* * *
Trunks pilotuje swój statek kosmiczny. Trwa pościg za tajemniczym złodziejem, który z wielką szybkością oddala się w nieznanym kierunku. Son Goku, Pan i Giru towarzyszą Trunksowi w kokpicie.
TRUNKS ze złością, patrząc na statek złodzieja
Cholera, jest szybki! Co za maszyna...
GIRU
wymachując rękoma
PAN
zirytowana, do Giru
Przecież wiemy, że ona tam jest!
GIRU zakłopotany
Wybaczcie, to automatyczne. Taki skutek uboczny zintegrowania radaru.
GOKU
wesoło
Nie przejmuj się, Giru. Jesteś w porządku!
GIRU nieco zawstydzony
Giriririru! Dziękuję!
Statek złodzieja przyśpiesza, dodając mocy do silników. Dystans między nim a statkiem Trunksa zwiększa się.
TRUNKS
z obawą
Nie wiem, czy dam radę więcej wycisnąć z tego statku... To nie jest maszyna do pościgów.
PAN krzyczy
Przecież nie mogą nam uciec! Musimy znaleźć Smoczą Kulę, a nie wiemy, gdzie oni lecą!
TRUNKS
zamyka oczy, bierze oddech i przeciąga jedną z przekładni maksymalnie do przodu
Pan i Goku niespodziewanie zostają wgnieceni w fotel, a Giru uderza o ścianę. Statek Trunksa gwałtownie przyśpiesza i zaczyna skracać dystans do statku złodzieja.
GIRU odbiwszy się od ściany, a następnie od podłogi
Ałałałałała!
PAN
lekko wystraszona, do Trunksa
Mówiłeś, że to nie jest maszyna do pościgów!
TRUNKS
wzdycha
To prawda, ale zdołałem zwiększyć naszą szybkość kosztem większego zużycia paliwa. W końcu musimy ich złapać za wszelką cenę...
PAN z niezadowoleniem
Oby to się na nas nie zemściło...
TRUNKS poważnie
Sama tego chciałaś...
GOKU
stanowczo
Przestańcie, bo się pokłócicie, a nie pora na to. Patrzcie lepiej przed siebie!
Statek złodzieja wlatuje właśnie w pole asteroid, zwinnie przeciskając się pomiędzy nimi.
PAN
z obawą
I co teraz?
TRUNKS
uśmiecha się, wyrażając pewność siebie
Dokładnie tak, jak w symulacji...
Trunks daje popis niesamowitych umiejętności, z gracją wymijając wszystkie asteroidy, a nawet znajdując między nimi krótszą drogę i jeszcze bardziej skracając dystans do złodzieja.
PAN
pod wrażeniem
Te symulacje muszą być naprawdę dobre...
TRUNKS
zadowolony
Są najlepsze.
Tymczasem na statku złodzieja panuje nerwowa atmosfera. Na jego pokładzie znajduje się sam złodziej oraz dwóch podobnych do niego i ubranych niemal identycznie kompanów. Statek jest pilotowany automatycznie, przez komputer, co można wywnioskować po fakcie, że żaden z członków załogi nie siedzi za sterami.
ZŁODZIEJ
zmartwiony
A niech to... W takim tempie nas złapią, para...
KOMPAN #1
siląc się na optymizm
Nie martw się, para. Wszystko będzie dobrze. Kiedy damy Mutchy'emu tę Kulę, para, nasz dług będzie wreszcie spłacony, para.
ZŁODZIEJ ponosi głos
Don, przecież najpierw musimy do niego dotrzeć, para! Jak tak dalej pójdzie, pozostanie to w sferze marzeń, para!
KOMPAN #2 nieśmiało
Spróbujmy ich zgubić, para. To chyba dobry pomysł, para.
ZŁODZIEJ
lekko zawstydzony
Że też o tym nie pomyślałem, para... Dobrze kombinujesz, Son.
KOMPAN #2
uśmiecha się
Miło od czasu do czasu usłyszeć dobre słowo, para!
ZŁODZIEJ
zdecydowanie
Tak, zgubimy ich! Inaczej nie nazywam się, Bon Para, para!
Przedstawiamy braci Parapara:
ZŁODZIEJ nazywa się BON PARA, KOMPAN #1 to DON PARA, a KOMPAN #2 to SON PARA.
We troje podchodzą do wielkiego ekranu znajdującego się tuż nad przednią szybą statku.
BON PARA głośno
Komputer! Potrzebujemy zgubić ścigający nas statek, para! Jakieś pomysły?
KOMPUTER
kobiecym głosem
Analizuję warunki...
SON PARA
szeptem, do Dona
Wciąż nie mogę się nadziwić, jak coś takiego może istnieć, para...
DON PARA
szeptem, do Sona
To jest właśnie postęp, para. Gdybyś czytał tyle, co ja, nic takiego nie mogłoby cię zaskoczyć...
KOMPUTER bez emocji
W polu asteroid, przez które lecimy, znajduje się niewielka planeta zwana Bihe. To niemal opustoszała skała z mnóstwem rozgałęzionych, krzyżujących się korytarzy. Nie sposób się w nich zorientować.
BON PARA
uśmiechając się złośliwie
Świetnie, prowadź nas tam, para!
KOMPUTER jak wcześniej
Dodatkowo, Bihe jest zamieszkana przez rasę gigantycznych pierścienic, o nazwie Muuma. Dysponują one niesamowitą siłą i wytrzymałością. Istotom humanoidalnym nie sposób przeżyć konfrontacji z nimi.
BON PARA z naciskiem
Jak już mówiłem, doskonale! Obierz kurs na Bihe, para!
SON PARA ze smutną miną
Bon, czy jesteś pewien, że chcesz to zrobić, para...?
BON PARA
z lekkim zawahaniem
No cóż, Son... albo my, albo oni...
nagle, z nieoczekiwanym wigorem
Jeżeli nie zrobimy tego, bracia, stracimy Kulę, para, a to oznacza koniec naszych marzeń! A tego nie chcemy, prawda…?
SON PARA
entuzjastycznie, wręcz podskakując
Prawda, para!
DON PARA
z podziwem
Twoja charyzma jest niezrównana, Bon…!
BON PARA
nieco zawstydzony
Ach, nie przesadzaj, para…! Lepiej już lećmy!
znów pewnie; krzyczy
Komputer! Gazu, para!
Statek braci Parapara gwałtownie skręca i pędzi w stronę planety Bihe. Trunks, pilotujący pojazd kosmiczny Capsule Corporation, wytrwale podąża za nim.
TRUNKS
śmieje się
O nie, nie zgubicie mnie!
GOKU skupiony na statku złodziei
Wydaje mi się, że wlecą w tę skałę z dziurami.
TRUNKS
nie spuszczając wzroku ze statku braci Parapara
Mnie również. Chyba nie pozostaje nam nic innego, jak podążać za nimi...
Bracia Parapara wlatują do jednego z tunelów planety Bihe. Po chwili robi to również Trunks.
TRUNKS
niepewnie
Hmm... Ciemno tutaj, lepiej włączę reflektory...
Przednie reflektory statku włączają się, oświetlając drogę przed załogą.
TRUNKS
marszczy brwi
Dziwnie, powinni być niedaleko...
GOKU
pewnie
Sprawdźmy trochę głębiej. Może ukryli się w jakieś szczelinie?
TRUNKS
Możliwe...
PAN
niepewnie
Coś mi się tutaj nie podoba...
Statek Trunksa wlatuje w głąb tunelu. Wkrótce dociera do rozgałęzienia tuneli. Nasi bohaterowie mają do wyboru trzy drogi.
TRUNKS
zaskoczony
A to zagwozdka...
GIRU
wskazuje tunel po prawej stronie
Smocza Kula zlokalizowana! Giru-Giru! Smocza Kula zlokalizowana!
GOKU
wesoło
Wygląda na to, że nasz problem został rozwiązany!
PAN
z niepokojem
Miejmy nadzieję, że to oni...
GOKU
Raczej tak. W końcu, co innego mogłoby tutaj się znajdować?
Statek Trunksa wlatuje do odgałęzienia tunelu wskazanego przez Giru. Załoga nie zauważa jednak statku braci Parapara, ukrytego na samym początku tego korytarza, ponieważ używa on modułu niewidzialności. Po chwili, kiedy nasi bohaterowie znajdują się już stosunkowo daleko od tajemniczych braci, moduł niewidzialności wyłącza się, a statek ze skradzioną Smoczą Kulą w bardzo szybkim tempie wylatuje z Bihe.
BON PARA
zmartwiony
Ach, nie chciałbym być w ich skórze, para.
DON PARA z pochyloną głową
Na pewno dobrze zrobiliśmy, para?
SON PARA cicho, zasłaniając twarz dłoniami
Mam wyrzuty sumienia, para...
BON PARA
przełyka ślinę i mówi ponuro
Mówiłem już... albo my, albo oni, para...
przemawia głośniej i pewniej
Przynajmniej nasz problem został rozwiązany... Komputer! Kurs na siedzibę Mutchy'ego, para! Pełna moc!
KOMPUTER
Uruchamiam wszystkie silniki...
Z silników statku braci Parapara wydobywa się seledynowe światło. Niedługo później ten pojazd kosmiczny osiąga niesamowitą prędkość i znika w oddali, pozostawiając za sobą smugę, również seledynową, która powoli zanika.
* * *
Ziemia. Son Goten idzie chodnikiem w środku miasta w towarzystwie uroczej dziewczyny. Oboje jedzą lody. Dookoła nich jest wielu ludzi. Niebo jest niemal bezchmurne.
GOTEN
lekko zestresowany
I jak? Przypadł ci do gustu ten smak?
DZIEWCZYNA
z uśmiechem
Muszę przyznać, że masz dobry gust, Goten.
GOTEN
nieśmiało
A tam, zwykłe lody, nic wykwintnego...
DZIEWCZYNA
z ciekawością
Czemu jesteś taki spięty? Całkiem jakbyś bał się, że coś zepsujesz.
GOTEN
bardzo zmieszany
Emm... Ja... nie wiem, o czym mówisz, Melisso...
DZIEWCZYNA
z niezadowoleniem na twarzy
No i dlaczego się denerwujesz? Czy ja jestem jakąś królową? Nie, zwykłą dziewczyną, w niczym nie lepszą od ciebie!
doprowadza się z powrotem do spokoju
A poza tym, mówiłam ci już, że wolę, abyś nazywał mnie Meris.
GOTEN
przybiera wyprostowaną postawę, patrzy towarzyszce w oczy
Dobrze, Meris...
W pewnym momencie obok Gotena i Meris przejeżdża samochód. Jego kierowca trąbi klaksonem i otwiera okno. Okazuje się, że to Kuririn. Obok niego siedzi Marron.
KURIRIN
wesoło
Cześć, Goten!
GOTEN
chwilowo zmieszany, po chwili również radosny
Dzień dobry!
MERIS
zaskoczona Dzień… dobry?
do Gotena; głośno i nieostrożnie
Jak tam idzie randka?
GOTEN
rumieni się
Emm... Dobrze?
patrzy na Meris z nadzieją
MERIS
odczytuje spojrzenie Gotena i zwraca się do Kuririna
Tak, proszę pana. Son Goten to bardzo miły chłopak. Jestem pod wrażeniem...
GOTEN
robi się czerwony jak burak
KURIRIN
z uśmiechem
Oby tak dalej! Dawno temu i ja chodziłem na randki...***
MARRON
niecierpliwie
Tato, twoja opowieść z pewnością jest niesamowita, ale… możemy już jechać? Śpieszy mi się.
KURIRIN
zasmucony
No dobrze...
do Gotena i Meris
Trzymajcie się! Oby tym razem ci się udało, Goten!
Kuririn zamyka okno w samochodzie i odjeżdża.
MERIS
z założonymi rękoma, stanowczo
Kto to był i co to ma znaczyć "tym razem"?
GOTEN
opanowuje stres
To kolega taty...
MERIS
zmienia ton na łagodny, ale z lekko prześmiewczą nutką
Ach, współczuję...
GOTEN
Nie, nie...! Jest naprawdę w porządku! Powinnaś kiedyś lepiej go poznać. A ta druga sprawa... No...
MERIS
spogląda chłodno na Gotena
GOTEN
mężnie Nie jesteś moją pierwszą dziewczyną! Ale tamte… nie były mi przeznaczone! Ty natomiast... M-Moje uczucie do ciebie jest szczere…!
uderza się w pierś
MERIS
rozgląda się zmieszana
No, wystarczy już, wierzę ci...
z lekkim uśmiechem
Co robimy, jak skończymy lody?
GOTEN
zamyślony
Hmm...
nieśmiało
Umiesz tańczyć?
MERIS
lekko zaskoczona
No, coś tam potrafię... Dlaczego pytasz?
GOTEN
uśmiecha się szeroko
Mam pewien pomysł.
* * *
Tajemnicza planeta. Bracia Parapara lądują wśród ustawionych w równiutkich odległościach statków identycznych do tego, z którego korzystają. Bon Para ma ze sobą Smoczą Kulę, którą ukrywa w niewielkim woreczku, idealnym dla obiektu tej wielkości. Bracia przechodzą pewien dystans aż docierają do pewnego wysokiego, posępnego budynku, znajdującego się na wysokości. Do wejścia prowadzą kręte schody. Są one jednak po brzegi wypełnione. Maszerują nimi pątnicy, widocznie pochodzący z wielu różnych ras, ale ubrani identycznie i z twarzami ukrytymi pod różniącymi się jedynie kolorem i wielkością metalowymi hełmami. Pod nosem mruczą jakąś ponurą melodię. Bracia Parapara ewidentnie nie czują się komfortowo w tym towarzystwie, jednak muszą dostać się do budynku. Z wielką ostrożnością przeciskają się przez tłum.
BON PARA
zestresowany
Przepraszam, przepraszam...
DON PARA kłaniając się
Bardzo przepraszam, para...
SON PARA z uprzejmością
To bardzo pilne, para!
Bracia skutecznie docierają do wejścia, przez które natychmiast przechodzą. Ich oczom ukazuje się znajoma im już sala ogromnej wielkości, ze stropem podpartym zniszczałymi kolumnami. Przy zachodniej ścianie sali znajduje się wielki posąg groźnej istoty, przypominającej demona. Ma ona dwie pary rogów, wielkie skrzydła jak u nietoperza, muskularne ciało, jednolicie niebieskie oczy jak szafiry i posępny wyraz twarzy, co ciekawe, pozbawionej nosa. Tuż przed ową rzeźbą znajduje się wyglądający na kapłana jegomość z biczem w ręku. Chronią go dwa rzędy uzbrojonych w miecze strażników, stojących po bokach. Sala stopniowo wypełnia się pątnikami, którzy wchodząc kłaniają się posągowi.
KAPŁAN
uderza biczem w ziemię, uciszając zebranych i przemawia donośnym głosem
Kapłan Wielkiego Wyzwoliciela wita was, współwyznawców, w kolejnym dniu modłów do jedynego słusznego władcy Wszechświata! Zajmijcie miejsca. Zaczniemy śpiewy tak szybko, jak to będzie możliwe.
spogląda w stronę braci Parapara
Podejdźcie, słudzy Wielkiego Wyzwoliciela!
BON PARA
cicho, do swoich braci
No, chyba już czas...
Niespodziewanie i ku wielkiemu zdziwieniu braci Parapara wyprzedza ich jakaś inna grupa najemników, liczniejsza, bo pięcioosobowa. Ich lider nosi niebieski kostium podobny do tego, jaki nosili żołnierze Freezy. Docierają do kapłana i klękają przed nim na lewe kolano.
LIDER NAJEMNIKÓW
widocznie zestresowany
Witaj, wielki kapłanie...
KAPŁAN
stanowczo, ale ze spokojem
Czy przynieśliście Smocze Kule, tak jak was prosiłem?
LIDER NAJEMNIKÓW
pot wstępuje mu na czoło
Kapłanie...
KAPŁAN
zirytowany
Do rzeczy.
LIDER NAJEMNIKÓW
ze strachem
Robimy, co w naszej mocy... Część mojej grupy wciąż ich szuka, ale my... nic nie znaleźliśmy...
KAPŁAN
po chwili milczenia, ponuro
Lepiej niech tu nie wracają...
LIDER NAJEMNIKÓW
przerażony
Kapłanie, my je naprawdę znajdziemy!
Z oczu posągu uwalniają się przypominające wyładowania elektryczne niebieskie wiązki i trafiają one najemników.
NAJEMNICY
krzyczą w wielkim bólu
AAAAAAARGH!
Najemnicy błyskawicznie stają się chudzi i pomarszczeni niczym starcy, następnie zastygają w bezruchu, ciemnieją i rozsypują się w popiół. Tymczasem rzeźba otacza się niebieskim blaskiem, jej oczy przez chwilę świecą jasno, po czym wszystkie te zjawiska zanikają i wszystko wraca do normy. Bracia Parapara i pątnicy są przerażeni.
DON PARA
oszołomiony
Oni... zginęli!
SON PARA zakrywa twarz dłoniami
To straszne, para!
BON PARA
mężnie, ale lekko niepewnie
Nie bójcie się, bracia... My nie zawiedliśmy Mutchy'ego, mamy Smoczą Kulę...
nerwowo przełyka ślinę
...para...
KAPŁAN
do zebranych
Nie bójcie się! Ci najemnicy zostali ukarani bólem za swoją niekompetencję, ale mimo tego Wielki Wyzwoliciel obdarzył ich najwyższą nagrodą, zjednoczeniem z sobą, prawdziwym bogiem destrukcji, uosobieniem siły!
odchrząknąwszy, odwraca się do posągu i przemawia do niego z egzaltacją
Wielki Wyzwolicielu...! Choć lud tej planety już przeminął, pamięć o tobie nie przeminęła! Wszystko co czynimy, czynimy dla ciebie! Prosimy, abyś i ty...
Bracia Parapara nieśmiało podchodzą do kapłana, który, zgodnie z ich relacjami, nosi imię Mutchy.
MUTCHY
gniewnie, nagle przerwawszy swoją wypowiedź
Czy pozwoliłem wam się zbliżać?!
BON PARA
zestresowany
Ojcze Mutchy, to przecież my, bracia Parapara... Mamy dla ciebie... dobrą wiadomość, para.
MUTCHY
promienieje i z radości uderza biczem w ziemię
Czyżbyście znaleźli Smoczą Kulę?
BON, DON I SON PARA
wystraszeni odskakują od bicza, unikając trafienia
BON PARA
robi głęboki wdech i wydech
T-Tak, kapłanie...
pośpiesznie i nieco niezdarnie wyciąga Smoczą Kulę z woreczka, po czym wręcza ją Mutchy'emu
Oto ona.
kłania się
DON I SON PARA
kłaniają się, naśladując brata
MUTCHY
z radością ogląda Kulę
Tak, pięć gwiazd... Coraz bliżej celu...!
W pewnym momencie rzeźba wydaje z siebie trudny do określenia pomruk, ku wielkiemu zdziwieniu pątników i braci Parapara.
MUTCHY
posępnieje
Słyszeliście ten odgłos?
BON PARA
z obawą przełyka ślinę
T-T-Tak...?
MUTCHY
gniewnie
Wiem z doświadczenia, że Wielki Wyzwoliciel wydaje taki odgłos tylko wtedy, gdy ktoś chce przede mną, a więc i przed nim, coś zataić! W miejscu, w którym byliście musiało znajdować się więcej Smoczych Kul!
BON, DON I SON PARA
chórem
Niemożliwe!
BON PARA
błagalnym tonem
Jeśli to prawda, nic o tym nie wiedzieliśmy, para! Daruj nam życie, a przyniesiemy ci resztę, para!
MUTCHY
oburzony
Doprawdy, jesteście żałośni! Daruję wam tylko dlatego, że już przynieśliście mi jedną Kulę! Lepiej od razu wyruszajcie znaleźć resztę, bo inaczej spotka was los tych nieudolnych najemników!
wymownie wskazuje na kupkę popiołu obok siebie
BON, DON I SON PARA
przerażeni, chórem
T-Tak, ojcze Mutchy!
MUTCHY
Więc się nie ociągajcie!
uderza biczem tuż przed braćmi Parapara
Bracia Parapara uciekają w popłochu, potykając się i przewracając różne przedmioty.
MUTCHY zniesmaczony
Ech...
otrzepuje szatę i zwraca się do zebranych i pątników
Nie bójcie się, współwyznawcy! Rozpocznijmy lepiej już nasze modły. Zaintonuję mantrę pochwalną dla Wielkiego Wyzwoliciela!
zwraca się w stronę posągu i śpiewa jednostajnym, niskim głosem
Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!
PĄTNICY
powtarzają chórem
Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!
Tymczasem Bon, Don i Son Para wbiegają już do swojego statku.
DON PARA
z niedowierzaniem
Że też to musiało przydarzyć się nam, para! Spośród wszystkich dłużników Wszechświata… akurat nam! Niby jakie było prawdopodobieństwo?! Musiałbym policzyć…
SON PARA
z obawą
Żeby tylko Muuma ich nie zjadły, para-a!
BON PARA
zaciska pięść i zbiera się na odwagę, po czym mówi
Więcej wiary, bracia! Pomyślcie o naszym marzeniu! Nie możemy umrzeć, dopóki go nie zrealizujemy i nie umrzemy!
krzyczy rozpaczliwie
Komputer! Wracamy na Bihe! Peeeeełna mooooc!
KOMPUTER
Inicjuję program autopilota...
BON, DON I SON PARA
Szybciej!
KOMPUTER
Cel obrany. Uruchamiam silniki...
Statek braci Parapara błyskawicznie wzbija się w powietrze i znika w chmurach, zostawiając za sobą charakterystyczną, seledynową smugę.
* * *
Tymczasem we wnętrzu Bihe, Trunks, Pan, Goku i Giru już od kilku godzin bezskutecznie szukają braci Parapara.
PAN
markotnie
Na pewno już uciekli...
TRUNKS
zmartwiony
Giru, jesteś pewien, że radar nie wskazuje już obecności Smoczej Kuli?
GIRU
Giru-ru! Niestety tak...
TRUNKS
wzdycha
Czyli zostaliśmy przechytrzeni... No cóż, teraz trzeba znaleźć jakieś wyjście.
GOKU
z werwą
Może się gdzieś schowali i zakłócają wskazania radaru? Ja bym jeszcze poszukał...
TRUNKS
wysila się na uśmiech
To chyba niezły pomysł. Niech no tylko sprawdzę, czy bezpiecznie jest opuszczać statek na tej planecie...
naciska przycisk na panelu sterowania i spogląda na niewielki wyświetlacz
Ciekawe, jest tutaj tlen... To oznacza, że możemy wyjść...
PAN
niepewnie
Mogę tutaj zostać?
GOKU
śmieje się
To chcesz zostać wojowniczką, czy nie? Poza tym, z nami i tak będziesz bezpieczniejsza.
Cała załoga opuszcza statek z latarkami i zaczyna rozglądać się po korytarzu.
TRUNKS
zaciekawiony
Te tunele mają identyczne kształty, całkiem jakby wydrążyło je coś wielkiego i obłego...
GOKU
beztrosko
Ale co takiego mogłoby żyć na takiej planecie?
Nagle nasi bohaterowie zaczynają odczuwać wstrząsy.
TRUNKS
z powagą
Wygląda na to, że zaraz się dowiemy...
Wstrząsy zwiększają intensywność. Nasi bohaterowie słyszą też dziwne dźwięki.
GOKU
oświetla jedną ze ścian latarką
Patrz, Trunks! Ściana się rusza!
TRUNKS
zaniepokojony
To chyba nie ściana...
Okazuje się, że po ścianie pełźnie wielki przypominający dżdżownicę stwór. To oczywiście przedstawiciel gatunku Muuma, o którym komputer pokładowy powiedział wcześniej braciom Parapara.
MUUMA
wydaje z siebie przeraźliwy ryk
RAAAAWGH!
TRUNKS
zdumiony
A niech mnie!
PAN
przerażona
AAAAAAA! Co to jest?!
GIRU
Niebezpieczeństwo! Niebezpieczeństwo!
W międzyczasie do miejsca, w którym ma miejsce cała ta sytuacja dociera statek braci Parapara. Bon, Don i Son patrzą przez szybę na obrót spraw.
SON PARA
wystraszony
O nie! Dopadła ich muuma! Są skończeni, para!
DON PARA
Ach, my też będziemy skończeni, para...
BON PARA
wskazuje na statek Trunksa
Spójrzcie! Zostawili swój statek bez opieki. Być może są w nim Smocze Kule... Idziemy sprawdzić, para!
Bracia szybko przemykają między statkiem Trunksa, a swoim własnym. Przetrząsają wnętrze pojazdu kosmicznego Capsule Corporation, ale nie mogą niczego znaleźć.
BON PARA
ze złością uderza pięścią w ścianę
Kruca, para! Muszą mieć resztę Smoczych Kul przy sobie!
DON PARA trzyma się za brodę, zamyślony
Co teraz, para? Jak mamy ochronić ich przed Muumą?
SON PARA
No właśnie!
BON PARA
podchodzi do przedniej szyby
Na razie obserwujmy, jak to będzie przebiegać, para!
Bracia widzą Giru, Trunksa i Pan, wycofujących się od muumy i Goku stojącego dalej w tej samej pozycji.
DON PARA
pod wrażeniem
Co za dzielny dzieciak, para...
Tymczasem nasi bohaterowie:
GOKU
śmieje się
Nie ma się czego bać!
z niewinną miną wyciąga w stronę muumy dłoń i uwalnia w jej stronę niewielki pocisk Ki
Pocisk Ki wybucha w kontakcie ze stworem i rozsadza go na kawałki. W rezultacie otoczenie naszych bohaterów zostaje obryzgane żółtą cieczą.
TRUNKS
drapiąc się po głowie
No tak, zapomniałem... Przecież tak umiemy...
śmieje się
Jak mogłem zapomnieć!
Bracia Parapara:
BON PARA
gwizdnąwszy, z podziwem
Kruuuuucafuks, para…!
DON PARA
w szoku
Niemożliwe! Jednym ciosem...
SON PARA
w panice
Oni są gorsi niż muuma, para!
Bracia z ciekawości wybiegają ze statku, żeby zobaczyć martwą muumę z bliska. Z tunelów na chwilę wysuwa się inny przedstawiciel gatunku Muuma, ale widząc martwego towarzysza, natychmiast się wycofuje.
PAN
zawstydzona
Strach całkiem mnie sparaliżował, a mogłam zrobić to samo...
GOKU
uśmiecha się
To się zmieni! W końcu to twoja pierwsza przygoda...
podchodzi do jednego z kawałków muumy, zanurza palec w żółtej cieczy, a następnie ogląda ją przez chwilę, po czym wkłada ją do ust
PAN
z obrzydzeniem
Dziadku!
GOKU
wesoło
To naprawdę dobre! Tylko spróbujcie!
TRUNKS
z lekkim uśmiechem
Nie jestem głodny...
PAN
jękliwie, chwytając się za brzuch
Ja również...
odchodzi na stronę w wiadomym celu
GOKU
najpierw nabiera żółtej cieczy rękami i zjada ją, a potem je prosto z ciała muumy
TRUNKS
zakłopotany
Goku, czy to aby na pewno bezpieczne?
GOKU
odchodzi od fragmentu muumy zataczając się, z czkawką; śmieje się, po czym mówi
Smak jest...
czkawka
...znajomy!
TRUNKS
podchodzi do ciała muumy z dużą ostrożnością próbuje żółtej cieczy
Hmm...
krzywi się
Do licha, to przecież prawie jak czysty spirytus! Niby jak taki stwór ma funkcjonować z ciałem wypełnionym czymś takim!
GOKU
śmieje się, zataczając się
TRUNKS
wzdycha
Dobra... trzeba wrócić do statku i kontynuować poszukiwanie Smoczych Kul... I tak zwlekaliśmy zbyt długo.
PAN
wraca do Trunksa, trochę blada; nadal trzyma się za brzuch
Trunks, dlaczego dziadek zachowuje się jak pijany?
TRUNKS
zakłopotany
Niestety, Son Goku jest pijany...
PAN
z psotnym uśmiechem
A więc to alkohol...
robi krok w stronę muumy
TRUNKS
chwyta Pan za ramię
Nie.
PAN
błagalnie
Ale...
TRUNKS
zdecydowanie
Nie. Wracamy na statek. Chodź, Goku...
GOKU
chwiejnym krokiem kieruje się w stronę statku
Ta jest...
czkawka
...kapitanie!
Bracia Parapara byli tak osłupiali po zobaczeniu tego, co przytrafiło się naszym bohaterom, że nie zdążyli się przed nimi ukryć. Dostrzega ich Pan.
PAN
groźnie
Hej, kim jesteście?
SON PARA
spanikowany
Wykryli nas, uciekajmy!
DON PARA szykując się do biegu
Podpisuję się pod planem Sona, para!
BON PARA
mężnie
Nie! Zostaniemy tutaj!
TRUNKS unosi brew
Czy śledziliście nas?
BON PARA
z dumą
Tak! Jesteśmy bracia Parapara! Bon, Don i Son Para! Co więcej, to za naszą sprawą się tutaj znaleźliście, para!
DON PARA z niedowierzaniem
Bon, co ty wyprawiasz…?!
BON PARA wskazuje na siebie kciukiem lewej dłoni
Nie poznajecie mnie? To ja zabrałem wam Smoczą Kulę, para!
SON PARA miota się, trzymając się za głowę
Bon, dlaczego, para?!
TRUNKS
mierzy Bona wzrokiem
Czerwony kombinezon... Zgadza się!
DON PARA
z obawą
Co teraz zrobimy, Bon? Widziałeś, jacy są silni?
BON PARA
zdecydowanie
Jeśli już mam umierać, to wolę chwalebny zgon w walce niż haniebne spopielenie u Mutchy'ego! Nie pamiętacie, co mówiła nasza matka?
udaje kobiecy głos
"Honor, synkowie, honor to podstawa".
ociera łzę i kontynuuję wypowiedź normalnym głosem
Jesteście ze mną, czy nie?
DON I SON PARA
zbierają się na odwagę i odpowiadają chórem
Tak! Jesteśmy z tobą!
GOKU
zatacza się w miejscu
Co tu się... dzieje? Wszystko się...
czkawka
...kręci w kółko...
BON PARA
patrząc Trunksowi w oczy
Wolisz stawić czoła naszym hipnotyzującym światłom czy może ponętnej muzyce mojego autorstwa?
SON PARA
rozpromieniony
Bon... czy ty chcesz...?
TRUNKS
zaskoczony
To chyba ja powinienem stawiać warunki, prawda? W końcu moglibyście skończyć jak ten stwór, gdybym tylko zechciał...
BON PARA
pewny siebie
Nie chcesz odpowiedzieć? Spróbujemy więc obu na raz i zobaczymy, jaki będzie efekt...
DON PARA
w euforii
Nie wierzę, że znowu to robimy!
BON PARA
zdejmuje swoją pomarańczową kamizelkę i kładzie ją na ziemi - okazuje się ona być sporym magnetofonem
Robi się tu gorąco... jak w dziewiątym kręgu Piekła!
DON I SON PARA mówią jednocześnie; zdejmują swoje kamizelki - te znowu są reflektorami
O tak!
PAN
z lekkim niepokojem
Co wy wyprawiacie...?
BON PARA
niemal krzycząc
Ja, Bon Para, mam marzenie! Nie dam go wam zniweczyć! Nie dam go nikomu zniweczyć!
do Dona i Sona
Światła, muzyka, jazda!
Uruchamiają się "kamizelki" braci Parapara. Ta należąca do Bona wydaje z siebie głośną taneczną muzykę. Stojące jej po bokach reflektory jego braci oświetlają zarówno całą trójkę, jak i Trunksa, Pan, Goku i Giru.
BON, DON I SON PARA
donośnie, chórem
Bonpara Parapara, Bon Pap-pa!
Bracia wykonują identyczne ruchy taneczne w pełnej synchronizacji***. Nie przestają, do momentu, który będzie wyraźnie wskazany.
BON PARA
wesoło, tańcząc
Lewo, lewo! Prawo, prawo! Obrrrrrót - i szeroki uśmiech!
BON, DON I SON PARA
chórem
Lewo, lewo! Prawo, prawo! Obrrrrrót - i szeroki uśmiech! Bonpara Parapara, Bon Pap-pa!
PAN
zdumiona
Ż-Że jak?!
TRUNKS
marszczy brwi
Niedorzeczność...
GOKU
bełkotliwie
Hehe... Bontara Barabara, Bon Trararara-raaaaaa...
GIRU odwróciwszy się w stronę Trunksa
Wykrywam działanie zaawansowanej technologii!
BON PARA
wesoło
Nie podoba się wam nasz taniec, para? Nic nie szkodzi! Zaraz sami go z nami powtórzycie! Lewo, lewo! Prawo, prawo! Obrrrrrót - i szeroki uśmiech!
BON, DON I SON PARA
chórem
Bonpara Parapara, Bon Pap-pa! Bonpara Parapara, Bon Pap-pa!
GOKU
z wyrazem twarzy nieskażonym myśleniem zaczyna nieudolnie powtarzać ruchy braci Parapara
Sze-Szeroki uuuuuuuuśmiech...
BON PARA
z werwą, do Goku
Doskonale! Jeszcze trochę powtórzeń i będzie idealnie!
do Trunksa i Pan
A wy co tak stoicie? Weźcie przykład z chłopca!
BON, DON I SON PARA
chórem
Bonpara Parapara, Bon Pap-pa! Bonpara Parapara, Bon Pap-pa!
PAN
ze złością
Czy wy nas macie za głupków?
z przerażeniem spostrzega, że jej ciało samo rusza się tak, jak robią to bracia Parapara
Niemożliwe! Przecież nie chciałam...
DON PARA
wesoło
To jest magia naszej muzyki!
SON PARA
euforycznie
I naszej oprawy świetlnej!
BON, DON I SON PARA
chórem
Bonpara Parapara, Bon Pap-pa! Bonpara Parapara, Bon Pap-pa!
TRUNKS
zamyślony
Magia, tak? Giru, mówiłeś coś o zaawansowanej technologii. Czy to ma z tym związek?
GIRU skinąwszy głową
Giru-Giru! Moje sensory wykrywają specyficzny wzór, jaki powtarzają te światła...
TRUNKS
olśniony
No tak! Mówił przecież o "hipnotyzujących światłach"!
DON PARA
z uznaniem
Rozgryzł nas, para!
SON PARA
z szacunkiem
Mądry jest, para...
BON PARA
hardo
Ale i on w końcu podda się naszemu kunsztowi! Dalej! Lewo, lewo! Prawo, prawo! Obrrrrrót - i szeroki uśmiech!
TRUNKS
uśmiecha się
Na pewno?
zawiązuje sobie oczy swoją chustką, zasłania uszy dłoniami, po czym uwalnia swoją Ki i krzyczy bardzo głośno
Haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa...!
SON PARA
zaskoczony
On chce nas zagłuszyć, para!
TRUNKS
jeszcze głośniej
...AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Pojawiają się intensywne wstrząsy, wywołane uwolnieniem Ki przez Trunksa. Sprzęt braci Parapara przewraca się, a krótko po tym ten sam los spotyka samych tancerzy. Muzyka ucicha, światła się wyłączają, a Goku i Pan natychmiast przestają tańczyć. Trunks przestaje krzyczeć, odsłania oczy i uszy, po czym podchodzi do braci z groźną miną.
DON PARA
żałośliwie
A niech to...
SON PARA ze spuszczoną głową
Cały wysiłek na nic...
BON PARA
oszołomiony
A-Ale...
TRUNKS
stanowczo
Całkiem niezły sprzęt, ale tym razem wam się nie udało.
SON PARA
błagalnie
Oszczędź nas!
TRUNKS
uśmiecha się
Nie zamierzam was zabijać. Jesteście mi potrzebni. Musicie oddać Smoczą Kulę, którą ukradliście.
BON PARA westchnąwszy
Nie mamy jej... Pracujemy na zlecenie. Od jego realizacji zależy nasze życie! Kula jest już na innej planecie!
PAN
zaintrygowana
A to ciekawe... Ktoś jeszcze szuka Smoczych Kul?
DON PARA
ze spuszczoną głową
Tak, ojciec Mutchy... kapłan Wielkiego Wyzwoliciela...!
TRUNKS
z powagą
Mogą kłamać i zakłócać wskazania radaru... Pan, Giru - przeszukajcie ich statek.
PAN
zrezygnowana
No dobra... Chodź, Giru...
Pan i Giru wchodzą na pokład statku braci Parapara. Są zdumieni jego zaawansowaniem technologicznym.
PAN
zdumiona
Wow... Na innych planetach też muszą mieć wielkich konstruktorów...
GIRU
Giru-ru! Faktycznie, imponujące.
KOMPUTER
włącza się
Witam ponownie! Uruchamiam silniki... Kierunek - siedziba Mutchy'ego.
PAN
zaskoczona Z-Zaczekaj…!
Wejście do statku braci zamyka się, a sam pojazd unosi w powietrze i błyskawicznie opuszcza Bihe. Pozostały na planecie Trunks jest w szoku. Goku ledwo trzyma się na nogach, po chwili kładzie się na ziemi i zasypia.
TRUNKS
oszołomiony
Zaraz, jak to...?!
BON PARA
nieśmiało
No tak... Baliśmy się tych całych Muuma i przygotowaliśmy automatyczny start po wykryciu ruchu na pokładzie, para...
TRUNKS unosi brew
Czyli wiecie, gdzie poleciał statek?
BON PARA
No tak, para. Oczywiście.
TRUNKS
uśmiecha się
Doskonale. Będziecie dla mnie nawigować.
Trunks szybko wlatuje do swojego statku i wraca równie błyskawicznie z kawałkiem liny. Wiąże braci Parapara ze sobą i wlecze ich na pokład statku Capsule Corporation.
TRUNKS
zatrzymuje się w pół drogi
No tak... Goku...
Trunks wraca po Goku, przewiesza go przez ramię, po czym wlatuje do statku, nadal wlokąc za sobą trzech braci.
SON PARA
nieśmiało
Bądź trochę delikatniejszy, para...
TRUNKS
pośpiesznie uruchamia panel sterowania statku i zapina śpiącego Goku w fotelu; nie zwraca uwagi na słowa Sona Pary
Chyba możemy startować...
do Bona Pary
Jesteś gotowy nawigować?
BON PARA
z dumą
Oczywiście.
nieśmiało
Mam tylko jedno pytanie...
TRUNKS
lekko zirytowany
Tak?
W międzyczasie statek opuszcza rejony planety Bihe.
BON PARA
wstydliwie
Podobał ci się nasz taniec, para?
TRUNKS
śmieje się
No... Myślę, że na Ziemi takie coś by nie przeszło, ale widać zaangażowanie... Chyba było nieźle, ale musiałbym was porównać z moim przyjacielem Gotenem... To dobry...
uśmiecha się szeroko
...Nie! To wybitny tancerz!
zanosi się śmiechem
* * *
Wracamy na Ziemię. Goten i Meris znajdują się w klubie. Goten tańczy na środku parkietu, a jego towarzyszka przygląda mu się w osłupieniu. Młody pół-Saiyanin daje z siebie absolutnie wszystko. Jest całkowicie pochłonięty tanecznymi ruchami.
GOTEN
kręcąc młynka dłoniami
O tak! To mój numer!
MERIS
oszołomiona
W-Wow...
DJ
do Gotena
Hej, bratku! Uspokój się trochę, bo inaczej ten klub zaraz zacznie płonąć!
GOTEN
zatrzymuje się, po czym śmieje się i mówi
No dobrze, skoro nalegasz...
DJ
do zebranych w klubie
Ten koleś chyba zasłużył na owacje, co nie, ludziska?
LUDZIE
chóralnie
Tak!
DJ
zauważalnie ciszej, do Gotena
Jak cię nazywają, królu parkietu?
GOTEN
trochę nieśmiało
Jestem Son Goten...
DJ
woła
Wielkie brawa dla Son Gotena!
Zebrani w klubie ludzie klaszczą w dłonie i skandują imię Gotena.
GOTEN
cicho, do Meris
Lepiej chodźmy już stąd.
MERIS
uśmiecha się
Jeśli tak sobie życzysz...
Goten i Meris wymykają się z klubu. Następnie idą chodnikiem. Słońce zaczyna już zachodzić, ale do zmroku jeszcze bardzo daleko.
MERIS
wstydliwie
Kiedy mówiłeś, że umiesz dobrze tańczyć, nie spodziewałam się, że to będzie aż tak dobrze...
GOTEN
z dumą
Umiem jeszcze wiele innych rzeczy!
MERIS
uśmiecha się
Już nie mogę się doczekać...
Nasza para skręca w ciemny zaułek, w którym nie ma żadnych przechodniów. Kiedy już mają go opuścić, słyszą za sobą głos.
GŁOS
Psst, Goten!
GOTEN
zdziwiony
Hę? Kto to?
Goten odwraca się i od razu staje się dla niego jasne, że ów głos należał do samego Piccolo.
PICCOLO
uśmiecha się
Witaj.
GOTEN
Cześć, panie Piccolo... Mam teraz randkę... mogę w czymś pomóc?
MERIS
osłupiała
Goten, k-kto to jest?
GOTEN
beztrosko
Kolega taty.
MERIS
Twój tata ma... ciekawych kolegów.
GOTEN
beztrosko
Wiem!
PICCOLO
stanowczo
Przepraszam, że przerywam tak… ważną czynność, ale musisz ze mną iść. Niezwłocznie.
GOTEN
Aa-ale panie Piccoloooo... D-Dlaczego…?!
MERIS
nieśmiało
Może lepiej idź... Nadrobimy to innym razem.
GOTEN
zaskoczony
Serio...?
odzyskuje uśmiech na twarzy
No... w takim razie chyba pójdę.
PICCOLO zadowolony
Doskonale. Podążaj za mną.
Piccolo odlatuje, a Goten leci za nim.
GOTEN machając dziewczynie
Cześć, Meris!
MERIS
w szoku
Cześć, Goten...!
do siebie
Naprawdę wiele potrafi...
* * *
Statek braci Parapara, w którym znajdują się Pan i Giru, ląduje na tajemniczej planecie, którą zamieszkuje Mutchy. Dziewczyna i robot wysiadają nieśmiało. Pan jest zdumiona tym, co widzi. Mimo że planeta jest niemal pustynna, całe pole widzenia wnuczki Son Goku jest zapełnione przez zaawansowane technologicznie statki, identyczne do tego, którym podróżowała przed chwilą. W towarzystwie Giru idzie przed siebie, rozglądając się. Robot podnosi z ziemi kawałki złomu i "zjada" je. W pewnym momencie nasza dwójka dostrzega wielką budowlę - to oczywiście miejsce, gdzie Mutchy przewodzi kultowi boga destrukcji, ale oni jeszcze o tym nie wiedzą.
GIRU podskakując
Smocza Kula zlokalizowana! Smocza Kula zlokalizowana!
PAN
podnosi Giru i, patrząc mu na umieszczony na plecach ekran radaru, idzie we wskazanym przezeń kierunku
Wygląda na to, że dotarliśmy do zleceniodawcy tych dziwaków... Prowadź do Smoczej Kuli, Giru!
Pan śledzi wskazania Giru i dociera do posępnej budowli.
PAN
z lekkim niepokojem
To musi być tutaj...
Z wnętrza budowli słychać ponure głosy pątników recytujących mantrę.
PAN
przełyka ślinę
No, dalej Pan... Dasz radę. Jesteś silna.
GIRU przyciszonym głosem
Wykrywam potencjalne zagrożenie!
PAN
bezceremonialnie
Dobra, dobra... Tylko bądź cicho.
GIRU
nieco urażony
Przecież jestem! Giru-ru…
Pan lata dookoła budowli, starając się znaleźć jakieś boczne wejście. Ostatecznie wybiera jedno z okien. Następnie zaczyna się skradać i w końcu odnajduje tylne wejście do głównej sali, przez które zwykle wchodzi do niej Mutchy i jego ochroniarze. Dziewczyna ogląda zebranych w sali pątników, bijących pokłony przed przerażającą rzeźbą.
PAN
z obawą
To chyba jakaś sekta... Lepiej nie będę ich denerwować...
Nagle Pan dostrzega Smoczą Kulę o pięciu czarnych gwiazdach na piedestale, w dość bezpiecznej odległości od Mutchy'ego. Postanawia zbliżyć się do niej bezszelestnie. Decyduje się na lekkie wzbicie się w powietrze, żeby nie dotykać ziemi stopami.
MUTCHY
głośno, z zaangażowaniem
Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!
PĄTNICY
ponuro
Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!
Pan jest już bardzo blisko Smoczej Kuli. Porusza się bezszelestnie. Giru również zdecydował się na unoszenie się w powietrzu. Dziewczyna wyciąga ręce po upragniony przedmiot, gdy nagle zaskoczony Mutchy przerywa mantrę.
MUTCHY
zdumiony
Ki? Ale czyje...?
rozgląda się dookoła
PAN
zestresowana
Chyba czas na odwrót!
zabiera Smoczą Kulę, po czym leci w stronę otworu, którym weszła do sali, najszybciej jak potrafi
MUTCHY
dostrzega Pan
Ha! Nigdzie nie uciekniesz!
wykonuje zamach swoim biczem, który wydłuża się i owija się wokół kostki Pan
PAN
rozpaczliwie
O nie!
MUTCHY
ciągnie za bicz z wielką siłą
Chodź tutaj!
Pan zostaje ściągnięta na ziemię. Giru wypada jej z rąk. Smocza Kula tak samo, ale na szczęście daje radę samodzielnie unosić się w powietrzu. Mutchy nie okazuje dziewczynie miłosierdzia - mocno uderza nią o ziemię, wciąż trzymając ją biczem. Po tym manewrze kapłana w podłodze powstaje dziura, w której leży poobijana Pan.
PAN
pojękuje z bólu
Urgh...
MUTCHY
w towarzystwie strażników podchodzi do Pan
Kim jesteś i dlaczego chcesz zabrać moją Smoczą Kulę?
PAN
ze złością
To nie twoja Smocza Kula! Pochodzi z mojej planety, szukałam jej!
MUTCHY
śmieje się przebiegle
Ha! Musisz więc wiedzieć, gdzie znajdują się inne Kule, takie jak ta z pięcioma gwiazdami...
PAN
zdecydowanie
Nic ci nie powiem!
MUTCHY
Nie? Ho, ho... Zobaczymy, jak będziesz gadać po tym!
zamachuje się biczem na Pan
Bicz mocno okręca się wokół Pan, a przy uderzeniu rani jej lewą rękę.
PAN
krzyczy z bólu
Argh!
GIRU
wlatuje między Pan a Mutchy'ego
Zostaw ją w spokoju! Giruuuuuuuu!
otwiera się w połowie i uwalnia oślepiające światło
MUTCHY
zasłania oczy
Ugh!
Mutchy i jego strażnicy cofają się przed blaskiem. Temu wszystkiemu oczywiście przyglądają się milczący pątnicy. Mutchy nie uwalnia jednak Pan.
MUTCHY
śmieje się
Myśleliście, że tym mnie powstrzymacie? Bardzo śmieszne!
Nagle rozlega się huk, z sufitu spadają wielkie kamienie, przed którymi szczęśliwie udaje się uciec pątnikom. Dziurę w dachu budynku zrobili oczywiście Trunks i Son Goku, którzy przybyli swoim towarzyszom na ratunek. Goku jest już prawie trzeźwy, ale trzyma się jedną ręką za głowę, bo czuje jej ból. Drugą natomiast trzyma koniec liny, którą są związani bracia Parapara.
GOKU
cicho i dość zbolałym głosem
Nie powinienem był tego jeść...
TRUNKS
rozgląda się
Faktycznie, to siedziba jakiegoś kultu!
MUTCHY
wściekle
Kolejni śmiałkowie zakłócają spokój Wielkiego Wyzwoliciela?! Wynocha stąd, bezbożnicy!
GOKU
dostrzega, że Mutchy zranił Pan i trzyma ją na uwięzi
Hej! Natychmiast wypuść Pan!
MUTCHY
śmieje się obrzydlwie
A więc ci na niej zależy? A co jeśli coś jej zrobię?
TRUNKS
zdecydowanie
Nawet nie próbuj!
MUTCHY
ze złością
Nie będziecie bezczelnie rozkazywać kapłanowi w jego przybytku!
zwraca się w stronę posągu
Mój panie, ta dziewczyna jest twoja! Postąp z nią według swojej woli!
Oczy posągu rozbłyskują bardzo jasnym, niebieskim światłem i uwalniają wiązki w stronę Pan.
DON PARA
rozpaczliwie
Już po niej, para!
SON PARA żałośnie; na skraju płaczu
Co-o za nieszczęście, para-a…!
BON PARA
krzyczy
Ratujcie ją, para!
GOKU
szybko leci w stronę Pan; kiedy jest blisko podłogi, odkłada na nią związanych braci Parapara
Zanim Goku zdołał dosięgnąć swoją wnuczkę, promienie z posągu już ją otoczyły.
DON PARA
żałośnie
Ach, to koniec, para!
PAN
krzyczy przeraźliwie
AAAAAAAAAAAAAAA!
TRUNKS I GIRU w szoku
Pan!
GOKU
zdeterminowany; do Pan
Musisz uwolnić swoją Ki i to najlepiej jak potrafisz! To jedyna droga!
PAN
wrzeszczy
Haaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
W ogromnym wysiłku Pan zaciska zęby i zaczyna uwalniać swoją Ki. Wokół niej pojawia się intensywna błękitna aura, która powoli przezwycięża ciemnoniebieski blask promieni z posągu bóstwa. Wyzwolnienie wielkich pokładów mocy przez dziewczynę powoduje wstrząsy. Pątnicy ukrywają się, ale niektórzy z nich, którzy nie zdołali tego zrobić, upadają. Panuje atmosfera przerażenia.
GOKU
głośno
Jeszcze trochę! Dasz radę!
PAN
zaciska zęby jeszcze mocniej, łzy wstępują jej do oczu
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaach!
Pan ostatecznie przezwycięża promień z posągu i rozrywa bicz Mutchy'ego, po czym upada na ziemię, drżąć z wyczerpania i oddychając ciężko.
PAN
jękliwie
Co za dzień...
MUTCHY
zdumiony
Niewiarygodne... Nikt jeszcze nie dokonał czegoś takiego...
TRUNKS
bardzo zaskoczony, ale uradowany
A więc to jest potencjał Pan...
GIRU radośnie
Ach! Giru-Giru! Całe szczęście!
GOKU
ląduje obok Pan i pochyla się nad nią troskliwie
W porządku?
PAN
słabym głosem
Jestem wykończona, ale poza tym... dam sobie radę.
GOKU
uśmiecha się
Zrobiłaś to intuicyjnie, bez przygotowania... Naprawdę masz wielki talent.
Niespodziewanie znowu pojawiają się wstrząsy. Posąg Wielkiego Wyzwoliciela otacza się niebieskim blaskiem. To on powoduje trzęsienie ziemi. Na powierzchni rzeźby ukazują się pierwsze pęknięcia, przez które przenikają promienie niebieskiego światła. Pątnicy są zdumieni, ale tym razem się nie boją - nawet są zadowoleni. Podchodzą do posągu, zaczynają się przed nim kłaniać i wygłaszać modły.
TRUNKS
do braci Parapara
Co tutaj się wyprawia?!
BON PARA
przerażony
Nie mam pojęcia, para!
MUTCHY
z niedowierzaniem
Czy to możliwe...? Nie... Nie! Czyżby ta dziewczyna samodzielnie dostarczyła Wyzwolicielowi energii potrzebnej do odrodzenia? Przecież zbieraliśmy ją tak długo i nawet nie byliśmy bliscy celu... A jednak!
GOKU
marszczy brwi; wstaje, gotując się do potencjalnej walki
O czym on gada?
MUTCHY
wyciąga ręce do posągu i mówi z radością
Oto nadszedł dzień, w którym odrodzi się Wielki Wyzwoliciel! O wielki boże destrukcji, wysłuchałeś naszych modłów i zdecydowałeś się powrócić, aby obalić uzurpatora, który zajął twą przeświętą pozycję, a także zniszczyć nowy, zły Wszechświat, przywracając stary, dobry... Nieznane jest nam twoje prawdziwe imię, ale czcimy cię za twe legendarne sto osiem lat panowania... Od tej liczby zwykliśmy cię nazywać. Obyś nie pogardził tym mianem... A więc powstań, Wielki Wyzwolicielu, przynoszący wolność...
Pęknięcia na posągu zaczynają się pogłębiać i rozszerzać, a światło wydobywające się z nich zaczyna przybierać na jasności. Powoli odpadają kawałki powłoki posągu. Zwiększa się też intensywność wstrząsów.
PĄTNICY
euforycznie
Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!
GIRU wymachując rękami i nogami
Niebezpieczeństwo! Niebezpieczeństwo!
MUTCHY
woła donośnym głosem
Powstań...!
woła wniebogłosy
Powstań, Hatchiyack!
* * *
* * *