Rozdział 8 - GT Rewritten

Logo projektu GT Rewritten
Symbol GT Rewritten Wiki
Książka FWDB
Flaga Polski
Flaga Stanów Zjednoczonych
Logo projektu GT Rewritten
Symbol GT Rewritten Wiki
Książka FWDB
Przejdź do treści

Nowości

  • 5 VII 2022: Nowa wersja prologu jest dostępna do czytania!

  • 9 VIII 2022: Prolog doczekał się plakatu!

    • 22 V 2022: Akt II drugiego Rozdziału specjalnego został napisany!

      • 18 IV 2022: Bananowy Doktor informuje czytelników, że Special nr 2 będzie miał trzy akty zamiast dwóch!

        Rozdział 8: Tajemnica braci Parapara! Strzeżcie się boga destrukcji!


        * * *

        Trunks pilotuje swój statek kosmiczny. Trwa pościg za tajemniczym złodziejem, który z wielką szybkością oddala się w nieznanym kierunku. Son Goku, Pan i Giru towarzyszą Trunksowi w kokpicie.

        TRUNKS
        ze złością, patrząc na statek złodzieja
        Cholera, jest szybki! Co za maszyna...

        GIRU
        wymachując rękoma
        Smocza Kula zlokalizowana! Smocza Kula zlokalizowana!

        PAN
        zirytowana, do Giru
        Przecież wiemy, że ona tam jest!

        GIRU
        zakłopotany
        Wybaczcie, to automatyczne. Taki skutek uboczny zintegrowania radaru.

        GOKU
        wesoło
        Nie przejmuj się, Giru. Jesteś w porządku!

        GIRU
        nieco zawstydzony
        Giriririru! Dziękuję!

        Statek złodzieja przyśpiesza, dodając mocy do silników. Dystans między nim a statkiem Trunksa zwiększa się.

        TRUNKS
        z obawą
        Nie wiem, czy dam radę więcej wycisnąć z tego statku... To nie jest maszyna do pościgów.

        PAN
        krzyczy
        Przecież nie mogą nam uciec! Musimy znaleźć Smoczą Kulę, a nie wiemy, gdzie oni lecą!

        TRUNKS
        zamyka oczy, bierze oddech i przeciąga jedną z przekładni maksymalnie do przodu

        Pan i Goku niespodziewanie zostają wgnieceni w fotel, a Giru uderza o ścianę. Statek Trunksa gwałtownie przyśpiesza i zaczyna skracać dystans do statku złodzieja.

        GIRU
        odbiwszy się od ściany, a następnie od podłogi
        Ałałałałała!

        PAN
        lekko wystraszona, do Trunksa
        Mówiłeś, że to nie jest maszyna do pościgów!

        TRUNKS
        wzdycha
        To prawda, ale zdołałem zwiększyć naszą szybkość kosztem większego zużycia paliwa. W końcu musimy ich złapać za wszelką cenę...

        PAN
        z niezadowoleniem
        Oby to się na nas nie zemściło...

        TRUNKS
        poważnie
        Sama tego chciałaś...
         

        GOKU
        stanowczo
        Przestańcie, bo się pokłócicie, a nie pora na to. Patrzcie lepiej przed siebie!

        Statek złodzieja wlatuje właśnie w pole asteroid, zwinnie przeciskając się pomiędzy nimi.

        PAN
        z obawą
        I co teraz?

        TRUNKS
        uśmiecha się, wyrażając pewność siebie
        Dokładnie tak, jak w symulacji...

        Trunks daje popis niesamowitych umiejętności, z gracją wymijając wszystkie asteroidy, a nawet znajdując między nimi krótszą drogę i jeszcze bardziej skracając dystans do złodzieja.

        PAN
        pod wrażeniem
        Te symulacje muszą być naprawdę dobre...

        TRUNKS
        zadowolony
        Są najlepsze.

        Tymczasem na statku złodzieja panuje nerwowa atmosfera. Na jego pokładzie znajduje się sam złodziej oraz dwóch podobnych do niego i ubranych niemal identycznie kompanów. Statek jest pilotowany automatycznie, przez komputer, co można wywnioskować po fakcie, że żaden z członków załogi nie siedzi za sterami.

        ZŁODZIEJ
        zmartwiony
        A niech to... W takim tempie nas złapią, para...

        KOMPAN #1
        siląc się na optymizm
        Nie martw się, para. Wszystko będzie dobrze. Kiedy damy Mutchy'emu tę Kulę, para, nasz dług będzie wreszcie spłacony, para.

        ZŁODZIEJ
        ponosi głos
        Don, przecież najpierw musimy do niego dotrzeć, para! Jak tak dalej pójdzie, pozostanie to w sferze marzeń, para!

        KOMPAN #2
        nieśmiało
        Spróbujmy ich zgubić, para. To chyba dobry pomysł, para.

        ZŁODZIEJ
        lekko zawstydzony
        Że też o tym nie pomyślałem, para... Dobrze kombinujesz, Son.

        KOMPAN #2
        uśmiecha się
        Miło od czasu do czasu usłyszeć dobre słowo, para!

        ZŁODZIEJ
        zdecydowanie
        Tak, zgubimy ich! Inaczej nie nazywam się, Bon Para, para!

        Przedstawiamy braci Parapara:
        ZŁODZIEJ nazywa się BON PARA, KOMPAN #1 to DON PARA, a KOMPAN #2 to SON PARA.
        We troje podchodzą do wielkiego ekranu znajdującego się tuż nad przednią szybą statku.

        BON PARA
        głośno
        Komputer! Potrzebujemy zgubić ścigający nas statek, para! Jakieś pomysły?

        KOMPUTER
        kobiecym głosem
        Analizuję warunki...

        SON PARA
        szeptem, do Dona
        Wciąż nie mogę się nadziwić, jak coś takiego może istnieć, para...

        DON PARA
        szeptem, do Sona
        To jest właśnie postęp, para.
        Gdybyś czytał tyle, co ja, nic takiego nie mogłoby cię zaskoczyć...
         

        KOMPUTER
        bez emocji
        W polu asteroid, przez które lecimy, znajduje się niewielka planeta zwana Bihe. To niemal opustoszała skała z mnóstwem rozgałęzionych, krzyżujących się korytarzy. Nie sposób się w nich zorientować.

        BON PARA
        uśmiechając się złośliwie
        Świetnie, prowadź nas tam, para!

        KOMPUTER
        jak wcześniej
        Dodatkowo, Bihe jest zamieszkana przez rasę gigantycznych pierścienic, o nazwie Muuma. Dysponują one niesamowitą siłą i wytrzymałością. Istotom humanoidalnym nie sposób przeżyć konfrontacji z nimi.

        BON PARA
        z naciskiem
        Jak już mówiłem, doskonale! Obierz kurs na Bihe, para!

        SON PARA
        ze smutną miną
        Bon, czy jesteś pewien, że chcesz to zrobić, para...?

        BON PARA
        z lekkim zawahaniem
        No cóż, Son... albo my, albo oni...
        nagle, z nieoczekiwanym wigorem
        Jeżeli nie zrobimy tego, bracia, stracimy Kulę, para, a to oznacza koniec naszych marzeń! A tego nie chcemy, prawda…?

        SON PARA
        entuzjastycznie, wręcz podskakując
        Prawda, para!

        DON PARA
        z podziwem
        Twoja charyzma jest niezrównana, Bon…!

        BON PARA
        nieco zawstydzony
        Ach, nie przesadzaj, para…! Lepiej już lećmy!
        znów pewnie; krzyczy
        Komputer! Gazu, para!

        Statek braci Parapara gwałtownie skręca i pędzi w stronę planety Bihe. Trunks, pilotujący pojazd kosmiczny Capsule Corporation, wytrwale podąża za nim.

        TRUNKS
        śmieje się
        O nie, nie zgubicie mnie!

        GOKU
        skupiony na statku złodziei
        Wydaje mi się, że wlecą w tę skałę z dziurami.

        TRUNKS
        nie spuszczając wzroku ze statku braci Parapara
        Mnie również. Chyba nie pozostaje nam nic innego, jak podążać za nimi...

        Bracia Parapara wlatują do jednego z tunelów planety Bihe. Po chwili robi to również Trunks.

        TRUNKS
        niepewnie
        Hmm... Ciemno tutaj, lepiej włączę reflektory...

        Przednie reflektory statku włączają się, oświetlając drogę przed załogą.

        TRUNKS
        marszczy brwi
        Dziwnie, powinni być niedaleko...

        GOKU
        pewnie
        Sprawdźmy trochę głębiej. Może ukryli się w jakieś szczelinie?

        TRUNKS
        Możliwe...

        PAN
        niepewnie
        Coś mi się tutaj nie podoba...

        Statek Trunksa wlatuje w głąb tunelu. Wkrótce dociera do rozgałęzienia tuneli. Nasi bohaterowie mają do wyboru trzy drogi.

        TRUNKS
        zaskoczony
        A to zagwozdka...

        GIRU
        wskazuje tunel po prawej stronie
        Smocza Kula zlokalizowana! Giru-Giru! Smocza Kula zlokalizowana!

        GOKU
        wesoło
        Wygląda na to, że nasz problem został rozwiązany!

        PAN
        z niepokojem
        Miejmy nadzieję, że to oni...

        GOKU
        Raczej tak. W końcu, co innego mogłoby tutaj się znajdować?

        Statek Trunksa wlatuje do odgałęzienia tunelu wskazanego przez Giru. Załoga nie zauważa jednak statku braci Parapara, ukrytego na samym początku tego korytarza, ponieważ używa on modułu niewidzialności. Po chwili, kiedy nasi bohaterowie znajdują się już stosunkowo daleko od tajemniczych braci, moduł niewidzialności wyłącza się, a statek ze skradzioną Smoczą Kulą w bardzo szybkim tempie wylatuje z Bihe.

        BON PARA
        zmartwiony
        Ach, nie chciałbym być w ich skórze, para.

        DON PARA
        z pochyloną głową
        Na pewno dobrze zrobiliśmy, para?

        SON PARA
        cicho, zasłaniając twarz dłoniami
        Mam wyrzuty sumienia, para...

        BON PARA
        przełyka ślinę i mówi
        ponuro
        Mówiłem już... albo my, albo oni, para...
        przemawia głośniej i pewniej
        Przynajmniej nasz problem został rozwiązany... Komputer! Kurs na siedzibę Mutchy'ego, para! Pełna moc!

        KOMPUTER
        Uruchamiam wszystkie silniki...

        Z silników statku braci Parapara wydobywa się seledynowe światło. Niedługo później ten pojazd kosmiczny osiąga niesamowitą prędkość i znika w oddali, pozostawiając za sobą smugę, również seledynową, która powoli zanika.

        * * *

        Ziemia. Son Goten idzie chodnikiem w środku miasta w towarzystwie uroczej dziewczyny. Oboje jedzą lody. Dookoła nich jest wielu ludzi. Niebo jest niemal bezchmurne.

        GOTEN
        lekko zestresowany
        I jak? Przypadł ci do gustu ten smak?

        DZIEWCZYNA
        z uśmiechem
        Muszę przyznać, że masz dobry gust, Goten.

        GOTEN
        nieśmiało
        A tam, zwykłe lody, nic wykwintnego...

        DZIEWCZYNA
        z ciekawością
        Czemu jesteś taki spięty? Całkiem jakbyś bał się, że coś zepsujesz.

        GOTEN
        bardzo zmieszany
        Emm... Ja... nie wiem, o czym mówisz, Melisso...
        Meris, randka Son Gotena
        DZIEWCZYNA
        z niezadowoleniem na twarzy
        No i dlaczego się denerwujesz? Czy ja jestem jakąś królową? Nie, zwykłą dziewczyną, w niczym nie lepszą od ciebie!
        doprowadza się z powrotem do spokoju
        A poza tym, mówiłam ci już, że wolę, abyś nazywał mnie Meris.

        GOTEN
        przybiera wyprostowaną postawę, patrzy towarzyszce w oczy
        Dobrze, Meris...

        W pewnym momencie obok Gotena i Meris przejeżdża samochód. Jego kierowca trąbi klaksonem i otwiera okno. Okazuje się, że to Kuririn. Obok niego siedzi Marron.

        KURIRIN
        wesoło
        Cześć, Goten!

        GOTEN
        chwilowo zmieszany, po chwili również radosny
        Dzień dobry!

        MERIS
        zaskoczona

        Dzień… dobry?

        KURIRIN
        do Gotena; głośno i nieostrożnie
        Jak tam idzie randka?

        GOTEN
        rumieni się
        Emm... Dobrze?
        patrzy na Meris z nadzieją

        MERIS
        odczytuje spojrzenie Gotena i zwraca się do Kuririna
        Tak, proszę pana. Son Goten to bardzo miły chłopak. Jestem pod wrażeniem...
         
        GOTEN
        robi się czerwony jak burak

        KURIRIN
        z uśmiechem
        Oby tak dalej! Dawno temu i ja chodziłem na randki...***

        MARRON
        niecierpliwie
        Tato, twoja opowieść z pewnością jest niesamowita,
        ale możemy już jechać? Śpieszy mi się.

        KURIRIN
        zasmucony
        No dobrze...
        do Gotena i Meris
        Trzymajcie się! Oby
        tym razem ci się udało, Goten!

        Kuririn zamyka okno w samochodzie i odjeżdża.

        MERIS
        z założonymi rękoma, stanowczo
        Kto to był i co to ma znaczyć "tym razem"?

        GOTEN
        opanowuje stres
        To kolega taty...

        MERIS
        zmienia ton na łagodny, ale z lekko prześmiewczą nutką
        Ach, współczuję...

        GOTEN
        Nie, nie...! Jest naprawdę w porządku! Powinnaś kiedyś lepiej
        go poznać. A ta druga sprawa... No...

        MERIS
        spogląda chłodno na Gotena

        GOTEN
        mężnie

        Nie jesteś moją pierwszą dziewczyną! Ale tamte nie były mi przeznaczone! Ty natomiast... M-Moje uczucie do ciebie jest szczere!
        uderza się w pierś

        MERIS
        rozgląda się zmieszana
        No, wystarczy już, wierzę ci...
        z lekkim uśmiechem
        Co robimy, jak skończymy lody?

        GOTEN
        zamyślony
        Hmm...
        nieśmiało
        Umiesz tańczyć?

        MERIS
        lekko zaskoczona
        No, coś tam potrafię... Dlaczego pytasz?

        GOTEN
        uśmiecha się szeroko
        Mam pewien pomysł.

        * * *

        Tajemnicza planeta. Bracia Parapara lądują wśród ustawionych w równiutkich odległościach statków identycznych do tego, z którego korzystają. Bon Para ma ze sobą Smoczą Kulę, którą ukrywa w niewielkim woreczku, idealnym dla obiektu tej wielkości. Bracia przechodzą pewien dystans aż docierają do pewnego wysokiego, posępnego budynku, znajdującego się na wysokości. Do wejścia prowadzą kręte schody. Są one jednak po brzegi wypełnione. Maszerują nimi pątnicy, widocznie pochodzący z wielu różnych ras, ale ubrani identycznie i z twarzami ukrytymi pod różniącymi się jedynie kolorem i wielkością metalowymi hełmami. Pod nosem mruczą jakąś ponurą melodię. Bracia Parapara ewidentnie nie czują się komfortowo w tym towarzystwie, jednak muszą dostać się do budynku. Z wielką ostrożnością przeciskają się przez tłum.

        BON PARA
        zestresowany
        Przepraszam, przepraszam...

        DON PARA
        kłaniając się
        Bardzo przepraszam, para...

        SON PARA
        z uprzejmością
        To bardzo pilne, para!

        Bracia skutecznie docierają do wejścia, przez które natychmiast przechodzą. Ich oczom ukazuje się znajoma im już sala ogromnej wielkości, ze stropem podpartym zniszczałymi kolumnami. Przy zachodniej ścianie sali znajduje się wielki posąg groźnej istoty, przypominającej demona. Ma ona dwie pary rogów, wielkie skrzydła jak u nietoperza, muskularne ciało, jednolicie niebieskie oczy jak szafiry i posępny wyraz twarzy, co ciekawe, pozbawionej nosa. Tuż przed ową rzeźbą znajduje się wyglądający na kapłana jegomość z biczem w ręku. Chronią go dwa rzędy uzbrojonych w miecze strażników, stojących po bokach. Sala stopniowo wypełnia się pątnikami, którzy wchodząc kłaniają się posągowi.

        KAPŁAN
        uderza biczem w ziemię, uciszając zebranych i przemawia donośnym głosem
        Kapłan Wielkiego Wyzwoliciela wita was, współwyznawców, w kolejnym dniu modłów do jedynego słusznego władcy Wszechświata! Zajmijcie miejsca. Zaczniemy śpiewy tak szybko, jak to będzie możliwe.
        spogląda w stronę braci Parapara
        Podejdźcie, słudzy Wielkiego Wyzwoliciela!

        BON PARA
        cicho, do swoich braci
        No, chyba już czas...

        Niespodziewanie i ku wielkiemu zdziwieniu braci Parapara wyprzedza ich jakaś inna grupa najemników, liczniejsza, bo pięcioosobowa. Ich lider nosi niebieski kostium podobny do tego, jaki nosili żołnierze Freezy. Docierają do kapłana i klękają przed nim na lewe kolano.

        LIDER NAJEMNIKÓW
        widocznie zestresowany
        Witaj, wielki kapłanie...

        KAPŁAN
        stanowczo, ale ze spokojem
        Czy przynieśliście Smocze Kule, tak jak was prosiłem?

        LIDER NAJEMNIKÓW
        pot wstępuje mu na czoło
        Kapłanie...

        KAPŁAN
        zirytowany
        Do rzeczy.

        LIDER NAJEMNIKÓW
        ze strachem
        Robimy, co w naszej mocy... Część mojej grupy wciąż ich szuka, ale my... nic nie znaleźliśmy...

        KAPŁAN
        po chwili milczenia, ponuro
        Lepiej niech tu nie wracają...

        LIDER NAJEMNIKÓW
        przerażony
        Kapłanie, my je naprawdę znajdziemy!

        Z oczu posągu uwalniają się przypominające wyładowania elektryczne niebieskie wiązki i trafiają one najemników.

        NAJEMNICY
        krzyczą w wielkim bólu
        AAAAAAARGH!

        Najemnicy błyskawicznie stają się chudzi i pomarszczeni niczym starcy, następnie zastygają w bezruchu, ciemnieją i rozsypują się w popiół. Tymczasem rzeźba otacza się niebieskim blaskiem, jej oczy przez chwilę świecą jasno, po czym wszystkie te zjawiska zanikają i wszystko wraca do normy. Bracia Parapara i pątnicy są przerażeni.

        DON PARA
        oszołomiony
        Oni... zginęli!

        SON PARA
        zakrywa twarz dłoniami
        To straszne, para!

        BON PARA
        mężnie, ale lekko niepewnie
        Nie bójcie się, bracia... My nie zawiedliśmy Mutchy'ego, mamy Smoczą Kulę...
        nerwowo przełyka ślinę
        ...para...

        KAPŁAN
        do zebranych
        Nie bójcie się! Ci najemnicy zostali ukarani bólem za swoją niekompetencję, ale mimo tego Wielki Wyzwoliciel obdarzył ich najwyższą nagrodą, zjednoczeniem z sobą, prawdziwym bogiem destrukcji, uosobieniem siły!
        odchrząknąwszy, odwraca się do posągu i przemawia do niego z egzaltacją
        Wielki Wyzwolicielu...! Choć lud tej planety już przeminął, pamięć o tobie nie przeminęła! Wszystko co czynimy, czynimy dla ciebie! Prosimy, abyś i ty...

        Bracia Parapara nieśmiało podchodzą do kapłana, który, zgodnie z ich relacjami, nosi imię Mutchy.

        MUTCHY
        gniewnie, nagle przerwawszy swoją wypowiedź
        Czy pozwoliłem wam się zbliżać?!

        BON PARA
        zestresowany
        Ojcze Mutchy, to przecież my, bracia Parapara... Mamy dla ciebie... dobrą wiadomość, para.

        MUTCHY
        promienieje i z radości uderza biczem w ziemię
        Czyżbyście znaleźli Smoczą Kulę?

        BON, DON I SON PARA
        wystraszeni odskakują od bicza, unikając trafienia

        BON PARA
        robi głęboki wdech i wydech
        T-Tak, kapłanie...
        pośpiesznie i nieco niezdarnie wyciąga Smoczą Kulę z woreczka, po czym wręcza ją Mutchy'emu
        Oto ona.
        kłania się

        DON I SON PARA
        kłaniają się, naśladując brata

        MUTCHY
        z radością ogląda Kulę
        Tak, pięć gwiazd... Coraz bliżej celu...!

        W pewnym momencie rzeźba wydaje z siebie trudny do określenia pomruk, ku wielkiemu zdziwieniu pątników i braci Parapara.

        MUTCHY
        posępnieje
        Słyszeliście ten odgłos?

        BON PARA
        z obawą przełyka ślinę
        T-T-Tak...?

        MUTCHY
        gniewnie
        Wiem z doświadczenia, że Wielki Wyzwoliciel wydaje taki odgłos tylko wtedy, gdy ktoś chce przede mną, a więc i przed nim, coś zataić! W miejscu, w którym byliście musiało znajdować się więcej Smoczych Kul!

        BON, DON I SON PARA
        chórem
        Niemożliwe!

        BON PARA
        błagalnym tonem
        Jeśli to prawda, nic o tym nie wiedzieliśmy, para! Daruj nam życie, a przyniesiemy ci resztę, para!

        MUTCHY
        oburzony
        Doprawdy, jesteście żałośni! Daruję wam tylko dlatego, że już
        przynieśliście mi jedną Kulę! Lepiej od razu wyruszajcie znaleźć resztę, bo inaczej spotka was los tych nieudolnych najemników!
        wymownie wskazuje na kupkę popiołu obok siebie

        BON, DON I SON PARA
        przerażeni, chórem
        T-Tak, ojcze Mutchy!

        MUTCHY
        Więc się nie ociągajcie!
        uderza biczem tuż przed braćmi Parapara

        Bracia Parapara uciekają w popłochu, potykając się i przewracając różne przedmioty.

        MUTCHY
        zniesmaczony
        Ech...
        otrzepuje szatę i zwraca się do zebranych i pątników
        Nie bójcie się, współwyznawcy! Rozpocznijmy lepiej już nasze modły. Zaintonuję mantrę pochwalną dla Wielkiego Wyzwoliciela!
        zwraca się w stronę posągu i śpiewa jednostajnym, niskim głosem
        Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!

        PĄTNICY
        powtarzają chórem
        Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!

        Tymczasem Bon, Don i Son Para wbiegają już do swojego statku.

        DON PARA
        z niedowierzaniem
        Że też to musiało przydarzyć się nam, para! S
        pośród wszystkich dłużników Wszechświata… akurat nam! Niby jakie było prawdopodobieństwo?! Musiałbym policzyć…
         
        SON PARA
        z obawą
        Żeby tylko Muuma ich nie zjadły, para-a!

        BON PARA
        zaciska pięść i zbiera się na odwagę, po czym mówi
        Więcej wiary, bracia! Pomyślcie o naszym marzeniu! Nie możemy umrzeć, dopóki go nie zrealizujemy i nie umrzemy!
        krzyczy rozpaczliwie
        Komputer! Wracamy na Bihe! Peeeeełna mooooc!

        KOMPUTER
        Inicjuję program autopilota...

        BON, DON I SON PARA
        Szybciej!

        KOMPUTER
        Cel obrany. Uruchamiam silniki...

        Statek braci Parapara błyskawicznie wzbija się w powietrze i znika w chmurach, zostawiając za sobą charakterystyczną, seledynową smugę.

        * * *

        Tymczasem we wnętrzu Bihe, Trunks, Pan, Goku i Giru już od kilku godzin bezskutecznie szukają braci Parapara.

        PAN
        markotnie
        Na pewno już uciekli...

        TRUNKS
        zmartwiony
        Giru, jesteś pewien, że radar nie wskazuje już obecności Smoczej Kuli?

        GIRU
        Giru-ru! Niestety tak...

        TRUNKS
        wzdycha
        Czyli zostaliśmy przechytrzeni... No cóż, teraz trzeba znaleźć jakieś wyjście.

        GOKU
        z werwą
        Może się gdzieś schowali i zakłócają wskazania radaru? Ja bym jeszcze poszukał...

        TRUNKS
        wysila się na uśmiech
        To chyba niezły pomysł. Niech no tylko sprawdzę, czy bezpiecznie jest opuszczać statek na tej planecie...
        naciska przycisk na panelu sterowania i spogląda na niewielki wyświetlacz
        Ciekawe, jest tutaj tlen... To oznacza, że możemy wyjść...

        PAN
        niepewnie
        Mogę tutaj zostać?

        GOKU
        śmieje się
        To chcesz zostać wojowniczką, czy nie? Poza tym, z nami i tak będziesz bezpieczniejsza.

        Cała załoga opuszcza statek z latarkami i zaczyna rozglądać się po korytarzu.

        TRUNKS
        zaciekawiony
        Te tunele mają identyczne kształty, całkiem jakby wydrążyło je coś wielkiego i obłego...

        GOKU
        beztrosko
        Ale co takiego mogłoby żyć na takiej planecie?

        Nagle nasi bohaterowie zaczynają odczuwać wstrząsy.

        TRUNKS
        z powagą
        Wygląda na to, że zaraz się dowiemy...

        Wstrząsy zwiększają intensywność. Nasi bohaterowie słyszą też dziwne dźwięki.

        GOKU
        oświetla jedną ze ścian latarką
        Patrz, Trunks! Ściana się rusza!

        TRUNKS
        zaniepokojony
        To chyba nie ściana...

        Okazuje się, że po ścianie pełźnie wielki przypominający dżdżownicę stwór. To oczywiście przedstawiciel gatunku Muuma, o którym komputer pokładowy powiedział wcześniej braciom Parapara.

        MUUMA
        wydaje z siebie przeraźliwy ryk
        RAAAAWGH!

        TRUNKS
        zdumiony
        A niech mnie!

        PAN
        przerażona
        AAAAAAA! Co to jest?!

        GIRU
        Niebezpieczeństwo! Niebezpieczeństwo!

        W międzyczasie do miejsca, w którym ma miejsce cała ta sytuacja dociera statek braci Parapara. Bon, Don i Son patrzą przez szybę na obrót spraw.

        SON PARA
        wystraszony
        O nie! Dopadła ich muuma! Są skończeni, para!

        DON PARA
        Ach, my też będziemy skończeni, para...

        BON PARA
        wskazuje na statek Trunksa
        Spójrzcie! Zostawili swój statek bez opieki. Być może są w nim Smocze Kule... Idziemy sprawdzić, para!

        Bracia szybko przemykają między statkiem Trunksa, a swoim własnym. Przetrząsają wnętrze pojazdu kosmicznego Capsule Corporation, ale nie mogą niczego znaleźć.

        BON PARA
        ze złością uderza pięścią w ścianę
        Kruca, para! Muszą mieć resztę Smoczych Kul przy sobie!

        DON PARA
        trzyma się za brodę, zamyślony
        Co teraz, para? Jak mamy ochronić ich przed Muumą?

        SON PARA
        No właśnie!

        BON PARA
        podchodzi do przedniej szyby
        Na razie obserwujmy, jak to będzie przebiegać, para!

        Bracia widzą Giru, Trunksa i Pan, wycofujących się od muumy i Goku stojącego dalej w tej samej pozycji.

        DON PARA
        pod wrażeniem
        Co za dzielny dzieciak, para...

        Tymczasem nasi bohaterowie:

        GOKU
        śmieje się
        Nie ma się czego bać!
        z niewinną miną wyciąga w stronę muumy dłoń i uwalnia w jej stronę niewielki pocisk Ki

        Pocisk Ki wybucha w kontakcie ze stworem i rozsadza go na kawałki. W rezultacie otoczenie naszych bohaterów zostaje obryzgane żółtą cieczą.

        TRUNKS
        drapiąc się po głowie
        No tak, zapomniałem... Przecież tak umiemy...
        śmieje się
        Jak mogłem zapomnieć!

        Bracia Parapara:
        BON PARA
        gwizdnąwszy, z podziwem
        Kruuuuucafuks, para…!

        DON PARA
        w szoku
        Niemożliwe! Jednym ciosem...

        SON PARA
        w panice
        Oni są gorsi niż muuma, para!

        Bracia z ciekawości wybiegają ze statku, żeby zobaczyć martwą muumę z bliska. Z tunelów na chwilę wysuwa się inny przedstawiciel gatunku Muuma, ale widząc martwego towarzysza, natychmiast się wycofuje.

        PAN
        zawstydzona
        Strach całkiem mnie sparaliżował, a mogłam zrobić to samo...

        GOKU
        uśmiecha się
        To się zmieni! W końcu to twoja pierwsza przygoda...
        podchodzi do jednego z kawałków muumy, zanurza palec w żółtej cieczy, a następnie ogląda ją przez chwilę, po czym wkłada ją do ust

        PAN
        z obrzydzeniem
        Dziadku!

        GOKU
        wesoło
        To naprawdę dobre! Tylko spróbujcie!

        TRUNKS
        z lekkim uśmiechem
        Nie jestem głodny...

        PAN
        jękliwie, chwytając się za brzuch
        Ja również...
        odchodzi na stronę w wiadomym celu

        GOKU
        najpierw nabiera żółtej cieczy rękami i zjada ją, a potem je prosto z ciała muumy

        TRUNKS
        zakłopotany
        Goku, czy to aby na pewno bezpieczne?

        GOKU
        odchodzi od fragmentu muumy zataczając się, z czkawką; śmieje się, po czym mówi
        Smak jest...
        czkawka
        ...znajomy!

        TRUNKS
        podchodzi do ciała muumy z dużą ostrożnością próbuje żółtej cieczy
        Hmm...
        krzywi się
        Do licha, to przecież prawie jak czysty spirytus! Niby jak taki stwór ma funkcjonować z ciałem wypełnionym czymś takim!

        GOKU
        śmieje się, zataczając się

        TRUNKS
        wzdycha
        Dobra... trzeba wrócić do statku i kontynuować poszukiwanie Smoczych Kul... I tak zwlekaliśmy zbyt długo.

        PAN
        wraca do Trunksa, trochę blada
        ; nadal trzyma się za brzuch
        Trunks, dlaczego dziadek zachowuje się jak pijany?

        TRUNKS
        zakłopotany
        Niestety, Son Goku jest pijany...

        PAN
        z psotnym uśmiechem
        A więc to alkohol...
        robi krok w stronę muumy

        TRUNKS
        chwyta Pan za ramię
        Nie.

        PAN
        błagalnie
        Ale...

        TRUNKS
        zdecydowanie
        Nie. Wracamy na statek. Chodź, Goku...

        GOKU
        chwiejnym krokiem kieruje się w stronę statku
        Ta jest...
        czkawka
        ...kapitanie!

        Bracia Parapara byli tak osłupiali po zobaczeniu tego, co przytrafiło się naszym bohaterom, że nie zdążyli się przed nimi ukryć. Dostrzega ich Pan.

        PAN
        groźnie
        Hej, kim jesteście?

        SON PARA
        spanikowany
        Wykryli nas, uciekajmy!

        DON PARA
        szykując się do biegu
        Podpisuję się pod planem Sona, para!

        BON PARA
        mężnie
        Nie! Zostaniemy tutaj!

        TRUNKS
        unosi brew
        Czy śledziliście nas?

        BON PARA
        z dumą
        Tak! Jesteśmy bracia Parapara! Bon, Don i Son Para! Co więcej, to za naszą sprawą się tutaj znaleźliście, para!

        DON PARA
        z niedowierzaniem
        Bon, co ty wyprawiasz?!

        BON PARA
        wskazuje na siebie kciukiem lewej dłoni
        Nie poznajecie mnie? To ja zabrałem wam Smoczą Kulę, para!

        SON PARA
        miota się, trzymając się za głowę
        Bon, dlaczego, para?!

        TRUNKS
        mierzy Bona wzrokiem
        Czerwony kombinezon... Zgadza się!

        DON PARA
        z obawą
        Co teraz zrobimy, Bon? Widziałeś, jacy są silni?

        BON PARA
        zdecydowanie
        Jeśli już mam umierać, to wolę chwalebny zgon w walce niż haniebne spopielenie u Mutchy'ego! Nie pamiętacie, co mówiła nasza matka?
        udaje kobiecy głos
        "Honor, synkowie, honor to podstawa".
        ociera łzę i kontynuuję wypowiedź normalnym głosem
        Jesteście ze mną, czy nie?

        DON I SON PARA
        zbierają się na odwagę i odpowiadają chórem
        Tak! Jesteśmy z tobą!

        GOKU
        zatacza się w miejscu
        Co tu się... dzieje? Wszystko się...
        czkawka
        ...kręci w kółko...

        BON PARA
        patrząc Trunksowi w oczy
        Wolisz stawić czoła naszym hipnotyzującym światłom czy może ponętnej muzyce mojego autorstwa?

        SON PARA
        rozpromieniony
        Bon... czy ty chcesz...?

        TRUNKS
        zaskoczony
        To chyba ja powinienem stawiać warunki, prawda? W końcu moglibyście skończyć jak ten stwór, gdybym tylko zechciał...

        BON PARA
        pewny siebie
        Nie chcesz odpowiedzieć? Spróbujemy więc obu na raz i zobaczymy, jaki będzie efekt...

        DON PARA
        w euforii
        Nie wierzę, że znowu to robimy!

        BON PARA
        zdejmuje swoją pomarańczową kamizelkę i kładzie ją na ziemi - okazuje się ona być sporym magnetofonem
        Robi się tu gorąco... jak w dziewiątym kręgu Piekła!

        DON I SON PARA
        mówią jednocześnie; zdejmują swoje kamizelki - te znowu są reflektorami
        O tak!

        PAN
        z lekkim niepokojem
        Co wy wyprawiacie...?

        BON PARA
        niemal krzycząc
        Ja, Bon Para, mam marzenie! Nie dam go wam zniweczyć! Nie dam go nikomu zniweczyć!
        do Dona i Sona
        Światła, muzyka, jazda!

        Uruchamiają się "kamizelki" braci Parapara. Ta należąca do Bona wydaje z siebie głośną taneczną muzykę. Stojące jej po bokach reflektory jego braci oświetlają zarówno całą trójkę, jak i Trunksa, Pan, Goku i Giru.

        BON, DON I SON PARA
        donośnie, chórem
        Bonpara Parapara, Bon Pap-pa!

        Bracia wykonują identyczne ruchy taneczne w pełnej synchronizacji***. Nie przestają, do momentu, który będzie wyraźnie wskazany.

        BON PARA
        wesoło, tańcząc
        Lewo, lewo! Prawo, prawo! Obrrrrrót - i szeroki uśmiech!

        BON, DON I SON PARA
        chórem
        Lewo, lewo! Prawo, prawo! Obrrrrrót - i szeroki uśmiech! Bonpara Parapara, Bon Pap-pa!

        PAN
        zdumiona
        Ż-Że jak?!

        TRUNKS
        marszczy brwi
        Niedorzeczność...

        GOKU
        bełkotliwie
        Hehe... Bontara Barabara, Bon Trararara-raaaaaa...

        GIRU
        odwróciwszy się w stronę Trunksa
        Wykrywam działanie zaawansowanej technologii!

        BON PARA
        wesoło
        Nie podoba się wam nasz taniec, para? Nic nie szkodzi! Zaraz sami go z nami powtórzycie! Lewo, lewo! Prawo, prawo! Obrrrrrót - i szeroki uśmiech!

        BON, DON I SON PARA
        chórem
        Bonpara Parapara, Bon Pap-pa! Bonpara Parapara, Bon Pap-pa!

        GOKU
        z wyrazem twarzy nieskażonym myśleniem zaczyna nieudolnie powtarzać ruchy braci Parapara
        Sze-Szeroki uuuuuuuuśmiech...

        BON PARA
        z werwą, do Goku
        Doskonale! Jeszcze trochę powtórzeń i będzie idealnie!
        do Trunksa i Pan
        A wy co tak stoicie? Weźcie przykład z chłopca!

        BON, DON I SON PARA
        chórem
        Bonpara Parapara, Bon Pap-pa! Bonpara Parapara, Bon Pap-pa!

        PAN
        ze złością
        Czy wy nas macie za głupków?
        z przerażeniem spostrzega, że jej ciało samo rusza się tak, jak robią to bracia Parapara
        Niemożliwe! Przecież nie chciałam...

        DON PARA
        wesoło
        To jest magia naszej muzyki!

        SON PARA
        euforycznie
        I naszej oprawy świetlnej!

        BON, DON I SON PARA
        chórem
        Bonpara Parapara, Bon Pap-pa! Bonpara Parapara, Bon Pap-pa!

        TRUNKS
        zamyślony
        Magia, tak? Giru, mówiłeś coś o zaawansowanej technologii. Czy to ma z tym związek?

        GIRU
        skinąwszy głową
        Giru-Giru! Moje sensory wykrywają specyficzny wzór, jaki powtarzają te światła...

        TRUNKS
        olśniony
        No tak! Mówił przecież o "hipnotyzujących światłach"!

        DON PARA
        z uznaniem
        Rozgryzł nas, para!

        SON PARA
        z szacunkiem
        Mądry jest, para...

        BON PARA
        hardo
        Ale i on w końcu podda się naszemu kunsztowi! Dalej! Lewo, lewo! Prawo, prawo! Obrrrrrót - i szeroki uśmiech!

        TRUNKS
        uśmiecha się
        Na pewno?
        zawiązuje sobie oczy swoją chustką, zasłania uszy dłoniami, po czym uwalnia swoją Ki i krzyczy bardzo głośno
        Haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa...!

        SON PARA
        zaskoczony
        On chce nas zagłuszyć, para!

        TRUNKS
        jeszcze głośniej
        ...AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!

        Pojawiają się intensywne wstrząsy, wywołane uwolnieniem Ki przez Trunksa. Sprzęt braci Parapara przewraca się, a krótko po tym ten sam los spotyka samych tancerzy. Muzyka ucicha, światła się wyłączają, a Goku i Pan natychmiast przestają tańczyć. Trunks przestaje krzyczeć, odsłania oczy i uszy, po czym podchodzi do braci z groźną miną.

        DON PARA
        żałośliwie
        A niech to...

        SON PARA
        ze spuszczoną głową
        Cały wysiłek na nic...

        BON PARA
        oszołomiony
        A-Ale...

        TRUNKS
        stanowczo
        Całkiem niezły sprzęt, ale tym razem wam się nie udało.

        SON PARA
        błagalnie
        Oszczędź nas!

        TRUNKS
        uśmiecha się
        Nie zamierzam was zabijać. Jesteście mi potrzebni. Musicie oddać Smoczą Kulę, którą ukradliście.

        BON PARA
        westchnąwszy
        Nie mamy jej... Pracujemy na zlecenie. Od jego realizacji zależy nasze życie! Kula jest już na innej planecie!

        PAN
        zaintrygowana
        A to ciekawe... Ktoś jeszcze szuka Smoczych Kul?

        DON PARA
        ze spuszczoną głową
        Tak, ojciec Mutchy... kapłan Wielkiego Wyzwoliciela...!

        TRUNKS
        z powagą
        Mogą kłamać i zakłócać wskazania radaru... Pan, Giru - przeszukajcie ich statek.

        PAN
        zrezygnowana
        No dobra... Chodź, Giru...

        Pan i Giru wchodzą na pokład statku braci Parapara. Są zdumieni jego zaawansowaniem technologicznym.

        PAN
        zdumiona
        Wow... Na innych planetach też muszą mieć wielkich konstruktorów...

        GIRU
        Giru-ru! Faktycznie, imponujące.

        KOMPUTER
        włącza się
        Witam ponownie! Uruchamiam silniki... Kierunek - siedziba Mutchy'ego.

        PAN
        zaskoczona

        Z-Zaczekaj…!

        Wejście do statku braci zamyka się, a sam pojazd unosi w powietrze i błyskawicznie opuszcza Bihe. Pozostały na planecie Trunks jest w szoku. Goku ledwo trzyma się na nogach, po chwili kładzie się na ziemi i zasypia.

        TRUNKS
        oszołomiony
        Zaraz, jak to...?!

        BON PARA
        nieśmiało
        No tak... Baliśmy się tych całych Muuma i przygotowaliśmy automatyczny start po wykryciu ruchu na pokładzie, para...

        TRUNKS
        unosi brew
        Czyli wiecie, gdzie poleciał statek?

        BON PARA
        No tak, para. Oczywiście.

        TRUNKS
        uśmiecha się
        Doskonale. Będziecie dla mnie nawigować.

        Trunks szybko wlatuje do swojego statku i wraca równie błyskawicznie z kawałkiem liny. Wiąże braci Parapara ze sobą i wlecze ich na pokład statku Capsule Corporation.

        TRUNKS
        zatrzymuje się w pół drogi
        No tak... Goku...

        Trunks wraca po Goku, przewiesza go przez ramię, po czym wlatuje do statku, nadal wlokąc za sobą trzech braci.
         

        SON PARA
        nieśmiało
        Bądź trochę delikatniejszy, para...

        TRUNKS
        pośpiesznie uruchamia panel sterowania statku i zapina śpiącego Goku w fotelu; nie zwraca uwagi na słowa Sona Pary
        Chyba możemy startować...
        do Bona Pary
        Jesteś gotowy nawigować?

        BON PARA
        z dumą
        Oczywiście.
        nieśmiało
        Mam tylko jedno pytanie...

        TRUNKS
        lekko zirytowany
        Tak?

        W międzyczasie statek opuszcza rejony planety Bihe.

        BON PARA
        wstydliwie
        Podobał ci się nasz taniec, para?

        TRUNKS
        śmieje się
        No... Myślę, że na Ziemi takie coś by nie przeszło, ale widać zaangażowanie... Chyba było nieźle, ale musiałbym was porównać z moim przyjacielem Gotenem... To dobry...
        uśmiecha się szeroko
        ...Nie! To wybitny tancerz!
        zanosi się śmiechem

        * * *

        Wracamy na Ziemię. Goten i Meris znajdują się w klubie. Goten tańczy na środku parkietu, a jego towarzyszka przygląda mu się w osłupieniu. Młody pół-Saiyanin daje z siebie absolutnie wszystko. Jest całkowicie pochłonięty tanecznymi ruchami.

        GOTEN
        kręcąc młynka dłoniami
        O tak! To mój numer!

        MERIS
        oszołomiona
        W-Wow...

        DJ
        do Gotena
        Hej, bratku! Uspokój się trochę, bo inaczej ten klub zaraz zacznie płonąć!

        GOTEN
        zatrzymuje się, po czym śmieje się i mówi
        No dobrze, skoro nalegasz...

        DJ
        do zebranych w klubie
        Ten koleś chyba zasłużył na owacje, co nie, ludziska?

        LUDZIE
        chóralnie
        Tak!

        DJ
        zauważalnie ciszej, do Gotena
        Jak cię nazywają, królu parkietu?

        GOTEN
        trochę nieśmiało
        Jestem Son Goten...

        DJ
        woła
        Wielkie brawa dla Son Gotena!

        Zebrani w klubie ludzie klaszczą w dłonie i skandują imię Gotena.

        GOTEN
        cicho, do Meris
        Lepiej chodźmy już stąd.

        MERIS
        uśmiecha się
        Jeśli tak sobie życzysz...

        Goten i Meris wymykają się z klubu. Następnie idą chodnikiem. Słońce zaczyna już zachodzić, ale do zmroku jeszcze bardzo daleko.

        MERIS
        wstydliwie
        Kiedy mówiłeś, że umiesz dobrze tańczyć, nie spodziewałam się, że to będzie aż tak dobrze...

        GOTEN
        z dumą
        Umiem jeszcze wiele innych rzeczy!

        MERIS
        uśmiecha się
        Już nie mogę się doczekać...

        Nasza para skręca w ciemny zaułek, w którym nie ma żadnych przechodniów. Kiedy już mają go opuścić, słyszą za sobą głos.

        GŁOS
        Psst, Goten!

        GOTEN
        zdziwiony
        Hę? Kto to?

        Goten odwraca się i od razu staje się dla niego jasne, że ów głos należał do samego Piccolo.

        PICCOLO
        uśmiecha się
        Witaj.

        GOTEN
        Cześć, panie Piccolo... Mam teraz randkę... mogę w czymś pomóc?

        MERIS
        osłupiała
        Goten, k-kto to jest?

        GOTEN
        beztrosko
        Kolega taty.

        MERIS
        Twój tata ma... ciekawych kolegów.

        GOTEN
        beztrosko
        Wiem!

        PICCOLO
        stanowczo
        Przepraszam, że przerywam tak
        ważną czynność, ale musisz ze mną iść. Niezwłocznie.

        GOTEN
        Aa-ale panie Piccoloooo...
        D-Dlaczego…?!

        MERIS
        nieśmiało
        Może lepiej idź... Nadrobimy to innym razem.

        GOTEN
        zaskoczony
        Serio...?
        odzyskuje uśmiech na twarzy
        No... w takim razie chyba pójdę.

        PICCOLO
        zadowolony
        Doskonale. Podążaj za mną.

        Piccolo odlatuje, a Goten leci za nim.

        GOTEN
        machając dziewczynie
        Cześć, Meris!

        MERIS
        w szoku
        Cześć, Goten...!
        do siebie
        Naprawdę wiele potrafi...

        * * *

        Statek braci Parapara, w którym znajdują się Pan i Giru, ląduje na tajemniczej planecie, którą zamieszkuje Mutchy. Dziewczyna i robot wysiadają nieśmiało. Pan jest zdumiona tym, co widzi. Mimo że planeta jest niemal pustynna, całe pole widzenia wnuczki Son Goku jest zapełnione przez zaawansowane technologicznie statki, identyczne do tego, którym podróżowała przed chwilą. W towarzystwie Giru idzie przed siebie, rozglądając się. Robot podnosi z ziemi kawałki złomu i "zjada" je. W pewnym momencie nasza dwójka dostrzega wielką budowlę - to oczywiście miejsce, gdzie Mutchy przewodzi kultowi boga destrukcji, ale oni jeszcze o tym nie wiedzą.

        GIRU
        podskakując
        Smocza Kula zlokalizowana! Smocza Kula zlokalizowana!

        PAN
        podnosi Giru i, patrząc mu na umieszczony na plecach ekran radaru, idzie we wskazanym przezeń kierunku
        Wygląda na to, że dotarliśmy do zleceniodawcy tych dziwaków... Prowadź do Smoczej Kuli, Giru!

        Pan śledzi wskazania Giru i dociera do posępnej budowli.

        PAN
        z lekkim niepokojem
        To musi być tutaj...

        Z wnętrza budowli słychać ponure głosy pątników recytujących mantrę.

        PAN
        przełyka ślinę
        No, dalej Pan... Dasz radę. Jesteś silna.

        GIRU
        przyciszonym głosem
        Wykrywam potencjalne zagrożenie!

        PAN
        bezceremonialnie
        Dobra, dobra... Tylko bądź cicho.

        GIRU
        nieco urażony
        Przecież jestem! Giru-ru…

        Pan lata dookoła budowli, starając się znaleźć jakieś boczne wejście. Ostatecznie wybiera jedno z okien. Następnie zaczyna się skradać i w końcu odnajduje tylne wejście do głównej sali, przez które zwykle wchodzi do niej Mutchy i jego ochroniarze. Dziewczyna ogląda zebranych w sali pątników, bijących pokłony przed przerażającą rzeźbą.

        PAN
        z obawą
        To chyba jakaś sekta... Lepiej nie będę ich denerwować...

        Nagle Pan dostrzega Smoczą Kulę o pięciu czarnych gwiazdach na piedestale, w dość bezpiecznej odległości od Mutchy'ego. Postanawia zbliżyć się do niej bezszelestnie. Decyduje się na lekkie wzbicie się w powietrze, żeby nie dotykać ziemi stopami.

        MUTCHY
        głośno, z zaangażowaniem
        Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!

        PĄTNICY
        ponuro
        Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!

        Pan jest już bardzo blisko Smoczej Kuli. Porusza się bezszelestnie. Giru również zdecydował się na unoszenie się w powietrzu. Dziewczyna wyciąga ręce po upragniony przedmiot, gdy nagle zaskoczony Mutchy przerywa mantrę.

        MUTCHY
        zdumiony
        Ki? Ale czyje...?
        rozgląda się dookoła

        PAN
        zestresowana
        Chyba czas na odwrót!
        zabiera Smoczą Kulę, po czym leci w stronę otworu, którym weszła do sali, najszybciej jak potrafi

        MUTCHY
        dostrzega Pan
        Ha! Nigdzie nie uciekniesz!
        wykonuje zamach swoim biczem, który wydłuża się i owija się wokół kostki Pan

        PAN
        rozpaczliwie
        O nie!

        MUTCHY
        ciągnie za bicz z wielką siłą
        Chodź tutaj!

        Pan zostaje ściągnięta na ziemię. Giru wypada jej z rąk. Smocza Kula tak samo, ale na szczęście daje radę samodzielnie unosić się w powietrzu. Mutchy nie okazuje dziewczynie miłosierdzia - mocno uderza nią o ziemię, wciąż trzymając ją biczem. Po tym manewrze kapłana w podłodze powstaje dziura, w której leży poobijana Pan.

        PAN
        pojękuje z bólu
        Urgh...

        MUTCHY
        w towarzystwie strażników podchodzi do Pan
        Kim jesteś i dlaczego chcesz zabrać moją Smoczą Kulę?

        PAN
        ze złością
        To nie twoja Smocza Kula! Pochodzi z mojej planety, szukałam jej!

        MUTCHY
        śmieje się przebiegle
        Ha! Musisz więc wiedzieć, gdzie znajdują się inne Kule, takie jak ta z pięcioma gwiazdami...

        PAN
        zdecydowanie
        Nic ci nie powiem!

        MUTCHY
        Nie? Ho, ho... Zobaczymy, jak będziesz gadać po tym!
        zamachuje się biczem na Pan

        Bicz mocno okręca się wokół Pan, a przy uderzeniu rani jej lewą rękę.

        PAN
        krzyczy z bólu
        Argh!

        GIRU
        wlatuje między Pan a Mutchy'ego
        Zostaw ją w spokoju! Giruuuuuuuu!
        otwiera się w połowie i uwalnia oślepiające światło

        MUTCHY
        zasłania oczy
        Ugh!

        Mutchy i jego strażnicy cofają się przed blaskiem. Temu wszystkiemu oczywiście przyglądają się milczący pątnicy. Mutchy nie uwalnia jednak Pan.

        MUTCHY
        śmieje się
        Myśleliście, że tym mnie powstrzymacie? Bardzo śmieszne!

        Nagle rozlega się huk, z sufitu spadają wielkie kamienie, przed którymi szczęśliwie udaje się uciec pątnikom. Dziurę w dachu budynku zrobili oczywiście Trunks i Son Goku, którzy przybyli swoim towarzyszom na ratunek. Goku jest już prawie trzeźwy, ale trzyma się jedną ręką za głowę, bo czuje jej ból. Drugą natomiast trzyma koniec liny, którą są związani bracia Parapara.

        GOKU
        cicho i dość zbolałym głosem
        Nie powinienem był tego jeść...

        TRUNKS
        rozgląda się
        Faktycznie, to siedziba jakiegoś kultu!

        MUTCHY
        wściekle
        Kolejni śmiałkowie zakłócają spokój Wielkiego Wyzwoliciela?! Wynocha stąd, bezbożnicy!

        GOKU
        dostrzega, że Mutchy zranił Pan i trzyma ją na uwięzi
        Hej! Natychmiast wypuść Pan!

        MUTCHY
        śmieje się obrzydlwie
        A więc ci na niej zależy? A co jeśli coś jej zrobię?

        TRUNKS
        zdecydowanie
        Nawet nie próbuj!

        MUTCHY
        ze złością
        Nie będziecie bezczelnie rozkazywać kapłanowi w jego przybytku!
        zwraca się w stronę posągu
        Mój panie, ta dziewczyna jest twoja! Postąp z nią według swojej woli!

        Oczy posągu rozbłyskują bardzo jasnym, niebieskim światłem i uwalniają wiązki w stronę Pan.

        DON PARA
        rozpaczliwie
        Już po niej, para!

        SON PARA
        żałośnie; na skraju płaczu
        Co-o za nieszczęście, para-a…!

        BON PARA
        krzyczy
        Ratujcie ją, para!

        GOKU
        szybko leci w stronę Pan; kiedy jest blisko podłogi, odkłada na nią związanych braci Parapara

        Zanim Goku zdołał dosięgnąć swoją wnuczkę, promienie z posągu już ją otoczyły.

        DON PARA
        żałośnie
        Ach, to koniec, para!

        PAN
        krzyczy przeraźliwie
        AAAAAAAAAAAAAAA!

        TRUNKS I GIRU
        w szoku
        Pan!

        GOKU
        zdeterminowany
        ; do Pan
        Musisz uwolnić swoją Ki i to najlepiej jak potrafisz! To jedyna droga!

        PAN
        w
        rzeszczy
        Haaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

         
        W ogromnym wysiłku Pan zaciska zęby i zaczyna uwalniać swoją Ki. Wokół niej pojawia się intensywna błękitna aura, która powoli przezwycięża ciemnoniebieski blask promieni z posągu bóstwa. Wyzwolnienie wielkich pokładów mocy przez dziewczynę powoduje wstrząsy. Pątnicy ukrywają się, ale niektórzy z nich, którzy nie zdołali tego zrobić, upadają. Panuje atmosfera przerażenia.

        GOKU
        głośno
        Jeszcze trochę! Dasz radę!

        PAN
        zaciska zęby jeszcze mocniej, łzy wstępują jej do oczu
        Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaach!

        Pan ostatecznie przezwycięża promień z posągu i rozrywa bicz Mutchy'ego, po czym upada na ziemię, drżąć z wyczerpania i oddychając ciężko.

        PAN
        jękliwie
        Co za dzień...

        MUTCHY
        zdumiony
        Niewiarygodne... Nikt jeszcze nie dokonał czegoś takiego...

        TRUNKS
        bardzo zaskoczony, ale uradowany
        A więc to jest potencjał Pan...

        GIRU
        radośnie
        Ach! Giru-Giru! Całe szczęście!

        GOKU
        ląduje obok Pan i pochyla się nad nią troskliwie
        W porządku?

        PAN
        słabym głosem
        Jestem wykończona, ale poza tym... dam sobie radę.

        GOKU
        uśmiecha się
        Zrobiłaś to intuicyjnie, bez przygotowania... Naprawdę masz wielki talent.

        Niespodziewanie znowu pojawiają się wstrząsy. Posąg Wielkiego Wyzwoliciela otacza się niebieskim blaskiem. To on powoduje trzęsienie ziemi. Na powierzchni rzeźby ukazują się pierwsze pęknięcia, przez które przenikają promienie niebieskiego światła. Pątnicy są zdumieni, ale tym razem się nie boją - nawet są zadowoleni. Podchodzą do posągu, zaczynają się przed nim kłaniać i wygłaszać modły.

        TRUNKS
        do braci Parapara
        Co tutaj się wyprawia?!

        BON PARA
        przerażony
        Nie mam pojęcia, para!

        MUTCHY
        z niedowierzaniem
        Czy to możliwe...? Nie... Nie! Czyżby ta dziewczyna samodzielnie dostarczyła Wyzwolicielowi energii potrzebnej do odrodzenia? Przecież zbieraliśmy ją tak długo i nawet nie byliśmy bliscy celu... A jednak!

        GOKU
        marszczy brwi; wstaje, gotując się do potencjalnej walki
        O czym on gada?

        MUTCHY
        wyciąga ręce do posągu i mówi z radością
        Oto nadszedł dzień, w którym odrodzi się Wielki Wyzwoliciel! O wielki boże destrukcji, wysłuchałeś naszych modłów i zdecydowałeś się powrócić, aby obalić uzurpatora, który zajął twą przeświętą pozycję, a także zniszczyć nowy, zły Wszechświat, przywracając stary, dobry... Nieznane jest nam twoje prawdziwe imię, ale czcimy cię za twe legendarne sto osiem lat panowania... Od tej liczby zwykliśmy cię nazywać. Obyś nie pogardził tym mianem... A więc powstań, Wielki Wyzwolicielu, przynoszący wolność...

        Pęknięcia na posągu zaczynają się pogłębiać i rozszerzać, a światło wydobywające się z nich zaczyna przybierać na jasności. Powoli odpadają kawałki powłoki posągu. Zwiększa się też intensywność wstrząsów.

        PĄTNICY
        euforycznie
        Enji-hatchi-aaki-laiki-akha-ragha-aaki-yack!

        GIRU
        wymachując rękami i nogami
        Niebezpieczeństwo! Niebezpieczeństwo!

        MUTCHY
        woła donośnym głosem
        Powstań...!
        woła wniebogłosy
        Powstań, Hatchiyack!

        * * *

        Okładka Rozdziału 8: Przebudzenie Wielkiego Wyzwoliciela boga destrukcji Hatchiyacka

        * * *

        comments powered by Disqus
        Nasza strona korzysta z plików cookie zgodnie z ustaloną przez nas Polityką Cookies.
        Warunki przechowywania lub dostępu mechanizmu cookie możesz ustawić w Twojej przeglądarce.

        Pomoc

        Pomoc

        Obserwuj nas

        Cookies

        Dragon Ball GT Rewritten 2020-2024
        Nasza strona korzysta z plików cookie zgodnie z ustaloną przez nas Polityką Cookies.
        Warunki przechowywania lub dostępu mechanizmu cookie możesz ustawić w Twojej przeglądarce.
        Wróć do spisu treści