Rozdział 15: Najeźdźca wychodzi z cienia! Akt pierwszy spektaklu!
* * *
DZIEŃ PIERWSZY
* * *
Sala wykładowa na uniwersytecie. Godziny poranne.
Jedne z zajęć właśnie dobiegają końca. Studenci zdają się być już nieco zniecierpliwieni, ale wiedząc, że muszą wytrzymać jeszcze tylko kilka minut, wytężają swoje siły, aby wysłuchać ostatnich słów swojego wykładowcy.
Na katedrze znajduje się elegancko ubrany mężczyzna w okularach, który właśnie milczy, sprawdzając coś w swoich notatkach. Po chwili podnosi wzrok, rozglądając się po sali z uśmiechem. Ów wykładowca to Son Gohan we własnej osobie.
Jedne z zajęć właśnie dobiegają końca. Studenci zdają się być już nieco zniecierpliwieni, ale wiedząc, że muszą wytrzymać jeszcze tylko kilka minut, wytężają swoje siły, aby wysłuchać ostatnich słów swojego wykładowcy.
Na katedrze znajduje się elegancko ubrany mężczyzna w okularach, który właśnie milczy, sprawdzając coś w swoich notatkach. Po chwili podnosi wzrok, rozglądając się po sali z uśmiechem. Ów wykładowca to Son Gohan we własnej osobie.
GOHAN
zadowolony
No więc, drodzy państwo… Czego nauczyliście się dzisiaj?
Rozlega się seria przeciągłych westchnień licznych spośród słuchaczy.
GOHAN
zaśmiawszy się
Rozumiem, rozumiem! Nie są już państwo w szkole i tak dalej… Proszę jednak uwierzyć, lekkie ruszenie głową pomoże zapamiętać najważniejsze treści, a to oznacza mniej pracy przed egzaminem!
Po chwili ciszy jedna z dziewcząt podnosi rękę. To brunetka siedząca w pierwszym rzędzie nieopodal okna.
BRUNETKA Z PRZODU
nieśmiało
Dzisiejszy wykład był… o zjednoczeniu królestw Ziemi w jedno państwo…
GOHAN
skłania głowę przytakująco
W rzeczy samej!
Inni studenci, zachęceni przez koleżankę, także się aktywizują.
GOHAN
widząc kilka uniesionych rąk
O, proszę… Teraz wszyscy na raz! Ale to dobrze, to dobrze…
wskazując na studenta siedzącego w przedostatnim rzędzie
Pan był pierwszy. Proszę kontynuować!
STUDENT Z TYŁU
pewniej niż poprzedniczka
W gruncie rzeczy należałoby zacząć od roku 486, kiedy upadł Bulgur, stolica imperium Oshiparów, które zakończyło wtedy swoje istnienie…
GOHAN
zwracając się ku następnej osobie, okularnicy w trzecim rzędzie
To, o czym pan powiedział, to sama prawda. Teraz niech pani powie, dlaczego to takie ważne wydarzenie!
DZIEWCZYNA W OKULARACH
unikając kontaktu wzrokowego z Son Gohanem
Dzięki temu większość terytoriów Ziemi została zjednoczona pod władzą… Kemo-… Kemoda Ino-… Inory…?
GOHAN
usatysfakcjonowany
Owszem!
wskazując kolejnego ochotnika, młodzieńca w skórzanej kurtce z obficie polakierowaną fryzurą
Co może nam pan powiedzieć o wybitnym wodzu, jakim był Kemod Inora?
LUZAK
nonszalancko
Wie pan…
spogląda na chwilę w stronę okna, milcząc, następnie znów odwraca się do Gohana
Kemod to był śmiałek znikąd. Sam zbudował swoje imperium. Miał tylko własny spryt, własny intelekt, własną charyzmę… Zawojował cały zachodni kontynent, tworząc silne królestwo…
milknie na chwilę, kiwając głową w zamyśleniu, następnie kontynuuje z teatralną wręcz pasją
To on obalił ostatniego z Oshiparów, niekompetentnego Parofa Czwartego, wchłonął jego kruszejące imperium, tchnął w jego ziemie nowe życie i położył podwaliny pod nową dynastię…
prostuje się i uderza mocno w pierś
…Dom Królewski Inora, dziś miłościwie nam panujący!
GOHAN
z szacunkiem
Ma pan talent do wypowiedzi! Przejdźmy jednak da-…
LUZAK
nie zważając na Gohana, kontynuuje swoją wypowiedź
Kemod to wzór dla każdego z nas, również w czasach współczesnych. Pewnie nie każdy zdoła mu dorównać, ale to nie znaczy, że nie warto próbować. Jeżeli o mnie chodzi, to chciałbym być taki, jak on.
GOHAN
z pewnym zakłopotaniem
Och… W takim razie jestem zaszczycony, że zechciał pan studiować historię…
wskazuje na ostatniego z ochotników, niewyróżniającego się chłopaka w kraciastej koszuli
Jeszcze pan nam został… Jak to się stało, że państwo Kemoda rozciągnęło się na całą naszą planetę?
NIEPOZORNY STUDENT
nerwowo poprawiając kołnierz koszuli
To był długotrwały proces… Przede wszystkim, Kemod pozostawił po sobie wiele dzieci, które wydał odpowiednio za synów bądź córki sprzymierzonych ze sobą monarchów. Zawarł wiele układów, według których w razie wygaśnięcia dynastii panującej danym królestwem, tron miał przypaść jego potomkom. Poprzez dziesiątki, a później setki lat, Inorowie przejmowali kolejne krainy według prawa sukcesji, podstępem albo podbojem, aż zapanowali nad wszystkimi. Kiedy udało im się to osiągnąć, nawiązali ze sobą współpracę, tworząc…
nieśmiało
Czy nie mówię już za długo?
GOHAN
ze spokojem opierając się o biurko
Za to z jakim zrozumieniem i precyzją! Niech pan dokończy.
NIEPOZORNY STUDENT
rumieni się, ale kontynuuje pewniej niż wcześniej
No dobrze, zatem… królowie z rodu Inora utworzyli radę, na czele której zasiadał ten z nich, który zarządzał pierwotnymi posiadłościami dynastii. Z czasem boczne linie tej potężnej rodziny wygasały, aż pozostała tylko jedna, która efektywnie zapanowała nad całym światem. Opanowawszy bunty w różnych częściach swojego imperium, przystąpili do reform. Pradziad obecnie panującego króla, Onsol Inora, stworzył nowy podział administracyjny na 43 sektory, przeniósł stolicę i nadał państwu nazwę „Zjednoczona Królewska Federacja”. Od tamtej pory, pod względem politycznym, niewiele się zmieniło.
widząc kilka uniesionych rąk
O, proszę… Teraz wszyscy na raz! Ale to dobrze, to dobrze…
wskazując na studenta siedzącego w przedostatnim rzędzie
Pan był pierwszy. Proszę kontynuować!
STUDENT Z TYŁU
pewniej niż poprzedniczka
W gruncie rzeczy należałoby zacząć od roku 486, kiedy upadł Bulgur, stolica imperium Oshiparów, które zakończyło wtedy swoje istnienie…
GOHAN
zwracając się ku następnej osobie, okularnicy w trzecim rzędzie
To, o czym pan powiedział, to sama prawda. Teraz niech pani powie, dlaczego to takie ważne wydarzenie!
DZIEWCZYNA W OKULARACH
unikając kontaktu wzrokowego z Son Gohanem
Dzięki temu większość terytoriów Ziemi została zjednoczona pod władzą… Kemo-… Kemoda Ino-… Inory…?
GOHAN
usatysfakcjonowany
Owszem!
wskazując kolejnego ochotnika, młodzieńca w skórzanej kurtce z obficie polakierowaną fryzurą
Co może nam pan powiedzieć o wybitnym wodzu, jakim był Kemod Inora?
LUZAK
nonszalancko
Wie pan…
spogląda na chwilę w stronę okna, milcząc, następnie znów odwraca się do Gohana
Kemod to był śmiałek znikąd. Sam zbudował swoje imperium. Miał tylko własny spryt, własny intelekt, własną charyzmę… Zawojował cały zachodni kontynent, tworząc silne królestwo…
milknie na chwilę, kiwając głową w zamyśleniu, następnie kontynuuje z teatralną wręcz pasją
To on obalił ostatniego z Oshiparów, niekompetentnego Parofa Czwartego, wchłonął jego kruszejące imperium, tchnął w jego ziemie nowe życie i położył podwaliny pod nową dynastię…
prostuje się i uderza mocno w pierś
…Dom Królewski Inora, dziś miłościwie nam panujący!
GOHAN
z szacunkiem
Ma pan talent do wypowiedzi! Przejdźmy jednak da-…
LUZAK
nie zważając na Gohana, kontynuuje swoją wypowiedź
Kemod to wzór dla każdego z nas, również w czasach współczesnych. Pewnie nie każdy zdoła mu dorównać, ale to nie znaczy, że nie warto próbować. Jeżeli o mnie chodzi, to chciałbym być taki, jak on.
GOHAN
z pewnym zakłopotaniem
Och… W takim razie jestem zaszczycony, że zechciał pan studiować historię…
wskazuje na ostatniego z ochotników, niewyróżniającego się chłopaka w kraciastej koszuli
Jeszcze pan nam został… Jak to się stało, że państwo Kemoda rozciągnęło się na całą naszą planetę?
NIEPOZORNY STUDENT
nerwowo poprawiając kołnierz koszuli
To był długotrwały proces… Przede wszystkim, Kemod pozostawił po sobie wiele dzieci, które wydał odpowiednio za synów bądź córki sprzymierzonych ze sobą monarchów. Zawarł wiele układów, według których w razie wygaśnięcia dynastii panującej danym królestwem, tron miał przypaść jego potomkom. Poprzez dziesiątki, a później setki lat, Inorowie przejmowali kolejne krainy według prawa sukcesji, podstępem albo podbojem, aż zapanowali nad wszystkimi. Kiedy udało im się to osiągnąć, nawiązali ze sobą współpracę, tworząc…
nieśmiało
Czy nie mówię już za długo?
GOHAN
ze spokojem opierając się o biurko
Za to z jakim zrozumieniem i precyzją! Niech pan dokończy.
NIEPOZORNY STUDENT
rumieni się, ale kontynuuje pewniej niż wcześniej
No dobrze, zatem… królowie z rodu Inora utworzyli radę, na czele której zasiadał ten z nich, który zarządzał pierwotnymi posiadłościami dynastii. Z czasem boczne linie tej potężnej rodziny wygasały, aż pozostała tylko jedna, która efektywnie zapanowała nad całym światem. Opanowawszy bunty w różnych częściach swojego imperium, przystąpili do reform. Pradziad obecnie panującego króla, Onsol Inora, stworzył nowy podział administracyjny na 43 sektory, przeniósł stolicę i nadał państwu nazwę „Zjednoczona Królewska Federacja”. Od tamtej pory, pod względem politycznym, niewiele się zmieniło.
GOHAN
spoglądając na zegarek
No masz ci los… Przedłużyliśmy trochę, ale mam nadzieję, że wybaczą to państwo mnie oraz państwa koledze, który naprawdę świetnie podsumował mój wykład!
spoglądając na owego niepozornego studenta
Brawo, ma pan zadatki na wykładowcę… Przynajmniej moim zdaniem, a to już coś!
NIEPOZORNY STUDENT
rumieni się jeszcze mocniej i opuszcza wzrok
GOHAN
żartobliwie
Zapytałbym, czy są jeszcze jakieś pytania, ale znając życie nie, więc niech już państwo idą. Po takiej dawce informacji dobra przerwa jest konieczna.
spoglądając na zegarek
No masz ci los… Przedłużyliśmy trochę, ale mam nadzieję, że wybaczą to państwo mnie oraz państwa koledze, który naprawdę świetnie podsumował mój wykład!
spoglądając na owego niepozornego studenta
Brawo, ma pan zadatki na wykładowcę… Przynajmniej moim zdaniem, a to już coś!
NIEPOZORNY STUDENT
rumieni się jeszcze mocniej i opuszcza wzrok
GOHAN
żartobliwie
Zapytałbym, czy są jeszcze jakieś pytania, ale znając życie nie, więc niech już państwo idą. Po takiej dawce informacji dobra przerwa jest konieczna.
Studenci wstają z miejsc i zaczynają się rozchodzić. Sala powoli opróżnia się, ale młodzieniec w kraciastej koszuli wciąż nie wychodzi. Dopiero kiedy wszyscy inni opuścili salę, wstaje, a następnie podchodzi do Gohana.
NIEPOZORNY STUDENT
z szacunkiem
Profesorze, mam pytanie… może nie do końca historyczne, ale mam wrażenie, że może pan znać na nie odpowiedź.
GOHAN
uprzejmie
Ależ proszę.
NIEPOZORNY STUDENT
nieco podekscytowany
Na pewno pan wie, że nasz obecny król nie ma potomstwa… Skoro tron od lat jest przekazywany w obrębie tego samego rodu, to komu przypadłby w następnej kolejności?
GOHAN
ożywiony
Ach, to bardzo ciekawe zagadnienie! Otóż, widzi pan…
Niespodziewanie ktoś niezbyt taktowny wychyla się przed drzwi prowadzące do sali wykładowej i gwiżdże. Zwraca tym uwagę Son Gohana, który odwraca się w kierunku wejścia i dostrzega tam Son Gotena, swojego brata.
GOTEN
bezceremonialnie
Masz chwilkę, Gohanie?
GOHAN
z pewnym niezadowoleniem, ale stanowczo
Przepraszam pana, ale na odpowiedź będzie trzeba poczekać do następnego wykładu. Obiecuję, że udzielę jej na samym początku lub jeszcze przed zajęciami. Proszę wybaczyć, sprawa rodzinna…
NIEPOZORNY STUDENT
skinąwszy głową
Oczywiście, nic nie szkodzi. Będę czekał cierpliwie. Do widzenia!
bezceremonialnie
Masz chwilkę, Gohanie?
GOHAN
z pewnym niezadowoleniem, ale stanowczo
Przepraszam pana, ale na odpowiedź będzie trzeba poczekać do następnego wykładu. Obiecuję, że udzielę jej na samym początku lub jeszcze przed zajęciami. Proszę wybaczyć, sprawa rodzinna…
NIEPOZORNY STUDENT
skinąwszy głową
Oczywiście, nic nie szkodzi. Będę czekał cierpliwie. Do widzenia!
Student szybko opuszcza salę, a Goten odprowadza go wzrokiem. Następnie dwaj synowie Son Goku podchodzą do siebie nawzajem, spotykając się w połowie dzielącej ich drogi.
GOHAN
rutynowo, bez emocji
Znowu krucho z pieniędzmi, prawda?
GOTEN
uśmiecha się szeroko
Nie tym razem, ale dzięki, że czuwasz…
GOHAN
unosi brew
Rozumiem… Co cię sprowadza tym razem?
GOTEN
cały czas rozgląda się, jakby nieco zdenerwowany
Nie wiem, czy mogę tu mówić. Gdyby ktoś usłyszał o moich problemach… twoja reputacja i tak dalej…
GOHAN
zaskoczony
Co ty opowiadasz…? Miałbym się wstydzić pomagania własnemu bratu? Powiedz prosto z mostu, o co chodzi. Następny wykład dopiero za dwie godziny. Jesteśmy sami, naprawdę.
GOTEN (?)
zadowolony
Tak? To się dobrze składa! Widzisz, chciałem porozmawiać w cztery oczy…
GOHAN
zniecierpliwiony
W porządku, ale o czy-…
Goten w ułamku sekundy zmienia się w Super Saiyanina i przelatuje za Gohana, zaskakując go, po czym mocno uderza go kantem dłoni w szyję. Starszy z pół-Saiyan wydaje z siebie tylko głuchy jęk i natychmiast traci przytomność. Młodszy zapobiega upadkowi jego ciała, chwytając za marynarkę brata.
GOTEN (?)
wraca do formy bazowej, uśmiechając się nienaturalnie
Za chwilę wszystko będzie jasne, więc… po co tracić czas na słowa?
* * *
Wciąż przed południem.
Mister Satan krząta się po swojej posiadłości, poprawiając różne przedmioty – swoje liczne trofea, zdjęcie przedstawiające małą Videl ubraną w gi, obrazy zawieszone na ścianach, a nawet leżący na podłodze dywan. Widać, że nudzi się i nie ma co ze sobą zrobić.
Mister Satan krząta się po swojej posiadłości, poprawiając różne przedmioty – swoje liczne trofea, zdjęcie przedstawiające małą Videl ubraną w gi, obrazy zawieszone na ścianach, a nawet leżący na podłodze dywan. Widać, że nudzi się i nie ma co ze sobą zrobić.
MR SATAN
wzdycha
To już przynajmniej piąty raz dzisiaj… Ile można?
spogląda w stronę schodów prowadzących na wyższe piętro
No nic, skoro się powtarzam, to także mogę ponowić…
podchodzi do schodów i woła
Buu! Zejdziesz na dół?
MAJIN BUU
woła z góry
Nie! Buu czeka!
MR SATAN
rozczarowany, mamrocze pod nosem
Na cóż ty możesz czekać…? Od wczoraj Buu zachowuje się naprawdę dziwnie… Jakby go tu podejść?
znów woła
A nie jesteś czasem głodny, Buu?
MAJIN BUU
odpowiada, wciąż nie schodząc na dół
Buu nie głodny! Jak Buu będzie głodny, to zmieni łóżko w czekoladę i zje!
MR SATAN
pod wrażeniem, znów cicho
Fiu, fiu… Sprawa wygląda poważnie, skoro nawet jedzenie go nie kusi…
rozgląda się po pokoju
No i co ty poczniesz, Satan? Pan w kosmosie, Videl wpadnie do dojo dopiero za jakieś pięć godzin, Buu odmawia współpracy… a żyć trzeba!
kręci głową
Ach, ta starość… Nienormalność, naprawdę…!
bijąc się w pierś
Weź się w garść, Satan! Dasz sobie radę. Musisz spróbować czymś się zająć… Może pooglądasz telewizję?
Mister Satan włącza swój okazały telewizor i zasiada na fotelu. Na kanale sportowym grają w golfa, więc nasz emerytowany wojownik przewraca tylko oczami i przełącza. Wtedy jego oczom ukazuje się telenowela.
KOBIETA W TELEWIZJI
z mocno wyolbrzymioną rozpaczą
Alfredo, nie zostawiaj mnie! Jesteś moją ostatnią radością!
MĘŻCZYZNA W TELEWIZJI
z patosem
To być nie może, Juanita… Don Felipe w końcu mnie znajdzie, a wtedy także i ciebie zabije. Jestem przeklęty! Muszę tu zostać i stawić czoła przeznaczeniu, a może śmierci…! Ale ty… ty musisz uciekać i żyć!
KOBIETA W TELEWIZJI
wpada w ramiona mężczyzny ze łzami w oczach
Czy wrócisz kiedyś, Alfredo?!
MĘŻCZYZNA W TELEWIZJI
patrząc w dal
Któż może to wiedzieć…?
MR SATAN
parsknąwszy
Głupoty…
zmienia kanał
Satan włącza kanał informacyjny. Elegancka, mocno umalowana prezenterka czyta z promptera najświeższe informacje z regionu i ze świata.
PREZENTERKA
bez emocji
Zdumiewające zdarzenie w Zachodniej Stolicy. Ostatniej nocy niezidentyfikowany obiekt spadł z nieba na obrzeża miasta, niszcząc parking wraz z licznymi samochodami i motocyklami. Szczęśliwie nie stwierdzono żadnych zgonów. Nikt nie został też ranny, ale koszty naprawy zniszczeń odbiją się na finansach miasta, najprawdopodobniej opóźniając planowaną budowę publicznego krytego basenu.
MR SATAN
zaskoczony
Hm, dziwne! Nie słyszałem w nocy żadnych huków…
PREZENTERKA
kontynuuje ze spokojem
Służby informują, że tajemniczy obiekt to prawdopodobnie meteor, jednak na miejscu zdarzenia niczego takiego nie znaleziono. W związku z tym wielu mieszkańców Zachodniej Stolicy ma swoje własne teorie na ten temat. Nasz korespondent porozmawiał z jednym z nich.
JEDEN ZE ‘SKÓRZANYCH’
w telewizji; mówi z pasją, a w jego wzroku widać jakby coś z szaleństwa
Mówię wam, naprawdę! Coś tam było, coś żywego! Nasz szef poszedł tam niedługo po tym, jak to spadło… Później zachowywał się dziwnie, jakby coś go opętało. Nad ranem znaleźliśmy go nieprzytomnego…
MR SATAN
śmieje się
Te teorie spiskowe robią się coraz zabawniejsze! Facet pewnie przesadził w barze, a ci wyobrażają sobie nie wiadomo co…
Ku zaskoczeniu Satana, rozlega się dzwonek do drzwi – coś, co rzadko słyszy, gdyż jego posiadłość jest ogrodzona i strzeżona.
MR SATAN
odkłada pilota, wstaje, następnie kieruje się ku drzwiom
A któż to może być…?
Mister Satan otwiera drzwi, a jego oczom ukazuje się skulona, rozdygotana dziewczyna, owinięta w jakąś białą płachtę. Z obawą unosi ona wzrok ku twarzy gospodarza domu.
To Meris, dziewczyna Son Gotena.
To Meris, dziewczyna Son Gotena.
MR SATAN
zdezorientowany
Kim pani jest…? Jak pani tu weszła?!
MERIS
przyciszonym głosem
Przepraszam za kłopot… Ja… potrzebuję pomocy…
Meris podnosi rękę, w której coś trzyma. To charakterystyczny biało-fioletowy turban.
MR SATAN
zdumiony
Piccolo…? Ale…
MERIS
błagalnym tonem
Mogę wejść? Bardzo pana proszę...
MR SATAN
pomagając Meris wstać
Bardzo proszę, jak najbardziej!
Satan pomaga Meris usiąść na tym samym fotelu, na którym sam odpoczywał jeszcze kilka chwil temu.
MR SATAN
podając Meris szklankę wody
Jak to się stało, że pani tu trafiła? Moi ochroniarze…
MERIS
przyjmując szklankę
Ten… zielony… przyleciał ze mną i zostawił mnie pod drzwiami. Powiedział, że mam się ukryć i nie wychodzić, póki nie da mi znać…
MR SATAN
poddenerwowany
Co takiego się stało?
MERIS
chwytając się za głowę
Chętnie panu opowiem, ale… muszę chwilę odsapnąć… To… była trudna noc…
MR SATAN
myśli
Noc? Czyżby…?
Rozlega się odgłos schodzenia po schodach, a następnie znajomy głos.
MAJIN BUU
stoi, trzymając się pod boki
Buu jest tutaj! Buu pomoże!
Meris odwraca się w kierunku, z którego dobiegł głos Buu, jednak kiedy go widzi i dostrzega charakterystyczny kolor jego ciała, nagle mdleje, upuszczając szklankę, która nie rozbija się dzięki miękkiemu dywanowi, jednak woda rozlewa się.
MR SATAN
chwyta się za głowę
Przestraszyłeś ją, Buu! Teraz lepiej pomóż mi ją ocucić!
Buu i Satan przypadają do omdlałej Meris, próbując jej pomóc. W międzyczasie w telewizji powtarzana jest ta sama informacja i ten sam fragment wywiadu z jednym ze świadków tajemniczego wypadku.
JEDEN ZE ‘SKÓRZANYCH’
w telewizji
Mówię wam, naprawdę! Coś tam było, coś żywego…!
* * *
W tym samym czasie. Dom Son Gohana.
Videl kończy zmywać naczynia w kuchni. Odkłada ostatni talerz na suszarkę i wyciera ręce, następnie spogląda na zegar naścienny.
Videl kończy zmywać naczynia w kuchni. Odkłada ostatni talerz na suszarkę i wyciera ręce, następnie spogląda na zegar naścienny.
VIDEL
cicho, do siebie
Gdzież on się podziewa? Zwykle o tej godzinie jest już w domu…
wyciąga z kieszeni telefon komórkowy
Żadnych wiadomości…
Rozlega się pukanie do drzwi.
VIDEL
zadowolona
O! To na pewno Gohan!
szybkim krokiem podchodzi do drzwi i otwiera je
Za drzwiami nie stoi jednak Son Gohan, lecz uśmiechnięty Son Goten.
VIDEL
lekko zaskoczona
Och, Goten! To ty… Nie mówiłeś, że wpadniesz…
GOTEN
wesoło
Do niedawna sam nie wiedziałem, że wpadnę! Chciałem porozmawiać z Gohanem na uniwersytecie, ale nie spotkałem go, więc pomyślałem, że zastanę go w domu.
VIDEL
uśmiecha się, nieco zakłopotana
Tak się składa, że jeszcze nie wrócił, ale wejdź, proszę. Poczekamy na niego razem…
GOTEN
wchodząc; uprzejmie
To bardzo miło z twojej strony! Mogłabyś może zaparzyć dla nas jakąś herbatkę…?
VIDEL
machinalnie
Jasne, usiądź sobie…
Goten siada przy stole w wygodnej pozycji, podczas gdy Videl z niemałą wprawą przygotowuje dwie filiżanki herbaty. Wkrótce podnosi obie i kieruje się w stronę swojego niespodziewanego gościa.
VIDEL
odkładając filiżanki na stół
Jak tam, udało się postawić domowe finanse na nogi…?
GOTEN
spokojnie
Czeka mnie jeszcze trochę wysiłku, ale nie martw się, ja nie w tej sprawie.
VIDEL
zaintrygowana
Ach, to ciekawe… Uchylisz może rąbka tajemnicy?
GOTEN
uśmiechając się szeroko
Pewnie, ale najpierw usiądź, napijmy się!
VIDEL
przygotowuje się, aby usiąść
No dobrze…
Uszu Videl dobiega odgłos przekręcania klucza w drzwiach.
Wchodzi Son Gohan, trzymający na ręce bukiet kwiatów. Zatrzaskuje drzwi, jednak nie zamyka ich od środka.
Wchodzi Son Gohan, trzymający na ręce bukiet kwiatów. Zatrzaskuje drzwi, jednak nie zamyka ich od środka.
GOHAN
śpiewnie
Proszę mi wybaczyć za zwłokę, ale ci studenci… nie dają spokoju!
spoglądając na żonę oraz gościa
Cóż za wspaniała niespodzianka! Mój brat już tutaj?
VIDEL
spogląda na Gotena
Hej, umówiliście się jednak?
GOTEN
zmieszany
Umm… No… Można tak powiedzieć…
GOHAN
zajmując trzecie, ostatnie miejsce przy stole
Wesoła kompania nam się zebrała!
VIDEL
dociekliwie
Widzę, że humor ci dopisuje. Powiedz… Co takiego przytrafiło ci się w pracy?
GOHAN
szarmancko
Najpierw przyjmij te oto kwiaty.
wręcza Videl bukiet
VIDEL
rumieniąc się odrobinę
W porządku, dziękuję bardzo…
Videl wstaje, aby włożyć kwiaty do wazonu z wodą. Wtedy Gohan i Goten wymieniają porozumiewawcze spojrzenia, po czym ten pierwszy wykonuje dyskretny ruch dłonią nad filiżankami z herbatą.
VIDEL
zadowolona
Naprawdę są wspaniałe! Jeszcze raz dziękuję!
GOHAN (?)
uśmiechając się półgębkiem
Naprawdę, nie ma za co…
Drzwi otwierają się z hukiem.
Stoi w nich Piccolo, pozbawiony peleryny i turbana, jakby gotowy do boju. Wyraz jego twarzy sugeruje zdecydowanie, może nawet gniew.
Stoi w nich Piccolo, pozbawiony peleryny i turbana, jakby gotowy do boju. Wyraz jego twarzy sugeruje zdecydowanie, może nawet gniew.
PICCOLO
podnosi głos
Videl, nie zbliżaj się do nich!
VIDEL
zdumiona
Piccolo…? Co proszę?
GOHAN
wstaje; na jego twarzy maluje się ekscytacja
Myślałem, że już nigdy nie pofatygujesz się do mnie!
VIDEL
zdezorientowana
To jakieś przyjęcie-niespodzianka? Przegapiłam jakąś roczni-…
Piccolo szarżuje na Gohana i ściera się z nim. Silny podmuch porusza włosami Videl oraz herbatą w filiżankach, wychlapując trochę na stół. Wtedy Goten również wstaje i rzuca się na Nameczanina, w mgnieniu oka wylatując z nim przez drzwi poza pole widzenia pozostałych w domu Gohana i Videl. Pani domu zamiera w bezruchu.
GOHAN
podchodzi do Videl i kładzie jej dłoń na ramieniu
Nie martw się, kochanie. To nic poważnego. Wrócimy za… góra godzinkę. W międzyczasie napij się herbaty, zrelaksuj się…
z dziwacznym uśmiechem
Możesz też wypić herbatę Gotena, jeśli chcesz. I tak wystygnie.
wylatuje przez otwarte drzwi śladem Piccolo oraz swojego brata
Videl w milczeniu, niepewnym krokiem wraca na miejsce. Wydaje z siebie głośne westchnienie i chwyta za ucho swojej filiżanki.
VIDEL
kręcąc głową z niedowierzaniem
Niby wiem, z kim się zadaję, a jednak dalej mnie zaskakują…
pociąga łyk herbaty z filiżanki
Videl znowu zatrzymuje się na chwilę, tak jakby gorzej się poczuła. Intensywnie mruga oczami, wzdryga się. Jej źrenice rozszerzają się gwałtownie.
VIDEL
z dziwnym spokojem
No nic, dzień jak co dzień.
wstaje
Powinnam posprzątać jeszcze trochę…
uśmiecha się szczerze
Dom musi być gotowy na powrót mojego gościa…!
W tym samym czasie.
Son Goten i Piccolo toczą bój w przestworzach. Nameczanin z łatwością oswobadza się z uścisku młodego pół-Saiyanina i odwzajemnia jego atak kilkoma ciosami pięści. Jeden z nich trafia przeciwnika w twarz.
Son Goten i Piccolo toczą bój w przestworzach. Nameczanin z łatwością oswobadza się z uścisku młodego pół-Saiyanina i odwzajemnia jego atak kilkoma ciosami pięści. Jeden z nich trafia przeciwnika w twarz.
GOTEN
splunąwszy krwią
Co w ciebie wstąpiło, Piccolo?! Jesteśmy twoimi przyjaciółmi!
PICCOLO
wściekle
Mnie nie oszukasz, kreaturo! Gadaj, kim jesteś, i po co tu przybywasz!
GOTEN
z podobną złością
Jestem Son Goten, syn Son Goku! Ten sam, co zawsze!
PICCOLO
krzyczy
Nie będziesz wykorzystywać w taki sposób moich bliskich…!
Piccolo uwalnia swoją aurę i dominuje Gotena swoją szybkością. Znajdując się za nim, uderza go potężnym kopnięciem w plecy, posyłając go daleko, a następnie leci jego śladem. Adwersarz nie pozostaje mu dłużny, gdyż lecąc, uwalnia kilka pocisków Ki, jednak Nameczanin unika wszystkich bez większego trudu.
GOTEN
wytężając siły, aby zatrzymać się
Kiedy tata wróci…
PICCOLO
gniewnie
Zamknij się!
dogania Gotena i uderza go mocno znad głowy złączonymi rękami
Będziemy rozmawiać na moich warunkach!
Goten leci prawie bezwładnie w dół. Widać, że nie stawia oporu. Piccolo zauważa to, ale decyduje się podążyć za nim. Pół-Saiyanin ląduje z hukiem poza miastem, na otwartej przestrzeni. Wkrótce nameczański wojownik staje nad nim.
GOTEN
wstaje, kaszląc
Piccolo…
PICCOLO
szybko i celnie uderza Gotena w twarz
Kim jesteś?!
GOTEN
ponownie splunąwszy krwią
To ja, Goten…!
PICCOLO
zamachuje się ponownie ze złością
Grrr…!
Słychać dźwięk świadczący, że ktoś miękko wylądował nieopodal. Piccolo i Goten w jednej chwili zatrzymują się.
GŁOS PRZYBYSZA
zdecydowanie
On nie kłamie, możesz przestać go bić.
PICCOLO
odwraca się, zdenerwowany
Co znowu…?!
Osobą, która przybyła, jest Son Gohan…
Przynajmniej tak się wydaje.
Przynajmniej tak się wydaje.
GOHAN (?)
wskazując na siebie
Teraz siedzę tutaj. Goten tylko mi pomaga. Nie bądź dla niego zbyt surowy…
PICCOLO
otrzepując się z kurzu, stanowczo
A więc mów. Po co tu przybywasz?
GOHAN (?)
uśmiechając się nieznacznie i unosząc brew
Czyżbyś był Wszechmogącym tej planety?
PICCOLO
szorstko
To ja pierwszy zadałem pytanie…
z naciskiem
…i nie. Nie jestem.
GOHAN (?)
podnosi wzrok, jakby zamyślony
No tak, to jeszcze przede mną…
Goten wstaje i również otrzepuje się z kurzu. Piccolo nie pozostaje na to obojętny. Wydaje się, że jest gotowy odpowiedzieć na atak z dowolnej strony.
GOHAN (?)
unosi dłoń
Spokojnie, Gotenie. Nie wykonujmy pochopnych ruchów.
poważniej
To tylko Nameczanin. Nie przybyłem tutaj z powodu Nameczan…
PICCOLO
marszczy brwi
Czyli przybywasz po kogoś…?
GOHAN (?)
z westchnieniem
Tak, można tak powiedzieć.
wbija w Piccolo przenikliwe, chłodne spojrzenie
Może nie słyszałeś o Tsufurianach, ale o Saiyanach, jak mniemam, na pewno…
PICCOLO
niewzruszony spojrzeniem rozmówcy
GOHAN (?)
wyszczerzając zęby
Nie wszyscy!
PICCOLO
zdecydowanie
Skąd pewność, że ci Saiyanie znajdują się na Ziemi?
GOHAN (?)
podchodząc bliżej do Piccolo
Po pierwsze, jeden z nich odwiedził planetę, z której pochodzę.
PICCOLO
zachmurzony, myśli
Son…!
GOHAN (?)
nonszalancko
Po drugie…
wskazując na swoją głowę
…zapoznałem się ze wspomnieniami jego synalków!
PICCOLO
oglądając się dyskretnie na Gotena, przyjmuje bardziej bojową postawę
Ach, tak…?
GOHAN (?)
z satysfakcją
Po trzecie, zobaczyłem twoją reakcję na punkt pierwszy i drugi!
PICCOLO
gniewnie
Co zrobiłeś z Son Goku?!
GOHAN (?)
wzdycha
Nic, nic… Oczywiście, że nic. Nie mógłbym go skrzywdzić, jestem za słaby.
z szerokim uśmiechem
Dlatego też postanowiłem przybyć wcześniej na jego ukochaną Ziemię i przygotować mu powitanie godne Saiyanina! Macie tu tyle przydatnych do tego zasobów…
PICCOLO
uwalnia aurę
Zetrę ci ten uśmiech z twarzy…!
GOHAN (?)
zachowując spokój
Hola, hola! Nie posuwajmy się do zbędnej przemocy. Nie zamierzam zabijać czy krzywdzić ciebie ani żadnego człowieka. Jestem tu tylko po czystej krwi Saiyan.
wskazuje na Gotena
Zobacz, nawet synów jednego z nich oszczędziłem, bo są w połowie ludźmi! To prawda, pozyskałem ich dla sprawy, ale…
zaśmiawszy się
…zapewniam, że są z tego faktu nawet zadowoleni. No, w każdym razie nie zgłaszają skarg!
PICCOLO
rusza na swojego rozmówcę
Kto zadziera z Sonem, zadziera również ze mną!
Piccolo z impetem wpada w kontrolującego ciało Son Gohana intruza. Ten w ostatniej chwili również uwalnia swoją Ki i z niemałym trudem blokuje cios Nameczanina. Goten zmienia się w Super Saiyanina i dołącza do walki, chcąc zaatakować Piccolo od tyłu. On także zostaje zablokowany – jedną ręką.
Nameczański wojownik znajduje się w potrzasku między dwoma przeciwnikami. Wszyscy trzej walczący spoglądają po sobie, wyczekując następnego ruchu.
Nameczański wojownik znajduje się w potrzasku między dwoma przeciwnikami. Wszyscy trzej walczący spoglądają po sobie, wyczekując następnego ruchu.
GOHAN (?)
chłodno
To ty pierwszy wypowiedziałeś mi wojnę. Ja chciałem pokoju… Wielka szkoda, że został odrzucony.
PICCOLO
przez zęby
Gdyby nie to, że korzystasz z ciała Gohana…
GOHAN (?)
udając zaskoczenie
Och, przejmujesz się tym? Jak pięknie! Nie martw się, ja też będę łaskawy.
wręcz sycząc
Wystarczy jedna rana i będziesz mój, Piccolo!
Son Goten, licząc na łatwe trafienie, próbuje drasnąć Nameczanina w bok ręką spowitą energią Ki. Niespodziewanie ciało Piccolo pokrywa się żółtymi wyładowaniami elektrycznymi i staje się bardziej napięte. Dłoń Gotena po prostu się odbija, nie czyniąc mu żadnej szkody.
GOTEN
zaskoczony
Co…?
PICCOLO
krzyczy
Trafcie mnie, jeśli potraficie! Chobakuretsumaha!
Ki wokół Piccolo eksploduje, stając się potężną falą energii rozchodzącą się na wszystkie strony od ciała Nameczanina. Jego przeciwnicy wycofują się, zasłaniając się rękoma, i próbują stawić opór technice, jednak szybko jej ulegają i zostają odepchnięci.
Kiedy fala zanika, pół-Saiyanie lecą z powrotem na miejsce, w którym wcześniej znajdował się Piccolo, ale go tam nie znajdują. Wtedy obaj podnoszą wzrok i dostrzegają go, unoszącego się w przestworzach. Nameczanin wkrótce zrzuca grad pocisków Ki, które zdają się śledzić adwersarzy. Energetyczne kule wybuchają, sporadycznie trafiając Son Gotena i tajemniczego najeźdźcę bądź ocierając się o ich ciała. Wiele z nich jednak chybia celu.
Kiedy fala zanika, pół-Saiyanie lecą z powrotem na miejsce, w którym wcześniej znajdował się Piccolo, ale go tam nie znajdują. Wtedy obaj podnoszą wzrok i dostrzegają go, unoszącego się w przestworzach. Nameczanin wkrótce zrzuca grad pocisków Ki, które zdają się śledzić adwersarzy. Energetyczne kule wybuchają, sporadycznie trafiając Son Gotena i tajemniczego najeźdźcę bądź ocierając się o ich ciała. Wiele z nich jednak chybia celu.
GOTEN
do siebie, przyciszonym głosem, podczas unikania pocisków Piccolo
Po co tyle pocisków…? Niepotrzebnie się męczy!
GOHAN (?)
słysząc słowa Gotena
Tym lepiej dla nas!
Piccolo zatrzymuje się i rozkłada szeroko ręce. Jego przeciwnicy odczytują to jako szansę do ataku. Son Goten rusza przodem, a kontrolujący ciało Gohana pozostaje jakby w tyle, a w końcu gwałtownie hamuje.
GOHAN (?)
do Gotena
Zaczekaj! Chyba wiem, co to jest…!
GOTEN
odwracając się
Co?!
PICCOLO
szybko łącząc ręce nad swoją głową
Makuhoidan!
Rozrzucone pociski Ki, które wcześniej nie eksplodowały, zawracają i wlatują w Son Gotena, wybuchając i ograniczając tym samym pole widzenia.
GOHAN (?)
ze złością, przelatując przez chmurę utworzoną przez eksplozje
Szlag!
Najeźdźca korzystający z ciała Gohana wypycha Gotena z toru lotu kul Ki Piccolo, jednocześnie blokując i odbijając następne pociski. Zdaje się, że nic nie może go powstrzymać i leci prosto na odsłoniętego Nameczanina.
PICCOLO
nie zmieniając pozycji
Hmph!
Z oczu Nameczanina uwalniają się wiązki Ki, które tną Son Gohana przez środek klatki piersiowej, uszkadzając jego ubranie.
GOHAN (?)
zaskoczony
Tego…
PICCOLO
z uśmiechem
Gohan nie pamiętał, prawda?
przykurczając palce prawej dłoni
Ciekawe, czy rozpoznasz to…!
zaskoczony
Tego…
PICCOLO
z uśmiechem
Gohan nie pamiętał, prawda?
przykurczając palce prawej dłoni
Ciekawe, czy rozpoznasz to…!
W prawej dłoni Piccolo pojawia się żółta kula Ki. Nameczanin szybko wyciąga tę rękę w stronę Gohana i rozluźnia palce.
PICCOLO
głośno
Makosen!
Fala Ki uwolniona przez Piccolo przygniata przeciwnika, jednak nie zostaje przezeń przyjęta bez oporu. Makosen wywiera nacisk na Gohana, pchając go ku ziemi. Tajemniczy najeźdźca posykuje z bólu z powodu rany na piersi, która utrudnia mu odepchnięcie fali.
GOHAN (?)
przez zęby
No dalej!
PICCOLO
dodając więcej energii do ataku
Tego już nie unikniesz!
GOHAN (?)
z dużym wysiłkiem
Też… tak… myślę…!
PICCOLO
zaalarmowany
Hmm?
Nagle Goten, najwidoczniej jednak niezbyt dotknięty wcześniejszym atakiem Piccolo, wzbija się w powietrze i zakłada Nameczaninowi nelsona, wytężając wszystkie swoje siły. Tym samym przerywa wykonywanie techniki Makosen.
PICCOLO
szarpiąc się
Myślisz, że zdołasz mnie zatrzymać?!
GOHAN (?)
podekscytowany
Wystarczy, abym zdążył to wykorzystać!
Son Gohan uwalnia swoją aurę, zmieniając się w Super Saiyanina. Wtedy jakby rozdziera falę energii Piccolo na dwie części, rzucając je na boki. Upadają one na ziemię i wybuchają. Goten z trudem utrzymuje swojego przeciwnika w miejscu, korzystając z całej swojej siły.
GOHAN (?)
uśmiechając się drapieżnie
Skoro wzięło cię na wspomnienia, to co powiesz na to…?
GOTEN
wściekle
Szybciej!
GOHAN (?)
nakładając złączone dłonie na czoło
Hmph…!
Na dłoniach Son Gohana formuje się złocista kula Ki, która powiększa się do pokaźnych rozmiarów. Kontrolowany przez przybysza z innej planety poł-Saiyanin wyrzuca obie ręce do przodu, trzymając je wciąż złączone w ten sam sposób.
GOHAN (?)
krzycząc zachrypniętym wręcz głosem
MASENKO!
Fala uwolniona przez Gohana jest ogromna i nieubłaganie zbliża się do uwięzionego w uścisku Gotena Piccolo. Ostatecznie dosięga celu i eksploduje, oświetlając całą okolicę wyraziście żółtym światłem.
Kiedy widoczność wraca do normy, tajemniczy najeźdźca nie widzi jednak nameczańskiego wojownika, a jedynie samego młodszego syna Son Goku, osmalonego i spadającego bezwładnie.
Kiedy widoczność wraca do normy, tajemniczy najeźdźca nie widzi jednak nameczańskiego wojownika, a jedynie samego młodszego syna Son Goku, osmalonego i spadającego bezwładnie.
GOHAN (?)
szarpiąc swoje włosy z wściekłością
Argh! Jak…?!
Władający ciałem Gohana w mgnieniu oka pojawia się tuż obok spadającego Gotena i jedną ręką chwyta go za kołnierz, zapobiegając jego upadkowi.
GOHAN (?)
wracając do formy bazowej, z westchnieniem
To będzie trudniejsze niż sądziłem!
marszczy brwi
Na razie jestem za słaby, aby walczyć na ich warunkach. Moja więź z tym ciałem jest za słaba, nie potrafię go jeszcze dobrze wykorzystać…
wyszczerzając zęby
Zobaczmy jednak, co się stanie, kiedy to ja narzucę swoje zasady gry!
Kontrolujący Son Gohana przybysz z kosmosu błyskawicznie odlatuje w nieznanym kierunku, ciągnąc nieprzytomnego Gotena za sobą.
* * *
Godzinę później. Centrum Zachodniej Stolicy.
Miasto żyje swoim zwyczajnym trybem, nie pamiętając już o tajemniczym meteorze, który miał uderzyć na jego obszarze. Ludzie z niecierpliwością oczekują zakończenia kolejnego dnia pracy. Pomiędzy przechodniami da się jednak dostrzec wyjątkową postać. To rosły, silnie zbudowany mężczyzna ubrany w zielone gi. Mimo jego oryginalnego wyglądu, nikt nie zwraca na niego szczególnej uwagi. Wydaje się, że jest on zamyślony. Ten wojownik to oczywiście Uub, który powrócił do miasta, aby oczekiwać na rychły powrót swojego mistrza.
Miasto żyje swoim zwyczajnym trybem, nie pamiętając już o tajemniczym meteorze, który miał uderzyć na jego obszarze. Ludzie z niecierpliwością oczekują zakończenia kolejnego dnia pracy. Pomiędzy przechodniami da się jednak dostrzec wyjątkową postać. To rosły, silnie zbudowany mężczyzna ubrany w zielone gi. Mimo jego oryginalnego wyglądu, nikt nie zwraca na niego szczególnej uwagi. Wydaje się, że jest on zamyślony. Ten wojownik to oczywiście Uub, który powrócił do miasta, aby oczekiwać na rychły powrót swojego mistrza.
UUB
myśli, patrząc w niebo
Nie śpieszysz się, Uubie… Mogłeś już odwiedzić panią Chi-Chi, pana Gohana… Może Goten akurat nie robił nic zajmującego?
uśmiecha się; nadal myśli
Tak, mogłeś zrobić już wiele rzeczy! A jednak…
pochmurnieje nieco
Co cię zatrzymuje, Uubie…? Czyżbyś nie chciał tutaj wracać? Nie, przecież to…
wypowiada te słowa niemal bezgłośnie
…niemożliwe.
W pewnym momencie Uub wpada w niewysoką kobietę, ponieważ nie patrzy przed siebie, tylko w niebo. Nie przewraca się ona, ale mierzy ucznia Son Goku chłodnym spojrzeniem i idzie dalej.
Uub nawet nie zwraca na to uwagi. Jest zbyt zajęty swoimi myślami.
Uub nawet nie zwraca na to uwagi. Jest zbyt zajęty swoimi myślami.
UUB
skręca w boczną uliczkę, zatrzymuje się i opiera o ścianę; wciąż myśli
Na co czekam? Po coś jednak tutaj przybyłem.
zastanowiwszy się chwilę; nadal myśli
Mistrz Goku… Przecież to o niego chodzi, prawda? Z drugiej strony, jeśli tak, to dlaczego chodzę bez celu po tym mieście, w którym przecież nie mogę go spotkać?
marszczy brwi w zamyśleniu
O co ci chodzi, Uubie? Czego potrzebujesz? Czyżby ktoś…
nie dowierzając jakby własnym myślom
…czekał na ciebie? Nie, to niemożliwe! Poza mistrzem, kto…
z westchnieniem
Kto mógłby na mnie czekać? Po co?
znowu spogląda w niebo
Wioska… Tam jest mój dom, tam na mnie czekają, ale ja… ja już nie potrafię tam żyć!
wbija wzrok w ziemię
Przecież pragnę czegoś, mam jakiś cel w tym treningu… Czy mógłbym robić to bez celu? Nie, ale… może jeszcze sam nie wiem, o co mi tak naprawdę chodzi?
śmieje się cicho
Wieśniak gada głupoty, jak zwykle…!
Uub przygląda się swojemu cieniowi. Wykonuje ruch ręką, a ciemna plama pod nogami powtarza go.
UUB
myśli
Czym jest cień bez swojego pana…?
gwałtownie potrząsa głową, otrzeźwiając się
Dość już tego niepotrzebnego myślenia. Trzeba coś ze sobą zrobić!
przymrużając oczy
Dalej, Uubie… Posłuchaj wewnętrznego przeczucia.
Uub patrzy przed siebie. Na ścianie po drugiej stronie uliczki wisi wiele plakatów. Są to reklamy koncertów, sklepów, warsztatów, szkół sztuk walki…
Szkół sztuk walki? Tak, jest tam jedna, dość znajoma. Jej logo od razu przykuwa wzrok naszego bohatera.
Szkół sztuk walki? Tak, jest tam jedna, dość znajoma. Jej logo od razu przykuwa wzrok naszego bohatera.
UUB
czyta ze szczerym uśmiechem
„Trenuj z najlepszymi! Odwiedź Dojo Mistera Satana!”
z zadowoleniem
Chyba już wiem, gdzie najpierw się udam…
nie zważając na ludzi wokół, wzbija się w powietrze
Ku wielkiemu zdumieniu kilkorga przechodniów znajdujących się w tej samej uliczce, Uub znika z ich pola widzenia.
UUB
unosząc się wysoko ponad ziemią, woła
Kinto-un!
Kinto przybywa na zawołanie, a Uub kładzie się na wiernej chmurce, która natychmiast obiera dobrze znany obojgu kierunek, lecąc tam z ogromną szybkością.
* * *
Blisko południa. Siedziba Capsule Corporation.
Vegeta zakończył kolejną sesję treningu z generatorem fal Bruits. Z ręcznikiem zawieszonym na szyi kieruje się korytarzem na zewnątrz budynku. Stojąc na centralnym dziedzińcu, kieruje swój wzrok w kierunku balkonu swojego domu. Jednocześnie pociąga nosem, jakby czuł jakiś niezbyt przyjemny zapach.
Saiyanin wyskakuje bardzo wysoko i ląduje miękko od razu na wspomnianym już balkonie. Wtedy znów zaczyna węszyć i gwałtownie odwraca się w kierunku leżącej nieopodal popielniczki. Podchodzi do niej szybko, wyciąga leżący tam niedopałek i mnie go w palcach.
Vegeta zakończył kolejną sesję treningu z generatorem fal Bruits. Z ręcznikiem zawieszonym na szyi kieruje się korytarzem na zewnątrz budynku. Stojąc na centralnym dziedzińcu, kieruje swój wzrok w kierunku balkonu swojego domu. Jednocześnie pociąga nosem, jakby czuł jakiś niezbyt przyjemny zapach.
Saiyanin wyskakuje bardzo wysoko i ląduje miękko od razu na wspomnianym już balkonie. Wtedy znów zaczyna węszyć i gwałtownie odwraca się w kierunku leżącej nieopodal popielniczki. Podchodzi do niej szybko, wyciąga leżący tam niedopałek i mnie go w palcach.
VEGETA
pod nosem
Phi… Jeszcze ciepły…
zwróciwszy się w stronę wejścia do wnętrza domu
Bulmo! Co to ma znaczyć?!
BULMA
z wnętrza
O co znowu ci chodzi…?
VEGETA
rozzłoszczony
Przed chwilą znowu paliłaś!
BULMA
zakłopotana
Ja… Skądże znowu!
VEGETA
jak wcześniej
BULMA
zawstydzona
Umm…
VEGETA
jeszcze bardziej podnosi głos
Tylko nie mów, że to Bra!
BULMA
z trudem
Nie, to nie Bra… To ja…
VEGETA
niezadowolony
Sama chciałaś rzucić palenie i prosiłaś, żebym cię pilnował, a teraz po kryjomu sobie folgujesz? Naprawdę, sądziłem, że…
Vegeta przerywa wypowiedź w pół zdania. Ewidentnie poczuł coś.
Saiyański książę powoli się odwraca, aby ujrzeć, że naprzeciw niego unosi się Piccolo, zakurzony, bez peleryny i z bardzo surową ekspresją na twarzy.
Saiyański książę powoli się odwraca, aby ujrzeć, że naprzeciw niego unosi się Piccolo, zakurzony, bez peleryny i z bardzo surową ekspresją na twarzy.
PICCOLO
poważnie
Wystąpiły pewne komplikacje. Przepraszam za najście, ale…
opuszcza wzrok
…nadszedł czas, abym wyjaśnił pewne sprawy. Milczałem już zbyt długo.
VEGETA
uśmiecha się do Piccolo z zadowoleniem
Hmph! Myślałem, że się nie doczekam!
BULMA
z wnętrza
Hej, z kim rozmawiasz?
PICCOLO
zdecydowanie
Proszę o dyskrecję… To nie może wyjść na jaw. Jeszcze nie.
VEGETA
wzbija się w powietrze
Nie martw się. Znam pewne miejsce!
woła w kierunku domu
Bulmo, zaraz wracam!
Piccolo i Vegeta odlatują.
Bulma po chwili wychodzi na balkon i rozgląda się.
Bulma po chwili wychodzi na balkon i rozgląda się.
BULMA
marszczy brwi
Gdzież go znowu wywiało?
po chwili wzrusza ramionami
No nic, ważne, żeby wrócił do wieczora…
Rozejrzawszy się raz jeszcze, Bulma szybkim ruchem wyciąga z popielniczki niedopałek i zapala go.
BULMA
pociągnąwszy raz z papierosa
Videl pisała, że dzisiaj odwiedzą nas Gohan i Goten. Ciekawe, co ich sprowadza…
* * *