Prolog
Zanim zaczniesz czytać... Koniecznie zapoznaj się z podstawowymi informacjami na temat GT Rewritten! |
* * *
* * *
Rok 724. Planeta, zwana jeszcze przez wielu planetą Tsufuru. Powoli zapada zmrok. Pod tamtejszym purpurowym, wiecznie srogim niebem rozgrywa się bitwa — ostatnia bitwa pewnej wojny. Na wydeptanej przez rzesze ziemi stoi osamotniony dumny pałac, który zdaje się sięgać chmur. Mimo swojej masywności i powagi, ma w sobie wiele piękna i finezji. To symbol upadającej cywilizacji, jej ostatni bastion. Wokół pałacu zbiera się lud o surowym wyglądzie, odziany w tkane lub skórzane ubrania barwione na różne, głównie ciepłe i intensywne kolory. Mimo iż nie posiadają broni, budzą strach wciąż trwających na murach strażników, jakby sami stanowili broń. To oczywiście Saiyanie, którzy przybyli po swoje zwycięstwo nad zamieszkującymi tę ziemię Tsufurianami. Większość z nich ma nadzieję na to, że to już ostatnie oblężenie, gdyż pomimo zdecydowanej dominacji wielu z nich poniosło śmierć w tej wojnie.
Większość szykujących się do ataku wojowników to dorośli mężczyźni, ale da się wypatrzeć również małych lub nastoletnich Saiyan, którzy niepewnie spoglądają z dystansu na bezduszne mury. Część z nich, kilkanaście osób, stoi w szeregu i czeka na polecenia swojego ambitnego, siedemnastoletniego opiekuna.
Większość szykujących się do ataku wojowników to dorośli mężczyźni, ale da się wypatrzeć również małych lub nastoletnich Saiyan, którzy niepewnie spoglądają z dystansu na bezduszne mury. Część z nich, kilkanaście osób, stoi w szeregu i czeka na polecenia swojego ambitnego, siedemnastoletniego opiekuna.
OPIEKUN
surowo
Ha! Dobrze, że przyszliście! To znaczy, że nie jesteście tchórzami! W imieniu naszego przywódcy, króla Vegety Drugiego informuję was o rzeczach następujących...
wyciąga zapisany arkusz
surowo
Ha! Dobrze, że przyszliście! To znaczy, że nie jesteście tchórzami! W imieniu naszego przywódcy, króla Vegety Drugiego informuję was o rzeczach następujących...
wyciąga zapisany arkusz
Saiyańskie podlotki rozglądają się dookoła w nerwach, niektóre spośród nich wbijają wzrok w ziemię i zdają się udawać nieczułych i nieustraszonych.
OPIEKUN
czyta podniośle
Jesteście ósmą drużyną zwiadowczą młodych, jaka powstała w trakcie wojny o ziemię między naszym ludem a Tsufurianami! Waszym zadaniem jest in... in...
zmieszany, sylabizuje
...in... fil... tra... cja!...
znowu podniośle
...obszarów zajmowanych przez przeciwnika!
nieco ciszej
"In... filtracja" to znaczy... szpiegowanie... jakbyście nie wiedzieli...
czyta podniośle
Jesteście ósmą drużyną zwiadowczą młodych, jaka powstała w trakcie wojny o ziemię między naszym ludem a Tsufurianami! Waszym zadaniem jest in... in...
zmieszany, sylabizuje
...in... fil... tra... cja!...
znowu podniośle
...obszarów zajmowanych przez przeciwnika!
nieco ciszej
"In... filtracja" to znaczy... szpiegowanie... jakbyście nie wiedzieli...
Dzieci zdają się nie słuchać opiekuna, ale on nie zraża się tym.
OPIEKUN
chrząka, po czym kontynuuje z powagą
Król jednocześnie dziękuje za poświęcenie waszych ojców, którzy polegli dla jego rozkazów i jest uradowany faktem, że już w tak młodym wieku zdecydowaliście się zająć ich miejsce w służbie wielkości naszego ludu...
porzuca powagę
Ekhm... Jeśli chodzi o mnie, to mogę was tylko poprosić, żebyście się nie mazali i po prostu robili jak najlepiej to, o co prosi was król. Jesteście w pobliżu naszych żołnierzy, na dodatek ja was asekuruję, więc nic wam nie grozi, bo prawdziwi Saiyanie w walce zawsze działają dla dobra ogółu...
uśmiecha się
A na koniec powinienem się przedstawić... Nazywam się Nappa! Dla was — drużynowy Nappa!
chrząka, po czym kontynuuje z powagą
Król jednocześnie dziękuje za poświęcenie waszych ojców, którzy polegli dla jego rozkazów i jest uradowany faktem, że już w tak młodym wieku zdecydowaliście się zająć ich miejsce w służbie wielkości naszego ludu...
porzuca powagę
Ekhm... Jeśli chodzi o mnie, to mogę was tylko poprosić, żebyście się nie mazali i po prostu robili jak najlepiej to, o co prosi was król. Jesteście w pobliżu naszych żołnierzy, na dodatek ja was asekuruję, więc nic wam nie grozi, bo prawdziwi Saiyanie w walce zawsze działają dla dobra ogółu...
uśmiecha się
A na koniec powinienem się przedstawić... Nazywam się Nappa! Dla was — drużynowy Nappa!
Niektóre spośród dzieci podnoszą wzrok na Nappę w chwili, gdy ten się przestawia, ale po chwili tracą nim zainteresowanie i ponownie zaczynają się rozglądać.
NAPPA
wzdycha
No dobrze... Teraz was policzę i sprawdzę z jakich domów pochodzicie...
wzdycha
No dobrze... Teraz was policzę i sprawdzę z jakich domów pochodzicie...
Nagle tuż obok Nappy ląduje dwóch uderzająco podobnych do siebie saiyańskich młodzieńców. Jeden z nich jest starszy, wyższy od drugiego i ma od niego jaśniejszy odcień skóry. To on podchodzi do drużynowego i wyciąga do niego rękę. Drugi ma wzrok skierowany w dół — stara się udawać, że nie jest obecny.
PRZYBYSZ
spokojnie
Pozdrawiam drużynowego. Nazywam się Bardock. Przyprowadzam...
z westchnieniem odwraca się do brata
...wsparcie dla twoich zwiadowców.
spokojnie
Pozdrawiam drużynowego. Nazywam się Bardock. Przyprowadzam...
z westchnieniem odwraca się do brata
...wsparcie dla twoich zwiadowców.
NAPPA
zakłopotany
Umm... Bardock, tak? Również cię pozdrawiam... Jak nazywa się twój towarzysz i ile ma lat?
zakłopotany
Umm... Bardock, tak? Również cię pozdrawiam... Jak nazywa się twój towarzysz i ile ma lat?
BARDOCK
zrezygnowany
To mój brat...
głośniej, do brata
Hej! Przedstaw się!
zrezygnowany
To mój brat...
głośniej, do brata
Hej! Przedstaw się!
BRAT BARDOCKA
nie odwracając się do Nappy i Bardocka
Tullece...
nie odwracając się do Nappy i Bardocka
Tullece...
NAPPA
marszczy brwi, urażony
A twój wiek?
marszczy brwi, urażony
A twój wiek?
TULLECE
milczy
milczy
BARDOCK
zirytowany
Ma trzynaście lat.
z nadzieją
Czy spełnia wymagania?
zirytowany
Ma trzynaście lat.
z nadzieją
Czy spełnia wymagania?
NAPPA
zbywającym tonem
Tak, tak... Oczywiście... Nie osiągnął przecież wieku dorosłości. Zresztą, wiesz jak my Saiyanie podchodzimy do wszelkich reguł... Nawet do tych, które sami wymyśliliśmy...
zbywającym tonem
Tak, tak... Oczywiście... Nie osiągnął przecież wieku dorosłości. Zresztą, wiesz jak my Saiyanie podchodzimy do wszelkich reguł... Nawet do tych, które sami wymyśliliśmy...
BARDOCK
smutniej
Wybacz mojemu bratu jego oschłość. Pewnie myśli dalej o ojcu. Umarł kilka tygodni temu w walkach z Tsufurianami.
smutniej
Wybacz mojemu bratu jego oschłość. Pewnie myśli dalej o ojcu. Umarł kilka tygodni temu w walkach z Tsufurianami.
NAPPA
unosząc brew
Wiesz co... Bardock? Teraz przyszła mi do głowy taka myśl... Wyglądasz, jakbyś był dorosły. Czemu nie dołączysz do żołnierzy zamiast wysyłać młodszego brata do zwiadowców?
unosząc brew
Wiesz co... Bardock? Teraz przyszła mi do głowy taka myśl... Wyglądasz, jakbyś był dorosły. Czemu nie dołączysz do żołnierzy zamiast wysyłać młodszego brata do zwiadowców?
BARDOCK
uśmiecha się pod nosem, ale mówi poważnie
Oczywiście, że dołączę do żołnierzy. Mam już osiemnaście lat. Po prostu pomyślałem, że... nasz ojciec wolałby, aby Tullece też przyłożył się do naszego wspólnego sukcesu.
uśmiecha się pod nosem, ale mówi poważnie
Oczywiście, że dołączę do żołnierzy. Mam już osiemnaście lat. Po prostu pomyślałem, że... nasz ojciec wolałby, aby Tullece też przyłożył się do naszego wspólnego sukcesu.
NAPPA
z rezerwą
Hmph. Jak wolisz...
z rezerwą
Hmph. Jak wolisz...
BARDOCK
surowo, do Tullece'a
Nie przynieś mi wstydu! Lepiej daj z siebie wszystko!
kłania się Nappie i odlatuje
surowo, do Tullece'a
Nie przynieś mi wstydu! Lepiej daj z siebie wszystko!
kłania się Nappie i odlatuje
NAPPA
po chwili milczenia, drapiąc się po głowie, zwraca się do Tullece'a
Dzieciaku... Ustawisz się w szeregu?
po chwili milczenia, drapiąc się po głowie, zwraca się do Tullece'a
Dzieciaku... Ustawisz się w szeregu?
TULLECE
odwraca się do Nappy
Może.
odwraca się do Nappy
Może.
NAPPA
Jeśli nie chcesz, nie musisz... Twój brat wykonuje obowiązek pozostały po waszym ojcu, więc twoja obecność tutaj jest całkowicie zbędna.
Jeśli nie chcesz, nie musisz... Twój brat wykonuje obowiązek pozostały po waszym ojcu, więc twoja obecność tutaj jest całkowicie zbędna.
TULLECE
podchodzi do Nappy i uśmiecha się bezczelnie
Wiesz, panie drużynowy... jak tak teraz myślę... chyba zostanę! Wolę nie wiedzieć, co by się działo z Bardockiem, gdyby się dowiedział, że nie zrobiłem tak, jak mi kazał.
podchodzi do Nappy i uśmiecha się bezczelnie
Wiesz, panie drużynowy... jak tak teraz myślę... chyba zostanę! Wolę nie wiedzieć, co by się działo z Bardockiem, gdyby się dowiedział, że nie zrobiłem tak, jak mi kazał.
NAPPA
zaskoczony, mówi pod nosem
Proszę, proszę... Taki mały i taki wygadany!
zaskoczony, mówi pod nosem
Proszę, proszę... Taki mały i taki wygadany!
TULLECE
staje w szeregu
staje w szeregu
NAPPA
bierze wdech, a później robi głośny wydech
No to ruchy, moi drodzy, ruchy! Obóz wroga sam się nie zinfil... zinfiltruje!
bierze wdech, a później robi głośny wydech
No to ruchy, moi drodzy, ruchy! Obóz wroga sam się nie zinfil... zinfiltruje!
Dzieci dyskretnie przechodzą pod mur otaczający pałac. Niektóre z nich wzbijają się w powietrze i ostrożnie patrzą ponad mur. Nappa zostaje w tyle, obserwując zachowanie swojej drużyny.
CHŁOPIEC #1
głośno
Widzę jakieś blaszaki! Mają bronie zamiast rą-...
głośno
Widzę jakieś blaszaki! Mają bronie zamiast rą-...
CHŁOPIEC #2
agresywnym szeptem***
agresywnym szeptem***
Ciszej tam na górze! Jeszcze nas usłyszą i zaatakują!
CHŁOPIEC #1
obniża wysokość lotu i odpowiada ciszej
No tak! Wybaczcie!
obniża wysokość lotu i odpowiada ciszej
No tak! Wybaczcie!
DZIEWCZYNA #1
cicho, niepewnie
To... przechodzimy przez ten mur czy zostajemy?
cicho, niepewnie
To... przechodzimy przez ten mur czy zostajemy?
CHŁOPIEC #1
pod nosem
Ja bym został...
pod nosem
Ja bym został...
CHŁOPIEC #2
zirytowany
Ach, głupi jesteś! Przecież w końcu i tak będziemy musieli się przedostać! Na tym polega nasze zadanie.
zirytowany
Ach, głupi jesteś! Przecież w końcu i tak będziemy musieli się przedostać! Na tym polega nasze zadanie.
DZIEWCZYNA #2
spokojnie
To prawda.
spokojnie
To prawda.
RESZTA DZIECI
jednocześnie, ale w nieskoordynowany sposób
Tak! - Dobrze! - Nie ma na co czekać! - Idziemy!
jednocześnie, ale w nieskoordynowany sposób
Tak! - Dobrze! - Nie ma na co czekać! - Idziemy!
CHŁOPIEC #1
wzdycha
wzdycha
CHŁOPIEC #2
szturcha Chłopca #1
Weź się w garść! Nie tak postępuje Saiyanin! Gdyby drużynowy cię teraz zobaczył...!
szturcha Chłopca #1
Weź się w garść! Nie tak postępuje Saiyanin! Gdyby drużynowy cię teraz zobaczył...!
CHŁOPIEC #3
surowo
To przechodzimy czy nie?
surowo
To przechodzimy czy nie?
CHŁOPIEC #2
Przechodzimy, przechodzimy...
Przechodzimy, przechodzimy...
NAPPA
dalej stoi w pewnym dystansie od drużyny; mówi cicho, do siebie
Kogoś mi tu brakuje... Szlag! Miałem ich policzyć! Teraz nawet nie wiem, czy któryś nie uciekł... Zresztą... i tak się powie w raporcie, że wszystko było w porządku... jak zawsze.
dalej stoi w pewnym dystansie od drużyny; mówi cicho, do siebie
Kogoś mi tu brakuje... Szlag! Miałem ich policzyć! Teraz nawet nie wiem, czy któryś nie uciekł... Zresztą... i tak się powie w raporcie, że wszystko było w porządku... jak zawsze.
Dzieci ostrożnie wylatują powyżej muru i lądują po jego drugiej stronie. Ku swojemu zdziwieniu, dostrzegają tam przywartego do ściany Tullece'a.
CHŁOPIEC #2
szeptem, z niedowierzaniem
Ej, to nie ty czasem przyleciałeś dosłownie przed chwilką? Jak się tu dostałeś tak szybko?
szeptem, z niedowierzaniem
Ej, to nie ty czasem przyleciałeś dosłownie przed chwilką? Jak się tu dostałeś tak szybko?
TULLECE
przez zęby
Nie ruszajcie się....
przez zęby
Nie ruszajcie się....
CHŁOPIEC #4
drapiąc się po głowie
Ale w sumie dlaczego?
drapiąc się po głowie
Ale w sumie dlaczego?
TULLECE
uśmiecha się szeroko
uśmiecha się szeroko
DZIEWCZYNA #2
szeptem, zirytowana
Nie wygłupiaj się! Nie czas na to!
szeptem, zirytowana
Nie wygłupiaj się! Nie czas na to!
TULLECE
cicho
Powiedzmy, że wiem, co takie machiny potrafią zrobić...
cicho
Powiedzmy, że wiem, co takie machiny potrafią zrobić...
CHŁOPIEC #2
Tak? A niby skąd?
Tak? A niby skąd?
TULLECE
opuściwszy wzrok, ale nie tracąc niepokojąco wyglądającego uśmiechu
Oddział mojego ojca... natknął się na takie złomy... I to było dla nich ostatnie przypadkowe spotkanie...
opuściwszy wzrok, ale nie tracąc niepokojąco wyglądającego uśmiechu
Oddział mojego ojca... natknął się na takie złomy... I to było dla nich ostatnie przypadkowe spotkanie...
DZIEWCZYNA #3
z przejęciem
Widziałeś, jak twój ojciec umarł?
z przejęciem
Widziałeś, jak twój ojciec umarł?
TULLECE
już bez uśmiechu
Ja nie. Ale mój starszy brat... już tak.
już bez uśmiechu
Ja nie. Ale mój starszy brat... już tak.
CHŁOPIEC #2
władczo
No dobrze... Uznajmy, że warto ci wierzyć. W takim razie co teraz mamy zrobić?
władczo
No dobrze... Uznajmy, że warto ci wierzyć. W takim razie co teraz mamy zrobić?
TULLECE
ze stoickim spokojem
Bardzo, bardzo powoli przejść wzdłuż tej ściany i dostać się do wejścia na strażnicę...
ze stoickim spokojem
Bardzo, bardzo powoli przejść wzdłuż tej ściany i dostać się do wejścia na strażnicę...
CHŁOPIEC #4
z niedowierzaniem
Zgłupiałeś? Przecież mieliśmy nie walczyć!
z niedowierzaniem
Zgłupiałeś? Przecież mieliśmy nie walczyć!
TULLECE
chłodno
Jak chcecie, mogę was tu zostawić. Dam sobie radę sam.
chłodno
Jak chcecie, mogę was tu zostawić. Dam sobie radę sam.
CHŁOPIEC #1
marszcząc brwi
Sam? Z prawdziwymi żołnierzami?!
marszcząc brwi
Sam? Z prawdziwymi żołnierzami?!
TULLECE
z dumą
Przecież jestem dużo silniejszy od każdego z nich! Tsufurianie to słaba rasa.
z dumą
Przecież jestem dużo silniejszy od każdego z nich! Tsufurianie to słaba rasa.
CHŁOPIEC #2
surowo
Od początku wiedziałem, że robisz sobie z nas żarty! A niby kto inny zabił członków naszych rodzin?
zwraca się do reszty drużyny
To jakiś świr. Nie będziemy go słuchać.
zuchwale wychodzi naprzód i macha rękami tuż przed tsufuriańskim robotem bojowym
Widzicie! Są wyłączone! Za mną!
surowo
Od początku wiedziałem, że robisz sobie z nas żarty! A niby kto inny zabił członków naszych rodzin?
zwraca się do reszty drużyny
To jakiś świr. Nie będziemy go słuchać.
zuchwale wychodzi naprzód i macha rękami tuż przed tsufuriańskim robotem bojowym
Widzicie! Są wyłączone! Za mną!
Chłopiec nieustraszenie kroczy naprzód, a reszta dzieci nieśmiało podąża za nim. Jedynie Tullece wciąż stoi przyparty do muru.
TULLECE
myśli
I tego właśnie najbardziej nie lubię u Saiyan. Znajdzie się jeden, który umie przegadać innych i większość natychmiast przestaje myśleć, ślepo się go trzymając... Ech...
szybko przelatuje z powrotem na drugą stronę muru
myśli
I tego właśnie najbardziej nie lubię u Saiyan. Znajdzie się jeden, który umie przegadać innych i większość natychmiast przestaje myśleć, ślepo się go trzymając... Ech...
szybko przelatuje z powrotem na drugą stronę muru
Dzieci idą w stronę robotów dziarskim, nieostrożnym krokiem. Mijają je z pewną obawą, ale kiedy są już za nimi, a te wciąż się nie poruszyły, uspokajają się i idą dalej, teraz nieco dyskretniej.
CHŁOPIEC #4
cicho
I dokąd teraz?
cicho
I dokąd teraz?
CHŁOPIEC #2
pewnie
Widzicie ten barak?
wskazuje przed siebie
Tam na pewno jest coś ważnego! Wejdziemy tam i może zabierzemy coś stamtąd!
pewnie
Widzicie ten barak?
wskazuje przed siebie
Tam na pewno jest coś ważnego! Wejdziemy tam i może zabierzemy coś stamtąd!
DZIEWCZYNA #1
z obawą
Jesteś pewien, że coś w ogóle tam jest?
z obawą
Jesteś pewien, że coś w ogóle tam jest?
CHŁOPIEC #2
A niby czemu zasłonili go tymi robotami? To może oznaczać tylko jedno — coś tam ukrywają.
A niby czemu zasłonili go tymi robotami? To może oznaczać tylko jedno — coś tam ukrywają.
DZIEWCZYNA #3
nieśmiało
Brzmi... mądrze...
nieśmiało
Brzmi... mądrze...
CHŁOPIEC #1
Chyba też się z tym zgodzę.
Chyba też się z tym zgodzę.
CHŁOPIEC #2
ponownie wskazuje na barak
W takim razie naprzód!
ponownie wskazuje na barak
W takim razie naprzód!
Drużyna zbliża się do baraku. W miarę jak podchodzą, słyszą dobiegające z jego wnętrza głosy.
GŁOS #1
ponuro
Znowu czekają za zmrok... Zamienią się w te wielkie małpy i zmiażdżą nasz opór bez trudu.
ponuro
Znowu czekają za zmrok... Zamienią się w te wielkie małpy i zmiażdżą nasz opór bez trudu.
GŁOS #2
gniewnie
Dlatego od początku powtarzałem, że to my powinniśmy ich zaatakować, a nie pozwalać im na walkę na ich własnych warunkach!
gniewnie
Dlatego od początku powtarzałem, że to my powinniśmy ich zaatakować, a nie pozwalać im na walkę na ich własnych warunkach!
GŁOS #3
spokojnie
Głupiś. Jeśli my uderzymy, odsłonimy naszą strategię. Cała nasza nadzieja jest w tym, że to oni pokażą nam swoje karty jako pierwsi.
spokojnie
Głupiś. Jeśli my uderzymy, odsłonimy naszą strategię. Cała nasza nadzieja jest w tym, że to oni pokażą nam swoje karty jako pierwsi.
GŁOS #1
przyciszonym głosem
To czekanie jest nie do zniesienia... Czuję, jakby katowski topór wisiał nad moją szyją, a mimo tego nie próbuję się odsunąć...
przyciszonym głosem
To czekanie jest nie do zniesienia... Czuję, jakby katowski topór wisiał nad moją szyją, a mimo tego nie próbuję się odsunąć...
GŁOS #3
wzdycha
Może tak ma być?
wzdycha
Może tak ma być?
GŁOS #2
dalej gniewnie
W takim razie czy możemy mówić o sprawiedliwości?! Ci barbarzyńcy zawdzięczają nam tak wiele, nawet materiały i barwniki, które posłużyły do zrobienia ich ubrań, a teraz nas zabijają, bo nie chcemy im oddać naszej ziemi za darmo?!
dalej gniewnie
W takim razie czy możemy mówić o sprawiedliwości?! Ci barbarzyńcy zawdzięczają nam tak wiele, nawet materiały i barwniki, które posłużyły do zrobienia ich ubrań, a teraz nas zabijają, bo nie chcemy im oddać naszej ziemi za darmo?!
GŁOS #3
Takie pytania nie mają sensu. Idź lepiej do doktora R. i zamień z nim parę słów, póki jest jeszcze spokojnie. Jego obecność zawsze dobrze na ciebie działała.
Takie pytania nie mają sensu. Idź lepiej do doktora R. i zamień z nim parę słów, póki jest jeszcze spokojnie. Jego obecność zawsze dobrze na ciebie działała.
GŁOS #2
Może i masz rację... Wrócę niebawem.
szybkim krokiem wychodzi z baraku
Może i masz rację... Wrócę niebawem.
szybkim krokiem wychodzi z baraku
Barak opuszcza Tsufurianin, mężczyzna o wręcz nienaturalnie pomarańczowych włosach i wybitnie średnim wzroście — niewysoki, ale też nie za niski. Jest ubrany w biały strój laboratoryjny.
CHŁOPIEC #3
zatrzymuje się nagle
Uwaga! Bo nas zauważy...!
zatrzymuje się nagle
Uwaga! Bo nas zauważy...!
DZIEWCZYNA #2
pochyla głowę
Wydaje mi się, że tylko jedno z nas powinno tam zaglądnąć...
pochyla głowę
Wydaje mi się, że tylko jedno z nas powinno tam zaglądnąć...
CHŁOPIEC #2
uśmiecha się
To dobry pomysł. Tą osobą będę ja!
uśmiecha się
To dobry pomysł. Tą osobą będę ja!
CHŁOPIEC #1
oburzony
Niby dlaczego?! Mieliśmy działać jako drużyna, a ty chcesz podejmować wszystkie decyzje za nas! Gdybyś chociaż był drużynowym...
oburzony
Niby dlaczego?! Mieliśmy działać jako drużyna, a ty chcesz podejmować wszystkie decyzje za nas! Gdybyś chociaż był drużynowym...
DZIEWCZYNA #1
ze złością
Niby kiedy wyznaczaliśmy cię jako przywódcę?
ze złością
Niby kiedy wyznaczaliśmy cię jako przywódcę?
CHŁOPIEC #2
zaskoczony, ale i rozzłoszczony
Słuchaliście mnie do tej pory! Co wam odbiło?
zaskoczony, ale i rozzłoszczony
Słuchaliście mnie do tej pory! Co wam odbiło?
GŁOS #3
z wnętrza baraku, zaciekawiony
Kto to może być za ścianą? Wiele głosów, jakby dziecięcych...
z wnętrza baraku, zaciekawiony
Kto to może być za ścianą? Wiele głosów, jakby dziecięcych...
GŁOS #1
z cichym westchnieniem
Chyba lepiej wyjrzeć i sprawdzić, nie?
z cichym westchnieniem
Chyba lepiej wyjrzeć i sprawdzić, nie?
GŁOS #3
zaśmiawszy się cicho pod nosem
Masz rację...
zaśmiawszy się cicho pod nosem
Masz rację...
Kiedy do dzieci docierają słowa Tsufurian, wpadają one w panikę.
CHŁOPIEC #3
próbując zachować spokój
Teraz wszyscy musimy uciekać...!
próbując zachować spokój
Teraz wszyscy musimy uciekać...!
DZIEWCZYNA #3
Ja mogę się stąd zabierać choćby zaraz!
Ja mogę się stąd zabierać choćby zaraz!
CHŁOPIEC #1
do Chłopca #2
To twoja wina! Przez ciebie nas wykryli!
do Chłopca #2
To twoja wina! Przez ciebie nas wykryli!
CHŁOPIEC #2
oburzony
Przeze mnie?! To nie ja zacząłem się wykłócać!
oburzony
Przeze mnie?! To nie ja zacząłem się wykłócać!
Z baraku wychodzi dwóch Tsufurian, również w strojach laboratoryjnych. Owe GŁOSY to właśnie NAUKOWCY.
NAUKOWIEC #3
z niedowierzaniem
A to ci numer, znowu wysłali dzieci!
z niedowierzaniem
A to ci numer, znowu wysłali dzieci!
NAUKOWIEC #1
cicho, jakby do siebie
Wiadomo przecież, że nie mają wstydu.
cicho, jakby do siebie
Wiadomo przecież, że nie mają wstydu.
CHŁOPIEC #2
wyciąga otwartą dłoń do naukowców
Nie ruszajcie się, bo was rozwalę!
wyciąga otwartą dłoń do naukowców
Nie ruszajcie się, bo was rozwalę!
NAUKOWIEC #3
śmieje się
Ależ nie, mój drogi! Nikt nie będzie tutaj nikogo rozwalał... przynajmniej na razie.
wyciąga z kieszeni pilot i wciska umieszczony na nim czerwony przycisk
śmieje się
Ależ nie, mój drogi! Nikt nie będzie tutaj nikogo rozwalał... przynajmniej na razie.
wyciąga z kieszeni pilot i wciska umieszczony na nim czerwony przycisk
Roboty, wcześniej wyminięte przez dzieci, aktywują się i ruszają na młodych Saiyan. Ci, zamiast się bronić, wpadają w panikę.
CHŁOPIEC #4
z przerażeniem
Powinniśmy byli posłuchać tego nowego...
z przerażeniem
Powinniśmy byli posłuchać tego nowego...
CHŁOPIEC #2
ze złością uwalnia pocisk Ki w stronę jednego z robotów
ze złością uwalnia pocisk Ki w stronę jednego z robotów
Pocisk Ki eksploduje, nie wyrządzając maszynie żadnej szkody.
CHŁOPIEC #2
spanikowany
Niemożliwe! To jest maszyna! To tylko... maszyna!
spanikowany
Niemożliwe! To jest maszyna! To tylko... maszyna!
NAUKOWIEC #3
śmieje się
Ciekawe, czy Saiyanie chociaż trochę się przejmą losem swoich dzieci! Nie wiem, niech chociaż przyślą im majtki na zmianę...
śmieje się
Ciekawe, czy Saiyanie chociaż trochę się przejmą losem swoich dzieci! Nie wiem, niech chociaż przyślą im majtki na zmianę...
DZIECI
chaotycznie
Ratunku! - Na pomoc! - Panie drużynowy!
chaotycznie
Ratunku! - Na pomoc! - Panie drużynowy!
Po drugiej stronie tłumu robotów lądują Tullece i Nappa.
NAPPA
zdenerwowany
Chyba zdążyliśmy na ostatnią chwilę.
zdenerwowany
Chyba zdążyliśmy na ostatnią chwilę.
TULLECE
pod nosem
Ci idioci...
próbuje ruszyć w stronę robotów
pod nosem
Ci idioci...
próbuje ruszyć w stronę robotów
NAPPA
zasłania Tullece'owi drogę swoją ręką
Nie zbliżaj się do nich! Załatwię to szybko!
robi krok do przodu
Oto pełnia możliwości wojownika średniej klasy! Dzieciaki! Z drogi!
zasłania Tullece'owi drogę swoją ręką
Nie zbliżaj się do nich! Załatwię to szybko!
robi krok do przodu
Oto pełnia możliwości wojownika średniej klasy! Dzieciaki! Z drogi!
Nappa staje w rozkroku i uwalnia swoją Ki. Jego aura przypomina nieco wyładowania elektryczne. Następnie wysuwa swoją prawą rękę do przodu, z dłonią zaciśniętą w pięść. Później prostuje palce wskazujący i środkowy, mając je złączone.
NAPPA
gwałtownie unosząc wspomniane palce do pionu
gwałtownie unosząc wspomniane palce do pionu
HA!
Nic się nie dzieje.
NAPPA
zaciskając oczy i trwając w bezruchu; myśli
Cholera! Trzeba było bardziej to dopracować... albo posłuchać rady ojca i wstąpić do rekrutów! Po co ja się pchałem do opieki nad tymi małolatami...
zaciskając oczy i trwając w bezruchu; myśli
Cholera! Trzeba było bardziej to dopracować... albo posłuchać rady ojca i wstąpić do rekrutów! Po co ja się pchałem do opieki nad tymi małolatami...
Roboty sięgają po niektóre z dzieci. Okazuje się, że większość małych Saiyan jest zbyt słaba, żeby się obronić. Jedynie nastoletni członkowie drużyny starają się, jak mogą.
TULLECE
do Nappy
To masz jeszcze jakiś plan czy to już koniec?
do Nappy
To masz jeszcze jakiś plan czy to już koniec?
NAPPA
wciąż trwając w bezruchu; myśli
Stój tak, Nappa, stój... Zobaczysz, jeszcze za chwilę coś się wydarzy i wszyscy pomyślą, że to dzięki tobie...
wciąż trwając w bezruchu; myśli
Stój tak, Nappa, stój... Zobaczysz, jeszcze za chwilę coś się wydarzy i wszyscy pomyślą, że to dzięki tobie...
TULLECE
patrzy w górę
Hej, coś tam widzę...! Jakby... ktoś leciał...!
patrzy w górę
Hej, coś tam widzę...! Jakby... ktoś leciał...!
NAPPA
wciąż trwając w bezruchu, na jego twarzy pojawia się wymuszony uśmiech
wciąż trwając w bezruchu, na jego twarzy pojawia się wymuszony uśmiech
Całkowicie niespodziewanie ktoś ląduje, a w zasadzie wlatuje w grupę robotów, powodując ich natychmiastową eksplozję. Odrzuceni podmuchem naukowcy upadają na ziemię. Dzieci również upadają, jednak nic im się nie dzieje.
TULLECE
przechyla głowę; mówi z niedowierzaniem
Panie drużynowy... Ty to zrobiłeś?
przechyla głowę; mówi z niedowierzaniem
Panie drużynowy... Ty to zrobiłeś?
NAPPA
wreszcie otwiera oczy i zmienia pozycję; dostrzega płonące pozostałości po robotach bojowych
T-To...
wreszcie otwiera oczy i zmienia pozycję; dostrzega płonące pozostałości po robotach bojowych
T-To...
Nappa nagle odwraca się i dostrzega stojącego nieopodal wysokiego mężczyznę, Saiyanina, ubranego w zdobioną zbroję z ciemnozieloną peleryną. Ma on charakterystyczną, spiczastą fryzurę. To właśnie on błyskawicznie zniszczył roboty, jednak zarówno jego ciało, jak i jego strój są całkowicie nienaruszone.
NAPPA
bardzo cicho, do siebie
Niemożliwe...
bardzo cicho, do siebie
Niemożliwe...
TULLECE
zaciekawiony
A to kto?
zaciekawiony
A to kto?
NAPPA
Jak to? Nigdy wcześniej go nie widziałeś? To książę Vegeta, najpotężniejszy z Saiyan!
Jak to? Nigdy wcześniej go nie widziałeś? To książę Vegeta, najpotężniejszy z Saiyan!
TULLECE
beztrosko
Ach! To on! Jest wyższy niż myślałem...
beztrosko
Ach! To on! Jest wyższy niż myślałem...
VEGETA III
odwraca się do Nappy i mówi do niego poważnie
Co się tu dzieje?
odwraca się do Nappy i mówi do niego poważnie
Co się tu dzieje?
NAPPA
przyklęka na lewe kolano i kłania się głęboko, po czym odpowiada rozemocjonowany
To brygada zwiadowcza młodych, jestem ich opiekunem...
przyklęka na lewe kolano i kłania się głęboko, po czym odpowiada rozemocjonowany
To brygada zwiadowcza młodych, jestem ich opiekunem...
VEGETA III
zaintrygowany
Zwiadowcy... No tak. Bardzo dobrze, że jesteś tu z nimi. W końcu nie mają za sobą żadnego przeszkolenia...
zaintrygowany
Zwiadowcy... No tak. Bardzo dobrze, że jesteś tu z nimi. W końcu nie mają za sobą żadnego przeszkolenia...
NAPPA
rumieni się
T-Tak...
rumieni się
T-Tak...
myśli
Jak to dobrze, że ten mały mnie tu przyprowadził... Inaczej byłbym teraz w tarapatach...
Jak to dobrze, że ten mały mnie tu przyprowadził... Inaczej byłbym teraz w tarapatach...
VEGETA III
kładzie dłoń na ramieniu Nappy
kładzie dłoń na ramieniu Nappy
Jesteś obowiązkowy... Nasz lud potrzebuje takich jak ty. Jak się nazywasz?
NAPPA
unosi głowę, na twarzy ma szeroki uśmiech
unosi głowę, na twarzy ma szeroki uśmiech
N-Nappa!
VEGETA III
bardzo spokojnie, niemal oschle
Zapamiętam... i może wykorzystam.
bardzo spokojnie, niemal oschle
Zapamiętam... i może wykorzystam.
NAUKOWIEC #1
próbując wstać
Ugh...
próbując wstać
Ugh...
VEGETA III
nie odwracając się w stronę naukowców, a nawet nie mrugając, posyła w ich stronę pocisk Ki
nie odwracając się w stronę naukowców, a nawet nie mrugając, posyła w ich stronę pocisk Ki
NAUKOWCY
w bólu
UAAAAAAGH!
w bólu
UAAAAAAGH!
Obaj Tsufurianie zostają zdezintegrowani.
VEGETA III
ponownie się odwraca
ponownie się odwraca
TULLECE
szczerze, z zaskoczeniem
Idziesz już?
szczerze, z zaskoczeniem
Idziesz już?
NAPPA
syczy do Tullece'a
Więcej szacunku! I klękaj natychmiast!
syczy do Tullece'a
Więcej szacunku! I klękaj natychmiast!
VEGETA III
uśmiecha się dyskretnie i w milczeniu odlatuje
NAPPA
wstaje i zwraca się do swojej drużyny
Wychodzimy poza teren wroga! Jesteście bandą skończonych matołów! Niewiele brakowało, a miałbym przez was kłopoty!
wstaje i zwraca się do swojej drużyny
Wychodzimy poza teren wroga! Jesteście bandą skończonych matołów! Niewiele brakowało, a miałbym przez was kłopoty!
TULLECE
z zaciekawieniem patrzy za odlatującym księciem Vegetą
z zaciekawieniem patrzy za odlatującym księciem Vegetą
NAPPA
myśli
Dziwny dzieciak... Zachowuje się, jakby zasady go nie dotyczyły... Nie jest taki, jak reszta z nas.
myśli
Dziwny dzieciak... Zachowuje się, jakby zasady go nie dotyczyły... Nie jest taki, jak reszta z nas.
* * *
Podążmy za saiyańskim następcą tronu. Leci on ponad pałacem i kiedy znajduje się poza jego terenem, gwałtownie ląduje i staje wśród poważnie wyglądających mężczyzn, tuż obok staruszka, który jest do niego bardzo podobny, tylko niższy i wsparty na lasce. To oczywiście Vegeta II — król Saiyan we własnej osobie. Otaczają go natomiast najbardziej zasłużeni spośród jego wojowników.
VEGETA II
spokojnie
Długo kazałeś na siebie czekać, mój synu.
spokojnie
Długo kazałeś na siebie czekać, mój synu.
Wojownicy skłaniają się przed księciem.
VEGETA III
do Vegety II
Zatrzymała mnie jedna sprawa... Wybacz.
do Vegety II
Zatrzymała mnie jedna sprawa... Wybacz.
VEGETA II
Coś mi mówi, że to nie była tylko jedna sprawa.
Coś mi mówi, że to nie była tylko jedna sprawa.
VEGETA III
z naciskiem
Wybacz.
rozglądając się po wojownikach
Czy udało wam się ustalić już taktykę na dzisiejszą bitwę?
z naciskiem
Wybacz.
rozglądając się po wojownikach
Czy udało wam się ustalić już taktykę na dzisiejszą bitwę?
VEGETA II
skinąwszy głową
Tak. Czekamy jeszcze tylko na informacje, które dostaniemy od grup zwiadowczych.
spogląda na jednego z wojowników
Marszałku...
skinąwszy głową
Tak. Czekamy jeszcze tylko na informacje, które dostaniemy od grup zwiadowczych.
spogląda na jednego z wojowników
Marszałku...
MARSZAŁEK
skłania głowę i występuje z szeregu
Prawdę mówiąc, książę, nie dostaliśmy odzewu tylko od drużyny młodych, nad którą zwierzchność sprawuje mój syn.
skłania głowę i występuje z szeregu
Prawdę mówiąc, książę, nie dostaliśmy odzewu tylko od drużyny młodych, nad którą zwierzchność sprawuje mój syn.
VEGETA III
z trudem powstrzymuje się od śmiechu
Tak się składa, że byłem na obszarze, który mieli oni sprawdzić... Nic nadzwyczajnego. Posterunek robotów bojowych, już go zlikwidowałem.
z trudem powstrzymuje się od śmiechu
Tak się składa, że byłem na obszarze, który mieli oni sprawdzić... Nic nadzwyczajnego. Posterunek robotów bojowych, już go zlikwidowałem.
MARSZAŁEK
ponownie skłania głowę
To znakomite wieści. W takim razie możemy zaczynać kiedy tylko ukaże się księżyc...
ponownie skłania głowę
To znakomite wieści. W takim razie możemy zaczynać kiedy tylko ukaże się księżyc...
VEGETA III
zniecierpliwiony, mówi do Vegety II
To jaki w końcu jest ten plan?
zniecierpliwiony, mówi do Vegety II
To jaki w końcu jest ten plan?
VEGETA II
ze stoickim spokojem i beztroską
Ach, ty nie musisz tego wiedzieć...
ze stoickim spokojem i beztroską
Ach, ty nie musisz tego wiedzieć...
VEGETA III
zaskoczony
Przecież mam dowodzić armią...!
zaskoczony
Przecież mam dowodzić armią...!
VEGETA II
Przyznaję, tak miało być, ale nastąpiła pewna zmiana planów... Widzisz, bardzo chcę zakończyć tę wojnę. I to w jak najmniej krwawy sposób...
Przyznaję, tak miało być, ale nastąpiła pewna zmiana planów... Widzisz, bardzo chcę zakończyć tę wojnę. I to w jak najmniej krwawy sposób...
VEGETA III
zbity z tropu
O co ci chodzi?
zbity z tropu
O co ci chodzi?
VEGETA II
spokojnie
Pamiętam, kiedy Tsufurianie pierwszy raz nawiązali z nami kontakt. Do mojego sędziwego już ojca przybył wtedy ówczesny król Tsufurian i jego najbardziej zaufany urzędnik. Przybyli bez straży, zaufali nam. Pragnę złożyć im podobną wizytę i zaproponować pokój...
spokojnie
Pamiętam, kiedy Tsufurianie pierwszy raz nawiązali z nami kontakt. Do mojego sędziwego już ojca przybył wtedy ówczesny król Tsufurian i jego najbardziej zaufany urzędnik. Przybyli bez straży, zaufali nam. Pragnę złożyć im podobną wizytę i zaproponować pokój...
VEGETA III
z słyszalnym już nieco odcieniem gniewu w głosie
I co ja mam z tym wspólnego?
z słyszalnym już nieco odcieniem gniewu w głosie
I co ja mam z tym wspólnego?
VEGETA II
patrząc synowi w oczy
Tobie ufam najbardziej i ciebie najwyżej cenię, więc chciałbym, żebyś mi towarzyszył.
patrząc synowi w oczy
Tobie ufam najbardziej i ciebie najwyżej cenię, więc chciałbym, żebyś mi towarzyszył.
VEGETA III
wzdycha
I kiedy mielibyśmy iść?
wzdycha
I kiedy mielibyśmy iść?
VEGETA II
Natychmiast. Jeśli Tsufuru zgodzi się na nasze żądania, bitwy nie będzie.
Natychmiast. Jeśli Tsufuru zgodzi się na nasze żądania, bitwy nie będzie.
VEGETA III
zrezygnowany
A więc chodźmy...
zrezygnowany
A więc chodźmy...
Wojownicy skłaniają się królowi i księciu, a następnie rozpraszają się, aby pozwolić im przejść. Władca Saiyan i jego syn kierują się w stronę głównego wejścia na teren pałacu. Kiedy oddalają się już znacznie od żołnierzy, stary Vegeta II na nowo inicjuje rozmowę.
VEGETA II
idąc, wspiera się laską
Wydaje mi się, że nie podoba ci się mój pomysł...
idąc, wspiera się laską
Wydaje mi się, że nie podoba ci się mój pomysł...
VEGETA III
siląc się na uśmiech
Po prostu nie mogę uwierzyć, że ten sam Saiyanin, który nauczył mnie walczyć, teraz sam unika konfrontacji z przeciwnikiem.
siląc się na uśmiech
Po prostu nie mogę uwierzyć, że ten sam Saiyanin, który nauczył mnie walczyć, teraz sam unika konfrontacji z przeciwnikiem.
VEGETA II
poważnie
Mam już wiele lat. Niewielu Saiyan ma szansę dożyć takiego wieku. To ze względu na nasze wojownicze zwyczaje. Ja jestem szczęśliwcem — jestem królem, dla mnie inni ryzykują życie...
poważnie
Mam już wiele lat. Niewielu Saiyan ma szansę dożyć takiego wieku. To ze względu na nasze wojownicze zwyczaje. Ja jestem szczęśliwcem — jestem królem, dla mnie inni ryzykują życie...
VEGETA III
uśmiecha się lekko, tym razem szczerze
Na pewno z wiekiem stałeś się bardziej gadatliwy...
uśmiecha się lekko, tym razem szczerze
Na pewno z wiekiem stałeś się bardziej gadatliwy...
VEGETA II
śmieje się cicho
To prawda.
kontynuuje poważniej
Nie o to jednak chodzi. Już od wielu lat nęka mnie myśl o tym, że jako lud błądzimy. Miałem nadzieję, że dam radę odmienić nasze obyczaje, ale za późno obrałem sobie ten cel. Brak mi już młodzieńczej stanowczości... Myślałem, że uda mi się chociaż zapobiec kolejnej wojnie i dożyję śmierci w pokoju. Niestety, musieliśmy zapłacić za błędy nasze i naszych przodków klęską nieurodzaju. Walka z Tsufurianami stała się jedyną szansą na przeżycie... Nie chciałem jej, ale mój stary umysł nie poznał żadnej innej drogi i chyba do niczego innego się nie nadaje...
śmieje się cicho
To prawda.
kontynuuje poważniej
Nie o to jednak chodzi. Już od wielu lat nęka mnie myśl o tym, że jako lud błądzimy. Miałem nadzieję, że dam radę odmienić nasze obyczaje, ale za późno obrałem sobie ten cel. Brak mi już młodzieńczej stanowczości... Myślałem, że uda mi się chociaż zapobiec kolejnej wojnie i dożyję śmierci w pokoju. Niestety, musieliśmy zapłacić za błędy nasze i naszych przodków klęską nieurodzaju. Walka z Tsufurianami stała się jedyną szansą na przeżycie... Nie chciałem jej, ale mój stary umysł nie poznał żadnej innej drogi i chyba do niczego innego się nie nadaje...
VEGETA III
zadumany
Masz rację, odmiana obyczajów byłaby dobra... Kiedy patrzę na niepokorne, nieskażone jeszcze do cna karnością i wojskowymi zasadami dzieci, dostrzegam w ich postawie szansę na stworzenie nowego rodzaju wojowników! Oni może nie kłanialiby się równo przełożonym, może nie zawsze trzymaliby się taktyki, ale na pewno mocniej płonąłby w nich ogień saiyańskiej waleczności!
zadumany
Masz rację, odmiana obyczajów byłaby dobra... Kiedy patrzę na niepokorne, nieskażone jeszcze do cna karnością i wojskowymi zasadami dzieci, dostrzegam w ich postawie szansę na stworzenie nowego rodzaju wojowników! Oni może nie kłanialiby się równo przełożonym, może nie zawsze trzymaliby się taktyki, ale na pewno mocniej płonąłby w nich ogień saiyańskiej waleczności!
VEGETA II
wzdycha ciężko
Nie o to mi chodziło... Pragnąłem raczej, abyśmy stali się łagodniejsi, rozwiązywali problemy myśleniem, nie zabijaniem. Gdybyśmy wcześniej nauczyli się lepiej dbać o nasze własne bogactwo, nie musielibyśmy dzisiaj wyciągać ręki po dobra innych... Może jednak to tylko moja starcza fantazja...
uśmiecha się
Kiedy cię obserwuję, cieszę się, że w końcu nie porwałem się na obyczaje Saiyan! To zadanie ponad moje siły. Waleczność jest w naszej krwi... szczególnie u młodych, takich jak ty!
wzdycha ciężko
Nie o to mi chodziło... Pragnąłem raczej, abyśmy stali się łagodniejsi, rozwiązywali problemy myśleniem, nie zabijaniem. Gdybyśmy wcześniej nauczyli się lepiej dbać o nasze własne bogactwo, nie musielibyśmy dzisiaj wyciągać ręki po dobra innych... Może jednak to tylko moja starcza fantazja...
uśmiecha się
Kiedy cię obserwuję, cieszę się, że w końcu nie porwałem się na obyczaje Saiyan! To zadanie ponad moje siły. Waleczność jest w naszej krwi... szczególnie u młodych, takich jak ty!
Król i książę docierają do wejścia. Vegeta III mocno puka we wrota.
VEGETA III
woła
Wpuśćcie nas! Przychodzimy negocjować!
woła
Wpuśćcie nas! Przychodzimy negocjować!
VEGETA II
cicho, do Vegety III
Nie tak!
woła
Jestem Vegeta Drugi, syn Vegety Pierwszego, król Saiyan! Jest ze mną mój syn, książę Vegeta! Przybywamy z propozycją pokoju!
cicho, do Vegety III
Nie tak!
woła
Jestem Vegeta Drugi, syn Vegety Pierwszego, król Saiyan! Jest ze mną mój syn, książę Vegeta! Przybywamy z propozycją pokoju!
STRAŻNIK
uchyla bramę, wygląda z niej i mówi niepewnie
Nie pozwolono mi nikogo wpuszczać...
uchyla bramę, wygląda z niej i mówi niepewnie
Nie pozwolono mi nikogo wpuszczać...
VEGETA III
oschle
Możesz nas wpuścić po dobroci, a możemy też wejść po twoim trupie. Wybór należy do ciebie.
oschle
Możesz nas wpuścić po dobroci, a możemy też wejść po twoim trupie. Wybór należy do ciebie.
VEGETA II
spokojnie
Przychodzimy bez zamiaru skrzywdzenia was. Nie ma z nami żadnych żołnierzy. Chcemy rozmawiać z królem Tsufuru.
spokojnie
Przychodzimy bez zamiaru skrzywdzenia was. Nie ma z nami żadnych żołnierzy. Chcemy rozmawiać z królem Tsufuru.
STRAŻNIK
nerwowo przełyka ślinę
Zobaczę, co da się zrobić...
nerwowo przełyka ślinę
Zobaczę, co da się zrobić...
Strażnik zamyka bramę i odchodzi.
VEGETA II
Pozostaje tylko poczekać...
Pozostaje tylko poczekać...
VEGETA III
marszczy brwi
Nie sądzisz, że potraktowali nas całkowicie bez szacunku? Jesteśmy w końcu władcami wolnego ludu!
marszczy brwi
Nie sądzisz, że potraktowali nas całkowicie bez szacunku? Jesteśmy w końcu władcami wolnego ludu!
VEGETA II
Jesteśmy też jednak ich wrogami... Mają z nami wojnę, która pochłonęła wiele ofiar.
Jesteśmy też jednak ich wrogami... Mają z nami wojnę, która pochłonęła wiele ofiar.
VEGETA III
wzdycha
wzdycha
Brama otwiera się na oścież. Tym razem pojawiają się w niej jednakowo ubrani tsufuriańscy gwardziści z karabinami w rękach.
DOWÓDCA GWARDII
poważnie
Mój pan, król Tsufuru Trzynasty, mimo skrytobójczego ataku na naszych naukowców, który miał dzisiaj miejsce, zgodził się na audiencję. Nalegał jednak, abyśmy odprowadzili was do jego sali tronowej.
poważnie
Mój pan, król Tsufuru Trzynasty, mimo skrytobójczego ataku na naszych naukowców, który miał dzisiaj miejsce, zgodził się na audiencję. Nalegał jednak, abyśmy odprowadzili was do jego sali tronowej.
VEGETA III
rozzłoszczony, chce coś powiedzieć
rozzłoszczony, chce coś powiedzieć
VEGETA II
uprzedzając syna
Akceptuję te warunki. Prowadźcie.
uprzedzając syna
Akceptuję te warunki. Prowadźcie.
Tsufurianie otaczają króla Vegetę II i jego syna, a następnie prowadzą ich główną drogą przez dziedziniec placu pałacowego.
VEGETA II
słyszalnie niezadowolony, zwraca się cicho do syna
Ten atak... to ta sprawa, która cię zatrzymała po drodze?
słyszalnie niezadowolony, zwraca się cicho do syna
Ten atak... to ta sprawa, która cię zatrzymała po drodze?
VEGETA III
cicho
Wcale nie był skrytobójczy. Chcieli porwać dzieci, naszych zwiadowców...
cicho
Wcale nie był skrytobójczy. Chcieli porwać dzieci, naszych zwiadowców...
VEGETA II
stanowczo
Teraz to już nieważne. Obecnie skup się na tym, aby nie zrobić nic podobnie głupiego u mojego boku. To byłby wielki wstyd dla całego naszego ludu.
stanowczo
Teraz to już nieważne. Obecnie skup się na tym, aby nie zrobić nic podobnie głupiego u mojego boku. To byłby wielki wstyd dla całego naszego ludu.
VEGETA III
wzdycha
Ma się rozumieć...
wzdycha
Ma się rozumieć...
Saiyański monarcha i jego następca w eskorcie tsufuriańskich gwardzistów wchodzą do okazałego pałacu króla Tsufuru XIII. W jego wnętrzu mijają kunsztowne zdobienia i zaawansowaną technologię, której nigdy wcześniej nie było dane im widzieć.
VEGETA III
nieco pogardliwie
Jeśli stać ich na to, na pewno mogliby oddać nam trochę ziemi bez zbytniej straty...
nieco pogardliwie
Jeśli stać ich na to, na pewno mogliby oddać nam trochę ziemi bez zbytniej straty...
VEGETA II
posępnie
To ich ziemia. Sami ją zdobyli i dbali o nią latami. Gdyby to oni wystąpili przeciwko nam, zapewne postąpiłbyś tak samo.
posępnie
To ich ziemia. Sami ją zdobyli i dbali o nią latami. Gdyby to oni wystąpili przeciwko nam, zapewne postąpiłbyś tak samo.
VEGETA III
milknie niepocieszony
milknie niepocieszony
DOWÓDCA GWARDII
poważnie
Oto wejście do sali tronowej. Król jest za tymi drzwiami. My zostaniemy tutaj, ale zainterweniujemy, jeśli naszemu władcy będzie coś groziło.
Oto wejście do sali tronowej. Król jest za tymi drzwiami. My zostaniemy tutaj, ale zainterweniujemy, jeśli naszemu władcy będzie coś groziło.
VEGETA III
uśmiecha się ironicznie i podchodzi do drzwi, jednak po chwili zatrzymuje się i odwraca do ojca
Chyba ty powinieneś wejść pierwszy, ojcze.
uśmiecha się ironicznie i podchodzi do drzwi, jednak po chwili zatrzymuje się i odwraca do ojca
Chyba ty powinieneś wejść pierwszy, ojcze.
VEGETA II
z zadowoleniem
Dziękuję za pamięć. Już się bałem, że o mnie zapomniałeś.
z zadowoleniem
Dziękuję za pamięć. Już się bałem, że o mnie zapomniałeś.
Drzwi otwierają się. W złoconej sali na dziwnym, niepasującym do reszty pałacu drewnianym tronie, siedzi nieco już podstarzały król Tsufuru XIII.
TSUFURU
poważnie, ale z pewną nieufnością
Witajcie... Słyszałem, że przychodzicie z przyczyn dyplomatycznych.
poważnie, ale z pewną nieufnością
Witajcie... Słyszałem, że przychodzicie z przyczyn dyplomatycznych.
VEGETA II
spokojnie
Jeśli takim mianem określa się u was rozmowy pokojowe, to prawda.
spokojnie
Jeśli takim mianem określa się u was rozmowy pokojowe, to prawda.
TSUFURU
klaszcze w dłonie
Służba! Przynieście siedzenie dla króla Vegety i jego syna, księcia Vegety!
klaszcze w dłonie
Służba! Przynieście siedzenie dla króla Vegety i jego syna, księcia Vegety!
VEGETA III
chłodno
Ja mogę stać. Jestem jeszcze młody.
chłodno
Ja mogę stać. Jestem jeszcze młody.
TSUFURU
marszczy brwi
No cóż... Dobrze.
marszczy brwi
No cóż... Dobrze.
Sługa przynosi zdobione krzesło dla króla Vegety. Staruszek siada na nim.
VEGETA III
zniecierpliwiony
Przejdźmy do sedna.
zniecierpliwiony
Przejdźmy do sedna.
VEGETA II
spokojnie
Proszę wybaczyć mojemu synowi...
spokojnie
Proszę wybaczyć mojemu synowi...
VEGETA III
oburzony, myśli
"Proszę wybaczyć"?! Czyżby mój ojciec zapomniał, że występuje z pozycji osoby, od której woli zależy życie wszystkich pozostałych Tsufurian? Z pozycji wodza, który zajął już prawie wszystkie ziemie tego słabego ludu?
oburzony, myśli
"Proszę wybaczyć"?! Czyżby mój ojciec zapomniał, że występuje z pozycji osoby, od której woli zależy życie wszystkich pozostałych Tsufurian? Z pozycji wodza, który zajął już prawie wszystkie ziemie tego słabego ludu?
TSUFURU
z fałszywym uśmiechem
Naturalnie. Młodzi ludzie już tacy są... Ale ma on tym razem trochę racji. Królu Vegeto — powiedz mi, co proponujesz w ramach ewentualnego pokoju.
z fałszywym uśmiechem
Naturalnie. Młodzi ludzie już tacy są... Ale ma on tym razem trochę racji. Królu Vegeto — powiedz mi, co proponujesz w ramach ewentualnego pokoju.
VEGETA II
poważnie
Przemyślałem nasze początkowe żądania... Obszar, który chcieliśmy od was uzyskać można uznać za... zbyt wielki. Mam więc inną propozycję, której nie zamierzam naruszyć do końca mojego życia.
poważnie
Przemyślałem nasze początkowe żądania... Obszar, który chcieliśmy od was uzyskać można uznać za... zbyt wielki. Mam więc inną propozycję, której nie zamierzam naruszyć do końca mojego życia.
TSUFURU
zaskoczony
Do końca twojego życia? A cóż to za propozycja?
zaskoczony
Do końca twojego życia? A cóż to za propozycja?
VEGETA II
Wystarczy nam obszar trzykrotnie mniejszy, ale położony w waszym dystrykcie rolniczym, gdzie jest żyźniejsza ziemia. Zagospodarujemy go całkowicie na pola uprawne i będziemy stamtąd przenosić nasze plony do Sadali nie naruszając waszego terytorium. Tym samym zwrócimy pozostałe ziemie, które obecnie okupujemy. Niezmiennie domagam się jednak, aby obszar, który nam przekażecie nie znajdował się już w żadnym stopniu pod waszą władzą, ale podlegał jedynie Saiyanom.
Wystarczy nam obszar trzykrotnie mniejszy, ale położony w waszym dystrykcie rolniczym, gdzie jest żyźniejsza ziemia. Zagospodarujemy go całkowicie na pola uprawne i będziemy stamtąd przenosić nasze plony do Sadali nie naruszając waszego terytorium. Tym samym zwrócimy pozostałe ziemie, które obecnie okupujemy. Niezmiennie domagam się jednak, aby obszar, który nam przekażecie nie znajdował się już w żadnym stopniu pod waszą władzą, ale podlegał jedynie Saiyanom.
TSUFURU
niezadowolony
A dlaczego tak zależy ci na tym, żeby ten obszar nie pozostawał już pod naszym władaniem. Czy nie wystarczy ci, abyśmy go wam użyczyli?
niezadowolony
A dlaczego tak zależy ci na tym, żeby ten obszar nie pozostawał już pod naszym władaniem. Czy nie wystarczy ci, abyśmy go wam użyczyli?
VEGETA III
stanowczo
Mój ojciec nie musi ci się z niczego tłumaczyć, królu Tsufurian. Występuje on z pozycji zwycięzcy, a przynajmniej tego, który ma w tej wojnie przewagę.
stanowczo
Mój ojciec nie musi ci się z niczego tłumaczyć, królu Tsufurian. Występuje on z pozycji zwycięzcy, a przynajmniej tego, który ma w tej wojnie przewagę.
TSUFURU
ze złością patrzy na Vegetę III
ze złością patrzy na Vegetę III
VEGETA II
wzdycha cicho i kontynuuje z właściwym sobie spokojem
Naturalnie, mogę wszystko wyjaśnić... Wynika to z natury mojego ludu. Oni nie zniosą faktu, że korzystają z łaski obcych. Ich dalecy przodkowie zdobywali wszystko własnymi rękami, siłą lub pracą. Dzisiejsi Saiyanie pragną tego samego.
wzdycha cicho i kontynuuje z właściwym sobie spokojem
Naturalnie, mogę wszystko wyjaśnić... Wynika to z natury mojego ludu. Oni nie zniosą faktu, że korzystają z łaski obcych. Ich dalecy przodkowie zdobywali wszystko własnymi rękami, siłą lub pracą. Dzisiejsi Saiyanie pragną tego samego.
TSUFURU
do Vegety II, ale wciąż łypiąc gniewnym okiem na Vegetę III
A cóż mnie obchodzi wasza natura? To, co proponujesz, mimo iż jest mniej zuchwałe od twojego początkowego planu, wciąż pozostaje grabieżą! Oczekujesz, że pozwolę, aby zapamiętano mnie jako słabego króla, który dał się okraść?!
do Vegety II, ale wciąż łypiąc gniewnym okiem na Vegetę III
A cóż mnie obchodzi wasza natura? To, co proponujesz, mimo iż jest mniej zuchwałe od twojego początkowego planu, wciąż pozostaje grabieżą! Oczekujesz, że pozwolę, aby zapamiętano mnie jako słabego króla, który dał się okraść?!
VEGETA III
wściekle
Więcej szacunku!
wściekle
Więcej szacunku!
VEGETA II
do Vegety III
Spokojnie, mój synu...
do króla Tsufuru, smutno
Jeśli się nie zgodzisz, zapamiętają cię za to jako tego z królów, który zgubił swój lud...
do Vegety III
Spokojnie, mój synu...
do króla Tsufuru, smutno
Jeśli się nie zgodzisz, zapamiętają cię za to jako tego z królów, który zgubił swój lud...
TSUFURU
oburzony
Miałeś negocjować pokój, a teraz grozisz mi?!
oburzony
Miałeś negocjować pokój, a teraz grozisz mi?!
VEGETA II
opuszcza wzrok
Nie pragnę tego, ale wiem, że jest w mojej mocy zniszczyć wszystko, co po was pozostało...
opuszcza wzrok
Nie pragnę tego, ale wiem, że jest w mojej mocy zniszczyć wszystko, co po was pozostało...
TSUFURU
drżąc, zrywa się z fotela
Wiedziałem! Od początku wiedziałem, że jesteście tylko prymitywnymi mordercami, którzy nie umieją rozmawiać, a jedynie niszczyć!
drżąc, zrywa się z fotela
Wiedziałem! Od początku wiedziałem, że jesteście tylko prymitywnymi mordercami, którzy nie umieją rozmawiać, a jedynie niszczyć!
VEGETA II
wstając spokojnie z fotela
Różnimy się od siebie, Tsufuru. Ja podążałem z moimi ludźmi aż dotąd, mimo że jestem starszy od ciebie. A ty pozostałeś tutaj, obojętny na los większości Tsufurian, tak długo, jak zagrożenie nie dotyczy bezpośrednio ciebie. Mogłeś tanim kosztem zbawić siebie i ich, wybierając mniejszą hańbę zamiast większej. Wybrałeś większą.
poruszony i niezwykle smutny
Na tym kończy się nasza rozmowa. Mój synu... idziemy stąd.
odwraca się i powoli kieruje w stronę wyjścia
wstając spokojnie z fotela
Różnimy się od siebie, Tsufuru. Ja podążałem z moimi ludźmi aż dotąd, mimo że jestem starszy od ciebie. A ty pozostałeś tutaj, obojętny na los większości Tsufurian, tak długo, jak zagrożenie nie dotyczy bezpośrednio ciebie. Mogłeś tanim kosztem zbawić siebie i ich, wybierając mniejszą hańbę zamiast większej. Wybrałeś większą.
poruszony i niezwykle smutny
Na tym kończy się nasza rozmowa. Mój synu... idziemy stąd.
odwraca się i powoli kieruje w stronę wyjścia
VEGETA III
gniewnie mierzy wzrokiem króla Tsufuru, po czym odchodzi razem z ojcem
gniewnie mierzy wzrokiem króla Tsufuru, po czym odchodzi razem z ojcem
TSUFURU
rozemocjonowany; wciąż drży, obserwując wychodzących Saiyan; mówi cicho, ale z ogromnym gniewem
Jak on śmie...? Jak on śmie mnie oceniać?! Jak śmie nazywać moje decyzje haniebnymi?! Czy nie bardziej haniebne jest wyciągać rękę po cudzą ziemię?!
wręcz oszalały ze złości wstaje z tronu i sięga za niego
rozemocjonowany; wciąż drży, obserwując wychodzących Saiyan; mówi cicho, ale z ogromnym gniewem
Jak on śmie...? Jak on śmie mnie oceniać?! Jak śmie nazywać moje decyzje haniebnymi?! Czy nie bardziej haniebne jest wyciągać rękę po cudzą ziemię?!
wręcz oszalały ze złości wstaje z tronu i sięga za niego
SŁUGA
wyglądając z bocznego wejścia, mówi nieśmiało
Wasza Wysokość, czy wszystko w porządku?
wyglądając z bocznego wejścia, mówi nieśmiało
Wasza Wysokość, czy wszystko w porządku?
Saiyański monarcha i jego syn są już za bramą i mijają stojących na baczność gwardzistów.
TSUFURU
nie reagując na pytanie sługi, wyciąga zza tronu pozłacany, wąski pistolet; przemawia nieco głośniej
Jeśli chce wojny, dostanie ją! Wojnę do końca! I on będzie jedną z jej ofiar!
mierzy pistoletem w oddalonego już Vegetę II, odwróconego do niego plecami
Przepadnij, barbarzyńco!
nie reagując na pytanie sługi, wyciąga zza tronu pozłacany, wąski pistolet; przemawia nieco głośniej
Jeśli chce wojny, dostanie ją! Wojnę do końca! I on będzie jedną z jej ofiar!
mierzy pistoletem w oddalonego już Vegetę II, odwróconego do niego plecami
Przepadnij, barbarzyńco!
SŁUGA
przerażony
Wasza Wysokość, proszę tego nie robić! Nie!
przerażony
Wasza Wysokość, proszę tego nie robić! Nie!
Tsufuru XIII, pogrążony w złości i rozpaczy, naciska spust.
Czerwona wiązka lasera leci w stronę Vegety II, a następnie przyszywa jego prawy bok. Starzec wypuszcza laskę i upada na ziemię. Oddycha ciężko. Vegeta III jest całkowicie zdezorientowany. Nawet tsufuriańscy gwardziści są zdumieni.
Czerwona wiązka lasera leci w stronę Vegety II, a następnie przyszywa jego prawy bok. Starzec wypuszcza laskę i upada na ziemię. Oddycha ciężko. Vegeta III jest całkowicie zdezorientowany. Nawet tsufuriańscy gwardziści są zdumieni.
VEGETA III
przejęty
Ojcze, co ci jest?!
przejęty
Ojcze, co ci jest?!
VEGETA II
dotyka prawego boku dłonią, a następnie spogląda na nią, dostrzegając krew
Strzelił we mnie... Strzelił mi w plecy...!
dotyka prawego boku dłonią, a następnie spogląda na nią, dostrzegając krew
Strzelił we mnie... Strzelił mi w plecy...!
VEGETA III
opanowany gniewem zaciska pięści i odwraca się do Tsufuru XIII, patrząc na niego wzrokiem pełnym dzikiej furii
opanowany gniewem zaciska pięści i odwraca się do Tsufuru XIII, patrząc na niego wzrokiem pełnym dzikiej furii
TSUFURU
zdaje sobie sprawę ze swojego położenia, ponownie naciska spust, mierząc tym razem w księcia Vegetę
zdaje sobie sprawę ze swojego położenia, ponownie naciska spust, mierząc tym razem w księcia Vegetę
VEGETA III
uwalnia swoją Ki, neutralizując pocisk laserowy z pistoletu króla Tsufuru
uwalnia swoją Ki, neutralizując pocisk laserowy z pistoletu króla Tsufuru
HAAAAAA!
TSUFURU
zdławiony strachem
P-Pomóżcie...! Gwardia, ktokolwiek!
zdławiony strachem
P-Pomóżcie...! Gwardia, ktokolwiek!
SŁUGA
nie oglądając się na króla, ucieka bocznym wyjściem
nie oglądając się na króla, ucieka bocznym wyjściem
Vegeta III z niesamowitą szybkością dolatuje do tsufuriańskiego króla, chwyta go prawą dłonią za szyję i unosi do góry. Wtedy ujawnia się rażąca różnica wzrostu między saiyańskim księciem a Tsufuru XIII, teraz tak innym niż jeszcze chwilę temu — wręcz oniemiałym ze strachu.
VEGETA III
chłodno, ale z wyczuwalnym w głosie gniewem
Nie dość, że nie okazałeś mojemu ojcu szacunku, to jeszcze zechciałeś go zabić...
chłodno, ale z wyczuwalnym w głosie gniewem
Nie dość, że nie okazałeś mojemu ojcu szacunku, to jeszcze zechciałeś go zabić...
TSUFURU
bełkocze przez chwilę, następnie przezwycięża strach i z trudem mówi do Vegety III
Zostaw mnie, dziki zwierzu! Ja zasiadam na tronie... który powstał w czasach... kiedy twoi przodkowie... lepili sobie chatki z własnych nieczystości!
bełkocze przez chwilę, następnie przezwycięża strach i z trudem mówi do Vegety III
Zostaw mnie, dziki zwierzu! Ja zasiadam na tronie... który powstał w czasach... kiedy twoi przodkowie... lepili sobie chatki z własnych nieczystości!
VEGETA III
dotknięty obelgą napina mięśnie, zacieśniając uchwyt na szyi Tsufuru, a następnie uderza nim o drewniany tron, całkowicie go rozbijając
Hmph!
dotknięty obelgą napina mięśnie, zacieśniając uchwyt na szyi Tsufuru, a następnie uderza nim o drewniany tron, całkowicie go rozbijając
Hmph!
TSUFURU
mając drzazgi wbite do twarzy i oczu, krzyczy w bólu
Głupcze! Ten tron jest wielokrotnie starszy od twojego ojca!
mając drzazgi wbite do twarzy i oczu, krzyczy w bólu
Głupcze! Ten tron jest wielokrotnie starszy od twojego ojca!
VEGETA III
pochyla się nad Tsufuru
Mój ojciec... może by się tym przejął... Niestety dla ciebie, to nie w jego władzy obecnie jesteś...
ładuje w lewej dłoni żółtą falę Ki
pochyla się nad Tsufuru
Mój ojciec... może by się tym przejął... Niestety dla ciebie, to nie w jego władzy obecnie jesteś...
ładuje w lewej dłoni żółtą falę Ki
TSUFURU
ponownie zdjęty strachem
P-Proszę... o-oszczędź mnie!
ponownie zdjęty strachem
P-Proszę... o-oszczędź mnie!
VEGETA III
przez zęby, ledwo zachowując panowanie nad sobą
Cechą, którą najbardziej nienawidzę, jest słabość... Ale gorsza od samej słabości jest taka słabość, która nie zna swojego miejsca w szeregu!
przez zęby, ledwo zachowując panowanie nad sobą
Cechą, którą najbardziej nienawidzę, jest słabość... Ale gorsza od samej słabości jest taka słabość, która nie zna swojego miejsca w szeregu!
DOWÓDCA GWARDII
wraz ze swoim oddziałem wbiega do sali tronowej, mierząc w Vegetę III z broni
Stój! Nie waż się skrzywdzić króla!
wraz ze swoim oddziałem wbiega do sali tronowej, mierząc w Vegetę III z broni
Stój! Nie waż się skrzywdzić króla!
VEGETA III
ignorując gwardzistów, uwalnia w stronę Tsufuru falę Ki
Giń, śmieciu!
ignorując gwardzistów, uwalnia w stronę Tsufuru falę Ki
Giń, śmieciu!
TSUFURU
w bólu, rozrywany przez falę Ki
AAAAAAAAAAAAARGH!
w bólu, rozrywany przez falę Ki
AAAAAAAAAAAAARGH!
Fala księcia Vegety całkowicie spopiela Tsufuru XIII. Wtedy zszokowani gwardziści otwierają ogień. Vegeta jest tym jednak niewzruszony. Manifestuje swoją aurę i odbija pociski Tsufurian. Następnie wyskakuje prosto na dowódcę gwardii i uderza go pięścią w twarz, wykręcając mu szyję o 180 stopni i natychmiast go zabijając. Następnie bezlitośnie masakruje resztę gwardzistów, którzy uciekają w popłochu po śmierci swojego dowódcy. Kilku z nich dobija bardzo szybko, a tych, którzy zdołali uciec dalej, powala pociskami Ki.
Po rzezi, której dokonał, Vegeta III wydaje z siebie pełen bezsilnej złości krzyk i podbiega do leżącego na ziemi ojca.***
Po rzezi, której dokonał, Vegeta III wydaje z siebie pełen bezsilnej złości krzyk i podbiega do leżącego na ziemi ojca.***
VEGETA III
poruszając królem Vegetą gwałtownie
Ojcze! Ojcze!
poruszając królem Vegetą gwałtownie
Ojcze! Ojcze!
VEGETA II
słabym głosem
Nie szarp mną tak... To boli...
słabym głosem
Nie szarp mną tak... To boli...
VEGETA III
rozgląda się dookoła i nie dostrzegłszy niczego przydatnego, uwalnia w kierunku sufitu pocisk Ki
Potrzebujesz pomocy...!
rozgląda się dookoła i nie dostrzegłszy niczego przydatnego, uwalnia w kierunku sufitu pocisk Ki
Potrzebujesz pomocy...!
VEGETA II
kaszle
kaszle
VEGETA III
podnosi Vegetę II i wylatuje przez otwór w suficie, który sam utworzył, trzymając ojca; woła niezwykle głośno
Na pomoc! Saiyanie! Król jest w potrzebie!
leci w kierunku obozu Saiyan
podnosi Vegetę II i wylatuje przez otwór w suficie, który sam utworzył, trzymając ojca; woła niezwykle głośno
Na pomoc! Saiyanie! Król jest w potrzebie!
leci w kierunku obozu Saiyan
Na spotkanie Vegecie III szybko przylatuje marszałek w towarzystwie kilku zaufanych żołnierzy.
MARSZAŁEK
zszokowany
Mój książę... Co się stało? Przecież to miały być rozmowy pokojowe...
zszokowany
Mój książę... Co się stało? Przecież to miały być rozmowy pokojowe...
VEGETA III
ze złością spogląda na słabnącego ojca
Oto ich owoc!
ze złością spogląda na słabnącego ojca
Oto ich owoc!
MARSZAŁEK
marszczy brwi
Co za potwarz wobec naszego króla!
marszczy brwi
Co za potwarz wobec naszego króla!
VEGETA III
rozemocjonowany
Zabierzcie króla do medyka... Tymczasem natychmiast powinniśmy rozpocząć atak. Księżyc już widnieje na niebie... Niech każdy Saiyanin, który zechce, dokona przemiany w Oozaru!
rozemocjonowany
Zabierzcie króla do medyka... Tymczasem natychmiast powinniśmy rozpocząć atak. Księżyc już widnieje na niebie... Niech każdy Saiyanin, który zechce, dokona przemiany w Oozaru!
MARSZAŁEK
zakłopotany
Król zalecił, aby zrobiła to tylko jedna trzecia spośród naszych wojowników...
zakłopotany
Król zalecił, aby zrobiła to tylko jedna trzecia spośród naszych wojowników...
VEGETA III
chłodno
Teraz ja tu dowodzę. Żaden Tsufurianin nie ma zostać przy życiu, chyba że rozkażę inaczej. Niech poczują, jaka kara spotyka tych, którzy znieważą Saiyan!
chłodno
Teraz ja tu dowodzę. Żaden Tsufurianin nie ma zostać przy życiu, chyba że rozkażę inaczej. Niech poczują, jaka kara spotyka tych, którzy znieważą Saiyan!
MARSZAŁEK
smutno, przejmując króla na swoje ręce od Vegety III
Jestem na rozkaz, mój książę...
szykuje się do odlotu
smutno, przejmując króla na swoje ręce od Vegety III
Jestem na rozkaz, mój książę...
szykuje się do odlotu
VEGETA II
próbuje wołać, ale odzywa się cicho
Zaczekajcie...!
próbuje wołać, ale odzywa się cicho
Zaczekajcie...!
VEGETA III
Tak, ojcze?
Tak, ojcze?
VEGETA II
chwyta prawą dłonią dłoń swojego syna
Gdybym nie wyszedł z tego cało... Bądź dobrym królem, synu... Życzę ci, żebyś znalazł dla Saiyan tylko dobro i żebyś... nigdy nie musiał stawać przed takimi wyborami, jak ja...
chwyta prawą dłonią dłoń swojego syna
Gdybym nie wyszedł z tego cało... Bądź dobrym królem, synu... Życzę ci, żebyś znalazł dla Saiyan tylko dobro i żebyś... nigdy nie musiał stawać przed takimi wyborami, jak ja...
puszcza syna
VEGETA III
spogląda na swoją dłoń — jest na niej krew jego ojca
Dziękuję... Ale nawet tak nie mów! Medyk przywróci ci zdrowie!
spogląda na swoją dłoń — jest na niej krew jego ojca
Dziękuję... Ale nawet tak nie mów! Medyk przywróci ci zdrowie!
VEGETA II
ponuro
Chciałbym w to wierzyć...
do Marszałka
Lećmy już...!
ponuro
Chciałbym w to wierzyć...
do Marszałka
Lećmy już...!
Żołnierze z królem wracają do obozu. Vegeta III odprowadza ich wzrokiem.
VEGETA III
myśli
Cokolwiek by się nie działo, ojcze, poprowadzę Saiyan do chwały. Droga do niej jest dla mnie widoczna. Może ty byś nią nie poszedł, ale mnie nie brak jeszcze do tego sił. Musimy pozostać wierni temu, czym jesteśmy. Każdy inny szlak będzie prowadził do słabości. A Saiyanin nie może być słaby. Nie może...
rzuca się na teren pałacu, aby kontynuować walkę z Tsufurianami
myśli
Cokolwiek by się nie działo, ojcze, poprowadzę Saiyan do chwały. Droga do niej jest dla mnie widoczna. Może ty byś nią nie poszedł, ale mnie nie brak jeszcze do tego sił. Musimy pozostać wierni temu, czym jesteśmy. Każdy inny szlak będzie prowadził do słabości. A Saiyanin nie może być słaby. Nie może...
rzuca się na teren pałacu, aby kontynuować walkę z Tsufurianami
Rozpoczyna się ostatnia walka Tsufurian. Ponad murami chroniącymi teren pałacu powoli zaczynają górować coraz liczniejsi Saiyanie, przeobrażeni w Oozaru. Posyłają oni pociski Ki do wnętrza fortecy, niszczą umocnienia, korzystając ze swojej przerażającej siły. Tego dnia postanowili zniszczyć wszystko, co Tsufurianie kiedykolwiek osiągnęli. Tak podyktowała to ich duma, a najbardziej duma księcia Vegety — przyszłego króla Vegety III.
* * *
Jeden z "głosów" — tsufuriański naukowiec o pomarańczowych włosach, który opuścił swoich towarzyszy tuż przed przybyciem oddziału saiyańskich zwiadowców — wybiega po krętych schodach w górę murowanej wieży. Do jego uszu dobiegają dochodzące spoza budynku odgłosy eksplozji, rechot najeźdźców i krzyki ich ofiar.
NAUKOWIEC #2***
w biegu, mówi ze złością
Niech was Piekło pochłonie, Saiyanie! Pewnego dnia... Pewnego dnia za to wszystko zapłacicie!
po chwili milczenia
Kiedyś ktoś odbierze wszystko również wam... Pogrzebie wasz świat...
przez zęby
A jeśli zajdzie taka potrzeba, zrobię to sam!
w biegu, mówi ze złością
Niech was Piekło pochłonie, Saiyanie! Pewnego dnia... Pewnego dnia za to wszystko zapłacicie!
po chwili milczenia
Kiedyś ktoś odbierze wszystko również wam... Pogrzebie wasz świat...
przez zęby
A jeśli zajdzie taka potrzeba, zrobię to sam!
* * *
* * *