Tak, jak nazwa wskazuje, Dragon Ball GT Rewritten jest oparte na Dragon Ball GT, czyli liczącym 64 odcinki serialu anime z lat 1996-1997, wyprodukowanym w całości przez studio Toei Animation. Dragon Ball GT miało służyć jako kontynuacja wydarzeń kultowego Dragon Ball Z, jednakże w przeciwieństwie do niego nie miało pierwowzoru w postaci mangi autorstwa Akiry Toriyamy, a było całkowicie oryginalnym tworem Toei, utworzonym za zgodą twórcy Dragon Balla. Historia ta zaczynała się 5 lat po 28. Światowym Turnieju Sztuk Walki (a mówiąc popularnie "po zakończeniu Z") i była skupiona na losach przede wszystkim Son Goku, ale również Trunksa, Pan i nieco później też Vegety. Od początku wzbudzała mieszane uczucia fanów. Krytykowano decyzję o ponownym uczynieniu Goku dzieckiem, rażące na początku oderwanie od tonu i klimatu poprzedniczki (tj. "Zetki"), budzące zamęt nawiązywanie do fillerów i zaniedbywanie postaci pobocznych. Wielką sympatią, przede wszystkim ze względu na oryginalność tego pomysłu, cieszył się natomiast Super Saiyanin 4, transformacja wprowadzona właśnie przez GT.

Współcześnie Dragon Ball GT odszedł na dalszy plan. Jako że wiele z jego założeń koliduje z Dragon Ball Super, nową, tym razem w pełni autoryzowaną kontynuacją***  "Zetki", w której proces twórczy poważnie zaangażowany był sam Akira Toriyama (a przynajmniej taką wersję wydarzeń nam się serwuje), seria GT jest traktowana jako coś na rodzaj scenariusza "what-if", pobocznego dla świata Smoczych Kul.

Sam przez długie lata nie byłem wielkim fanem GT, jednak w pewnym momencie***  poddałem się refleksji i nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że była to historia z niesamowitym potencjałem, która po pewnych zmianach mogłaby zawojować serca fanów równie skutecznie jak Super lub lepiej. W końcu - czy jej wad nie dałoby się naprawić? A może niektóre z tych elementów wcale nie są wadami, tylko trzeba podejść do nich z bardziej otwartym umysłem? Postanowiłem sam odnaleźć odpowiedzi na nasuwające się pytania, samodzielnie tworząc nową wersję GT w formie przypominającej dramat lub scenariusz filmowy. Nie trudno się domyślić, że w związku z tym wzmocniona zostanie rola dialogu i przemyśleń postaci. Dragon Ball to jednak przede wszystkim akcja - jej również nie może zabraknąć.

W procesie projektowania fabuły postanowiłem całkowicie odrzucić lub poważnie zredukować pewne pomysły z oryginalnego GT, czy też zaczerpnąć coś z innych "niekanonicznych" mediów Dragon Balla (np. "kinówek"). Moim głównym celem jest jednak stworzenie fabuły ciekawej, kompatybilnej z mangą i wprowadzenie bardziej lub mniej daleko idących zmian do pierwotnego zamysłu zespołu Toei.  

Śmiem twierdzić, że ostatecznie zadanie udało się w dużej mierze zrealizować. Początki zwykle bywają trudne, a w przypadku GT Rewritten ten trud polegał głownie na odnalezieniu własnego stylu i wypracowania dalekosiężnych planów na całą długość projektu. Z przyjemnością mogę stwierdzić, że w pewnym momencie z wielkim uczuciem ulgi zerwałem się z łańcucha trzymającego moją historię na ścieżce wytyczonej przez oryginalne anime. Jestem pewien, że pewnego dnia uda się stworzyć coś większego i - miejmy taką nadzieję - lepszego niż oryginalne Dragon Ball GT. Zachęcam do towarzyszenia mi na tej drodze.

Życzę miłej lektury!

Choć prolog odbywa się w Roku 724, właściwa akcja Dragon Ball GT Rewritten rozpoczyna się dwadzieścia lat po pokonaniu Majina Buu, czyli w Roku 794 (dla osób nieorientujących się w datach uniwersum Dragon Balla: jest to 10 lat po wydarzeniach z końca mangi, czyli 5 lat później niż wydarzenia mające miejsce w pierwowzorze GT). Pierwsze trzy sagi rozgrywają się w krótkich odstępach czasowych od siebie i tworzą swoistą trylogię, która stawia sobie za cel zamknięcie pewnego rozdziału w świecie, który opisują.

Ważna jest również wzmianka o ogólnym poziomie mocy. Tego typu rozważania wprowadzają dużo zamętu, więc nie będę się na tym zbytnio skupiał, ale bezpiecznie można przyjąć, że wojownicy w niniejszej wersji GT są zazwyczaj zauważalnie słabsi od oryginałów. Takie założenie powinno lepiej wyjaśnić, jakim sposobem pewne postacie mogą stanowić jeszcze zagrożenie dla Son Goku i jego towarzyszy. Muszę też przyznać, że nie jestem zbytnio zainteresowany rozważaniami na temat poziomów mocy poszczególnych bohaterów, które w mojej opinii jedynie trwoniłyby czas i energię potrzebne do konstruowania jak najrozleglejszego świata i jak najciekawszej fabuły. "Powerscaling" postaram się więc zamknąć w ramach wytyczonych przez akcję Rewritten i do absolutnie niezbędnego minimum ograniczyć porównania z postaciami z przeszłości.

GT Rewritten jako jedyny nienaruszalny element swojego kanonu przyjmuje tekst założycielski całego uniwersum, czyli mangę Dragon Ball (1984-1995) autorstwa Akiry Toriyamy, choć ma w swoim kanonie również mangę Dr. Slump (1980-1984) jako pozostałość wydarzeń z Sagi Armii Red Ribbon, pomimo tego, że wydarzenia z niej nie będą w żaden sposób rzutować na historię GT Rewritten.

Kontinuum dotyczące Rewritten wygląda tak:

Oznacza to oczywiście brak nawiązań do niekanonicznych dla Rewritten materiałów z uniwersum Dragon Balla. Wiąże się to z tym, że pewne postacie, np. bohaterowie filmów kinowych, z pewnością nie pojawią się tutaj, a przynajmniej w takiej samej postaci jak w źródłach swojego pochodzenia***.