaledwie od miesiąca i jest to pierwsza istotna informacja, którą mi przekazał.
MYUU
mrukliwie
No dobrze...
z westchnieniem
Dziękuję bardzo, że zechciał pan mi przekazać te wieści, ale jestem przekonany, że niewiele w nich prawdy. Być może nawet wkrótce okaże się, że Freeza żyje...
mrukliwie
No dobrze...
z westchnieniem
Dziękuję bardzo, że zechciał pan mi przekazać te wieści, ale jestem przekonany, że niewiele w nich prawdy. Być może nawet wkrótce okaże się, że Freeza żyje...
SESHIUM
niepewnie
Gubernatorze... Kupiec Biruberi nigdy nie przekazał mi fałszywych plotek...
niepewnie
Gubernatorze... Kupiec Biruberi nigdy nie przekazał mi fałszywych plotek...
MYUU
uśmiecha się wymownie
Ach, generale... Zawsze jest ten pierwszy raz. Proszę mi uwierzyć, ta historia... zalatuje kłamstwem na odległość. A wie pan dlaczego...?
uśmiecha się wymownie
Ach, generale... Zawsze jest ten pierwszy raz. Proszę mi uwierzyć, ta historia... zalatuje kłamstwem na odległość. A wie pan dlaczego...?
SESHIUM
spokojnie
Nie wiem, panie gubernatorze.
spokojnie
Nie wiem, panie gubernatorze.
MYUU
nieoczekiwanie uderza pięścią w blat biurka i wykrzykuje
Bo pojawia się w niej Saiyanin!
bardzo pobudzony
Nikt na tej planecie nie poznał tych parszywych kreatur tak dobrze, jak ja...! Żadnego Saiyanina nie zgorszyłoby cierpienie innych. Żaden Saiyanin nie stanąłby w obronie kogoś innego niż swojego pobratymca i to jeszcze takiego, który byłby w pełni sił. To rozumne istoty tylko z pozoru, a w rzeczywistości są potworami, dzikimi bestiami, które nie mają w sobie honoru ani wrażliwości!
nieoczekiwanie uderza pięścią w blat biurka i wykrzykuje
Bo pojawia się w niej Saiyanin!
bardzo pobudzony
Nikt na tej planecie nie poznał tych parszywych kreatur tak dobrze, jak ja...! Żadnego Saiyanina nie zgorszyłoby cierpienie innych. Żaden Saiyanin nie stanąłby w obronie kogoś innego niż swojego pobratymca i to jeszcze takiego, który byłby w pełni sił. To rozumne istoty tylko z pozoru, a w rzeczywistości są potworami, dzikimi bestiami, które nie mają w sobie honoru ani wrażliwości!
SESHIUM
nieśmiało
Gubernatorze, ja temu nie zaprzeczam, ale...
nieśmiało
Gubernatorze, ja temu nie zaprzeczam, ale...
MYUU
wściekle
A więc proszę mi nie przerywać!
nieco spokojniej
Prawdziwy Saiyanin, wylądowawszy na pokojowo nastawionej planecie, takiej jak Yardrat, nie okazałby jej mieszkańcom żadnej wdzięczności – nawet gdyby ocalili jego życie! Użyłby brutalnej siły, żeby ich sobie podporządkować!
wściekle
A więc proszę mi nie przerywać!
nieco spokojniej
Prawdziwy Saiyanin, wylądowawszy na pokojowo nastawionej planecie, takiej jak Yardrat, nie okazałby jej mieszkańcom żadnej wdzięczności – nawet gdyby ocalili jego życie! Użyłby brutalnej siły, żeby ich sobie podporządkować!
SESHIUM
opuszcza wzrok, onieśmielony
Tak jest, panie gubernatorze...
opuszcza wzrok, onieśmielony
Tak jest, panie gubernatorze...
MYUU
wykonuje głęboki wdech, a następnie wydech
Ech... Nawet jeśli to naprawdę był Saiyanin, to nie powinien być zdolny przedrzeć się do samego Freezy przez jego najlepszych wojowników!
nagle staje się ponury i zamyślony
My, Tsufurianie, byliśmy zdolni zabijać przeciętnych, słabszych Saiyan przy użyciu naszej technologii, bez użycia Ki. Najbardziej elitarni spośród nich byli jednak znacznie groźniejsi i to oni zadecydowali o naszej porażce w tej strasznej wojnie...
wykonuje głęboki wdech, a następnie wydech
Ech... Nawet jeśli to naprawdę był Saiyanin, to nie powinien być zdolny przedrzeć się do samego Freezy przez jego najlepszych wojowników!
nagle staje się ponury i zamyślony
My, Tsufurianie, byliśmy zdolni zabijać przeciętnych, słabszych Saiyan przy użyciu naszej technologii, bez użycia Ki. Najbardziej elitarni spośród nich byli jednak znacznie groźniejsi i to oni zadecydowali o naszej porażce w tej strasznej wojnie...
SESHIUM
kłania się z szacunkiem
Proszę przyjąć moje szczere kondolencje... Nikt nie powinien przechodzić przez doświadczenia tak straszne, jak pan, gubernatorze...
kłania się z szacunkiem
Proszę przyjąć moje szczere kondolencje... Nikt nie powinien przechodzić przez doświadczenia tak straszne, jak pan, gubernatorze...
MYUU
machnąwszy ręką lekceważąco
Tak, tak... Już to słyszałem....
po chwili milczenia
Chciał pan mnie poinformować o rzekomej śmierci Freezy z racji na dzisiejszą prezentację, prawda?
machnąwszy ręką lekceważąco
Tak, tak... Już to słyszałem....
po chwili milczenia
Chciał pan mnie poinformować o rzekomej śmierci Freezy z racji na dzisiejszą prezentację, prawda?
SESHIUM
skinąwszy głową
Tak jest. Gdyby plotka się rozeszła, mogłoby spotkać pana niemiłe zaskoczenie... na przykład w postaci bojkotu tego wspaniałego wydarzenia lub całego projektu wzmocnienia bezpieczeństwa na Metaregii...
skinąwszy głową
Tak jest. Gdyby plotka się rozeszła, mogłoby spotkać pana niemiłe zaskoczenie... na przykład w postaci bojkotu tego wspaniałego wydarzenia lub całego projektu wzmocnienia bezpieczeństwa na Metaregii...
MYUU
pewnie
Bardzo miło z pańskiej strony, jednakże – jak już zdążyliśmy ustalić – kosmiczny imperator nie mógł zginąć. Przynajmniej nie w taki sposób...
zacisnąwszy pięści, z naciskiem
Gdyby jednak jakimś cudem opowieść o... "Super Saiyaninie" okazała się prawdą...
ponownie wybucha gniewem
...to mamy do czynienia z jeszcze większym zagrożeniem niż Freeza i całe jego wojsko! Wiem doskonale, do czego zdolni są Saiyanie...! Tym bardziej będą nam potrzebne dużo większe niż dzisiaj możliwości obronne!
zamiera i uspokaja się
Tak... Będą potrzebne...
lekceważąco, odwracając się od Seshiuma
Może pan odejść, generale.
pewnie
Bardzo miło z pańskiej strony, jednakże – jak już zdążyliśmy ustalić – kosmiczny imperator nie mógł zginąć. Przynajmniej nie w taki sposób...
zacisnąwszy pięści, z naciskiem
Gdyby jednak jakimś cudem opowieść o... "Super Saiyaninie" okazała się prawdą...
ponownie wybucha gniewem
...to mamy do czynienia z jeszcze większym zagrożeniem niż Freeza i całe jego wojsko! Wiem doskonale, do czego zdolni są Saiyanie...! Tym bardziej będą nam potrzebne dużo większe niż dzisiaj możliwości obronne!
zamiera i uspokaja się
Tak... Będą potrzebne...
lekceważąco, odwracając się od Seshiuma
Może pan odejść, generale.
SESHIUM
formalnie
Tak jest.
opuszcza gabinet Myuu
formalnie
Tak jest.
opuszcza gabinet Myuu
Osamotniony doktor Myuu zaczyna rozmyślać o wieściach, które przyniósł mu generał.
MYUU
cicho, do siebie
Mogę się przed tym buntować i próbować odsunąć od siebie tę myśl, ale... to wszystko mogła być prawda. Saiyanie, kiedy otrą się o śmierć i przeżyją, stają się potężniejsi... Co jeśli ten egzemplarz cudownie przeżył zniszczenie planety Tsufuru i wiódł życie pełne niebezpieczeństw? To mogło go uczynić wyjątkowo groźnym przeciwnikiem...
uśmiecha się złowieszczo
A może byłoby lepiej, gdyby to była prawda? Mógłbym dokonać mojej upragnionej zemsty. Mam za sobą przemysł i społeczeństwo Metaregii, całe tutejsze bogactwo... i wkrótce także TF-001!
uśmiech znika z jego twarzy
Hmm... Chyba lepiej nie... Czas zaczął powoli leczyć mój ból. Jeśli nie okaże się to konieczne, nie będę na powrót otwierał starych ran. Czy jest mi źle na Metaregii? Nie brakuje mi niczego.
wzdycha ciężko
Tak przynajmniej mogłoby się wydawać...
cicho, do siebie
Mogę się przed tym buntować i próbować odsunąć od siebie tę myśl, ale... to wszystko mogła być prawda. Saiyanie, kiedy otrą się o śmierć i przeżyją, stają się potężniejsi... Co jeśli ten egzemplarz cudownie przeżył zniszczenie planety Tsufuru i wiódł życie pełne niebezpieczeństw? To mogło go uczynić wyjątkowo groźnym przeciwnikiem...
uśmiecha się złowieszczo
A może byłoby lepiej, gdyby to była prawda? Mógłbym dokonać mojej upragnionej zemsty. Mam za sobą przemysł i społeczeństwo Metaregii, całe tutejsze bogactwo... i wkrótce także TF-001!
uśmiech znika z jego twarzy
Hmm... Chyba lepiej nie... Czas zaczął powoli leczyć mój ból. Jeśli nie okaże się to konieczne, nie będę na powrót otwierał starych ran. Czy jest mi źle na Metaregii? Nie brakuje mi niczego.
wzdycha ciężko
Tak przynajmniej mogłoby się wydawać...
Doktor Myuu wstaje z krzesła i podchodzi do okna.
MYUU
zamyślony
Jest jednak jedna część tej historii, którą zechciałbym widzieć jako prawdziwą...
z błogim uśmiechem
...Smocze Kule...!
jak w transie
Ach, gdybym miał coś takiego, mógłbym zażyczyć sobie czegokolwiek. Dajmy na to... wskrzesiłbym jakiegoś Saiyanina, a później znów bym go uśmiercił...
smutno
Szkoda, że opowieść Seshiuma zakłada również zniszczenie planety Namek, a co za tym idzie, także cudownych Smoczych Kul...
marszczy brwi, jakby był niezadowolony z siebie
Tfu...! "Cudownych"...! Rzecz jasna, na pewno jest jakieś naukowe wyjaśnienie ich właściwości... o ile istnieją, rzecz jasna!
zamyślony
Jest jednak jedna część tej historii, którą zechciałbym widzieć jako prawdziwą...
z błogim uśmiechem
...Smocze Kule...!
jak w transie
Ach, gdybym miał coś takiego, mógłbym zażyczyć sobie czegokolwiek. Dajmy na to... wskrzesiłbym jakiegoś Saiyanina, a później znów bym go uśmiercił...
smutno
Szkoda, że opowieść Seshiuma zakłada również zniszczenie planety Namek, a co za tym idzie, także cudownych Smoczych Kul...
marszczy brwi, jakby był niezadowolony z siebie
Tfu...! "Cudownych"...! Rzecz jasna, na pewno jest jakieś naukowe wyjaśnienie ich właściwości... o ile istnieją, rzecz jasna!
Tsufurianin siada znowu na krześle przy biurku.
MYUU
ponuro
Te spekulacje nie mają sensu.
jakby nieco pocieszony
Wiem, co zrobię...! Kiedy znowu odwiedzi mnie Mutchy, zapytam go o tę kwestię. On powinien znać prawdę...
poważnie
Dość już tego... Powinienem przygotować się do swojego wystąpienia i prezentacji projektu. Zostały mi zaledwie trzy godziny...
ponuro
Te spekulacje nie mają sensu.
jakby nieco pocieszony
Wiem, co zrobię...! Kiedy znowu odwiedzi mnie Mutchy, zapytam go o tę kwestię. On powinien znać prawdę...
poważnie
Dość już tego... Powinienem przygotować się do swojego wystąpienia i prezentacji projektu. Zostały mi zaledwie trzy godziny...
Doktor Myuu wyciąga z szuflady plik papierów i zaczytuje się w nich. Tymczasem za oknem widać, że w pobliżu siedziby gubernatora*** zaczyna powstawać tymczasowa scena, na której zostaną zaprezentowane wyniki pracy Tsufurianina i metaregiańskiego korpusu naukowców.
* * *
Trzy godziny później. Gubernator Metaregii siedzi w ciemnym pomieszczeniu. Ma lewą nogę założoną na prawą i zamknięte oczy. Wygląda przy tym na bardzo zamyślonego, a nawet sprawia wrażenie zaniepokojonego.
Spokój Myuu zostaje przerwany przez Tunga, który otwiera drzwi do pomieszczenia, zalewając je jasnym światłem.
Spokój Myuu zostaje przerwany przez Tunga, który otwiera drzwi do pomieszczenia, zalewając je jasnym światłem.
TUNG
nieśmiało
Myuu... Wybacz, że przeszkadzam, ale obawiam się, że to już czas...
nieśmiało
Myuu... Wybacz, że przeszkadzam, ale obawiam się, że to już czas...
MYUU
otwiera oczy i odwraca się do Tunga
Hmph...
wstaje
W końcu i tak musiało to nadejść.
otwiera oczy i odwraca się do Tunga
Hmph...
wstaje
W końcu i tak musiało to nadejść.
TUNG
uśmiecha się subtelnie
Wiem, że nie lubisz publicznych wystąpień, ale jestem pewien, że tym razem jesteś należycie przygotowany.
uśmiecha się subtelnie
Wiem, że nie lubisz publicznych wystąpień, ale jestem pewien, że tym razem jesteś należycie przygotowany.
MYUU
powolnym krokiem podchodzi do drzwi i zatrzymuje się w momencie, gdy mija Tunga
Owszem, jestem.
spogląda Tungowi w oczy
Ale czy oni są?
powolnym krokiem podchodzi do drzwi i zatrzymuje się w momencie, gdy mija Tunga
Owszem, jestem.
spogląda Tungowi w oczy
Ale czy oni są?
TUNG
smutniej
Ach, tego się obawiasz... Niestety, z tym nie mogę pomóc. Będziesz musiał sam to sprawdzić.
smutniej
Ach, tego się obawiasz... Niestety, z tym nie mogę pomóc. Będziesz musiał sam to sprawdzić.
MYUU
odchodząc i patrząc przed siebie
Tyle sam wiem. Nie musisz mi przypominać.
odchodząc i patrząc przed siebie
Tyle sam wiem. Nie musisz mi przypominać.
Doktor Myuu wychodzi przez wąski korytarz na scenę, która została tymczasowo postawiona przy jednym z metaregiańskich budynków rządowych. Tsufurianin stoi naprzeciw dość imponującego tłumu, który wita go oklaskami.
OSOBY Z TŁUMU
przekrzykując się
Niech żyje gubernator! - Wiwat, Myuu! - Chwała Metaregii!
przekrzykując się
Niech żyje gubernator! - Wiwat, Myuu! - Chwała Metaregii!
MYUU
myśli
To najgorsza część, ale już wkrótce się skończy.
myśli
To najgorsza część, ale już wkrótce się skończy.
Myuu podchodzi do ustawionego na środku sceny pulpitu z mikrofonem. Kiedy chwyta za mikrofon i poprawia go, oklaski i okrzyki tłumu przybierają na sile. Doktor marszczy brwi i wykonuje gwałtowny gest dłonią. Na jego widok Metaregianie cichną.
MYUU
przez chwilę w milczeniu przypatruje się tłumowi, następnie przemawia
Metaregianie i Metaregianki... Drodzy goście...
pewniej
Zebraliśmy się tutaj, aby poruszyć temat naszego bezpieczeństwa.
przez chwilę w milczeniu przypatruje się tłumowi, następnie przemawia
Metaregianie i Metaregianki... Drodzy goście...
pewniej
Zebraliśmy się tutaj, aby poruszyć temat naszego bezpieczeństwa.
Zza kulis przemówienie gubernatora obserwuje Tung, do którego wkrótce dołącza jego asystentka, Draiscra.
DRAISCRA
cicho
Jak mu idzie, panie Tung...?
cicho
Jak mu idzie, panie Tung...?
TUNG
westchnąwszy
Zaczął tak, jakby przemawiał na pogrzebie... No cóż, taki ma styl.
westchnąwszy
Zaczął tak, jakby przemawiał na pogrzebie... No cóż, taki ma styl.
W międzyczasie Myuu kontynuuje swoje przemówienie.
MYUU
poważnie
Dzięki temu, że jesteśmy zjednoczonym społeczeństwem, brak u nas zagrożeń wewnętrznych. To wasza zasługa, szanowni zebrani... Niestety, nie oznacza to, że całkowicie nic nam nie grozi.
z udawanym przejęciem
Zaledwie kilka miesięcy temu obchodziłem kolejną rocznicę objęcia urzędu gubernatora. To już dwadzieścia pięć lat... Oczywiście, fakt ten łączy się ze wspominaniem innego wydarzenia, niezwykle smutnego.
zrobiwszy krótką, dramatyczną pauzę
Mam na myśli śmierć mojego poprzednika, zacnego Erhamma.
poważnie
Dzięki temu, że jesteśmy zjednoczonym społeczeństwem, brak u nas zagrożeń wewnętrznych. To wasza zasługa, szanowni zebrani... Niestety, nie oznacza to, że całkowicie nic nam nie grozi.
z udawanym przejęciem
Zaledwie kilka miesięcy temu obchodziłem kolejną rocznicę objęcia urzędu gubernatora. To już dwadzieścia pięć lat... Oczywiście, fakt ten łączy się ze wspominaniem innego wydarzenia, niezwykle smutnego.
zrobiwszy krótką, dramatyczną pauzę
Mam na myśli śmierć mojego poprzednika, zacnego Erhamma.
Wielu Metaregian z tłumu wzdycha smutno na wspomnienie poprzedniego gubernatora.
MYUU
z nieco sztucznym patosem
Ten wspaniały obywatel, który naprawdę umiłował swoją planetę, był drogi również mnie. Nigdy nie zapomnę ciepłego przywitania, którym pocieszył mnie na krótko po ogromnej tragedii mojej rasy, zapewne wszystkim wam już znanej.
z nieco sztucznym patosem
Ten wspaniały obywatel, który naprawdę umiłował swoją planetę, był drogi również mnie. Nigdy nie zapomnę ciepłego przywitania, którym pocieszył mnie na krótko po ogromnej tragedii mojej rasy, zapewne wszystkim wam już znanej.
Ukryta za kulisami Draiscra z trudem powstrzymuje śmiech.
DRAISCRA
zduszonym głosem
Doktor Myuu to prawdziwy polityk! W jego mowie nie ma ani krzty szczerych uczuć.
zduszonym głosem
Doktor Myuu to prawdziwy polityk! W jego mowie nie ma ani krzty szczerych uczuć.
TUNG
apatycznie
Sądzę, że tak po prostu musi być...
apatycznie
Sądzę, że tak po prostu musi być...
Myuu niespodziewanie zaczyna mówić gwałtowniej i gestykulować.
MYUU
z pasją
Życie tej wspaniałej osoby zostało przerwane przez atak pozbawionych godności i poczucia moralności złoczyńców. Zakłócili oni nasz spokój, niszcząc nasze domy i budynki publiczne, a nawet zadając śmierć wielu spośród naszych bliskich. Sądzę, że to bolesne wydarzenie było dla nas sygnałem do zmiany dotychczasowej postawy i podjęcia osobistych wyrzeczeń dla wspólnego dobra.
uśmiecha się
Otrzymując od was najwspanialsze wyróżnienie – stanowisko gubernatora – postawiłem sobie nasze wspólne bezpieczeństwo za swój główny cel. Choć udało nam się zrobić wiele innych rzeczy, to każda z nich okazała się w jakiś sposób pomocna do wykonania tego najważniejszego zadania.
z pasją
Życie tej wspaniałej osoby zostało przerwane przez atak pozbawionych godności i poczucia moralności złoczyńców. Zakłócili oni nasz spokój, niszcząc nasze domy i budynki publiczne, a nawet zadając śmierć wielu spośród naszych bliskich. Sądzę, że to bolesne wydarzenie było dla nas sygnałem do zmiany dotychczasowej postawy i podjęcia osobistych wyrzeczeń dla wspólnego dobra.
uśmiecha się
Otrzymując od was najwspanialsze wyróżnienie – stanowisko gubernatora – postawiłem sobie nasze wspólne bezpieczeństwo za swój główny cel. Choć udało nam się zrobić wiele innych rzeczy, to każda z nich okazała się w jakiś sposób pomocna do wykonania tego najważniejszego zadania.
Za kulisami Tung wydaje z siebie westchnienie ulgi.
TUNG
z zadowoleniem
Nareszcie poczuł się swobodnie... Oby tak dalej!
z zadowoleniem
Nareszcie poczuł się swobodnie... Oby tak dalej!
Gubernator Myuu przestaje się uśmiechać, ale w jego głosie dalej da się słyszeć zaangażowanie w wygłaszaną mowę.
MYUU
gestykulując
Przede wszystkim udało się nam rozbudować nasz przemysł. Nie uczynilibyśmy tego tak szybko, gdyby nie nowatorskie zastosowanie zbieracza energii...
gestykulując
Przede wszystkim udało się nam rozbudować nasz przemysł. Nie uczynilibyśmy tego tak szybko, gdyby nie nowatorskie zastosowanie zbieracza energii...
Zdaje się, że wśród tłumu da się słyszeć cichy pomruk niezadowolenia.
MYUU
...wspaniałego metaregiańskiego wynalazku, który pozwala uzyskiwać energię w najczystszej postaci, lecz przez lata był stosowany jedynie przy ożywianiu Maszynomutantów. Teraz towarzyszy nam w niemal każdej dziedzinie życia, zasilając nawet prywatne domostwa. Pewnego dnia zbieracze zawitają pod każdy dach! Obiecuję wam to!
...wspaniałego metaregiańskiego wynalazku, który pozwala uzyskiwać energię w najczystszej postaci, lecz przez lata był stosowany jedynie przy ożywianiu Maszynomutantów. Teraz towarzyszy nam w niemal każdej dziedzinie życia, zasilając nawet prywatne domostwa. Pewnego dnia zbieracze zawitają pod każdy dach! Obiecuję wam to!
Tłum odpowiada oklaskami, lecz po chwili Myuu ponownie ucisza go gestem.
MYUU
z dumą
Rozbudowa przemysłu pozwoliła nam z kolei na powołanie do życia Neo Maszynomutantów – istot wzbogaconych o nanotechnologię, które pomagają nam szczególnie w ciężkiej, fizycznej pracy. Nie jest to jednak niewolnictwo! Dostrzegliśmy błędy przeszłości i nadaliśmy naszym... młodszym braciom pełnię praw obywatelskich!
z dumą
Rozbudowa przemysłu pozwoliła nam z kolei na powołanie do życia Neo Maszynomutantów – istot wzbogaconych o nanotechnologię, które pomagają nam szczególnie w ciężkiej, fizycznej pracy. Nie jest to jednak niewolnictwo! Dostrzegliśmy błędy przeszłości i nadaliśmy naszym... młodszym braciom pełnię praw obywatelskich!
Z tłumu da się słyszeć wiwatujące, metaliczne głosy.
MYUU
uśmiecha się
Nie musicie dziękować, Maszynomutanci! To był nasz obowiązek i wywiązaliśmy się z niego o wiele za późno...
odchrząka i ponownie przemawia dostojnym tonem
Owszem, Mutanci są obywatelami Metaregii, zaś obywatelstwo to prawa i przywileje, ale również zobowiązania wobec ojczystego kraju. Każdy realizuje te zobowiązania w inny sposób, a do najważniejszych spośród tych sposobów należy służba wojskowa.
uśmiecha się
Nie musicie dziękować, Maszynomutanci! To był nasz obowiązek i wywiązaliśmy się z niego o wiele za późno...
odchrząka i ponownie przemawia dostojnym tonem
Owszem, Mutanci są obywatelami Metaregii, zaś obywatelstwo to prawa i przywileje, ale również zobowiązania wobec ojczystego kraju. Każdy realizuje te zobowiązania w inny sposób, a do najważniejszych spośród tych sposobów należy służba wojskowa.
Za kulisami Tung i Draiscra zaczynają się denerwować.
DRAISCRA
nieśmiało
Panie Tung, chyba przyszła kolej na naszą część.
nieśmiało
Panie Tung, chyba przyszła kolej na naszą część.
TUNG
usiłując zachować spokój
Nie... Dajmy mu jeszcze chwilę.
usiłując zachować spokój
Nie... Dajmy mu jeszcze chwilę.
Doktor Myuu zaczyna wyglądać na bardzo zadowolonego. Na pierwszy rzut oka czuć, że zbliża się odsłonięcie celu całego wystąpienia.
MYUU
dostojnie
Wojsko zawsze cieszyło się głębokim poważaniem na Metaregii. Aby się o tym przekonać, wystarczy zwrócić uwagę na fakt, że jestem pierwszym gubernatorem naszej planety, który nie miał co najmniej stopnia kapitana.
szczerze przejęty i szalenie dumny
Mimo nadania im praw obywatelskich, ta służba w obronie planety pozostawała niedostępna dla Maszynomutantów. Postanowiłem...
odchrząka i kontynuuje z tym samym patosem
Wraz z Radą Planety postanowiłem, że zasługują oni jednak na swoją reprezentację w naszej armii. Wystarczy więc już tego wstępu. Pragnę przedstawić wam wszystkim serię "TF-2xx", czyli Pierwszy Korpus Neo Maszynomutantów!
dostojnie
Wojsko zawsze cieszyło się głębokim poważaniem na Metaregii. Aby się o tym przekonać, wystarczy zwrócić uwagę na fakt, że jestem pierwszym gubernatorem naszej planety, który nie miał co najmniej stopnia kapitana.
szczerze przejęty i szalenie dumny
Mimo nadania im praw obywatelskich, ta służba w obronie planety pozostawała niedostępna dla Maszynomutantów. Postanowiłem...
odchrząka i kontynuuje z tym samym patosem
Wraz z Radą Planety postanowiłem, że zasługują oni jednak na swoją reprezentację w naszej armii. Wystarczy więc już tego wstępu. Pragnę przedstawić wam wszystkim serię "TF-2xx", czyli Pierwszy Korpus Neo Maszynomutantów!
Za kulisami Tung wyciąga z kieszeni pilota i wciska kombinację przycisków. Rezultatem tej akcji jest otwarcie się podłogi za doktorem Myuu i wysunięcie platformy, na której stoi dziesięciu czarnych "Neosów". Są oni niemal identyczni, poza jednym, który posiada białe zdobienia, sugerujące jego wyjątkowość. Każdy z Mutantów-żołnierzy jest porównywalny wzrostem z wysokim metaregiańskim mężczyzną. Przedstawiciele serii "TF-2xx" stoją w szeregu na baczność.
MYUU
wskazując na Mutantów-żołnierzy
Obywatele! Oto komandor TF-200 'Alpha' oraz jego wierni towarzysze broni: TF-201 'Beta', TF-202 'Gamma', TF-203 'Delta', TF-204 'Epsilon', TF-205 'Zeta', TF-206 'Eta', TF-207 'Theta', TF-208 'Iota' oraz TF-209 'Kappa'!***
wskazując na Mutantów-żołnierzy
Obywatele! Oto komandor TF-200 'Alpha' oraz jego wierni towarzysze broni: TF-201 'Beta', TF-202 'Gamma', TF-203 'Delta', TF-204 'Epsilon', TF-205 'Zeta', TF-206 'Eta', TF-207 'Theta', TF-208 'Iota' oraz TF-209 'Kappa'!***
Tłum nie okazuje entuzjazmu, ale Myuu nie zwraca na to uwagi i kontynuuje.
MYUU
poważnie
To dopiero początek serii "TF-2xx". W kolejnych latach możecie oczekiwać dalszego rozwoju armii Maszynomutantów. Dzięki połączonym wysiłkom żołnierzy komandora Alphy oraz służących już w wojsku Metaregian, będziemy zdolni się bronić nawet, gdyby zaatakował nas sam Freeza!
po chwili milczenia
Teraz zaprezentuję wam...
poważnie
To dopiero początek serii "TF-2xx". W kolejnych latach możecie oczekiwać dalszego rozwoju armii Maszynomutantów. Dzięki połączonym wysiłkom żołnierzy komandora Alphy oraz służących już w wojsku Metaregian, będziemy zdolni się bronić nawet, gdyby zaatakował nas sam Freeza!
po chwili milczenia
Teraz zaprezentuję wam...
Nieoczekiwanie zebrani pod sceną Metaregianie zaczynają wydawać z siebie pomruki, a gdzieniegdzie da się słyszeć nawet gwizdy. Tymczasem Maszynomutanci zdają się być mocno zakłopotani. Zauważywszy to, Myuu marszczy brwi z niezadowoleniem, ale zamierza mówić dalej.
Nagle, ku niemałemu zaskoczeniu doktora da się słyszeć okropny krzyk.
Nagle, ku niemałemu zaskoczeniu doktora da się słyszeć okropny krzyk.
Doktor Myuu zamiera. Podobną reakcję da się zaobserwować wśród osób zebranych w tłumie. Powstaje ogromny gwar i chaos. Tung i Draiscra wychylają się zza kulis.
DRAISCRA
do Tunga
Słyszał pan to samo, co ja?
do Tunga
Słyszał pan to samo, co ja?
TUNG
gestem dłoni ucisza Draiscrę i odpowiada jej szeptem
Tak, słyszałem, ale na razie się nie wtrącajmy...
gestem dłoni ucisza Draiscrę i odpowiada jej szeptem
Tak, słyszałem, ale na razie się nie wtrącajmy...
Myuu mierzy zebranych pod sceną surowym wzrokiem, ale nadal zachowuje milczenie.
ZNAJOMY GŁOS #4
ponownie krzyczy wniebogłosy
Tak, dobrze słyszałeś, panie gubernatorze! Prawda jest nam znana!
ponownie krzyczy wniebogłosy
Tak, dobrze słyszałeś, panie gubernatorze! Prawda jest nam znana!
ZNAJOMY GŁOS #1
znacznie ciszej od przedmówcy; jego głos trudno wychwycić wśród gwaru
Co ty wyprawiasz?! Zdajesz sobie sprawę z tego, co może się teraz wydarzyć?
znacznie ciszej od przedmówcy; jego głos trudno wychwycić wśród gwaru
Co ty wyprawiasz?! Zdajesz sobie sprawę z tego, co może się teraz wydarzyć?
MYUU
odchrząka, po czym przemawia chłodno
Obywatele... Skąd ta nagła zmiana nastrojów? Jakie są wasze prawdziwe uczucia? Entuzjazm? Niechęć? A może dalej nie było mi dane ich ujrzeć?
odchrząka, po czym przemawia chłodno
Obywatele... Skąd ta nagła zmiana nastrojów? Jakie są wasze prawdziwe uczucia? Entuzjazm? Niechęć? A może dalej nie było mi dane ich ujrzeć?
KTOŚ Z TŁUMU
woła
Przez ciebie straciłem odziedziczone po ojcu i dziadku miejsce na targu, Myuu!
woła
Przez ciebie straciłem odziedziczone po ojcu i dziadku miejsce na targu, Myuu!
KTOŚ INNY Z TŁUMU
ze złością
Dla tego projektu wepchnąłeś nas w biedę, a teraz okazuje się, że nie ma żadnego zagrożenia?!
ze złością
Dla tego projektu wepchnąłeś nas w biedę, a teraz okazuje się, że nie ma żadnego zagrożenia?!
MYUU
z trudem opanowuje złość
A skąd wiecie, że słowa tego krzykliwego podżegacza są prawdziwe? Tak łatwo was zwieść?
z trudem opanowuje złość
A skąd wiecie, że słowa tego krzykliwego podżegacza są prawdziwe? Tak łatwo was zwieść?
OSOBY Z TŁUMU
krzyczą
Głosowałem na ciebie, ale żałuję tego! - Zawiodłam się na tobie, Tsufurianinie! - Oby zapamiętano cię jako niszczyciela metaregiańskiego handlu i kłamcę!
krzyczą
Głosowałem na ciebie, ale żałuję tego! - Zawiodłam się na tobie, Tsufurianinie! - Oby zapamiętano cię jako niszczyciela metaregiańskiego handlu i kłamcę!
Oczy Myuu otwierają się szeroko. Doktor czuje się źle – robi krok to tyłu, patrząc na rozzłoszczony tłum. Momentami wzrok gubernatora staje się jakby zamglony i wydaje mu się, że widzi przed sobą nie Metaregian, lecz grożących mu Saiyan.
Za plecami doktora Myuu czeka nieruchomy komandor Alpha i jego Mutanci-żołnierze.
Za plecami doktora Myuu czeka nieruchomy komandor Alpha i jego Mutanci-żołnierze.
MYUU
niesłyszalnie, do siebie
Zostawcie... zostawcie mnie w spokoju!
niesłyszalnie, do siebie
Zostawcie... zostawcie mnie w spokoju!
KTOŚ Z TŁUMU
drwiąco
Spójrzcie na jego reakcję! Teraz mamy już pewność, że wiedział o wszystkim i oszukiwał nas!
drwiąco
Spójrzcie na jego reakcję! Teraz mamy już pewność, że wiedział o wszystkim i oszukiwał nas!
MYUU
podbiega z powrotem do pulpitu i mówi wściekle
Wieści o śmierci Freezy dotarły do nas dopiero dzisiaj! Są całkowicie niesprawdzone, dlatego nie podano ich do publicznej wiadomości!
podbiega z powrotem do pulpitu i mówi wściekle
Wieści o śmierci Freezy dotarły do nas dopiero dzisiaj! Są całkowicie niesprawdzone, dlatego nie podano ich do publicznej wiadomości!
OSOBY Z TŁUMU
krzyczą
Teraz będzie się tłumaczył! - Nie oszukasz nas drugi raz, nie licz na to! - Zapłacisz za nasze straty z własnej kieszeni, złodzieju!
krzyczą
Teraz będzie się tłumaczył! - Nie oszukasz nas drugi raz, nie licz na to! - Zapłacisz za nasze straty z własnej kieszeni, złodzieju!
MYUU
uderza dłonią w pulpit
Samolubni głupcy! Czy nie rozumiecie czegoś takiego jak ofiara dla dobra ogółu?! Bezpieczeństwo przestało się dla was liczyć?
uderza dłonią w pulpit
Samolubni głupcy! Czy nie rozumiecie czegoś takiego jak ofiara dla dobra ogółu?! Bezpieczeństwo przestało się dla was liczyć?
OSOBY Z TŁUMU
rozjuszone
Nazwał nas głupcami! Precz z takim gubernatorem! - Precz z Myuu! - Przed ćwierćwieczem popełniliśmy błąd, ale teraz go naprawimy!
rozjuszone
Nazwał nas głupcami! Precz z takim gubernatorem! - Precz z Myuu! - Przed ćwierćwieczem popełniliśmy błąd, ale teraz go naprawimy!
MYUU
wściekły; wymownie wskazuje na swoją głowę
Zacznijcie wreszcie myśleć! Nie znacie całej prawdy, więc uciszcie się!
wściekły; wymownie wskazuje na swoją głowę
Zacznijcie wreszcie myśleć! Nie znacie całej prawdy, więc uciszcie się!
KTOŚ INNY Z TŁUMU
wrzeszczy
Teraz nie będziesz nam rozkazywał! Nie ufamy ci!
wrzeszczy
Teraz nie będziesz nam rozkazywał! Nie ufamy ci!
MYUU
z bezsilną złością
Argh...!
jednym kopnięciem przewraca pulpit i odwraca się z zamiarem odejścia
z bezsilną złością
Argh...!
jednym kopnięciem przewraca pulpit i odwraca się z zamiarem odejścia
W stronę doktora Myuu i Mutantów-żołnierzy zaczynają lecieć różne przedmioty, głównie kamienie i kawałki jedzenia. Tsufurianin nie zwraca już na to uwagi i wychodzi za kulisy, gdzie spotyka Draiscrę i Tunga.
TUNG
przejęty
Myuu... Co się stało?! Czy to... o Freezie... Czy to jest prawda?
przejęty
Myuu... Co się stało?! Czy to... o Freezie... Czy to jest prawda?
MYUU
zrezygnowany
Daj mi odetchnąć, Tung... Głowa mnie boli od okrzyków tych niewdzięcznych świń!
zrezygnowany
Daj mi odetchnąć, Tung... Głowa mnie boli od okrzyków tych niewdzięcznych świń!
TUNG
zaskoczony
"Niewdzięcznych świń"...? Faktycznie, powinieneś odetchnąć...
zaskoczony
"Niewdzięcznych świń"...? Faktycznie, powinieneś odetchnąć...
Myuu odchodzi. Draiscra i Tung odprowadzają go wzrokiem.
DRAISCRA
z goryczą
To wszystko rozleciało się tak szybko i niespodziewanie, jak powstało...
z goryczą
To wszystko rozleciało się tak szybko i niespodziewanie, jak powstało...
TUNG
wyraźnie niespokojny
Nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Myuu na pewno da sobie radę...
wygląda zza kulis na scenę
A niech mnie...!
wyraźnie niespokojny
Nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Myuu na pewno da sobie radę...
wygląda zza kulis na scenę
A niech mnie...!
Komandor Alpha i jego żołnierze stoją dalej w szeregu, przyjmując na siebie wyzwiska i przedmioty rzucane przez tłum.
TUNG
wciska kilka przycisków na swoim pilocie
Zaraz będą schowani... Już!
wciska kilka przycisków na swoim pilocie
Zaraz będą schowani... Już!
DRAISCRA
zaintrygowana
Mutanci się nie bronili ani nie próbowali się oddalić?
zaintrygowana
Mutanci się nie bronili ani nie próbowali się oddalić?
TUNG
kręci głową przecząco
Nie. Nic z tych rzeczy.
obserwując jeszcze zachowanie tłumu
Wykonywali rozkaz, który otrzymali – stać w szeregu na baczność i czekać na instrukcje doktora. Nadal czekali...
kręci głową przecząco
Nie. Nic z tych rzeczy.
obserwując jeszcze zachowanie tłumu
Wykonywali rozkaz, który otrzymali – stać w szeregu na baczność i czekać na instrukcje doktora. Nadal czekali...
DRAISCRA
z szacunkiem
Naprawdę, wspaniali żołnierze, ale jak się nad tym chwilę pomyśli...
ciszej
...jest to dość niepokojące...
z szacunkiem
Naprawdę, wspaniali żołnierze, ale jak się nad tym chwilę pomyśli...
ciszej
...jest to dość niepokojące...
TUNG
wzdycha
Obawiam się, że mamy teraz poważniejsze zmartwienia.
wzdycha
Obawiam się, że mamy teraz poważniejsze zmartwienia.
* * *
Następnego dnia. W eleganckiej sali rządowego budynku, przy długim stole zasiada kilku Metaregian. Jest wśród nich Tung, generał Seshium oraz trzech innych: przedstawiciel cechu kupców, przedstawiciel cechu rolników i wysoki sędzia. Jedno miejsce siedzące jest puste. Plakietka położona przed nim na blacie stołu sugeruje, że jest ono przygotowane dla gubernatora Metaregii.
WYSOKI SĘDZIA
zniecierpliwiony
Po co gubernator nas tu wzywał, jeśli sam nie raczył się zjawić?
zniecierpliwiony
Po co gubernator nas tu wzywał, jeśli sam nie raczył się zjawić?
TUNG
spokojnie
To nadzwyczajne zebranie Rady Planety. Powód nie może być błahy.
spokojnie
To nadzwyczajne zebranie Rady Planety. Powód nie może być błahy.
SESHIUM
stanowczo, po żołniersku
Wysoki sędzio, proszę o cierpliwość. Z tego, co jest mi wiadome, Ekscelencja nie miał wczoraj łatwego dnia.
stanowczo, po żołniersku
Wysoki sędzio, proszę o cierpliwość. Z tego, co jest mi wiadome, Ekscelencja nie miał wczoraj łatwego dnia.
PRZEDSTAWICIEL CECHU KUPCÓW
ironicznie
Ciekawe dlaczego...
ironicznie
Ciekawe dlaczego...
Seshium i Tung mierzą kupca surowymi spojrzeniami, natychmiast go uciszając.
PRZEDSTAWICIEL CECHU ROLNIKÓW
znudzony
Gubernator często się spóźniał, ale dzisiaj naprawdę przesadza...
znudzony
Gubernator często się spóźniał, ale dzisiaj naprawdę przesadza...
Nagle do uszu członków Rady Planety docierają odgłosy kroków.
TUNG
z ulgą
Jak słyszycie, drodzy panowie, gubernator nadchodzi.
z ulgą
Jak słyszycie, drodzy panowie, gubernator nadchodzi.
Zgodnie z oczekiwaniami do sali wchodzi doktor Myuu. Bezceremonialnie siada na przygotowanym dla siebie miejscu, bierze głęboki wdech, później robi wydech, a następnie rozejrzawszy się dookoła przemawia do zebranych.
MYUU
bez emocji
Witam, szanowna Rado. Przepraszam was za moje spóźnienie. Mam nadzieję, że nie czekaliście zbyt długo.
bez emocji
Witam, szanowna Rado. Przepraszam was za moje spóźnienie. Mam nadzieję, że nie czekaliście zbyt długo.
Przedstawiciele cechów próbują się odezwać, ale zostają uprzedzeni przez Seshiuma.
SESHIUM
z szacunkiem
Nie, gubernatorze. Prawdę mówiąc, my też się spóźniliśmy.
z szacunkiem
Nie, gubernatorze. Prawdę mówiąc, my też się spóźniliśmy.
WYSOKI SĘDZIA
poważnie
Teraz to i tak nie ma znaczenia. Wezwał nas pan w sprawie, jak pan się wyraził, "nie cierpiącej zwłoki". Jeśli naprawdę tak jest, to bardzo proszę nam ją przedstawić.
poważnie
Teraz to i tak nie ma znaczenia. Wezwał nas pan w sprawie, jak pan się wyraził, "nie cierpiącej zwłoki". Jeśli naprawdę tak jest, to bardzo proszę nam ją przedstawić.
MYUU
uśmiecha się bezczelnie
No tak, proszę mi wybaczyć. Oczywiście, to specjalne zgromadzenie będzie dotyczyć jednej kwestii – właśnie tej, która nie cierpi zwłoki. Myślę, że zakończymy sesję głosowaniem...
uśmiecha się bezczelnie
No tak, proszę mi wybaczyć. Oczywiście, to specjalne zgromadzenie będzie dotyczyć jednej kwestii – właśnie tej, która nie cierpi zwłoki. Myślę, że zakończymy sesję głosowaniem...
WYSOKI SĘDZIA
zaciekawiony
Głosowaniem? Czyżby przygotował pan już treść uchwały?
zaciekawiony
Głosowaniem? Czyżby przygotował pan już treść uchwały?
MYUU
beztrosko
Ach, treść uchwały...? To chyba nie będzie konieczne. Chodzi mi tutaj tylko o wdrożenie konstytucyjnej procedury...
beztrosko
Ach, treść uchwały...? To chyba nie będzie konieczne. Chodzi mi tutaj tylko o wdrożenie konstytucyjnej procedury...
WYSOKI SĘDZIA
z naciskiem
A więc proszę mówić. Wszyscy czekamy na pańskie wyjaśnienia.
z naciskiem
A więc proszę mówić. Wszyscy czekamy na pańskie wyjaśnienia.
MYUU
z uśmiechem, wodząc wzrokiem po członkach Rady Planety
Wspaniale, że szanowna Rada jest w pełnej gotowości.
pstryka trzykrotnie palcami
z uśmiechem, wodząc wzrokiem po członkach Rady Planety
Wspaniale, że szanowna Rada jest w pełnej gotowości.
pstryka trzykrotnie palcami
Przez te same drzwi, którymi poprzednio wszedł Myuu wlatuje kilku lewitujących Mutantów, którzy rozdają radnym arkusze papieru.
MYUU
machinalnie
To jest próbna wersja odezwy, która po pomyślnym głosowaniu ukaże się w gazetach.
machinalnie
To jest próbna wersja odezwy, która po pomyślnym głosowaniu ukaże się w gazetach.
Przedstawiciel cechu kupców czyta treść odezwy z niedowierzaniem, a jego odpowiednik z cechu rolników z trudem ją analizuje, drapiąc się po głowie. Wysoki sędzia blednie nieco, a Seshium próbuje nawiązać kontakt wzrokowy z Tungiem, który jest jednak całkowicie pochłonięty lekturą odezwy.
MYUU
z udawaną nieśmiałością
I co myślicie, panowie?
z udawaną nieśmiałością
I co myślicie, panowie?
WYSOKI SĘDZIA
otarłszy chusteczką pot z czoła
W świetle ostatnich wydarzeń rozumiem pańską propozycję, ale...
z trudem
...ta procedura nigdy nie została wykorzystana w całej historii obowiązywania obecnej Konstytucji, czyli od śmierci Richiumu XXVIII!
otarłszy chusteczką pot z czoła
W świetle ostatnich wydarzeń rozumiem pańską propozycję, ale...
z trudem
...ta procedura nigdy nie została wykorzystana w całej historii obowiązywania obecnej Konstytucji, czyli od śmierci Richiumu XXVIII!
MYUU
kiwnąwszy głową ze zrozumieniem
Zdaję sobie z tego sprawę, jednakże nie została ona zapisana w prawie bez powodu. Jest przewidziana na czas szczególnych niepokojów społecznych. Do tej pory mogło nie być czegoś takiego, ale obecnie sprawy mają się inaczej.
kiwnąwszy głową ze zrozumieniem
Zdaję sobie z tego sprawę, jednakże nie została ona zapisana w prawie bez powodu. Jest przewidziana na czas szczególnych niepokojów społecznych. Do tej pory mogło nie być czegoś takiego, ale obecnie sprawy mają się inaczej.
TUNG
szczerze zainteresowany
Doktorze Myuu... Zgadzam się, że obecna sytuacja wymaga podjęcia szczególnych działań, ale czy aż takich?
szczerze zainteresowany
Doktorze Myuu... Zgadzam się, że obecna sytuacja wymaga podjęcia szczególnych działań, ale czy aż takich?
MYUU
ze spokojem
Dopóki nie ujmiemy niebezpiecznych podżegaczy, którzy rozprowadzają kłamstwa na mój temat, jestem zagrożony. Zgodnie z prawem należy mi się dożywotnie sprawowanie urzędu gubernatora, a tymczasem na Metaregii grasują niebezpieczne jednostki nawołujące do obalenia mnie. Gdyby im się udało, nasza planeta pogrążyłaby się w zupełnej anarchii...
ze spokojem
Dopóki nie ujmiemy niebezpiecznych podżegaczy, którzy rozprowadzają kłamstwa na mój temat, jestem zagrożony. Zgodnie z prawem należy mi się dożywotnie sprawowanie urzędu gubernatora, a tymczasem na Metaregii grasują niebezpieczne jednostki nawołujące do obalenia mnie. Gdyby im się udało, nasza planeta pogrążyłaby się w zupełnej anarchii...
TUNG
kiwa lekko głową na znak zrozumienia słów gubernatora
kiwa lekko głową na znak zrozumienia słów gubernatora
PRZEDSTAWICIEL CECHU KUPCÓW
zdenerwowany
Sądzę, że ten pomysł to gruba przesada, gubernatorze! Wielu ludzi straciło swoje źródła dochodów... Chodzi mi głównie o drobnych kupców, których tutaj reprezentuję. Wiadomość o śmierci imperatora Freezy słusznie ich rozjuszyła, bo poczuli, że ich ofiara na rzecz dobra wspólnego stała się bezpłodna.
zdenerwowany
Sądzę, że ten pomysł to gruba przesada, gubernatorze! Wielu ludzi straciło swoje źródła dochodów... Chodzi mi głównie o drobnych kupców, których tutaj reprezentuję. Wiadomość o śmierci imperatora Freezy słusznie ich rozjuszyła, bo poczuli, że ich ofiara na rzecz dobra wspólnego stała się bezpłodna.
PRZEDSTAWICIEL CECHU ROLNIKÓW
przytakuje przedmówcy
Zgadza się! Rolnicy też mają prawo do niezadowolenia, bo rozbudowa przemysłu i nadmierne...
mniej pewnie
...moim zdaniem...
odzyskawszy werwę
...użytkowanie zbieraczy energii do ładowania maszyn pociągnęło za sobą pogorszenie się jakości gleby i zmniejszenie ilości uzyskiwanych plonów!
przytakuje przedmówcy
Zgadza się! Rolnicy też mają prawo do niezadowolenia, bo rozbudowa przemysłu i nadmierne...
mniej pewnie
...moim zdaniem...
odzyskawszy werwę
...użytkowanie zbieraczy energii do ładowania maszyn pociągnęło za sobą pogorszenie się jakości gleby i zmniejszenie ilości uzyskiwanych plonów!
PRZEDSTAWICIEL CECHU KUPCÓW
stanowczo
Handel i rolnictwo to serce metaregiańskiej gospodarki! Nie popychajmy niezadowolonych do podejmowania jeszcze bardziej nieodpowiedzialnych działań.
stanowczo
Handel i rolnictwo to serce metaregiańskiej gospodarki! Nie popychajmy niezadowolonych do podejmowania jeszcze bardziej nieodpowiedzialnych działań.
SESHIUM
nieśmiało
Gubernatorze Myuu... Czy nie lepiej byłoby po prostu przeczekać te rozruchy? Mogą one potrwać bardzo krótko. Wystarczy, że dostaniemy bardziej precyzyjne informacje o Freezie i nowym porządku we Wszechświecie, a sytuacja z pewnością ulegnie poprawie.
nieśmiało
Gubernatorze Myuu... Czy nie lepiej byłoby po prostu przeczekać te rozruchy? Mogą one potrwać bardzo krótko. Wystarczy, że dostaniemy bardziej precyzyjne informacje o Freezie i nowym porządku we Wszechświecie, a sytuacja z pewnością ulegnie poprawie.
TUNG
spokojnie
Być może nawet ów Saiyanin, który miał pokonać imperatora, okaże się zagrożeniem...? Wtedy dalsze wydatki na obronność dałoby się usprawiedliwić. Podżegacze straciliby swoje argumenty.
spokojnie
Być może nawet ów Saiyanin, który miał pokonać imperatora, okaże się zagrożeniem...? Wtedy dalsze wydatki na obronność dałoby się usprawiedliwić. Podżegacze straciliby swoje argumenty.
MYUU
stanowczo
Panie Tung, generale Seshium – wasze spostrzeżenia są słuszne. Niestety, zanim sytuacja w naszej części galaktyki się rozjaśni może minąć tydzień, miesiąc... albo rok! Nie możemy zwlekać ani chwili. Nigdy nie wiadomo, kiedy kłamstwa nielicznych popchną masy do zrobienia czegoś strasznego...
z przejęciem
Tak było w przypadku Saiyan! Ich elity wykorzystały głód i popchnęły cały lud do dokonywania strasznych zbrodni na Tsufurianach. Nieurodzaj był faktem, ale jego źródło zostało ukazane kłamliwie!
mierzy przedstawicieli cechów ostrym spojrzeniem
Jestem gubernatorem. Zdaję sobie sprawę z problemów, jakie przeżywa nasza ekonomia. Nie poczuwam się jednak do odpowiedzialności za nie! Któż mógłby obarczyć mnie winą za to, że niektórzy kupcy nie wytrzymali konkurencji z innych planet? Natomiast w kwestii rolników, mogę powiedzieć tylko tyle... To wszystko zostanie zrekompensowane wdrożeniem technologii do uprawy roli! Wtedy osiągniemy plony większe niż kiedykolwiek wcześniej!
przybiera sztucznie uprzejmy ton
A więc, drodzy radni, zakończmy tę wątpliwej przydatności dyskusję! Gubernator Myuu niniejszym poddaje pod głosowanie wniosek o wprowadzenie powszechnego stanu zagrożenia na czas nieokreślony!
stanowczo
Panie Tung, generale Seshium – wasze spostrzeżenia są słuszne. Niestety, zanim sytuacja w naszej części galaktyki się rozjaśni może minąć tydzień, miesiąc... albo rok! Nie możemy zwlekać ani chwili. Nigdy nie wiadomo, kiedy kłamstwa nielicznych popchną masy do zrobienia czegoś strasznego...
z przejęciem
Tak było w przypadku Saiyan! Ich elity wykorzystały głód i popchnęły cały lud do dokonywania strasznych zbrodni na Tsufurianach. Nieurodzaj był faktem, ale jego źródło zostało ukazane kłamliwie!
mierzy przedstawicieli cechów ostrym spojrzeniem
Jestem gubernatorem. Zdaję sobie sprawę z problemów, jakie przeżywa nasza ekonomia. Nie poczuwam się jednak do odpowiedzialności za nie! Któż mógłby obarczyć mnie winą za to, że niektórzy kupcy nie wytrzymali konkurencji z innych planet? Natomiast w kwestii rolników, mogę powiedzieć tylko tyle... To wszystko zostanie zrekompensowane wdrożeniem technologii do uprawy roli! Wtedy osiągniemy plony większe niż kiedykolwiek wcześniej!
przybiera sztucznie uprzejmy ton
A więc, drodzy radni, zakończmy tę wątpliwej przydatności dyskusję! Gubernator Myuu niniejszym poddaje pod głosowanie wniosek o wprowadzenie powszechnego stanu zagrożenia na czas nieokreślony!
WYSOKI SĘDZIA
zszokowany
Na czas nieokreślony?! Przecież stan zagrożenia składa całą władzę w pańskie ręce. To na pewno doprowadzi nasze społeczeństwo do wrzenia!
zszokowany
Na czas nieokreślony?! Przecież stan zagrożenia składa całą władzę w pańskie ręce. To na pewno doprowadzi nasze społeczeństwo do wrzenia!
MYUU
spokojnie
Ja chcę tylko oszczędzić nam pracy. Po cóż później, jeśli zajdzie taka potrzeba, zwoływać kolejne nadzwyczajne sesje Rady i głosować nad kolejnymi przedłużeniami?
z udawanym niedowierzaniem
Czy sugeruje pan, że mógłbym nadużywać swoich kompetencji? Przecież zna mnie pan. Metaregia ponad wszystkim...
spokojnie
Ja chcę tylko oszczędzić nam pracy. Po cóż później, jeśli zajdzie taka potrzeba, zwoływać kolejne nadzwyczajne sesje Rady i głosować nad kolejnymi przedłużeniami?
z udawanym niedowierzaniem
Czy sugeruje pan, że mógłbym nadużywać swoich kompetencji? Przecież zna mnie pan. Metaregia ponad wszystkim...
WYSOKI SĘDZIA
przejęty
Ja sam pana rozumiem! Nie wiem tylko czy to samo można powiedzieć o naszym ludzie. Przecież nie tak trudno się domyślić, że powszechny stan zagrożenia na czas nieokreślony może odwołać tylko gubernator i tylko jeśli zechce!
przejęty
Ja sam pana rozumiem! Nie wiem tylko czy to samo można powiedzieć o naszym ludzie. Przecież nie tak trudno się domyślić, że powszechny stan zagrożenia na czas nieokreślony może odwołać tylko gubernator i tylko jeśli zechce!
PRZEDSTAWICIEL CECHU KUPCÓW
patrząc Myuu w oczy
Na pana miejscu, gubernatorze, wziąłbym sobie do serca słowa wysokiego sędziego... Ma on swoje lata i zna Metaregian nieco lepiej niż pan...
patrząc Myuu w oczy
Na pana miejscu, gubernatorze, wziąłbym sobie do serca słowa wysokiego sędziego... Ma on swoje lata i zna Metaregian nieco lepiej niż pan...
MYUU
chłodno; do przedstawiciela kupców
"Wziąłbym sobie do serca"... Grozi mi pan? Może sam ma pan jakiś udział w obecnych rozruchach?
chłodno; do przedstawiciela kupców
"Wziąłbym sobie do serca"... Grozi mi pan? Może sam ma pan jakiś udział w obecnych rozruchach?
PRZEDSTAWICIEL CECHU KUPCÓW
oburzony
Ja? Nic z tych rzeczy! Po prostu uważam, że społeczeństwo ma prawo do publicznego wyrażania niezadowolenia. W stanie zagrożenia będzie to niemożliwe.
oburzony
Ja? Nic z tych rzeczy! Po prostu uważam, że społeczeństwo ma prawo do publicznego wyrażania niezadowolenia. W stanie zagrożenia będzie to niemożliwe.
PRZEDSTAWICIEL CECHU ROLNIKÓW
siląc się na dostojną wypowiedź
Niech pan... Umm... Niech pan pamięta o wartościach, na jakie pan przysięgał w dniu obejmowania urzędu!
siląc się na dostojną wypowiedź
Niech pan... Umm... Niech pan pamięta o wartościach, na jakie pan przysięgał w dniu obejmowania urzędu!
MYUU
bez zająknienia
Sprawiedliwość, uczciwość i braterstwo rządzącego z rządzonymi. Trzy filary Cesarstwa, a następnie Najjaśniejszej Republiki Metaregii.
stanowczo
Właśnie ze względu na te wartości pragnę wprowadzenia stanu zagrożenia. Nasi ludzie zostali zwiedzeni. Wiem dobrze, że może to prowadzić do strasznych rzeczy. Zaufajcie mi, radni! Współpracujemy ze sobą już bardzo długo. Czy kiedykolwiek was zawiodłem? Albo okłamałem?
bez zająknienia
Sprawiedliwość, uczciwość i braterstwo rządzącego z rządzonymi. Trzy filary Cesarstwa, a następnie Najjaśniejszej Republiki Metaregii.
stanowczo
Właśnie ze względu na te wartości pragnę wprowadzenia stanu zagrożenia. Nasi ludzie zostali zwiedzeni. Wiem dobrze, że może to prowadzić do strasznych rzeczy. Zaufajcie mi, radni! Współpracujemy ze sobą już bardzo długo. Czy kiedykolwiek was zawiodłem? Albo okłamałem?
PRZEDSTAWICIEL CECHU KUPCÓW
z niezadowoleniem
Nie przekonuje mnie pan. O ile zapis o czasie nieokreślonym nie zostanie usunięty, będę głosował "przeciw". Reprezentuję tym samym interesy cechu kupców i stanowisko jego członków. To ostateczna decyzja.
z niezadowoleniem
Nie przekonuje mnie pan. O ile zapis o czasie nieokreślonym nie zostanie usunięty, będę głosował "przeciw". Reprezentuję tym samym interesy cechu kupców i stanowisko jego członków. To ostateczna decyzja.
PRZEDSTAWICIEL CECHU ROLNIKÓW
hardo
Ja zrobię tak samo. Cech rolników nie pozwoli zakneblować ust swoim członkom, nawet jeśli obecnie znajdują się w błędzie. Gubernator musi pamiętać, że jego władza pochodzi od tego samego ludu!
hardo
Ja zrobię tak samo. Cech rolników nie pozwoli zakneblować ust swoim członkom, nawet jeśli obecnie znajdują się w błędzie. Gubernator musi pamiętać, że jego władza pochodzi od tego samego ludu!
TUNG
pewnie
Ufam gubernatorowi Myuu, jednakże kiedy tylko sytuacja na naszej planecie się ustabilizuje będę ubiegał się o niezwłoczne zniesienie stanu zagrożenia. Tymczasem zagłosuję "za".
spogląda na Myuu wymownie
Liczę na pana, doktorze.
pewnie
Ufam gubernatorowi Myuu, jednakże kiedy tylko sytuacja na naszej planecie się ustabilizuje będę ubiegał się o niezwłoczne zniesienie stanu zagrożenia. Tymczasem zagłosuję "za".
spogląda na Myuu wymownie
Liczę na pana, doktorze.
MYUU
zadowolony
Zrobię wszystko, aby pana nie zawieść, panie Tung.
zadowolony
Zrobię wszystko, aby pana nie zawieść, panie Tung.
SESHIUM
z powagą
Sądzę, że mogę z czystym sumieniem zagłosować "za". Całe wojsko będzie wierne przestrzeganiu stanu zagrożenia tak długo, jak zadeklarowane na tym zgromadzeniu uzasadnienie będzie związane z faktycznymi nastrojami społecznymi.
z powagą
Sądzę, że mogę z czystym sumieniem zagłosować "za". Całe wojsko będzie wierne przestrzeganiu stanu zagrożenia tak długo, jak zadeklarowane na tym zgromadzeniu uzasadnienie będzie związane z faktycznymi nastrojami społecznymi.
MYUU
spogląda na sędziego
Pański głos będzie decydujący. Proszę wyrazić swoją opinię.
spogląda na sędziego
Pański głos będzie decydujący. Proszę wyrazić swoją opinię.
WYSOKI SĘDZIA
po chwili zawahania
A niech mnie...! Zgoda! Głosuję "za"! Tylko niech pan pamięta, że jeśli zobaczę jakiekolwiek symptomy nadużywania władzy, to sam się panu sprzeciwię, gubernatorze!
po chwili zawahania
A niech mnie...! Zgoda! Głosuję "za"! Tylko niech pan pamięta, że jeśli zobaczę jakiekolwiek symptomy nadużywania władzy, to sam się panu sprzeciwię, gubernatorze!
MYUU
zadowolony
Takim sposobem mój wniosek został uchwalony większością trzech głosów "za" do dwóch "przeciw". Dziękuję uprzejmie szanownej Radzie za zebranie się oraz przeprowadzenie dyskusji i głosowania!
beztrosko
Czy któryś z panów ma zastrzeżenia do treści odezwy, którą wam przekazałem?
zadowolony
Takim sposobem mój wniosek został uchwalony większością trzech głosów "za" do dwóch "przeciw". Dziękuję uprzejmie szanownej Radzie za zebranie się oraz przeprowadzenie dyskusji i głosowania!
beztrosko
Czy któryś z panów ma zastrzeżenia do treści odezwy, którą wam przekazałem?
Na sali panuje grobowa cisza. Przedstawiciele cechów i sędzia są wyraźnie niezadowoleni i wbijają wzrok w stół, przy którym siedzą.
TUNG
przerywa ciszę
Nie, doktorze. Nie mam żadnych zastrzeżeń.
przerywa ciszę
Nie, doktorze. Nie mam żadnych zastrzeżeń.
SESHIUM
skinąwszy głową
Ja również.
Ja również.
MYUU
z ulgą
W takim razie uznaję obecną sesję Rady Planety za zakończoną. Jeszcze raz dziękuję...
Członkowie Rady opuszczają salę, kierując w stronę Myuu zdawkowe pożegnania. Seshium przed wyjściem staje na baczność i salutuje przed gubernatorem. Na końcu w pomieszczeniu pozostaje tylko Tsufurianin i Tung.
TUNG
wstaje z zamiarem wyjścia
Myuu... obiecaj mi jedno, dobrze? Proszę, cokolwiek zamierzasz robić, czyń to po to, aby Metaregianie ponownie cię pokochali, a nie po to, żeby zaczęli się ciebie bać.
wstaje z zamiarem wyjścia
Myuu... obiecaj mi jedno, dobrze? Proszę, cokolwiek zamierzasz robić, czyń to po to, aby Metaregianie ponownie cię pokochali, a nie po to, żeby zaczęli się ciebie bać.
MYUU
zaskoczony
Skąd te obawy...?
zaskoczony
Skąd te obawy...?
TUNG
gorzko
Powiedzmy, że to porównanie do Saiyan szczególnie zwróciło moją uwagę.
gorzko
Powiedzmy, że to porównanie do Saiyan szczególnie zwróciło moją uwagę.
MYUU
lekko zdenerwowany
Ach, to... Wybacz mi, Tung. To przez emocje...
pewniej
Nie masz czego się obawiać. Obiecuję, że będę... roztropny. Naprawdę roztropny.
lekko zdenerwowany
Ach, to... Wybacz mi, Tung. To przez emocje...
pewniej
Nie masz czego się obawiać. Obiecuję, że będę... roztropny. Naprawdę roztropny.
TUNG
uśmiecha się lekko
To chciałem usłyszeć. W takim wypadku życzę ci powodzenia.
uśmiecha się lekko
To chciałem usłyszeć. W takim wypadku życzę ci powodzenia.
Tung opuszcza salę.
MYUU
pod nosem, do siebie
Nawet Rada przestaje mi ufać... Czeka mnie trudna przeprawa. Może nawet trudniejsza niż ucieczka z Tsufuru...
pod nosem, do siebie
Nawet Rada przestaje mi ufać... Czeka mnie trudna przeprawa. Może nawet trudniejsza niż ucieczka z Tsufuru...
Doktor Myuu zbiera pozostawione przez radnych papiery i sam opuszcza pomieszczenie.
Tymczasem nad Metaregią ponownie zebrały się ciemne chmury. Zanosi się na deszcz...
Tymczasem nad Metaregią ponownie zebrały się ciemne chmury. Zanosi się na deszcz...
* * *
KONIEC FRAGMENTU 1
* * *
Następny wpis z dziennika.
~~ "Obywatelki i obywatele Najjaśniejszej Republiki Metaregii! Zwracam się dziś do Was jako gubernator i jako szef metaregiańskiej Rady Planety. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią..."
Jeśli Myuu sam pisał tę odezwę, to do znanych nam jego licznych talentów należy dodać również umiejętność pisania z polotem. Kto wie, może mój dziennik też jest nienajgorszy?
Tak czy inaczej, nie prowadzę tych zapisków, aby utrwalać jakieś bezcelowe dywagacje na temat tekstów i ich jakości. Od początku chodzi mi tylko o jedno - życie doktora Myuu na Metaregii. A ono, lekko mówiąć, w ostatnim czasie nie ma się najlepiej.
Kiedy nasz ostatni Tsufurianin zdecydował, że wprowadzi powszechny stan zagrożenia, z pewnością chciał dobrze, lecz – jak zawsze powtarzała moja babcia – dobrymi chęciami wybrukowane jest Piekło. Tak jest i tym razem. To małe, metaregiańskie piekiełko, które Myuu sam sobie zgotował.
Jeśli Myuu sam pisał tę odezwę, to do znanych nam jego licznych talentów należy dodać również umiejętność pisania z polotem. Kto wie, może mój dziennik też jest nienajgorszy?
Tak czy inaczej, nie prowadzę tych zapisków, aby utrwalać jakieś bezcelowe dywagacje na temat tekstów i ich jakości. Od początku chodzi mi tylko o jedno - życie doktora Myuu na Metaregii. A ono, lekko mówiąć, w ostatnim czasie nie ma się najlepiej.
Kiedy nasz ostatni Tsufurianin zdecydował, że wprowadzi powszechny stan zagrożenia, z pewnością chciał dobrze, lecz – jak zawsze powtarzała moja babcia – dobrymi chęciami wybrukowane jest Piekło. Tak jest i tym razem. To małe, metaregiańskie piekiełko, które Myuu sam sobie zgotował.
Mam to szczęście, że czasami odwiedza mnie Seshium. Chłopak z pewnym trudem znosi przewodzenie całej armii Metaregii i czasem po prostu potrzebuje rady. Miło mi, że zwraca się akurat do mnie. Pewnego dnia opowiedział mi całą historię o śmierci Freezy, wtedy jeszcze rzekomej. Seshium miał poczucie winy, że to przez jego nieostrożność te niepotwierdzone w owym czasie plotki się rozniosły i zrujnowały prezentację gubernatora. Oczywiście starałem się go pocieszyć, ale to niestety prawda. Popełnił głupkowaty błąd i teraz wszyscy za niego płacimy.
Dzisiaj cała sytuacja z Freezą wydaje się wyjaśniona. Powszechnie mawia się, że rzeczywiście przepadł. Z powodu Super Saiyanina lub kogoś innego. Nieistotne.
Te informacje powinny rychło doprowadzić do odwołania stanu zagrożenia, prawda? Trwa już miesiąc, to i tak bardzo długo. Nie sądzę jednak, że koniec nastąpi szybko. Kupcy, rolnicy i ich sprzymierzeńcy poczuli krew. Już od dłuższego czasu mieli dość Myuu i dobrze się z tym ukrywali, ale teraz z całą mocą chcą doprowadzić do jego ustąpienia z urzędu. Nie chcą zmarnować okazji, która im się cudownie nadarzyła. Ciągle organizują strajki i prostesty. Targowisko jest niemal opustoszałe, a to, jeśli dobrze rozumiem, negatywnie odbija się na gospodarce. Wszystkim powoli kończy się cierpliwość. Samemu Myuu chyba też.
Innym razem postanowiłem odwiedzić Tunga. Był pogodny, ale nie chciał mówić o doktorze. W końcu go przekonałem do tego tematu, ale tym samym zepsułem mu humor. Powiedział, że nasz gubernator żyje w ciągłym napięciu i coraz częściej porównuje protestujących do Saiyan. Od kiedy się o tym dowiedziałem, nie mogę spać spokojnie. Demon przeszłości wciąż jest w jego głowie. Być może ja sam jestem szaleńcem, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że on ma jakiś plan, który sprzeciw społeczny może pokrzyżować. Plan, do którego potrzebuje pozostać gubernatorem, ze wszystkimi możliwościami tego stanowiska.
Miałem wielką nadzieję, że już nigdy nie będę musiał walczyć. Ostatnio zaczynam ją tracić... ~~
Dzisiaj cała sytuacja z Freezą wydaje się wyjaśniona. Powszechnie mawia się, że rzeczywiście przepadł. Z powodu Super Saiyanina lub kogoś innego. Nieistotne.
Te informacje powinny rychło doprowadzić do odwołania stanu zagrożenia, prawda? Trwa już miesiąc, to i tak bardzo długo. Nie sądzę jednak, że koniec nastąpi szybko. Kupcy, rolnicy i ich sprzymierzeńcy poczuli krew. Już od dłuższego czasu mieli dość Myuu i dobrze się z tym ukrywali, ale teraz z całą mocą chcą doprowadzić do jego ustąpienia z urzędu. Nie chcą zmarnować okazji, która im się cudownie nadarzyła. Ciągle organizują strajki i prostesty. Targowisko jest niemal opustoszałe, a to, jeśli dobrze rozumiem, negatywnie odbija się na gospodarce. Wszystkim powoli kończy się cierpliwość. Samemu Myuu chyba też.
Innym razem postanowiłem odwiedzić Tunga. Był pogodny, ale nie chciał mówić o doktorze. W końcu go przekonałem do tego tematu, ale tym samym zepsułem mu humor. Powiedział, że nasz gubernator żyje w ciągłym napięciu i coraz częściej porównuje protestujących do Saiyan. Od kiedy się o tym dowiedziałem, nie mogę spać spokojnie. Demon przeszłości wciąż jest w jego głowie. Być może ja sam jestem szaleńcem, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że on ma jakiś plan, który sprzeciw społeczny może pokrzyżować. Plan, do którego potrzebuje pozostać gubernatorem, ze wszystkimi możliwościami tego stanowiska.
Miałem wielką nadzieję, że już nigdy nie będę musiał walczyć. Ostatnio zaczynam ją tracić... ~~
* * *
Miesiąc po ogłoszeniu stanu zagrożenia. Na głównej, targowej ulicy jest wielkie zbiorowisko Metaregian. Wśród nich da się wypatrzeć znajomych czterech kupców - są oni w większości zakłopotani i widać, że czują się niekomfortowo. Wyjątek stanowi Lantan, który z bardzo dumną miną gramoli się na podwyższenie, aby mówić do zebranej gawiedzi.
KOYUMIN
zatroskany; do Lantana
Przyjacielu, opamiętaj się wreszcie! To trwa zbyt długo i jest bezskuteczne!
zatroskany; do Lantana
Przyjacielu, opamiętaj się wreszcie! To trwa zbyt długo i jest bezskuteczne!
LANTAN
odpowiada stanowczo
Nie poddam się! Myuu musi odejść. Kiedy to się stanie, dobrobyt wróci na naszą planetę!
odpowiada stanowczo
Nie poddam się! Myuu musi odejść. Kiedy to się stanie, dobrobyt wróci na naszą planetę!
BURADO
niepewnie; do Lantana
Rozumiem, rozumiem... A może jednak nie organizowałbyś tych wieców codziennie? Wiesz, od ciągłego gadania może zaschnąć w gardle...
niepewnie; do Lantana
Rozumiem, rozumiem... A może jednak nie organizowałbyś tych wieców codziennie? Wiesz, od ciągłego gadania może zaschnąć w gardle...
MUPARAJI
do Burada
Ty znowu o piciu? Naprawdę, przestaje to być śmieszne...
do Burada
Ty znowu o piciu? Naprawdę, przestaje to być śmieszne...
KOYUMIN
zrezygnowany
Ach... Chodźmy już stąd. Lantan i tak postawi na swoim. Miejmy nadzieję, że to w końcu mu się znudzi i nie spowoduje niczego przykrego...
zrezygnowany
Ach... Chodźmy już stąd. Lantan i tak postawi na swoim. Miejmy nadzieję, że to w końcu mu się znudzi i nie spowoduje niczego przykrego...
Koyumin, Muparaji i Burado oddalają się. Natychmiast po tym Lantan staje na podwyższeniu i zwraca się do tłumu.
LANTAN
głośno, stojąc na podwyższeniu
Witam was, Metaregianie! Szczególne pozdrowienia kieruję do wszystkich kupców i rolników! To dzięki wam koło naszych wołań nie przechodzi się obojętnie!
głośno, stojąc na podwyższeniu
Witam was, Metaregianie! Szczególne pozdrowienia kieruję do wszystkich kupców i rolników! To dzięki wam koło naszych wołań nie przechodzi się obojętnie!
KTOŚ Z TŁUMU #1
z entuzjazmem
Jesteśmy z tobą, Lantan!
z entuzjazmem
Jesteśmy z tobą, Lantan!
OSOBY Z TŁUMU
krzyczą
Razem przeciwko tyranii! - Kto nie z nami, ten zdrajca! - Będziemy walczyć do skutku!
krzyczą
Razem przeciwko tyranii! - Kto nie z nami, ten zdrajca! - Będziemy walczyć do skutku!
LANTAN
z dumnym uśmiechem
Dziękuję wam, bracia i siostry! Gdyby nie wasza przenikliwość i żarliwa miłość do naszej ojczystej planety, Myuu mógłby spać spokojnie. Całe szczęście już od miesiąca musi żyć ze świadomością krzywd, które nam wyrządził!
odchrząknąwszy
Spotykamy się w tym miejscu już po raz dwudziesty czwarty! Podziwiam waszą wytrwałość! Długo milczeliśmy, cierpliwie znosząc niedogodności, które powodował nasz nieudolny gubernator. Nasze przebudzenie było jednak kwestią czasu. Miarka się przebrała!
z dumnym uśmiechem
Dziękuję wam, bracia i siostry! Gdyby nie wasza przenikliwość i żarliwa miłość do naszej ojczystej planety, Myuu mógłby spać spokojnie. Całe szczęście już od miesiąca musi żyć ze świadomością krzywd, które nam wyrządził!
odchrząknąwszy
Spotykamy się w tym miejscu już po raz dwudziesty czwarty! Podziwiam waszą wytrwałość! Długo milczeliśmy, cierpliwie znosząc niedogodności, które powodował nasz nieudolny gubernator. Nasze przebudzenie było jednak kwestią czasu. Miarka się przebrała!
OSOBY Z TŁUMU
Dobrze mówi! - Wiwat, Lantan! - Precz z Myuu!
Dobrze mówi! - Wiwat, Lantan! - Precz z Myuu!
LANTAN
głośno i wyraźnie
Powtórzę to po raz kolejny, choć mówiłem to już wielokrotnie... Nie spoczniemy, dopóki obecny gubernator nie ustąpi! Nasze władze mogą mówić, że to niezgodne z prawem, że gubernatorowi należy się dożywotnie sprawowanie rządów... Być może, lecz w normalnych warunkach! Obecnie znajdujemy się w wielkim kryzysie i walczymy o byt. Prawo zostało napisane z myślą o tym, żeby służyć ludowi i jeśli nie daje nam już sprawiedliwości...
po dramatycznej pauzie
...odbierzemy ją sami! Jeśli tylko w godzinie próby poprze nas armia, zwyciężymy!
głośno i wyraźnie
Powtórzę to po raz kolejny, choć mówiłem to już wielokrotnie... Nie spoczniemy, dopóki obecny gubernator nie ustąpi! Nasze władze mogą mówić, że to niezgodne z prawem, że gubernatorowi należy się dożywotnie sprawowanie rządów... Być może, lecz w normalnych warunkach! Obecnie znajdujemy się w wielkim kryzysie i walczymy o byt. Prawo zostało napisane z myślą o tym, żeby służyć ludowi i jeśli nie daje nam już sprawiedliwości...
po dramatycznej pauzie
...odbierzemy ją sami! Jeśli tylko w godzinie próby poprze nas armia, zwyciężymy!
Po tej wypowiedzi Lantana tłum wpada w euforię. Okrzyki zlewają się w niezrozumiały hałas. Mówca jest z siebie bardzo zadowolony i podziwia wielkie zbiorowisko wiwatujących Metaregian. Nie zwraca jednak uwagi na jedną osobę, która pcha się do przodu i woła coraz głośniej.
ZNAJOMY GŁOS
ze złością, ale jakby nieco bełkotliwie
Głupcy... Głupcy! Nie rozumiecie niczego! Przestańcie natychmiast!
ze złością, ale jakby nieco bełkotliwie
Głupcy... Głupcy! Nie rozumiecie niczego! Przestańcie natychmiast!
Większość zebranych na wiecu nie zwraca uwagi na rozzłoszczonego przybysza, ale wreszcie zauważa go Lantan. Postanawia nie reagować, ale z obawą przygląda się jego dalszym poczynaniom.
ZNAJOMY GŁOS
gwałtownie popychając jednego z mężczyzn w tłumie
Z drogi! Wracaj lepiej do domu... Pozdrów swoją żonę, dzieci... Tutaj tylko niepotrzebnie ściągasz na siebie gniew... Gniew!
gwałtownie popychając jednego z mężczyzn w tłumie
Z drogi! Wracaj lepiej do domu... Pozdrów swoją żonę, dzieci... Tutaj tylko niepotrzebnie ściągasz na siebie gniew... Gniew!
LANTAN
myśli
O masz ci los... To znowu ten pijak!
myśli
O masz ci los... To znowu ten pijak!
Tłum powoli cichnie i zaczyna przyglądać się przybyszowi. Wtedy widać już doskonale, że jest to Sutoron. Były właściciel warsztatu jest bardzo zaniedbany i nieogolony. W jego oczach jest wręcz dziki błysk.
SUTORON
emocjonalnie
Wołałem do was już tyle razy, a wy dalej nie słuchacie...?! Nie igrajcie z Myuu! Jego cierpliwość ma swoje granice, jak u każdego...
jak szalony
Nie wiecie, do czego jest zdolny! Nawet ja nie wiem... Nikt nie wie, ale ja przeczuwam! Błagam, zaufajcie mi! Pieniądze nie są warte tego, co może was spotkać!
emocjonalnie
Wołałem do was już tyle razy, a wy dalej nie słuchacie...?! Nie igrajcie z Myuu! Jego cierpliwość ma swoje granice, jak u każdego...
jak szalony
Nie wiecie, do czego jest zdolny! Nawet ja nie wiem... Nikt nie wie, ale ja przeczuwam! Błagam, zaufajcie mi! Pieniądze nie są warte tego, co może was spotkać!
KTOŚ Z TŁUMU #2
z pogardą
Nie słuchajcie go, jest pijany!
z pogardą
Nie słuchajcie go, jest pijany!
SUTORON
rozpaczliwie
Nie jestem pijany, przysięgam! Uwierzcie mi! Dla niego jesteśmy tylko narzędziami. Kiedy tylko zaczniemy mu przeszkadzać...
rozpaczliwie
Nie jestem pijany, przysięgam! Uwierzcie mi! Dla niego jesteśmy tylko narzędziami. Kiedy tylko zaczniemy mu przeszkadzać...
KTOŚ Z TŁUMU #3
popycha Sutorona
Wynocha stąd! Jeden wariat nam wystarczy... Tak się składa, że rządzi naszą planetą!
rechocze paskudnie, całkiem jakby powiedział coś zabawnego
popycha Sutorona
Wynocha stąd! Jeden wariat nam wystarczy... Tak się składa, że rządzi naszą planetą!
rechocze paskudnie, całkiem jakby powiedział coś zabawnego
SUTORON
spogląda na Lantana
Ty... Nie ryzykuj życiem innych dla własnych ambicji...! Wybaw siebie i tych, którzy poszli za tobą! Możesz to zakończyć.
spogląda na Lantana
Ty... Nie ryzykuj życiem innych dla własnych ambicji...! Wybaw siebie i tych, którzy poszli za tobą! Możesz to zakończyć.
LANTAN
unika kontaktu wzrokowego z Sutoronem, ignoruje go
unika kontaktu wzrokowego z Sutoronem, ignoruje go
SUTORON
Wiem, że mnie słyszysz! Możesz mnie mieć za szaleńca, ale w końcu zrozumiesz, że miałem rację, tylko... wtedy będzie za późno!
Wiem, że mnie słyszysz! Możesz mnie mieć za szaleńca, ale w końcu zrozumiesz, że miałem rację, tylko... wtedy będzie za późno!
LANTAN
zwraca się do wszystkich zebranych
Dzisiaj zakończymy wcześniej... Pokazaliście swoją wytrwałość i poparcie dla sprawy. Widzimy się już jutro! Pozostańcie wierni!
zwraca się do wszystkich zebranych
Dzisiaj zakończymy wcześniej... Pokazaliście swoją wytrwałość i poparcie dla sprawy. Widzimy się już jutro! Pozostańcie wierni!
Tłum rozchodzi się, wykrzykując jeszcze na cześć Lantana i Metaregii oraz wyrzucając z siebie niepochlebne wyrażenia o gubernatorze Myuu. Obelgi spadają również na Sutorona, który nie przejmuje się nimi, tylko smutno patrzy na mijających go współplemieńców.
SUTORON
cicho, do siebie
Dlaczego oni mnie nie słuchają...?
jeszcze ciszej
Może... Może nie ma powodu do obaw?
uśmiecha się gorzko
Och, chciałbym móc tak powiedzieć...
cicho, do siebie
Dlaczego oni mnie nie słuchają...?
jeszcze ciszej
Może... Może nie ma powodu do obaw?
uśmiecha się gorzko
Och, chciałbym móc tak powiedzieć...
Grupka niehumanoidalnych Maszynomutantów stoi pobliżu podwyższenia, z którego przemawiał Lantan. Jeden z nich ma jedno ramię zakończone kleszczami i jeździ na gąsienicach, drugi przypomina łazik kosmiczny***, a trzeci jest lewitującą nad ziemią kostką pozbawioną kończyn. Zdają się ze sobą dyskutować.
MUTANT #1
zaniepokojony
Myślę, że ten ponury Metaregianin mógł mieć trochę racji... Myuu zrobił wiele dobrego. Społeczność powinna dać mu drugą szansę.
zaniepokojony
Myślę, że ten ponury Metaregianin mógł mieć trochę racji... Myuu zrobił wiele dobrego. Społeczność powinna dać mu drugą szansę.
MUTANT #3
chłodno
Zgadzam się w kwestii zasług gubernatora, ale nadal powinno się podchodzić z rezerwą do wypowiedzi takich szemranych typów.
chłodno
Zgadzam się w kwestii zasług gubernatora, ale nadal powinno się podchodzić z rezerwą do wypowiedzi takich szemranych typów.
MUTANT #2
nieśmiało
Ja wolę nic nie mówić... Mój szef jest mocno zaangażowany w protesty przeciwko Myuu. Co prawda krzywdy mi nie zrobi, bo mam już swoje prawa, ale wolałbym nie tracić pracy.
nieśmiało
Ja wolę nic nie mówić... Mój szef jest mocno zaangażowany w protesty przeciwko Myuu. Co prawda krzywdy mi nie zrobi, bo mam już swoje prawa, ale wolałbym nie tracić pracy.
MUTANT #2
z metalicznym westchnieniem
Jasna sprawa, kolego... Jasna sprawa...
z metalicznym westchnieniem
Jasna sprawa, kolego... Jasna sprawa...
PRZECHODZĄCY METAREGIANIN
ze złością, do Mutantów
Od tych praw w głowach się wam poprzewracało! Chcielibyście mieszać się do polityki? Zostawcie ją tym, których ona w pełni dotyczy!
ze złością, do Mutantów
Od tych praw w głowach się wam poprzewracało! Chcielibyście mieszać się do polityki? Zostawcie ją tym, których ona w pełni dotyczy!
Mutanci milczą. Napastliwy Metaregianin w końcu zostawia ich w spokoju.
MUTANT #1
Zauważyliście, że odkąd rozpoczęły się protesty, coraz częściej słyszy się niepochlebne opinie na temat naszej Deklaracji Praw...?
Zauważyliście, że odkąd rozpoczęły się protesty, coraz częściej słyszy się niepochlebne opinie na temat naszej Deklaracji Praw...?
MUTANT #2
z gorzką ironią
Oczywiście, że zauważyłem. Dobrym przykładem jest choćby ten burak, który nas minął...
z gorzką ironią
Oczywiście, że zauważyłem. Dobrym przykładem jest choćby ten burak, który nas minął...
MUTANT #3
przejęty
To straszne... Mam nadzieję, że nie wyniknie z tego nic gorszego...
przejęty
To straszne... Mam nadzieję, że nie wyniknie z tego nic gorszego...
MUTANT #2
smutno
Wszyscy mamy nadzieję, ale to wszystko, co możemy zrobić. Ostateczna decyzja zostanie podjęta niezależnie od nas...
smutno
Wszyscy mamy nadzieję, ale to wszystko, co możemy zrobić. Ostateczna decyzja zostanie podjęta niezależnie od nas...
Maszynomutanci żegnają się i wracają do domów.
Chmury na Metaregiańskim niebie są ciemne, posępne i zdają się mieszać z unoszącym się z kominów gęstym dymem. Jest ciemno, jakby zapadał już zmrok.
Chmury na Metaregiańskim niebie są ciemne, posępne i zdają się mieszać z unoszącym się z kominów gęstym dymem. Jest ciemno, jakby zapadał już zmrok.
* * *
Tego samego dnia. Doktor Myuu jest w swojej piwnicy i dokonuje poprawek przy TF-001 'Hatchiyacku'. Pomimo przytłaczającego napięcia na Metaregii, podczas pracy Tsufurianin jest widocznie zadowolony.
MYUU
dokręcając coś za pomocą klucza
Dobrze... Dobrze!
odkłada klucz i robi krok w tył, aby lepiej przyjrzeć się TF-001
Nie mogę w to uwierzyć! Tak wiele lat mozolnej pracy, ciągłego ukrywania się i wreszcie... wreszcie jestem blisko końca!
z zadowoleniem
Jedyne, czego brakuje, to odpowiedni mózg.
smutniej
Niestety, to będzie najtrudniejsze... Wciąż jestem daleki uzyskania odpowiedniej formy nanotechnologicznej.
podchodzi do TF-001
Poza tym jest jednak wszystko. Miotacze energii, dość wytrzymały pancerz, moduł mowy, kryształy z Kabochy, w pełni funkcjonalny układ ruchu i...
ze szczególną błogością
...mała niespodzianka, którą wymyśliłem niedawno.
melancholijnie
Może kiedyś 'Hatchiyack' spełni swoje powołanie. Ach, gdyby chociaż zdołał to zrobić po mojej śmierci!
po chwili milczenia
No tak, ale komu powierzę moją misję w razie, gdybym nie dał rady sam jej wypełnić? A jeśli poniosę klęskę...?
marszczy brwi
To nie rozmyślania na dziś. Niemniej jednak dobrze, że się nasunęły. Są to ważne problemy, które należy kiedyś rozwiązać...
dokręcając coś za pomocą klucza
Dobrze... Dobrze!
odkłada klucz i robi krok w tył, aby lepiej przyjrzeć się TF-001
Nie mogę w to uwierzyć! Tak wiele lat mozolnej pracy, ciągłego ukrywania się i wreszcie... wreszcie jestem blisko końca!
z zadowoleniem
Jedyne, czego brakuje, to odpowiedni mózg.
smutniej
Niestety, to będzie najtrudniejsze... Wciąż jestem daleki uzyskania odpowiedniej formy nanotechnologicznej.
podchodzi do TF-001
Poza tym jest jednak wszystko. Miotacze energii, dość wytrzymały pancerz, moduł mowy, kryształy z Kabochy, w pełni funkcjonalny układ ruchu i...
ze szczególną błogością
...mała niespodzianka, którą wymyśliłem niedawno.
melancholijnie
Może kiedyś 'Hatchiyack' spełni swoje powołanie. Ach, gdyby chociaż zdołał to zrobić po mojej śmierci!
po chwili milczenia
No tak, ale komu powierzę moją misję w razie, gdybym nie dał rady sam jej wypełnić? A jeśli poniosę klęskę...?
marszczy brwi
To nie rozmyślania na dziś. Niemniej jednak dobrze, że się nasunęły. Są to ważne problemy, które należy kiedyś rozwiązać...
Rozlega się dźwięk dzwonka do drzwi.
MYUU
machinalnie
Ach, no tak... To pewnie Seshium. Wyjdę lepiej do niego.
machinalnie
Ach, no tak... To pewnie Seshium. Wyjdę lepiej do niego.
Myuu wyciera ścierką swoje dłonie ze smaru, po czym opuszcza piwnicę i wychodzi na powierzchnię, do wnętrza swojego domu. Następnie podchodzi do drzwi i otwiera je. Zgodnie z oczekiwaniami doktora, osobą, która dzwoniła do drzwi był generał Seshium, zwierzchnik sił zbrojnych Metaregii.
SESHIUM
salutując
Panie gubernatorze, przybywam na wezwanie!
salutując
Panie gubernatorze, przybywam na wezwanie!
MYUU
ciszej
Dobrze, generale... Proszę nie zwracać na siebie uwagi.
ciszej
Dobrze, generale... Proszę nie zwracać na siebie uwagi.
SESHIUM
zmieszany, przestaje salutować
Oczywiście...
zmieszany, przestaje salutować
Oczywiście...
Seshium wchodzi do domu Myuu. Tsufurianin wskazuje mu miejsce przy przygotowanym uprzednio stoliku. Generał czeka, aż gubernator zajmie swoje miejsce i dopiero po tym sam siada.
SESHIUM
formalnie
Gubernatorze... Niech pan pozwoli, że zapytam – skąd to nagłe wezwanie? Czy potrzebna jest w czym moja pomoc?
formalnie
Gubernatorze... Niech pan pozwoli, że zapytam – skąd to nagłe wezwanie? Czy potrzebna jest w czym moja pomoc?
MYUU
swobodnie
Owszem, pomoc pańska, a co za tym idzie... także pomoc wojska. Bardzo chcę zakończyć stan zagrożenia.
swobodnie
Owszem, pomoc pańska, a co za tym idzie... także pomoc wojska. Bardzo chcę zakończyć stan zagrożenia.
SESHIUM
uradowany
Naprawdę...?
nagle poprawia się zakłopotany
Proszę wybaczyć ten nieadekwatny ton. Naturalnie, miło mi słyszeć, że Metaregia powróci wreszcie do normalności.
uradowany
Naprawdę...?
nagle poprawia się zakłopotany
Proszę wybaczyć ten nieadekwatny ton. Naturalnie, miło mi słyszeć, że Metaregia powróci wreszcie do normalności.
MYUU
Tak! Dokładnie tak! Metaregia powróci do normalności, ale tylko jeśli mi pan pomoże!
SESHIUM
skonsternowany
J-Ja... Panie gubernatorze, pomogę z miłą chęcią, ale... do czego ja mogę być potrzebny? Wszystko, czego potrzeba do zniesienia powszechnego stanu zagrożenia to pańska zgoda i zatwierdzenie jej przez Radę Planety, czego może pan być pewien...
skonsternowany
J-Ja... Panie gubernatorze, pomogę z miłą chęcią, ale... do czego ja mogę być potrzebny? Wszystko, czego potrzeba do zniesienia powszechnego stanu zagrożenia to pańska zgoda i zatwierdzenie jej przez Radę Planety, czego może pan być pewien...
MYUU
pobłażliwie
Ach, panie Seshium... Przecież to całe zamieszanie... to nie jest żadne moje widzimisię! Stan zagrożenia nadal trwa, bo nie pozbyliśmy się zagrożenia. Sądzę, że czekaliśmy zbyt długo i należy podjąć w tej mierze stanowcze działania.
pobłażliwie
Ach, panie Seshium... Przecież to całe zamieszanie... to nie jest żadne moje widzimisię! Stan zagrożenia nadal trwa, bo nie pozbyliśmy się zagrożenia. Sądzę, że czekaliśmy zbyt długo i należy podjąć w tej mierze stanowcze działania.
SESHIUM
zbity z tropu
Co ma pan na myśli, gubernatorze?
zbity z tropu
Co ma pan na myśli, gubernatorze?
MYUU
poważnieje
Na pewno słyszał pan o stowarzyszeniu kupców i rolników, które powoduje paraliż naszej gospodarki i zakłóca porządek publiczny ciągłymi strajkami oraz demonstracjami?
poważnieje
Na pewno słyszał pan o stowarzyszeniu kupców i rolników, które powoduje paraliż naszej gospodarki i zakłóca porządek publiczny ciągłymi strajkami oraz demonstracjami?
SESHIUM
przytakuje
Tak jest. Codziennie w centrum naszego siedliska odbywa się wiec, na którym przemawiają niezadowoleni Metaregianie.
przytakuje
Tak jest. Codziennie w centrum naszego siedliska odbywa się wiec, na którym przemawiają niezadowoleni Metaregianie.
MYUU
ostrożniej, jakby nie był pewny reakcji rozmówcy
Widzi pan... To właśnie jest zagrożenie, o które mi chodzi. Dopóki te rozruchy trwają, coraz więcej naszych obywateli przekonuje się do kłamstw na mój temat. Jeśli to nie ustanie, zapewne obarczą mnie nawet winą za kryzys gospodarczy, który sami sobie gotują...
ostrożniej, jakby nie był pewny reakcji rozmówcy
Widzi pan... To właśnie jest zagrożenie, o które mi chodzi. Dopóki te rozruchy trwają, coraz więcej naszych obywateli przekonuje się do kłamstw na mój temat. Jeśli to nie ustanie, zapewne obarczą mnie nawet winą za kryzys gospodarczy, który sami sobie gotują...
SESHIUM
zamyślony
No tak... To niekorzystne. Co jednak możemy zrobić? To pokojowe protesty, a więc zgodne z prawem.
zamyślony
No tak... To niekorzystne. Co jednak możemy zrobić? To pokojowe protesty, a więc zgodne z prawem.
MYUU
chłodno
Na razie są pokojowe, panie generale. Na razie. Nic tylko czekać, aż jakiś biedak omamiony tymi bujdami podniesie na mnie rękę.
spoglądając Seshiumowi w oczy
Zresztą, nie są to wcale protesty legalne, bo nawołuje się w ich trakcie do obalenia prawowitej władzy, czyli usunięcia mnie ze stanowiska gubernatora, które konstytucja Metaregii gwarantuje mi dożywotnio.
chłodno
Na razie są pokojowe, panie generale. Na razie. Nic tylko czekać, aż jakiś biedak omamiony tymi bujdami podniesie na mnie rękę.
spoglądając Seshiumowi w oczy
Zresztą, nie są to wcale protesty legalne, bo nawołuje się w ich trakcie do obalenia prawowitej władzy, czyli usunięcia mnie ze stanowiska gubernatora, które konstytucja Metaregii gwarantuje mi dożywotnio.
SESHIUM
zakłopotany
Zgadza się... Proszę wybaczyć, zapomniałem o tym.
zakłopotany
Zgadza się... Proszę wybaczyć, zapomniałem o tym.
MYUU
spokojnie
Nic nie szkodzi.
spokojnie
Nic nie szkodzi.
SESHIUM
z obawą
Niestety, nadal nie wiem, w jaki sposób mogę pomóc. Niech pan mi wybaczy tę śmiałość, ale czy mógłby pan przejść do sedna?
Niestety, nadal nie wiem, w jaki sposób mogę pomóc. Niech pan mi wybaczy tę śmiałość, ale czy mógłby pan przejść do sedna?
MYUU
ponownie się uśmiecha
Ależ oczywiście, proszę się nie krępować.
po chwili milczącego zawahania
Chodzi mi o to, żeby wyraził pan zgodę na użycie wojska do rozpędzenia wiecu.
ponownie się uśmiecha
Ależ oczywiście, proszę się nie krępować.
po chwili milczącego zawahania
Chodzi mi o to, żeby wyraził pan zgodę na użycie wojska do rozpędzenia wiecu.
SESHIUM
zdumiony i oburzony
Jak to rozpędzenia...?! Chce pan użyć siły przeciwko Metaregianom?
zdumiony i oburzony
Jak to rozpędzenia...?! Chce pan użyć siły przeciwko Metaregianom?
MYUU
nieco zmieszany
A tam zaraz siły... Proszę pana, sądzę tylko, że powinniśmy ich nieco postraszyć.
nieco zmieszany
A tam zaraz siły... Proszę pana, sądzę tylko, że powinniśmy ich nieco postraszyć.
SESHIUM
ze zmarszczonymi brwiami
Nie mogę się na to zgodzić. Działałby pan na swoją własną szkodę. Póki co, podżegacze mają przeciwko panu tylko czcze słowa, ale takie działanie świadczyłoby niezbicie, że...
ze zmarszczonymi brwiami
Nie mogę się na to zgodzić. Działałby pan na swoją własną szkodę. Póki co, podżegacze mają przeciwko panu tylko czcze słowa, ale takie działanie świadczyłoby niezbicie, że...
MYUU
przeszywając Seshiuma chłodnym spojrzeniem
Że jestem tyranem? Oprawcą? Śmiało, niech pan to powie.
przeszywając Seshiuma chłodnym spojrzeniem
Że jestem tyranem? Oprawcą? Śmiało, niech pan to powie.
SESHIUM
uspokaja się nieco i mówi spokojniej
Nie, nie o to mi chodziło... Po prostu mogliby to wykorzystać jako kolejny argument przeciwko panu... Kłamliwy argument, rzecz jasna, ale...
uspokaja się nieco i mówi spokojniej
Nie, nie o to mi chodziło... Po prostu mogliby to wykorzystać jako kolejny argument przeciwko panu... Kłamliwy argument, rzecz jasna, ale...
MYUU
zniecierpliwiony
Ach, generale... Przecież współpracujemy już tak długo. Nie pamięta pan, że kiedy da się buntownikom odczuć siłę państwa na własnej skórze, niezawodnie się ich uciszy?
zniecierpliwiony
Ach, generale... Przecież współpracujemy już tak długo. Nie pamięta pan, że kiedy da się buntownikom odczuć siłę państwa na własnej skórze, niezawodnie się ich uciszy?
SESHIUM
spuszcza wzrok i milczy
spuszcza wzrok i milczy
MYUU
kontynuuje
Niech pan sobie przypomni operację, jaką przeprowadził pan na moje zlecenie przy wprowadzaniu Deklaracji Praw Maszynomutantów. Wszelkie ośrodki oporu wobec tego aktu prawnego zostały zinfiltrowane, a przejawy niechęci zduszone w zarodku. Wielu Metaregian, nawet wysoko postawionych, po dziś dzień wierzy, że społeczeństwo ochoczo i jednogłośnie zgodziło się na poprawę sytuacji Mutantów. Tymczasem, gdyby nie nasza mała operacja, doszłoby do niemałych sporów...
kontynuuje
Niech pan sobie przypomni operację, jaką przeprowadził pan na moje zlecenie przy wprowadzaniu Deklaracji Praw Maszynomutantów. Wszelkie ośrodki oporu wobec tego aktu prawnego zostały zinfiltrowane, a przejawy niechęci zduszone w zarodku. Wielu Metaregian, nawet wysoko postawionych, po dziś dzień wierzy, że społeczeństwo ochoczo i jednogłośnie zgodziło się na poprawę sytuacji Mutantów. Tymczasem, gdyby nie nasza mała operacja, doszłoby do niemałych sporów...
SESHIUM
nadal milczy
nadal milczy
MYUU
przyglądając się Seshiumowi
To nasz maleńki sekret, prawda, generale? A teraz niech pan pomyśli. Skoro raz się nam udało, to dlaczego nie drugi? Co prawda w tym przypadku nie mamy przywileju uprzedzania niefortunnych zdarzeń, ale nadal możemy coś uczynić. Strach działa, generale. Pan to wie.
przyglądając się Seshiumowi
To nasz maleńki sekret, prawda, generale? A teraz niech pan pomyśli. Skoro raz się nam udało, to dlaczego nie drugi? Co prawda w tym przypadku nie mamy przywileju uprzedzania niefortunnych zdarzeń, ale nadal możemy coś uczynić. Strach działa, generale. Pan to wie.
SESHIUM
z trudem
Tak, wiem... Jednak moi żołnierze nigdy się na to nie zgodzą. Niech pan sobie wyobrazi, jakby się to się odbiło na naszej reputacji!
z trudem
Tak, wiem... Jednak moi żołnierze nigdy się na to nie zgodzą. Niech pan sobie wyobrazi, jakby się to się odbiło na naszej reputacji!
MYUU
beztrosko
Ależ zdaję sobie z tego sprawę. Nie chodzi mi o pańskich żołnierzy...
beztrosko
Ależ zdaję sobie z tego sprawę. Nie chodzi mi o pańskich żołnierzy...
SESHIUM
ponownie opuszcza wzrok
Ach... W takim razie chyba nie rozumiem...
ponownie opuszcza wzrok
Ach... W takim razie chyba nie rozumiem...
MYUU
jakby podekscytowany
Oddział TF-200 'Alphy' powinien wystarczyć. Ba, nawet połowa tego oddziału! Niech pan to sobie wyobrazi: grupa czarnych, dostojnych Neo Maszynomutantów kroczy dumnie, powodując popłoch u niszczycieli społecznego ładu i...
Oddział TF-200 'Alphy' powinien wystarczyć. Ba, nawet połowa tego oddziału! Niech pan to sobie wyobrazi: grupa czarnych, dostojnych Neo Maszynomutantów kroczy dumnie, powodując popłoch u niszczycieli społecznego ładu i...
SESHIUM
stanowczo
Wolałbym sobie tego nie wyobrażać.
stanowczo
Wolałbym sobie tego nie wyobrażać.
MYUU
wzdycha
Jak pan woli... A więc, czy udzieli mi pan zgody na wykorzystanie Pierwszego Korpusu Neo Maszynomutantów?
wzdycha
Jak pan woli... A więc, czy udzieli mi pan zgody na wykorzystanie Pierwszego Korpusu Neo Maszynomutantów?
SESHIUM
długo milczy, po czym przemawia
Tak, udzielę.
długo milczy, po czym przemawia
Tak, udzielę.
MYUU
zadowolony
Wspaniale! Zaraz podpiszemy protokół...
zadowolony
Wspaniale! Zaraz podpiszemy protokół...
SESHIUM
ponuro
Mam jednak dwa warunki, z których w żadnym wypadku nie zrezygnuję.
ponuro
Mam jednak dwa warunki, z których w żadnym wypadku nie zrezygnuję.
MYUU
zaskoczony
A jakie? Myślę, że uda nam się dogadać.
zaskoczony
A jakie? Myślę, że uda nam się dogadać.
SESHIUM
Ja też mam taką nadzieję.
poważnie
Po pierwsze: żądam, aby protokół mówił "Generał Seshium udziela gubernatorowi Myuu zgody na przejęcie dowodzenia nad Pierwszym Korpusem Neo Maszynomutantów na czas ograniczony, z tym zastrzeżeniem, że żołnierze podlegający bezpośredniej władzy gubernatora nie będą mogli zadać nikomu ran".
Ja też mam taką nadzieję.
poważnie
Po pierwsze: żądam, aby protokół mówił "Generał Seshium udziela gubernatorowi Myuu zgody na przejęcie dowodzenia nad Pierwszym Korpusem Neo Maszynomutantów na czas ograniczony, z tym zastrzeżeniem, że żołnierze podlegający bezpośredniej władzy gubernatora nie będą mogli zadać nikomu ran".
MYUU
lekceważąco
No dobrze, dobrze... Tego i tak nie było w planach.
lekceważąco
No dobrze, dobrze... Tego i tak nie było w planach.
SESHIUM
chłodno
Zanim podam drugie żądanie, mam jedno pytanie. Kiedy chce pan...
chłodno
Zanim podam drugie żądanie, mam jedno pytanie. Kiedy chce pan...
MYUU
bez zahamowań
Rozpędzić wiec? Niezwłocznie. Choćby i jutro.
bez zahamowań
Rozpędzić wiec? Niezwłocznie. Choćby i jutro.
SESHIUM
z słyszalnym niezadowoleniem
Udzielam więc zgody na jeden dzień, czyli dzień jutrzejszy i jednocześnie proszę o czasowe zwolnienie z pełnienia obowiązków zwierzchnika sił zbrojnych Metaregii na trzy doby począwszy od północy dnia jutrzejszego.
z słyszalnym niezadowoleniem
Udzielam więc zgody na jeden dzień, czyli dzień jutrzejszy i jednocześnie proszę o czasowe zwolnienie z pełnienia obowiązków zwierzchnika sił zbrojnych Metaregii na trzy doby począwszy od północy dnia jutrzejszego.
MYUU
przyglądając się Seshiumowi podejrzliwie
Ma pan na myśli... urlop?
przyglądając się Seshiumowi podejrzliwie
Ma pan na myśli... urlop?
SESHIUM
Można to tak nazwać.
nadal poważnie
Zgadza się pan, gubernatorze?
Można to tak nazwać.
nadal poważnie
Zgadza się pan, gubernatorze?
MYUU
ze spokojem
Nie widzę żadnych przeciwwskazań. Ma pan moją pełną akceptację dla swoich żądań.
ze spokojem
Nie widzę żadnych przeciwwskazań. Ma pan moją pełną akceptację dla swoich żądań.
SESHIUM
wstaje
Udzielam więc panu zgody pod tymi właśnie warunkami.
wstaje
Udzielam więc panu zgody pod tymi właśnie warunkami.
MYUU
uśmiecha się
Już idę po papier i moją pieczęć. Niezwłocznie spiszemy protokół...
uśmiecha się
Już idę po papier i moją pieczęć. Niezwłocznie spiszemy protokół...
SESHIUM
krzyżuje ramiona
Dobrze, ale jeśli pan może, to bardzo proszę się pośpieszyć. Do północy mam jeszcze całe mnóstwo naglących obowiązków.
krzyżuje ramiona
Dobrze, ale jeśli pan może, to bardzo proszę się pośpieszyć. Do północy mam jeszcze całe mnóstwo naglących obowiązków.
MYUU
mruży nieco oczy, przyglądając się Seshiumowi
Oczywiście. Zaraz wracam...
mruży nieco oczy, przyglądając się Seshiumowi
Oczywiście. Zaraz wracam...
Myuu podchodzi do swojej szafy i szuka w niej potrzebnych rzeczy.
SESHIUM
myśli
Gubernator tego pożałuje, ale może chociaż ja zachowam czyste sumienie. Mam taką nadzieję...
myśli
Gubernator tego pożałuje, ale może chociaż ja zachowam czyste sumienie. Mam taką nadzieję...
MYUU
grzebiąc w szafie
Zapewniam pana, generale, że wszystko przebiegnie bezpiecznie. Aby dopilnować jutrzejszej... operacji, przełożę zaplanowaną wizytę w wieży naukowców na kolejny dzień. Obym tylko nie zapomniał poinformować pana Tunga...
grzebiąc w szafie
Zapewniam pana, generale, że wszystko przebiegnie bezpiecznie. Aby dopilnować jutrzejszej... operacji, przełożę zaplanowaną wizytę w wieży naukowców na kolejny dzień. Obym tylko nie zapomniał poinformować pana Tunga...
SESHIUM
nieco zniecierpliwiony
Ależ oczywiście, wierzę panu...
niemal bezgłośnie, do siebie
No bo przecież dlaczego miałbym nie wierzyć...?
nieco zniecierpliwiony
Ależ oczywiście, wierzę panu...
niemal bezgłośnie, do siebie
No bo przecież dlaczego miałbym nie wierzyć...?
* * *
Następnego dnia, w siedzibie metaregiańskiego korpusu naukowców. Tung i Draiscra czekają na coś, siedząc razem przy jednym stole.
DRAISCRA
stukając palcami w stół
Miał tu być już godzinę temu...
stukając palcami w stół
Miał tu być już godzinę temu...
TUNG
z głową wspartą na lewej ręce
Pamiętam o tym...
z głową wspartą na lewej ręce
Pamiętam o tym...
DRAISCRA
robi głęboki wdech i gwałtowny, głośny wydech
robi głęboki wdech i gwałtowny, głośny wydech
TUNG
zainteresowany
Denerwujesz się? Chyba nie ma czym.
zainteresowany
Denerwujesz się? Chyba nie ma czym.
DRAISCRA
nieśmiało
Nie mówiłam tego panu, ale mam dla doktora niespodziankę. Od rana się martwię, bo nie wiem czy mu się spodoba...
nieśmiało
Nie mówiłam tego panu, ale mam dla doktora niespodziankę. Od rana się martwię, bo nie wiem czy mu się spodoba...
TUNG
Mogę spytać, co to takiego?
Mogę spytać, co to takiego?
DRAISCRA
rumieni się
Tak... Naprawiłam jego kapsułę.
rumieni się
Tak... Naprawiłam jego kapsułę.
TUNG
zrywa się na równe nogi
Naprawdę? Jakim sposobem...? Minęło już tyle lat, a nawet zaraz po kolizji szkody wydawały się nieodwracalne...
zrywa się na równe nogi
Naprawdę? Jakim sposobem...? Minęło już tyle lat, a nawet zaraz po kolizji szkody wydawały się nieodwracalne...
DRAISCRA
wstydliwie
Ach, to naprawdę nie było takie trudne. Musiałam całkowicie wymienić mnóstwo części, przede wszystkim panel sterowania i ten niefortunny system regulacji temperatury.
wstydliwie
Ach, to naprawdę nie było takie trudne. Musiałam całkowicie wymienić mnóstwo części, przede wszystkim panel sterowania i ten niefortunny system regulacji temperatury.
TUNG
nadal zaciekawiony
A w jaki sposób dostałaś się do tej kapsuły? Czy przypadkiem nie trafiła do wojskowego magazynu?
nadal zaciekawiony
A w jaki sposób dostałaś się do tej kapsuły? Czy przypadkiem nie trafiła do wojskowego magazynu?
DRAISCRA
uśmiecha się
Uzyskałam tam dostęp dzięki naszemu wspólnemu znajomemu.
uśmiecha się
Uzyskałam tam dostęp dzięki naszemu wspólnemu znajomemu.
TUNG
Masz na myśli Seshiuma?
Masz na myśli Seshiuma?
DRAISCRA
wesoło
Nie! Pańskiego brata!
wesoło
Nie! Pańskiego brata!
TUNG
lekko zakłopotany
Ach, no tak... Nie sądziłem, że rekomendacja od emeryta pozwoliłaby ci na wejście do tego magazynu, ale w takim razie chyba się myliłem.
lekko zakłopotany
Ach, no tak... Nie sądziłem, że rekomendacja od emeryta pozwoliłaby ci na wejście do tego magazynu, ale w takim razie chyba się myliłem.
DRAISCRA
Samego Seshiuma nigdy bym nie przekonała, ale wiem, że bardzo ceni on zdanie pana Stena. Takim sposobem zapewniłam sobie uzyskanie przepustki do strzeżonych budynków wojskowych!
Samego Seshiuma nigdy bym nie przekonała, ale wiem, że bardzo ceni on zdanie pana Stena. Takim sposobem zapewniłam sobie uzyskanie przepustki do strzeżonych budynków wojskowych!
TUNG
siada
No cóż, może i ja załatwię sobie coś za pośrednictwem Stena.
po chwili milczenia, wyglądając przez okno
Ech, co się dzieje z tym Myuu...?
siada
No cóż, może i ja załatwię sobie coś za pośrednictwem Stena.
po chwili milczenia, wyglądając przez okno
Ech, co się dzieje z tym Myuu...?
DRAISCRA
Może powinien pan pójść po doktora?
Może powinien pan pójść po doktora?
TUNG
kiwając głową przytakująco
Tak zrobię, ale dopiero pod wieczór... W końcu mogły mu wypaść jakieś obowiązki służbowe. Może sam pojawi się prędzej.
kiwając głową przytakująco
Tak zrobię, ale dopiero pod wieczór... W końcu mogły mu wypaść jakieś obowiązki służbowe. Może sam pojawi się prędzej.
pogodnie
Tymczasem zajmiemy się czymś pożytecznym, dobrze?
Tymczasem zajmiemy się czymś pożytecznym, dobrze?
DRAISCRA
z uśmiechem
Tak jest, panie Tung!
z uśmiechem
Tak jest, panie Tung!
Tung i Draiscra wstają od stołu i zmierzają w kierunku jednej z pracowni. Przez okno widać, jak wielu Metaregian zaczyna się powoli gromadzić na targowej ulicy. Nie trudno się domyślić, że powodem, dla którego tam przychodzą, jest kolejna demonstracja sprzeciwu wobec gubernatora. Na niebie zbierają się coraz gęstsze chmury.
* * *
Kilka godzin później, tego samego dnia. Na targowej ulicy ponownie zbierają się Metaregianie z Lantanem na czele. Tym razem mężczyzna jest osamotniony przez swoich przyjaciół, którzy nie przyszli mu towarzyszyć choćby przez chwilę. Lantan zdaje się być dość ponury, może właśnie przez to. Tłumowi nie brakuje za to entuzjazmu. Podobnie jak ostatnim razem domaga się przemówienia, wykrzykując rozmaite hasła. Niebo jest już całkowicie spowite ciemnymi chmurami.
OSOBY Z TŁUMU
wrzeszczą
Powiedz nam kilka słów, Lantanie! - Niech Myuu wie, że mamy już przywódcę na jego miejsce! - Jesteśmy z tobą!
wrzeszczą
Powiedz nam kilka słów, Lantanie! - Niech Myuu wie, że mamy już przywódcę na jego miejsce! - Jesteśmy z tobą!
LANTAN
głośno i wyraźnie, ale bez przekonania
Dziękuję wam, bracia i siostry, ale nie nazywajcie mnie przywódcą. Codziennie kieruję do was krótkie orędzie, ale nie po to, by nad wami zapanować. Poczuwam się do wspólnoty z wami i podobnie jak wy straciłem na decyzjach gubernatora Myuu.
z nieśmiałym uśmiechem
Wykorzystuję jedynie swój skromny talent, aby dodać wam pewności siebie...
głośno i wyraźnie, ale bez przekonania
Dziękuję wam, bracia i siostry, ale nie nazywajcie mnie przywódcą. Codziennie kieruję do was krótkie orędzie, ale nie po to, by nad wami zapanować. Poczuwam się do wspólnoty z wami i podobnie jak wy straciłem na decyzjach gubernatora Myuu.
z nieśmiałym uśmiechem
Wykorzystuję jedynie swój skromny talent, aby dodać wam pewności siebie...
Tłum odpowiada szalonym krzykiem i entuzjastycznymi gwizdami. Niektórzy Metaregianie podrzucają swoje nakrycia głowy, wiwatując.
LANTAN
pewniej
Nie ukrywam, że rola mówcy nieco mnie przerasta. Nie mam w tej kwestii dużego doświadczenia. Przez swoje zaangażowanie w opór wobec gubernatora straciłem w oczach wielu... Kto może wiedzieć, czy nie stracę jeszcze więcej?
pewniej
Nie ukrywam, że rola mówcy nieco mnie przerasta. Nie mam w tej kwestii dużego doświadczenia. Przez swoje zaangażowanie w opór wobec gubernatora straciłem w oczach wielu... Kto może wiedzieć, czy nie stracę jeszcze więcej?
KTOŚ Z TŁUMU
woła, machając ręką
Masz nas, nie oglądaj się za siebie!
woła, machając ręką
Masz nas, nie oglądaj się za siebie!
OSOBY Z TŁUMU
Zwycięstwo jest nasze! - Odzyskamy Metaregię! - Razem do wspólnego celu!
Zwycięstwo jest nasze! - Odzyskamy Metaregię! - Razem do wspólnego celu!
LANTAN
z zadowoleniem
Wielokrotnie chciałem zrezygnować, ale wasza energia i szczera wola walki zawsze dodaje mi energii. A więc, przypomnijmy wszystkim nasze cele! Po pierwsze...
z zadowoleniem
Wielokrotnie chciałem zrezygnować, ale wasza energia i szczera wola walki zawsze dodaje mi energii. A więc, przypomnijmy wszystkim nasze cele! Po pierwsze...
GŁOS Z ODDALI
z przerażeniem
Przyszli po nas! Ratuj się, kto może!
z przerażeniem
Przyszli po nas! Ratuj się, kto może!
Zaskoczony Lantan szuka wzrokiem źródła zamieszania. Dostrzega, że zebrani z samego tyłu tłumu Metaregianie zaczynają rozpraszać się i uciekać w popłochu.
LANTAN
zaniepokojony, do siebie
Na pamięć wielkiego Bohatera! A cóż to...?
zaniepokojony, do siebie
Na pamięć wielkiego Bohatera! A cóż to...?
Do uszu Lantana i zgromadzonych tuż przed nim demonstrantów docierają okrzyki bólu i przerażenia.
METAREGIANIN PRZY PODWYŻSZENIU
przyglądając się uciekającym
Szlag! Pewnie Myuu przysłał wojsko, aby nas uciszyć! Wiedziałem, że prędzej czy później się do tego posunie...
przyglądając się uciekającym
Szlag! Pewnie Myuu przysłał wojsko, aby nas uciszyć! Wiedziałem, że prędzej czy później się do tego posunie...
LANTAN
głośno, nadal z wyczuwalnym w głosie niepokojem
Żołnierze! Jeśli to wy, natychmiast przestańcie! Niech Metaregianin nie podnosi ręki na drugiego Metaregianina! Bądźmy zjednoczeni i szukajmy wyjścia z kryzysu. To pokojowy protest! My nikogo...
głośno, nadal z wyczuwalnym w głosie niepokojem
Żołnierze! Jeśli to wy, natychmiast przestańcie! Niech Metaregianin nie podnosi ręki na drugiego Metaregianina! Bądźmy zjednoczeni i szukajmy wyjścia z kryzysu. To pokojowy protest! My nikogo...
INNY GŁOS Z ODDALI
krzyczy zachrypniętym głosem
Uciekajcie! To nie nasi żołnierze! Mutanci Myuu przyszli po nas!
krzyczy zachrypniętym głosem
Uciekajcie! To nie nasi żołnierze! Mutanci Myuu przyszli po nas!
LANTAN
niemal bezgłośnie, z narastającym poczuciem strachu
Wielkie nieba...
niemal bezgłośnie, z narastającym poczuciem strachu
Wielkie nieba...
Teraz Lantan widzi już przyczynę całego zamętu. W jego kierunku kroczy pięciu Mutantów-żołnierzy na czele z komandorem Alphą. Metaregianie zwykle sami uciekają przed nimi, a jeśli ktoś tego nie robi, zostaje odepchnięty i najczęściej powalony. Ci, którzy stawiają gwałtowniejszy opór, szybko przestają, kiedy zostają trafieni metalowymi pięściami członków Pierwszego Korpusu Maszynomutantów.
LANTAN
usiłując zachować spokój
Bracia i siostry... Musicie wrócić do domów! Nie chcę, aby stała się wam krzywda!
usiłując zachować spokój
Bracia i siostry... Musicie wrócić do domów! Nie chcę, aby stała się wam krzywda!
NIEKTÓRZY Z METAREGIAN
Nie poddamy się! - Precz z tyranią! - Kto ucieka, ten jest z Myuu!
Nie poddamy się! - Precz z tyranią! - Kto ucieka, ten jest z Myuu!
ALPHA
bez emocji
To zgromadzenie zakłóca spokój publiczny. Bardzo proszę się rozejść dobrowolnie, inaczej zostanie użyta siła.
bez emocji
To zgromadzenie zakłóca spokój publiczny. Bardzo proszę się rozejść dobrowolnie, inaczej zostanie użyta siła.
METAREGIANKA
oburzona
Siła?! A kim wy jesteście, żeby nam grozić, wy...
oburzona
Siła?! A kim wy jesteście, żeby nam grozić, wy...
ALPHA
odwraca się do jednego z towarzyszy
Gammo...
odwraca się do jednego z towarzyszy
Gammo...
GAMMA
skinąwszy głową
Oczywiście, dowódco.
skinąwszy głową
Oczywiście, dowódco.
Gamma wymierza Metaregiance uderzenie kolanem, którego siła odrzuca ją. Zostaje jednak złapana przez kilku mężczyzn i natychmiast zabrana z dala od żołnierzy Myuu.
ALPHA
poważnie
Żołnierze, bądźcie ostrożni. Według rozkazu nikt nie może odnieść ran, a więc pamiętajcie o tym, używając siły.
poważnie
Żołnierze, bądźcie ostrożni. Według rozkazu nikt nie może odnieść ran, a więc pamiętajcie o tym, używając siły.
BETA, GAMMA, DELTA I EPSILON
chórem
Tak jest!
chórem
Tak jest!
Do przerażonego i stojącego wciąż na podwyższeniu Lantana podbiega kilku Metaregian.
METAREGIANIN Z WIECU #1
gwałtownie
Szybko, Lantanie! Musimy stąd iść!
gwałtownie
Szybko, Lantanie! Musimy stąd iść!
LANTAN
niepewnie
Przecież nie mogę ich tak zostawić! Ta cała gawiedź była tu z mojego powodu... W gruncie rzeczy... czuję się za nich odpowiedzialny...
niepewnie
Przecież nie mogę ich tak zostawić! Ta cała gawiedź była tu z mojego powodu... W gruncie rzeczy... czuję się za nich odpowiedzialny...
METAREGIANIN Z WIECU #2
próbując pocieszyć Lantana
Nie martw się! Pójdziemy wezwać pomoc!
próbując pocieszyć Lantana
Nie martw się! Pójdziemy wezwać pomoc!
LANTAN
zaskoczony
Pomoc...? Skąd?
zaskoczony
Pomoc...? Skąd?
METAREGIANIN Z WIECU #3
z werwą
Aby przysłać tu Mutantów, Myuu musiał uzyskać zgodę wojska. Nie uwierzysz chyba, że nasz generał Seshium mu jej udzielił?
z werwą
Aby przysłać tu Mutantów, Myuu musiał uzyskać zgodę wojska. Nie uwierzysz chyba, że nasz generał Seshium mu jej udzielił?
LANTAN
zdezorientowany
Ja... nie wiem...
zdezorientowany
Ja... nie wiem...
METAREGIANIN Z WIECU #2
Jeśli użyto przemocy bez takiej zgody, nasi żołnierze przyłączą się do nas i wreszcie nadejdzie koniec rządów Myuu!
Jeśli użyto przemocy bez takiej zgody, nasi żołnierze przyłączą się do nas i wreszcie nadejdzie koniec rządów Myuu!
LANTAN
niepewnie
A... A co jeśli nie? Co jeśli Myuu dostał zgodę?
niepewnie
A... A co jeśli nie? Co jeśli Myuu dostał zgodę?
METAREGIANIN Z WIECU #1
Siedząc tutaj bezczynnie nigdy się tego nie dowiemy. Chodźcie za mną – znam dobry skrót do posterunku!
Siedząc tutaj bezczynnie nigdy się tego nie dowiemy. Chodźcie za mną – znam dobry skrót do posterunku!
Trzech Metaregian wraz z Lantanem ruszają w drogę. Część stojących w pobliżu uczestników wiecu podąża za nimi. Reszta przeważnie decyduje się na powrót do domu. Tylko nieliczna grupa próbuje jeszcze bezskutecznie opierać się komandorowi Alphie i jego żołnierzom.
Z nieba powoli zaczyna sączyć się deszcz.
Z nieba powoli zaczyna sączyć się deszcz.
* * *
We wnętrzu ukazywanego już wcześniej baru trzej przyjaciele Lantana siedzą przy stole z ponurymi minami.
MUPARAJI
westchnąwszy
Co za paskudny dzień... Nic, tylko chmury i nędzne krzynki światła słońca...
westchnąwszy
Co za paskudny dzień... Nic, tylko chmury i nędzne krzynki światła słońca...
BURADO
koszmarnie znudzony
Ta... Jeśli dobrze słyszę, to już zaczyna padać...
koszmarnie znudzony
Ta... Jeśli dobrze słyszę, to już zaczyna padać...
KOYUMIN
próbując polepszyć atmosferę
Haha! To oznacza, że Lantan zmoknie na tym swoim wiecu! Może wreszcie...
próbując polepszyć atmosferę
Haha! To oznacza, że Lantan zmoknie na tym swoim wiecu! Może wreszcie...
Burado i Muparaji patrzą na Koyumina, wymownie dając mu do zrozumienia, że ich to nie bawi.
KOYUMIN
smutno
Ach, rozumiem... Nie zaprzeczycie jednak, że przydałby mu się jakiś bodziec, aby przestał wreszcie ciągle narażać się gubernatorowi.
smutno
Ach, rozumiem... Nie zaprzeczycie jednak, że przydałby mu się jakiś bodziec, aby przestał wreszcie ciągle narażać się gubernatorowi.
MUPARAJI
Oczywiście, że nie zaprzeczę. Na początku sam zgadzałem się z jego uporem, ale teraz to po prostu przesada! To przez tę jego szopkę ciągle trwa stan zagrożenia.
Oczywiście, że nie zaprzeczę. Na początku sam zgadzałem się z jego uporem, ale teraz to po prostu przesada! To przez tę jego szopkę ciągle trwa stan zagrożenia.
BURADO
wzdycha
Ja też się zgadzam i może nawet bym coś powiedział, ale zaschło mi w gardle. Muszę się napić...
wzdycha
Ja też się zgadzam i może nawet bym coś powiedział, ale zaschło mi w gardle. Muszę się napić...
MUPARAJI
przewraca oczami
A ten dalej swoje...
przewraca oczami
A ten dalej swoje...
KOYUMIN
poważnie
Popełniliśmy błąd. Nie powinniśmy byli zostawiać Lantana samego...
poważnie
Popełniliśmy błąd. Nie powinniśmy byli zostawiać Lantana samego...
Nagle ktoś wbiega do baru. To niewielki, dwunożny Maszynomutant.
MAŁY MUTANT
skacze i woła
Słuchajcie! Słuchajcie! Wojsko rozpędziło wiec! Chaos na głównej ulicy!
skacze i woła
Słuchajcie! Słuchajcie! Wojsko rozpędziło wiec! Chaos na głównej ulicy!
Mutant opuszcza bar równie niespodziewanie jak się w nim pojawił i biegnie dalej, tymczasem reakcją na jego słowa wśród siedzących przy stołach Metaregian jest nadzwyczajne poruszenie. Wielu z nich szybko wychodzi, zostawiając niedopite napoje i zapłatę za nie. Trzej kupcy spoglądają po sobie.
BURADO
zdumiony
Czy... Czy ja dobrze słyszałem...?
zdumiony
Czy... Czy ja dobrze słyszałem...?
KOYUMIN
poważnie
Niestety tak. Musimy znaleźć Lantana!
poważnie
Niestety tak. Musimy znaleźć Lantana!
MUPARAJI
wstaje
Niezwłocznie. Chodźmy natychmiast!
wstaje
Niezwłocznie. Chodźmy natychmiast!
Koyumin i Muparaji od razu ruszają ku wyjściu, zostawiwszy na stole pieniądze. Burado dołącza do nich po krótkiej chwili, wypiwszy wpierw swój napój "na hejnał". Trzej kupcy wybiegają na ulicę i zaczynają wołać swojego przyjaciela i wypytywać o niego przechodniów. Pada na nich coraz intensywniejszy deszcz.
* * *
Na Metaregii jest już prawdziwa ulewa. Nie bacząc na nią, pod posterunkiem wojska pojawił się Lantan, a wraz z nim wielu uczestników jego wiecu.
METAREGIANIN Z WIECU #2
z całej siły pukając do drzwi posterunku
Halo! Jest tam kto? Potrzebujemy pomocy!
z całej siły pukając do drzwi posterunku
Halo! Jest tam kto? Potrzebujemy pomocy!
LANTAN
nieśmiało
Może jednak trochę mniej gwałtownie...
nieśmiało
Może jednak trochę mniej gwałtownie...
METAREGIANIN Z WIECU #1
kładzie rękę na ramieniu Lantana
Spokojnie. To prości żołnierze. Na pewno nas zrozumieją.
kładzie rękę na ramieniu Lantana
Spokojnie. To prości żołnierze. Na pewno nas zrozumieją.
Po chwili drzwi się otwierają. Wygląda przez nie metaregiański żołnierz z karabinem na ramieniu i mierzy zebranych pod posterunkiem podejrzliwym wzrokiem.
POSTERUNKOWY
znudzony
Ach, macie jakieś zgłoszenie...? Wejdźcie do środka. Za chwilę przyniosę wam druki do wypełnienia...
znudzony
Ach, macie jakieś zgłoszenie...? Wejdźcie do środka. Za chwilę przyniosę wam druki do wypełnienia...
LANTAN
zdumiony
Druki? Ależ to pilna potrzeba...
zdumiony
Druki? Ależ to pilna potrzeba...
POSTERUNKOWY
zbywającym tonem
Każdy tak mówi... No, wchodzicie czy nie?
zbywającym tonem
Każdy tak mówi... No, wchodzicie czy nie?
METAREGIANIN Z WIECU #2
oburzony
Zostaliśmy zaatakowani przez Mutantów-żołnierzy gubernatora Myuu! Żądamy wyjaśnień!
oburzony
Zostaliśmy zaatakowani przez Mutantów-żołnierzy gubernatora Myuu! Żądamy wyjaśnień!
POSTERUNKOWY
marszczy brwi
Hmm...? Nawet jeśli tak, to co ja mam z tym wspólnego?
marszczy brwi
Hmm...? Nawet jeśli tak, to co ja mam z tym wspólnego?
METAREGIANIN Z WIECU #3
W takim razie żądamy rozmowy z twoim przełożonym!
W takim razie żądamy rozmowy z twoim przełożonym!
POSTERUNKOWY
z niezadowoleniem
No tak, macie do tego prawo, ale generał Seshium jest obecnie u siebie w domu... Prawdopodobnie.
z niezadowoleniem
No tak, macie do tego prawo, ale generał Seshium jest obecnie u siebie w domu... Prawdopodobnie.
LANTAN
A kto jest zaraz po nim w hierarchii?
A kto jest zaraz po nim w hierarchii?
POSTERUNKOWY
Obecny dowódca Pierwszego Oddziału Szturmowego, kapitan Renchi.
niepewnie
Mam go zawołać...? Ostrzegam, zwykle nie jest chętny do rozmowy.
Obecny dowódca Pierwszego Oddziału Szturmowego, kapitan Renchi.
niepewnie
Mam go zawołać...? Ostrzegam, zwykle nie jest chętny do rozmowy.
LANTAN
dumnie i poważnie
Nie zawołać, lecz poprowadzić do niego! Nie będziemy już dłużej moknąć!
dumnie i poważnie
Nie zawołać, lecz poprowadzić do niego! Nie będziemy już dłużej moknąć!
METAREGIANIE Z WIECU
z entuzjazmem
Dokładnie tak! - Dobrze powiedziałeś, Lantanie! - Pójdziemy do kapitana!
z entuzjazmem
Dokładnie tak! - Dobrze powiedziałeś, Lantanie! - Pójdziemy do kapitana!
POSTERUNKOWY
markotnie
Chyba nie sądzicie, że wpuszczę was wszystkich? Wybierzcie raczej... powiedzmy... trzyosobową delegację.
markotnie
Chyba nie sądzicie, że wpuszczę was wszystkich? Wybierzcie raczej... powiedzmy... trzyosobową delegację.
LANTAN
stanowczo
Wejdzie tylu spośród nas, ilu tylko się zmieści, albo złożę na ciebie skargę!
stanowczo
Wejdzie tylu spośród nas, ilu tylko się zmieści, albo złożę na ciebie skargę!
POSTERUNKOWY
wzdycha ciężko
Niech wam będzie... Wchodźcie!
wzdycha ciężko
Niech wam będzie... Wchodźcie!
Posterunkowy, Lantan i liczna grupa jego towarzyszy wchodzą do budynku. Przeszedłszy kilka korytarzy, dochodzą do drzwi oznaczonych metaregiańskim napisem oznaczającym "Pierwszy Oddział Szturmowy".
POSTERUNKOWY
monotonnie
Teraz poproszę was o chwilę cierpliwości. Muszę zapowiedzieć was kapitanowi i zapytać go o zgodę na przeprowadzenie rozmowy...
monotonnie
Teraz poproszę was o chwilę cierpliwości. Muszę zapowiedzieć was kapitanowi i zapytać go o zgodę na przeprowadzenie rozmowy...
LANTAN
poważnie
Poczekamy.
poważnie
Poczekamy.
Posterunkowy wchodzi za drzwi i zamyka je za sobą. Jego głos pozostaje jednak słyszalny.
GŁOS POSTERUNKOWEGO
zestresowany
Dzień dobry, kapitanie... Mam tutaj petentów, którzy chcą z panem rozmawiać.
zestresowany
Dzień dobry, kapitanie... Mam tutaj petentów, którzy chcą z panem rozmawiać.
GŁOS RENCHIEGO
z lekkim niedowierzaniem
Ze mną? A cóż im strzeliło do łbów? Powiedz, ilu ich jest...
z lekkim niedowierzaniem
Ze mną? A cóż im strzeliło do łbów? Powiedz, ilu ich jest...
GŁOS POSTERUNKOWEGO
Umm... Szczerze powiedziawszy, trudno mi ich wszystkich zliczyć...
niepewnie
Na korytarzu stoi ich... kilkudziesięciu... Na zewnątrz przynajmniej drugie tyle. I wszyscy, jeśli dobrze ich zrozumiałem, przychodzą w tej samej sprawie...
Umm... Szczerze powiedziawszy, trudno mi ich wszystkich zliczyć...
niepewnie
Na korytarzu stoi ich... kilkudziesięciu... Na zewnątrz przynajmniej drugie tyle. I wszyscy, jeśli dobrze ich zrozumiałem, przychodzą w tej samej sprawie...
GŁOS RENCHIEGO
westchnąwszy
Proszę, proszę... Ciekawe, co się znowu wyprawia...
Posterunkowy i kapitan wychodzą przed drzwi. Renchi jest wyższy od swojego podwładnego o głowę i budzi respekt na pierwszy rzut oka.
RENCHI
przyglądając się twarzom petentów
No... O co wam chodzi...?
przyglądając się twarzom petentów
No... O co wam chodzi...?
METAREGIANIN Z WIECU #2
oskarżycielskim tonem
Zaatakowali nas Mutanci!
oskarżycielskim tonem
Zaatakowali nas Mutanci!
LANTAN
skinąwszy głową
Ten obywatel nie kłamie. I to w czasie pokojowego wiecu. Podlegają oni wojsku, więc przychodzimy po wyjaśnienia.
skinąwszy głową
Ten obywatel nie kłamie. I to w czasie pokojowego wiecu. Podlegają oni wojsku, więc przychodzimy po wyjaśnienia.
RENCHI
z wyraźnym zakłopotaniem
Zaatakowali? Na pewno...? Tacy czarni, wysocy, podobni do siebie?
z wyraźnym zakłopotaniem
Zaatakowali? Na pewno...? Tacy czarni, wysocy, podobni do siebie?
METAREGIANIN Z WIECU #1
pewnie
Tak, dokładnie tacy. Było ich pięciu.
pewnie
Tak, dokładnie tacy. Było ich pięciu.
RENCHI
blednie nieco
Szlag, to naprawdę mogli być oni...
unosi brew
A dlaczego przychodzicie z tym do mnie?
uprzedzając odpowiedź petentów, mówi z dumą
Niby rozumiem... Pierwszy Oddział Szturmowy to najbardziej elitarna jednostka na Metaregii. Jako ostatni korzystamy z energii Ki. Czy jednak sytuacja jest aż tak trudna?
blednie nieco
Szlag, to naprawdę mogli być oni...
unosi brew
A dlaczego przychodzicie z tym do mnie?
uprzedzając odpowiedź petentów, mówi z dumą
Niby rozumiem... Pierwszy Oddział Szturmowy to najbardziej elitarna jednostka na Metaregii. Jako ostatni korzystamy z energii Ki. Czy jednak sytuacja jest aż tak trudna?
LANTAN
Generał Seshium, wasz główny dowódca, jest nieobecny, a pan jest drugą po nim osobą w armii.
Generał Seshium, wasz główny dowódca, jest nieobecny, a pan jest drugą po nim osobą w armii.
RENCHI
przytakuje skinieniem głowy
Tak, to prawda. Generał od dzisiaj jest na trzydniowym urlopie, a wczoraj był ze służbową wizytą u...
otwiera oczy i usta szeroko
O, cholera...
spogląda na posterunkowego
Ty zostań tutaj, żołnierzu. Pilnuj posterunku, a ja zabieram mój oddział i idę z tymi obywatelami dowiedzieć się czegoś...
przytakuje skinieniem głowy
Tak, to prawda. Generał od dzisiaj jest na trzydniowym urlopie, a wczoraj był ze służbową wizytą u...
otwiera oczy i usta szeroko
O, cholera...
spogląda na posterunkowego
Ty zostań tutaj, żołnierzu. Pilnuj posterunku, a ja zabieram mój oddział i idę z tymi obywatelami dowiedzieć się czegoś...
POSTERUNKOWY
nerwowo przełyka ślinę
Z całym oddziałem...?
nerwowo przełyka ślinę
Z całym oddziałem...?
RENCHI
Tak, z całym. Nie ma co się ograniczać.
Tak, z całym. Nie ma co się ograniczać.
LANTAN
z zainteresowaniem
Chce pan iść po generała Seshiuma, kapitanie?
z zainteresowaniem
Chce pan iść po generała Seshiuma, kapitanie?
RENCHI
chłodno
Nie, nie ma takiej potrzeby. Swoim tymczasowym i niewytłumaczalnym w inny sposób wycofaniem się dał on świadectwo osobistej niechęci wobec przemocy. Źródło waszego problemu jest tylko jedno...
spogląda na Lantana
…i musimy być pewni, że nigdzie nam nie ucieknie. My żołnierze, jesteśmy lojalnymi sługami Planety, ale są takie granice, których nikt nie powinien przekraczać.
chłodno
Nie, nie ma takiej potrzeby. Swoim tymczasowym i niewytłumaczalnym w inny sposób wycofaniem się dał on świadectwo osobistej niechęci wobec przemocy. Źródło waszego problemu jest tylko jedno...
spogląda na Lantana
…i musimy być pewni, że nigdzie nam nie ucieknie. My żołnierze, jesteśmy lojalnymi sługami Planety, ale są takie granice, których nikt nie powinien przekraczać.
LANTAN
zadowolony
Ach, panie kapitanie... Chyba już rozumiem.
zadowolony
Ach, panie kapitanie... Chyba już rozumiem.
Po chwili przed posterunek zaczynają wybiegać Metaregianie, towarzysze Lantana.
METAEGIANIN Z WIECU #3
wykrzykuje euforycznie
Hej, ludziska! Wojsko z nami! Wojsko jest po naszej stronie!
wykrzykuje euforycznie
Hej, ludziska! Wojsko z nami! Wojsko jest po naszej stronie!
Rozkrzyczani Metaregianie zalewają całą ulicę. Zaczynają przyłączać się do nich coraz liczniejsi przechodnie. Chaos rozprzestrzenia się. W niektórych budynkach zostają wybite szyby.
KTÓRYŚ Z PRZECHODNIÓW
agresywnie, do stojącego nieopodal Maszynomutanta, pracownika sklepu
Poczekaj no, bratku, aż przepędzimy Myuu! Skończy się ta wasza "Deklaracja Praw"!
agresywnie, do stojącego nieopodal Maszynomutanta, pracownika sklepu
Poczekaj no, bratku, aż przepędzimy Myuu! Skończy się ta wasza "Deklaracja Praw"!
INNY PRZECHODZIEŃ
z paskudnym uśmiechem
Tak byłoby najlepiej! Byłaby to stosowna kara za atak "Neosów" na prawdziwych obywateli!
z paskudnym uśmiechem
Tak byłoby najlepiej! Byłaby to stosowna kara za atak "Neosów" na prawdziwych obywateli!
Do dwóch wrogo nastawionych przechodniów wychodzi właściciel sklepu.
WŁAŚCICIEL SKLEPU
zdumiony
Odczepcie się, obwiesie! W czym przeszkadza wam mój pracownik? To nie żaden "Neos", a zwykły Maszynomutant. Zresztą, o czym wy w ogóle mówicie?
zdumiony
Odczepcie się, obwiesie! W czym przeszkadza wam mój pracownik? To nie żaden "Neos", a zwykły Maszynomutant. Zresztą, o czym wy w ogóle mówicie?
KTÓRYŚ Z PRZECHODNIÓW
Jak to? Nie słyszałeś o ataku na demonstrację? Myuu kazał to zrobić! To na pewno jego sprawka!
Jak to? Nie słyszałeś o ataku na demonstrację? Myuu kazał to zrobić! To na pewno jego sprawka!
WŁAŚCICIEL SKLEPU
zdumiony
Niemożliwe... Opowiedzcie mi więcej!
zdumiony
Niemożliwe... Opowiedzcie mi więcej!
Tymczasem część dachu posterunku otwiera się. Wylatuje przez nią kapitan Renchi i jego żołnierze. Unoszą się nad sunącym ulicą szalejącym tłumem. Wraz z nim zdają się zmierzać w kierunku domu doktora Myuu.
* * *
Myuu siedzi w swoim domu, pozornie bezmyślnie patrząc przez okno. Obok siebie ma niewielkie urządzenie przypominające krótkofalówkę.
MYUU
rozdrażniony
Co też oni tam wyprawiają...? To miała być krótka operacja.
z obawą
A co jeśli coś poszło nie tak?
siląc się na uśmiech
Hmph! Niby kto miałby ich powstrzymać?
rozdrażniony
Co też oni tam wyprawiają...? To miała być krótka operacja.
z obawą
A co jeśli coś poszło nie tak?
siląc się na uśmiech
Hmph! Niby kto miałby ich powstrzymać?
Urządzenie w pobliżu doktora uruchamia się, wydając z siebie przeciągły dźwięk, przywodzący na myśl alarm. Tsufurianin podnosi je i wciska umieszczony na nim przycisk. Dźwięk natychmiast ustaje i zamiast niego odzywa się chłodny, metaliczny głos.
METALICZNY GŁOS #1
formalnie
Doktorze, tu komandor Alpha. Posłusznie melduję wykonanie zadania.
formalnie
Doktorze, tu komandor Alpha. Posłusznie melduję wykonanie zadania.
MYUU
mówi do urządzenia
Znakomicie! Czy jednak wykonujesz to połączenie z dala od zgiełku, komandorze? Nikt nie powinien zobaczyć pańskiego komunikatora...
mówi do urządzenia
Znakomicie! Czy jednak wykonujesz to połączenie z dala od zgiełku, komandorze? Nikt nie powinien zobaczyć pańskiego komunikatora...
GŁOS ALPHY
Tak jest, doktorze. Nikogo nie widać, gdzie okiem sięgnąć.
Tak jest, doktorze. Nikogo nie widać, gdzie okiem sięgnąć.
MYUU
zadowolony
Świetnie! Powiem więcej – wybornie!
z zainteresowaniem
Uczestnicy wiecu rozproszyli się bez oporu?
zadowolony
Świetnie! Powiem więcej – wybornie!
z zainteresowaniem
Uczestnicy wiecu rozproszyli się bez oporu?
GŁOS ALPHY
bez emocji
Niestety, wobec niektórych z nich musieliśmy zastosować środki przymusu, ale ostateczny cel został osiągnięty i wszyscy Metaregianie opuścili targową ulicę nie odniósłszy szczególnego uszczerbku na zdrowiu.
bez emocji
Niestety, wobec niektórych z nich musieliśmy zastosować środki przymusu, ale ostateczny cel został osiągnięty i wszyscy Metaregianie opuścili targową ulicę nie odniósłszy szczególnego uszczerbku na zdrowiu.
MYUU
dociekliwie
A udało wam się dotrzeć do odpowiedzialnych za całą tę farsę? Chętnie poznałbym ich tożsamość...
dociekliwie
A udało wam się dotrzeć do odpowiedzialnych za całą tę farsę? Chętnie poznałbym ich tożsamość...
GŁOS ALPHY
To nam się nie powiodło. Od razu kiedy nas zauważyli, zaczęli uciekać, a my postanowiliśmy ich nie ścigać, lecz skupić się na naszym głównym celu.
To nam się nie powiodło. Od razu kiedy nas zauważyli, zaczęli uciekać, a my postanowiliśmy ich nie ścigać, lecz skupić się na naszym głównym celu.
MYUU
z pewnym niezadowoleniem, ale i wyrozumiałością
Ach... No cóż, chyba dobrze uczyniliście. Wiecie chociaż, którędy uciekali?
z pewnym niezadowoleniem, ale i wyrozumiałością
Ach... No cóż, chyba dobrze uczyniliście. Wiecie chociaż, którędy uciekali?
GŁOS ALPHY
nadal bez emocji
Tak. Zapamiętałem obrany przez nich kierunek. Udali się w stronę...
nadal bez emocji
Tak. Zapamiętałem obrany przez nich kierunek. Udali się w stronę...
Rozlega się dzwonek do drzwi.
MYUU
cicho, do siebie
Szlag!
odzywa się do urządzenia
Komandorze... Dokończymy tę rozmowę później. Bez odbioru.
cicho, do siebie
Szlag!
odzywa się do urządzenia
Komandorze... Dokończymy tę rozmowę później. Bez odbioru.
GŁOS ALPHY
z szacunkiem
Rozumiem, bez odbioru.
rozłącza się
z szacunkiem
Rozumiem, bez odbioru.
rozłącza się
MYUU
wstaje, myśli
Ciekawe, kogo tutaj przygnało o tej porze...
wstaje, myśli
Ciekawe, kogo tutaj przygnało o tej porze...
Myuu podchodzi do drzwi i otwiera je. Okazuje się, że za nimi stał zwykły żołnierz. Na jego twarzy widać przerażenie.
MYUU
zaskoczony
Co cię sprowadza, żołnierzu?
zaskoczony
Co cię sprowadza, żołnierzu?
SZEREGOWY
z trudem
Gubernatorze...! P-Proszę się ukryć! Idą po pana!
z trudem
Gubernatorze...! P-Proszę się ukryć! Idą po pana!
MYUU
zaniepokojony
Co takiego...? Kto miałby po mnie iść?
zaniepokojony
Co takiego...? Kto miałby po mnie iść?
SZEREGOWY
Tłum! Wściekły tłum! Krzyczą "precz z Myuu" i wiele innych bezprzykładnych haseł...
Tłum! Wściekły tłum! Krzyczą "precz z Myuu" i wiele innych bezprzykładnych haseł...
MYUU
poważnie
Żołnierzu! Powiedz mi tylko, ilu ich jest!
poważnie
Żołnierzu! Powiedz mi tylko, ilu ich jest!
SZEREGOWY
Całe mnóstwo! Idą całą szerokością ulicy! Nie da się obok nich przejść... A nad nimi... nad nimi...
Całe mnóstwo! Idą całą szerokością ulicy! Nie da się obok nich przejść... A nad nimi... nad nimi...
MYUU
zaintrygowany
Nad nimi?
zaintrygowany
Nad nimi?
SZEREGOWY
Tak! Nad nimi lecą żołnierze! To stara gwardia, Pierwszy Oddział Szturmowy...
Tak! Nad nimi lecą żołnierze! To stara gwardia, Pierwszy Oddział Szturmowy...
MYUU
mrużąc oczy
A więc sytuacja... jest pod kontrolą...?
SZEREGOWY
zrozpaczony
Obawiam się, że oni mogą być po stronie tłumu...! Jeśli tylko zechcieliby, opanowaliby tę... p-próbę buntu... w mgnieniu oka!
zrozpaczony
Obawiam się, że oni mogą być po stronie tłumu...! Jeśli tylko zechcieliby, opanowaliby tę... p-próbę buntu... w mgnieniu oka!
MYUU
pochmurnieje
Czyli tak to się kończy...
pochmurnieje
Czyli tak to się kończy...
SZEREGOWY
niepewnie
Mamy otoczyć pański dom ochroną?
niepewnie
Mamy otoczyć pański dom ochroną?
MYUU
jakby nieobecny
Co...? Ach... Nie, nie! Możesz... odmaszerować, żołnierzu.
jakby nieobecny
Co...? Ach... Nie, nie! Możesz... odmaszerować, żołnierzu.
SZEREGOWY
zaskoczony
D-Dobrze... W takim razie... powodzenia, gubernatorze.
odchodzi
zaskoczony
D-Dobrze... W takim razie... powodzenia, gubernatorze.
odchodzi
Myuu szybko zamyka drzwi i podbiega z powrotem do swojego komunikatora. Wybiera kombinację klawiszy i po krótkiej chwili daje się słyszeć znowu głos Maszynomutanta, ale inny niż poprzednio.
METALICZNY GŁOS #2
Halo, doktorze? Tutaj Kappa, do pańskich usług.
Halo, doktorze? Tutaj Kappa, do pańskich usług.
MYUU
zestresowany
Ach, Kappa... Bardzo dobrze...! Jestem w pilnej potrzebie. Zbierz wszystkich towarzyszy z Korpusu, których masz w pobliżu. Musicie jak najszybciej znaleźć się pod moim domem. Nikt nie może się do niego zbliżyć, chyba że dam wam przeciwne polecenie. Zrozumiano...?
zestresowany
Ach, Kappa... Bardzo dobrze...! Jestem w pilnej potrzebie. Zbierz wszystkich towarzyszy z Korpusu, których masz w pobliżu. Musicie jak najszybciej znaleźć się pod moim domem. Nikt nie może się do niego zbliżyć, chyba że dam wam przeciwne polecenie. Zrozumiano...?
GŁOS KAPPY
formalnie
Tak jest, doktorze.
formalnie
Tak jest, doktorze.
MYUU
po chwili zastanowienia
Gdyby ktoś uparcie chciał się wedrzeć, możecie użyć siły.
po chwili zastanowienia
Gdyby ktoś uparcie chciał się wedrzeć, możecie użyć siły.
GŁOS KAPPY
zaskoczony
W jakim zakresie?
zaskoczony
W jakim zakresie?
MYUU
zniecierpliwiony
W takim, jaki tylko uznacie za słuszny! Pośpieszcie się lepiej! Mogę zostać zaatakowany lada moment! Bez odbioru!
zniecierpliwiony
W takim, jaki tylko uznacie za słuszny! Pośpieszcie się lepiej! Mogę zostać zaatakowany lada moment! Bez odbioru!
GŁOS KAPPY
jakby zawstydzony
Oczywiście, doktorze! Nadchodzimy...! Bez odbioru...
rozłącza się
jakby zawstydzony
Oczywiście, doktorze! Nadchodzimy...! Bez odbioru...
rozłącza się
MYUU
rzuca komunikatorem o stół
A więc tak sobie ze mną poczynacie, Metaregianie...?! Dobrze, przyjmuję wasze wyzwanie! Zobaczymy, kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko...
rzuca komunikatorem o stół
A więc tak sobie ze mną poczynacie, Metaregianie...?! Dobrze, przyjmuję wasze wyzwanie! Zobaczymy, kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko...
* * *
Rozwścieczona gawiedź dociera w okolice domu Myuu. Niemal równocześnie docierają tam Kappa, Zeta, Eta, Theta i Iota z Pierwszego Korpusu Neo Maszynomutantów. Kiedy tłum szczelnie otacza posiadłość gubernatora, żołnierze kapitana Renchiego lądują za nimi. Cała scena rozgrywa się w ulewnym deszczu.
RENCHI
daje swoim żołnierzom znak ręką
Spocznijcie. Teraz będziemy się przyglądać.
daje swoim żołnierzom znak ręką
Spocznijcie. Teraz będziemy się przyglądać.
KTÓRYŚ Z ŻOŁNIERZY
zaskoczony
Przyglądać? Ale czemu, kapitanie?
zaskoczony
Przyglądać? Ale czemu, kapitanie?
RENCHI
z uśmiechem
Temu, jak wymierza się sprawiedliwość w praktyce. Patrzcie i uczcie się, bo jest to wasze główne zajęcie... obok obrony naszej Planety. To nam przypada rozwiązywać spory takie jak ten.
z uśmiechem
Temu, jak wymierza się sprawiedliwość w praktyce. Patrzcie i uczcie się, bo jest to wasze główne zajęcie... obok obrony naszej Planety. To nam przypada rozwiązywać spory takie jak ten.
Niektórzy Metaregianie w tłumie są wyjątkowo rozjuszeni. Z całej siły napierają na Mutantów broniących wejścia do domu Myuu, jednak nie są w stanie przezwyciężyć ich oporu.
KTOŚ Z TŁUMU
ze złością
Z drogi, blaszaki! Nie chcemy was, tylko waszego "tatusia"!
ze złością
Z drogi, blaszaki! Nie chcemy was, tylko waszego "tatusia"!
KAPPA
poważnie
Dom gubernatora Metaregii jest pod naszą ochroną. Każda próba wdarcia się do jego wnętrza spotka się z natychmiastową odpowiedzią.
poważnie
Dom gubernatora Metaregii jest pod naszą ochroną. Każda próba wdarcia się do jego wnętrza spotka się z natychmiastową odpowiedzią.
METAREGIANIN Z WIECU #2
dumnie
Nie boimy się was, jest nas więcej!
dumnie
Nie boimy się was, jest nas więcej!
Na te słowa jednego z Metaregian, cały tłum zaczyna wydawać z siebie okrzyki entuzjazmu i aprobaty. Powstaje ogromny hałas.
KAPPA
próbując mówić głośniej od tłumu
To ostatnie ostrzeżenie! Jeśli nie przestaniecie na nas napierać, przegonimy was siłą!
próbując mówić głośniej od tłumu
To ostatnie ostrzeżenie! Jeśli nie przestaniecie na nas napierać, przegonimy was siłą!
KTOŚ INNY Z TŁUMU
brawurowo
Tak?! To dawaj, złomiaku! Zobaczymy, na co was stać!
brawurowo
Tak?! To dawaj, złomiaku! Zobaczymy, na co was stać!
W międzyczasie do stojącego z tyłu kapitana Renchiego podbiega szeregowiec - ten sam, który wcześniej przyszedł ostrzec Myuu.
SZEREGOWY
w rozpaczy
Kapitanie, co się tutaj wyprawia?
w rozpaczy
Kapitanie, co się tutaj wyprawia?
RENCHI
z niezadowoleniem
Grzeczniej, żołnierzu...! Jak widać, Pierwszy Oddział Szturmowy ma obecne zajście pod całkowitą kontrolą...
z niezadowoleniem
Grzeczniej, żołnierzu...! Jak widać, Pierwszy Oddział Szturmowy ma obecne zajście pod całkowitą kontrolą...
SZEREGOWY
wybucha
Pod kontrolą?! Kapitanie, niech pan zobaczy! Protestujący atakują "Neosów"-żołnierzy na służbie! To niezgodne z prawem!
wybucha
Pod kontrolą?! Kapitanie, niech pan zobaczy! Protestujący atakują "Neosów"-żołnierzy na służbie! To niezgodne z prawem!
RENCHI
wzdycha
Żołnierzu, jeśli nie chcesz zostać ukarany, radzę ci stąd odejść... Ci ludzie chcą tylko zadać gubernatorowi kilka pytań.
wzdycha
Żołnierzu, jeśli nie chcesz zostać ukarany, radzę ci stąd odejść... Ci ludzie chcą tylko zadać gubernatorowi kilka pytań.
SZEREGOWY
Kapitanie, proszę kazać tym obywatelom przestać! Zaraz komuś stanie się krzywda...!
Kapitanie, proszę kazać tym obywatelom przestać! Zaraz komuś stanie się krzywda...!
RENCHI
stanowczo
Zejdź mi z oczu, żołnierzu, pókim dobry...
stanowczo
Zejdź mi z oczu, żołnierzu, pókim dobry...
SZEREGOWY
milknie i odchodzi ze spuszczoną głową
milknie i odchodzi ze spuszczoną głową
INNY Z ŻOŁNIERZY
nieśmiało
Kapitanie, ten szeregowiec miał trochę racji... Powinniśmy uspokoić tych narwańców, bo inaczej zaraz dojdzie do bijatyki.
nieśmiało
Kapitanie, ten szeregowiec miał trochę racji... Powinniśmy uspokoić tych narwańców, bo inaczej zaraz dojdzie do bijatyki.
RENCHI
niechętnie
Ech... Dobrze!
woła
Obywatele! Proszę zachować spokój i poczekać, aż gubernator wyjdzie do was po dobroci!
niechętnie
Ech... Dobrze!
woła
Obywatele! Proszę zachować spokój i poczekać, aż gubernator wyjdzie do was po dobroci!
METAREGIANIN Z WIECU #3
Po dobroci to on nie wylezie! Trzeba go stamtąd wyciągnąć!
Po dobroci to on nie wylezie! Trzeba go stamtąd wyciągnąć!
OSOBY Z TŁUMU
rozentuzjazmowane
Dobrze gada! - Wywlec gada z nory! - Niech zobaczy siłę gniewu obywateli!
rozentuzjazmowane
Dobrze gada! - Wywlec gada z nory! - Niech zobaczy siłę gniewu obywateli!
KAPPA
stanowczo
Gubernator nie ma obowiązku was przyjmować w swoim prywatnym domu.
z naciskiem
Proszę natychmiast się rozejść.
stanowczo
Gubernator nie ma obowiązku was przyjmować w swoim prywatnym domu.
z naciskiem
Proszę natychmiast się rozejść.
METAREGIANIN Z WIECU #1
głośno
Teraz już się nie wycofamy!
głośno
Teraz już się nie wycofamy!
METAREGIANKA
krzyczy
Jeśli chcecie się nas pozbyć, będzie musieli zmusić nas do odejścia, a to wam się nie uda!
krzyczy
Jeśli chcecie się nas pozbyć, będzie musieli zmusić nas do odejścia, a to wam się nie uda!
KTOŚ INNY Z TŁUMU
do Lantana
Przemów, kochanieńki! Niech temu gburowi z Tsufuru pójdzie w pięty!
do Lantana
Przemów, kochanieńki! Niech temu gburowi z Tsufuru pójdzie w pięty!
OSOBY Z TŁUMU
Trzy razy "hurra" dla Lantana! - Niech żyje Lantan! - Sprawiedliwość dla kupców i rolników!
Trzy razy "hurra" dla Lantana! - Niech żyje Lantan! - Sprawiedliwość dla kupców i rolników!
LANTAN
wzdycha ciężko
Dobrze, przemówię...
odchrząknąwszy
Obywatele i obywatelki Metaregii! Drodzy żołnierze! Nie zebraliśmy się tutaj bez powodu. Żądamy wyjaśnień od naszego gubernatora – doktora Myuu. Uznajemy go za winnego zniszczenia naszej gospodarki, upadku setek drobnych interesów kupieckich, doprowadzenia przyrody naszej planety do ruin poprzez zbytnią rozbudowę przemysłu oraz użycia siły przeciwko współobywatelom! Jeśli uważasz nasze zarzuty za fałszywe, gubernatorze, to stań przed nami i broń się. Dajemy ci na to godzinę!
wzdycha ciężko
Dobrze, przemówię...
odchrząknąwszy
Obywatele i obywatelki Metaregii! Drodzy żołnierze! Nie zebraliśmy się tutaj bez powodu. Żądamy wyjaśnień od naszego gubernatora – doktora Myuu. Uznajemy go za winnego zniszczenia naszej gospodarki, upadku setek drobnych interesów kupieckich, doprowadzenia przyrody naszej planety do ruin poprzez zbytnią rozbudowę przemysłu oraz użycia siły przeciwko współobywatelom! Jeśli uważasz nasze zarzuty za fałszywe, gubernatorze, to stań przed nami i broń się. Dajemy ci na to godzinę!
OSOBY Z TŁUMU
oburzone
Nie godzinę! Pół wystarczy! - Za długo! - Nie bądź dla niego łaskawy!
oburzone
Nie godzinę! Pół wystarczy! - Za długo! - Nie bądź dla niego łaskawy!
LANTAN
z uporem
Nie, bracia i siostry. Popadacie w przesadę! Jedna godzina to odpowiednia ilość czasu, aby doktor Myuu mógł poskromić swój strach i stanąć przed nami!
z uporem
Nie, bracia i siostry. Popadacie w przesadę! Jedna godzina to odpowiednia ilość czasu, aby doktor Myuu mógł poskromić swój strach i stanąć przed nami!
Gawiedź, przekonana przez Lantana, ponownie wiwatuje na jego cześć. Tymczasem na miejsce przemówienia przybywają trzej przyjaciele zdolnego demagoga – Koyumin, Burado i Muparaji.
LANTAN
kontynuuje
Tak więc, gubernatorze, nie każ nam czekać zbyt długo! Będzie najlepiej, jeśli potraktujesz nas z szacunkiem!
kontynuuje
Tak więc, gubernatorze, nie każ nam czekać zbyt długo! Będzie najlepiej, jeśli potraktujesz nas z szacunkiem!
Radosne okrzyki nie ustają, a Koyumin, Muparaji i Burado przeciskają się powoli bliżej swojego towarzysza.
KOYUMIN
przekrzykując hałas
Hej, Lantanie! Słyszysz mnie? Lantanie!
przekrzykując hałas
Hej, Lantanie! Słyszysz mnie? Lantanie!
LANTAN
zauważywszy przyjaciół; ciszej
Hę? Wy tutaj? Skąd ta nagła odmiana...? Czyżbyście przekonali się do słuszności moich działań?
zauważywszy przyjaciół; ciszej
Hę? Wy tutaj? Skąd ta nagła odmiana...? Czyżbyście przekonali się do słuszności moich działań?
MUPARAJI
stanowczo
Nie zmieniliśmy zdania. Nadal sądzimy, że to zaszło za daleko.
stanowczo
Nie zmieniliśmy zdania. Nadal sądzimy, że to zaszło za daleko.
BURADO
nieśmiało
Chcieliśmy tylko... być z tobą! W końcu się przyjaźnimy, prawda?
nieśmiało
Chcieliśmy tylko... być z tobą! W końcu się przyjaźnimy, prawda?
LANTAN
zaskoczony
Och...
radośnie
Tak, bez wątpienia się przyjaźnimy!
poważnieje
Ale czy zdajecie sobie sprawę, że nie jest tutaj bezpiecznie? Nikt nie będzie was pytał, czy się ze mną we wszystkim zgadzacie! Jeśli zrobi się gorąco, możecie czymś oberwać...
zaskoczony
Och...
radośnie
Tak, bez wątpienia się przyjaźnimy!
poważnieje
Ale czy zdajecie sobie sprawę, że nie jest tutaj bezpiecznie? Nikt nie będzie was pytał, czy się ze mną we wszystkim zgadzacie! Jeśli zrobi się gorąco, możecie czymś oberwać...
KOYUMIN
ciepłym, przyjaznym tonem
Mamy pełną świadomość zagrożenia, ale nigdy byśmy sobie nie wybaczyli, gdybyś to ty czymś... oberwał, podczas gdy my siedzielibyśmy sobie gdzieś w gospodzie, nie bacząc na los przyjaciela.
ciepłym, przyjaznym tonem
Mamy pełną świadomość zagrożenia, ale nigdy byśmy sobie nie wybaczyli, gdybyś to ty czymś... oberwał, podczas gdy my siedzielibyśmy sobie gdzieś w gospodzie, nie bacząc na los przyjaciela.
LANTAN
uśmiecha się
Bardzo mi miło... Muszę jednak zadowalać tłum! Nie mogę rozmawiać z wami za długo...
uśmiecha się
Bardzo mi miło... Muszę jednak zadowalać tłum! Nie mogę rozmawiać z wami za długo...
KOYUMIN
beztrosko
Ach, nic nie szkodzi! My cały czas tutaj będziemy.
beztrosko
Ach, nic nie szkodzi! My cały czas tutaj będziemy.
Metaregianie nie przestają krzyczeć. Stojący z przodu zachowują się coraz agresywniej, nieustannie prowokując żołnierzy-Mutantów.
ETA
z monotonią i spokojem
Prosimy... Prosimy przestać. Naruszacie teren prywatnego domu gubernatora.
z monotonią i spokojem
Prosimy... Prosimy przestać. Naruszacie teren prywatnego domu gubernatora.
KAPPA
głośno i wyraźnie
Kiedy zaczniemy odpowiadać na waszą przemoc, nie będzie odwrotu!
głośno i wyraźnie
Kiedy zaczniemy odpowiadać na waszą przemoc, nie będzie odwrotu!
OSOBY Z TŁUMU
rozjuszone
Na co czekacie?! - Pewnie jesteście mocni w gębie, a słabi w biciu! - Wal się, ty służalcza kupo złomu!
rozjuszone
Na co czekacie?! - Pewnie jesteście mocni w gębie, a słabi w biciu! - Wal się, ty służalcza kupo złomu!
KAPPA
ciszej, jakby zdenerwowany
Iota... Zrób porządek z krzykaczami...
ciszej, jakby zdenerwowany
Iota... Zrób porządek z krzykaczami...
IOTA
skinąwszy głową
Już się robi.
skinąwszy głową
Już się robi.
Każdy z pięciu strzegących dom Myuu Mutanów-żołnierzy jest nieustannie popychany, szturchany czy nawet opluwany. Nagle Iota wychodzi przed szereg i gwałtownie uderza jednego z Metaregian pięścią. Mężczyzna zostaje odrzucony siłą ciosu i wpada na stojących za nim innych protestujących. Oszołomiony uderzeniem milknie i powoli osuwa się na ziemię. Reszta tłumu cichnie powoli, zauważywszy zdarzenie. Kilka osób podnosi uderzonego towarzysza i przenosi go na ubocze. Wtedy wśród gawiedzi stopniowo zaczyna narastać gniew. Metaregianie okładają Iotę pięściami i wciągają go w głąb tłumu. Mutant broni się, uderzając niemal na oślep.
KTOŚ Z TŁUMU
wściekle
Pożałujesz tego, blaszaku!
wściekle
Pożałujesz tego, blaszaku!
IOTA
rozpychając się ramionami
Kappa... Proszę o pomoc...!
rozpychając się ramionami
Kappa... Proszę o pomoc...!
Czterech pozostałych żołnierzy dołącza do Ioty, rozganiając tłum silnymi ciosami rąk i nóg. Po krótkiej chwili udaje im się oswobodzić towarzysza i zwiększyć dystans pomiędzy protestującymi a domem Myuu.
KAPPA
woła
Natychmiast zaprzestańcie dalszej przemocy! Pokazaliśmy wam zaledwie nieznaczną część tego, do czego jesteśmy zdolni.
woła
Natychmiast zaprzestańcie dalszej przemocy! Pokazaliśmy wam zaledwie nieznaczną część tego, do czego jesteśmy zdolni.
Poobijani nieco Metaregianie szykują się do kolejnego natarcia.
ZETA
kładzie dłoń na ramieniu Kappy
Trzeba ich skuteczniej zniechęcić...
kładzie dłoń na ramieniu Kappy
Trzeba ich skuteczniej zniechęcić...
KAPPA
zwracając się do Zety
Już? Chyba masz rację... Lepiej zapobiegać, niż później żałować.
zwracając się do Zety
Już? Chyba masz rację... Lepiej zapobiegać, niż później żałować.
Prawa dłoń i przedramię Kappy sprawiają wrażenie, jakby stały się ciekłe. Ich struktura zmienia się i zaczyna przypominać działko. Kiedy tylko proces formowania się broni zostaje zakończony, Kappa kilkukrotnie oddaje strzały w powietrze. Są to pociski laserowe, ale uwalniają się z hukiem. Rozjuszeni Metaregianie natychmiast zaczynają być spokojniejsi, a wśród tłumu widać zdumienie i obawy. Kappa opuszcza rękę i natychmiast wraca ona do pierwotnego kształtu.
KAPPA
woła
To były strzały ostrzegawcze! Nie zmuszajcie nas, abyśmy oddali następne w waszym kierunku!
woła
To były strzały ostrzegawcze! Nie zmuszajcie nas, abyśmy oddali następne w waszym kierunku!
W tłumie słychać gwarne rozmowy. Jeszcze nie tak dawno zachowujący się brawurowo Metaregianie zdają się poważnie wahać i obawiać o swój los.
LANTAN
do zebranych
Bracia i siostry... Pohamujcie się! Nie dawajmy im pretekstów do dalszej przemocy!
do zebranych
Bracia i siostry... Pohamujcie się! Nie dawajmy im pretekstów do dalszej przemocy!
MUPARAJI
niepewnie
Lantanie, naprawdę mi się to nie podoba... Czuję, że ktoś może nie wyjść z tego cało.
niepewnie
Lantanie, naprawdę mi się to nie podoba... Czuję, że ktoś może nie wyjść z tego cało.
LANTAN
dyskretnie, do Muparajiego
Też się obawiam, ale nie mogę teraz opuścić ludu... Zaufali mi. Po prostu mam nadzieję, że większą szkodę odniesie Myuu i ci, którzy mu służą.
dyskretnie, do Muparajiego
Też się obawiam, ale nie mogę teraz opuścić ludu... Zaufali mi. Po prostu mam nadzieję, że większą szkodę odniesie Myuu i ci, którzy mu służą.
MUPARAJI
odwraca się do Koyumina
Jest gorzej niż myślałem...
odwraca się do Koyumina
Jest gorzej niż myślałem...
KOYUMIN
smutno
I tak nie powinniśmy go tutaj zostawiać, lecz nieustannie namawiać do zakończenia tego szaleństwa. To najlepsze, co możemy zrobić.
smutno
I tak nie powinniśmy go tutaj zostawiać, lecz nieustannie namawiać do zakończenia tego szaleństwa. To najlepsze, co możemy zrobić.
BURADO
poddenerwowany
Koledzy... To nie miejsce dla nas! Jeszcze ktoś nas zastrzeli... Ja nie chcę jeszcze umierać!
poddenerwowany
Koledzy... To nie miejsce dla nas! Jeszcze ktoś nas zastrzeli... Ja nie chcę jeszcze umierać!
MUPARAJI
marszczy brwi
Co ty opowiadasz, Burado...?! Nikt nie będzie do nikogo strzelać...
marszczy brwi
Co ty opowiadasz, Burado...?! Nikt nie będzie do nikogo strzelać...
KOYUMIN
z westchnieniem
Ale poturbować już może... To akurat całkiem prawdopodobne.
z westchnieniem
Ale poturbować już może... To akurat całkiem prawdopodobne.
Trochę dalej biegowi wydarzeń przygląda się kapitan Renchi ze swoimi podwładnymi z oddziału. Nie zauważają oni, że powoli zbliża się do nich mężczyzna w płaszczu, przykryty parasolem. Zdaje się on być zdumiony widokiem zbiegowiska pod domem gubernatora.
INNY Z ŻOŁNIERZY
pod wrażeniem, patrząc na tłum
No, no... Ci Mutanci od doktora Myuu nie cackają się w tańcu! Krzykacze natychmiast nabrali trochę pokory...
pod wrażeniem, patrząc na tłum
No, no... Ci Mutanci od doktora Myuu nie cackają się w tańcu! Krzykacze natychmiast nabrali trochę pokory...
RENCHI
poważnie
Pozostańcie w gotowości, żołnierze! Będziemy musieli zainterweniować w razie kolejnego intensywniejszego starcia...
poważnie
Pozostańcie w gotowości, żołnierze! Będziemy musieli zainterweniować w razie kolejnego intensywniejszego starcia...
KTÓRYŚ Z ŻOŁNIERZY
zaskoczony; drapiąc się po głowie
Jak to, kapitanie...? To po której ze stron jesteśmy?
zaskoczony; drapiąc się po głowie
Jak to, kapitanie...? To po której ze stron jesteśmy?
RENCHI
ze spokojem
Po stronie ładu, porządku, sprawiedliwości... i bezpieczeństwa. W tym przypadku chodzi głównie o to ostatnie.
ze spokojem
Po stronie ładu, porządku, sprawiedliwości... i bezpieczeństwa. W tym przypadku chodzi głównie o to ostatnie.
Mężczyzna z parasolem podchodzi do Renchiego. Wtedy kapitan zauważa go i rozpoznaje w nim Tunga, przywódcę metaregiańskiego korpusu naukowców.
TUNG
przejęty
Kapitan... Renchi, mam rację? Mógłby mi pan wyjaśnić, co się tutaj dzieje? Jestem urzędnikiem publicznym, członkiem Rady Planety i...
przejęty
Kapitan... Renchi, mam rację? Mógłby mi pan wyjaśnić, co się tutaj dzieje? Jestem urzędnikiem publicznym, członkiem Rady Planety i...
RENCHI
nieco nerwowo
Ach, wiem... Oczywiście, panie Tung! Wiem, kim pan jest. Już, służę informacją...! Ten sporej wielkości tłum przyszedł okazać swój sprzeciw wobec użycia siły do rozpędzenia dzisiejszego wiecu na targowej ulicy.
nieco nerwowo
Ach, wiem... Oczywiście, panie Tung! Wiem, kim pan jest. Już, służę informacją...! Ten sporej wielkości tłum przyszedł okazać swój sprzeciw wobec użycia siły do rozpędzenia dzisiejszego wiecu na targowej ulicy.
TUNG
zdenerwowany; cicho i do siebie
No nie...! Prosiłem go... Prosiłem go, żeby był rozważny, prosiłem...
zdenerwowany; cicho i do siebie
No nie...! Prosiłem go... Prosiłem go, żeby był rozważny, prosiłem...
RENCHI
uprzejmie
Panie Tung... Wszystko w porządku?
uprzejmie
Panie Tung... Wszystko w porządku?
TUNG
nieco zbywającym tonem
Tak, tak...! Naturalnie...
nieco zbywającym tonem
Tak, tak...! Naturalnie...
mniej pewnie
Ekhm... Jakby to powiedzieć...
Ekhm... Jakby to powiedzieć...
RENCHI
zakłopotany
Proszę się nie krępować.
zakłopotany
Proszę się nie krępować.
TUNG
z pewnym trudem
Gubernator Myuu... Jest u siebie, prawda?
z pewnym trudem
Gubernator Myuu... Jest u siebie, prawda?
RENCHI
skinąwszy głową
Tak, z pewnością. Zauważył potencjalne zagrożenie i wezwał kilku żołnierzy Pierwszego Korpusu Neo Maszynomutantów na pomoc...
skinąwszy głową
Tak, z pewnością. Zauważył potencjalne zagrożenie i wezwał kilku żołnierzy Pierwszego Korpusu Neo Maszynomutantów na pomoc...
TUNG
patrząc Renchiemu prosto w oczy
Sądzi pan, że mógłbym wejść do niego... celem mediacji?
patrząc Renchiemu prosto w oczy
Sądzi pan, że mógłbym wejść do niego... celem mediacji?
RENCHI
po chwili zastanowienia
To nie taki zły pomysł. Przez tłum pana przeprowadzę, ale nie wiem czy Mutanci będą dla pana tak uprzejmi...
po chwili zastanowienia
To nie taki zły pomysł. Przez tłum pana przeprowadzę, ale nie wiem czy Mutanci będą dla pana tak uprzejmi...
TUNG
pewnie
Och, proszę się nie martwić, będą. Pracowałem przy ich tworzeniu...
pewnie
Och, proszę się nie martwić, będą. Pracowałem przy ich tworzeniu...
RENCHI
z szacunkiem
Naprawdę? W takim razie nie widzę żadnych przeciwwskazań...
z werwą
...a to wyśmienicie się składa. Zaraz będziemy mogli pana przeeskortować.
z szacunkiem
Naprawdę? W takim razie nie widzę żadnych przeciwwskazań...
z werwą
...a to wyśmienicie się składa. Zaraz będziemy mogli pana przeeskortować.
TUNG
poważnie
Postaram się uspokoić sytuację. Doktor Myuu zwykle ceni moje rady.
poważnie
Postaram się uspokoić sytuację. Doktor Myuu zwykle ceni moje rady.
RENCHI
do jednego ze swoich żołnierzy
Powiedz obywatelom, aby się rozstąpili. Będę prowadził ważnego urzędnika...
do Tunga
No, proszę pana... Jest pan gotowy?
do jednego ze swoich żołnierzy
Powiedz obywatelom, aby się rozstąpili. Będę prowadził ważnego urzędnika...
do Tunga
No, proszę pana... Jest pan gotowy?
TUNG
pewnie
Nie prosiłbym o tę przysługę, gdybym nie był gotowy.
RENCHI
lekko zdenerwowany
Dobrze, wspaniale, doskonale... Idziemy...!
lekko zdenerwowany
Dobrze, wspaniale, doskonale... Idziemy...!
Tung i Renchi zaczynają marsz ku drzwiom domu doktora Myuu. W międzyczasie żołnierze kapitana zmuszają tłum do rozstąpienia się i przygotowują przejście dla zwierzchnika metaregiańskich naukowców.
Na twarzy Tunga rysuje się skupienie i determinacja.
* * *
Doktor Myuu, ostatni Tsufurianin i gubernator Metaregii siedzi w swoim domu, osamotniony. Naukowiec jest zapatrzony w jeden punkt i głęboko zamyślony.
MYUU
myśli
Czas upływa... Mówili o godzinie, a teraz powinno zostać zaledwie około czterdziestu minut. Tymczasem ja wciąż nie mogę się przekonać do żadnego z rozwiązań, które nasuwa mi mój umysł.
nadal myśli, zwraca się w stronę drzwi
Ci troglodyci pokazali już, że są w stanie nawet podnieść rękę na żołnierzy, jeśli ci pozostaną mi wierni. Obawiam się, że znowu przypuszczą szturm na mój dom, kiedy tylko skończy się czas...
nadal myśli, wbijając wzrok w podłogę
Jestem zdany na łaskę i niełaskę tych krzykaczy. Czy mi się to podoba, czy też nie, będę musiał znaleźć sposób na poskromienie ich w narzuconych mi warunkach... Zastanawiam się, czy uda mi się to jeszcze zakończyć pokojowo, czy może...
myśli
Czas upływa... Mówili o godzinie, a teraz powinno zostać zaledwie około czterdziestu minut. Tymczasem ja wciąż nie mogę się przekonać do żadnego z rozwiązań, które nasuwa mi mój umysł.
nadal myśli, zwraca się w stronę drzwi
Ci troglodyci pokazali już, że są w stanie nawet podnieść rękę na żołnierzy, jeśli ci pozostaną mi wierni. Obawiam się, że znowu przypuszczą szturm na mój dom, kiedy tylko skończy się czas...
nadal myśli, wbijając wzrok w podłogę
Jestem zdany na łaskę i niełaskę tych krzykaczy. Czy mi się to podoba, czy też nie, będę musiał znaleźć sposób na poskromienie ich w narzuconych mi warunkach... Zastanawiam się, czy uda mi się to jeszcze zakończyć pokojowo, czy może...
Rozlega się głośne pukanie do drzwi.
GŁOS RENCHIEGO
zza drzwi
Gubernatorze? Słyszy mnie pan? Tu Renchi, kapitan Pierwszego Oddziału Szturmowego...
zza drzwi
Gubernatorze? Słyszy mnie pan? Tu Renchi, kapitan Pierwszego Oddziału Szturmowego...
MYUU
głośno, z ironią
Och, przyszliście wyciągnąć mnie stąd siłą? Czyżby upłynęła już jedna godzina?
głośno, z ironią
Och, przyszliście wyciągnąć mnie stąd siłą? Czyżby upłynęła już jedna godzina?
GŁOS RENCHIEGO
speszony
Ekhm... Nie, gubernatorze... Przyprowadzam pana Tunga z korpusu naukowców. Chce on z panem porozmawiać...
speszony
Ekhm... Nie, gubernatorze... Przyprowadzam pana Tunga z korpusu naukowców. Chce on z panem porozmawiać...
MYUU
ożywiony
Doprawdy? Chcę go usłyszeć!
ożywiony
Doprawdy? Chcę go usłyszeć!
GŁOS TUNGA
zza drzwi, głośno
Myuu, wpuść mnie, proszę!
zza drzwi, głośno
Myuu, wpuść mnie, proszę!
MYUU
milczy chwilę, następnie odpowiada
Dobrze, kapitanie Renchi! Za chwilę otworzę drzwi i wejdzie przez nie pan Tung, ale tylko on. W przypadku prób wdarcia się do środka przez kogokolwiek innego, nakażę żołnierzom z Korpusu Neo Maszynomutantów otworzyć ogień!
milczy chwilę, następnie odpowiada
Dobrze, kapitanie Renchi! Za chwilę otworzę drzwi i wejdzie przez nie pan Tung, ale tylko on. W przypadku prób wdarcia się do środka przez kogokolwiek innego, nakażę żołnierzom z Korpusu Neo Maszynomutantów otworzyć ogień!
GŁOS RENCHIEGO
ostrożnie
T-Tak... Oczywiście. Tylko pan Tung!
ostrożnie
T-Tak... Oczywiście. Tylko pan Tung!
Myuu w milczeniu podchodzi do drzwi i otwiera je. Tung wchodzi do środka, nie czekając ani chwili. Renchi chce powiedzieć coś jeszcze, ale Tsufurianin zatrzaskuje mu drzwi przed nosem. W międzyczasie Tung składa swój parasol i odkłada go w wyznaczonym miejscu nieopodal wejścia.
MYUU
woła przez drzwi
Proszę odejść!
odwraca się do Tunga, mówi z uśmiechem
Ach, Tung! Bardzo miło cię widzieć! Cieszę się, że przyszedłeś udzielić mi wsparcia...
woła przez drzwi
Proszę odejść!
odwraca się do Tunga, mówi z uśmiechem
Ach, Tung! Bardzo miło cię widzieć! Cieszę się, że przyszedłeś udzielić mi wsparcia...
TUNG
poważnie
Udzielić wsparcia? Chyba można to tak ująć, ale ja powiedziałbym prędzej, że przychodzę przemówić ci do rozsądku.
poważnie
Udzielić wsparcia? Chyba można to tak ująć, ale ja powiedziałbym prędzej, że przychodzę przemówić ci do rozsądku.
MYUU
również poważnieje
Do rozsądku...? Czyżbyś myślał, że robię coś... niemądrego?
również poważnieje
Do rozsądku...? Czyżbyś myślał, że robię coś... niemądrego?
TUNG
Nie idźmy tak daleko...
z zawahaniem
Po prostu trudno mi cię zrozumieć.
Nie idźmy tak daleko...
z zawahaniem
Po prostu trudno mi cię zrozumieć.
MYUU
z wymuszonym spokojem
Wszystko z chęcią ci wyjaśnię. Powiedz tylko, o co ci chodzi.
z wymuszonym spokojem
Wszystko z chęcią ci wyjaśnię. Powiedz tylko, o co ci chodzi.
TUNG
smutno
Widziałem ten tłum... Bili się z naszymi "Neosami"...
smutno
Widziałem ten tłum... Bili się z naszymi "Neosami"...
MYUU
prowokacyjnie
Smutny widok, prawda?
prowokacyjnie
Smutny widok, prawda?
TUNG
z opuszczonym wzrokiem
Tak, bardzo smutny...
podnosi wzrok, patrząc Myuu prosto w twarz
Zastanawia mnie twój spokój. Wiesz o tym, ile czasu ci dali, więc na pewno słyszysz wszystkie okrzyki z zewnątrz. Nie boisz się gniewu niezadowolonych? Dlaczego im nie odpowiadasz?
z opuszczonym wzrokiem
Tak, bardzo smutny...
podnosi wzrok, patrząc Myuu prosto w twarz
Zastanawia mnie twój spokój. Wiesz o tym, ile czasu ci dali, więc na pewno słyszysz wszystkie okrzyki z zewnątrz. Nie boisz się gniewu niezadowolonych? Dlaczego im nie odpowiadasz?
MYUU
uśmiecha się lekko
Nie boję się, bo mam nad nimi istotną przewagę. Nie odpowiadam, gdyż nie uważam ich za wartych mojego czasu.
uśmiecha się lekko
Nie boję się, bo mam nad nimi istotną przewagę. Nie odpowiadam, gdyż nie uważam ich za wartych mojego czasu.
TUNG
patrzy na Myuu z niedowierzaniem
patrzy na Myuu z niedowierzaniem
MYUU
z westchnieniem
Wyjawię, co mam na myśli, ale powiedz mi wpierw, co cię sprowadziło w te strony o tej porze. W końcu nie mieszkasz tutaj, lecz po drugiej stronie głównej ulicy.
z westchnieniem
Wyjawię, co mam na myśli, ale powiedz mi wpierw, co cię sprowadziło w te strony o tej porze. W końcu nie mieszkasz tutaj, lecz po drugiej stronie głównej ulicy.
TUNG
bez żalu, ale dość smutno
Miałeś dzisiaj przyjść z wizytą na wieżę, ale nie pojawiłeś się. Postanowiłem, że w takim razie to ja cię odwiedzę...
bez żalu, ale dość smutno
Miałeś dzisiaj przyjść z wizytą na wieżę, ale nie pojawiłeś się. Postanowiłem, że w takim razie to ja cię odwiedzę...
MYUU
speszony
A niech mnie... Wybacz, Tung. Ja...
speszony
A niech mnie... Wybacz, Tung. Ja...
TUNG
uśmiecha się z wysiłkiem
Można powiedzieć, że z racji na zaistniałe okoliczności jesteś usprawiedliwiony.
uśmiecha się z wysiłkiem
Można powiedzieć, że z racji na zaistniałe okoliczności jesteś usprawiedliwiony.
MYUU
opuściwszy wzrok
Hmph. Chyba tak. W każdym razie – przepraszam...
TUNG
bez żalu
Przeprosiny przyjęte.
MYUU
bez pewności
Emm... A więc... miałem ci wytłumaczyć na czym polega moja przewaga, prawda?
bez pewności
Emm... A więc... miałem ci wytłumaczyć na czym polega moja przewaga, prawda?
TUNG
apatycznie, jakby zmęczony
Tak, Myuu... Miałeś...
apatycznie, jakby zmęczony
Tak, Myuu... Miałeś...
MYUU
z większą energią
Na początek musisz się dowiedzieć, że wcale nie zapomniałem o twojej radzie, aby chcieć raczej na powrót zjednać sobie sympatię Metaregian, aniżeli doprowadzać ich do porządku siłą... Nie postąpiłbym wbrew niej, gdybym, choć wzbraniałem się przed tym, nie wiedział, że...
z większą energią
Na początek musisz się dowiedzieć, że wcale nie zapomniałem o twojej radzie, aby chcieć raczej na powrót zjednać sobie sympatię Metaregian, aniżeli doprowadzać ich do porządku siłą... Nie postąpiłbym wbrew niej, gdybym, choć wzbraniałem się przed tym, nie wiedział, że...
TUNG
z niezadowoleniem
Przecież kiedy ci tak radziłem, a w zasadzie prosiłem, abyś mi to obiecał...
z niezadowoleniem
Przecież kiedy ci tak radziłem, a w zasadzie prosiłem, abyś mi to obiecał...
MYUU
zakłopotany
Och...
zakłopotany
Och...
TUNG
kontynuuje niewzruszony
…to nie myślałem tylko o twoim osobistym bezpieczeństwie i o twojej pozycji! Sądziłem, że zależy ci na naszych obywatelach, że chcesz dla nich dobra.
kontynuuje niewzruszony
…to nie myślałem tylko o twoim osobistym bezpieczeństwie i o twojej pozycji! Sądziłem, że zależy ci na naszych obywatelach, że chcesz dla nich dobra.
MYUU
urażony
Czy tak nie jest? Jak mógłbym nie chcieć dla nich dobra...? Tak wiele pracy włożyłem w poprawienie ich bezpieczeństwa, tak wiele środków...
urażony
Czy tak nie jest? Jak mógłbym nie chcieć dla nich dobra...? Tak wiele pracy włożyłem w poprawienie ich bezpieczeństwa, tak wiele środków...
TUNG
chłodno
Tak było, Myuu. Tak było, ale teraz jest inaczej. Użyłeś Mutantów, których budowaliśmy jako obrońców, przeciwko tym, których mieli oni chronić. To zaprzeczenie twojej dawnej postawy.
chłodno
Tak było, Myuu. Tak było, ale teraz jest inaczej. Użyłeś Mutantów, których budowaliśmy jako obrońców, przeciwko tym, których mieli oni chronić. To zaprzeczenie twojej dawnej postawy.
MYUU
opuszcza wzrok
Ja... nie mogłem postąpić inaczej... Ci burzyciele...! Ciągłe strajki, protesty, wygłaszanie kłamstw, plotek i obelg! Jeszcze nie wszyscy obywatele w to wierzą, więc musiałem to ukrócić, aby...
opuszcza wzrok
Ja... nie mogłem postąpić inaczej... Ci burzyciele...! Ciągłe strajki, protesty, wygłaszanie kłamstw, plotek i obelg! Jeszcze nie wszyscy obywatele w to wierzą, więc musiałem to ukrócić, aby...
TUNG
z wyrzutem
Musiałeś używać przemocy...? Nie łatwiej byłoby poskromić własną dumę i ogłosić obniżenie wydatków na obronność? Ponownie wziąć tutejszych kupców pod ochronę państwa? Ograniczyć możliwości handlujących przybyszów? Uznać swój dotychczasowy upór za błąd...?
z wyrzutem
Musiałeś używać przemocy...? Nie łatwiej byłoby poskromić własną dumę i ogłosić obniżenie wydatków na obronność? Ponownie wziąć tutejszych kupców pod ochronę państwa? Ograniczyć możliwości handlujących przybyszów? Uznać swój dotychczasowy upór za błąd...?
MYUU
milczy
milczy
TUNG
gwałtownie
Chodzi o Saiyanina, prawda?
gwałtownie
Chodzi o Saiyanina, prawda?
MYUU
nadal milczy
nadal milczy
TUNG
rozemocjonowany
Chodzi o to, że Freezę pokonał Saiyanin? Liczyłeś, że pewnego dnia go dorwiesz i ukatrupisz za metaregiańskie pieniądze... Mam rację?
rozemocjonowany
Chodzi o to, że Freezę pokonał Saiyanin? Liczyłeś, że pewnego dnia go dorwiesz i ukatrupisz za metaregiańskie pieniądze... Mam rację?
MYUU
wstrząśnięty
Skąd... Skąd wiedziałeś? Jak się domyśliłeś?!
wstrząśnięty
Skąd... Skąd wiedziałeś? Jak się domyśliłeś?!
TUNG
ponuro
Ach, Myuu... Nikt na tej planecie nie zna cię lepiej ode mnie. Ostatnio byłeś jakoś dziwnie pobudzony. Minęło już tyle lat, a twoje nawroty wspomnień z Tsufuru znowu dały się we znaki... Nawet Metaregianie zaczęli przypominać ci Saiyan...
ponuro
Ach, Myuu... Nikt na tej planecie nie zna cię lepiej ode mnie. Ostatnio byłeś jakoś dziwnie pobudzony. Minęło już tyle lat, a twoje nawroty wspomnień z Tsufuru znowu dały się we znaki... Nawet Metaregianie zaczęli przypominać ci Saiyan...
MYUU
zdenerwowany
Nie wszyscy Metaregianie, tylko ci... ci podżegacze...! Ci...
zdenerwowany
Nie wszyscy Metaregianie, tylko ci... ci podżegacze...! Ci...
TUNG
Ech, nieważne! Dobrze, że chociaż tę jedną rzecz z ciebie wydusiłem...
Ech, nieważne! Dobrze, że chociaż tę jedną rzecz z ciebie wydusiłem...
MYUU
rozzłoszczony
Krytykujesz moje decyzje...? Jeśli twierdzisz, że wiesz, co byłoby lepsze, to dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?!
rozzłoszczony
Krytykujesz moje decyzje...? Jeśli twierdzisz, że wiesz, co byłoby lepsze, to dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?!
TUNG
chłodno
Nie bądź niedorzeczny. Ja, jak i wszyscy pozostali członkowie Rady Planety, mam bez liku zawodowych obowiązków. To ty jesteś gubernatorem. Nie mówię już nawet o stanie zagrożenia, który skupia niemal pełnię władzy w twoich rękach...
chłodno
Nie bądź niedorzeczny. Ja, jak i wszyscy pozostali członkowie Rady Planety, mam bez liku zawodowych obowiązków. To ty jesteś gubernatorem. Nie mówię już nawet o stanie zagrożenia, który skupia niemal pełnię władzy w twoich rękach...
MYUU
z bezsilną złością
Argh!
z bezsilną złością
Argh!
TUNG
Długo martwiłem się o ciebie, dlatego poprosiłem cię o obietnicę. Byłem pewien, że jej dotrzymasz i uznałem, że jeśli tak zrobisz, to naprawdę sytuacja nie powinna pójść w złym kierunku. Niestety, obiecałeś jedno, a zrobiłeś coś innego...
z niespodziewanym uśmiechem
Właśnie teraz zdałem sobie sprawę, że kłócimy się... chyba po raz pierwszy w całej historii naszej znajomości! Może nie byliśmy sobie tak bliscy, jak myślałem...
Właśnie teraz zdałem sobie sprawę, że kłócimy się... chyba po raz pierwszy w całej historii naszej znajomości! Może nie byliśmy sobie tak bliscy, jak myślałem...
MYUU
zaskoczony, uspokaja się nieco
C-Co...?
zaskoczony, uspokaja się nieco
C-Co...?
TUNG
śmieje się
Ach, nieistotne! Odchodzimy od tematu...
śmieje się
Ach, nieistotne! Odchodzimy od tematu...
MYUU
zmieszany
Tung, spójrz... Przepraszam, ale...
zmieszany
Tung, spójrz... Przepraszam, ale...
TUNG
spokojnie
Do rzeczy, Myuu, do rzeczy. Miałeś mi wyjawić tę swoją przewagę. Czuję się, jakbyś wcale nie chciał tego robić...
spokojnie
Do rzeczy, Myuu, do rzeczy. Miałeś mi wyjawić tę swoją przewagę. Czuję się, jakbyś wcale nie chciał tego robić...
MYUU
milczy dłuższą chwilę, po czym przemawia nieśmiało
To będzie trudne, wiesz...?
milczy dłuższą chwilę, po czym przemawia nieśmiało
To będzie trudne, wiesz...?
TUNG
nadal spokojnie
Na razie jeszcze nie wiem, ale z chęcią się dowiem.
nadal spokojnie
Na razie jeszcze nie wiem, ale z chęcią się dowiem.
MYUU
patrząc na Tunga
Pamiętasz plany, które miałem przy sobie w kapsule, kiedy się rozbiłem?
patrząc na Tunga
Pamiętasz plany, które miałem przy sobie w kapsule, kiedy się rozbiłem?
TUNG
marszczy brwi
A co to ma do rzeczy?
marszczy brwi
A co to ma do rzeczy?
MYUU
nerwowo
No cóż...
podchodzi do drzwi, za którymi są schody do piwnicy, otwiera je i wskazuje drogę Tungowi
Możesz zobaczyć sam. Ostrzegam tylko – na wyjaśnienia mogę nie mieć zbyt dużo czasu.
nerwowo
No cóż...
podchodzi do drzwi, za którymi są schody do piwnicy, otwiera je i wskazuje drogę Tungowi
Możesz zobaczyć sam. Ostrzegam tylko – na wyjaśnienia mogę nie mieć zbyt dużo czasu.
Tung jest zaskoczony zachowaniem Myuu i niczego się nie domyśla, jednak decyduje się podążać drogą wskazaną przez niego. Po niedługim czasie obaj naukowcy docierają do piwnicy. Tsufurianin włącza światło, wyjawiając zawartość pomieszczenia. Tung po raz pierwszy widzi 'Hatchiyacka', potężnego Maszynomutanta, stojącego pod ścianą, lecz pozbawionego jeszcze własnego mózgu.
TUNG
zdumiony
Myuu... Ty... J-Jak...?!
zdumiony
Myuu... Ty... J-Jak...?!
MYUU
niepewnie
Zajęło to... trochę czasu, ale w końcu zbliżam się... do zakończenia prac.
niepewnie
Zajęło to... trochę czasu, ale w końcu zbliżam się... do zakończenia prac.
TUNG
patrząc Myuu w oczy
Ile... Ile czasu?!
patrząc Myuu w oczy
Ile... Ile czasu?!
MYUU
wzdycha cicho
Który to był rok, kiedy tutaj wylądowałem i przyjąłeś mnie do pracy w korpusie naukowców?
wzdycha cicho
Który to był rok, kiedy tutaj wylądowałem i przyjąłeś mnie do pracy w korpusie naukowców?
TUNG
jakby trzeźwiej, mniej emocjonalnie
To był rok 724, Myuu... Czyżbyś...?
jakby trzeźwiej, mniej emocjonalnie
To był rok 724, Myuu... Czyżbyś...?
MYUU
zamyślony
Hmm... A teraz mamy rok 763...
z pewną obawą
Pracowałem nad tym... nad nim... trzydzieści dziewięć lat, Tung...
zamyślony
Hmm... A teraz mamy rok 763...
z pewną obawą
Pracowałem nad tym... nad nim... trzydzieści dziewięć lat, Tung...
TUNG
oniemiały podchodzi do 'Hatchiyacka', dotyka go i przygląda się mu
Niebywałe... Niebywałe...
oniemiały podchodzi do 'Hatchiyacka', dotyka go i przygląda się mu
Niebywałe... Niebywałe...
MYUU
zaniepokojony
Jesteś zły? Wiedziałem, że to w końcu się wyda, ale nie sądziłem, że w tak trudnych okolicznościach...
Jesteś zły? Wiedziałem, że to w końcu się wyda, ale nie sądziłem, że w tak trudnych okolicznościach...
TUNG
sam do siebie, oglądając 'Hatchiyacka'
Nieprawdopodobne... Trzydzieści dziewięć lat...
odwraca się do Myuu, pytając z zaciekawieniem
Cóż to jest, Myuu? Czy właśnie coś takiego zaprojektował twój mistrz z planety Tsufuru...?
sam do siebie, oglądając 'Hatchiyacka'
Nieprawdopodobne... Trzydzieści dziewięć lat...
odwraca się do Myuu, pytając z zaciekawieniem
Cóż to jest, Myuu? Czy właśnie coś takiego zaprojektował twój mistrz z planety Tsufuru...?
MYUU
pewniej
Cóż, wprowadziłem do projektu wiele zmian... Doktor Raichi nie znał maszynomutacji, tymczasem ona idealnie wpisuje się w jego marzenia o "prawdziwie myślącej maszynie"...
pewniej
Cóż, wprowadziłem do projektu wiele zmian... Doktor Raichi nie znał maszynomutacji, tymczasem ona idealnie wpisuje się w jego marzenia o "prawdziwie myślącej maszynie"...
TUNG
dociekliwie
Brakuje tylko mózgu, prawda?
dociekliwie
Brakuje tylko mózgu, prawda?
MYUU
niechętnie
Ekhm... No tak... Pamiętasz na pewno, kiedy mówiłem tobie i Draiscrze, że pracuję... właśnie nad nowym typem mózgu i unerwienia... I kiedy prosiłem, żebyście nikomu o tym nie mówili...
niechętnie
Ekhm... No tak... Pamiętasz na pewno, kiedy mówiłem tobie i Draiscrze, że pracuję... właśnie nad nowym typem mózgu i unerwienia... I kiedy prosiłem, żebyście nikomu o tym nie mówili...
TUNG
poprawiając okulary
Niech zgadnę... Ten nowy mózg miał być dla... tego...
poprawiając okulary
Niech zgadnę... Ten nowy mózg miał być dla... tego...
MYUU
kiwnąwszy głową przytakująco
W rzeczy samej. Dla TF-001 'Hatchiyacka'.
kiwnąwszy głową przytakująco
W rzeczy samej. Dla TF-001 'Hatchiyacka'.
TUNG
zaskoczony
TF-001? Mówiłeś, że to był nieudany projekt, który porzuciłeś.
zaskoczony
TF-001? Mówiłeś, że to był nieudany projekt, który porzuciłeś.
MYUU
patrząc w ziemię
Chciałem zachować to w tajemnicy do samego końca, Tung. Mogłem też po prostu nazwać innego Mutanta "TF-001", ale miałem zbyt wielki szacunek dla doktora Raichiego...
TUNG
A co on ma do tego?
A co on ma do tego?
MYUU
nieśmiało
To on wymyślił kod "TF"... No wiesz, "Tsufuru" i tak dalej...
nieśmiało
To on wymyślił kod "TF"... No wiesz, "Tsufuru" i tak dalej...
TUNG
kiwając głową
Tak... To ma sens...
przejęty
Nadal nie rozumiem, czemu nie powiedziałeś o tym chociaż mnie! Może zaoszczędziłbyś choć kilka spośród tych trzydziestu dziewięciu lat...
kiwając głową
Tak... To ma sens...
przejęty
Nadal nie rozumiem, czemu nie powiedziałeś o tym chociaż mnie! Może zaoszczędziłbyś choć kilka spośród tych trzydziestu dziewięciu lat...
MYUU
poważnie
Nie zrobiłem tego ze względu na cel, do którego przeznaczyłem 'Hatchiyacka' oraz z obawy przed twoją reakcją na fakt, że podbierałem części z dóbr przeznaczonych do pracy naukowej...
poważnie
Nie zrobiłem tego ze względu na cel, do którego przeznaczyłem 'Hatchiyacka' oraz z obawy przed twoją reakcją na fakt, że podbierałem części z dóbr przeznaczonych do pracy naukowej...
TUNG
przejęty
Myuu...
MYUU
smutno
Nie martw się. Skrupulatnie zapisywałem, co zabieram i po objęciu funkcji gubernatora wszystko odkupiłem oraz zwróciłem korpusowi. Ma się rozumieć, niepostrzeżenie...
smutno
Nie martw się. Skrupulatnie zapisywałem, co zabieram i po objęciu funkcji gubernatora wszystko odkupiłem oraz zwróciłem korpusowi. Ma się rozumieć, niepostrzeżenie...
TUNG
zakłopotany
Zrobiłeś dobrze, Myuu... Jestem pod wrażeniem twojej pracy! I twojego szacunku do mnie... Mój brat, Sten, z pewnością oceniał cię zbyt surowo!
zakłopotany
Zrobiłeś dobrze, Myuu... Jestem pod wrażeniem twojej pracy! I twojego szacunku do mnie... Mój brat, Sten, z pewnością oceniał cię zbyt surowo!
MYUU
nadal niewesoły
Może tylko trochę zbyt surowo. Nie chciałem... i nie chcę was wszystkich pozabijać, ale faktycznie byłem wtedy zatracony w myślach o zemście. Może nawet nadal jestem...
po krótkiej przerwie
Mój nauczyciel projektował 'Hatchiyacka' jako obrońcę Tsufurian, ale z ich grona pozostałem tylko ja. Pomyślałem więc, że wykorzystam go do ukarania Saiyan za ich zbrodnie...
nadal niewesoły
Może tylko trochę zbyt surowo. Nie chciałem... i nie chcę was wszystkich pozabijać, ale faktycznie byłem wtedy zatracony w myślach o zemście. Może nawet nadal jestem...
po krótkiej przerwie
Mój nauczyciel projektował 'Hatchiyacka' jako obrońcę Tsufurian, ale z ich grona pozostałem tylko ja. Pomyślałem więc, że wykorzystam go do ukarania Saiyan za ich zbrodnie...
TUNG
pochmurnieje
Myślę, że zaczynam rozumieć.
pochmurnieje
Myślę, że zaczynam rozumieć.
MYUU
z goryczą
Tak... Co byś wtedy pomyślał? Przybysz, zawdzięcza nam swoje życie, a tymczasem okrada nas, aby budować machinę masowej zagłady...
z goryczą
Tak... Co byś wtedy pomyślał? Przybysz, zawdzięcza nam swoje życie, a tymczasem okrada nas, aby budować machinę masowej zagłady...
TUNG
zaskoczony
Masowej... zagłady...?
zaskoczony
Masowej... zagłady...?
MYUU
ponuro
Nie inaczej... Tym stał się TF-001 po wprowadzonych przeze mnie zmianach. Spójrz tylko na jego ogromny rozmiar, posturę. Możesz tylko się domyślać, jakie rzeczy kryją się w jego wnętrzu... Ja natomiast to wiem. Brakuje mu jedynie mózgu... no i zdobień zewnętrznych, ale tym się tak bardzo nie przejmuję...
ponuro
Nie inaczej... Tym stał się TF-001 po wprowadzonych przeze mnie zmianach. Spójrz tylko na jego ogromny rozmiar, posturę. Możesz tylko się domyślać, jakie rzeczy kryją się w jego wnętrzu... Ja natomiast to wiem. Brakuje mu jedynie mózgu... no i zdobień zewnętrznych, ale tym się tak bardzo nie przejmuję...
TUNG
zatroskany
Myuu... To nie musi tak wyglądać! Twoje wspaniałe dzieło może dołączyć do naszego wojska. Może bronić Metaregii, twojego nowego domu!
zatroskany
Myuu... To nie musi tak wyglądać! Twoje wspaniałe dzieło może dołączyć do naszego wojska. Może bronić Metaregii, twojego nowego domu!
MYUU
Liczyłem, że tak będzie, ale później zaistniała cała ta sprawa z Freezą, plotkami, protestami... Do tego dowiedziałem się, że choć jeden Saiyanin jeszcze żyje i mogę go odszukać, a wtedy...
Liczyłem, że tak będzie, ale później zaistniała cała ta sprawa z Freezą, plotkami, protestami... Do tego dowiedziałem się, że choć jeden Saiyanin jeszcze żyje i mogę go odszukać, a wtedy...
TUNG
podchodzi do Myuu i kładzie mu dłoń na ramieniu
Posłuchaj... Pomogę ci we wszystkim, czego tylko będziesz potrzebował. Razem pokażemy wszystkim twojego wspaniałego TF-001. Będzie dobrze, ale najpierw...
smutno, ale stanowczo
...musisz wyjść do tego tłumu i ustąpić ze stanowiska. Metaregianie już ci nie zaufają, ale jeśli się wycofasz, w końcu zapomną.
zabiera rękę z ramienia Myuu
podchodzi do Myuu i kładzie mu dłoń na ramieniu
Posłuchaj... Pomogę ci we wszystkim, czego tylko będziesz potrzebował. Razem pokażemy wszystkim twojego wspaniałego TF-001. Będzie dobrze, ale najpierw...
smutno, ale stanowczo
...musisz wyjść do tego tłumu i ustąpić ze stanowiska. Metaregianie już ci nie zaufają, ale jeśli się wycofasz, w końcu zapomną.
zabiera rękę z ramienia Myuu
MYUU
z naciskiem
Przecież ten urząd legalnie mi się należy! Nigdy wcześniej nie usunięto żadnego gubernatora!
z naciskiem
Przecież ten urząd legalnie mi się należy! Nigdy wcześniej nie usunięto żadnego gubernatora!
TUNG
z westchnieniem
Mam tego pełną świadomość, jednak tak będzie dla ciebie najlepiej. Uwierz mi – jestem twoim przyjacielem!
z westchnieniem
Mam tego pełną świadomość, jednak tak będzie dla ciebie najlepiej. Uwierz mi – jestem twoim przyjacielem!
MYUU
smutno, z żalem
Tak, Tung... Wiem. Szkoda, że nie można tego samego powiedzieć o mnie. Nigdy ci się nie odwdzięczyłem.
smutno, z żalem
Tak, Tung... Wiem. Szkoda, że nie można tego samego powiedzieć o mnie. Nigdy ci się nie odwdzięczyłem.
TUNG
z delikatnym uśmiechem
Nie mówmy tyle o przeszłości. Własna korzyść nigdy nie była tym, czego szukałem, poświęcając ci czas.
nieco weselej
Zresztą, jeśli tylko zechcesz coś dla mnie zrobić, droga wolna! Nawet jeśli przestaniesz być gubernatorem, pozostaniesz jednym z naukowców.
z delikatnym uśmiechem
Nie mówmy tyle o przeszłości. Własna korzyść nigdy nie była tym, czego szukałem, poświęcając ci czas.
nieco weselej
Zresztą, jeśli tylko zechcesz coś dla mnie zrobić, droga wolna! Nawet jeśli przestaniesz być gubernatorem, pozostaniesz jednym z naukowców.
MYUU
zaczyna drżeć i cofa się nieco
Dziękuję, naprawdę dziękuję, ale...
podnosi wzrok na Tunga
…nie zrobię tego. Nie poddam się.
zaczyna drżeć i cofa się nieco
Dziękuję, naprawdę dziękuję, ale...
podnosi wzrok na Tunga
…nie zrobię tego. Nie poddam się.
TUNG
zbity z tropu
Ależ Myuu...
zbity z tropu
Ależ Myuu...
MYUU
rozemocjonowany
Co mi tam, powiem wszystko, co tylko myślę...
patrząc rozmówcy w oczy
Widzisz, doktor Myuu z chęcią zgodziłby się na to, co mu zaproponowałeś. W końcu naprawdę cię lubi. Jest ci wdzięczny za pomoc, nowe nogi, życzliwość, pracę...
z wielkim trudem
Jest tylko... jeden problem. Otóż... doktor Myuu...
odwraca wzrok
Doktor Myuu nie żyje. Wszystko, co pozostało, to jego wola zemsty.
rozemocjonowany
Co mi tam, powiem wszystko, co tylko myślę...
patrząc rozmówcy w oczy
Widzisz, doktor Myuu z chęcią zgodziłby się na to, co mu zaproponowałeś. W końcu naprawdę cię lubi. Jest ci wdzięczny za pomoc, nowe nogi, życzliwość, pracę...
z wielkim trudem
Jest tylko... jeden problem. Otóż... doktor Myuu...
odwraca wzrok
Doktor Myuu nie żyje. Wszystko, co pozostało, to jego wola zemsty.
TUNG
z niedowierzaniem
Myuu, co ty wygadujesz?!
z niedowierzaniem
Myuu, co ty wygadujesz?!
MYUU
rozdygotany
Nie wiem, kiedy umarł. Być może jeszcze na Tsufuru, w trakcie wypadku, a niewykluczone, że nawet w trakcie życia na Metaregii... Kto wie, może on cały czas odradza się i umiera...
rozdygotany
Nie wiem, kiedy umarł. Być może jeszcze na Tsufuru, w trakcie wypadku, a niewykluczone, że nawet w trakcie życia na Metaregii... Kto wie, może on cały czas odradza się i umiera...
TUNG
zatroskany
W-Wszystko w porządku...?
zatroskany
W-Wszystko w porządku...?
MYUU
pobudzony
Wiem, gadam od rzeczy. Tyle lat upominania asystentów i grzmienia o faktach czy logice, tylko po to, żeby samemu zacząć pleść uromantyzowane banialuki. Pogodziłem się już z tym, że nie jestem taki, jak chciał doktor Raichi, ani nawet taki, jak ja sam chciałbym...
pobudzony
Wiem, gadam od rzeczy. Tyle lat upominania asystentów i grzmienia o faktach czy logice, tylko po to, żeby samemu zacząć pleść uromantyzowane banialuki. Pogodziłem się już z tym, że nie jestem taki, jak chciał doktor Raichi, ani nawet taki, jak ja sam chciałbym...
TUNG
wystraszony
Myuu, otrząśnij się...! Musisz wyjść do tłumu stojącego przed twoim domem! Ileż to czasu jeszcze ci zostało...?
wystraszony
Myuu, otrząśnij się...! Musisz wyjść do tłumu stojącego przed twoim domem! Ileż to czasu jeszcze ci zostało...?
MYUU
uśmiecha się bardzo szeroko
Około dwóch minut.
uśmiecha się bardzo szeroko
Około dwóch minut.
TUNG
otwiera usta ze zdumienia
Ty... wiedziałeś, że kończy ci się czas i...
otwiera usta ze zdumienia
Ty... wiedziałeś, że kończy ci się czas i...
MYUU
z niepokojącym spokojem
Wiedziałem. W czasie naszej rozmowy przekonałem się do jednego z rozwiązań, które wcześniej przychodziły mi do głowy. Nie martw się, nie miałeś na to większego wpływu. Dzięki temu, że czasu pozostało tak niewiele, już nikt i nic nie zdoła mnie powstrzymać. Podjąłem decyzję...
z niepokojącym spokojem
Wiedziałem. W czasie naszej rozmowy przekonałem się do jednego z rozwiązań, które wcześniej przychodziły mi do głowy. Nie martw się, nie miałeś na to większego wpływu. Dzięki temu, że czasu pozostało tak niewiele, już nikt i nic nie zdoła mnie powstrzymać. Podjąłem decyzję...
TUNG
przerażony
Jaką...?! Jaką decyzję?!
przerażony
Jaką...?! Jaką decyzję?!
MYUU
oschle
Nie bierz tego do siebie, ale nie satysfakcjonuje mnie niczyja akceptacja, współczucie... Nic z tych rzeczy. Powiem wprost. Sądzę, że jeśli nie pomszczę Tsufurian, to będę nikim. Wiele mi w tym pomogłeś. Operacja, jaką na mnie przeprowadziłeś przed laty, zatrzymała u mnie starzenie się ciała. Mam dużo czasu, ale oprócz czasu potrzebuję jeszcze jednego.
z przeszywającym chłodem
Możliwości. Możliwości, panie Tung. Tylko jako gubernator mam środki i władzę potrzebną, żeby dopaść Saiyanina potężniejszego od samego Freezy. Druga taka szansa już mi się nie przytrafi.
oschle
Nie bierz tego do siebie, ale nie satysfakcjonuje mnie niczyja akceptacja, współczucie... Nic z tych rzeczy. Powiem wprost. Sądzę, że jeśli nie pomszczę Tsufurian, to będę nikim. Wiele mi w tym pomogłeś. Operacja, jaką na mnie przeprowadziłeś przed laty, zatrzymała u mnie starzenie się ciała. Mam dużo czasu, ale oprócz czasu potrzebuję jeszcze jednego.
z przeszywającym chłodem
Możliwości. Możliwości, panie Tung. Tylko jako gubernator mam środki i władzę potrzebną, żeby dopaść Saiyanina potężniejszego od samego Freezy. Druga taka szansa już mi się nie przytrafi.
TUNG
marszczy brwi
"Panie Tung"...?
podbiega do Myuu i potrząsa nim
Myuu, czy ty upadłeś na głowę! Jak zamierzasz walczyć z całą masą Metaregian, którzy chcą twojego ustąpienia?!
marszczy brwi
"Panie Tung"...?
podbiega do Myuu i potrząsa nim
Myuu, czy ty upadłeś na głowę! Jak zamierzasz walczyć z całą masą Metaregian, którzy chcą twojego ustąpienia?!
MYUU
niewzruszony
To nie powinno być trudne. Widziałeś już TF-001 'Hatchiyacka'...
niewzruszony
To nie powinno być trudne. Widziałeś już TF-001 'Hatchiyacka'...
TUNG
blednie
Nie... Nie...!
blednie
Nie... Nie...!
MYUU
ironicznie
No i co teraz powiesz? Sten jednak miał rację co do mnie...?
ironicznie
No i co teraz powiesz? Sten jednak miał rację co do mnie...?
TUNG
staje przed TF-001, zwrócony w stronę Myuu i rozkłada ręce
Nie pozwolę ci tego użyć! I tak nie możesz go aktywować bez mózgu!
staje przed TF-001, zwrócony w stronę Myuu i rozkłada ręce
Nie pozwolę ci tego użyć! I tak nie możesz go aktywować bez mózgu!
MYUU
figlarnie
Och, zapewniam cię, że mogę.
figlarnie
Och, zapewniam cię, że mogę.
Do uszu przebywających w piwnicy Myuu i Tunga docierają niesamowicie głośne okrzyki spoza domu i odgłosy uderzeń.
MYUU
do siebie
Nadchodzą, muszę się pośpieszyć.
do siebie
Nadchodzą, muszę się pośpieszyć.
TUNG
zrozpaczony
Przestań robić sobie żarty, Myuu...!
zrozpaczony
Przestań robić sobie żarty, Myuu...!
MYUU
podchodzi do szafy, otwiera ja i sięga do jej wnętrza
Bawi cię to, Tung? Przecież to sprawa życia lub śmierci. Teraz albo oni, albo ja.
pochyla się, zaglądając głębiej do szafy
Kappa i reszta Mutantów pewnie zatrzyma tłum jeszcze chwilę, ale podejrzewam, że nie odważą się strzelać bez mojego wyraźnego rozkazu... Takich ich stworzyliśmy.
podchodzi do szafy, otwiera ja i sięga do jej wnętrza
Bawi cię to, Tung? Przecież to sprawa życia lub śmierci. Teraz albo oni, albo ja.
pochyla się, zaglądając głębiej do szafy
Kappa i reszta Mutantów pewnie zatrzyma tłum jeszcze chwilę, ale podejrzewam, że nie odważą się strzelać bez mojego wyraźnego rozkazu... Takich ich stworzyliśmy.
TUNG
roztrzęsiony
Jesteś gotowy zabijać...? Ty, który ujrzałeś upadek wszystkiego, co było ci bliskie i cudem uszedłeś z życiem...
chwyta się za głowę
Nie, to nie możesz być ty...! Ja chyba śnię!
roztrzęsiony
Jesteś gotowy zabijać...? Ty, który ujrzałeś upadek wszystkiego, co było ci bliskie i cudem uszedłeś z życiem...
chwyta się za głowę
Nie, to nie możesz być ty...! Ja chyba śnię!
MYUU
nadal grzebiąc w szafie
Nie wiń mnie, Tung. Mówiłem ci już – to zemsta. Tylko ona. Widzisz, mam wrażenie, jakby bardzo chciała... zaśpiewać!
przestaje szperać
O...! Znalazłem!
nadal grzebiąc w szafie
Nie wiń mnie, Tung. Mówiłem ci już – to zemsta. Tylko ona. Widzisz, mam wrażenie, jakby bardzo chciała... zaśpiewać!
przestaje szperać
O...! Znalazłem!
TUNG
przerażony
T-To... To szaleństwo...! Na kim ty się chcesz mścić?! Saiyan tutaj nie ma...
przerażony
T-To... To szaleństwo...! Na kim ty się chcesz mścić?! Saiyan tutaj nie ma...
MYUU
wyciąga zestaw do kontroli TF-001 – parę rękawic połączoną z hełmem
Zemsta to dopiero przyszłość. Na razie muszę się upewnić, że nikt jej nie przekreśli. Dopełnię wszelkich starań...
wyciąga zestaw do kontroli TF-001 – parę rękawic połączoną z hełmem
Zemsta to dopiero przyszłość. Na razie muszę się upewnić, że nikt jej nie przekreśli. Dopełnię wszelkich starań...
TUNG
przyglądając się urządzeniu wyciągniętemu przez Tsufurianina
Co to jest...?
przyglądając się urządzeniu wyciągniętemu przez Tsufurianina
Co to jest...?
MYUU
ubierając hełm oraz rękawice
To...? Jest to urządzenie, którego używam do sterowania TF-001, dopóki nie stanie się on w pełni samodzielny.
po gawędziarsku
Widzisz te owalne kryształy na ramionach 'Hatchiyacka'? Wydobywa się je na planecie Kabocha. Można dzięki nim przesyłać fale mózgowe, kierować urządzeniami za pomocą myśli...
uśmiecha się
Stanowią one świetny zamiennik precyzyjnego i trudnego w konstrukcji układu nerwowego Maszynomutantów. Niestety, są bardzo drogie...
ubierając hełm oraz rękawice
To...? Jest to urządzenie, którego używam do sterowania TF-001, dopóki nie stanie się on w pełni samodzielny.
po gawędziarsku
Widzisz te owalne kryształy na ramionach 'Hatchiyacka'? Wydobywa się je na planecie Kabocha. Można dzięki nim przesyłać fale mózgowe, kierować urządzeniami za pomocą myśli...
uśmiecha się
Stanowią one świetny zamiennik precyzyjnego i trudnego w konstrukcji układu nerwowego Maszynomutantów. Niestety, są bardzo drogie...
Hałas na zewnątrz potęguje się.
MYUU
poważniej
No, zaraz się zacznie... Tung, bardzo cię proszę, abyś się odsunął. Nie chcę zrobić ci krzywdy. Mimo wszystko... jest to ostatnia rzecz, jakiej bym pragnął.
poważniej
No, zaraz się zacznie... Tung, bardzo cię proszę, abyś się odsunął. Nie chcę zrobić ci krzywdy. Mimo wszystko... jest to ostatnia rzecz, jakiej bym pragnął.
TUNG
wskazuje palcem w stronę Myuu
Jeśli naprawdę ci zależy na mnie, posłuchaj mojej rady! Nie rób tego! Nie atakuj Metaregian!
wskazuje palcem w stronę Myuu
Jeśli naprawdę ci zależy na mnie, posłuchaj mojej rady! Nie rób tego! Nie atakuj Metaregian!
MYUU
wzdycha
Nie bądź głupcem, Tung... Jeśli teraz się zawaham, ten tłum wejdzie tutaj i rozerwie na strzępy nie tylko mnie, ale być może również ciebie.
wzdycha
Nie bądź głupcem, Tung... Jeśli teraz się zawaham, ten tłum wejdzie tutaj i rozerwie na strzępy nie tylko mnie, ale być może również ciebie.
TUNG
poruszony
Wcale nie! To nie są zwierzęta, Myuu! Oni zrozumieją, jeśli im wytłumaczysz, że...
poruszony
Wcale nie! To nie są zwierzęta, Myuu! Oni zrozumieją, jeśli im wytłumaczysz, że...
MYUU
chłodno
Gdyby to była prawda, posłuchaliby mnie już na samym początku.
stanowczo
Z drogi, Tung. To ostatnie ostrzeżenie.
chłodno
Gdyby to była prawda, posłuchaliby mnie już na samym początku.
stanowczo
Z drogi, Tung. To ostatnie ostrzeżenie.
TUNG
rozkłada ręce
Nie! Nie pozwolę ci się splamić krwią naszych obywateli...!
rozkłada ręce
Nie! Nie pozwolę ci się splamić krwią naszych obywateli...!
MYUU
słyszalnie zirytowany
Szanuję, Tung, szanuję...
słyszalnie zirytowany
Szanuję, Tung, szanuję...
Z hełmu Myuu wysuwają się czarne gogle, czyli ekran, pozwalający naukowcowi patrzeć oczami TF-001. Tsufurianin aktywuje 'Hatchiyacka' gestem zderzenia pięści. Tung nie odczytuje tych gestów poprawnie i nadal stoi w tej samej pozycji, zagradzając doktorowi drogę do masywnego Mutanta.
MYUU
kontynuuje tym samym głosem
Pozwól jednak, że zostanę przy tym, co już postanowiłem...!
kontynuuje tym samym głosem
Pozwól jednak, że zostanę przy tym, co już postanowiłem...!
TUNG
niepewnie
M-Myuu...?
niepewnie
M-Myuu...?
Doktor Myuu rozkłada swoje ręce na boki, a następnie gwałtownie zbliża je do siebie, nie stykając ich jednak ze sobą. Naturalnie, 'Hatchiyack' powtarza ruchy doktora, jednak u niego skutkuje to uderzeniem w głowę Tunga. Metaregiański naukowiec zostaje ogłuszony i nieprzytomny upada na ziemię. Na zewnątrz protestujący szaleją.
MYUU
powoli podchodzi do Tunga, zdejmuje jedną z rękawic i przykłada palce do tętnicy na jego szyi
Żyje... Bardzo dobrze. Kiedy już skończę, przyda mi się jego pomoc. O ile dalej zechce mieć ze mną coś do czynienia...
ponownie ubiera rękawicę, wstaje i odwraca się do TF-001
Czas przystąpić do dzieła... Jesteś gotowy, 'Hatchiyack'?
z hełmu wysuwa się mikrofon; Myuu przemawia zmienionym głosem
Tak jest, doktorze!
powoli podchodzi do Tunga, zdejmuje jedną z rękawic i przykłada palce do tętnicy na jego szyi
Żyje... Bardzo dobrze. Kiedy już skończę, przyda mi się jego pomoc. O ile dalej zechce mieć ze mną coś do czynienia...
ponownie ubiera rękawicę, wstaje i odwraca się do TF-001
Czas przystąpić do dzieła... Jesteś gotowy, 'Hatchiyack'?
z hełmu wysuwa się mikrofon; Myuu przemawia zmienionym głosem
Tak jest, doktorze!
HATCHIYACK
naśladując ochoczość Myuu
"Tak jest, doktorze!"
naśladując ochoczość Myuu
"Tak jest, doktorze!"
MYUU
uśmiecha się złowieszczo
Nigdy, nigdy mi się to nie znudzi!
uśmiecha się złowieszczo
Nigdy, nigdy mi się to nie znudzi!
Słychać łomot, jakby ktoś uderzał o drzwi do domu doktora.
MYUU
myśli
Teraz nie ma już odwrotu. Muszę być szybki, precyzyjny i... bezlitosny. Całe szczęście, najsilniejsi żołnierze sami do mnie przyszli!
myśli
Teraz nie ma już odwrotu. Muszę być szybki, precyzyjny i... bezlitosny. Całe szczęście, najsilniejsi żołnierze sami do mnie przyszli!
* * *
Przed domem gubernatora gawiedź znowu zaczyna się ożywiać. Poszczególne osoby w tłumie znowu stają się agresywne. Widząc to, Mutanci-żołnierze przygotowują się do przyjęcia kolejnego natarcia.
KTOŚ Z TŁUMU
rozzłoszczony
Godzina już minęła! Powinniśmy go stamtąd wyciągnąć siłą!
rozzłoszczony
Godzina już minęła! Powinniśmy go stamtąd wyciągnąć siłą!
METAREGIANIN Z TŁUMU #2
do jednego ze stojących obok protestujących
Mówię ci, ten cały naukowiec Tung chyba zaczął spiskować z Myuu... Nie powinniśmy byli pozwolić wojsku na wprowadzenie go do wnętrza domu!
do jednego ze stojących obok protestujących
Mówię ci, ten cały naukowiec Tung chyba zaczął spiskować z Myuu... Nie powinniśmy byli pozwolić wojsku na wprowadzenie go do wnętrza domu!
KAPPA
woła
Apeluję o zachowanie spokoju! Jesteśmy uzbrojeni!
woła
Apeluję o zachowanie spokoju! Jesteśmy uzbrojeni!
KTOŚ INNY Z TŁUMU
pewny siebie
Uzbrojeni...? Ha, dobre! Za to my mamy po naszej stronie prawdziwych żołnierzy, którzy władają energią Ki.
pewny siebie
Uzbrojeni...? Ha, dobre! Za to my mamy po naszej stronie prawdziwych żołnierzy, którzy władają energią Ki.
RENCHI
z oddali
Hola, hola, obywatelu! Po waszej stronie? My pilnujemy tylko, żeby została utrzymana sprawiedliwość!
z oddali
Hola, hola, obywatelu! Po waszej stronie? My pilnujemy tylko, żeby została utrzymana sprawiedliwość!
KTOŚ INNY Z TŁUMU
oburzony
Teraz się nas wstydzicie?! Nie taka była wasza postawa na posterunku...!
oburzony
Teraz się nas wstydzicie?! Nie taka była wasza postawa na posterunku...!
RENCHI
poważnie
Pod wpływem emocji mówi się różne rzeczy, natomiast słowa, które wypowiedziałem przed chwilą, powinniście traktować jako oficjalne stanowisko wojska.
unikając kontaktu wzrokowego z protestującymi
Moi koledzy po fachu, broniący domu gubernatora, mają rację. Powinniście powstrzymać się od przemocy.
poważnie
Pod wpływem emocji mówi się różne rzeczy, natomiast słowa, które wypowiedziałem przed chwilą, powinniście traktować jako oficjalne stanowisko wojska.
unikając kontaktu wzrokowego z protestującymi
Moi koledzy po fachu, broniący domu gubernatora, mają rację. Powinniście powstrzymać się od przemocy.
OSOBY Z TŁUMU
rozzłoszczone
Słyszeliście?! "Koledzy po fachu"! - Bratają się z Mutantami! - Nie możemy na nikogo liczyć, tylko na siebie!
rozzłoszczone
Słyszeliście?! "Koledzy po fachu"! - Bratają się z Mutantami! - Nie możemy na nikogo liczyć, tylko na siebie!
RENCHI
unosi brew
Macie jakiś problem z Maszynomutantami? Czyżbyście zapomnieli, że oni również mają swoje prawa?
unosi brew
Macie jakiś problem z Maszynomutantami? Czyżbyście zapomnieli, że oni również mają swoje prawa?
Tłum wrze. Pod adresem Renchiego i jego żołnierzy pada wiele obelg, ale oni ignorują je. Tymczasem z przodu zbiorowiska niektórzy Metaregianie zaczynają prowokować obrońców domu Myuu.
PROWOKATOR #1
robiąc głupie miny
Halo, blaszaki! Jak tam wasze zadki? Doktor Myuu już je naoliwił czy dalej tak skrzypią?
rechocze
robiąc głupie miny
Halo, blaszaki! Jak tam wasze zadki? Doktor Myuu już je naoliwił czy dalej tak skrzypią?
rechocze
PROWOKATOR #2
poniżającym tonem
Co? Boicie się, że prawdziwi gospodarze tej planety przejmą władzę i pozbawią was tych śmiesznych "praw"? Tacy z was żołnierze, jak ze mnie baletnica...
poniżającym tonem
Co? Boicie się, że prawdziwi gospodarze tej planety przejmą władzę i pozbawią was tych śmiesznych "praw"? Tacy z was żołnierze, jak ze mnie baletnica...
LANTAN
unosi ręce
Bracia i... siostry! Uspokójcie się...! Rozumiem wasz gniew, wszyscy jesteśmy rozczarowani naszym gubernatorem, ale nie zachowujcie się w taki sposób! To nie przystoi...
unosi ręce
Bracia i... siostry! Uspokójcie się...! Rozumiem wasz gniew, wszyscy jesteśmy rozczarowani naszym gubernatorem, ale nie zachowujcie się w taki sposób! To nie przystoi...
KTOŚ Z TŁUMU
I ty przeciwko nam, Lantanie? Strach zagląda ci w oczy?
I ty przeciwko nam, Lantanie? Strach zagląda ci w oczy?
Tłum zanosi się śmiechem. Lantan i jego trzej towarzysze rozglądają się z przerażeniem.
LANTAN
przejęty
Już mnie nie słuchają...? D-Dlaczego?
przejęty
Już mnie nie słuchają...? D-Dlaczego?
MUPARAJI
wzdycha
Tego się obawialiśmy... Próbowaliśmy cię ostrzec, ale...
wzdycha
Tego się obawialiśmy... Próbowaliśmy cię ostrzec, ale...
PROWOKATOR #2
dziarsko
Dalej, ludziska! Razem wyważymy drzwi i wywleczemy Myuu z jego nory!
dziarsko
Dalej, ludziska! Razem wyważymy drzwi i wywleczemy Myuu z jego nory!
OSOBY Z TŁUMU
z dzikim entuzjazmem
Nareszcie! - Bój się, Myuu! - Niech żyje Metaregia!
z dzikim entuzjazmem
Nareszcie! - Bój się, Myuu! - Niech żyje Metaregia!
LANTAN
przerażony, chwyta Koyumina za ramiona
Musimy stąd uciekać! Jak najszybciej!
przerażony, chwyta Koyumina za ramiona
Musimy stąd uciekać! Jak najszybciej!
KOYUMIN
przytakuje skinieniem głowy
Owszem... Bez ani chwili zwłoki.
przytakuje skinieniem głowy
Owszem... Bez ani chwili zwłoki.
z gorzkim uśmiechem
Cieszę się, że wreszcie się zgadzamy...
Cieszę się, że wreszcie się zgadzamy...
BURADO
rozglądając się nerwowo
No... To ruszajmy się lepiej...! Tłum się roz-... rozochocił!
rozglądając się nerwowo
No... To ruszajmy się lepiej...! Tłum się roz-... rozochocił!
Faktycznie, rozkrzyczana gawiedź zaczyna powoli przeć naprzód, zbliżając się do Kappy i jego towarzyszy. Lantan, Koyumin, Muparaji i Burado próbują iść w przeciwnym kierunku, ale nie są w stanie, ponieważ pchają ich Metaregianie kroczący z tłumem.
KTOŚ INNY Z TŁUMU
pogardliwie
Lantan, jesteś tchórzem! Sam nas tu sprowadziłeś, mówiłeś, że zwycięstwo jest bliskie, a teraz nas zostawiasz?!
pogardliwie
Lantan, jesteś tchórzem! Sam nas tu sprowadziłeś, mówiłeś, że zwycięstwo jest bliskie, a teraz nas zostawiasz?!
LANTAN
pchając się przez tłum
Z-Zostawcie mnie w spokoju! Życie wam niemiłe?!
pchając się przez tłum
Z-Zostawcie mnie w spokoju! Życie wam niemiłe?!
Prowokatorzy i ci, którzy poszli za nimi zbliżają się już do drzwi domu Myuu. Wciąż mają przed sobą jednak Mutantów-żołnierzy.
KAPPA
głośno
Jeszcze jeden krok, a użyjemy siły!
głośno
Jeszcze jeden krok, a użyjemy siły!
PROWOKATOR #1
z nienawistnym wyrazem twarzy
Używajcie sobie jej do woli! Nie odejdziemy z pustymi rękami!
z nienawistnym wyrazem twarzy
Używajcie sobie jej do woli! Nie odejdziemy z pustymi rękami!
KAPPA
ciszej, zdecydowanie
Zeta, Eta, Theta, Iota...
ciszej, zdecydowanie
Zeta, Eta, Theta, Iota...
Mutanci wywołani przez Kappę po imieniu w milczeniu robią krok do przodu. Metaregianie nie zrażają się tym i zaczynają na nich napierać. Wtedy rozpoczyna się regularne starcie. Żołnierze doktora Myuu są silniejsi i szybsi od protestujących, ale sama masa pchającego tłumu zaczyna sprawiać im problem. Zaskoczeni oporem "Neosi" zaczynają bić na oślep, poważnie raniąc stojących z przodu Metaregian, oni zaś trafieni upadają i znikają wśród nieustannie nacierającej gawiedzi.
THETA
z pewnym trudem
Jest ich zbyt dużo! Ciągną moją rękę! Ugh...!
z pewnym trudem
Jest ich zbyt dużo! Ciągną moją rękę! Ugh...!
IOTA
odwraca się do Kappy
Powinniśmy strzelać! Inaczej ich nie powstrzymamy!
odwraca się do Kappy
Powinniśmy strzelać! Inaczej ich nie powstrzymamy!
KAPPA
stanowczo
Wytrzymajcie, panowie! Za chwilę znowu się zmęczą i przestaną!
stanowczo
Wytrzymajcie, panowie! Za chwilę znowu się zmęczą i przestaną!
Z tłumu nadal próbują się wydostać Koyumin, Burado, Muparaji i Lantan. Niestety, wciąż bezskutecznie.
BURADO
spanikowany
Koledzy...! Ja... Ja nie chcę jeszcze umierać! Czuję się jakby nasze życie było tak krótkie! Pomyślcie, ile jeszcze przed nami!
spanikowany
Koledzy...! Ja... Ja nie chcę jeszcze umierać! Czuję się jakby nasze życie było tak krótkie! Pomyślcie, ile jeszcze przed nami!
KOYUMIN
poddenerwowany
Zachowajcie spokój... W końcu nam się uda! Tłum przestanie, a wtedy...
poddenerwowany
Zachowajcie spokój... W końcu nam się uda! Tłum przestanie, a wtedy...
LANTAN
zrozpaczony
To wszystko moja wina! Gdybym tylko nie był taki uparty...!
zrozpaczony
To wszystko moja wina! Gdybym tylko nie był taki uparty...!
MUPARAJI
żywo
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, Lantanie! Teraz skup się na tym, aby się stąd wydostać!
żywo
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, Lantanie! Teraz skup się na tym, aby się stąd wydostać!
Kiedy tylko kapitan Renchi dostrzega starcie, wzywa swoich żołnierzy gestem dłoni.
RENCHI
gwałtownie
Panowie! Prędko, musimy ich rozdzielić, inaczej ktoś tutaj umrze!
gwałtownie
Panowie! Prędko, musimy ich rozdzielić, inaczej ktoś tutaj umrze!
PIERWSZY ODDZIAŁ SZTURMOWY
chórem
Tak jest!
chórem
Tak jest!
Żołnierze ruszają w sam środek tłumu, co jedynie potęguje zaistniały chaos. Niektórzy Metaregianie upadają i, jak się wydaje, zostają stratowani przez towarzyszy. Mutanci doktora Myuu, wciąż wstrzymując się przed oddaniem strzałów, zostają dopchnięci do zewnętrznej ściany domu. Jeden z nich, Eta, uderza plecami o drzwi, o mało ich nie wyważając.
BURADO
spokojniej niż poprzednio
Cokolwiek by się nie działo, chcę abyście wiedzieli, że... że wspaniale było być waszym przyjacielem...
spokojniej niż poprzednio
Cokolwiek by się nie działo, chcę abyście wiedzieli, że... że wspaniale było być waszym przyjacielem...
KOYUMIN
nieustannie próbując przecisnąć się przez napierający tłum
Miło to słyszeć, ale nie snuj czarnych scenariuszy! Wszystko będzie dobrze, już prawie...
nieustannie próbując przecisnąć się przez napierający tłum
Miło to słyszeć, ale nie snuj czarnych scenariuszy! Wszystko będzie dobrze, już prawie...
Rozlega się ogromny huk.
Przez dach domu doktora Myuu wyskakuje potężnych rozmiarów postać. Jej oczy świecą granatowym światłem. Kiedy znajduje się tuż ponad kotłowiskiem żołnierzy, Metaregian i Maszynomutantów, wszyscy zebrani w nim zatrzymują się i spoglądają w górę, aby ujrzeć owego kolosa.
Jest nim TF-001 'Hatchiyack'.
Przez dach domu doktora Myuu wyskakuje potężnych rozmiarów postać. Jej oczy świecą granatowym światłem. Kiedy znajduje się tuż ponad kotłowiskiem żołnierzy, Metaregian i Maszynomutantów, wszyscy zebrani w nim zatrzymują się i spoglądają w górę, aby ujrzeć owego kolosa.
Jest nim TF-001 'Hatchiyack'.
LANTAN
zapatrzony w górę
Przyjaciele, ja... przepraszam...
zapatrzony w górę
Przyjaciele, ja... przepraszam...
MUPARAJI
również z głową zadartą w górę
Nie ma za co, naprawdę... To nie twoja wina...
również z głową zadartą w górę
Nie ma za co, naprawdę... To nie twoja wina...
'Hatchiyack' nadal spada i uwalnia ze swoich oczu energię przypominającą wyładowania elektryczne. W miarę opadania TF-001 pokrywa ona kolejnych Metaregian – zarówno protestujących, jak i żołnierzy. Kiedy zostają trafieni, marszczą się i kruszeją, jakby nagle wysychali, a następnie zmieniają w popiół, który opada na ziemię pomiędzy kroplami deszczu. Kiedy metalowy kolos zbudowany przez Myuu ląduje na ziemi, pod jego stopami jest już tylko sam bruk, przyprószony nieco pyłem, pozostałym po tych, którzy tam stali. Smutny los spotkał znaczną większość zebranych. Jedynie nieliczni, stojący na obrzeżach Metaregianie zdołali ujść z życiem i uciekli w popłochu. Zeta, Theta, Eta, Iota i Kappa pozostali natomiast całkowicie bez szwanku i z niedowierzaniem przyglądają się emanującemu blaskiem potęgi TF-001 i jego dziełu zniszczenia.
HATCHIYACK
chłodno
Hmph... Poszło łatwiej niż sądziłem... Nie przeliczyłem się - zbieracz energii naprawdę potrafi być zabójczo skuteczny!
chłodno
Hmph... Poszło łatwiej niż sądziłem... Nie przeliczyłem się - zbieracz energii naprawdę potrafi być zabójczo skuteczny!
KAPPA
podchodzi do 'Hatchiyacka' i pyta niepewnie
Kim ty jesteś...?
podchodzi do 'Hatchiyacka' i pyta niepewnie
Kim ty jesteś...?
HATCHIYACK
odwraca się do Kappy
Ach, oczywiście... Przecież wy nie wiecie! To ja, doktor Myuu! Tymczasowo steruję tym Mutantem i przemawiam przez niego.
odwraca się do Kappy
Ach, oczywiście... Przecież wy nie wiecie! To ja, doktor Myuu! Tymczasowo steruję tym Mutantem i przemawiam przez niego.
ZETA
z niedowierzaniem
Doktor Myuu...? To naprawdę pan?
z niedowierzaniem
Doktor Myuu...? To naprawdę pan?
IOTA
ze szczerą dociekliwością
Czy to już wojna domowa, doktorze?
ze szczerą dociekliwością
Czy to już wojna domowa, doktorze?
HATCHIYACK
parska
Też coś! Nie bądźcie dziecinni! Kiedy tylko skończę z tymi nielicznymi buntownikami, wszystko wróci do normy.
parska
Też coś! Nie bądźcie dziecinni! Kiedy tylko skończę z tymi nielicznymi buntownikami, wszystko wróci do normy.
KAPPA
niepewnie
Zginęli żołnierze...
niepewnie
Zginęli żołnierze...
HATCHIYACK
z przesadną, sztuczną powagą
To było konieczne poświęcenie. Po wszystkim otoczę ich chwałą i pamięcią jako męczenników za sprawiedliwość...
zaciska pięść
Ich śmierć nie poszła na marne... Energia, w którą ich przemieniłem pozwoli mi zdławić wszelkie pozostałe ogniska buntu! Będę jednak potrzebował waszej pomocy.
z przesadną, sztuczną powagą
To było konieczne poświęcenie. Po wszystkim otoczę ich chwałą i pamięcią jako męczenników za sprawiedliwość...
zaciska pięść
Ich śmierć nie poszła na marne... Energia, w którą ich przemieniłem pozwoli mi zdławić wszelkie pozostałe ogniska buntu! Będę jednak potrzebował waszej pomocy.
MUTANCI-ŻOŁNIERZE
stają na baczność i krzyczą chórem
Jesteśmy gotowi, doktorze!
stają na baczność i krzyczą chórem
Jesteśmy gotowi, doktorze!
HATCHIYACK
z zadowoleniem
Doskonale! Macie może komunikator, który wam dałem?
z zadowoleniem
Doskonale! Macie może komunikator, który wam dałem?
KAPPA
skinąwszy głową
Owszem. Zawsze noszę go przy sobie.
Owszem. Zawsze noszę go przy sobie.
HATCHIYACK
żywo
W takim razie skontaktujcie się z komandorem Alphą i resztą waszego korpusu. Musicie patrolować planetę i rozgłaszać następujący komunikat...
bez emocji
...”Do wszystkich współbraci Maszynomutantów: grupa buntowników podniosła rękę na wasze prawa i podmiotowość w naszym społeczeństwie. Gdyby jakikolwiek Metaregianin szukał u was schronienia, nie spełniajcie jego prośby, lecz w miarę możliwości wydajcie go nam. My ustalimy, czy brał udział we wspomnianym buncie”. Zarejestrowaliście to?
żywo
W takim razie skontaktujcie się z komandorem Alphą i resztą waszego korpusu. Musicie patrolować planetę i rozgłaszać następujący komunikat...
bez emocji
...”Do wszystkich współbraci Maszynomutantów: grupa buntowników podniosła rękę na wasze prawa i podmiotowość w naszym społeczeństwie. Gdyby jakikolwiek Metaregianin szukał u was schronienia, nie spełniajcie jego prośby, lecz w miarę możliwości wydajcie go nam. My ustalimy, czy brał udział we wspomnianym buncie”. Zarejestrowaliście to?
MUTANCI-ŻOŁNIERZE
chórem
Tak jest!
chórem
Tak jest!
HATCHIYACK
chłodno
Gdyby ktokolwiek próbował was atakować, albo przed wami uciekać – strzelajcie. To rozkaz. Każdego, kto wyda się wam podejrzany, wylegitymujcie. Aby pochwycić buntowników, możecie niszczyć dowolne budynki. Zrozumiano?
chłodno
Gdyby ktokolwiek próbował was atakować, albo przed wami uciekać – strzelajcie. To rozkaz. Każdego, kto wyda się wam podejrzany, wylegitymujcie. Aby pochwycić buntowników, możecie niszczyć dowolne budynki. Zrozumiano?
KAPPA
nadal stojąc na baczność
Tak!
nadal stojąc na baczność
Tak!
HATCHIYACK
odwraca się w stronę ulicy
Świetnie. Będę działał równolegle z wami, lecz w samym centrum zabudowań. Kiedy uznam, że powinniśmy zakończyć działania, znajdę was i osobiście to rozkażę. Gdyby to wszystko trwało zbyt długo, szukajcie mnie. Powodzenia.
nie oglądając się za siebie, rusza śladem Metaregian, którzy uciekli
odwraca się w stronę ulicy
Świetnie. Będę działał równolegle z wami, lecz w samym centrum zabudowań. Kiedy uznam, że powinniśmy zakończyć działania, znajdę was i osobiście to rozkażę. Gdyby to wszystko trwało zbyt długo, szukajcie mnie. Powodzenia.
nie oglądając się za siebie, rusza śladem Metaregian, którzy uciekli
IOTA
patrząc za biegnącym 'Hatchiyackiem'
To było dość... nieoczekiwane.
patrząc za biegnącym 'Hatchiyackiem'
To było dość... nieoczekiwane.
Pięciu "Neosów" stoi przez chwilę w milczeniu.
THETA
nieśmiało
No to rozdzielamy się, prawda?
nieśmiało
No to rozdzielamy się, prawda?
KAPPA
apatycznie
Tak... Ja, Zeta i Eta polecimy na drugą stronę targowej ulicy, a ty i Iota powinniście odwiedzić okolice wieży naukowców. Ja sam zadzwonię do komandora i poproszę go, aby wraz z resztą naszych braci zajął się resztą obszarów.
apatycznie
Tak... Ja, Zeta i Eta polecimy na drugą stronę targowej ulicy, a ty i Iota powinniście odwiedzić okolice wieży naukowców. Ja sam zadzwonię do komandora i poproszę go, aby wraz z resztą naszych braci zajął się resztą obszarów.
Mutanci-żołnierze lecą w dwóch różnych kierunkach.
W międzyczasie ocalali Metaregianie biegną między budynki mieszkalne i wykrzykują przeraźliwie, szukając schronienia. Wywołują u przechodniów spore zainteresowanie, ale również zdumienie i konsternację.
W międzyczasie ocalali Metaregianie biegną między budynki mieszkalne i wykrzykują przeraźliwie, szukając schronienia. Wywołują u przechodniów spore zainteresowanie, ale również zdumienie i konsternację.
KTÓRYŚ Z UCIEKAJĄCYCH
w popłochu
Pomocy! Myuu zwariował!
w popłochu
Pomocy! Myuu zwariował!
INNY Z UCIEKAJĄCYCH
z panicznym strachem
R-Ratunku...! Dajcie mi się gdzieś ukryć!
z panicznym strachem
R-Ratunku...! Dajcie mi się gdzieś ukryć!
Jeden z przechodniów wydaje się być szczególnie zainteresowany i przejęty okrzykami ocalałych uczestników protestu. Jego twarz powinna wydawać się znajoma, ale od czasu, kiedy ostatni raz była ukazana, musiało minąć wiele lat, które wzbogaciły owego mężczyznę o ślady zmarszczek i bujny zarost.
ZNAJOMY PRZECHODZIEŃ
zatrzymuje jednego z uciekających
Myuu...? Mówiłeś coś o Myuu, prawda?
zatrzymuje jednego z uciekających
Myuu...? Mówiłeś coś o Myuu, prawda?
KTÓRYŚ Z UCIEKAJĄCYCH
próbuje się wyrwać
N-Nie zatrzymuj mnie, proszę...! Myuu posłał przeciwko nam wielkiego potwora z metalu... Kilkuset Metaregian... obróconych w popiół! Muszę uciekać!
próbuje się wyrwać
N-Nie zatrzymuj mnie, proszę...! Myuu posłał przeciwko nam wielkiego potwora z metalu... Kilkuset Metaregian... obróconych w popiół! Muszę uciekać!
ZNAJOMY PRZECHODZIEŃ
puszcza przerażonego Metaregianina
Hmph...
puszcza przerażonego Metaregianina
Hmph...
KTÓRYŚ Z UCIEKAJĄCYCH
Dz-Dziękuję...!
biegnie dalej
Dz-Dziękuję...!
biegnie dalej
ZNAJOMY PRZECHODZIEŃ
cicho, do siebie
Że też musiało to się wydarzyć akurat dzisiaj...
spluwa wściekle
Argh! Nienawidzę mieć racji!
cicho, do siebie
Że też musiało to się wydarzyć akurat dzisiaj...
spluwa wściekle
Argh! Nienawidzę mieć racji!
Ów przechodzień, podstarzały mężczyzna, natychmiast zaczyna biec. Skręca w jedną z bocznych uliczek. Zdaje się, że próbuje dostać się do swojego domu. Na jego twarzy maluje się determinacja, ale nie bez akcentu strachu i niepewności.
Na tym etapie powinno stać się jasne, kim jest ta postać.
Na tym etapie powinno stać się jasne, kim jest ta postać.
* * *
Ostatni wpis z dziennika.
~~ Ostatni wpis? Dopiero co wszedłem do domu, a już szykuję się do wyjścia. Pomyślałem, że wyduszę jeszcze z siebie... coś na rodzaj ukoronowania moich rozważań.
Jest ciemno.
Jestem przekonany, że za tym wszystkim, co teraz się dzieje, naprawdę stoi Myuu. Niestety, nie mam czasu na dłuższe rozmyślania. Jestem potrzebny Metaregii i Metaregianom w nieco inny sposób... Moja zbroja jest najwyraźniej gotowa, ale czy ja jestem?
Myuu. Trudno mi sobie wyobrazić bardziej niebezpiecznego przeciwnika. Jego technologia, intelekt... Na pewno pracował nad czymś w sekrecie.
Czy mógłby nas unicestwić? Nikt by się nie dowiedział. Nie pozostałaby żadna osoba, która mogłaby być świadkiem jego dzieła zniszczenia. W końcu za sprawą strajków i stanu zagrożenia przestali nas odwiedzać kupcy z zewnątrz.
Zbliża się noc. Będzie zimno. Zapomnienie galopuje ku nam, nie szczędząc ostróg i szarpiąc za wodze. Myślę, że wkrótce wszyscy możemy zniknąć...
Nie! Nie chcę tak myśleć. W końcu po co miałbym opuszczać moje domowe zacisze, jeśli nie wierzę w swój sukces?
Liczę na to, że Tung jest cały...
Cóż, dość zbędnego przeciągania. Przeklęty stres dobiera mi się do głowy. Tymczasem potrzebuję skupienia i to większego niż kiedykolwiek wcześniej.
Jeśli to czytasz, kimkolwiek jesteś, wiedz jedno: doktor Myuu zdradził Metaregię. Poświęcił ją swojemu pragnieniu zemsty. Nie tylko ją, ale nas – jej mieszkańców. Być może również mnie samego.
Starałem się, żeby to wszystko było dostatecznie czytelne. Sądzę, że obraz, jaki wyłania się z tych zapisków jest dość przerażający, ale niestety jest też całkowicie prawdziwy.
Jeśli chodzi o mnie, to w zasadzie niczego nie żałuję. Żyłem w sposób, który uważałem za słuszny, choć czasami musiałem za to trochę pocierpieć.
Wkraczam w mrok bez żalu. ~~
Sten
generał w stanie spoczynku
Rok 763
Jest ciemno.
Jestem przekonany, że za tym wszystkim, co teraz się dzieje, naprawdę stoi Myuu. Niestety, nie mam czasu na dłuższe rozmyślania. Jestem potrzebny Metaregii i Metaregianom w nieco inny sposób... Moja zbroja jest najwyraźniej gotowa, ale czy ja jestem?
Myuu. Trudno mi sobie wyobrazić bardziej niebezpiecznego przeciwnika. Jego technologia, intelekt... Na pewno pracował nad czymś w sekrecie.
Czy mógłby nas unicestwić? Nikt by się nie dowiedział. Nie pozostałaby żadna osoba, która mogłaby być świadkiem jego dzieła zniszczenia. W końcu za sprawą strajków i stanu zagrożenia przestali nas odwiedzać kupcy z zewnątrz.
Zbliża się noc. Będzie zimno. Zapomnienie galopuje ku nam, nie szczędząc ostróg i szarpiąc za wodze. Myślę, że wkrótce wszyscy możemy zniknąć...
Nie! Nie chcę tak myśleć. W końcu po co miałbym opuszczać moje domowe zacisze, jeśli nie wierzę w swój sukces?
Liczę na to, że Tung jest cały...
Cóż, dość zbędnego przeciągania. Przeklęty stres dobiera mi się do głowy. Tymczasem potrzebuję skupienia i to większego niż kiedykolwiek wcześniej.
Jeśli to czytasz, kimkolwiek jesteś, wiedz jedno: doktor Myuu zdradził Metaregię. Poświęcił ją swojemu pragnieniu zemsty. Nie tylko ją, ale nas – jej mieszkańców. Być może również mnie samego.
Starałem się, żeby to wszystko było dostatecznie czytelne. Sądzę, że obraz, jaki wyłania się z tych zapisków jest dość przerażający, ale niestety jest też całkowicie prawdziwy.
Jeśli chodzi o mnie, to w zasadzie niczego nie żałuję. Żyłem w sposób, który uważałem za słuszny, choć czasami musiałem za to trochę pocierpieć.
Wkraczam w mrok bez żalu. ~~
Sten
generał w stanie spoczynku
Rok 763
* * *
KONIEC FRAGMENTU 2
* * *
Kilkanaście minut po uwolnieniu 'Hatchiyacka'.
Na podwórzu przed wieżą naukowców w pocie czoła pracuje metaregiański mężczyzna. Zajmuje się on utrzymywaniem porządku i zbieraniem leżących na ziemi śmieci za pomocą ostro zakończonej laski, na którą je nabija i wrzuca do kontenera, który ciągnie za sobą. Nie przerywa on swojej pracy mimo deszczu. Po chwili jednak kieruje swój wzrok w dal, gdyż jego uwagę zwraca charakterystyczny dźwięk, jakby metalicznych stuknięć. Okazuje się, że zbliżają się Mutanci-żołnierze – TF-207 'Theta' i TF-208 'Iota'. Kroczą oni wyprostowani i rozglądają się za ukrywającymi się buntownikami. Ulice są jednak opustoszałe.
Na podwórzu przed wieżą naukowców w pocie czoła pracuje metaregiański mężczyzna. Zajmuje się on utrzymywaniem porządku i zbieraniem leżących na ziemi śmieci za pomocą ostro zakończonej laski, na którą je nabija i wrzuca do kontenera, który ciągnie za sobą. Nie przerywa on swojej pracy mimo deszczu. Po chwili jednak kieruje swój wzrok w dal, gdyż jego uwagę zwraca charakterystyczny dźwięk, jakby metalicznych stuknięć. Okazuje się, że zbliżają się Mutanci-żołnierze – TF-207 'Theta' i TF-208 'Iota'. Kroczą oni wyprostowani i rozglądają się za ukrywającymi się buntownikami. Ulice są jednak opustoszałe.
IOTA
szturcha Thetę
Spójrz przed siebie...
szturcha Thetę
Spójrz przed siebie...
THETA
patrząc na pracownika stojącego w pobliżu wieży naukowców
To tylko śmieciarz. Myślę, że możemy iść dalej...
patrząc na pracownika stojącego w pobliżu wieży naukowców
To tylko śmieciarz. Myślę, że możemy iść dalej...
IOTA
z naciskiem
Nie wiem jak ty, ale ja bym go sprawdził.
z naciskiem
Nie wiem jak ty, ale ja bym go sprawdził.
THETA
z niechęcią
Dobrze, tak zrobimy... I tak mieliśmy tędy iść.
z niechęcią
Dobrze, tak zrobimy... I tak mieliśmy tędy iść.
Iota i Theta podchodzą stanowczym krokiem do zbierającego śmieci mężczyzny. Ten, kiedy tylko zdaje sobie sprawę z tego, że Mutanci-żołnierze idą właśnie do niego, zdejmuje przemoczoną deszczem czapkę w geście szacunku.
SPRZĄTAJĄCY
lekko zaniepokojony
Ach, żołnierze, prawda...? Co was tutaj sprowadza?
lekko zaniepokojony
Ach, żołnierze, prawda...? Co was tutaj sprowadza?
IOTA
poważnie
Poszukujemy obywateli, którzy brali udział w buncie mającym na celu obalenie naszego gubernatora.
poważnie
Poszukujemy obywateli, którzy brali udział w buncie mającym na celu obalenie naszego gubernatora.
SPRZĄTAJĄCY
szczerze zdumiony
Obalenie gubernatora...?! Niewiarygodne! Doktor Myuu jest cały?
szczerze zdumiony
Obalenie gubernatora...?! Niewiarygodne! Doktor Myuu jest cały?
THETA
Gubernatorowi nic się nie stało. Co więcej, większość buntowników została już zneutralizowana.
Gubernatorowi nic się nie stało. Co więcej, większość buntowników została już zneutralizowana.
SPRZĄTAJĄCY
niepewnie
"Zneutralizowana"...?
niepewnie
"Zneutralizowana"...?
IOTA
chłodno
To znaczy, że nie stanowią już zagrożenia. Mamy jednak za zadanie złapać wszystkich pozostałych i zaprowadzić przed oblicze gubernatora, który zadecyduje o ich dalszym losie.
chłodno
To znaczy, że nie stanowią już zagrożenia. Mamy jednak za zadanie złapać wszystkich pozostałych i zaprowadzić przed oblicze gubernatora, który zadecyduje o ich dalszym losie.
THETA
nadal poważnie, ale wyczuwalnie niechętnie
Musimy więc zapytać także pana... Nie widział pan może żadnych... wystraszonych, uciekających Metaregian?
nadal poważnie, ale wyczuwalnie niechętnie
Musimy więc zapytać także pana... Nie widział pan może żadnych... wystraszonych, uciekających Metaregian?
SPRZĄTAJĄCY
zestresowany
Ja...? Nie, skąd! Dopiero od was dowiedziałem się o tym całym "buncie"... Nikogo nie wiedziałem, przysięgam!
zestresowany
Ja...? Nie, skąd! Dopiero od was dowiedziałem się o tym całym "buncie"... Nikogo nie wiedziałem, przysięgam!
IOTA
podejrzliwie
Na pewno? Pańska reakcja na nasze pytanie jest... dość emocjonalna...
podejrzliwie
Na pewno? Pańska reakcja na nasze pytanie jest... dość emocjonalna...
SPRZĄTAJĄCY
usiłując trzymać nerwy na wodzy
To wszystko przez to, że... nie tak często widuje się tutaj żołnierzy i...
usiłując trzymać nerwy na wodzy
To wszystko przez to, że... nie tak często widuje się tutaj żołnierzy i...
THETA
skinąwszy głową
Rozumiem. W takim razie to już wszystko z naszej strony...
skinąwszy głową
Rozumiem. W takim razie to już wszystko z naszej strony...
IOTA
niejako ignorując Thetę
A może to pan...
jego lewa ręka przemienia się w działko
...był jednym z buntowników?
niejako ignorując Thetę
A może to pan...
jego lewa ręka przemienia się w działko
...był jednym z buntowników?
SPRZĄTAJĄCY
oniemiały ze strachu
J-Ja... a-a...
oniemiały ze strachu
J-Ja... a-a...
THETA
zirytowany
Iota, co ty robisz?!
zirytowany
Iota, co ty robisz?!
IOTA
zaczyna mierzyć w kierunku sprzątającego
Oczekuję odpowiedzi.
zaczyna mierzyć w kierunku sprzątającego
Oczekuję odpowiedzi.
SPRZĄTAJĄCY
przerażony
Ja-a... AAAAAA!
zaczyna uciekać
przerażony
Ja-a... AAAAAA!
zaczyna uciekać
IOTA
chłodno
Rozkazy były jasne...
chłodno
Rozkazy były jasne...
THETA
Nie! Zaczekaj...!
Nie! Zaczekaj...!
Iota oddaje kilka strzałów w kierunku uciekającego Metaregianina. Ten zaś trafiony natychmiast upada i już się nie podnosi.
THETA
gniewnie
Dlaczego to zrobiłeś? Uciekał tylko dlatego, że go wystraszyłeś!
gniewnie
Dlaczego to zrobiłeś? Uciekał tylko dlatego, że go wystraszyłeś!
IOTA
stanowczo
Mimo wszystko uciekał. Doktor kazał nam do takich strzelać.
jego ręka wraca do pierwotnego kształtu
stanowczo
Mimo wszystko uciekał. Doktor kazał nam do takich strzelać.
jego ręka wraca do pierwotnego kształtu
THETA
z obawą
Jeśli ktoś to zobaczył, to...
z obawą
Jeśli ktoś to zobaczył, to...
Przez drzwi wieży wychodzi Draiscra wraz z kilkoma asystentami. Cała grupa naukowców przygląda się dwóm "Neosom" i leżącemu na ziemi ciału sprzątającego.
DRAISCRA
zakrywa usta dłonią
zakrywa usta dłonią
ASYSTENT #1
z niedowierzaniem
Czy on... nie żyje?
z niedowierzaniem
Czy on... nie żyje?
DRAISCRA
cicho
Sprawdźcie to... Ja zamienię słowo z naszymi gośćmi.
cicho
Sprawdźcie to... Ja zamienię słowo z naszymi gośćmi.
THETA
z bezsilną złością, do Ioty
Argh! Zobacz, co narobiłeś!
z bezsilną złością, do Ioty
Argh! Zobacz, co narobiłeś!
IOTA
spokojnie
Nie martw się. Wszystko wyjaśnimy.
spokojnie
Nie martw się. Wszystko wyjaśnimy.
Draiscra podchodzi powolnym krokiem do Mutantów-żołnierzy.
THETA
staje na baczność
staje na baczność
DRAISCRA
mruży oczy, przyglądając się Mutantom
Hmm... Iota i... Theta, prawda?
mruży oczy, przyglądając się Mutantom
Hmm... Iota i... Theta, prawda?
IOTA
po żołniersku
Tak jest!
po żołniersku
Tak jest!
THETA
nadal spokojnie
Jestem gotów złożyć wyjaśnienia...
nadal spokojnie
Jestem gotów złożyć wyjaśnienia...
DRAISCRA
z niezadowoleniem
Mam taką nadzieję.
odwraca się w stronę asystentów i leżącego działa
Otworzyliście ogień. Dlaczego?
z niezadowoleniem
Mam taką nadzieję.
odwraca się w stronę asystentów i leżącego działa
Otworzyliście ogień. Dlaczego?
IOTA
bez emocji
Taki był rozkaz gubernatora.
bez emocji
Taki był rozkaz gubernatora.
DRAISCRA
zaskoczona
Gubernatora...?
po chwili milczenia
Co się wydarzyło u gubernatora? I czym zawinił ten prosty pracownik?
zaskoczona
Gubernatora...?
po chwili milczenia
Co się wydarzyło u gubernatora? I czym zawinił ten prosty pracownik?
THETA
uprzedzając swojego towarzysza
Zacznijmy od tego, że miał miejsce bunt i...
uprzedzając swojego towarzysza
Zacznijmy od tego, że miał miejsce bunt i...
Dokładnie w tym momencie Theta milknie i zachwiawszy się, cofa się o krok. Dopiero po chwili Iota i Draiscra zauważają, że został on trafiony kamieniem w głowę.
THETA
trzymając się za głowę jedną ręką
Auć...?
trzymając się za głowę jedną ręką
Auć...?
IOTA
odwraca się w stronę asystentów
Hmm?
odwraca się w stronę asystentów
Hmm?
DRAISCRA
spanikowana
Z-Zaczekajcie! To nie tak...!
spanikowana
Z-Zaczekajcie! To nie tak...!
Jeden z asystentów stoi przed resztą i patrzy na Iotę ze wściekłością.
ASYSTENT #2
do Ioty
Na co się gapisz?
do Ioty
Na co się gapisz?
IOTA
chłodno, do asystenta #2
To ty rzuciłeś tym kamieniem?
chłodno, do asystenta #2
To ty rzuciłeś tym kamieniem?
ASYSTENT #2
brawurowo
Tak! Zabiliście niewinnego Metaregianina, łajdacy!
brawurowo
Tak! Zabiliście niewinnego Metaregianina, łajdacy!
IOTA
zwraca się do Thety
To był atak, prawda? Ja sądzę, że to był atak...
zwraca się do Thety
To był atak, prawda? Ja sądzę, że to był atak...
THETA
pocierając głowę
Nic mi nie jest, Iota... Nie musisz...
pocierając głowę
Nic mi nie jest, Iota... Nie musisz...
ASYSTENT #2
sięga po kolejny kamień
Mogę to zrobić jeszcze raz...!
sięga po kolejny kamień
Mogę to zrobić jeszcze raz...!
DRAISCRA
odwraca się do asystenta #2, krzyczy rozpaczliwie
Przestań natychmiast!
odwraca się do asystenta #2, krzyczy rozpaczliwie
Przestań natychmiast!
Iota wyciąga obie ręce przed siebie. Przemieniają się one w działka. Asystent puszcza kamień i blednie, a Draiscra zwraca się ponownie w stronę Mutantów, widocznie przerażona.
DRAISCRA
błagalnym tonem, cofając się
Proszę, nie...! To tylko studenci, ręczę za nich!
błagalnym tonem, cofając się
Proszę, nie...! To tylko studenci, ręczę za nich!
IOTA
oschle
Rozkaz gubernatora jest nieodwołalny!
zaczyna strzelać
oschle
Rozkaz gubernatora jest nieodwołalny!
zaczyna strzelać
Grad pocisków Ioty trafia kolejnych uciekających w popłochu asystentów. Latają one tuż obok zamarłej w przerażeniu Draiscry.
THETA
krzyczy, do Ioty
Strzelasz nawet do tych, którzy nic nie zrobili! Przestań!
chwyta Iotę za prawą rękę i szarpie za nią
krzyczy, do Ioty
Strzelasz nawet do tych, którzy nic nie zrobili! Przestań!
chwyta Iotę za prawą rękę i szarpie za nią
Przez szarpnięcie Thety jedno z działek Ioty zmienia pozycję. Iota nie przestaje jednak strzelać od razu. Robi to dopiero wtedy, kiedy słyszy jęk.
Theta i Iota widzą, jak Draiscra słania się na nogach, a następnie upada na kolana, trzymając się za bok.
Theta i Iota widzą, jak Draiscra słania się na nogach, a następnie upada na kolana, trzymając się za bok.
DRAISCRA
ciężko oddychając
K-Kch...
ciężko oddychając
K-Kch...
THETA
osłupiały
Nie...
osłupiały
Nie...
IOTA
gniewnie
To twoja wina! Gdybyś mnie nie szarpnął, to...
gniewnie
To twoja wina! Gdybyś mnie nie szarpnął, to...
THETA
oburzony
Moja?! A dlaczego nie przestałeś strzelać?!
oburzony
Moja?! A dlaczego nie przestałeś strzelać?!
IOTA
jego ręce powracają do pierwotnego kształtu; chwyta Thetę za ramiona
Choćby dlatego, że-...!
jego ręce powracają do pierwotnego kształtu; chwyta Thetę za ramiona
Choćby dlatego, że-...!
GŁOS MĘŻCZYZNY
wściekle
AAAARGH!
wściekle
AAAARGH!
Theta i Iota równocześnie odwracają się w stronę, z której dobiegał ów męski głos. Wszystko dzieje się niezwykle szybko: rozlega się odgłos uderzenia i Thecie wydaje się, jakby coś przemknęło tuż obok niego. Krótko po tym ze zdumieniem zauważa, że jego towarzysz, Iota, został pozbawiony głowy, a z jego szyi sypią się iskry. Ciało Ioty chwieje się jeszcze chwilę, po czym upada na ziemię bez oznak życia. Wtedy Theta odwraca się za siebie i dostrzega sprawcę całego zdarzenia. To brodaty, podstarzały mężczyzna w zbroi metaregiańskiej armii, lecz bez nakrycia głowy. Pod prawą stopą ma zmiażdżoną głowę Ioty.
THETA
zdumiony
Proszę zaczekać...!
zdumiony
Proszę zaczekać...!
Mężczyzna bez słowa wyciąga otwartą dłoń w stronę Thety. Ten próbuje jeszcze przemienić swoją rękę w broń, ale zanim ten proces dobiega końca, Mutant zostaje przebity promieniem Ki.
THETA
w bólu
AAAAAA!
w bólu
AAAAAA!
MĘŻCZYZNA
parska
Żałosne. Draiscra znosi ból lepiej od ciebie, a jest tylko kobietą i to jeszcze nie wojowniczką...
parska
Żałosne. Draiscra znosi ból lepiej od ciebie, a jest tylko kobietą i to jeszcze nie wojowniczką...
Mężczyzna w zbroi uwalnia kolejny pocisk Ki, którym dobija Thetę, niszcząc mu głowę. Następnie odwraca się w stronę skulonej Draiscry.
MĘŻCZYZNA
smutno
Przepraszam, że przybywam tak późno...
smutno
Przepraszam, że przybywam tak późno...
DRAISCRA
unosi wzrok i uśmiecha się na widok twarzy mężczyzny
Nic n-nie szkodzi...
z trudem
...p-panie St-... Sten...!
unosi wzrok i uśmiecha się na widok twarzy mężczyzny
Nic n-nie szkodzi...
z trudem
...p-panie St-... Sten...!
STEN
pochyla się nad Draiscrą
Szukam Myuu. Nie widziałaś go?
pochyla się nad Draiscrą
Szukam Myuu. Nie widziałaś go?
DRAISCRA
oddychając ciężko
Nie... Poszedł d-do niego... pan Tung... Nie w-wrócił do tej... pory...
oddychając ciężko
Nie... Poszedł d-do niego... pan Tung... Nie w-wrócił do tej... pory...
STEN
zaciska pięść, rozzłoszczony
Cholera...
zaciska pięść, rozzłoszczony
Cholera...
DRAISCRA
wysilając się
Czy doktor... oszalał...? Wydał naszym Mu-... naszym Mutantom... jakieś rozkazy...
STEN
ponuro
On nie oszalał, Draiscra. On wreszcie jest sobą.
ponuro
On nie oszalał, Draiscra. On wreszcie jest sobą.
DRAISCRA
jakby zamroczona
Szkoda, że zabił pan... tych Ne-...
kaszle
..."Neosów"...
jakby zamroczona
Szkoda, że zabił pan... tych Ne-...
kaszle
..."Neosów"...
STEN
marszczy brwi
Szkoda? Próbowali cię zabić!
marszczy brwi
Szkoda? Próbowali cię zabić!
DRAISCRA
smutno
To był przypadek...
smutno
To był przypadek...
STEN
wskazuje na leżących nieopodal pozabijanych asystentów
To też był przypadek?
wskazuje na leżących nieopodal pozabijanych asystentów
To też był przypadek?
DRAISCRA
próbuje się podnieść
Panie Sten, ja...
mdleje
próbuje się podnieść
Panie Sten, ja...
mdleje
Sten chwyta Draiscrę, chroniąc ją przed upadkiem. Wtedy zauważa, że po jej lewej stronie widnieje na ziemi duża, metaliczna i połyskująca plama.
STEN
przejęty
Niech to...!
próbuje ocucić Draiscrę
Draiscra! Draiscra, obudź się!
przejęty
Niech to...!
próbuje ocucić Draiscrę
Draiscra! Draiscra, obudź się!
DRAISCRA
odzyskuje świadomość
Panie Sten... Pan... musi już iść...
odzyskuje świadomość
Panie Sten... Pan... musi już iść...
STEN
stanowczo
Nie mogę cię zostawić! Wykrwawisz się bez pomocy!
stanowczo
Nie mogę cię zostawić! Wykrwawisz się bez pomocy!
DRAISCRA
uśmiecha się z trudem
Dam sobie radę... Jestem naukowcem. W pobliżu mam... wszystko, czego mi potrzeba...!
uśmiecha się z trudem
Dam sobie radę... Jestem naukowcem. W pobliżu mam... wszystko, czego mi potrzeba...!
STEN
niepewnie
Zdołasz sama iść...? Jesteś pewna?
niepewnie
Zdołasz sama iść...? Jesteś pewna?
DRAISCRA
przytakuje słabym skinieniem głowy
Tak, muszę tylko... nabrać sił...
przytakuje słabym skinieniem głowy
Tak, muszę tylko... nabrać sił...
STEN
smutno
Dobrze... Pozwól tylko, że zrobię dla ciebie coś jeszcze.
smutno
Dobrze... Pozwól tylko, że zrobię dla ciebie coś jeszcze.
Sten ostrożnie zdejmuje kitel Draiscry i owija go wokół jej pasa, następnie związuje go mocno.
STEN
wstaje
To powinno pomóc.
z troską
Musisz wiedzieć, że kiedy już znajdę Myuu, nawet wieża może nie być bezpieczną kryjówką. Powinnaś sobie znaleźć coś lepszego, jeśli zdołasz...
wstaje
To powinno pomóc.
z troską
Musisz wiedzieć, że kiedy już znajdę Myuu, nawet wieża może nie być bezpieczną kryjówką. Powinnaś sobie znaleźć coś lepszego, jeśli zdołasz...
DRAISCRA
zainteresowana
Czyżby... doktor Myuu był aż... tak niebezpieczny...?
zainteresowana
Czyżby... doktor Myuu był aż... tak niebezpieczny...?
STEN
pochmurnieje
Nie mam pewności, ale mam przeczucie, a one... niestety ostatnio mnie nie zawodzą...
odwraca się
Trzymaj się, Draiscra. Wrócę z Tungiem i wszystko będzie dobrze.
odlatuje
pochmurnieje
Nie mam pewności, ale mam przeczucie, a one... niestety ostatnio mnie nie zawodzą...
odwraca się
Trzymaj się, Draiscra. Wrócę z Tungiem i wszystko będzie dobrze.
odlatuje
Draiscra poprawia się i próbuje siąść w wygodniejszej pozycji.
DRAISCRA
do siebie; głośno, lecz z trudem
Dobrze, Draiscra... Dasz sobie radę, prawda...? Musisz tylko... odpocząć...
osuwa się ostrożnie na niezraniony bok i położywszy się, odwraca się na plecy
Opatrzę ranę... i schowam się...
smutniej
Tylko gdzie...?
przez dłuższą chwilę patrzy w niebo – zdaje się, jakby coś po nim przemknęło
Ach... wiem! Ucieknę tak daleko... że nawet doktor Myuu... mnie... nie odnajdzie...
śmieje się cicho
Chociaż... gdyby ktoś miał wpaść... na taką kryjówkę... to chyba tylko on...!
wzdycha
Muszę tylko odpocząć...
zamyka oczy, ale po chwili otwiera je gwałtownie
Nie zasypiaj, Draiscra...!
milczy chwilę; oczy znowu jej się mrużą
Nie zasypiaj...
ciszej
Nie... zasypiaj... nie...
do siebie; głośno, lecz z trudem
Dobrze, Draiscra... Dasz sobie radę, prawda...? Musisz tylko... odpocząć...
osuwa się ostrożnie na niezraniony bok i położywszy się, odwraca się na plecy
Opatrzę ranę... i schowam się...
smutniej
Tylko gdzie...?
przez dłuższą chwilę patrzy w niebo – zdaje się, jakby coś po nim przemknęło
Ach... wiem! Ucieknę tak daleko... że nawet doktor Myuu... mnie... nie odnajdzie...
śmieje się cicho
Chociaż... gdyby ktoś miał wpaść... na taką kryjówkę... to chyba tylko on...!
wzdycha
Muszę tylko odpocząć...
zamyka oczy, ale po chwili otwiera je gwałtownie
Nie zasypiaj, Draiscra...!
milczy chwilę; oczy znowu jej się mrużą
Nie zasypiaj...
ciszej
Nie... zasypiaj... nie...
* * *
Wśród zabudowań mieszkalnych nadal panuje swego rodzaju terror. Na ulicach próżno szukać jakichkolwiek przechodniów. Widać jednak jednego mocno zdyszanego Metaregianina, który co chwila ogląda się za siebie. Wygląda na to, że rozpaczliwie szuka on schronienia.
UCIEKAJĄCY METAREGIANIN
woła, dysząc ze zmęczenia
Halo...? Proszę, niech ktoś... niech ktoś otworzy!
woła, dysząc ze zmęczenia
Halo...? Proszę, niech ktoś... niech ktoś otworzy!
Mężczyzna dobiega do drzwi jednego z pobliskich domów i mocno w nie puka. Czekając na odpowiedź, łapie oddech.
UCIEKAJĄCY METAREGIANIN
głośno
Jest tam kto...? Mógłbym wejść...? Błagam...! N-Nie będę sprawiał problemów...!
głośno
Jest tam kto...? Mógłbym wejść...? Błagam...! N-Nie będę sprawiał problemów...!
GŁOS ZZA DRZWI
metaliczny
Nikogo nie wpuszczę! Słyszałem wojskowe komunikaty! Pewnie jesteś jednym z buntowników...
metaliczny
Nikogo nie wpuszczę! Słyszałem wojskowe komunikaty! Pewnie jesteś jednym z buntowników...
UCIEKAJĄCY METAREGIANIN
pod nosem, niemal bezgłośnie
Szlag, kolejny Mutant...
krzyczy w kierunku drzwi
Nie jestem przeciwnikiem twoich praw, przysięgam! Po prostu z kimś mnie pomylono...!
pod nosem, niemal bezgłośnie
Szlag, kolejny Mutant...
krzyczy w kierunku drzwi
Nie jestem przeciwnikiem twoich praw, przysięgam! Po prostu z kimś mnie pomylono...!
GŁOS ZZA DRZWI
oschle
Nie ma głupich! Szukaj sobie azylu gdzieś indziej!
oschle
Nie ma głupich! Szukaj sobie azylu gdzieś indziej!
UCIEKAJĄCY METAREGIANIN
błagalnym tonem
Wpuść mnie, mogę się odwdzięczyć, ale do tego muszę przeżyć!
błagalnym tonem
Wpuść mnie, mogę się odwdzięczyć, ale do tego muszę przeżyć!
Głos już nie odpowiada.
UCIEKAJĄCY METAREGIANIN
w coraz większej rozpaczy
Lada chwila mogą mnie dogonić! Chcesz mieć mnie na su-...
w coraz większej rozpaczy
Lada chwila mogą mnie dogonić! Chcesz mieć mnie na su-...
Rozlega się odgłos uderzenia o ziemię, całkiem jakby ktoś zeskoczył z góry. Na uciekającego Metaregianina pada cień. Mężczyzna odwraca się i z przerażeniem dostrzega tam ogromnego TF-001 'Hatchiyacka'.
HATCHIYACK
chłodno
Akuku.
chłodno
Akuku.
UCIEKAJĄCY METAREGIANIN
zduszonym głosem
N-Nie...
zduszonym głosem
N-Nie...
Hatchiyack bez słowa aktywuje swój promień, którym w mgnieniu oka unicestwia Metaregianina.
HATCHIYACK
podchodzi do drzwi, depcząc po leżącym na ziemi popiele
Proszę się nie martwić. Zagrożenia już nie ma...
odwraca się i zaczyna iść dalej
Hmph. To jest... bardziej satysfakcjonujące niż sądziłem.
z zadowoleniem
Ja, doktor Myuu... zwykły naukowiec, który ledwo uszedł z życiem z własnej planety, a teraz dysponuje tak wielką potęgą...
podekscytowany, głośno
'Hatchiyack' sprawia, że czuję się niepowstrzymany!
ciszej, bardziej niepewnie
Może nie powinienem więcej nim sterować. Mogę zbytnio się do tego przyzwyczaić, a przecież TF-001 jest jeszcze niedokończony...
potrząsając głową, gwałtownie
Tracę tutaj czas! Najpierw wyłapanie buntowników, później monologi...!
podchodzi do drzwi, depcząc po leżącym na ziemi popiele
Proszę się nie martwić. Zagrożenia już nie ma...
odwraca się i zaczyna iść dalej
Hmph. To jest... bardziej satysfakcjonujące niż sądziłem.
z zadowoleniem
Ja, doktor Myuu... zwykły naukowiec, który ledwo uszedł z życiem z własnej planety, a teraz dysponuje tak wielką potęgą...
podekscytowany, głośno
'Hatchiyack' sprawia, że czuję się niepowstrzymany!
ciszej, bardziej niepewnie
Może nie powinienem więcej nim sterować. Mogę zbytnio się do tego przyzwyczaić, a przecież TF-001 jest jeszcze niedokończony...
potrząsając głową, gwałtownie
Tracę tutaj czas! Najpierw wyłapanie buntowników, później monologi...!
Kontrolowany przez Tsufurianina TF-001 'Hatchiyack' kroczy opustoszałą ulicą. Odgłosy jego kroków niosą się po całej okolicy. W pewnym momencie mechaniczny kolos rejestruje charakterystyczny odgłos.
HATCHIYACK
rozgląda się
A to co...?
rozgląda się
A to co...?
'Hatchiyack' podchodzi do ustawionych nieopodal drewnianych skrzyń i nachyla się nad nimi.
HATCHIYACK
wyciąga ręce w kierunku skrzyń
Wygląda na to, że dźwięk dochodził stąd...
zaczyna przesuwać jedną ze skrzyń
wyciąga ręce w kierunku skrzyń
Wygląda na to, że dźwięk dochodził stąd...
zaczyna przesuwać jedną ze skrzyń
GŁOS ZZA SKRZYNI
przestraszony
Aaaa...!
przestraszony
Aaaa...!
HATCHIYACK
z ironią
Myślałeś, że tutaj cię nie znajdę? Cóż... dzisiaj nie jest twój szczęśliwy dzień!
z ironią
Myślałeś, że tutaj cię nie znajdę? Cóż... dzisiaj nie jest twój szczęśliwy dzień!
Zza skrzyń wyłania się bardzo młody Metaregianin ubrany w roboczy strój. Ma ręce uniesione do góry.
ROBOTNIK
trzymając ręce w górze
P-Poddaję się! Proszę nie strzelać...!
trzymając ręce w górze
P-Poddaję się! Proszę nie strzelać...!
HATCHIYACK
oschle
Poddajesz się... Dziękuję za informację. Tyle potrzebowałem wiedzieć!
jego oczy rozświetlają się niebieskim blaskiem
oschle
Poddajesz się... Dziękuję za informację. Tyle potrzebowałem wiedzieć!
jego oczy rozświetlają się niebieskim blaskiem
ROBOTNIK
cofa się z przerażeniem
Poddaję się pod sąd...! Żałuję, że byłem na tym całym wiecu...
cofa się z przerażeniem
Poddaję się pod sąd...! Żałuję, że byłem na tym całym wiecu...
HATCHIYACK
chłodno
Ja będę twoim sędzią. Żal nie wystarczy – winien jesteś śmierci!
chłodno
Ja będę twoim sędzią. Żal nie wystarczy – winien jesteś śmierci!
GŁOS Z ODDALI
woła
Hej, ty tam!
woła
Hej, ty tam!
HATCHIYACK
Któż to?
jego oczy gasną, odwraca się
Któż to?
jego oczy gasną, odwraca się
Oczy 'Hatchiyacka' rejestrują zdumiewający obraz. Na drugim końcu ulicy, w padającym wciąż ulewnym deszczu, stoi Sutoron.
HATCHIYACK
zaskoczony
S-Sutoron...?
zaskoczony
S-Sutoron...?
Młody robotnik korzysta z okazji i ucieka ile sił w nogach. Tymczasem Sutoron powoli kroczy w kierunku TF-001.
SUTORON
z gorzkim uśmiechem, nadal woła
A więc się nie myliłem! To musisz być ty, Myuu!
z gorzkim uśmiechem, nadal woła
A więc się nie myliłem! To musisz być ty, Myuu!
HATCHIYACK
ignoruje ucieczkę robotnika i zaczyna iść na spotkanie Sutoronowi
Tak... To ja.
ignoruje ucieczkę robotnika i zaczyna iść na spotkanie Sutoronowi
Tak... To ja.
SUTORON
prowokacyjnie
Siedzisz w środku tego olbrzyma czy pilotujesz go z domowego zacisza?
prowokacyjnie
Siedzisz w środku tego olbrzyma czy pilotujesz go z domowego zacisza?
HATCHIYACK
milczy
milczy
SUTORON
z szaleńczą wprost odwagą
Ach, nie bądź nieśmiały. Powiedz mi...
podchodzi do 'Hatchiyack' i stuka w jego nogę
Solidna robota... Maszynomutant?
z szaleńczą wprost odwagą
Ach, nie bądź nieśmiały. Powiedz mi...
podchodzi do 'Hatchiyack' i stuka w jego nogę
Solidna robota... Maszynomutant?
HATCHIYACK
nieco zbity z tropu
Neo Maszynomutant...
nieco zbity z tropu
Neo Maszynomutant...
SUTORON
szczerząc się
Proszę, proszę! To nad tym pracowałeś w moim warsztacie?
szczerząc się
Proszę, proszę! To nad tym pracowałeś w moim warsztacie?
HATCHIYACK
zirytowany
Tak, nad tym...
wzdycha
Sutoron... Nie boisz się?
zirytowany
Tak, nad tym...
wzdycha
Sutoron... Nie boisz się?
SUTORON
niepokojąco wesoły
Nie! Czego miałbym się bać?
niepokojąco wesoły
Nie! Czego miałbym się bać?
HATCHIYACK
onieśmielony
Czy ty... Czy ty jesteś pijany...?
onieśmielony
Czy ty... Czy ty jesteś pijany...?
SUTORON
opuszcza wzrok
Być może...
spogląda w oczy 'Hatchiyacka'
Jeśli tylko można się upić... poczuciem winy.
opuszcza wzrok
Być może...
spogląda w oczy 'Hatchiyacka'
Jeśli tylko można się upić... poczuciem winy.
HATCHIYACK
zaintrygowany
Hmm?
zaintrygowany
Hmm?
SUTORON
z coraz większą goryczą
Wiem co powiesz, przemądrzalcu...
z coraz większą goryczą
Wiem co powiesz, przemądrzalcu...
HATCHIYACK
zniecierpliwiony
Sutoron...
zniecierpliwiony
Sutoron...
SUTORON
stanowczo
Mów swoim prawdziwym głosem, jeśli możesz...
stanowczo
Mów swoim prawdziwym głosem, jeśli możesz...
HATCHIYACK
głosem Myuu
W taki sposób...?
głosem Myuu
W taki sposób...?
SUTORON
powoli kiwając głową
Tak... O to chodziło.
z pewnym trudem
Widzisz, Myuu... Ja nie mogę sobie wybaczyć...
powoli kiwając głową
Tak... O to chodziło.
z pewnym trudem
Widzisz, Myuu... Ja nie mogę sobie wybaczyć...
HATCHIYACK
nadal głosem Myuu
No dobrze... Tylko dlaczego zawracasz mi tym głowę?
nadal głosem Myuu
No dobrze... Tylko dlaczego zawracasz mi tym głowę?
SUTORON
coraz głośniej
Myuu... Ja... Ja wszystko wiedziałem... ale... ale...
wybucha, krzycząc przeraźliwie
...ale oni nie chcieli mnie słuchać!
z całej siły uderza 'Hatchiyacka' pięścią
coraz głośniej
Myuu... Ja... Ja wszystko wiedziałem... ale... ale...
wybucha, krzycząc przeraźliwie
...ale oni nie chcieli mnie słuchać!
z całej siły uderza 'Hatchiyacka' pięścią
HATCHIYACK
niewzruszony uderzeniem Sutorona; nadal mówi głosem Myuu
O czym wiedziałeś? Nie miałeś żadnego sposobu uzyskania informacji o moich tajemnych pracach. O co więc chodzi?
niewzruszony uderzeniem Sutorona; nadal mówi głosem Myuu
O czym wiedziałeś? Nie miałeś żadnego sposobu uzyskania informacji o moich tajemnych pracach. O co więc chodzi?
SUTORON
roztrzęsiony; łzy płyną mu po policzkach
Chodzi o ciebie, Myuu! O to kim jesteś!
roztrzęsiony; łzy płyną mu po policzkach
Chodzi o ciebie, Myuu! O to kim jesteś!
HATCHIYACK
pobłażliwie; głosem Myuu***
Przecież nigdy nie byłem z tobą całkowicie szczery... W zasadzie nie byłem szczery z nikim na tej planecie!
pobłażliwie; głosem Myuu***
Przecież nigdy nie byłem z tobą całkowicie szczery... W zasadzie nie byłem szczery z nikim na tej planecie!
SUTORON
krzyczy
Nie musiałeś! Prości Metaregianie, tacy jak ja... potrafią wyczuć zagrożenie z wyprzedzeniem...!
krzyczy
Nie musiałeś! Prości Metaregianie, tacy jak ja... potrafią wyczuć zagrożenie z wyprzedzeniem...!
HATCHIYACK
śmieje się
W takim razie musisz być jedynym "prostym Metaregianinem", jaki się ostał! No, może znalazłby się jeszcze jeden...
śmieje się
W takim razie musisz być jedynym "prostym Metaregianinem", jaki się ostał! No, może znalazłby się jeszcze jeden...
SUTORON
wskazując na 'Hatchiyacka' palcem drżącej dłoni
Dla ciebie to śmieszne... ale ja wiem, że mogłem ich ocalić. Ocalić ich wszystkich...
wskazując na 'Hatchiyacka' palcem drżącej dłoni
Dla ciebie to śmieszne... ale ja wiem, że mogłem ich ocalić. Ocalić ich wszystkich...
HATCHIYACK
lekko zaskoczony
Wiesz, co się wydarzyło?
lekko zaskoczony
Wiesz, co się wydarzyło?
SUTORON
przez łzy
Tak, wiem...! Zobaczyłem to na własne oczy! Widziałem, jak się spalają... Słyszałem, jak wołają o pomoc!
przez łzy
Tak, wiem...! Zobaczyłem to na własne oczy! Widziałem, jak się spalają... Słyszałem, jak wołają o pomoc!
HATCHIYACK
mniej pewnie
Cóż...
mniej pewnie
Cóż...
SUTORON
chwyta się za głowę i krzyczy głosem pełnym żalu
Gdybym tylko mniej pił! Posłuchaliby mnie...! Nigdy by z tobą nie zadarli!
chwyta się za głowę i krzyczy głosem pełnym żalu
Gdybym tylko mniej pił! Posłuchaliby mnie...! Nigdy by z tobą nie zadarli!
HATCHIYACK
opuszcza wzrok, zdenerwowany
Nonsens...
opuszcza wzrok, zdenerwowany
Nonsens...
SUTORON
nie zwracając uwagi na słowa Myuu
Szedłem pod twój dom... Wiedziałem, że tłum się tam zbierze. Pobiegłem tam zaraz po tym, jak usłyszałem wieści o rozpędzeniu wiecu...
upada na kolana i zaczyna bić w ziemię pięścią
I tak się spóźniłem! Kiedy zobaczyłem jak umierają... zacząłem uciekać! Bałem się...!
powoli wstaje
Teraz nie boję się niczego...
nie zwracając uwagi na słowa Myuu
Szedłem pod twój dom... Wiedziałem, że tłum się tam zbierze. Pobiegłem tam zaraz po tym, jak usłyszałem wieści o rozpędzeniu wiecu...
upada na kolana i zaczyna bić w ziemię pięścią
I tak się spóźniłem! Kiedy zobaczyłem jak umierają... zacząłem uciekać! Bałem się...!
powoli wstaje
Teraz nie boję się niczego...
HATCHIYACK
szorstko, z naciskiem
Dlaczego przyszedłeś tutaj?
szorstko, z naciskiem
Dlaczego przyszedłeś tutaj?
SUTORON
pociągnąwszy nosem
Przecież to wszystko dotyczy ciebie.
uderza się lewą dłonią w pierś
Może i jestem tylko niepotrzebnym śmieciem, który od rana do wieczora siedzi w knajpach, ale... miałem jedną cholerną robotę do wykonania! I spartaczyłem ją!
po chwili milczenia
Wiesz co? To nawet nie jest najgorsze. Najgorszy jest fakt, że nie dostałem za to należnej kary...
pociągnąwszy nosem
Przecież to wszystko dotyczy ciebie.
uderza się lewą dłonią w pierś
Może i jestem tylko niepotrzebnym śmieciem, który od rana do wieczora siedzi w knajpach, ale... miałem jedną cholerną robotę do wykonania! I spartaczyłem ją!
po chwili milczenia
Wiesz co? To nawet nie jest najgorsze. Najgorszy jest fakt, że nie dostałem za to należnej kary...
HATCHIYACK
zniecierpliwiony
Wracaj lepiej do domu...
zniecierpliwiony
Wracaj lepiej do domu...
SUTORON
gniewnie
O nie! Teraz mi nie uciekniesz! Szukałem cię zbyt długo...!
gniewnie
O nie! Teraz mi nie uciekniesz! Szukałem cię zbyt długo...!
HATCHIYACK
ze złością
Czego ode mnie chcesz?!
ze złością
Czego ode mnie chcesz?!
SUTORON
z zawahaniem
Chcę... żebyś wymierzył mi karę!
z zawahaniem
Chcę... żebyś wymierzył mi karę!
HATCHIYACK
z niedowierzaniem
Zwariowałeś...?
z niedowierzaniem
Zwariowałeś...?
SUTORON
śmiertelnie poważny
Nie. Mam... pewne poczucie sprawiedliwości. Jestem pewien, że była mi pisana śmierć tam, pod moim dawnym warsztatem...
śmiertelnie poważny
Nie. Mam... pewne poczucie sprawiedliwości. Jestem pewien, że była mi pisana śmierć tam, pod moim dawnym warsztatem...
HATCHIYACK
pogardliwie
Wierzysz w przeznaczenie?
pogardliwie
Wierzysz w przeznaczenie?
SUTORON
po policzkach znowu płyną mu łzy
Wierzę w sprawiedliwość. No... w każdym razie... w jakąś sprawiedliwość. Co prawda ja oczekuję jej dla siebie, a ty chciałbyś tylko wymierzać ją innym, ale nie zagłębiajmy się w niepotrzebne szczegóły.
po policzkach znowu płyną mu łzy
Wierzę w sprawiedliwość. No... w każdym razie... w jakąś sprawiedliwość. Co prawda ja oczekuję jej dla siebie, a ty chciałbyś tylko wymierzać ją innym, ale nie zagłębiajmy się w niepotrzebne szczegóły.
HATCHIYACK
zły
Sutoron...!
zły
Sutoron...!
SUTORON
uśmiecha się z trudem
Nie ma sensu już tego dłużej odwlekać...
chwytają za kołnierz, rozciąga swoją koszulę, ukazując swoją klatkę piersiową
Wiesz, o co mi chodzi, Myuu. Zrób tak... jak wtedy!
uśmiecha się z trudem
Nie ma sensu już tego dłużej odwlekać...
chwytają za kołnierz, rozciąga swoją koszulę, ukazując swoją klatkę piersiową
Wiesz, o co mi chodzi, Myuu. Zrób tak... jak wtedy!
HATCHIYACK
zdezorientowany
Że co...?!
zdezorientowany
Że co...?!
SUTORON
przez łzy
No dalej... Jedna chwila i zostanie po mnie... tylko kupka popiołu... Co ci szkodzi?
przez łzy
No dalej... Jedna chwila i zostanie po mnie... tylko kupka popiołu... Co ci szkodzi?
HATCHIYACK
odpycha Sutorona i próbuje odejść
Zostaw mnie w spokoju! Nie jesteś niczemu winien! Idź sobie i ciesz się, że to nie ciebie ścigam...
odpycha Sutorona i próbuje odejść
Zostaw mnie w spokoju! Nie jesteś niczemu winien! Idź sobie i ciesz się, że to nie ciebie ścigam...
SUTORON
zastępuje drogę 'Hatchiyackowi'
Ja sam tego chcę, Myuu! Spopieliłeś już... ze dwieście... może trzysta osób... Jeszcze jedna nie zrobi żadnej różnicy.
zastępuje drogę 'Hatchiyackowi'
Ja sam tego chcę, Myuu! Spopieliłeś już... ze dwieście... może trzysta osób... Jeszcze jedna nie zrobi żadnej różnicy.
HATCHIYACK
z trudem
Sutoron...
z trudem
Sutoron...
SUTORON
z naciskiem
No... Na co czekasz?
z naciskiem
No... Na co czekasz?
HATCHIYACK
zaciska pięści
zaciska pięści
SUTORON
próbując spojrzeć w oczy TF-001
próbując spojrzeć w oczy TF-001
Nie udawaj nagle lepszego niż jesteś, Myuu!
HATCHIYACK
odwraca wzrok
Kch...
odwraca wzrok
Kch...
SUTORON
krzyczy, nie przestając wpatrywać się w 'Hatchiyacka'
Zrób to...!
krzyczy, nie przestając wpatrywać się w 'Hatchiyacka'
Zrób to...!
HATCHIYACK
odwraca się do Sutorona
Argh!
odwraca się do Sutorona
Argh!
Oczy TF-001 ponownie rozbłyskują niebieskim światłem. 'Hatchiyack' uwalnia z nich niszczycielski promień i natychmiast zamyka je. Kiedy ponownie je otwiera, dostrzega, że ma już przed sobą tylko trochę pyłu rozmoczonego przez deszcz.
HATCHIYACK
rozwścieczony
GRRAAAAH!
rozwścieczony
GRRAAAAH!
Ogromny Mutant uwalnia ze swojej dłoni potężną falę Ki, która niszczy pobliską stertę skrzyń i poważnie uszkadza jeden z budynków, który wkrótce zaczyna się walić. Myuu obserwuje ten proces oczami TF-001, zachowując całkowitą bierność.
HATCHIYACK
jakby przez zęby
Ja... muszę... muszę...
po chwili spędzonej w milczeniu przestaje mówić głosem Myuu i przemawia bez żadnych oznak emocji
…muszę iść dalej.
z odrobiną zawahania
Zabezpieczenie mojej władzy... mojej zemsty... Na tym powinienem się skupić.
odwraca się w stronę prochów Sutorona
W końcu, czy jedno życie naprawdę ma znaczenie...?
zirytowany
Tsch...! Nonsens!
jakby przez zęby
Ja... muszę... muszę...
po chwili spędzonej w milczeniu przestaje mówić głosem Myuu i przemawia bez żadnych oznak emocji
…muszę iść dalej.
z odrobiną zawahania
Zabezpieczenie mojej władzy... mojej zemsty... Na tym powinienem się skupić.
odwraca się w stronę prochów Sutorona
W końcu, czy jedno życie naprawdę ma znaczenie...?
zirytowany
Tsch...! Nonsens!
Hatchiyack biegnie dalej, szukając ostatnich Metaregian, którym udało się zbiec. Nie ogląda się za siebie i w najmniejszy choćby sposób nie zwraca uwagi na ulewny deszcz, który zmywa ulice, pozostawiając je bez żadnego śladu pyłu czy choćby popiołu.
* * *
W międzyczasie, z dala od miejsca przebywania TF-001. Komandor Alpha wraz z Betą i Gammą poszukują ukrywających się buntowników, zgodnie z rozkazami doktora Myuu, które przekazał im Kappa. Mutanci-żołnierze skrupulatnie zaglądają do każdego zakamarka między budynkami.
GAMMA
zaglądnąwszy do ślepej uliczki, odwraca się do komandora
Czysto.
zaglądnąwszy do ślepej uliczki, odwraca się do komandora
Czysto.
ALPHA
skinąwszy głową
Dobrze. Musimy jednak kontynuować nasz patrol. W końcu nie wiemy nawet, ilu uczestników buntu zdołało zbiec.
skinąwszy głową
Dobrze. Musimy jednak kontynuować nasz patrol. W końcu nie wiemy nawet, ilu uczestników buntu zdołało zbiec.
BETA
słyszalnie znudzony
Nie złapaliśmy nawet jednego...
słyszalnie znudzony
Nie złapaliśmy nawet jednego...
ALPHA
niestrudzony
W naszym zawodzie bywa, jak mniemam, i tak. W każdym razie musimy trzymać się rozkazów. W końcu się uda!
niestrudzony
W naszym zawodzie bywa, jak mniemam, i tak. W każdym razie musimy trzymać się rozkazów. W końcu się uda!
Do Alphy, Bety i Gammy dołączają Delta i Epsilon. Na niektórych częściach ich pancerza widać rysy i oznaki przypalenia.
DELTA
stojąc na baczność, formalnie
Komandorze, melduję, że nie znaleźliśmy żadnego buntownika.
stojąc na baczność, formalnie
Komandorze, melduję, że nie znaleźliśmy żadnego buntownika.
EPSILON
nieśmiało, ale z szacunkiem
Jeśli mogę coś zasugerować... Sądzę, że powinniśmy zacząć przeszukiwać domy. Uciekinierzy na pewno zdążyli już się ukryć...
nieśmiało, ale z szacunkiem
Jeśli mogę coś zasugerować... Sądzę, że powinniśmy zacząć przeszukiwać domy. Uciekinierzy na pewno zdążyli już się ukryć...
ALPHA
spokojnie
Spocznijcie, żołnierze. Owszem, zgadzam się, że wielu spośród tych przestępców ukrywa się w prywatnych domach, ale nie możemy do nich wkroczyć bez zgody doktora Myuu. Jeśli uda nam się z nim skontaktować, zapytam go o to.
spokojnie
Spocznijcie, żołnierze. Owszem, zgadzam się, że wielu spośród tych przestępców ukrywa się w prywatnych domach, ale nie możemy do nich wkroczyć bez zgody doktora Myuu. Jeśli uda nam się z nim skontaktować, zapytam go o to.
BETA
mierząc Deltę i Epsilona wzrokiem
A kto was tak urządził...? Wyglądacie całkiem, jakby ostrzelano was z miotaczy laserowych...
mierząc Deltę i Epsilona wzrokiem
A kto was tak urządził...? Wyglądacie całkiem, jakby ostrzelano was z miotaczy laserowych...
DELTA
zakłopotany
Ach... No więc... Faktycznie, zostaliśmy zaatakowani przez grupę... szeregowych żołnierzy, Metaregian.
zakłopotany
Ach... No więc... Faktycznie, zostaliśmy zaatakowani przez grupę... szeregowych żołnierzy, Metaregian.
ALPHA
poważnie
Odpowiedzieliście ogniem?
poważnie
Odpowiedzieliście ogniem?
EPSILON
pewny siebie
Zgodnie z rozkazem doktora Myuu.
pewny siebie
Zgodnie z rozkazem doktora Myuu.
ALPHA
Hmm...
po chwili zastanowienia
Następnym razem nie róbcie tego. Ich broń i tak nie jest w stanie was uszkodzić. Są to jednak żołnierze, tacy jak my. Powinniśmy być po tej samej stronie...
Hmm...
po chwili zastanowienia
Następnym razem nie róbcie tego. Ich broń i tak nie jest w stanie was uszkodzić. Są to jednak żołnierze, tacy jak my. Powinniśmy być po tej samej stronie...
GAMMA
ochoczo
Tak! Wspólnie bronimy bezpieczeństwa Metaregii, prawda?
ochoczo
Tak! Wspólnie bronimy bezpieczeństwa Metaregii, prawda?
Zapada grobowa cisza.
GAMMA
mniej pewnie
Prawda...?
mniej pewnie
Prawda...?
ALPHA
odrobinę zakłopotany
Prawda, żołnierzu, prawda... Bronimy naszej planety również przed zagrożeniami wewnętrznymi, takimi jak ci buntownicy.
odrobinę zakłopotany
Prawda, żołnierzu, prawda... Bronimy naszej planety również przed zagrożeniami wewnętrznymi, takimi jak ci buntownicy.
EPSILON
przytakuje skinieniem głowy
I tego się trzymajmy.
przytakuje skinieniem głowy
I tego się trzymajmy.
ALPHA
rozglądając się
Skoro złożyliście już meldunek, to najlepiej będzie, jeśli znowu się rozdzielimy i kontynuujemy poszukiwania, ale...
odwraca się do Bety
...tym razem ty pójdziesz z Deltą i Epsilonem.
rozglądając się
Skoro złożyliście już meldunek, to najlepiej będzie, jeśli znowu się rozdzielimy i kontynuujemy poszukiwania, ale...
odwraca się do Bety
...tym razem ty pójdziesz z Deltą i Epsilonem.
BETA
formalnie
Tak jest, komandorze!
formalnie
Tak jest, komandorze!
ALPHA
odwraca się do Gammy
My pójdziemy dalej prosto.
odwraca się do Bety, Delty i Epsilona
A wy... zdecydujcie sami.
odwraca się do Gammy
My pójdziemy dalej prosto.
odwraca się do Bety, Delty i Epsilona
A wy... zdecydujcie sami.
DELTA
pewnie
Jest jedna uliczka, którą mieliśmy sprawdzić już przedtem. Udamy się tam natychmiast!
pewnie
Jest jedna uliczka, którą mieliśmy sprawdzić już przedtem. Udamy się tam natychmiast!
ALPHA
z zadowoleniem
No to wszystko powinno być już jasne... Do zobaczenia później, żołnierze!
z zadowoleniem
No to wszystko powinno być już jasne... Do zobaczenia później, żołnierze!
Mutanci rozchodzą się zgodnie z uprzednio przyjętym planem. Beta, Delta i Epsilon wchodzą w jedną z węższych uliczek. Brak przy niej sklepów czy lokali gastronomicznych. Widać jedynie naprawdę skromne, ale przytulnie wyglądające domy. Trzej żołnierze rozglądają się, szukając ukrywających się Metaregian.
BETA
niezadowolony
Znowu nikogo tutaj nie widzę...
niezadowolony
Znowu nikogo tutaj nie widzę...
DELTA
znudzony
Czy to ma znaczenie? Mamy przeszukać ulicę. Na tę chwilę to nasze jedyne zadanie. O reszcie możemy zacząć myśleć, jeżeli...
znudzony
Czy to ma znaczenie? Mamy przeszukać ulicę. Na tę chwilę to nasze jedyne zadanie. O reszcie możemy zacząć myśleć, jeżeli...
EPSILON
wskazując na drugi koniec uliczki
Zobaczcie tam!
wskazując na drugi koniec uliczki
Zobaczcie tam!
Beta i Delta zwracają się w kierunku wskazanym przez Epsilona. Da się tam dostrzec sylwetkę postaci z parasolem. Ktoś właśnie wraca do domu.
DELTA
przyglądając się sylwetce
Świetnie... Idziemy tam! Trzeba zadać temu komuś kilka pytań.
przyglądając się sylwetce
Świetnie... Idziemy tam! Trzeba zadać temu komuś kilka pytań.
Postać z parasolem również zauważa Mutantów-żołnierzy. Okazuje się, że jest to Metaregianin-mężczyzna ubrany w cywilny, choć dość elegancki strój. Ze względu na parasol nie widzimy jednak jego twarzy.
MĘŻCZYZNA Z PARASOLEM
cicho, do siebie
A cóż przywiało tych trzech dryblasów...?
cicho, do siebie
A cóż przywiało tych trzech dryblasów...?
po chwili milczenia
No tak, to oni...
No tak, to oni...
BETA
formalnie
Proszę się zatrzymać!
formalnie
Proszę się zatrzymać!
MĘŻCZYZNA Z PARAOSOLEM
zatrzymuje się i spogląda na Mutantów
Pierwszy Korpus Neo Maszynomutantów? Co wy tutaj robicie?
zatrzymuje się i spogląda na Mutantów
Pierwszy Korpus Neo Maszynomutantów? Co wy tutaj robicie?
EPSILON
chłodno
Proszę wybaczyć, ale to my zadajemy tutaj pytania.
chłodno
Proszę wybaczyć, ale to my zadajemy tutaj pytania.
MĘŻCZYZNA Z PARASOLEM
z westchnieniem
Jesteście pewni?
składa parasol, ukazując swoją twarz
z westchnieniem
Jesteście pewni?
składa parasol, ukazując swoją twarz
DELTA
zaskoczony
Ach... to pan...!
zaskoczony
Ach... to pan...!
Delta, Beta i Epsilon stają na baczność.
BETA, DELTA I EPSILON
chórem
Czołem, generale!
chórem
Czołem, generale!
Okazuje się, że tajemniczy przechodzień to Seshium.
SESHIUM
podejrzliwym tonem
Pytam jeszcze raz – co tutaj robicie?
podejrzliwym tonem
Pytam jeszcze raz – co tutaj robicie?
BETA
bez emocji
Działamy na osobisty rozkaz gubernatora. Szukamy zbiegłych buntowników.
bez emocji
Działamy na osobisty rozkaz gubernatora. Szukamy zbiegłych buntowników.
SESHIUM
z niedowierzaniem
Buntowników...? O co wam, do diaska, chodzi?
z niedowierzaniem
Buntowników...? O co wam, do diaska, chodzi?
DELTA
zaskoczony
Pan nie wie...?
zaskoczony
Pan nie wie...?
SESHIUM
odrobinę zirytowany
Nie, nie wiem. Dzisiaj przez cały dzień byłem z wizytą na obrzeżach. Wróciłem dopiero teraz.
odrobinę zirytowany
Nie, nie wiem. Dzisiaj przez cały dzień byłem z wizytą na obrzeżach. Wróciłem dopiero teraz.
EPSILON
formalnie
Miała miejsce próba obalenia gubernatora Myuu...
formalnie
Miała miejsce próba obalenia gubernatora Myuu...
SESHIUM
ponuro
Rozpędziliście ich, prawda...?
ponuro
Rozpędziliście ich, prawda...?
DELTA I EPSILON
jednocześnie
Tak.
jednocześnie
Tak.
SESHIUM
rozzłoszczony
Wiedziałem, że to się tak skończy...
surowo
Żołnierze! Wracajcie do bazy! Przejmuję dowodzenie i anuluję wasze rozkazy.
rozzłoszczony
Wiedziałem, że to się tak skończy...
surowo
Żołnierze! Wracajcie do bazy! Przejmuję dowodzenie i anuluję wasze rozkazy.
BETA
chłodno
To niemożliwe. Działamy na osobiste polecenie gubernatora.
chłodno
To niemożliwe. Działamy na osobiste polecenie gubernatora.
SESHIUM
z naciskiem
Gubernator nie jest zwierzchnikiem sił zbrojnych. Ja nim jestem. Doktor Myuu uzyskał ode mnie tymczasowe uprawienia. Z chwilą obecną na własne życzenie wracam do pełnienia funkcji i rozkazuję wam wrócić do bazy i tam czekać na dalsze polecenia.
po chwili milczenia
Zanim odejdziecie, powiedzcie mi, gdzie jest kapitan Renchi. Powinien mnie zastępować...
z naciskiem
Gubernator nie jest zwierzchnikiem sił zbrojnych. Ja nim jestem. Doktor Myuu uzyskał ode mnie tymczasowe uprawienia. Z chwilą obecną na własne życzenie wracam do pełnienia funkcji i rozkazuję wam wrócić do bazy i tam czekać na dalsze polecenia.
po chwili milczenia
Zanim odejdziecie, powiedzcie mi, gdzie jest kapitan Renchi. Powinien mnie zastępować...
BETA, DELTA I EPSILON
spoglądają po sobie
spoglądają po sobie
SESHIUM
zniecierpliwiony
No co? Nie wiecie?
zniecierpliwiony
No co? Nie wiecie?
DELTA
niepewnie
Kapitana Renchiego... nie ma.
niepewnie
Kapitana Renchiego... nie ma.
SESHIUM
zaskoczony
Co to znaczy "nie ma"? Wyjaśnijcie to natychmiast!
zaskoczony
Co to znaczy "nie ma"? Wyjaśnijcie to natychmiast!
BETA
chłodno
Czy jest ktoś, kto mógłby potwierdzić Pańską wersję wydarzeń o "wizycie na obrzeżach"?
chłodno
Czy jest ktoś, kto mógłby potwierdzić Pańską wersję wydarzeń o "wizycie na obrzeżach"?
SESHIUM
oburzony
C-Co...?! Jestem waszym przełożonym! Wydałem wam rozkaz i zadałem wam pytanie! Nie reagujecie poprawnie. Możecie zostać ukarani...
twardo
Co się stało z kapitanem Renchim...?
oburzony
C-Co...?! Jestem waszym przełożonym! Wydałem wam rozkaz i zadałem wam pytanie! Nie reagujecie poprawnie. Możecie zostać ukarani...
twardo
Co się stało z kapitanem Renchim...?
BETA, DELTA I EPSILON
milczą
milczą
SESHIUM
surowo
Nie wiem, jaki bunt wystąpił przeciwko gubernatorowi, ale sam widzę jeden. Bunt podwładnych przeciwko przełożonemu!
surowo
Nie wiem, jaki bunt wystąpił przeciwko gubernatorowi, ale sam widzę jeden. Bunt podwładnych przeciwko przełożonemu!
DELTA
jego lewa ręka zmienia się w działko
My również zadaliśmy pytanie...
jego lewa ręka zmienia się w działko
My również zadaliśmy pytanie...
Trzej Mutanci-żołnierze zaczynają mierzyć w kierunku Seshiuma.
SESHIUM
bierze głęboki wdech
Sam to sobie zgotowałem...
bierze głęboki wdech
Sam to sobie zgotowałem...
Poniższe wydarzenia zachodzą niezwykle szybko.
Seshium rzuca się w kierunku trzech Mutantów. Beta i Delta usuwają się na boki, a Epsilon przyjmuje na siebie całą siłę uderzenia generała i zostaje powalony. Metaregianin przypiera leżącego przeciwnika do ziemi i zamierza zadać mu kolejny cios, gdy nagle zostaje chwycony pod ręce przez Betę i tym samym unieruchomiony***. Wtedy Epsilon zrywa się na równe nogi i uderza Seshiuma pięścią w tułów z ogromną siłą.
Seshium rzuca się w kierunku trzech Mutantów. Beta i Delta usuwają się na boki, a Epsilon przyjmuje na siebie całą siłę uderzenia generała i zostaje powalony. Metaregianin przypiera leżącego przeciwnika do ziemi i zamierza zadać mu kolejny cios, gdy nagle zostaje chwycony pod ręce przez Betę i tym samym unieruchomiony***. Wtedy Epsilon zrywa się na równe nogi i uderza Seshiuma pięścią w tułów z ogromną siłą.
SESHIUM
przez zęby; w bólu
Kch...!
przez zęby; w bólu
Kch...!
BETA
mocno trzymając Seshiuma
Naprawdę wierzył pan, że pokona pan nas trzech, generale?
mocno trzymając Seshiuma
Naprawdę wierzył pan, że pokona pan nas trzech, generale?
SESHIUM
z pewnym trudem
To nie kwestia wiary...
z pewnym trudem
To nie kwestia wiary...
EPSILON
po raz kolejny uderza Seshiuma
po raz kolejny uderza Seshiuma
SESHIUM
Argh...!
szarpie się gwałtownie
Argh...!
szarpie się gwałtownie
EPSILON
bez emocji
Ma pan świadków swojej "wizyty"... czy nie?
bez emocji
Ma pan świadków swojej "wizyty"... czy nie?
SESHIUM
nadal się szarpiąc
Za daleko... by ich wezwać...!
nadal się szarpiąc
Za daleko... by ich wezwać...!
DELTA
podchodzi do Seshiuma, stając obok Epsilona
Niezbyt szczęśliwie, generale.
podchodzi do Seshiuma, stając obok Epsilona
Niezbyt szczęśliwie, generale.
BETA
z trudem, wysilając się, aby utrzymać Seshiuma w miejscu
Nie możemy do niego strzelać? Zaatakował nas...
z trudem, wysilając się, aby utrzymać Seshiuma w miejscu
Nie możemy do niego strzelać? Zaatakował nas...
DELTA
z niezadowoleniem
To generał...
z niezadowoleniem
To generał...
EPSILON
nieśmiało
Z drugiej strony... Już go uderzyliśmy. W zasadzie, to ja uderzyłem...
nieśmiało
Z drugiej strony... Już go uderzyliśmy. W zasadzie, to ja uderzyłem...
BETA
zirytowany
No dalej, po prostu to zróbcie! Od razu pozbędziemy się problemów, które mógłby na nas sprowadzić.
zirytowany
No dalej, po prostu to zróbcie! Od razu pozbędziemy się problemów, które mógłby na nas sprowadzić.
SESHIUM
gniewnie
Nie ważcie się! W przeciwnym razie i ja przestanę się ograniczać! Szanuję was jako żołnierzy, ale...
gniewnie
Nie ważcie się! W przeciwnym razie i ja przestanę się ograniczać! Szanuję was jako żołnierzy, ale...
DELTA
ponownie przemienia rękę w działo
Ech... Niech będzie...
mierzy do Seshiuma
ponownie przemienia rękę w działo
Ech... Niech będzie...
mierzy do Seshiuma
EPSILON
machinalnie
Dobrze. Miejmy to już z głowy.
również zaczyna celować do Seshiuma
machinalnie
Dobrze. Miejmy to już z głowy.
również zaczyna celować do Seshiuma
W lufach dział Mutantów-żołnierzy zaczyna jaśnieć jasnopomarańczowe światło. Generał Seshium na moment zamiera, wpatrując się w nie, lecz już po chwili, ku zaskoczeniu swoich przeciwników, jednym, potężnym szarpnięciem wyzwala się z ucisku Bety i staje pewnie na ziemi, uwalniając swoją aurę.
SESHIUM
uwalniając energię
HAAA!
uwalniając energię
HAAA!
Delta i Epsilon strzelają, ale generał uchyla się od ich pocisków. Następnie sam dokonuje kontrataku, uwalniając kulę Ki. Trafia ona w nogę Delty, eksploduje i pozbawia tego "Neosa" owej kończyny.
DELTA
ledwo utrzymując równowagę na jednej nodze
A-Aaaa!
ledwo utrzymując równowagę na jednej nodze
A-Aaaa!
SESHIUM
poważnie
Ostrzegałem was!
poważnie
Ostrzegałem was!
Epsilon próbuje przejść do walki w zwarciu z Seshiumem, ale szybko zostaje przez niego uprzedzony szybkim podbródkowym. Z głowy Mutanta sypią się iskry. Generał trafia go jeszcze silnym kopnięciem i posyła go w kierunku zaułka pomiędzy dwoma domami. Epsilon ląduje tam z hukiem.
SESHIUM
patrząc na leżącego Epsilona
Hmph. To powinno...
nagle czymś porażony
Ugh...!
patrząc na leżącego Epsilona
Hmph. To powinno...
nagle czymś porażony
Ugh...!
Seshium zamiera i sięga sobie dłonią za plecy. Wtedy zdaje sobie sprawę, że został postrzelony i raniony. Odwraca się i dostrzega, że uczyniło to Beta, wciąż do niego mierzący.
SESHIUM
próbuje ładować w dłoni pocisk Ki
Ty...
ponownie czymś rażony
Argh! Co do...?!
próbuje ładować w dłoni pocisk Ki
Ty...
ponownie czymś rażony
Argh! Co do...?!
Tym razem pocisk wystrzelił pozbawiony jednej nogi Delta.
SESHIUM
zmagając się z bólem
No tak, oczywiście...
zmagając się z bólem
No tak, oczywiście...
BETA
woła
Delta, razem!
woła
Delta, razem!
DELTA
z werwą
Jasne!
z werwą
Jasne!
Beta i Delta jednocześnie uwalniają długie serie pocisków w kierunku generała. Seshium skutecznie mija wiele z nich, ale inne ocierają się o niego, uszkadzając jego ubranie i raniąc go. Jeden nawet trafia go prosto w ramię, ale Metaregianin zaciska zęby i nadal skupia się na unikaniu. W pewnym momencie ostrzał ze strony Delty ustaje, gdyż ponownie się on zachwiał. Seshium wykorzystuje to i szarżuje na jednonogiego Mutanta. Impet jego uderzenia sprawia, iż udaje mu się uśmiercić Deltę, poprzez przebicie go ręką na wylot. Kiedy Seshium oswobadza swoją rękę z ciała przeciwnika, kilka pocisków Bety trafia go w plecy. W okolicach ran ubranie Seshiuma metalizuje się, sztywniejąc i nabierając połysku.
SESHIUM
rozwścieczony, odwraca się do Bety
K-K... Ach...!
rozwścieczony, odwraca się do Bety
K-K... Ach...!
BETA
szykując się do kolejnego wystrzału
Jeszcze trzymasz się na nogach? Niedługo...!
szykując się do kolejnego wystrzału
Jeszcze trzymasz się na nogach? Niedługo...!
SESHIUM
cicho, do siebie
Gdybym tylko miał moją zbroję...
cicho, do siebie
Gdybym tylko miał moją zbroję...
Beta strzela kilkukrotnie, ale nie trafia ani razu. Seshium doskakuje tuż przed niego i uderza go w głowę. Mutant zatacza się, ale szybko odzyskuje równowagę i próbuje odpowiedzieć własnym ciosem. Seshium chwyta jego dłoń oburącz, miażdży ją i wyrywa z nadgarstka.
BETA
krzyczy przeraźliwie
A-A...! AAAAA!
krzyczy przeraźliwie
A-A...! AAAAA!
SESHIUM
gniewnie
Zadarliście z niewłaściwym Metaregianinem...
wyciąga do Bety otwartą dłoń, szykując pocisk Ki
gniewnie
Zadarliście z niewłaściwym Metaregianinem...
wyciąga do Bety otwartą dłoń, szykując pocisk Ki
Niespodziewanie z zaułka wyskakuje Epsilon i uderza Seshiuma w szczękę. Metaregianin próbuje wstać, ale jest już wyraźnie osłabiony, a ból i krwawienie z odniesionych ran jedynie pogarszają jego sytuację.
BETA
zirytowany, do Epsilona; trzyma się z rękę, z której wyrwano mu dłoń
Musiałeś tyle się ociągać? Gdybyś pomógł wcześniej, może Delta by nie zginął!
zirytowany, do Epsilona; trzyma się z rękę, z której wyrwano mu dłoń
Musiałeś tyle się ociągać? Gdybyś pomógł wcześniej, może Delta by nie zginął!
EPSILON
jego mowa jest zniekształcona, a z głowy sypią mu się iskry
U-Uwierz m-m-mi... N-Nie zro-zrobiłem tego s-specja-specjalnie...!
jego mowa jest zniekształcona, a z głowy sypią mu się iskry
U-Uwierz m-m-mi... N-Nie zro-zrobiłem tego s-specja-specjalnie...!
Beta i Epsilon podchodzą do leżącego Seshiuma, podnoszą go i przypierają do ściany jednego z budynków.
BETA
pewny siebie
Obawiam się, że tutaj nasza potyczka się kończy, generale.
pewny siebie
Obawiam się, że tutaj nasza potyczka się kończy, generale.
SESHIUM
nieco otępiały, dochodzi do siebie
nieco otępiały, dochodzi do siebie
EPSILON
nadal iskrząc
I c-co, Be-Beta? K-Któremu z nas p-przypa-adnie osta-tatni cios?
nadal iskrząc
I c-co, Be-Beta? K-Któremu z nas p-przypa-adnie osta-tatni cios?
BETA
beztrosko
Ach, nieważne. Jeśli masz ochotę, możesz to zrobić, a jeśli nie, ja również mogę.
zwraca się do Seshiuma
Pytał pan, gdzie jest kapitan Renchi... No cóż, być może za chwilę się pan przekona...
beztrosko
Ach, nieważne. Jeśli masz ochotę, możesz to zrobić, a jeśli nie, ja również mogę.
zwraca się do Seshiuma
Pytał pan, gdzie jest kapitan Renchi... No cóż, być może za chwilę się pan przekona...
SESHIUM
jakby zamroczony
Re-... Renchi?
jakby zamroczony
Re-... Renchi?
BETA
zaskoczony
Owszem. Pański zastępca...
zaskoczony
Owszem. Pański zastępca...
SESHIUM
marszczy brwi
Gdzie... Gdzie jest?
marszczy brwi
Gdzie... Gdzie jest?
BETA
chłodno
Za chwilę pan umrze. Czy tak trudno się domyśleć, o co mi chodziło, kiedy mówiłem o kapitanie?
chłodno
Za chwilę pan umrze. Czy tak trudno się domyśleć, o co mi chodziło, kiedy mówiłem o kapitanie?
SESHIUM
drżąc
Renchi... Renchi...!
gniewnie, podniósłszy wzrok na trzymających go Mutantów
Wy...
drżąc
Renchi... Renchi...!
gniewnie, podniósłszy wzrok na trzymających go Mutantów
Wy...
EPSILON
z naciskiem
B-Beta! T-Trzymaj moc-cniej!
z naciskiem
B-Beta! T-Trzymaj moc-cniej!
SESHIUM
szarpiąc się
Wy... Wy...!
szarpiąc się
Wy... Wy...!
BETA
z niedowierzaniem
Co się...
z niedowierzaniem
Co się...
SESHIUM
wściekle
GRRAAAH!
wściekle
GRRAAAH!
Seshium uwalnia swoją energię Ki, odpychając Epsilona i Betę. Ten drugi natychmiast doskakuje z powrotem do Metaregianina i próbuje go uderzyć swoją sprawną ręką, lecz zostaje ona schwycona przez generała, pociągnięta i wyrwana z barku "Neosa". Kiedy Beta jest oszołomiony bólem, Epsilon zaczyna strzelać do Seshiuma, ale ten zasłania się wyrwaną ręką, a następnie ciska nią mocno w przeciwnika, powalając go.
Beta dochodzi do siebie. Jego pozostała, pozbawiona dłoni ręka przybiera kształt czegoś na rodzaj młota lub maczugi.
Beta dochodzi do siebie. Jego pozostała, pozbawiona dłoni ręka przybiera kształt czegoś na rodzaj młota lub maczugi.
BETA
szarżuje na Seshiuma
Giń!
szarżuje na Seshiuma
Giń!
SESHIUM
z trudem
N-Nie teraz...!
z trudem
N-Nie teraz...!
Seshium ponownie blokuje atak Bety, ale tym razem zostaje zaskoczony zaledwie po chwili. Mutant przemienia swoją lewą stopę w działo, unosi nogę i przystawia ją do boku metaregiańskiego żołnierza. Zanim generał ma szansę zareagować, "Neos" oddaje jeden strzał.
SESHIUM
wydaje z siebie stłumiony jęk bólu i cofa się, zataczając się
Kch... O... O, t-t...
wydaje z siebie stłumiony jęk bólu i cofa się, zataczając się
Kch... O... O, t-t...
BETA
staje na obu nogach
Uwielbiam być Neo Maszynomutantem...
staje na obu nogach
Uwielbiam być Neo Maszynomutantem...
SESHIUM
zaciska pięść
H-Hej...
zaciska pięść
H-Hej...
BETA
zdumiony
Co...? Jeszcze nie masz dosyć?
zdumiony
Co...? Jeszcze nie masz dosyć?
SESHIUM
przez zęby
Szczęście cię opuściło...!
wyciąga w kierunku Bety otwartą dłoń
To... za Renchiego...!
przez zęby
Szczęście cię opuściło...!
wyciąga w kierunku Bety otwartą dłoń
To... za Renchiego...!
Seshium uwalnia pocisk Ki, uprzedzając reakcję przeciwnika. Ociera się on o bok Maszynomutanta, rozrywając go.
BETA
sztywnieje; usiłuje wytrzymać ból
Ugh...!
sztywnieje; usiłuje wytrzymać ból
Ugh...!
SESHIUM
nadal mierząc w Betę
A to... za wszy-... wszystkich Metaregian, których....
niemieje, ponownie trafiony
nadal mierząc w Betę
A to... za wszy-... wszystkich Metaregian, których....
niemieje, ponownie trafiony
To leżący Epsilon oddał celny kształt w kierunku Seshiuma. Generał powoli odwraca się w jego stronę. Wtedy Beta próbuje wykorzystać szansę i przemieścić się, lecz Metaregianin uprzedza go, trafiając go kolejnym pociskiem Ki, tym razem w drugi bok. Mowa tułowia Bety spoczywa teraz na pozostałej, środkowej części jego "brzucha". Nie wytrzymuje ona tego naporu i zaczyna odginać się do tyłu.
BETA
rozpaczliwie szukając balansu
N-Nie...! Epsilon... Pomóż...!
rozpaczliwie szukając balansu
N-Nie...! Epsilon... Pomóż...!
Epsilon w milczeniu ignoruje wołanie towarzysza i nadal strzela do Seshiuma. Generał, nie będąc w stanie wykonywać kolejnych uników, przyjmuje wszystkie pociski, po każdym trafieniu stękając z bólu, jednak nadal z determinacją kroczy ku Epsilonowi.
EPSILON
zdenerwowany, strzelając
No d-dalej...! P-Pada-aj wreszcie-e!
zdenerwowany, strzelając
No d-dalej...! P-Pada-aj wreszcie-e!
SESHIUM
powoli krocząc do przodu, raz po raz trafiany pociskami Mutanta
Hrm...! Urgh....! Kch...!
powoli krocząc do przodu, raz po raz trafiany pociskami Mutanta
Hrm...! Urgh....! Kch...!
BETA
wygięty wręcz pod kątem prostym w tył, podpiera się ręką
A-aaa! Nie mogę tak skończyć!
wygięty wręcz pod kątem prostym w tył, podpiera się ręką
A-aaa! Nie mogę tak skończyć!
Seshium skupiony już całkowicie na Epsilonie, bez oglądania się na Betę posyła w jego kierunku jeszcze jedną kulę Ki, która niszczy jego przedramię, na którym się wspierał.
BETA
odginając się coraz mocniej w tył
Argh!
odginając się coraz mocniej w tył
Argh!
Górna połowa ciała Bety w końcu odrywa się od dolnej i upada na ziemię bez oznak życia.
SESHIUM
zachrypnięty, ostatkiem sił, do Epsilona
Ty... będziesz następny...
chwieje się, niemal upadając
zachrypnięty, ostatkiem sił, do Epsilona
Ty... będziesz następny...
chwieje się, niemal upadając
EPSILON
głośno
Je-Jeszcze zoba-aczymy!
ciągle strzela do Seshiuma
głośno
Je-Jeszcze zoba-aczymy!
ciągle strzela do Seshiuma
W końcu Seshium upada na ziemię, na której widać liczne metaliczne plamy powstałe z sączącej się z generała krwi. Leżąc, z dużym wysiłkiem wyciąga rękę w stronę Epsilona, lecz już chwilę później opada ona. Seshium oddycha, ale nie ma już sił, aby się poruszyć. Epsilon powoli podnosi się, odrzuciwszy przygniatające go oderwane ramię Bety. Mutant-żołnierz podchodzi do leżącego Metaregianina i wyciąga w jego stronę obie ręce, złączone ze sobą. Scalają się one w jedno, większe działo. Jego lufa powoli rozjaśnia się jasnopomarańczowym światłem.
EPSILON
jego głowa drży i sypią się z niej iskry
N-Nareszcie k-konie-ec...
jego głowa drży i sypią się z niej iskry
N-Nareszcie k-konie-ec...
Nagle Epsilon milknie. Słabnący Seshium nie dostrzega przyczyny tego faktu od razu. Dopiero po chwili zauważa wielki otwór w samym środku tułowia "Neosa". Epsilon sztywnieje i upada na plecy martwy. Wtedy oczom generała ukazuje się sylwetka Stena, który trzyma otwartą dłoń wyciągnięta przed siebie.
STEN
ponuro
Mało brakowało...
ponuro
Mało brakowało...
SESHIUM
poważnie osłabiony
Ste-... Sten-n...?
poważnie osłabiony
Ste-... Sten-n...?
STEN
podbiega do Seshiuma
Ach, strasznie cię urządzili... Nie martw się, zabiorę cię do jakichś medyków. Na pewno...
podbiega do Seshiuma
Ach, strasznie cię urządzili... Nie martw się, zabiorę cię do jakichś medyków. Na pewno...
SESHIUM
coraz ciszej
Myuu... To jego ro-... rozkaz... Trzeba go zatrzymać...
spogląda Stenowi w oczy
Mutanci... To moja wina... Ja-a...
smutno
Złapali... Złapali mnie bez... mojej zbroi...
coraz ciszej
Myuu... To jego ro-... rozkaz... Trzeba go zatrzymać...
spogląda Stenowi w oczy
Mutanci... To moja wina... Ja-a...
smutno
Złapali... Złapali mnie bez... mojej zbroi...
STEN
schyla się, by podnieść Seshiuma
Nic już nie mów. Oszczędzaj siły.
siląc się na wesołość
Poza tym, to wcale nie twoja wina...
smutniej
Myuu oszukał nas wszystkich...
niemal bezgłośnie, do siebie i z goryczą
Być może oszukiwał też samego siebie...
schyla się, by podnieść Seshiuma
Nic już nie mów. Oszczędzaj siły.
siląc się na wesołość
Poza tym, to wcale nie twoja wina...
smutniej
Myuu oszukał nas wszystkich...
niemal bezgłośnie, do siebie i z goryczą
Być może oszukiwał też samego siebie...
Sten ostrożnie podnosi Seshiuma i opiera go na swoim ramieniu. W pewnym momencie z obawą spogląda na rannego przyjaciela.
STEN
niepewnie
Seshium...? W porządku? Mogę cię tak ponieść?
niepewnie
Seshium...? W porządku? Mogę cię tak ponieść?
Panuje cisza, której towarzyszy jedynie nieznaczny szum padającego deszczu.
STEN
ponownie kładzie generała na ziemi
Seshium?
przykłada palce do szyi leżącego kompana
Hmm...
po dłuższej chwili wstaje i z furią uderza ścianę pobliskiego budynku, wybijając w niej dziurę
Argh! Dlaczego?!
ponownie kładzie generała na ziemi
Seshium?
przykłada palce do szyi leżącego kompana
Hmm...
po dłuższej chwili wstaje i z furią uderza ścianę pobliskiego budynku, wybijając w niej dziurę
Argh! Dlaczego?!
Sten jeszcze chwilę patrzy na Seshiuma, po czym ostrożnie krzyżuje jego ręce na piersi.
STEN
wpatrując się w nieruchomego Seshiuma
Spoczywaj w pokoju, przyjacielu.
odwraca się i zaczyna iść dalej; myśli
Nie myśl, że cię porzucam, Seshium. Wrócę po ciebie, abyś został upamiętniony obok naszych dzielnych przodków, ale najpierw...
odzywa się głośno
...muszę naprawić błąd.
z naciskiem
Mój błąd.
wpatrując się w nieruchomego Seshiuma
Spoczywaj w pokoju, przyjacielu.
odwraca się i zaczyna iść dalej; myśli
Nie myśl, że cię porzucam, Seshium. Wrócę po ciebie, abyś został upamiętniony obok naszych dzielnych przodków, ale najpierw...
odzywa się głośno
...muszę naprawić błąd.
z naciskiem
Mój błąd.
* * *
KONIEC FRAGMENTU 3
* * *
TF-001 'Hatchiyack' przemierza ulice Metaregii. Po jego metalowym ciele spływają krople deszczu, a na jego twarzy nie widać żadnych emocji. Doktor Myuu milczy. Mechaniczny gigant zagląda do każdego miejsca, które mogłoby posłużyć komuś jako kryjówka. Chód 'Hatchiyacka' nie jest szybki, co świadczy jednoznacznie o rosnącym znużeniu u sterującego nim Tsufurianina. Niespodziewanie rozlega się głośny dźwięk, jakby stuknięcie.
HATCHIYACK
cicho
Hmm...? Cóż to?
zaczyna się rozglądać
cicho
Hmm...? Cóż to?
zaczyna się rozglądać
Dźwięk powtarza się, ale tym razem dochodzi z innego kierunku.
HATCHIYACK
pogardliwym tonem
A to dobre... Ktoś nawet w obliczu śmierci zaczyna sobie żartować!
pogardliwym tonem
A to dobre... Ktoś nawet w obliczu śmierci zaczyna sobie żartować!
Po raz kolejny słychać stuknięcie, a po nim głośny gwizd.
HATCHIYACK
niezadowolony
Nie pozostaje mi nic innego, jak śledzić ten odgłos...
niezadowolony
Nie pozostaje mi nic innego, jak śledzić ten odgłos...
TF-001 rusza śladem powtarzających się dźwięków, aż dociera do miejsca, które jest pozbawione jakichkolwiek domów mieszkalnych. To kompleks przemysłowy, zamknięty z racji na stan zagrożenia i strajki.
HATCHIYACK
głośno, prowokacyjnie
Kimkolwiek jesteś, nie łudź się! Możesz nadal się ze mną bawić, ale nie zmienia to faktu, że pozostajesz ofiarą, a ja łowcą!
głośno, prowokacyjnie
Kimkolwiek jesteś, nie łudź się! Możesz nadal się ze mną bawić, ale nie zmienia to faktu, że pozostajesz ofiarą, a ja łowcą!
Słychać przeciągły gwizd i towarzyszące mu głuche uderzenie, jakby ktoś zeskoczył i wylądował na jednym z fabrycznych budynków.
GŁOS MĘŻCZYZNY
prześmiewczo
Pozwól, że cię zaskoczę.
prześmiewczo
Pozwól, że cię zaskoczę.
TF-001 podnosi wzrok w górę, szukając autora powyższych słów. Szybko go znajduje. To podstarzały, brodaty Metaregianin w żołnierskiej zbroi. Widać dokładnie, że jest to Sten.
HATCHIYACK
zniecierpliwiony
Kim ty niby jesteś?
zniecierpliwiony
Kim ty niby jesteś?
STEN
zeskakuje na ziemię i staje naprzeciw TF-001
Naprawdę mnie zapomniałeś, Myuu?
zeskakuje na ziemię i staje naprzeciw TF-001
Naprawdę mnie zapomniałeś, Myuu?
HATCHIYACK
po chwili namysłu
Ach... No przecież!
śmieje się
Sten! Generał-emeryt! Brat Tunga...
po chwili namysłu
Ach... No przecież!
śmieje się
Sten! Generał-emeryt! Brat Tunga...
STEN
chłodno
Nie inaczej.
chłodno
Nie inaczej.
HATCHIYACK
z ironią
Nareszcie udało ci się mnie rozgryźć! Brawo! Gratuluję! Miałeś rację od samego początku...!
z ironią
Nareszcie udało ci się mnie rozgryźć! Brawo! Gratuluję! Miałeś rację od samego początku...!
STEN
ponuro
Mniejsza o mnie...
ze złością
Dobrze wiesz, co mnie sprowadza...!
ponuro
Mniejsza o mnie...
ze złością
Dobrze wiesz, co mnie sprowadza...!
HATCHIYACK
beztrosko
Teraz to ja cię zaskoczę. Nie mam pojęcia, o co może ci chodzić! W końcu nie brałeś udziału w buncie, mam rację?
beztrosko
Teraz to ja cię zaskoczę. Nie mam pojęcia, o co może ci chodzić! W końcu nie brałeś udziału w buncie, mam rację?
STEN
marszczy brwi
Udajesz głupiego...? To ostatnia rzecz, jakiej bym się po tobie spodziewał.
z trudem powstrzymując się od wybuchu
Użyłeś przemocy przeciw tym, których miałeś otoczyć opieką! Jesteś potworem!
marszczy brwi
Udajesz głupiego...? To ostatnia rzecz, jakiej bym się po tobie spodziewał.
z trudem powstrzymując się od wybuchu
Użyłeś przemocy przeciw tym, których miałeś otoczyć opieką! Jesteś potworem!
HATCHIYACK
spokojnie
Nie jestem żadnym potworem. Po prostu postanowiłem uprzedzić bieg wydarzeń. Zbyt dobrze wiem, do czego to zmierza.
bardziej emocjonalnie
Nie mogłem się po prostu pogodzić z utratą całego mojego świata... po raz drugi.
spokojnie
Nie jestem żadnym potworem. Po prostu postanowiłem uprzedzić bieg wydarzeń. Zbyt dobrze wiem, do czego to zmierza.
bardziej emocjonalnie
Nie mogłem się po prostu pogodzić z utratą całego mojego świata... po raz drugi.
STEN
z goryczą
Całego świata...? Czy to nie oznacza również... przyjaciół?
z goryczą
Całego świata...? Czy to nie oznacza również... przyjaciół?
HATCHIYACK
zdezorientowany
Co masz na myśli...?
zdezorientowany
Co masz na myśli...?
STEN
wściekle, wskazując palcem na TF-001 w oskarżycielskim geście
Przez ciebie zginął Seshium! Mało brakowało, a to samo spotkałoby Draiscrę...
wściekle, wskazując palcem na TF-001 w oskarżycielskim geście
Przez ciebie zginął Seshium! Mało brakowało, a to samo spotkałoby Draiscrę...
HATCHIYACK
poważnie
Naprawdę...? Nic mi o tym nie wiadomo. Musieli zrobić to żołnierze Pierwszego Korpusu Neo Maszynomutantów...
poważnie
Naprawdę...? Nic mi o tym nie wiadomo. Musieli zrobić to żołnierze Pierwszego Korpusu Neo Maszynomutantów...
STEN
ze złością
Działali na twoje rozkazy! Wiem to doskonale. Sam sprowadziłeś śmierć na swoich przyjaciół!
ze złością
Działali na twoje rozkazy! Wiem to doskonale. Sam sprowadziłeś śmierć na swoich przyjaciół!
HATCHIYACK
bez emocji
Oni nigdy nie byli moimi przyjaciółmi. Nie wiem, czy kogokolwiek bym tak określił.
opuszcza głowę
Wielka szkoda, że Seshium zginął. Był świetnym współpracownikiem. Będzie mi go brakować, kiedy już skończę z buntownikami.
bez emocji
Oni nigdy nie byli moimi przyjaciółmi. Nie wiem, czy kogokolwiek bym tak określił.
opuszcza głowę
Wielka szkoda, że Seshium zginął. Był świetnym współpracownikiem. Będzie mi go brakować, kiedy już skończę z buntownikami.
STEN
emocjonalnie
On... w ostatnich chwilach... obwiniał się za to, co zrobiłeś! Za każdą śmierć, do której doprowadziłeś!
emocjonalnie
On... w ostatnich chwilach... obwiniał się za to, co zrobiłeś! Za każdą śmierć, do której doprowadziłeś!
HATCHIYACK
znudzony
Ach, Sten... Nie przyszedłeś tutaj prawić mi morałów, prawda?
znudzony
Ach, Sten... Nie przyszedłeś tutaj prawić mi morałów, prawda?
STEN
przez zęby
Przyszedłem tutaj... aby skończyć z twoim szaleństwem!
przez zęby
Przyszedłem tutaj... aby skończyć z twoim szaleństwem!
HATCHIYACK
apatycznie
Nie musisz tego robić, Sten. Zresztą i tak nie zatrzymasz mojego TF-001. Pochłonął on kolosalne ilości energii. Cały Pierwszy Oddział Szturmowy...
apatycznie
Nie musisz tego robić, Sten. Zresztą i tak nie zatrzymasz mojego TF-001. Pochłonął on kolosalne ilości energii. Cały Pierwszy Oddział Szturmowy...
STEN
prześmiewczo
Nie mam się czego obawiać, bo z energii trzeba jeszcze umieć korzystać...
prześmiewczo
Nie mam się czego obawiać, bo z energii trzeba jeszcze umieć korzystać...
HATCHIYACK
chłodno, z naciskiem
Nie będzie już dla ciebie miejsca na tej planecie, kiedy powróci do normalności...
chłodno, z naciskiem
Nie będzie już dla ciebie miejsca na tej planecie, kiedy powróci do normalności...
STEN
spluwa wściekle
Jesteś ślepcem, Myuu. Tutaj już nigdy nic nie będzie takie samo.
spluwa wściekle
Jesteś ślepcem, Myuu. Tutaj już nigdy nic nie będzie takie samo.
HATCHIYACK
parska
Dobrze więc...
parska
Dobrze więc...
Ku zaskoczeniu sterującego 'Hatchiyackiem' doktora Myuu, Sten błyskawicznie pojawia się tuż przed TF-001 i uderza go mocno tuż poniżej szyi. Siłą ciosu Metaregianina wytrąca Mutanta z równowagi.
HATCHIYACK
cofając się chwiejnie
C-Co...?
cofając się chwiejnie
C-Co...?
STEN
oschle
Nie jesteś zagrożeniem, Myuu. Już te twoje żołnierzyki z taśmy produkcyjnej lepiej sobie radziły.
z gorzkim uśmiechem
Gdyby Seshium spotkał ciebie, a nie ich, nigdy by nie umarł.
oschle
Nie jesteś zagrożeniem, Myuu. Już te twoje żołnierzyki z taśmy produkcyjnej lepiej sobie radziły.
z gorzkim uśmiechem
Gdyby Seshium spotkał ciebie, a nie ich, nigdy by nie umarł.
HATCHIYACK
mamrocze do siebie
Muszę się skupić... Jest szybki... Potrzeba, abym...
mamrocze do siebie
Muszę się skupić... Jest szybki... Potrzeba, abym...
Sten kontynuuje potężnym podbródkowym, którym ponownie sprawia, że 'Hatchiyack' się chwieje.
STEN
ironicznie
Co się stało? Już nie jesteś taki pewny siebie?
ironicznie
Co się stało? Już nie jesteś taki pewny siebie?
HATCHIYACK
zdenerwowany
Już za kilka chwil pożałujesz tych słów!
próbuje wyprowadzić cios pięścią
zdenerwowany
Już za kilka chwil pożałujesz tych słów!
próbuje wyprowadzić cios pięścią
STEN
bez najmniejszego trudu uchyla się przed uderzeniem TF-001
Hmm...?
bez najmniejszego trudu uchyla się przed uderzeniem TF-001
Hmm...?
HATCHIYACK
rozzłoszczony
Argh!
podejmuje próby kolejnych ataków
rozzłoszczony
Argh!
podejmuje próby kolejnych ataków
STEN
unikając ciosów bez wysiłku
Teraz już wiesz, że nie pójdzie ci tak łatwo jak z bezbronnymi robotnikami!
unikając ciosów bez wysiłku
Teraz już wiesz, że nie pójdzie ci tak łatwo jak z bezbronnymi robotnikami!
HATCHIYACK
wściekle
Inaczej będziesz śpiewał, kiedy cię dosięgnę!
wściekle
Inaczej będziesz śpiewał, kiedy cię dosięgnę!
STEN
wzbija się w powietrze i lecąc nisko nad ziemią szarżuje na 'Hatchiyacka'
Życzę powodzenia!
wzbija się w powietrze i lecąc nisko nad ziemią szarżuje na 'Hatchiyacka'
Życzę powodzenia!
Sten uderza TF-001 z rozpędu obiema pięściami w bok. Niewprawionemu Myuu nie udaje się utrzymać mechanicznego kolosa w pionie. 'Hatchiyack' leci na plecy, upadając. Wtedy Metaregianin pojawia się tuż za nim i uprzedza jego upadek, uwalniając żółtą falę Ki z obu rąk.
STEN
krzyczy
HAAAAA!
krzyczy
HAAAAA!
HATCHIYACK
zdezorientowany
Że j-jak...?!
zdezorientowany
Że j-jak...?!
Fala Ki Stena unosi TF-001 i rzuca nim prosto na ścianę jednej z fabryk. Następuje eksplozja i połowa budynku zawala się prosto na 'Hatchiyacka', zakrywając go zupełnie.
STEN
prześmiewczo
Naprawdę, wspaniała maszyna! Widać lata ciężkiej pracy. Niestety, ma ona jedną słabość – swojego pilota! Lepiej byś zrobił, obdarzając ją własnym rozumem, choćby skromnym...
prześmiewczo
Naprawdę, wspaniała maszyna! Widać lata ciężkiej pracy. Niestety, ma ona jedną słabość – swojego pilota! Lepiej byś zrobił, obdarzając ją własnym rozumem, choćby skromnym...
W jednej chwili spod gruzów uwalnia wyłania się TF-001. Jest całkowicie nienaruszony, pozbawiony choćby jednej rysy na swoim pancerzu.
STEN
zaskoczony
Och...
zaskoczony
Och...
'Hatchiyack' wyskakuje przed siebie z niesamowitą szybkością i uderza Stena kolanem, posyłając go prosto na leżącą kilkanaście metrów dalej kupę żwiru.
HATCHIYACK
rozbawiony
Nie bądź śmieszny, Sten.
krzyżuje ręce na piersi
Miałem dość czasu, aby pomyśleć również o swoich słabościach.
z pewną dumą
TF-001 korzysta z tych samych danych i schematów, co komandor Alpha i jego żołnierze. Wystarczy jedynie je aktywować, kiedy zajdzie potrzeba...
rozbawiony
Nie bądź śmieszny, Sten.
krzyżuje ręce na piersi
Miałem dość czasu, aby pomyśleć również o swoich słabościach.
z pewną dumą
TF-001 korzysta z tych samych danych i schematów, co komandor Alpha i jego żołnierze. Wystarczy jedynie je aktywować, kiedy zajdzie potrzeba...
Kryształy na przedramionach TF-001 rozświetlają się i po chwili uwalniają wielką kulę energii, prosto w kierunku Stena. Metaregiański żołnierz-emeryt szybko dochodzi do siebie i strzela ku niej własnym pociskiem Ki. Kiedy ataki się spotykają, następuje eksplozja, która czyni Stena niewidocznym dla oczu 'Hatchiyacka'.
HATCHIYACK
Naprawdę myślałeś, że oparłem cały swój plan na własnych umiejętnościach?
Naprawdę myślałeś, że oparłem cały swój plan na własnych umiejętnościach?
śmieje się
Po prostu na początku nie sądziłem, że w tym wieku nadal będziesz taki sprawny.
ze złowieszczym uśmiechem
Ale nie martw się... I tak jakoś się z tobą uporam.
Po prostu na początku nie sądziłem, że w tym wieku nadal będziesz taki sprawny.
ze złowieszczym uśmiechem
Ale nie martw się... I tak jakoś się z tobą uporam.
Rozlega się gwizd charakterystyczny dla szybkiego lotu nurkowego.
HATCHIYACK
cicho, jakby do siebie
A więc próbujesz jeszcze raz...? Godne podziwu.
cicho, jakby do siebie
A więc próbujesz jeszcze raz...? Godne podziwu.
Sten, rozpędziwszy się, próbuje trafić 'Hatchiyacka' kopnięciem z góry. TF-001 łapie jego nogę. Co prawda siła uderzenia wgniata nogi Mutanta w ziemię, ale tym razem utrzymuje on równowagę.
STEN
z bezsilną złością
Kch...!
z bezsilną złością
Kch...!
HATCHIYACK
oschle
Musisz starać się bardziej.
oschle
Musisz starać się bardziej.
STEN
przez zęby
Skoro nalegasz...!
przez zęby
Skoro nalegasz...!
Metaregianin posyła pocisk Ki prosto w twarz TF-001. Oczywiście nie wyrządza mu on szkody, ale odwraca jego uwagę. Wtedy Sten oswobadza swoją nogę z chwytu, zeskakuje na ziemię i przyłożywszy otwartą dłoń do lewej piersi 'Hatchiyacka' uwalnia kolejną falę Ki.
STEN
wściekle
ARGH!
wściekle
ARGH!
HATCHIYACK
niewzruszony, szorstko
Żałosne.
chwyta Stena za rękę i wykręca ją
niewzruszony, szorstko
Żałosne.
chwyta Stena za rękę i wykręca ją
STEN
po stłumionym jęku
Twarda zbroja, muszę przyznać...!
po stłumionym jęku
Twarda zbroja, muszę przyznać...!
HATCHIYACK
parsknąwszy pogardliwie
Takie są zalety metalizacji, mam rację?
parsknąwszy pogardliwie
Takie są zalety metalizacji, mam rację?
STEN
Oj tak...
wysilając się potężnie, uwalnia swoją rękę
Oj tak...
wysilając się potężnie, uwalnia swoją rękę
HATCHIYACK
wzdycha
Zaczyna mnie to już nudzić. Nie widzisz, że nie jesteś w stanie zagrozić TF-001?
wzdycha
Zaczyna mnie to już nudzić. Nie widzisz, że nie jesteś w stanie zagrozić TF-001?
STEN
prowokująco, przyglądając się 'Hatchiyackowi'
Z mojej perspektywy wcale to tak nie wygląda. To ustrojstwo na pewno ma jakieś słabe punkty. W walce liczy się nie tylko siła. Powinieneś to wiedzieć.
prowokująco, przyglądając się 'Hatchiyackowi'
Z mojej perspektywy wcale to tak nie wygląda. To ustrojstwo na pewno ma jakieś słabe punkty. W walce liczy się nie tylko siła. Powinieneś to wiedzieć.
HATCHIYACK
ponuro
Przy odpowiedniej dysproporcji w mocy, nawet największy spryt nie pomoże. Nauczyły mnie tego... dawne doświadczenia.
ponuro
Przy odpowiedniej dysproporcji w mocy, nawet największy spryt nie pomoże. Nauczyły mnie tego... dawne doświadczenia.
STEN
unosi brew
Doprawdy?
unosi brew
Doprawdy?
Sten mocno wyrzuca prawe ramię do przodu, korzystając z całej masy swojego ciała. Pięść trafia TF-001 prosto w twarz i mocno ją wykrzywia, częściowo odrywając ją od głowy.
HATCHIYACK
zdezorientowany, chwyta się za żuchwę
Hmmfph...! Kfpch...!
zdezorientowany, chwyta się za żuchwę
Hmmfph...! Kfpch...!
STEN
uśmiecha się
Bingo.
uśmiecha się
Bingo.
Metaregianin podskakuje i chwyta 'Hatchiyacka' za twarz całą dłonią. Następnie, korzystając z techniki lotu, utrzymuje się w powietrzu i z całej siły pcha Mutanta. Ostatecznie udaje mu się go powalić i utrzymać przy ziemi poprzez dociśnięcie go nogą poniżej szyi.
STEN
chłodno
Teraz, kiedy już znajdujemy się w odpowiednich do tego warunkach, zadam ci jedno kluczowe pytanie.
z naciskiem
Gdzie jest Tung?
chłodno
Teraz, kiedy już znajdujemy się w odpowiednich do tego warunkach, zadam ci jedno kluczowe pytanie.
z naciskiem
Gdzie jest Tung?
HATCHIYACK
gniewnie
Hfpch...!
gniewnie
Hfpch...!
STEN
parska
Oczywiście...
poprawia twarz 'Hatchiyacka', doczepiając ją do jego głowy
Teraz możesz mówić.
parska
Oczywiście...
poprawia twarz 'Hatchiyacka', doczepiając ją do jego głowy
Teraz możesz mówić.
HATCHIYACK
rozzłoszczony
Dlaczego miałbym ci cokolwiek powiedzieć?!
rozzłoszczony
Dlaczego miałbym ci cokolwiek powiedzieć?!
STEN
marszczy brwi
Czyli nie chcesz po dobroci...
przygniata 'Hatchiyacka' kolanami i zaczyna okładać go pięściami po twarzy
Gdzie jest Tung?!
marszczy brwi
Czyli nie chcesz po dobroci...
przygniata 'Hatchiyacka' kolanami i zaczyna okładać go pięściami po twarzy
Gdzie jest Tung?!
HATCHIYACK
śmieje się, pomiędzy ciosami Stena
Co ty... wyprawiasz...? Nie wiesz, że to mnie nie boli...? TF-001 jest... zdalnie... sterowany...!
śmieje się, pomiędzy ciosami Stena
Co ty... wyprawiasz...? Nie wiesz, że to mnie nie boli...? TF-001 jest... zdalnie... sterowany...!
STEN
olśniony
No tak...
w jednej chwili przestaje bić 'Hatchiyacka', wzbija się w powietrze i odlatuje
olśniony
No tak...
w jednej chwili przestaje bić 'Hatchiyacka', wzbija się w powietrze i odlatuje
HATCHIYACK
podnosi się z ziemi
Do diaska...! Będzie chciał dotrzeć do mojego schronienia. Muszę go zatrzymać...!
podnosi się z ziemi
Do diaska...! Będzie chciał dotrzeć do mojego schronienia. Muszę go zatrzymać...!
Sten opuszcza obszar przemysłowy i wlatuje pomiędzy budynki mieszkalne. Porusza się bardzo szybko i nie ogląda się za siebie.
STEN
myśli
Kiedy go dorwę, już nic mu nie pomoże... Podejrzewam, że w tym samym miejscu odnajdę Tunga... Jestem coraz bliżej!
myśli
Kiedy go dorwę, już nic mu nie pomoże... Podejrzewam, że w tym samym miejscu odnajdę Tunga... Jestem coraz bliżej!
W pewnym momencie coś zwraca uwagę Stena. Metaregianin unosi głowę i dostrzega przelatujący wysoko nad sobą ciemny obiekt.
STEN
patrząc w górę, zdenerwowany
Szlag...
patrząc w górę, zdenerwowany
Szlag...
Sten zatrzymuje się i staje na ziemi. Krótko po tym tajemniczy obiekt zaczyna spadać. Szybko okazuje się, że to nic innego niż TF-001 'Hatchiyack'.
HATCHIYACK
ląduje tuż przed Stenem
TF-001 wydaje się ciężki i faktycznie taki jest, ale nie oznacza to, że jest powolny...!
ląduje tuż przed Stenem
TF-001 wydaje się ciężki i faktycznie taki jest, ale nie oznacza to, że jest powolny...!
STEN
marszczy brwi
Nie masz już dosyć?
marszczy brwi
Nie masz już dosyć?
HATCHIYACK
zaśmiawszy się
Że jak? Dopiero zaczęliśmy!
zaśmiawszy się
Że jak? Dopiero zaczęliśmy!
STEN
chłodno
Jeśli chcesz nadal walczyć, przenieśmy się dalej od domów...
chłodno
Jeśli chcesz nadal walczyć, przenieśmy się dalej od domów...
HATCHIYACK
ze złośliwym uśmiechem
Dopiero co byliśmy w takim miejscu! Sam zdecydowałeś się je opuścić.
ze złośliwym uśmiechem
Dopiero co byliśmy w takim miejscu! Sam zdecydowałeś się je opuścić.
STEN
rozgniewany, zaciska zęby
Tsch...!
rozgniewany, zaciska zęby
Tsch...!
HATCHIYACK
głośno
Nie zamierzam czekać na twój ruch!
rzuca się na Stena z zamiarem schwycenia go
głośno
Nie zamierzam czekać na twój ruch!
rzuca się na Stena z zamiarem schwycenia go
STEN
schyla się, unikając ataku 'Hatchiyacka'
Jak to szło...? "Nie jest powolny"?
uderza TF-001 mocno w lewe kolano
schyla się, unikając ataku 'Hatchiyacka'
Jak to szło...? "Nie jest powolny"?
uderza TF-001 mocno w lewe kolano
HATCHIYACK
z dziką satysfakcją, niezwruszony
Dokładnie tak!
uderza Stena w brzuch prawym kolanem
z dziką satysfakcją, niezwruszony
Dokładnie tak!
uderza Stena w brzuch prawym kolanem
STEN
stłumionym głosem
Ugh...!
wyrzuca obie otwarte dłonie przed siebie z zamiarem użycia ataku Ki
stłumionym głosem
Ugh...!
wyrzuca obie otwarte dłonie przed siebie z zamiarem użycia ataku Ki
HATCHIYACK
z sadystyczną radością
Niestety, nie można powiedzieć tego samego o tobie...!
uderza Stena pięściami w głowę, z obu stron jednocześnie
Ty jesteś o wiele za wolny!
z sadystyczną radością
Niestety, nie można powiedzieć tego samego o tobie...!
uderza Stena pięściami w głowę, z obu stron jednocześnie
Ty jesteś o wiele za wolny!
STEN
oszołomiony
K-Ka... ach...!
oszołomiony
K-Ka... ach...!
HATCHIYACK
niedbale odpycha Stena lewą ręką
Mimo wszystko jesteś już na to chyba za stary. Niepotrzebnie wychodziłeś z domu. Następnego dnia obudziłbyś się w nowej, lepszej Metaregii. A teraz... nie mogę zagwarantować, że w ogóle dożyjesz jutra!
niedbale odpycha Stena lewą ręką
Mimo wszystko jesteś już na to chyba za stary. Niepotrzebnie wychodziłeś z domu. Następnego dnia obudziłbyś się w nowej, lepszej Metaregii. A teraz... nie mogę zagwarantować, że w ogóle dożyjesz jutra!
STEN
gniewnie, zachrypnięty
Nie bądź zbyt pewny siebie...
znowu wyciąga przed siebie obie ręce
RARGH!
gniewnie, zachrypnięty
Nie bądź zbyt pewny siebie...
znowu wyciąga przed siebie obie ręce
RARGH!
Sten uwalnia w stronę 'Hatchiyacka' grad pocisków Ki. Eksplozje ograniczają widoczność w całej okolicy. Metaregianin zdaje się już strzelać na oślep, ale nie przejmuje się tym – jest wściekły, ogarnięty żądzą pokonania doktora Myuu i jego potężnego Neo Maszynomutanta.
STEN
kończy serię jednym większym, mocniej naładowanym pociskiem
A masz!
kończy serię jednym większym, mocniej naładowanym pociskiem
A masz!
Pocisk wybucha, wyrzucając w powietrze uliczny był, odłamki gruzu i grudki ziemi. Po chwili jednak zasłona ta zaczyna opadać i znowu da się dostrzec TF-001, rozganiającego swoistą chmurę ruchami ręki.
HATCHIYACK
z udawanym szacunkiem
To było... coś...
ukazuje się w całej okazałości
Niestety, ostatecznie podsumowałbym twój desperacki atak jako lekkomyślną stratę energii.
z udawanym szacunkiem
To było... coś...
ukazuje się w całej okazałości
Niestety, ostatecznie podsumowałbym twój desperacki atak jako lekkomyślną stratę energii.
'Hatchiyack' jest absolutnie nienaruszony.
STEN
zły, z niedowierzaniem
Jakim cudem...?!
zły, z niedowierzaniem
Jakim cudem...?!
HATCHIYACK
oschle
Nie uczysz się na błędach? Zapomniałeś już, że twoje ataki Ki nie są w stanie uszkodzić pancerza mojego TF-001?
prowokująco
A może doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, tylko chcesz umrzeć śmiercią wojownika?
ze złowieszczym uśmiechem
Doceniam starania.
oschle
Nie uczysz się na błędach? Zapomniałeś już, że twoje ataki Ki nie są w stanie uszkodzić pancerza mojego TF-001?
prowokująco
A może doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, tylko chcesz umrzeć śmiercią wojownika?
ze złowieszczym uśmiechem
Doceniam starania.
Oczy 'Hatchiyacka' rozbłyskują niebieskim światłem. Również rozmieszczone na jego ciele kryształy sprawiają wrażenie rozjaśnionych. Słyszalny zaczyna być niski dźwięk, przypominający pomruk.
HATCHIYACK
poważnie
Pokażę ci, jak zrobić dobry użytek z energii!
poważnie
Pokażę ci, jak zrobić dobry użytek z energii!
TF-001 powoli krzyżuje ramiona na piersi, mając zaciśnięte pięści. W miarę jak to robi, basowy pomruk staje się coraz głośniejszy.
STEN
myśli
On... zamierza wysadzić całe to miejsce w powietrze...!
myśli
On... zamierza wysadzić całe to miejsce w powietrze...!
Przed skrzyżowanymi ramionami 'Hatchiyacka' zaczyna formować się niebieska kula energii, która jest niewielka, ale z czasem stopniowo się powiększa. Kiedy osiąga rozmiar przewyższający tułów TF-001, zostaje wyrzucona prosto na Stena.
HATCHIYACK
krzyczy
Ciekawe, czy zdołasz ją złapać!
krzyczy
Ciekawe, czy zdołasz ją złapać!
Kula leci w stronę Stena, który chwyta ją obiema rękami. Siła, z jaką ta wielka energetyczna bomba została wyrzucona, jest jednak tak wielka, że najpierw wgniata nogi Metaregianina w ziemię, a następnie zaczyna pchać go do tyłu. Sten z wielkim wysiłkiem próbuje zatrzymać kulę i posłać ją w przeciwnym kierunku, ale jest w stanie jedynie spowolnić jej przemieszczanie się.
STEN
z wysiłkiem
Co jest... do licha...?!
z wysiłkiem
Co jest... do licha...?!
HATCHIYACK
jakby zamyślony
Hmph...
cicho, do siebie
Czas to zakończyć.
jakby zamyślony
Hmph...
cicho, do siebie
Czas to zakończyć.
'Hatchiyack' rusza biegiem w kierunku pchanego przez kulę Ki Stena. Znajdując się zaledwie kilka kroków przed Metaregianinem, rzuca się naprzód z prawą ręką wyciągniętą przed siebie. Ręka ta przenika przez energetyczną bombę, naruszając jej strukturę i chwyta Stena za gardło. Natychmiast następuje ogromna eksplozja, która zupełnie zmiata dziesiątki pobliskich domów. W oddali słychać krzyki przerażenia i odgłosy świadczące o czyjejś ucieczce. Kiedy kurz opada, ukazuje się połyskujący i nieuszkodzony TF-001, podnoszący poranionego, oszołomionego Stena za szyję na wysokość swojej głowy.
HATCHIYACK
szczerze zaskoczony
Przeżyłeś...? Hmm... Chyba użyłem za mało energii.
złowieszczo
No cóż, nie jest to raczej błąd, którego nie dałoby się naprawić.
szczerze zaskoczony
Przeżyłeś...? Hmm... Chyba użyłem za mało energii.
złowieszczo
No cóż, nie jest to raczej błąd, którego nie dałoby się naprawić.
STEN
z pewnym trudem
Kch... W tych wszystkich domach... mogli być Metaregianie... Zabiłeś ich...!
z pewnym trudem
Kch... W tych wszystkich domach... mogli być Metaregianie... Zabiłeś ich...!
HATCHIYACK
z pełną powagą
Dla celów takich, jak mój, wymagane są poświęcenia.
z pełną powagą
Dla celów takich, jak mój, wymagane są poświęcenia.
STEN
zaciskając pięści
Więc dlaczego... sam czegoś nie poświęcisz...?! Łatwo jest rozporządzać życiem innych, ale...
zaciskając pięści
Więc dlaczego... sam czegoś nie poświęcisz...?! Łatwo jest rozporządzać życiem innych, ale...
'Hatchiyack' zaciska dłoń na szyi Stena.
STEN
krztusi się
krztusi się
HATCHIYACK
chłodno
Chyba się zapomniałeś. Jesteś obecnie na mojej łasce. Gdzie się podział twój instynkt samozachowawczy?
chłodno
Chyba się zapomniałeś. Jesteś obecnie na mojej łasce. Gdzie się podział twój instynkt samozachowawczy?
STEN
z dużym trudem
Tu... nie chodzi... o mnie...!
z dużym trudem
Tu... nie chodzi... o mnie...!
HATCHIYACK
nieco pobłażliwie
Mnie również nie chodzi o siebie samego.
z wyczuwalną odrazą
Wszyscy wiemy, że ostał się przynajmniej jeden... Saiyanin. Muszę dokonać zemsty za zagładę Tsufurian, za upadek starej i pięknej cywilizacji, nawet jeśli będzie to oznaczało tylko zabicie tego jednego nieszczęśnika.
szorstko
Nie zdołam jednak dokonać tego, jeśli utracę możliwości związane ze stanowiskiem gubernatora. Muszę oczyścić Metaregię z wszelkiego sprzeciwu wobec mnie!
rozmarzony, mówi z zadowoleniem
Kiedy już skończę, udoskonalę swoje wynalazki i zgromadzę jeszcze więcej energii niż musiał mieć sam pogromca Freezy! Pewnego dnia znajdę go i z błogością będę patrzył na jego śmierć! To wszystko, co mogę zrobić dla... dla sprawiedliwości...
gniewnie
Rasa, która unicestwiła cały lud, sama powinna wyginąć! Dopilnuję tego!
nieco pobłażliwie
Mnie również nie chodzi o siebie samego.
z wyczuwalną odrazą
Wszyscy wiemy, że ostał się przynajmniej jeden... Saiyanin. Muszę dokonać zemsty za zagładę Tsufurian, za upadek starej i pięknej cywilizacji, nawet jeśli będzie to oznaczało tylko zabicie tego jednego nieszczęśnika.
szorstko
Nie zdołam jednak dokonać tego, jeśli utracę możliwości związane ze stanowiskiem gubernatora. Muszę oczyścić Metaregię z wszelkiego sprzeciwu wobec mnie!
rozmarzony, mówi z zadowoleniem
Kiedy już skończę, udoskonalę swoje wynalazki i zgromadzę jeszcze więcej energii niż musiał mieć sam pogromca Freezy! Pewnego dnia znajdę go i z błogością będę patrzył na jego śmierć! To wszystko, co mogę zrobić dla... dla sprawiedliwości...
gniewnie
Rasa, która unicestwiła cały lud, sama powinna wyginąć! Dopilnuję tego!
STEN
pogardliwie
Mówisz o sprawiedliwości...? Hmph!
pogardliwie
Mówisz o sprawiedliwości...? Hmph!
HATCHIYACK
nadzwyczaj chłodno
Czyżbyś się ze mną nie zgadzał...?
z narastającą złością
Sądzisz, że taka rasa ma prawo żyć?!
nadzwyczaj chłodno
Czyżbyś się ze mną nie zgadzał...?
z narastającą złością
Sądzisz, że taka rasa ma prawo żyć?!
STEN
milczy
milczy
HATCHIYACK
rozluźnia ucisk na szyi Stena
Mów! Natychmiast!
rozluźnia ucisk na szyi Stena
Mów! Natychmiast!
STEN
szorstko
Jeśli wszystko, co mówisz, jest prawdą, to Saiyanie faktycznie dopuścili się czegoś okropnego... Ale ty...
wściekle, oskarżycielskim tonem
Ty sam nie jesteś lepszy! W zemście nie ma nic sprawiedliwego! Pragnąc jej, stałeś się taki sam jak ci, których znienawidziłeś!
przez zęby
Nie masz względu na życie niewinnych... Niszczysz Metaregię, choć pragniesz jej przewodzić! Oszukałeś nas wszystkich...!
wybucha
Zabijasz tych samych, których przed laty pragnąłeś ratować...! Tych samych, którzy złożyli władzę w twoje ręce!
z goryczą
Zanim podniosłeś rękę na pierwszego Metaregianina, powinieneś był zadać sobie pytanie, czy to... na swój sposób... nie czyni cię...
szorstko
Jeśli wszystko, co mówisz, jest prawdą, to Saiyanie faktycznie dopuścili się czegoś okropnego... Ale ty...
wściekle, oskarżycielskim tonem
Ty sam nie jesteś lepszy! W zemście nie ma nic sprawiedliwego! Pragnąc jej, stałeś się taki sam jak ci, których znienawidziłeś!
przez zęby
Nie masz względu na życie niewinnych... Niszczysz Metaregię, choć pragniesz jej przewodzić! Oszukałeś nas wszystkich...!
wybucha
Zabijasz tych samych, których przed laty pragnąłeś ratować...! Tych samych, którzy złożyli władzę w twoje ręce!
z goryczą
Zanim podniosłeś rękę na pierwszego Metaregianina, powinieneś był zadać sobie pytanie, czy to... na swój sposób... nie czyni cię...
HATCHIYACK
ponownie zaciska dłoń na szyi Stena, rozwścieczony
No dalej, powiedz to!
ponownie zaciska dłoń na szyi Stena, rozwścieczony
No dalej, powiedz to!
STEN
patrząc w oczy TF-001, mówi z trudem
patrząc w oczy TF-001, mówi z trudem
...Sa-... Sai-... Saiyaninem!
HATCHIYACK
ogarnięty furią
AAAAAARGH!
ogarnięty furią
AAAAAARGH!
'Hatchiyack', nadal trzymając Stena, rzuca nim o ziemię, wbijając jego głowę w wypalony grunt. Następnie, wciąż nie puszczając Metaregianina, biegnie naprzód, ryjąc jego głową w glebie.
HATCHIYACK
rozjuszony
Powiedz to jeszcze raz! Śmiało!
rozjuszony
Powiedz to jeszcze raz! Śmiało!
TF-001 wyrywa Stena z gleby, podrzuca go i silnym kopnięciem posyła go w stronę budynków stojących kilkadziesiąt metrów dalej. Metaregianin z hukiem rozbija się o nie.
HATCHIYACK
krzyczy tak głośno, jak tylko może
POWIEDZ TO JESZCZE RAAAAZ!
krzyczy tak głośno, jak tylko może
POWIEDZ TO JESZCZE RAAAAZ!
'Hatchiyack' ciska w stronę Stena kilka kul Ki, które eksplodują, niszcząc kilka kolejnych budowli. Następnie powolnym krokiem podchodzi do do miejsca, gdzie znalazł się Metaregianin.
Sten siedzi w zgliszczach z rękami złożonymi w gardę na piersi – ochraniające je części zbroi uległy metalizacji.
Sten siedzi w zgliszczach z rękami złożonymi w gardę na piersi – ochraniające je części zbroi uległy metalizacji.
HATCHIYACK
patrząc na ręce Stena
Jedynie odwlekasz w czasie to, co nieuniknione, głupcze.
patrząc na ręce Stena
Jedynie odwlekasz w czasie to, co nieuniknione, głupcze.
Twarz Stena jest poraniona, a jego zbroja porozrywana w niektórych miejscach. O dziwo, generał-emeryt wciąż patrzy 'Hatchiyackowi' w oczy dumnym wzrokiem.
STEN
zachrypnięty
Możesz mnie pokonać, zabić... Co tylko zechcesz... Metaregii za to nie zwyciężysz...! Nie udało się to przed wiekami całej armii Konatsan... Nie uda się tym bardziej jednemu Tsufurianinowi. Duch naszego Bohatera jest z nami!
zachrypnięty
Możesz mnie pokonać, zabić... Co tylko zechcesz... Metaregii za to nie zwyciężysz...! Nie udało się to przed wiekami całej armii Konatsan... Nie uda się tym bardziej jednemu Tsufurianinowi. Duch naszego Bohatera jest z nami!
HATCHIYACK
początkowo zbity z tropu milczy, następnie zaczyna się uśmiechać
Ha... Ha, ha...! Duch?
z pogardą
Czy to nie miało być tak, że wasz Bohater żyje, tylko jest uśpiony?
początkowo zbity z tropu milczy, następnie zaczyna się uśmiechać
Ha... Ha, ha...! Duch?
z pogardą
Czy to nie miało być tak, że wasz Bohater żyje, tylko jest uśpiony?
STEN
poważnie
Nie widzę żadnej sprzeczności...
poważnie
Nie widzę żadnej sprzeczności...
HATCHIYACK
śmieje się złowieszczo
Widzę tylko jeden sposób, aby to wyjaśnić! Sami zapytamy Bohatera!
śmieje się złowieszczo
Widzę tylko jeden sposób, aby to wyjaśnić! Sami zapytamy Bohatera!
STEN
otwiera oczy szeroko, przejęty grozą
N-Nie waż się...!
otwiera oczy szeroko, przejęty grozą
N-Nie waż się...!
'Hatchiyack' silnym uderzeniem pięści posyła Stena w stronę kolejnych budynków. Lecący bezwładnie Metaregianin przebija kilka z nich na wylot, a TF-001 pędzi za nim, taranując wszystkie przeszkody. Kiedy dogania Stena, uderza go barkiem, korzystając z nabranego rozpędu.
HATCHIYACK
z bezlitosnym sarkazmem
Już niedaleko! Spokojnie, wytrzymasz!
z bezlitosnym sarkazmem
Już niedaleko! Spokojnie, wytrzymasz!
Sten ląduje na ziemi nieopodal cmentarza, w bliskim sąsiedztwie Zbrojowni, gdzie ma spoczywać Bohater Metaregii.
STEN
krztusząc się
Tylko nie cmentarz...! Niby... jaką krzywdę wyrządzili ci... zmarli?
krztusząc się
Tylko nie cmentarz...! Niby... jaką krzywdę wyrządzili ci... zmarli?
HATCHIYACK
bez emocji
Żadną, Sten. Tak samo mogę powiedzieć o Seshiumie czy wszystkich tych, którzy mogli zginąć podczas naszej potyczki. Akurat do nich nie miałem żadnego urazu. Po prostu wyżej cenię mój cel...
bez emocji
Żadną, Sten. Tak samo mogę powiedzieć o Seshiumie czy wszystkich tych, którzy mogli zginąć podczas naszej potyczki. Akurat do nich nie miałem żadnego urazu. Po prostu wyżej cenię mój cel...
STEN
ustaje i przyjmuje bojową postawę
Nie... Nie pozwolę ci!
ustaje i przyjmuje bojową postawę
Nie... Nie pozwolę ci!
HATCHIYACK
chłodno
Nie potrzebuję twojego pozwolenia.
chłodno
Nie potrzebuję twojego pozwolenia.
TF-001 zaczyna iść do przodu, z intencją przejścia przez cmentarz do Zbrojowni. Sten próbuje ponownie nawiązać walkę, ale zostaje odepchnięty. Metaregianin wpada na kilka głazów-nagrobków i przewraca je. Wstając, spogląda na nie ze smutkiem.
STEN
z wyrzutem
Czy naprawdę już nic na tej planecie nie ma dla ciebie znaczenia? Te groby... Niektóre z nich były kilkukrotnie starsze od ciebie...!
z wyrzutem
Czy naprawdę już nic na tej planecie nie ma dla ciebie znaczenia? Te groby... Niektóre z nich były kilkukrotnie starsze od ciebie...!
HATCHIYACK
uśmiechając się złośliwie
Pewnego dnia i tak by przeminęły.
uśmiechając się złośliwie
Pewnego dnia i tak by przeminęły.
STEN
ponownie zastępuje drogę TF-001
Nie zniszczysz już więcej... I nikogo więcej nie skrzywdzisz!
ponownie zastępuje drogę TF-001
Nie zniszczysz już więcej... I nikogo więcej nie skrzywdzisz!
HATCHIYACK
machinalnie
Jedyną osobą, którą tutaj krzywdzę, jesteś ty... Znieważyłeś mnie, a ja w zamian znieważę to, co jest dla ciebie ważne.
machinalnie
Jedyną osobą, którą tutaj krzywdzę, jesteś ty... Znieważyłeś mnie, a ja w zamian znieważę to, co jest dla ciebie ważne.
STEN
rozzłoszczony
Uderz mnie, zamiast niszczyć miejsce spoczynku zmarłych!
rozzłoszczony
Uderz mnie, zamiast niszczyć miejsce spoczynku zmarłych!
HATCHIYACK
lodowato
Jestem pewien, że zmarli nie będą mieli nic przeciwko, ponieważ nie mają świadomości.
lodowato
Jestem pewien, że zmarli nie będą mieli nic przeciwko, ponieważ nie mają świadomości.
STEN
uśmiecha się zbolałą twarzą
Skoro nie wierzysz w żadne życie po śmierci, to czemu chcesz pomścić Tsufurian? Kogo chcesz zadowolić? Siebie...?
uśmiecha się zbolałą twarzą
Skoro nie wierzysz w żadne życie po śmierci, to czemu chcesz pomścić Tsufurian? Kogo chcesz zadowolić? Siebie...?
HATCHIYACK
zirytowany
Milcz!
szykuje się do uderzenia Stena
zirytowany
Milcz!
szykuje się do uderzenia Stena
TF-001 wyprowadza cios lewą ręką, ale Sten w ostatniej chwili, z celowym opóźnieniem unika go i wyprowadza kontrę w sam środek kryształu umiejscowionego w centrum tułowia 'Hatchiyacka'. Efekt jest natychmiastowy. Nogi mechanicznego giganta uginają się. TF-001 zaczyna się chwiać i wydaje się zamroczony.
HATCHIYACK
zdumiony
C-Co...? Ja... nie widzę...!
zdumiony
C-Co...? Ja... nie widzę...!
STEN
myśli
myśli
Zadziałało! To moja szansa!
Sten mocno uderza w to samo miejsce kolejny raz. Na środku kryształu pojawia się wyraźne, ale niezbyt głębokie pęknięcie.
HATCHIYACK
wymachuje rękami na oślep
Ty...!
wymachuje rękami na oślep
Ty...!
Metaregianin uchyla się przed próbami ataku ze strony TF-001 i atakuje tym razem kryształ na prawym ramieniu Mutanta. Wtedy 'Hatchiyack' upada na lewe kolanu, a jedno z jego ramion chwilowo opada bezwładnie.
STEN
przez zęby
Jak ci się to podoba, Myuu? Słabych punktów masz więcej, niż sądziłeś!
przez zęby
Jak ci się to podoba, Myuu? Słabych punktów masz więcej, niż sądziłeś!
HATCHIYACK
wściekle
W żaden sposób ci to nie pomoże!
jego oczy, jak i kryształy, rozświetlają się
wściekle
W żaden sposób ci to nie pomoże!
jego oczy, jak i kryształy, rozświetlają się
STEN
Nawet nie próbuj!
próbuje wyprowadzić kolejny cios w kryształ na tułowiu przeciwnika
Nawet nie próbuj!
próbuje wyprowadzić kolejny cios w kryształ na tułowiu przeciwnika
Zanim pięść Stena osiąga swój cel, 'Hatchiyack' uwalnia energię z całej powierzchni swojego ciała, niszcząc kolejne kilka nagrobków i odpychając metaregiańskiego generała w spoczynku.
HATCHIYACK
dymi; ogląda swoje ciało
Wygląda na to, że ten atak mocno nadwyrężył TF-001...
dymi; ogląda swoje ciało
Wygląda na to, że ten atak mocno nadwyrężył TF-001...
STEN
próbuje zerwać się na równe nogi
Argh...!
próbuje zerwać się na równe nogi
Argh...!
HATCHIYACK
doskakuje do Stena, chwyta go za nogę i podrywa do góry
doskakuje do Stena, chwyta go za nogę i podrywa do góry
STEN
w bólu
Hrmh...!
w bólu
Hrmh...!
TF-001 kilkukrotnie uderza Stenem o ziemię, trzymając go za nogę, a następnie ciska nim w sam środek cmentarza, roztrącając kolejne nagrobki. Następnie wyrusza w kierunku swojego przeciwnika, miażdżąc lub odtrącając wszystkie głazy na swojej drodze. Następnie staje nad Metaregianinem i szykuje się do spopielenia go.
HATCHIYACK
z rozświetlonymi oczami
Nadszedł kres tej farsy...
z rozświetlonymi oczami
Nadszedł kres tej farsy...
STEN
zakrwawiony, z trudem podnosi się do pozycji siedzącej i spogląda w oczy TF-001
Przyznaję, przegrałem... Zapamiętaj jednak to, co teraz powiem... Tacy jak ty...
uśmiecha się bezczelnie
...nigdy nie wygrywają...! Możesz pokonać mnie, Saiyan... kogokolwiek zechcesz! Ale los... los zawsze będzie górą...!
zakrwawiony, z trudem podnosi się do pozycji siedzącej i spogląda w oczy TF-001
Przyznaję, przegrałem... Zapamiętaj jednak to, co teraz powiem... Tacy jak ty...
uśmiecha się bezczelnie
...nigdy nie wygrywają...! Możesz pokonać mnie, Saiyan... kogokolwiek zechcesz! Ale los... los zawsze będzie górą...!
HATCHIYACK
oschle
Dosyć tego.
oschle
Dosyć tego.
Hatchiyack ma już uwolnić swój niszczycielski promień, gdy nagle jego uwagę zwraca inskrypcja na grobie, o który oparty jest Sten. Jest ona wykonana w alfabecie pochodzącym z planety Tsufuru i ukazuje cztery znaki. Oczy TF-001 gasną. Metalowy kolos zamiera.
HATCHIYACK
cicho, jakby do siebie
Be-... Be'ebi...
cicho, jakby do siebie
Be-... Be'ebi...
STEN
pretensjonalnie
Hmm... Na co czekasz? Nie miałeś mnie... zabić?
pretensjonalnie
Hmm... Na co czekasz? Nie miałeś mnie... zabić?
HATCHIYACK
w milczeniu podnosi Stena i ciska nim tuż przed wejście do Zbrojowni
w milczeniu podnosi Stena i ciska nim tuż przed wejście do Zbrojowni
STEN
upadłszy na ziemię, myśli
Chyba znalazł grób swojego zmarłego towarzysza... Ha! Ja to mam szczęście...
upadłszy na ziemię, myśli
Chyba znalazł grób swojego zmarłego towarzysza... Ha! Ja to mam szczęście...
HATCHIYACK
przyglądając się nagrobkowi Be'ebiego, zaciska pięści
Ja...
z naciskiem, cedząc słowa przez zęby
…nie zawrócę z obranej drogi...!
przyglądając się nagrobkowi Be'ebiego, zaciska pięści
Ja...
z naciskiem, cedząc słowa przez zęby
…nie zawrócę z obranej drogi...!
'Hatchiyack' podchodzi do Stena i trąca go nogą tak, aby jego wzrok był zwrócony ku wejściu do Zbrojowni.
HATCHIYACK
chłodno
Przez twoje ciągłe prowokowanie na chwilę zapomniałem, po co w ogóle tutaj jestem...
chłodno
Przez twoje ciągłe prowokowanie na chwilę zapomniałem, po co w ogóle tutaj jestem...
STEN
z bezsilną złością
Ta budowla... jest naszym największym skarbem! Nie waż się jej tknąć!
z bezsilną złością
Ta budowla... jest naszym największym skarbem! Nie waż się jej tknąć!
HATCHIYACK
prześmiewczo
Nie martw się. W końcu Bohater na pewno mnie powstrzyma, czyż nie?
prześmiewczo
Nie martw się. W końcu Bohater na pewno mnie powstrzyma, czyż nie?
STEN
zaciska zęby
Tsch...!
zaciska zęby
Tsch...!
'Hatchiyack' bezceremonialnie wdziera się do środka Zbrojowni. Prowadzące tam wejście jest dla niego o wiele za małe, więc wchodząc TF-001 poważnie uszkadza frontową ścianę. Stanąwszy w środku, dostrzega dwóch żołnierzy, wytrwale pełniących wartę przy miejscu spoczynku bohatera. Na widok Mutanta bez wahania zaczynają mierzyć do niego ze swoich karabinów.
HATCHIYACK
poważnie
Opuśćcie broń, żołnierze!
poważnie
Opuśćcie broń, żołnierze!
Dwaj wartownicy nie reagują.
HATCHIYACK
niedbale
No tak, wybaczcie.
głosem doktora Myuu
To tylko ja, gubernator Myuu. Steruję tym Neo Maszynomutantem zdalnie.
stanowczo
Żądam, abyście opuścili to miejsce. Możecie powrócić do jednostki.
niedbale
No tak, wybaczcie.
głosem doktora Myuu
To tylko ja, gubernator Myuu. Steruję tym Neo Maszynomutantem zdalnie.
stanowczo
Żądam, abyście opuścili to miejsce. Możecie powrócić do jednostki.
Jeden z wartowników patrzy stanowczo na drugiego, który natychmiast odpowiada skinieniem głowy i odwraca się w stronę TF-001.
WARTOWNIK #2
z szacunkiem
Gubernatorze, nie ma pan władzy nad tradycją. Dość już, że przerwaliśmy ceremonialne milczenie. Wolelibyśmy raczej umrzeć niż opuścić wartę przed wyznaczoną porą zmiany!
z szacunkiem
Gubernatorze, nie ma pan władzy nad tradycją. Dość już, że przerwaliśmy ceremonialne milczenie. Wolelibyśmy raczej umrzeć niż opuścić wartę przed wyznaczoną porą zmiany!
WARTOWNIK #1
ruchem głowy potwierdza słowa towarzysza
ruchem głowy potwierdza słowa towarzysza
HATCHIYACK
wzdycha
Ależ wy jesteście niedorzeczni...!
wzdycha
Ależ wy jesteście niedorzeczni...!
TF-001 po raz kolejny uwalnia z oczu promień zbieracza energii. Spowici nim wartownicy wśród szalonych okrzyków bólu wysychają i rozsypują się w drobny pył. Nienaruszona pozostaje jedynie ich broń, jednak 'Hatchiyack' rozdeptuje ją, podchodząc do wystającej ze ściany sylwetki, mającej należeć do Bohatera Metaregii.
HATCHIYACK
nadal głosem Myuu
Cóż to takiego, Bohaterze? Nie staniesz ze mną do walki?
nadal głosem Myuu
Cóż to takiego, Bohaterze? Nie staniesz ze mną do walki?
Zapada cisza. Słaby i pokonany Sten przygląda się poczynaniom sterowanego przez Myuu Mutanta z wściekłością i zaciska drżące dłonie w pięści.
HATCHIYACK
odwraca się do Stena***
Słyszałeś coś, Sten? Do moich uszu nie dotarła żadna odpowiedź od Bohatera, ale może po prostu receptory dźwięku TF-001 coś szwankują...
odwraca się do Stena***
Słyszałeś coś, Sten? Do moich uszu nie dotarła żadna odpowiedź od Bohatera, ale może po prostu receptory dźwięku TF-001 coś szwankują...
STEN
przez zęby
Ty suk-... -in-... Kch...!
przez zęby
Ty suk-... -in-... Kch...!
HATCHIYACK
uśmiecha się złowieszczo
Spokojnie. Nie musisz nic mówić, jeśli nie masz ochoty.
ponownie zwraca się do wystającej ze ściany sylwetki
No cóż, Bohaterze...! Jeśli nie śmierć twoich żołnierzy, to może choć smutny los metaregiańskich skarbów zdoła cię poruszyć...
uśmiecha się złowieszczo
Spokojnie. Nie musisz nic mówić, jeśli nie masz ochoty.
ponownie zwraca się do wystającej ze ściany sylwetki
No cóż, Bohaterze...! Jeśli nie śmierć twoich żołnierzy, to może choć smutny los metaregiańskich skarbów zdoła cię poruszyć...
STEN
gardłowo, łamiącym się głosem
N-Nie...!
gardłowo, łamiącym się głosem
N-Nie...!
'Hatchiyack' w milczeniu niszczy zachodnią ścianę Zbrojowni potężną kulą energii wyrzuconą z dłoni. Następnie zwraca się w górę i serią pocisków strąca osłabiony już dach. Wtedy właśnie uszkodzona już ściana frontalna zaczyna się walić od zachodniej strony.
HATCHIYACK
z nikczemną pasją
Ojej... Jaka szkoda...!
ze złączonych dłoni uwalnia falę energii w sam środek wschodniej ściany
z nikczemną pasją
Ojej... Jaka szkoda...!
ze złączonych dłoni uwalnia falę energii w sam środek wschodniej ściany
Elementy sklepienia i frontalnej ściany spadają na TF-001 i rozbijają się o niego, nie czyniąc mu żadnej krzywdy. Wschodnia ściana również nie wytrzymuje kontaktu z atakiem 'Hatchiyacka' i zostaje zmieciona eksplozją. Po kilku, może kilkunastu sekundach, po całym okazałym gmachu, perle kultury Metaregii, zostaje jedynie ściana tylna, w której miał być uśpiony Bohater. Być może po raz pierwszy w całej jej historii skrapia ją deszcz. Jedna ze spadających kropel wody spływa po niewyraźnej twarzy wystającej ze ściany postaci, przechodząc przez jej oko. Ze względu na to, przypomina nieco łzę.
STEN
oniemiały, patrzy na dzieło zniszczenia 'Hatchiyacka'; jego ciało zaczyna drżeć intensywnie
oniemiały, patrzy na dzieło zniszczenia 'Hatchiyacka'; jego ciało zaczyna drżeć intensywnie
HATCHIYACK
z wzgardą
Hmph... Nic...!
znowu odwraca się do Stena
Wasz Bohater chyba nie ma ochoty was bronić...
z wzgardą
Hmph... Nic...!
znowu odwraca się do Stena
Wasz Bohater chyba nie ma ochoty was bronić...
STEN
z twarzą zwróconą ku ziemi; zrozpaczony uderza pięścią w ziemię, rozpryskując błoto
K-Kch...!
niemal bezgłośnie, łamiącym się głosem
Gdybym tylko... Gdybym tylko miał dość sił, aby... aby nadal walczyć...!
z twarzą zwróconą ku ziemi; zrozpaczony uderza pięścią w ziemię, rozpryskując błoto
K-Kch...!
niemal bezgłośnie, łamiącym się głosem
Gdybym tylko... Gdybym tylko miał dość sił, aby... aby nadal walczyć...!
Krew Stena sączy się na ziemię, tworząc gdzieniegdzie małe, metaliczne plamki. Zdaje się jednak, że połyskują one nieco jaśniej niż zwykle, a wokół Stena można dostrzec swego rodzaju mdły blask.
HATCHIYACK
zwraca się do wystajęcej ze skały sylwetki, zbliżając usta do jej głowy; mówi głośno i wyraźnie
Ostatnia szansa, Bohaterze... Budź się i stań naprzeciw mnie!
zwraca się do wystajęcej ze skały sylwetki, zbliżając usta do jej głowy; mówi głośno i wyraźnie
Ostatnia szansa, Bohaterze... Budź się i stań naprzeciw mnie!
Słychać jedyne szum padającego deszczu.
HATCHIYACK
wyniośle
Zawsze wiedziałem, że to tylko głupia legenda! Żadnego bohatera nigdy nie było, a jeśli jednak istniał, to jest martwy.
szorstko
Czas obalić ostatnią ścianę...
wyniośle
Zawsze wiedziałem, że to tylko głupia legenda! Żadnego bohatera nigdy nie było, a jeśli jednak istniał, to jest martwy.
szorstko
Czas obalić ostatnią ścianę...
STEN
z narastającym gniewem, unosi głowę
Niczego już nie zniszczysz, ty...
powoli zaczyna się unosić; skrzą się wokół niego wyładowania elektryczne
Ty... t-ty...
z narastającym gniewem, unosi głowę
Niczego już nie zniszczysz, ty...
powoli zaczyna się unosić; skrzą się wokół niego wyładowania elektryczne
Ty... t-ty...
HATCHIYACK
odwraca się do Stena i zdumiony wykrztusza słowa
J-Jak...?
odwraca się do Stena i zdumiony wykrztusza słowa
J-Jak...?
Wokół Stena widać bladą poświatę. Jego skóra wydaje się jaśniejsza, ale trudno powiedzieć, czy nie jest to złudzenie. Powoli zaczyna się on unosić ponad ziemię. Spadające na niego krople deszczu natychmiast parują z sykiem. W oczach Metaregianina widać płomienną furię.
STEN
na całe gardło, rozjuszony
...TY SUKINSYNU!
na całe gardło, rozjuszony
...TY SUKINSYNU!
Sten z zawrotną prędkością rusza na 'Hatchiyacka'. Szybciej niż odpowiedzialny za ruchy TF-001 Myuu jest w stanie zareagować, metaregiański wojownik chwyta wielkie, mechaniczne cielsko w pasie i podrywa je do góry.
HATCHIYACK
szarpie się, niesiony przez Stena
Sz-... Szlag...!
uderza Stena w twarz prawą ręką
szarpie się, niesiony przez Stena
Sz-... Szlag...!
uderza Stena w twarz prawą ręką
STEN
pod wpływem uderzenia 'Hatchiyacka' zaczyna krwawić z wargi; spogląda jednak na przeciwnika, mając twarz wykrzywioną w nienawistnym grymasie
Hm-hm...!
pod wpływem uderzenia 'Hatchiyacka' zaczyna krwawić z wargi; spogląda jednak na przeciwnika, mając twarz wykrzywioną w nienawistnym grymasie
Hm-hm...!
HATCHIYACK
wymierzając kolejne ciosy i raniąc Stena coraz bardziej
Puszczaj...! Puszczaj natychmiast!
wymierzając kolejne ciosy i raniąc Stena coraz bardziej
Puszczaj...! Puszczaj natychmiast!
STEN
z uśmiechem
Jak sobie życzysz!
z uśmiechem
Jak sobie życzysz!
TF-001 spogląda pod siebie, ale jest już za późno. Sten puszcza go z wysokości przynajmniej kilkudziesięciu metrów nad ziemią. Pozbawiony umiejętności lotu Maszynomutant spada bezwładnie. Metaregianin dolatuje do swojego adwersarza i chwyta go w locie za ramiona, następnie zaczyna pchać go w obranym przez siebie kierunku.
HATCHIYACK
miotając się wściekle
Myślisz, że zdołasz cokolwiek mi zrobić?! Skracasz jedynie ten krótki czas, który pozostał ci jeszcze wśród żywych!
miotając się wściekle
Myślisz, że zdołasz cokolwiek mi zrobić?! Skracasz jedynie ten krótki czas, który pozostał ci jeszcze wśród żywych!
STEN
krzycząc szaleńczo
Czy ja wyglądam, jakby mnie to obchodziło?!
Czy ja wyglądam, jakby mnie to obchodziło?!
'Hatchiyack' jeszcze raz odwraca się za siebie. Tuż przed uderzeniem o ziemię doktor Myuu dostrzega oczyma swojego Mutanta, że Sten zaniósł go tuż przed jego własny dom***.
HATCHIYACK
przygnieciony przez Stena do ziemi
przygnieciony przez Stena do ziemi
A więc taki jest twój plan...
STEN
z dziką satysfakcją
Idę po twoją głowę, psie!
z dziką satysfakcją
Idę po twoją głowę, psie!
HATCHIYACK
krzyczy
Aby się do mnie dostać, będziesz musiał pokonać TF-001!
krzyczy
Aby się do mnie dostać, będziesz musiał pokonać TF-001!
STEN
uśmiechnięty
Wyzwanie przyjęte.
uśmiechnięty
Wyzwanie przyjęte.
Sten próbuje uderzyć 'Hatchiyacka', ale zostaje przez niego uprzedzony. Cios TF-001 zmusza Metaregianina do chwilowego wycofania się. Wtedy Mutant powstaje i już po chwili nawiązuje się równa walka.
Generał-emeryt wykonuje wślizg, po czym uderza w jeden z kryształów na nogach 'Hatchiyacka', chwilowo uniemożliwając mu ruch. Sten niezwłocznie wykorzystuje ten moment i wsparłszy się na rękach, wyrzuca obie nogi do góry, trafiając przeciwnika silnym, podwójnym kopnięciem.
Generał-emeryt wykonuje wślizg, po czym uderza w jeden z kryształów na nogach 'Hatchiyacka', chwilowo uniemożliwając mu ruch. Sten niezwłocznie wykorzystuje ten moment i wsparłszy się na rękach, wyrzuca obie nogi do góry, trafiając przeciwnika silnym, podwójnym kopnięciem.
HATCHIYACK
ze złością, wycofując się chwiejnie
Hrm...!
ze złością, wycofując się chwiejnie
Hrm...!
STEN
z zaskakującą gracją staje na nogach
Hmph!
wyskakuje nad rozchwianego TF-001 i korzystając z uzyskanej wysokości, pakuje mu dłoń do ust
Żryj to!
z zaskakującą gracją staje na nogach
Hmph!
wyskakuje nad rozchwianego TF-001 i korzystając z uzyskanej wysokości, pakuje mu dłoń do ust
Żryj to!
Sten uwalnia falę Ki, która rozrywa połowę twarzy 'Hatchiyacka'. Widoczne stają się liczne obwody – teraz osmalone i iskrzące. TF-001 nie pozostaje jednak oszołomiony i szybko ripostuje druzgoczącym uderzeniem pięścią w sam środek twarzy. Trafiony Metaregianin upada na ziemię i odbija się od niej kilkukrotnie, rozpryskując błoto i wodę.
Kiedy Sten powstaje, okazuje się, że krwawi teraz również obficie z nosa. Jego broda zdaje się być czymś na rodzaj sklejonej grudy błota i posoki, przyklejonej do jego twarzy. Mężczyzna dyszy ciężko i stoi przygarbiony, ale z twarzy nie schodzi mu dumny, prowokatorski uśmiech.
Kiedy Sten powstaje, okazuje się, że krwawi teraz również obficie z nosa. Jego broda zdaje się być czymś na rodzaj sklejonej grudy błota i posoki, przyklejonej do jego twarzy. Mężczyzna dyszy ciężko i stoi przygarbiony, ale z twarzy nie schodzi mu dumny, prowokatorski uśmiech.
HATCHIYACK
mówi robotycznym, pozbawionym emocji, nieludzkim i zniekształconym głosem; ocalała połowa jego twarzy nie rusza się
Może i jakimś cudem stałeś się silniejszy, ale różnica między nami wciąż jest zbyt znaczna. Nie uda ci się.
mówi robotycznym, pozbawionym emocji, nieludzkim i zniekształconym głosem; ocalała połowa jego twarzy nie rusza się
Może i jakimś cudem stałeś się silniejszy, ale różnica między nami wciąż jest zbyt znaczna. Nie uda ci się.
STEN
prostuje się z niemałym wysiłkiem; myśli
Jeśli uda mi się go rozbić...
prostuje się z niemałym wysiłkiem; myśli
Jeśli uda mi się go rozbić...
HATCHIYACK
krocząc ku Stenowi
Przynajmniej wreszcie się zamknąłeś. To już nie potrwa długo...
krocząc ku Stenowi
Przynajmniej wreszcie się zamknąłeś. To już nie potrwa długo...
STEN
cicho, do siebie
Teraz albo nigdy...!
cicho, do siebie
Teraz albo nigdy...!
Metaregianin pojawia się tuż przed TF-001 i zaczyna wymieniać z nim ciosy. 'Hatchiyack' uderza mocniej i wyrządza Stenowi nieporównywalnie większą krzywdę niż on jemu. Stenowi udaje się jednak utrzymać inicjatywę i narzucić swoje tempo. Walcząc z metaregiańskim generałem TF-001 ulega jego parciu i wycofuje się. Myuu nie zważa, że pozwala walce przenosić się coraz bliżej swojego domu i samego siebie. W końcu jednak 'Hatchiyack' upada na jedną z zewnętrznych ścian swojej siedziby. Fakt ten dezorientuje Myuu. Korzystając z powstałej możliwości, Sten z całej siły uderza w kryształ na środku tułowia metalowego kolosa, jeszcze bardziej go uszkadzając. TF-001 całkowicie traci równowagę i oparłszy się całą masą o ścianę za swoimi plecami upada i powala ją jednocześnie. Ściana przygniata stojącą tuż za nią szafę całkowicie ją niszcząc. Spod gruzów i połamanych kawałków drewna wycieka coś na rodzaj fioletowej cieczy, ale nikt nie zwraca na to uwagi.
STEN
patrząc na ujawnione wnętrze domu Myuu
Nawet swój własny dom potrafiłeś zniszczyć. Czemu mnie to nie dziwi...
patrząc na ujawnione wnętrze domu Myuu
Nawet swój własny dom potrafiłeś zniszczyć. Czemu mnie to nie dziwi...
TF-001 wciąż nie rusza się, więc Sten mija go i wchodzi do wnętrza domu. Jego uwagę zwraca ogromna dziura w podłodze i znajdujący się tuż nad nią identycznej wielkości otwór w dachu.
STEN
patrząc w górę
A więc tak wydostałeś tego Mutanta z ukrycia...
zwraca się w stronę dziury w podłodze
Myuu musi tam być, prawda...? Miejmy nadzieję...
robi krok do przodu
patrząc w górę
A więc tak wydostałeś tego Mutanta z ukrycia...
zwraca się w stronę dziury w podłodze
Myuu musi tam być, prawda...? Miejmy nadzieję...
robi krok do przodu
Niespodziewanie Sten zostaje schwycony za ramię. Odwraca się i dostrzega TF-001. Natychmiast ugina się na nogach i prześlizguje się między nogami 'Hatchiyacka', którego ruchy zdają się być bardziej niemrawe, ale wciąż wystarczająco szybkie, aby stanowić zagrożenie. Sten i 'Hatchiyack' zwracają się ku sobie.
HATCHIYACK
nadal tym samym, zniekształconym głosem
TF-001 wciąż może walczyć...
nadal tym samym, zniekształconym głosem
TF-001 wciąż może walczyć...
STEN
Ja...
spluwa
Ja tak samo...!
Ja...
spluwa
Ja tak samo...!
'Hatchiyack' ma otwór w podłodze tuż za sobą. Mutant wykonuje krok do przodu, w kierunku Stena. Metaregianin stawia gardę i gotuje się do kolejnej wymiany ciosów.
STEN
prowokacyjnie
Co się dzieje? Strach zaglądał ci w oczy? No tak... Teraz walka odbywa się dokładnie nad tobą. Gdyby twój Mutant spadł przez podłogę na dół...
z uśmiechem
…byłoby nieciekawie.
prowokacyjnie
Co się dzieje? Strach zaglądał ci w oczy? No tak... Teraz walka odbywa się dokładnie nad tobą. Gdyby twój Mutant spadł przez podłogę na dół...
z uśmiechem
…byłoby nieciekawie.
HATCHIYACK
Chyba tylko śmierć zdoła cię uciszyć.
Chyba tylko śmierć zdoła cię uciszyć.
STEN
pewnie
Chyba tak!
pewnie
Chyba tak!
Sten rusza prosto na TF-001, z wyraźną intencją uderzenia go w uszkodzony kryształ. 'Hatchiyack' unika szarży generała i próbuje wykonać kontrę, jednak jego atak również zostaje uniknięty.
STEN
rozochocony
Naprawdę... zbliżamy się do końca...!
rozochocony
Naprawdę... zbliżamy się do końca...!
'Hatchiyack' wydaje z siebie zniekształcony, głośny skowyt, po czym przymierza się do uderzenia kolanem. Sten zauważa to, ale nie wykonuje uniku i zostaje trafiony w brzuch.
STEN
wypluwa krew
Ergh!
wypluwa krew
Ergh!
HATCHIYACK
przerywanym głosem
Śmiem twierdzić, że koniec nadszedł dla ciebie właśnie teraz.
przerywanym głosem
Śmiem twierdzić, że koniec nadszedł dla ciebie właśnie teraz.
STEN
utrzymując się na kolanie 'Hatchiyacka'
Chyba w twoim snach...
utrzymując się na kolanie 'Hatchiyacka'
Chyba w twoim snach...
Wykorzystując skrócony dystans do tułowia TF-001, Sten wykonuje błyskawiczny prawy prosty w sam środek odsłoniętego, głównego kryształu. Pęknięcie ponownie staje się większe, ale nie dochodzi do zniszczenia obiektu.
STEN
z nadzieją
J-Jeszcze tylko raz...!
z nadzieją
J-Jeszcze tylko raz...!
Metaregianin próbuje tym razem wykonać uderzenie lewą ręką. Ku jego wielkiemu zaskoczeniu, 'Hatchiyack' odzyskuje kontrolę znacznie szybciej niż wcześniej i pochwyciwszy jego lewą rękę, uderza ją niezwykle mocno, łamiąc ją.
STEN
w bólu
AAAARGH!
w bólu
AAAARGH!
HATCHIYACK
To była dobra próba. Niestety, skazana na porażkę.
To była dobra próba. Niestety, skazana na porażkę.
TF-001 puszcza rękę Stena, ale natychmiast po tym powala go na ziemię, uderzając go łokciem. Metaregianin pada przed nogi 'Hatchiyacka'. Poświata wokół jego ciała znika, a skóra nie wydaje się już jaśniejsza.
STEN
myśli
No dalej...! Muszę wstać!
myśli
No dalej...! Muszę wstać!
HATCHIYACK
opiera stopę na głowie Stena
Nie wierzę, że zadaję takie pytanie, ale... masz jeszcze coś do powiedzenia?
opiera stopę na głowie Stena
Nie wierzę, że zadaję takie pytanie, ale... masz jeszcze coś do powiedzenia?
STEN
uśmiecha się z ogromnym trudem, mówi słabym głosem
Te twoje "dane i schematy"... są żałosne...! Lepiej je popraw, bo inaczej... nigdy nie pokonasz... tym swoim metalowym klocem... wojownika w pełni sił...!
uśmiecha się z ogromnym trudem, mówi słabym głosem
Te twoje "dane i schematy"... są żałosne...! Lepiej je popraw, bo inaczej... nigdy nie pokonasz... tym swoim metalowym klocem... wojownika w pełni sił...!
HATCHIYACK
Naprawdę? Nie sądzę, aby opinia osoby zwyciężonej tymi schematami była w jakikolwiek sposób miarodajna.
powoli, ze wzgardą
Cóż za marnotrawstwo ostatnich słów...
zaczyna naciskać stopą na głowę Stena
Naprawdę? Nie sądzę, aby opinia osoby zwyciężonej tymi schematami była w jakikolwiek sposób miarodajna.
powoli, ze wzgardą
Cóż za marnotrawstwo ostatnich słów...
zaczyna naciskać stopą na głowę Stena
STEN
zaciska zęby, w bólu
Hrmm... Kch...!
Hrmm... Kch...!
HATCHIYACK
Mógłbym robić to szybciej, ale nieszczególnie mi się śpieszy.
zaczyna naciskać coraz mocniej
Mógłbym robić to szybciej, ale nieszczególnie mi się śpieszy.
zaczyna naciskać coraz mocniej
STEN
opierając się bólowi
A-aaa... Aaaa!
A-aaa... Aaaa!
HATCHIYACK
zniekształcenie jego głosu postępuje, staje się on coraz niższy, wręcz demoniczny
Przyjemnie, prawda...?
zniekształcenie jego głosu postępuje, staje się on coraz niższy, wręcz demoniczny
Przyjemnie, prawda...?
STEN
walcząc z bólem, mówi z trudem
Tak chcesz mnie zabić...?! Co za ironia losu...!
walcząc z bólem, mówi z trudem
Tak chcesz mnie zabić...?! Co za ironia losu...!
HATCHIYACK
zaintrygowany
Niby dlaczego?
zaintrygowany
Niby dlaczego?
STEN
z goryczą
Używasz... mechanicznej kończyny Mutanta, którą... sam zbudowałeś... A twoje własne nogi... te, które daliśmy ci na Metaregii... Krew, która posłużyła, aby je stworzyć...
unosi wzrok na twarz TF-001
...była moja.
z goryczą
Używasz... mechanicznej kończyny Mutanta, którą... sam zbudowałeś... A twoje własne nogi... te, które daliśmy ci na Metaregii... Krew, która posłużyła, aby je stworzyć...
unosi wzrok na twarz TF-001
...była moja.
Po zachowaniu 'Hatchiyacka' widać duże zawahanie doktora Myuu, jednak już po chwili ponownie zaczyna naciskać na głowę Stena. Niespodziewanie, zaledwie po kilku sekundach nie tylko znowu przestaje, ale całkowicie się wycofuje, słaniając się na nogach.
STEN
przyglądając się 'Hatchiyackowi' z niedowierzaniem
Co się... Co się dzieje...?
przyglądając się 'Hatchiyackowi' z niedowierzaniem
Co się... Co się dzieje...?
TF-001 zachowuje się, jakby walczył z niewidzialnym przeciwnikiem. Wymachuje rękoma na wszystkie strony i wydaje z siebie nieartykułowane dźwięki. Całkiem jakby nie kontrolował swoich ruchów, cofając się, zbliża się coraz bardziej do otworu w podłodze domu. Stenowi wydaje się, jakby do jego uszu dochodził jakiś głos.
GŁOS
prawie niesłyszalny, przypuszczalnie z powodu dystansu
Sten...! Sten...!
prawie niesłyszalny, przypuszczalnie z powodu dystansu
Sten...! Sten...!
STEN
myśli
Kto to taki...?
myśli
Kto to taki...?
GŁOS
głośniej
Sten, trzymam go! Musisz działać!
głośniej
Sten, trzymam go! Musisz działać!
STEN
z niedowierzaniem, cicho
Niemożliwe... To jest...
z radością
To jest Tung!
z niedowierzaniem, cicho
Niemożliwe... To jest...
z radością
To jest Tung!
W piwnicy, z której Myuu sterował TF-001, rozgrywa się szarpanina pomiędzy Tsufurianinem, a Tungiem, który odzyskał przytomność. Metaregiański naukowiec pochwycił doktora od tyłu i usilnie stara się zdjąć mu z głowy hełm, stanowiący część zestawu sterującego potężnym Maszynomutantem.
MYUU
szarpiąc się
Tung...?! Nie-... Nie!
szarpiąc się
Tung...?! Nie-... Nie!
TUNG
ciągnąc jedną ręką za hełm, a drugą trzymając wokół szyi Myuu
Zapłacisz za wszystko, co zrobiłeś, Myuu! Na zawsze straciłeś moje zaufanie!
krzyczy
Dalej, Sten! Dasz radę!
ciągnąc jedną ręką za hełm, a drugą trzymając wokół szyi Myuu
Zapłacisz za wszystko, co zrobiłeś, Myuu! Na zawsze straciłeś moje zaufanie!
krzyczy
Dalej, Sten! Dasz radę!
MYUU
nadal się szarpiąc, rozzłoszczony; mówi do siebie
Jakim cudem o nim zapomniałem...?! Argh!
nadal się szarpiąc, rozzłoszczony; mówi do siebie
Jakim cudem o nim zapomniałem...?! Argh!
Leżący na powierzchni Sten z heroicznym wysiłkiem podnosi się na jednej ręce. Z determinacją zaczyna kroczyć powoli ku miotającemu się 'Hatchiyackowi'. Bardzo mocno zaciska dłoń swojej prawej, niezłamanej ręki w pięść.
STEN
dysząc ciężko
I kto teraz jest górą...?
uśmiecha się
Metaregia... Metaregia jest górą!
krzyczy zachrypniętym głosem
Tung! Uważaj na siebie!
cicho, patrząc na TF-001
Ten cios...
z satysfakcją
...będzie jedyny w swoim rodzaju...!
dysząc ciężko
I kto teraz jest górą...?
uśmiecha się
Metaregia... Metaregia jest górą!
krzyczy zachrypniętym głosem
Tung! Uważaj na siebie!
cicho, patrząc na TF-001
Ten cios...
z satysfakcją
...będzie jedyny w swoim rodzaju...!
Sten wytęża wszystkie swoje siły i wyskakuje naprzód. W jednym ciosie koncentruje całą swoją energię i wykorzystuje cały ciężar swojego ciała. Uderzenie Metaregianina jest idealnie celne. Kryształ na środku tułowia TF-001 'Hatchiyacka' zostaje trafiony i rozpryskuje się na drobne kawałki. Oczy Mutanta gasną, a jego ręce opadają bezwładnie.
STEN
radośnie
N-Nareszcie...!
radośnie
N-Nareszcie...!
'Hatchiyack' powoli przechyla się do tyłu, lecąc w kierunku dziury prowadzącej do piwnicy. Sten nie ląduje z finezją, lecz upada jak długi tuż przed owym otworem. Na jego twarzy widnieje jednak szczery, triumfalny uśmiech.
W międzyczasie pod ziemią nadal trwa szarpanina Tunga z doktorem Myuu.
W międzyczasie pod ziemią nadal trwa szarpanina Tunga z doktorem Myuu.
MYUU
z przerażeniem
Straciłem łączność...! Nic nie widzę!
z przerażeniem
Straciłem łączność...! Nic nie widzę!
TUNG
puszcza Myuu i cofa się nieco
Udało się!
zwraca się w górę
Hej, Sten! Jesteś wspaniały!
puszcza Myuu i cofa się nieco
Udało się!
zwraca się w górę
Hej, Sten! Jesteś wspaniały!
MYUU
zrzuca hełm i rękawice, zwraca się do Tunga
Tung, musimy stąd uciekać! TF-001 jest tuż nad nami i...
zrzuca hełm i rękawice, zwraca się do Tunga
Tung, musimy stąd uciekać! TF-001 jest tuż nad nami i...
Na Tunga pada ogromny cień.
Masywne cielsko 'Hatchiyacka' spada bezwładnie prosto do wnętrza piwnicy, obijając się o ściany i zrzucając kawałki gruzu.
Masywne cielsko 'Hatchiyacka' spada bezwładnie prosto do wnętrza piwnicy, obijając się o ściany i zrzucając kawałki gruzu.
MYUU
rozpaczliwie, wyciąga rękę
Tung...! Nie!
rozpaczliwie, wyciąga rękę
Tung...! Nie!
Zanim doktor zdołał cokolwiek zrobić, TF-001 z hukiem rozbił się o podłogę piwnicy, wzbijając chmurę pyłu. Tsufurianin bez ani chwili wahania wchodzi w nią i rozganiając ją ruchami rąk, szuka Tunga.
MYUU
krztusząc się
Tung! Tung...! Gdzie jesteś...?
schyla się i zaczyna badać grunt ręką
Tung...?
wyczuwszy coś, chwyta to
Ach, tu jesteś! Wyciągnę cię stąd...
krztusząc się
Tung! Tung...! Gdzie jesteś...?
schyla się i zaczyna badać grunt ręką
Tung...?
wyczuwszy coś, chwyta to
Ach, tu jesteś! Wyciągnę cię stąd...
Kurz opada.
Myuu z przerażeniem spostrzega, że nieruchoma ręką Tunga wystaje spod leżącego ciała TF-001 'Hatchiyacka'. Tuż obok niej widnieje na ziemi duża, metaliczna plama.
Myuu z przerażeniem spostrzega, że nieruchoma ręką Tunga wystaje spod leżącego ciała TF-001 'Hatchiyacka'. Tuż obok niej widnieje na ziemi duża, metaliczna plama.
MYUU
drżąc
Tung... Ja...
chwyta się za głowę
Ja tylko... Ja...
w rozpaczy
Tung!
drżąc
Tung... Ja...
chwyta się za głowę
Ja tylko... Ja...
w rozpaczy
Tung!
Sten czołga się do otworu, aby zajrzeć w głąb niego. Wytęża wzrok, szukając swojego brata oraz Myuu.
STEN
woła, zachrypnięty
Tung! Jesteś tam? Udało nam się!
rozgląda się z niecierpliwością
Pokaż się, Tung...!
woła, zachrypnięty
Tung! Jesteś tam? Udało nam się!
rozgląda się z niecierpliwością
Pokaż się, Tung...!
Na twarzy Stena pojawia się niepokój. Widzi Myuu, zamarłego w jednej pozycji i wpatrzonego w jeden punkt.\
STEN
zaintrygowany
Co on...?
zaintrygowany
Co on...?
Myuu nadal trwa w tej samej pozycji, jak w jakimś transie. Sten przygląda się przestrzeni w pobliżu Tsufurianina, aż dostrzega wystającą spod ciała 'Hatchiyacka' nieruchomą rękę Tunga.
STEN
w szoku, otwiera oczy szeroko i zaczyna drżeć
T-Tung... Tung...!
wyciąga prawą rękę
Mój bracie... Dla-...
jedna łza spływa mu po policzku
Dlaczego...?
w szoku, otwiera oczy szeroko i zaczyna drżeć
T-Tung... Tung...!
wyciąga prawą rękę
Mój bracie... Dla-...
jedna łza spływa mu po policzku
Dlaczego...?
Nagle Stenem potrząsa dreszcz, jakby poczuł on nagle intensywny ból. Jęknąwszy głucho, Metaregianin zaczyna tracić siły. W końcu jego głowa osuwa się na ziemię, a wyciągnięta ręka opada bezwładnie, zwisając przez otwór ku wnętrzu piwnicy. Wygląda to całkiem, jakby dwaj bracia chcieli podać sobie ręce, ale nie mogli, ze względu na dzielący ich dystans.
Dystans, a może coś innego, o większej doniosłości.
Coś takiego, jak śmierć.
Dystans, a może coś innego, o większej doniosłości.
Coś takiego, jak śmierć.
* * *
Na Metaregii już dawno przestał padać deszcz. Ziemia zdażyła już wyschnąć. Wokół ruin domu doktora Myuu jest nadal bardzo cicho. Nie widać żadnej osoby, która odważyłaby się przejść w ich pobliżu. Przynajmniej na razie.
Doktor Myuu nadal trwa przy miejscu śmierci Tunga, ostatniej osoby, która uważała go za przyjaciela. Wydaje się, jakby z Tsufurianina odpłynęła cała wola życia. Ma otwarte oczy, ale sprawia wrażenie uśpionego. Pokryty kurzem i pyłem wygląda jak uosobienie samotności.
Doktor Myuu nadal trwa przy miejscu śmierci Tunga, ostatniej osoby, która uważała go za przyjaciela. Wydaje się, jakby z Tsufurianina odpłynęła cała wola życia. Ma otwarte oczy, ale sprawia wrażenie uśpionego. Pokryty kurzem i pyłem wygląda jak uosobienie samotności.
MYUU
ponuro, apatycznie
A więc przegrałem... dwa razy...
unosi nieco wzrok
Przegrałem ze Stenem i z tobą, Tung... Straciłem 'Hatchiyacka'...
ponownie spogląda na rękę Tunga
Przegrałem też ze swoją zemstą i straciłem ciebie.
zamyślony
Tak, muszę przyznać, że dopiero teraz doktor Myuu poległ. Twoja śmierć udowodniła mi, że jednak coś się dla mnie jeszcze liczyło... a przynajmniej chciałem, aby tak było.
powoli, jakby rozsmakowywał się w słowach
Teraz mogę powiedzieć już na pewno, że została tylko nienawiść.
z trudem
Wiem, że zginąłeś przeze mnie. Wiem i... żałuję tego... Myślę, że żałuję... Ale czy z racji na to wycofam się?
po chwili milczenia
Jeśli bym to zrobił, oznaczałoby to, że zginąłeś na marne. Że na darmo zniszczyłem spokój na Metaregii, że to wszystko, czego się dopuściłem, było tylko szaleńczym ekscesem, pozbawionym celu.
ponuro, apatycznie
A więc przegrałem... dwa razy...
unosi nieco wzrok
Przegrałem ze Stenem i z tobą, Tung... Straciłem 'Hatchiyacka'...
ponownie spogląda na rękę Tunga
Przegrałem też ze swoją zemstą i straciłem ciebie.
zamyślony
Tak, muszę przyznać, że dopiero teraz doktor Myuu poległ. Twoja śmierć udowodniła mi, że jednak coś się dla mnie jeszcze liczyło... a przynajmniej chciałem, aby tak było.
powoli, jakby rozsmakowywał się w słowach
Teraz mogę powiedzieć już na pewno, że została tylko nienawiść.
z trudem
Wiem, że zginąłeś przeze mnie. Wiem i... żałuję tego... Myślę, że żałuję... Ale czy z racji na to wycofam się?
po chwili milczenia
Jeśli bym to zrobił, oznaczałoby to, że zginąłeś na marne. Że na darmo zniszczyłem spokój na Metaregii, że to wszystko, czego się dopuściłem, było tylko szaleńczym ekscesem, pozbawionym celu.
poważnie
Zrezygnować teraz to znieważyć nie tylko Tsufurian, ale i ciebie, Tung...
wyszczerza zęby w przerażającym uśmiechu
Och, tak...! Przecież Saiyanie są winni twojej śmierci nie mniej niż zagłady mojej rasy! Gdyby nie pamięć o ich zbrodniach, nigdy nie zbudowałbym 'Hatchiyacka' jako broni niosącej zagładę, nigdy nie ruszyłbym naprzeciw Metaregianom...
powoli wstaje
Ostatecznie, Tung, wszystko co zrobię, zrobię też dla ciebie. Może chociaż po twojej śmierci postąpię jak przyjaciel...?
spogląda w górę
Ze wszystkich rzeczy na tej planecie na tej planecie, pragnę zapamiętać tylko ciebie.
po dłuższym milczeniu, zdenerwowany
Znowu rozmawiam z trupami! Chyba naprawdę jestem wariatem...
Zrezygnować teraz to znieważyć nie tylko Tsufurian, ale i ciebie, Tung...
wyszczerza zęby w przerażającym uśmiechu
Och, tak...! Przecież Saiyanie są winni twojej śmierci nie mniej niż zagłady mojej rasy! Gdyby nie pamięć o ich zbrodniach, nigdy nie zbudowałbym 'Hatchiyacka' jako broni niosącej zagładę, nigdy nie ruszyłbym naprzeciw Metaregianom...
powoli wstaje
Ostatecznie, Tung, wszystko co zrobię, zrobię też dla ciebie. Może chociaż po twojej śmierci postąpię jak przyjaciel...?
spogląda w górę
Ze wszystkich rzeczy na tej planecie na tej planecie, pragnę zapamiętać tylko ciebie.
po dłuższym milczeniu, zdenerwowany
Znowu rozmawiam z trupami! Chyba naprawdę jestem wariatem...
W pobliżu ruin domu doktora pojawia się komandor Alpha wraz z Gammą. Dowódca Mutantów-żołnierzy rozgląda się z obawą.
ALPHA
poważnie
Doktor już bardzo długo nie dawał znaku życia...
poważnie
Doktor już bardzo długo nie dawał znaku życia...
GAMMA
przyglądając się ruinom domu Myuu
Chyba miał nieproszonych gości.
przyglądając się ruinom domu Myuu
Chyba miał nieproszonych gości.
ALPHA
spokojnie
Nie sądzę... Jestem skłonny przypuszczać, że sam do tego doprowadził.
również zwraca się w stronę ruin
Powinniśmy dokonać przeszukania. Gubernator wciąż może być w środku.
spokojnie
Nie sądzę... Jestem skłonny przypuszczać, że sam do tego doprowadził.
również zwraca się w stronę ruin
Powinniśmy dokonać przeszukania. Gubernator wciąż może być w środku.
GAMMA
skinąwszy głową, zaczyna iść w kierunku ruin
skinąwszy głową, zaczyna iść w kierunku ruin
Alpha i Gamma podchodzą od strony zawalonej ściany. Komandor dostrzega zmiażdżoną szafę i rozlany jasnofioletowy "płyn".
ALPHA
przyglądając się zniszczeniom
Wygląda na to, że przepadł jakiś projekt doktora... Nie będzie zadowolony.
przyglądając się zniszczeniom
Wygląda na to, że przepadł jakiś projekt doktora... Nie będzie zadowolony.
GAMMA
woła
Komandorze, tutaj...!
woła
Komandorze, tutaj...!
Alpha zwraca się ku Gammie. Żołnierz ten odnalazł leżące przy krawędzi wielkiego otworu w podłodze ciało Stena.
ALPHA
bez emocji
Tutaj musiała odbywać się walka... Czyżby któryś z władających Ki żołnierzy ocalał?
bez emocji
Tutaj musiała odbywać się walka... Czyżby któryś z władających Ki żołnierzy ocalał?
GAMMA
zagląda do dziury
Halo...? Jest tam ktoś...?
zagląda do dziury
Halo...? Jest tam ktoś...?
GŁOS MYUU
próbuje krzyczeć, ale jest przemęczony
T-Tak...! To ja, doktor Myuu...!
próbuje krzyczeć, ale jest przemęczony
T-Tak...! To ja, doktor Myuu...!
GAMMA
odwraca się do Alphy
Doktor jest tutaj! Chyba nic mu nie jest!
odwraca się do Alphy
Doktor jest tutaj! Chyba nic mu nie jest!
Dwaj Mutanci zeskakują do piwnicy. Rozglądają się dookoła. Szybko zauważają pokonanego TF-001 'Hatchiyacka'.
MYUU
zniecierpliwiony, ponury
No dalej, wyciągnijcie mnie stąd...
zniecierpliwiony, ponury
No dalej, wyciągnijcie mnie stąd...
ALPHA
skonsternowany, spoglądając raz po raz na TF-001
Oczywiście, doktorze. Oczywiście...!
skonsternowany, spoglądając raz po raz na TF-001
Oczywiście, doktorze. Oczywiście...!
Gamma i Alpha chwytają doktora Myuu pod ręce i wyskakują z nim na powierzchnię, po czym ostrożnie puszczają go, aby stanął na własnych nogach.
GAMMA
niepewnie
W porządku, doktorze?
niepewnie
W porządku, doktorze?
MYUU
apatycznie
Tak, tak... W należytym...
apatycznie
Tak, tak... W należytym...
Zza jednej z ocalałych ścian wyłaniają się Kappa, Zeta i Eta.
KAPPA
z ulgą
Ach, tutaj jesteście...! Szukaliśmy was.
z ulgą
Ach, tutaj jesteście...! Szukaliśmy was.
ALPHA
formalnie
Doktor jest cały i zdrowy.
zamyślony
Nie wiem tylko, gdzie się podziali Delta, Beta i Epsilon...
formalnie
Doktor jest cały i zdrowy.
zamyślony
Nie wiem tylko, gdzie się podziali Delta, Beta i Epsilon...
ETA
rozglądając się
A my nie mogliśmy nigdzie znaleźć Thety i Ioty...
MYUU
z westchnieniem
Obawiam się, że zostali oni uśmierceni. Przeciwnik, który stanął naprzeciw mojego TF-001, był wystarczająco potężny, aby to uczynić.
z westchnieniem
Obawiam się, że zostali oni uśmierceni. Przeciwnik, który stanął naprzeciw mojego TF-001, był wystarczająco potężny, aby to uczynić.
GAMMA
zdumiony
Kim on był...?
zdumiony
Kim on był...?
MYUU
Był to Sten, emerytowany generał...
z trudem
...brat pana Tunga.
Był to Sten, emerytowany generał...
z trudem
...brat pana Tunga.
ALPHA
z podziwem
Że też wiek mu na to pozwolił...
z podziwem
Że też wiek mu na to pozwolił...
MYUU
niezadowolony
Dość już o tym... Mam dla was zadanie.
chłodno
Trzeba wyciągnąć TF-001 na powierzchnię. Postaram się go naprawić.
po dłuższej chwili milczenia
Gdybyście znaleźli tam... cokolwiek innego... zostawcie to tam, proszę. Po wykonaniu tego rozkazu wrzucicie do dziury to ciało leżące nieopodal, zburzycie resztę budynku i zasypiecie piwnicę gruzami.
z naciskiem
Postarajcie się zatrzeć ślady.
niezadowolony
Dość już o tym... Mam dla was zadanie.
chłodno
Trzeba wyciągnąć TF-001 na powierzchnię. Postaram się go naprawić.
po dłuższej chwili milczenia
Gdybyście znaleźli tam... cokolwiek innego... zostawcie to tam, proszę. Po wykonaniu tego rozkazu wrzucicie do dziury to ciało leżące nieopodal, zburzycie resztę budynku i zasypiecie piwnicę gruzami.
z naciskiem
Postarajcie się zatrzeć ślady.
ZETA
zakłopotany
Jeśli zburzymy ten dom, to gdzie się pan podzieje...?
zakłopotany
Jeśli zburzymy ten dom, to gdzie się pan podzieje...?
MYUU
bez emocji
Dla mnie zawsze się coś znajdzie.
patrząc w twarz komandora Alphy
Proszę jeszcze, abyście nie przystępowali do pracy, zanim zabiorę stąd ocalałe rzeczy, które mogą mi się przydać.
bez emocji
Dla mnie zawsze się coś znajdzie.
patrząc w twarz komandora Alphy
Proszę jeszcze, abyście nie przystępowali do pracy, zanim zabiorę stąd ocalałe rzeczy, które mogą mi się przydać.
ALPHA
uprzejmie
Oczywiście.
uprzejmie
Oczywiście.
GAMMA
spogląda na komandora porozumiewawczo
spogląda na komandora porozumiewawczo
ALPHA
z szacunkiem i ostrożnością
Doktorze, w zasadzie my też mamy sprawę... Chodzi o tych buntowników. Wydaje nam się, że jeszcze nie znaleźliśmy wszystkich.
z szacunkiem i ostrożnością
Doktorze, w zasadzie my też mamy sprawę... Chodzi o tych buntowników. Wydaje nam się, że jeszcze nie znaleźliśmy wszystkich.
MYUU
niezainteresowany
Ach, to... Z tego wszystkiego zdążyłem zapomnieć.
niezainteresowany
Ach, to... Z tego wszystkiego zdążyłem zapomnieć.
ALPHA
formalnie
Wydaje się, że mogli się ukryć w różnych budynkach, również w prywatnych domach. Nie dostaliśmy jednak zgody na przeszukania...
formalnie
Wydaje się, że mogli się ukryć w różnych budynkach, również w prywatnych domach. Nie dostaliśmy jednak zgody na przeszukania...
MYUU
kiwając głową
Wiem, do czego zmierzasz, komandorze.
zdecydowanie
Mam jednak inne plany.
kiwając głową
Wiem, do czego zmierzasz, komandorze.
zdecydowanie
Mam jednak inne plany.
ALPHA
staje na baczność
Jesteśmy gotowi, aby służyć w ich wykonaniu.
staje na baczność
Jesteśmy gotowi, aby służyć w ich wykonaniu.
Myuu rozgląda się. Gdzieś na horyzoncie dostrzega czarną wieżę korpusu naukowców.
MYUU
wpatrując się w wieżę
Do starej Metaregii nie ma już powrotu. Sądzę, że powinniśmy zacząć... od nowa.
wpatrując się w wieżę
Do starej Metaregii nie ma już powrotu. Sądzę, że powinniśmy zacząć... od nowa.
ALPHA
zaniepokojony
Co mamy przez to rozumieć?
zaniepokojony
Co mamy przez to rozumieć?
MYUU
odwraca się do Alphy
Niszczcie wszystko i eliminujcie wszystkich. Starajcie się oszczędzać Maszynomutantów... Mówcie im, że toczycie walkę w obronie ich praw. To nie będzie wielkie kłamstwo...
spoglądając na Kappę
Sami wiecie, jak nazywali was niektórzy z Metaregian.
kontynuuje z powagą
Pomoc waszych braci Mutantów będzie konieczna w przyszłości.
usiłując się uśmiechnąć, coraz bardziej emocjonalnie
Zbudujemy Nową Metaregię na gruzach tego, co stare...!
odwraca się do Alphy
Niszczcie wszystko i eliminujcie wszystkich. Starajcie się oszczędzać Maszynomutantów... Mówcie im, że toczycie walkę w obronie ich praw. To nie będzie wielkie kłamstwo...
spoglądając na Kappę
Sami wiecie, jak nazywali was niektórzy z Metaregian.
kontynuuje z powagą
Pomoc waszych braci Mutantów będzie konieczna w przyszłości.
usiłując się uśmiechnąć, coraz bardziej emocjonalnie
Zbudujemy Nową Metaregię na gruzach tego, co stare...!
ALPHA
ostrożnie
Jest pan pewien, że chodzi... o dosłownie "wszystko” i "wszystkich"...?
ostrożnie
Jest pan pewien, że chodzi... o dosłownie "wszystko” i "wszystkich"...?
MYUU
oschle
Tak, bez wyjątków...!
milknie nagle i jakby mimowolnie spogląda znowu na wieżę
Hmm... Nie niszczcie może wieży naukowców. Będzie mi przydatna.
zastanawia się chwilę, po czym parska, rozbawiony
Możecie też zostawić to, co zostało po Zbrojowni! Co mi tam...
z niespodziewaną surowością
Z resztą postępujcie bezlitośnie! Niech przepadnie to, co przypominałoby m-...
z zawahaniem
...przypominałoby nam o tym, co przeminęło!
oschle
Tak, bez wyjątków...!
milknie nagle i jakby mimowolnie spogląda znowu na wieżę
Hmm... Nie niszczcie może wieży naukowców. Będzie mi przydatna.
zastanawia się chwilę, po czym parska, rozbawiony
Możecie też zostawić to, co zostało po Zbrojowni! Co mi tam...
z niespodziewaną surowością
Z resztą postępujcie bezlitośnie! Niech przepadnie to, co przypominałoby m-...
z zawahaniem
...przypominałoby nam o tym, co przeminęło!
ALPHA
kłania się
Zrozumiano, doktorze.
nieśmiało
Wykonanie wszystkich tych zadań zajmie nam wiele dni... Gdyby pan czegoś potrzebował...
kłania się
Zrozumiano, doktorze.
nieśmiało
Wykonanie wszystkich tych zadań zajmie nam wiele dni... Gdyby pan czegoś potrzebował...
MYUU
zbywającym tonem
Mam komunikator. Powinien gdzieś tu być...
zdecydowanie
Na razie idźcie stąd. Wezwę was, kiedy wszystko będzie gotowe.
zbywającym tonem
Mam komunikator. Powinien gdzieś tu być...
zdecydowanie
Na razie idźcie stąd. Wezwę was, kiedy wszystko będzie gotowe.
Mutanci-żołnierze odchodzą razem, lecz po jakimś czasie rozdzielają się. Wkrótce z oddali zaczynają dochodzić odgłosy eksplozji.
MYUU
myśli
Byłem naiwny... No cóż, przynajmniej udało mi się zachować to, o co walczyłem... władzę i wynikające z niej możliwości.
myśli
Byłem naiwny... No cóż, przynajmniej udało mi się zachować to, o co walczyłem... władzę i wynikające z niej możliwości.
Myuu po raz kolejny rozgląda się dookoła. Jest dość ciemno, widoczność jest ograniczona czymś na rodzaj mgły.
MYUU
do siebie
Ja to wszystko zrobiłem, tak...? Poświęciłem dużo więcej niż chciałem...
do siebie
Ja to wszystko zrobiłem, tak...? Poświęciłem dużo więcej niż chciałem...
Doktor chodzi wewnątrz ruin swojego domu. W końcu dostrzega wyciekający spod gruzów "płyn", który miał stać się nowym modelem mózgu dla Maszynomutantów.
MYUU
pochyla się nad zniszczonym prototypem
Hmph... Straciłem nawet szansę na uczynienie TF-001 prawdziwie inteligentnym...
zanurza dłoń w "rozlanych" nanopłytkach
Czy zawiodłem doktora Raichiego...?
marszczy brwi
Nie, nie mógłbym... Przecież to dla jego pamięci poświęciłem całą tę planetę...!
zamyślony
Może ta nanotechnologia znajdzie jeszcze jakieś inne zastosowanie. Nie sądzę, aby gruz mógł naruszyć strukturę pojedynczych płytek... Są zbyt drobne.
sięga do kieszeni i wyciąga z niej monokl, który zakłada na prawe oko i pochyla się nad nanopłytkami, zamykając oko lewe
Hmm... Wygląda na to, że przetrwały...
zatrzymuje się, jakby coś nagle mu się przypomniało
Przetrwały... Przetrwał-...
powoli uśmiecha się coraz wyraźniej
Przetrwał...! "Ten, który przetrwał"!
śmieje się szczerze, jakby został uwolniony od ogromnego ciężaru
Zdaje mi się... że wpadłem na świetny pomysł!
wstaje
Teraz tylko muszę dotrzeć na cmentarz zanim zrobią to Alpha i jego żołnierze...
pochyla się nad zniszczonym prototypem
Hmph... Straciłem nawet szansę na uczynienie TF-001 prawdziwie inteligentnym...
zanurza dłoń w "rozlanych" nanopłytkach
Czy zawiodłem doktora Raichiego...?
marszczy brwi
Nie, nie mógłbym... Przecież to dla jego pamięci poświęciłem całą tę planetę...!
zamyślony
Może ta nanotechnologia znajdzie jeszcze jakieś inne zastosowanie. Nie sądzę, aby gruz mógł naruszyć strukturę pojedynczych płytek... Są zbyt drobne.
sięga do kieszeni i wyciąga z niej monokl, który zakłada na prawe oko i pochyla się nad nanopłytkami, zamykając oko lewe
Hmm... Wygląda na to, że przetrwały...
zatrzymuje się, jakby coś nagle mu się przypomniało
Przetrwały... Przetrwał-...
powoli uśmiecha się coraz wyraźniej
Przetrwał...! "Ten, który przetrwał"!
śmieje się szczerze, jakby został uwolniony od ogromnego ciężaru
Zdaje mi się... że wpadłem na świetny pomysł!
wstaje
Teraz tylko muszę dotrzeć na cmentarz zanim zrobią to Alpha i jego żołnierze...
Doktor pośpiesznie szykuje się do wymarszu. Zanim zaczyna iść, zwraca się jeszcze raz w stronę wieży, jakby coś – jakieś wspomnienie – przyciągało go w tamtą stronę. Tuż nad szczytem wieży dostrzega coś jasnego, przemykającego po niebie niczym kometa.
MYUU
zaciekawiony
Meteor...? Byłoby go widać przez te chmury i dym?
chwilę się zastanawia, ale zaraz potrząsa gwałtownie głową, jakby zniesmaczony niedorzecznością własnych przypuszczeń
Tak, to na pewno meteor...!
próbuje ruszyć, ale ponownie spogląda na wieżę
Hmph... Trzeba jednak przyznać, że gdyby ktoś zdołał uciec z tej planety i tym samym ocaleć jako ostatni przedstawiciel swojego rodzaju...
uśmiecha się, odchodząc w kierunku cmentarza
...to byłby materiał na niezłą historię.
zaciekawiony
Meteor...? Byłoby go widać przez te chmury i dym?
chwilę się zastanawia, ale zaraz potrząsa gwałtownie głową, jakby zniesmaczony niedorzecznością własnych przypuszczeń
Tak, to na pewno meteor...!
próbuje ruszyć, ale ponownie spogląda na wieżę
Hmph... Trzeba jednak przyznać, że gdyby ktoś zdołał uciec z tej planety i tym samym ocaleć jako ostatni przedstawiciel swojego rodzaju...
uśmiecha się, odchodząc w kierunku cmentarza
...to byłby materiał na niezłą historię.
Nieprawdaż?
* * *
* * *Kilka dni później. Na Metaregii ląduje znajomo wyglądający statek kosmiczny. Maszyna zatrzymuje się tam, gdzie zwykle można było znaleźć wehikuły kupców. Aktualnie niczego takiego tam nie ma.
Ze statku wysiada Mutchy, wraz z dwoma towarzyszami. Kapłan z przerażeniem spostrzega nowy, odmieniony krajobraz planety.
Gdzie okiem sięgnąć, nie widać żadnego Metaregianina, a wszystkie okoliczne budynki są zrujnowane - w niektórych jeszcze tli się ogień. Niebo jest mocno zachmurzone, a przynajmniej tak można przypuszczać, gdyż panuje półmrok.MUTCHYchwyta się za głowę
Na wszystkie sto osiem lat panowania Wielkiego Wyzwoliciela! Co się stało?!PĄTNIK #1
przejęty grozą
Wygląda, jakby była tutaj jakaś wojna...MUTCHY
mamrocze do siebie
Nie było mnie tu tylko miesiąc i akurat musiał przejść jakiś kataklizm... Ciekawe, czy Myuu przeżył...PĄTNIK #2
wskazuje palcem w dal
Ojcze Mutchy, zobacz! Ktoś nachodzi!Rzeczywiście, widać nadchodzącą postać. Jest to niewielkiego wzrostu jegomość o niebieskiej skórze i intensywnie pomarańczowych włosach, które są w całkowitym nieładzie. Jego ubranie, przywodzące na myśl zawód naukowca, jest pomięte i zabrudzone.MUTCHY
z ulgą
To Myuu...! Chwała Wielkiemu Wyzwolicielowi!Wkrótce doktor staje tuż przed kapłanem. Na jego twarzy maluje się ogromne zmęczenie fizyczne i psychiczne, ale nie przeszkadza mu to w utrzymywaniu życzliwie wyglądającego, aczkolwiek wymuszonego uśmiechu.MYUU
słabym głosem
Witaj, Mutchy... Widziałem twoje lądowanie już z daleka.MUTCHY
przejęty
Co się tutaj wydarzyło? Ktoś was najechał? Spadł deszcz meteorów?MYUU
krzywi się, po czym mówi nieszczerze
Sam nie jestem pewien... Metaregianie...
spogląda w oczy Mutchy'emu
...zniknęli!MUTCHY
myśli
Chyba doktor nie mówi prawdy...
przemawia z wyczuwalną dociekliwością
A skąd te zniszczenia...? Kto mógł coś takiego zrobić?MYUU
milczy, z pełną dyskomfortu minąMUTCHYz uporemGdzie było wojsko? Nie obronili was?MYUU
z nieumiejętnie skrywaną ironią
Wojsko... oni stawili czoła zagrożeniu jako pierwsi... Nie mieli żadnych szans!MUTCHY
z przejęciem
Ach, co za tragedia...! To mogła być kara od prawowitego boga destrukcji za to, że upamiętniano tu uzurpatora...MYUU
zamiera, jakby myślał intensywnie, następnie po chwili milczenia uśmiecha się
Powiem szczerze... Mogło tak być...!MUTCHY
zbity z tropu
Zaraz, doktorze... Od kiedy wierzy pan w bogów?MYUU
kombinując na poczekaniu
"Bogami"... nasi przodkowie mogli nazywać... po prostu... niezwykle potężne istoty. To miałoby sens.MUTCHY
marszczy brwi
Coś ukrywa i to nieumiejętnie... Czyżby sam był odpowiedzialny za to wszystko?MYUU
spogląda Mutchy'emu w oczy
Nie wierzysz mi, kapłanie? Sądzisz, że zmyślam... prawda?MUTCHY
zakłopotany
Nie, skąd...MYUU
pochyla głowę
Wiem, niespodziewanie poddałem rewizji długo utrzymywane poglądy, ale...
pewnie
...z pewnością jeśli ujrzałbyś to samo, co ja, chętniej byś mi uwierzył, Mutchy.MUTCHY
zaintrygowany
Co ma pan na myśli...?MYUU
uśmiecha się przebiegle
Proszę za mną...Mutchy z pewnym zawahaniem spogląda na Myuu. Doktor odwraca się i zaczyna iść. Kapłan nie jest przekonany, nie ufa Tsufurianinowi. Wymieniwszy spojrzenia ze swoimi towarzyszami, decyduje się jednak podążyć śladem naukowca. Pątnicy zostają natomiast przy statku.MUTCHY
niepewnie
Dokąd pan idzie?MYUU
nie odwracając się
Do miejsca dobrze ci znanego, wielebny...Myuu i Mutchy przechodzą przez kilka uliczek, mijając zniszczone, częściowo zwęglone budynki. Kapłan jest przejęty tym widokiem, ale nie daje tego po sobie poznać. Jego wewnętrzny niepokój stopniowo narasta.
W końcu oczom obu mężczyzn ukazuje się plac, na którym znajdowały się niegdyś cmentarz i Zbrojownia. Jest tam teraz jedynie samotna ściana, z której wystaje sylwetka wielkiego wojownika. Widząc to, Mutchy zamiera.MUTCHY
osłupiały
Kto... Dlaczego...?!MYUU
ze stoickim spokojem
Przecież sam sugerowałeś pewną wersję wydarzeń. Pomyśl chwilę.MUTCHY
w milczeniu podchodzi do ścianyMYUU
z uśmiechem
Słusznie. Dobrze się przyjrzyj.MUTCHY
zamyślony
Większość budynku... obrócona w proch...! Ani śladu dachu, pozostałych ścian...
dotyka ściany, która się ostała
Tylko to...
chwiejnym krokiem cofa się odrobinę i pada na twarz
Dałeś poznać swoją potęgę, Hatchiyack!MYUU
z zadowoleniem, cicho
Och, tak... Oczywiście, że zrobił to... 'Hatchiyack'!MUTCHY
wstaje, wzruszony
Niebywałe... Tak ogromne zniszczenia! Taka siła...! A jednocześnie widoczny zamysł!
odwraca się do Myuu
Jednak mógł pan mieć rację... A to oznaczałoby, że fizyczne ciało prawowitego boga destrukcji musiało gdzieś się ostać!MYUU
zaskoczony
Tak sądzisz...?MUTCHY
rozemocjonowany
Tak! Gdyby Wielki Wyzwoliciel został uśmiercony lub przeistoczył się w czystego ducha, nie mógłby sprowadzić na was takiego kataklizmu!MYUU
Cóż... Zdaję się na twoją wiedzę... W końcu to akurat twoja specjalność, kapłanie.MUTCHY
ponownie przypatruje się ścianie
To sugerują mi pozostawione znaki... Metaregianie, jak pan mówił, zniknęli. Zabytki ich historii przepadły...! Pozostało tylko to miejsce spoczynku dawnego bohatera.
kłania się z szacunkiem
A więc okazano mu litość... Być może jest miejsce dla tego kogoś w zamyśle Wielkiego Wyzwoliciela.MYUU
ironicznie
Przesadzasz, Mutchy. "Bóg destrukcji" i litość? Może nie jestem kapłanem jak ty, ale jeśli chcesz znać moje zdanie, to nie brzmi to prawdopodobnie...
pewnie
Sądzę, że ów Bohater, jeśli w ogóle był postacią autentyczną, po prostu już umarł.MUTCHY
melancholijnie
Pewnie nigdy nie dotrzemy do całej prawdy.
wzdycha
Gdyby tylko udało mi się odnaleźć Hatchiyacka...MYUU
milczy, myśląc intensywnieMUTCHY
smutno
Nasze modły na tej planecie są już niepotrzebne. Gdyby pan czegoś potrzebował...MYUU
olśniony
Proszę zaczekać...!MUTCHY
zaskoczony
Słucham?MYUU
z ożywieniem
"Odnaleźć Hatchiyacka", dobrze słyszałem?MUTCHY
zainteresowany
Tak...MYUU
uśmiecha się niepewnie
Jest szansa, że mogę w tym pomóc.MUTCHY
marszczy brwi
Niby w jaki sposób?MYUU
Jeśli masz rację i ów...
z niechęcią
...bóg...
kontynuuje, normalnym tonem
...ta istota faktycznie zostawiła tutaj ślad swojej obecności, to pewnego dnia może wrócić!MUTCHY
nieprzekonany
A jakiż interes miałoby bóstwo w odwiedzaniu zwykłego śmiertelnika?MYUU
z zawahaniem
Nie wiem tego, ale... może ma we mnie...
wręcz zażenowany własnymi słowami
...jakieś upodobanie. W końcu... przetrwałem.MUTCHY
pobłażliwie
Proszę wybaczyć, doktorze, ale to niemożliwe. Modlę się do boga destrukcji całe moje życie, podniosłem jego kult ze zgliszcz, zjednałem mu wiele dusz, a ty... nawet nie wierzysz szczerze w jego istnienie. Mnie się nie ukazał, więc czemu miałby zrobić wyjątek dla kogoś takiego jak ty?MYUU
niezadowolony
Muszę przyznać, że nie mam dalszych argumentów...
z naciskiem
Pozostańmy jednak w kontakcie! Mogę posłużyć pomocą... Gdyby kult potrzebował jakiejkolwiek maszyny, prawdopodobnie jestem w stanie taką skonstruować.MUTCHY
skrępowany
Skoro pan nalega... Nie odrzucę wyciągniętej ręki.MYUU
z ulgą
Dziękuję... Będę oczekiwał na twój powrót, kapłanie!MUTCHY
rozgląda się dookoła
Chyba nie ma pan zamiaru zostać tutaj, prawda? Ta planeta... nie nadaje się już do życia...MYUU
szczerze zaskoczony
Niby dlaczego? Dla mnie wystarczy. Zamierzam odbudować tutejszą cywilizację z pomocą moich Maszynomutantów.MUTCHY
zainteresowany
Czyli Metaregia powstanie z martwych?MYUU
stanowczo
Nie "Metaregia". M-2.MUTCHY
zbity z tropu
Cóż takiego?MYUU
poważnie
Planeta ta nazywa się teraz "M-2". Nowa, druga Metaregia...MUTCHY
rozbawiony
M-2... Metaregia-2... Nowa Metaregia...! Ha! To ciekawe!
zdecydowanie
Miło się rozmawiało, ale naprawdę... na mnie już pora.MYUU
uśmiecha się nieszczerze
Cóż, dziękuję za tę krótką wizytę...MUTCHY
z wyraźną intencją odejścia
W kwestii pańskich usług dogadamy się kiedy indziej...MYUU
przytakuje skinieniem głowy
Naturalnie...! Ja będę starał się odnaleźć... Hatchiyacka. Dobrze to powiedziałem?MUTCHY
zniecierpliwiony
Tak, dobrze... Skoro pan tak nalega, to pozostaje mi tylko życzyć powodzenia.MYUU
w przesadzonym ukłonie
Dziękuję, z pewnością się przyda...Mutchy odchodzi w kierunku swojego statku, a Myuu stoi w miejscu i przygląda się mu. Na twarzy doktora widać szyderczy uśmiech.MYUU
z wielką satysfakcją
Nie mogę uwierzyć, że to mi się udało...!* * *Rok 776.
Doktor Myuu jest w przestronnej, ponuro wyglądającej sali, we wnętrzu dawnej wieży naukowców, poddanej gruntownej przebudowie. Siedzi na krześle przypominającym nieco tron. Po Tsufurianinie widać oznaki zniecierpliwienia. Jest jasne, że na kogoś czeka.MYUU
rozdrażniony
Czemu on zawsze musi się spóźniać? Przysięgam, że nie robi tego pierwszy raz...
opuszcza wzrok
Hmm... Ciekawe, czy da się przekonać...
zamyślony
Dałem z siebie wszystko. TF-001 otrzymał nową powłokę, nowe funkcje, nowe kryształy... Czy jednak jestem w stanie wmówić samemu kapłanowi, że mój twór to naprawdę jego bóg?
z pewną obawą
Swego czasu wygadał mi dużo na temat tego czegoś... Starałem się bazować na tym przy projekcie. Dalej nie mogę być niczego pewny. Cóż, gdyby Mutchy zaczął... marudzić...
uśmiecha się złowieszczo
...mam przygotowany plan awaryjny.Do sali wkracza niewielki Maszynomutant. Idzie powoli, nieśmiało. Od razu widać, że pełni służbę u Tsufurianina.LOKAJ
uprzejmie
Doktorze, pański gość... pojawił się. Oczekuje pana.MYUU
wzdycha
Przecież to ja na niego czekam! Jest spóźniony!
zrezygnowany
Niech tu po prostu przyjdzie... Przyprowadź go, jak najszybciej!Mutant-lokaj kłania się, dając do zrozumienia, że wykona polecenie doktora. Wychodzi i po chwili wraca, w towarzystwie zakłopotanego Mutchy'ego. Kapłan wygląda zupełnie inaczej niż kiedykolwiek wcześniej***.MYUU
do lokaja
Dziękuję. Możesz odejść.Lokaj wychodzi.MUTCHY
zawstydzony
Proszę wybaczyć moją niepunktualność. Ja...MYUU
niezainteresowany
To już nieistotne. Ważne, że w ogóle się pojawiłeś...
szorstko
Jesteś sam, tak jak prosiłem?MUTCHY
nieco urażony
Oczywiście...MYUU
wstaje, uśmiecha się
Świetnie. W takim razie mogę zaczynać prezentację. Proszę za mną!Mutchy posłusznie podąża za doktorem. Schodzą po schodach, a kiedy docierają do parteru, Tsufurianin surowo nakazuje wszystkim pracującym tam Mutantom się oddalić. Kiedy obaj mężczyźni pozostają sami, doktor dotyka ściany otwartą dłonią. Powierzchnia, na którą wywarł nacisk, podświetla się bladym światłem, a następnie podłoga rozsuwa się w jednym miejscu.MUTCHY
pod wrażeniem
Dobrze zakamuflowane... Tylko po co, skoro mieszka pan prawie sam?MYUU
poważnie
Przezorność jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Nawet najostrożniejsi mogą przegapić kluczowy moment, którego zauważenie mogłoby ich ocalić...
wskazuje na otwór w podłodze
Proszę przodem. Muszę zamknąć to przejście.Mutchy schodzi na dół po kolejnych schodach. Myuu podąża tuż za nim. Przeszedłszy kilka stopni, doktor ponownie dotyka ściany. Tym razem otwór się zamyka i natychmiast włączone zostaje oświetlenie.MUTCHY
nieśmiało
Jakie to odkrycie pan uczynił, że aż zostałem wezwany...?MYUU
udając roztargnienie
No tak, zapomniałem wyjaśnić. Proszę się nie martwić. Za chwilę zobaczysz je na własne oczy, kapłanie...
zadowolony z siebie
Zdaje się, że udało mi się wypełnić obietnicę sprzed lat.MUTCHY
zaintrygowany
Obietnicę...?Myuu i Mutchy docierają na miejsce, do podziemnego pomieszczenia. Panuje w nim pewien nieład. Dookoła znajdują się różne prototypu maszyn, porozwieszane są kalki z projektami, a gdzieniegdzie widać pojemniki z substancjami w różnych kolorach. Ta pracownia ma kształt prostokąta. Na środku jednej z dwóch dłuższych ścian da się dostrzec mocne, metalowe drzwi.MUTCHY
z zainteresowaniem
A więc teraz to tutaj pan doktor pracuje...!
zwraca uwagę na jeden z planów
Och, ten Mutant wygląda jak...MYUU
machinalnie
Jak któryś z żołnierzy komandora Alphy? To nieprzypadkowe.
poważnie
Pięciu ocalałych członków Pierwszego Korpusu Maszynomutantów niosło na sobie piętno przeszłych wydarzeń. Postanowiłem im nieco ulżyć... Planuję przebudować ich w nową formację bojową, bardziej wszechstronną...MUTCHY
kiwając głową z respektem
Yhm, rozumiem...dociekliwie
Nadal nurtuje mnie jednak kwestia tego miejsca. Dlaczego pracować tutaj, a nie na którymś z wyższych pięter?MYUU
odpowiada niechętnie
Tak się składa, że osobiście wolę pracować pod ziemią... Ot, przyzwyczajenie.
odchrząknąwszy
Dobrze, zacznę od najprostszej sprawy...
sięga po jeden ze zwiniętych projektów
Przygotowałem mały prezent... To pierwszy statek kosmiczny, jaki miałem przyjemność konstruować.
rozwija projekt, prezentując go kapłanowiMUTCHY
zaskoczony
Och... Czym sobie na to zasłużyłem?MYUU
bez emocji
Statek z dużą ładownością... może się przydać. Jeśli będzie się dobrze sprawować, mogę zrobić ich więcej.MUTCHY
z niedowierzaniem
Czyżby było tutaj wystarczająco dużo surowców? A może kupcy nadal się pojawiają...?MYUU
szukając czegoś wzrokiem
Kupcy... odwiedzają tę planetę znacznie rzadziej niż niegdyś, ale... wystarczająco często...MUTCHYjakby nieco podekscytowanyTo gdzie odbiorę ten statek?MYUU
przechodząc na drugi koniec pomieszczenia
Jest na powierzchni... Udamy się tam później.
podchodzi do wystającej z jednej ze ścian dźwigni
Póki co, przejdźmy do najważniejszego.
pociąga za dźwignięMetalowe drzwi przesuwają się, ujawniając przejście do kolejnego pomieszczenia.MUTCHY
śmieje się
Naprawdę, gdybym poszukiwał jakiegoś miejsca do ulokowania swojego majątku, na pewno zwróciłbym się do pana!MYUU
z naciskiem
Dziękuję za komplement, ale... chodźmy już!Myuu i Mutchy przechodzą przez otwarte drzwi. Ich oczom ukazuje się korytarz, który jest najszerszy na środku, a im bliżej któregoś z dwóch końców, tym węższy się staje.MUTCHY
zdumiony
Aż tak...? Imponujący poziom zabezpieczeń!MYUU
uśmiecha się
Proszę uwierzyć – nie mogłem pozwolić, żeby to się wydało...Dwaj mężczyźni podążają naprzód. Na samym środku korytarza jest kolumna, łącząca sufit z podłogą. Jest jednolicie czarna i połyskująca.MUTCHY
wskazując na kolumnę
To taka... dekoracja?MYUU
niezadowolony
Ech, jesteś dociekliwy, Mutchy. To jest...
głośno i wyraźnie
...TF-500.Środkowa część kolumny rozsuwa się, ukazując szklany zbiornik z jakimś płynem. Jest on jednak rozświetlony tak jasno, że trudno jednoznacznie określić, co się w nim znajduje.MUTCHY
spogląda na Myuu
A więc jest ich już pięćset?MYUU
machinalnie
Nie, jest ich mniej, ale ten projekt otrzymał wyjątkowy numer ze względu na jego doniosłość.
z pasją
To będzie kolejny krok w ewolucji Maszynomutantów. Eksperymentuję z nanotechnologią i materiałem genetycznym, pobranym od samego siebie... i nie tylko!MUTCHY
jakby zainteresowany
O...!MYUU
kontynuuje, nadal z zaangażowaniem
TF-500 będzie posiadać niespotykane dotąd zdolności i inteligencję w niczym nie ustępującą... mojej własnej! To wszystko dlatego, że pierwotnie materiał, z którego powstanie, miał być wykorzystany jedynie do stworzenia nowego modelu mózgu dla...MUTCHY
wcina się
Dobrze, zrozumiałem. Możemy już iść dalej.MYUU
zaskoczony
W porządku...
myśli
Co za brak szacunku dla nauki!
znów głośno i wyraźnie
TF-500, koniec.Środek kolumny ponownie zostaje zakryty. Myuu i Mutchy docierają na koniec korytarza, do kolejnego, niezbyt przestronnego, ale wysokiego pomieszczenia. Oprócz kilku lamp, służących swoim niezbyt jasnym światłem, jest tam jeszcze skromnie wyglądająca, drewniana skrzynia i ogromny obiekt, przykryty plandeką.MUTCHY
przygląda się tajemniczemu, wielkiemu obiektowi
To jest to odkrycie, prawda, doktorze Myuu?MYUU
ze skrywanym podekscytowaniem
Tak...
ostrożnie
Widzisz, mości kapłanie... Kiedy odwiedziłeś mnie po raz pierwszy po wielkiej katastrofie...MUTCHY
poważnie
Moje kondolencje...MYUU
chłodno
Nie trzeba. Wcale nie byłem zbytnio przywiązany do Metaregian. Niegdyś sądziłem, że jest inaczej, ale tamte wydarzenia ostatecznie potwierdziły, jaki naprawdę był mój stosunek do nich.
po krótkiej pauzie
Kiedy odwiedziłeś mnie zaraz po owej tragedii, wiele lat temu, byłem przekonany, że mogła za nią stać istota, którą ty nazywasz "Wielkim Wyzwolicielem" i tak dalej...
podchodzi do tajemniczego obiektu i chwyta za plandekę
Mogłem mieć rację.Doktor jednym, pewnym pociągnięciem zrzuca plandekę, ukazując kolosalną figurę.
Ukazuje ona postać siedzącego, humanoidalnego potwora o srogim wyrazie twarzy, siedzącego ze skrzyżowanymi nogami. Posąg sprawia wrażenie wykonanego z ciemnego kamienia, jedynie kolce, symetrycznie rozmieszczone po ciele olbrzyma, oraz kryształy wyróżniają się swoją granatową barwą. Oczy figury połyskują, jakby były ze szkła, lecz nie emitują światła.MUTCHY
zamiera
T-To... To jest...MYUU
zachowując pełen spokój
Sam nie jestem pewien, co to jest, dlatego cię tu wezwałem, kapłanie. Śmiem jednak twierdzić, że masz przed sobą tego, którego czcisz.MUTCHY
wyciągając drżącą rękę w kierunku posągu
Ha-... Hatchiyack...?!MYUU
nieszczerze
Wygląda na to, że jest to po prostu jakaś pokaźnych rozmiarów istota, która zamarła w bezruchu, jakby obróciła się w kamień. Planuję przeprowadzić nad tym badania, ale wpierw chciałem zasięgnąć rady...MUTCHY
opanowuje się, marszczy brwi
Czy to mógłby być Wielki Wyzwoliciel...? Czy to mógłby być bóg?MYUU
szorstko
Możesz nazywać go "bogiem", jeśli chcesz. Mówiłem już, jaki jest mój stosunek do wierzeń tego rodzaju.MUTCHY
stanowczo
Prawdziwy Hatchiyack był panem destrukcji! Nawet uśpiony powinien budzić postrach. A to... może być zwykła rzeźba!MYUU
myśli
Mutchy nie jest głupi. Nie zna jednak wszystkich moich możliwości...
z odrobiną niepewności
Nie wzywałbym cię, gdybym nie zauważył w tej... rzeźbie...
uśmiecha się dyskretnie
...czegoś bardzo ciekawego.Myuu podchodzi do stojącej na uboczu drewnianej skrzyni i wyciąga z niej klatkę z dwoma zwierzętami, przypominającymi trochę ziemskie kury, lecz pokrytymi łuskami i posiadającymi błoniaste skrzydła, jak u nietoperza. Tsufurianin odkłada klatkę tuż przed posągiem i cofa się o dwa kroki.MYUU
Odsuń się trochę, Mutchy...
głośno i wyraźnie
Ofiara dla ciebie, mój gościu!Mutchy, wycofując się, staje się świadkiem istnego spektaklu. Oczy figury rozświetlają się niebieskim blaskiem i uwalnia się z nich energia, która spowija zwierzęta. Wydają one z siebie straszliwe odgłosy, wysychając, kurcząc się i rozsypując w pył podobny do popiołu. Po chwili nie pozostaje po nich prawie ani śladu.MYUU
myśli, zadowolony
Uwielbiam sterowanie głosem... Wykorzystanie go było wspaniałą decyzją!MUTCHY
w szoku
Wielkie nieba...
upada przed klatką i bierze na rękę odrobinę popiołu, która tam została
Święty ogień bogów destrukcji...! To n-naprawdę może być on!MYUU
myśli, zaintrygowany
"Ogień bogów destrukcji"...? Nigdy wcześniej o tym nie słyszałem... Widocznie mam szczęście.MUTCHY
upada na kolana i bije pokłony
Jeśli to ty, Wielki Wyzwolicielu, racz ulżyć niepewności swojego wiernego sługi i dać mu jakiś znak!MYUU
myśli
To odpowiedni moment, aby pozwolić TF-001 zapoznać się z głosem Mutchy'ego.
sięga ręką do kieszeni, gdzie ma ukryte jakieś drobne urządzenieMUTCHY
nadal bijąc pokłony
Bądź łaskaw, Hatchiyack! Zaradź mojej niepewności!MYUU
niemal bezgłośnie, do siebie, z zadowoleniem
Doskonale...Posąg wydaje z siebie niski, przeciągły dźwięk, podobny do pomruku. W całym pomieszczeniu da się odczuć silne drgania.MUTCHY
zrywa się na równe nogi, podbiega do Myuu i chwyta go za ramiona
Gdzie to... Gdzie go znalazłeś...?! To naprawdę może być Hatchiyack! Po tylu latach...MYUU
z pewnością świadczącą o dobrym przygotowaniu
Wyobraź sobie, że moi Mutanci wpadli na tego giganta niedaleko za murami zewnętrznymi... na części planety, która przez wieki pozostawała niezamieszkała. Kto wie, jak długo mógł tam być...***MUTCHY
przejęty
Nie uwierzyłbym, gdybym nie zobaczył, jak zabija... Na ten widok, powróciły do mnie słowa mojego mistrza, poprzedniego kapłana, który przekazał mi całą swoją wiedzę...MYUU
szczerze zaciekawiony
Myślisz, że wiesz, jakim sposobem twój "Wyzwoliciel" mógł skończyć w taki sposób?
myśli
Jestem ciekaw, co powie...MUTCHY
śmiertelnie poważny
Prawdziwy bóg destrukcji, którego czczę, został obalony przez niepokornego śmiertelnika, który myślał, że jest godzien zająć jego miejsce. Po tym, jak został pokonany, musiał być skrajnie wyczerpany. Być może popadł w odrętwienie, aby przetrwać... albo został zapieczętowany...MYUU
ironicznie
No proszę... Bóg pokonany przez śmiertelnika...MUTCHY
nie zrażając się postawą Myuu
Setki lat temu śmiertelnicy bywali dużo potężniejsi niż obecnie. Nie słyszałeś o Złotym Wieku...?MYUU
uśmiecha się
Nie słyszałem i sądzę, że możesz mi to darować.MUTCHY
nieco rozczarowany
Skoro tak uważasz...
pewniej
Muszę bezzwłocznie zabrać Hatchiyacka na Hatchę, do jego wiernych sług...! Kiedy odprawimy modły i będzie on na nie reagował, nabiorę ostatecznej pewności.MYUU
udając zaskoczenie
Bezzwłocznie...? A moje badania?MUTCHY
stanowczo
Dziękuję, ale to zbędne. Proszę pozostawić kwestie wiary kapłanowi.MYUU
myśli, zadowolony
Tym lepiej dla mnie...MUTCHY
nieco zatroskany, patrząc na posąg
Jest tak wielki, że może nie zmieścić się na moim statku.MYUU
z uśmiechem
Przygotowałem przecież dla ciebie nowy statek, Mutchy. Na jego pokładzie zmieści się na pewno.MUTCHY
rozkłada ręce w radosnym uniesieniu
Ach, oczywiście...! Naprawdę nie wiem, jak się za to wszystko odwdzięczę!MYUU
z udawaną skromnością
Na wszystko przyjdzie pora...
po długiej pauzie
Chociaż, z drugiej strony...MUTCHY
energicznie
Służę panu doktorowi...!MYUU
z odrobiną zawahania
Mam jedno pytanie, tylko jedno...
patrząc Mutchy'emu w oczy
Słyszałeś kiedyś o... Smoczych Kulach?MUTCHY
zaskoczony
Smoczych Kulach...? Emm... Tak, słyszałem, ale...
zamyślony
Bardzo, bardzo dawno... Kilka ciał temu...MYUU
marszczy brwi
Kilka ciał...?
machnąwszy ręką
No tak, przepraszam. Ciągle zapominam, że tak potrafisz.MUTCHYz pewną dumą
Owszem, potrafię. Nawet ostatnio przeszedłem przez tę procedurę... Myślałem, że zauważysz, doktorze.MYUU
mierząc Mutchy'ego wzrokiem
Ach... No tak...MUTCHY
beztrosko
Czasami się zastanawiam, czemu wątpisz we wszystkie cuda, mając świadomość, że możliwy jest nawet transfer duszy.MYUU
chłodno
Wróćmy do tematu Smoczych Kul.MUTCHY
skinąwszy głową
Naturalnie, a więc... przed wieloma laty do naszego kultu należał jeden Nameczanin. Jego pojazd kosmiczny zboczył z toru lotu... Przygarnęliśmy go i nawróciliśmy na ścieżkę Wielkiego Wyzwoliciela. Co prawda on już nie żyje, ale zdążyłem porozmawiać z nim o wielu kwestiach.
wytęża umysł, sięgając w głąb wspomnień
Zdaje mi się, że pewnego razu opowiadał o Smoczych Kulach ze swojej rodzinnej planety. Miało być ich siedem... Wielkie, pomarańczowe, jakby z kryształu. Każda z inną liczbą czerwonych gwiazd... Tak, chyba tak. Po wypowiedzeniu stosownych słów, ukazywał się smok i spełniał... trzy...? Chyba trzy życzenia... Nie jestem pewien.
utrzymując kontakt wzrokowy z Myuu
Słyszałeś na pewno, że kiedyś tych Kul szukał Freeza. Ostatecznie ta wyprawa zakończyła się upadkiem jego imperium i zniszczeniem Nameku. Nie wiadomo mi nic o dalszych losach tych cudownych przedmiotów...MYUU
dociekliwie
Był tylko jeden zestaw Smoczych Kul, na Nameku?MUTCHY
Tylko o nich coś wiem. Nameczanie niekiedy decydowali się na podróż w jedną stronę ku dalekim zakamarkom galaktyki. Może któryś z nich stworzył inny komplet...MYUU
zadowolony
Gdyby jakieś się ostały, byłoby znakomicie. Pomyśl tylko... Gdybyśmy je znaleźli i mogli spełnić trzy swoje życzenia.
uśmiecha się błogo
Albo chociaż dwa...MUTCHY
zaintrygowany
Dalej myślisz o Saiyanach, doktorze?MYUU
zirytowany
Może tak, a może nie...
odchrząknąwszy
Tak czy inaczej, gdybyś kiedykolwiek słyszał coś o jakichś nadzwyczajnych, spełniających życzenia przedmiotach, daj mi znać, proszę. Ja ze swej strony mogę obiecać to samo...MUTCHY
wesoło
Oczywiście!
po chwili milczenia
Ale czy prosta odpowiedź na pytanie wystarczy panu jako spłata długu wdzięczności za...MYUU
zniecierpliwiony
Na razie tak. Jeśli będę czegoś potrzebował, odezwę się. Mamy w końcu komunikatory...
uprzejmie wskazuje ręką wyjście
A teraz, kapłanie, możesz zapoznać się ze swoim nowym statkiem. Mój lokaj pokaże ci drogę. Ja tymczasem przygotuję "boga destrukcji" do podróży... Mutanci go przeniosą.MUTCHY
kłania się
Naturalnie. Jeszcze raz za wszystko dziękuję!
wychodziKiedy Mutchy znika, Myuu wzdycha ciężko i opiera się o ścianę.MYUU
do siebie
Niewiarygodne, że wszystko idzie zgodnie z moim planem...
z wielkim zadowoleniem
Przy takim szczęściu naprawdę uda mi się dokonać upragnionej zemsty!Doktor wygląda na korytarz i zatrzymuje wzrok na czarnej kolumnie.MYUU
z błogim spokojem
A jeśli nie, zawsze pozostaje TF-500...
podekscytowany
...ten, który przetrwa...!* * *Rok 794.
Na planecie Hatcha, siedzibie tajemniczego kultu, odbywają się modły do boga destrukcji Hatchiyacka, którym przewodzi kapłan Mutchy. Liczni pątnicy klęczą w niewielkich odstępach od ciebie i biją pokłony do ziemi, jednocześnie recytując swoją mantrę. Wszyscy są zwróceni ku wielkiemu posągowi bóstwa, który przed laty ofiarował im doktor Myuu.PĄTNICY
chórem
Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!MUTCHY
gwałtownie gestykulując
Bądź pozdrowiony, Wielki Wyzwolicielu, uśpiony w posągu! Sławimy cię, gdyż zechciałeś powrócić do nas, twoich oddanych sług!PĄTNICY
Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!MUTCHY
głośno, emocjonalnie
Uroczyście ponawiamy nasze śluby, iż dopełnimy wszelkich starań, aby tchnąć w twoje ciało nowe życie, tak jak ty przed wiekami uczyniłeś życie na tej planecie!PĄTNICY
Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!MUTCHY
poruszony
Ty, którego powołaniem było niszczenie, nie wzgardziłeś pięknem tworzenia! Podobnie i my, idąc twoim śladem, pragniemy połączyć w sobie dwie różne natury. My, których jedynym celem jest służyć sprawie twojego przebudzenia, nie cofniemy się przed destrukcją tego, co stanie nam na drodze, czy nawet poświęceniem się dla ciebie! O, Wielki Wyzwolicielu!PĄTNICY
Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!MUTCHY
pochyliwszy głowę
Jeśli zechcesz, potężny Hatchiyacku, "Panie Stu i Ośmiu Lat", wstaw się również za nieszczęśnikiem, który przed laty cię odnalazł – Myuu, Tsufurianinem! Wlej w jego serce nadzieję na nadejście sprawiedliwości i zwróć go ku twojej świętej sprawie!PĄTNICY
jakby szybciej, żywiej
Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack! Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!MUTCHY
wznosi ręce w górę
Nie śmiem prosić już dzisiaj o nic więcej, ani w imieniu swoim, ani twoich pokornych sług, którzy zwracają się do ciebie wraz ze mną. Bądź pozdrowiony, Wielki Wyzwolicielu! Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!PĄTNICY
powstają i przemawiają jednocześnie
Bądź pozdrowiony! Bądź pozdrowiony!Wszyscy zebrani na modlitwie powoli zaczynają się rozpraszać. Jedynie Mutchy stoi nieruchomo, z zadowoleniem patrząc na posąg.MUTCHY
cicho, do siebie
Od początku czułem, że znajomość z Myuu przyniesie mi wiele korzyści, ale tej konkretnej nigdy bym się nie spodziewał...
zamyślony
Doktor został tak cudownie obdarowany przez prawdziwego boga destrukcji... Powinien okazać mu wdzięczność, a tymczasem szybko powrócił do starego niedowiarstwa. Pozostaje obojętny nawet na znaki, które było mu dane dostrzec wcześniej ode mnie.
z westchnieniem
Wiem dobrze, że cuda się zdarzają. Oby cynizm Myuu przeminął właśnie w cudowny sposób. Innego rozwiązania nie widzę...Kiedy kapłan jest pogrążony w rozmyślaniach, do świątyni wkracza trzech kosmitów, ubranych identycznie, lecz różniących się wzrostem i budową ciała. Starają się oni poruszać się jak najdyskretniej, ale w końcu jeden z nich, najniższy, potyka się o pozostawiony na podłodze hełm jednego z pątników. Hałas zwraca uwagę Mutchy'ego.MUTCHY
groźnie, nie odwracając się w stronę wejścia
Kto tam?KOSMITA #1
nieśmiało
To tylko my... bracia Parapara. Pamięta nas pan, para?
dziarsko wskazując na siebie kciukiem
Ja jestem Bon Para!KOSMITA #2
kłania się
A ja nazywam się Don Para.KOSMITA #3
podnosząc się z ziemi
Natomiast ja...
otrzepując się z kurzu
…jestem Son Para, para.MUTCHY
odwraca się do braci i mierzy ich surowym wzrokiem
Ach, dłużnicy... Przyszliście spłacić kolejną ratę, prawda?BON PARA
czerwienieje
No... ten tego... Jakby to powiedzieć, para...MUTCHY
marszczy brwi
Znowu nie macie pieniędzy?BRACIA PARAPARA
razem, smutno
Nie mamy, para...MUTCHY
podnosi głos
To już szczyt wszystkiego! W takim razie jak śmiecie się tu pokazywać?!BRACIA PARAPARA
stoją, patrząc w podłogęMUTCHY
zirytowany
Specjalnie wypożyczyłem wam jeden ze statków ofiarowanych mi przez znakomitego konstruktora, abyście szybciej podróżowali i zyskiwali więcej pieniędzy, a wy nadal przychodzicie z pustymi rękami?!BON PARA
zawstydzony
Wytrwale szukaliśmy lokalu na kolejny występ, para... Niestety, nikt nie chciał nawet wpuścić nas na scenę, para.
z dumą, wskazując na swoją pomarańczową kamizelkę
Gdyby nie to, para, to zdobylibyśmy te pieniądze. Zna pan przecież naszą cudowną oprawę świetlną i nagłośnienie, para... Nikt zdoła się oprzeć!MUTCHY
oschle
Nie obchodzą mnie wasze niedorzeczne występy. Chcę tylko, abyście spłacili mi dług, nie ociągając się ani miesiąca dłużej. Inaczej...
daje znak pstryknięciem stojącym nieopodal sługomJeden ze sług przynosi Mutchy'emu jeden owoc i natychmiast odchodzi, skłoniwszy się.MUTCHY
podrzuca owoc wysoko
Ofiara dla ciebie, Wielki Wyzwolicielu!W rozległej sali świątynnej rozbrzmiewa niski pomruk. Oczy posągu rozświetlają się niebieskim światłem i uwalnia się z nich energia, która spowija owoc, wysusza go i spopiela.MUTCHY
chłodno, uchyliwszy się od spadającego popiołu
To stanie się z wami, jeżeli nadal nie będziecie dotrzymywać naszych umów. A jeśli naprawdę myślicie, że zdołacie się przede mną ukryć, to porzućcie te złudzenia, Prędzej czy później, znajdę was. Mam liczne znajomości...BRACIA PARAPARA
równocześnie przełykają ślinęMUTCHY
nagle coś zauważa i milczy przez chwilę, przyglądając się braciomBRACIA PARAPARA
zmieszani, patrzą po sobieMUTCHY
słyszalnie zaciekawiony
Hmm... A jeśli mowa o znajomościach, to mógłbym się dowiedzieć, skąd się wywodzicie?
przymruża oczy
Wasza skóra ma znajomo wyglądający odcień błękitu. Sam jestem zaskoczony, że dopiero teraz zwracam na to uwagę...DON I SON PARA
z nadzieją patrzą na BonaBON PARA
zakłopotany
Nie spodziewałem się takiego pytania. Mimo wszystko postaram się odpowiedzieć, para...
odchrząknąwszy
Jesteśmy rodzonymi braćmi, para, pochodzącymi z planety Diskoria. Jest ona dość daleko stąd... Nasz lud, para, słynie ze szczególnego zamiłowania do... sztuk... performatywnych, para. Przede wszystkim do tańca.DON PARA
z dumą
Na naszej planecie znajduje się najsłynniejsza w galaktyce międzyplanetarna szkoła tańca, para! Swego czasu ukończył ją słynny Recoome, para, ze Specjalnego Oddziału Ginyu!SON PARA
wesoło
I nasz ojciec, para! Najlepszy tancerz wszechświata!MUTCHY
znudzony
Ojciec...? Właśnie to miałem na myśli. Czy nie jesteście...
z zawahaniem
...jakby to powiedzieć... hybrydami?BON PARA
zaskoczony
Ja... ekhm... Nie mam pojęcia, para...
drapiąc się po głowie
Nasz ojciec był rodowitym Diskorianinem.MUTCHY
A wasza matka?BON PARA
patrząc na swoich braci
Teraz, jak pan o tym wspomina... hmm... Nasza matka faktycznie przybyła z innej planety, ale nigdy nie mówiła o niej dużo.
zwraca się do Dona
Jak to szło? Nazwa zaczynała się na "m", para?DON PARA
zamyślony
Na "m" albo na "n"... Nie mogę sobie przypomnieć, para...MUTCHY
zniecierpliwiony
No a kolor skóry po kim odziedziczyliście?Zapada grobowa cisza.BON PARA
siląc się na powagę
Ekhm... Sam nie chcę zabrzmieć niegrzecznie, ale to było dość... nieuprzejme pytanie, para... Lepiej byłoby zapytać ogólniej, para, co nam pozostało po naszych zmarłych już, para, rodzicach. Nasza matka, na przykład, często mawiała, że...Do Mutchy'ego podbiega zdyszany młody mężczyzna, mający na sobie nakrycie głowy identyczne do pątników. Widać, że pragnie przekazać jakieś wieści.SŁUGA
poddenerwowany
Kapłanie, nasz dobrodziej prosi na rozmowę...!MUTCHY
z niezadowoleniem
Hmph... Proszę, wysłuchaj tego, co doktor ma do powiedzenia i przekaż mi to później. Teraz nie mogę rozmawiać z nim osobiście. Jak widać, jestem zajęty.SŁUGA
kłania się z szacunkiem
Oczywiście...!
biegiem wraca tam, skąd przyszedłMUTCHY
zwraca się ponownie do braci Parapara
Wybaczcie... Teraz możecie kontynuować.BON PARA
po chwili myślenia
W zasadzie, para, to nie mamy nic więcej do powiedzenia...MUTCHY
zirytowany
Jak to? Przecież przybycie mojego sługi przerwało twoją wypowiedź!BON PARA
zamyślony
Hmm... Mogło tak być, para.
beztrosko
Tak czy inaczej, zapomniałem. W takim razie, para, to nie mogło być nic ważnego!MUTCHY
wzdycha ciężko
Mówiliście o swojej matce...DON PARA
ze szczerą dociekliwością
A tak na dobrą sprawę, para, to do czego są panu potrzebne informacje o naszej nieodżałowanej mamusi?MUTCHY
zrezygnowany
Po prostu zastanawiałem się czy nie macie powiązań z... Zresztą – nieważne już!Powraca sługa. Jest jeszcze bardziej zestresowany i zdyszany.SŁUGA
kłaniając się Mutchy'emu
Kapłanie, pan doktor usilnie nalega, aby...MUTCHY
przewraca oczami
Dobrze, porozmawiam z nim...
zwraca się do braci
Poczekajcie tu chwilę. Później porozmawiamy o waszym długu.BON PARA
kłania się z szacunkiem, zestresowany
Oczywiście, szanowny kapłanie...!Mutchy szybkim krokiem podąża za swoim sługą. Opuszczają główną salę kultu, gdzie odbywają się zwykle modły, i przechodzą przez długi, ciemny korytarz, który prowadzi do kilku mniejszych pomieszczeń. Sługa otwiera jedne z drzwi i w ukłonie czeka, aż kapłan wejdzie. Kiedy Mutchy przekracza próg pomieszczenia, młodzieniec zamyka drzwi i odchodzi bez chwili zwłoki. Twarz Mutchy'ego zostaje oświetlona błękitnym światłem.MUTCHY
uprzejmie
Witaj, doktorze...! Czy może raczej gubernatorze Nowej Metaregii, planety M-2?Okazuje się, że w pomieszczeniu znajduje się urządzenie wyświetlające hologram siedzącego na fotelu Myuu, swego rodzaju komunikator***.MYUU
lekko zirytowany
Mówiłem już wiele razy, że wystarczy "doktorze"...MUTCHY
Ach, proszę wybaczyć...
z większym ożywieniem
Jakaż to ważna sprawa wymaga mojej uwagi?MYUU
uśmiecha się niepokojąco
Na pewno pamiętasz, mości kapłanie, kiedy obiecałeś wyświadczyć mi przysługę w zamian za odnalezienie twojego... boga... destrukcji, prawda?MUTCHY
przytakuje z powagą
Naturalnie.MYUU
poprawia się na krześle
Wspaniale.
pogodnie
Parę lat temu rozmawialiśmy o Smoczych Kulach z planety Namek, czyż nie?MUTCHY
marszczy brwi
Hmm... Tak, to by się zgadzało. Coś ożywiło w panu to wspomnienie?MYUU
z szerokim uśmiechem
Tak! Proszę sobie wyobrazić, to coś dosłownie spadło z nieba!MUTCHY
zaciekawiony
Ma pan ten obiekt przy sobie, doktorze?MYUU
sięga za siebie, po czym podnosi niezbyt dużą kulę
Jest to... coś... takiego...MUTCHY
przygląda się znalezisku Myuu z podziwem
Doprawdy... Niesamowite!Kula trzymana przez doktora błyszczy się. Widnieje na niej siedem symetrycznie rozmieszczonych gwiazd.MYUU
spokojnie
Jak widać, rozmiar w ogóle nie odpowiada nameczańskim Smoczym Kulom, ale moją uwagę zwróciła niezwykła wytrzymałość tego... kryształu, z którego ów przedmiot jest wykonany. Wejście w atmosferę planety nie uczyniło mu żadnej szkody, podobnie wszelkie dostępne mi narzędzia i broń...MUTCHY
rozradowany
Niewykluczone, że to prawdziwa Smocza Kula! Być może rzeczywiście jakiś Nameczanin przebywający na obczyźnie...MYUU
stanowczo, z naciskiem
Być może. Ocenimy to przy naszym następnym spotkaniu. Miejmy nadzieję, że nie później niż jutro...MUTCHY
Pojawię się jeszcze dzisiaj!
mniej pewnie
Ale... przecież mówił pan coś jeszcze o przysłudze...MYUU
z entuzjazmem
Ależ tak, oczywiście!
uśmiechając się
Jeśli to prawdziwa Smocza Kula, będę chciał znaleźć... pozostałe sześć! Niestety, sam nie dam rady... Całe szczęście, kult Hatchiyacka ma liczne kontakty w lokalnym układzie planet!MUTCHY
zakłopotany
Zgadza się... Czyli mam...MYUU
bezceremonialnie
...koordynować poszukiwanie tych... artefaktów, szanowny kapłanie! To właśnie przysługa, o jaką proszę!MUTCHY
z niezadowoleniem
Nie mam zbyt wielu zaufanych współpracowników, którym mógłbym powierzyć takie zadanie...MYUU
śmieje się
Och, coś z pewnością da się wymyślić! Jacyś najemnicy i te sprawy... Statki już masz, sam ci je ofiarowałem...
niespodziewanie chłodno
W końcu nie chcesz mnie zawieść. Prawda, kapłanie?MUTCHY
zaskoczony
T-Tak... Prawda...MYUU
ponownie się uśmiecha
W takim razie do zobaczenia. Ma pan moje zaufanie, Mutchy.Chwilę później. Bracia Parapara nadal stoją w szeregu, w głównej sali modlitewnej, oczekując na Mutchy'ego. Wkrótce kapłan żwawym krokiem wchodzi do pomieszczenia. Bracia natychmiast zwracają się w jego stronę.BON PARA
szczęśliwy, kłania się
Posłusznie czekaliśmy...MUTCHY
wyraźnie zdenerwowany
Dobrze, wspaniale... znakomicie...DON PARA
nieśmiało
A więc co z naszym długiem?SON PARA
patrząc na kapłana smutnym wzrokiem
Dostaniemy kolejne odroczenie raty...?MUTCHY
odchrząka
Nie dostaniecie, ale...
spokojniej
...zaszły nowe okoliczności i możecie spłacić swój dług w inny sposób.BRACIA PARAPARA
zaciekawieni, jednocześnie
Jaki?MUTCHY
poważnie
No cóż, drodzy bracia...
powoli i wyraźnie
Czy kiedykolwiek słyszeliście o Smoczych Kulach?* * *KONIEC* * *