* * *
Nasi bohaterowie opuścili już Ruudeze i przez dobre kilkadziesiąt godzin podróżują przez przestrzeń kosmiczną. Goku wychodzi z toalety.
GOKU
poprawiając spodnie, z ulgą
Ach... Czuję się o tonę lżejszy... Mogę znowu jeść!
Saiyanin kieruje się w stronę wejścia do kokpitu, żeby dotrzymać towarzystwa Trunksowi, gdy nagle wybiega mu naprzeciw Pan, ubrana w gi, z bambusowymi klapkami na nogach.
PAN
wesoło
Dziadku, dziadku! Nareszcie cię znalazłam! Chodź, pójdziemy potrenować!
GOKU
zakłopotany, ale uśmiechnięty
Emm... Dobrze, za chwileczkę! Chciałem zapytać o coś Trunksa.
PAN
bierze się pod boki i wzdycha
Niech ci będzie... Tylko się pośpiesz.
odchodzi
GOKU
myśli
Powinna sobie znaleźć jeszcze jakieś inne zainteresowania... Na przykład gotowanie! Mmm... Może ma taki talent, jak jej babcia...
Goku wchodzi do kokpitu, gdzie zastaje Trunksa za sterami i unoszącego się obok Giru. Obaj są zajęci rozmową.
GIRU
kończąc dłuższą wypowiedź
...a więc, Trunks - Giru-ru! - to wszystko na ten temat!
TRUNKS
żartobliwie
Kiedy wrócimy na ziemię, musisz posłuchać mojego ojca i później powtarzać mi jego rady! Nie będę musiał zabierać mu czasu, żeby zmotywować się do pracy.
GIRU
wesoło
Pewnie - Giru-Giru! - Nie mam nic przeciwko!
GOKU
beztrosko, przerywa rozmowę Trunksa i Giru
Cześć, chłopaki! Kiedy mogę się spodziewać następnego przystanku?
TRUNKS
poważnieje
Na razie nie mamy żadnych wskazań na radarze.
GOKU
smutno
Niedobrze...
GIRU
Uszy do - Giririru! - góry! Postaramy się i wszystko się uda.
TRUNKS
opuszcza lekko głowę
Leciałbym szybciej, gdyby nie to, że zużyliśmy dużo paliwa na pościg za braćmi Parapara. Trzeba było zdobyć zapas u kupców na Imedze...
GIRU
obruszony
Hej, Trunks! Co ty - Giru! - wygadujesz?! Mentalność to - Giru-ri-ru! - podstawa! Jeśli nie uwierzymy w sukces, nie - Giriru! - osiągniemy go!
TRUNKS
śmieje się
Chyba słuchałeś nie jednego mówcy motywacyjnego!
GIRU
dumnie pozuje
Tym razem to były moje, autorskie - Giru-ru-ru! - słowa. A teraz wyłaź zza - Giru! - steru. Musisz sobie odpocząć. Teraz ja - Giririru! - cię wyręczę.
TRUNKS
wstaje, uśmiecha się
Dzięki, Giru! Faktycznie, powinienem przenieść myśli na coś miłego...
GOKU
uśmiecha się
Zostało jeszcze trochę pieczeni! Mogę się z tobą podzielić.
TRUNKS
kierując się do wyjścia
Wiesz, Goku... Chyba nie jestem głodny. Myślę, że spróbuję poczytać.
GOKU
podążając za Trunksem
Twoja strata!
Trunks i Goku opuszczają kokpit. Giru chwyta za ster i w milczeniu prowadzi 'Grand Tour' naprzód. Po kilku chwilach w polu widzenia dzielnego pilot pojawia się zarys pewnej planety.
GIRU
z ciekawością, do siebie
O, planeta! Może to tutaj jest - Giru-Giru! - Smocza Kula!
po chwili milczenia
Zaraz... Wygląda nawet - Giruuu... - znajomo...
Na plecach Giru otwiera się ekran radaru, a na nim pojawia się pomarańczowy punkt, informujący o lokalizacji Smoczej Kuli. Giru nie wypowiada jednak swojego charakterystycznego komunikatu "Smocza Kula zlokalizowana!", ale sztywnieje, a czerwone światło jego przedniego sensora zaczyna intensywnie migać.
GIRU
głośno, wciąż pozostając w bezruchu
Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru...!
Nieoczekiwanie do kokpitu wpada Pan, widocznie zirytowana.
PAN
ze złością
Dziadku! Miałeś się pośpieszyć...!
zauważa Giru i jego nietypowy stan
Giru...? Co ci jest?!
podbiega do Giru
GIRU
nieruchomy
Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru!
PAN
potrząsa Giru
Powiedz coś!
GIRU
zaczyna się trząść, a jego sensor miga jeszcze intensywniej
Giriririrurorurorriir-riarareriririrurorrururu...!
PAN
odwraca się w stronę śluzy prowadzącej do kokpitu
Dziadku! Trunks! Chodźcie tutaj, coś dzieje się z Giru!
Goku i Trunks po chwili wbiegają do kokpitu. Trunks, zachowując zimną krew, odciąga Giru od sterów i zajmuje jego miejsce.
TRUNKS
ponuro
No to odpocząłem...
PAN
zmartwiona
Nie sprawdzisz, co dzieje się z Giru?
TRUNKS
przyglądając się znieruchomiałemu towarzyszowi
Nie znam jego budowy na tyle dobrze, żeby to poprawnie ocenić. To mi wygląda na zmasowane wystąpienie błędu powodowanego przez usterkę, o której mówił kiedyś. Nie mogę go jednak rozebrać, bo to za duże ryzyko - poza tym on czuje ból, a nie mam jak go znieczulić. Musimy czekać. Albo to samo przejdzie, albo...
PAN
zamiera
Albo...?
TRUNKS
wzdycha
Lepiej myślmy pozytywnie... Goku, powiedz mi, co widać na tarczy radaru.
GOKU
chwyta drżącego Giru, który wciąż wydaje z siebie głośne dźwięki i odwraca go
Pokazuje nam kolejną Smoczą Kulę! To chyba na tej planecie!
wskazuje naprzód, na planetę, którą wcześniej zauważył Giru
TRUNKS
zaskoczony
Dziwne... Pokaż mi go!
GOKU
podaje Giru Trunksowi
TRUNKS
patrząc na tarczę radaru
Niesłychane... To prawda! Ale dlaczego radar nie pokazywał nic wcześniej...?
oddaje Giru Goku, po czym unosi głowę i mówi zdecydowanie
Będziemy musieli to zbadać. Może znajdziemy też przyczynę dziwnego zachowania Giru.
odwraca się do Pan
Idź się przebrać, Pan. Niedługo będziemy lądować.
PAN
zdumiona
Jak to? Przecież to jeszcze daleko.
TRUNKS
z lekkim drżeniem w głosie
Zamierzam przyśpieszyć...
GOKU
poważnie
Trunks... jesteś pewien?
TRUNKS
robi głęboki wdech
Wiem, że to ogromne ryzyko, ale jesteśmy to winni Giru za pomoc, którą nam okazał. Nie wiemy, jak długo to wytrzyma.
GOKU
pochyla głowę
Dobrze, ufam ci...
Przejęta do głębi Pan wybiega z kokpitu, aby wykonać polecenie Trunksa, który zostaje za sterem, a Goku towarzyszy mu w milczeniu.
GIRU
ciszej niż wcześniej
Giru-Giru-Giruuuuu...
* * *
BULMA
powoli i bezszelestnie zbliża się do pancernego okna
VEGETA
z oddali
Witaj, Bulmo!
BULMA
zaskoczona podchodzi do panelu kontrolnego znajdującego się tuż przed oknem i mówi do mikrofonu
Jak mnie usłyszałeś? Przecież dzieli nas gruba ściana, a ja wcale nie robiłam hałasu.
VEGETA
spokojnie
Ostatnio jakoś lepiej słyszę... Czy chciałaś się przemknąć nie zwracając mojej uwagi?
BULMA
ewidentnie z wyrzutem
Nie, wręcz przeciwnie. Przyszłam zapytać czy nie jesteś głodny, spragniony, czy nie potrzeba ci czegoś innego i czy wreszcie ci się nie znudziła ta maszyna...
VEGETA
wzdycha
Nie jestem głodny, nie jestem spragniony, nic innego mi nie potrzeba, a z maszyną spędzę jeszcze z godzinę...
BULMA
niezadowolona
Nie mógłbyś trenować jednak trochę krócej? Czuję się, jakby w ogóle nie było cię w domu.
VEGETA
monotonnie
Mówiłem ci już, że nawet nie chodzi o trening. Chodzi o sam wpływ fal na mnie.
BULMA
zaciekawiona
To w końcu wiesz, jaki jest ten wpływ?
VEGETA
po chwili milczenia
Jestem na dobrej drodze...
BULMA
z wyrzutem
Mam tylko nadzieję, że twoje... badania potrwają krócej niż w przypadku naukowców mojej firmy, inaczej przed naszym życiem rodzinnym nie maluje się kolorowa przyszłość.
VEGETA
poważnie
Jestem już blisko.
BULMA
przedrzeźniając Vegetę szeptem
"Jestem już blisko"...
VEGETA
marszczy brwi
Słyszałem to.
BULMA
przewróciwszy oczami
To nawet lepiej. Może weźmiesz to sobie do serca.
VEGETA
wzdycha, krzyżuje ramiona
Hmph...
nagle zmienia wyraz twarzy i zaczyna węszyć, następnie krzywi się lekko i zwraca do Bulmy
Czujesz to?
BULMA
zbita z tropu
Ale co?
VEGETA
z pełnym niesmaku wyrazem twarzy
Smród.
BULMA
z miną wyrażającą brak zrozumienia
Nie... Co niby miałoby śmierdzieć?
VEGETA
pociągając nosem
To jakby... zapach potu. Bardzo słaby, ale jednak jest.
BULMA
śmieje się
Może to ty!
VEGETA
przewraca oczami
Baaaardzo śmieszne... Nie, to na pewno nie ja. Inaczej bym nie pytał.
po chwili milczenia
Wydaje mi się, że to Bra.
BULMA
zbita z tropu
Przecież nie wróciła jeszcze do domu...
VEGETA
pewnie
Wróciła. Wyczuwam lekkie drgania, jakby w rytmie kroków...
BULMA
z niedowierzaniem
Niemożliwe... Przecież to bardzo subtelne wrażenia. Człowiek nie może czegoś takiego zauważyć...
VEGETA
uśmiecha się
No właśnie. Człowiek...
BULMA
doznaje "olśnienia", otwiera usta szeroko, po czym mówi
Chyba będziemy musieli powtórzyć badania mózgu...
VEGETA
niesłychanie zadowolony z siebie
Chyba tak.
Zgodnie ze słowami Vegety, po chwili do budynku wbiega Bra w dresie.
BRA
wesoło
Cześć, mamo! Wróciłam!
podchodzi do szyby
Cześć, tato!
BULMA
z lekkim uśmiechem
Jak było? Tym razem też jesteś zadowolona?
BRA
chce zacząć wypowiedź
Emm...
VEGETA
Zaczekajcie na mnie. W obliczu...
z przekąsem, patrząc na Bulmę
...najnowszych ustaleń...
kontynuuje normalnym tonem
...mogę już wyjść z komory. Na razie nie ma po co tu dalej siedzieć. Spotkajmy się w salonie...
patrząc na Brę i mówiąc do niej
...ale najpierw się umyj.
BRA
zmieszana, rumieni się
D-Dobrze... Miałam taki zamiar...
Bulma i zawstydzona Bra odchodzą. Vegeta wyłącza fale Bruits i powolnym krokiem wychodzi z budynku.
VEGETA
z uśmiechem, myśli
Już wiem, że długie przebywanie pod wpływem fal Bruits przynosi jakieś efekty. Tylko jakie to ma powiązanie z mocą? Wydaje mi się, że ono istnieje, ale... Ech... Będę musiał wypróbować formy Super Saiyanina wewnątrz komory...
wzdycha
Gdyby tylko Trunks tu był...!
* * *
Statek 'Grand Tour' ląduje na ponuro wyglądającej planecie. Bohaterowie wysiadają - najpierw Goku i Pan. Goku wciąż trzyma Giru, który przestał się trząść i tylko z rzadka wydaje z siebie odgłosy. Pan przez chwilę podskakuje w miejscu, widać po niej stres.
PAN
niepewnie
Dziadku, mamy wszystko, co potrzebne?
GOKU
drapiąc się po głowie jedną ręką, drugą trzymając Giru
Mam Giru, to chyba wszystko!
PAN
A fasolki Senzu?
GOKU
lekko zaskoczony
Senzu? No tak... Trunks powinien je wziąć, nie przejmuj się.
PAN
nieusatyfakcjonowana
Nie lepiej się upewnić...?
GOKU
beztrosko
To odpowiedzialny facet! Na pewno zapamięta. Możesz się czuć bezpieczna.
PAN
bez przekonania
No dobrze...
Rozmowę przerywa przybycie Trunksa, który z powagą rozgląda się po planecie. Ku zdziwieniu towarzyszy podróży ma na plecach miecz, który dostał od Ledgica.
GOKU
nie zwróciwszy uwagi na Pan, z pewnym podziwem
Trunks... Chcesz jednak nosić go ze sobą?
TRUNKS
nieśmiało
Nie wyobrażaj sobie zbyt dużo. Po prostu traktuję go jak... talizman. Po rozmowie z Domą na Kelbo miałem sporo czasu, żeby się nad tym zastanowić i doszedłem do wniosku, że Ledgic chciałby, abym nosił ten miecz przy sobie.
GOKU
zadowolony
Podoba mi się twoja decyzja.
GIRU
słabym głosem
Gi-ruuuuu...
GOKU
do Giru
Trzymaj się, kolego...
PAN
niepewnie
Nie chcę wam przeszkadzać, ale nie podoba mi się ta planeta. Kiedy patrzę na ten krajobraz to mi zimno...
nerwowo przełyka ślinę
...ale nie chodzi o temperaturę.
TRUNKS
monotonnie
Faktycznie - pusto i ponuro. No cóż... miejmy nadzieję, że i tak znajdziemy tu coś przydatnego...
Witamy ponownie na M-2, planecie, na której niefortunnie zakończoną wizytę złożył niedawno Mutchy. Wszędzie, jak okiem sięgnąć widać zrujnowane budynki - niektóre wyglądają na mieszkalne. Pole widzenia jednak nie jest duże, ruiny są spowite mgłą. Niebo jest szare. Na powierzchnię planety nie dociera wiele światła. Nasi bohaterowie ostrożnie zaczynają przemieszczać się jedną ze ścieżek, cały czas przyglądając się otaczającym ich śladom niegdyś kwitnącej cywilizacji.
PAN
przejęta
Przypomina mi to trochę ziemskie miasta...
GOKU
spokojnie
W takim razie... może trochę dalej ktoś mieszka?
Niespodziewanie załoga dostrzega za mgłą znajomy kształt.
PAN
zdumiona
P-Patrzcie! To statek braci Parapara!
TRUNKS
bez entuzjazmu
Hmm... Nie sądzę, żeby zatrzymali się na tym pobojowisku. To nie w ich stylu... Przynajmniej tak mi się wydaje.
GOKU
z charyzmą
Najlepiej zrobimy, jeśli się przyjrzymy! Nie ma czasu do stracenia.
GIRU
Giruuuu...
Goku, Trunks i Pan przemierzają niezbyt wielka odległość. Po drodze oglądają zróżnicowane budynki. Niektóre przywodzą na myśl szkoły, domy, zakłady pracy. Budzi to ich niepokój i pewien dyskomfort. W końcu docierają do wcześniej dostrzeżonego statku. Oczywiście należał on do Mutchy'ego, ale oni tego nie wiedzą. Ich uwagę szybko zwraca jednak inny fakt. Statek jest otoczony przez kilkadziesiąt niewielkich robotów, kształtem do złudzenia przypominającym Giru. Są one jednak w ciemnych kolorach, a ich sensory świecą się na niebiesko. Są też jakby nieco mniejsze. Ta mechaniczna gawiedź ogląda statek i plądruje go z zawartości oraz niektórych części. Robią przy tym dużo hałasu. Nie zwracają przy tym uwagi na gości z Ziemi.
GOKU
zdezorientowany
Dużo... Giru...
TRUNKS
drapiąc się po głowie
Chyba trafiliśmy... na rodzinną planetę naszego małego przyjaciela! To chyba dobrze wróży w kwestii jego... zdrowia... Albo i nie...?
PAN
z trochę głupią miną, wyrażającą zarówno radość, jak i pewien niepokój
To... w-wspaniale...!
Roboty zachowują się jak stado czy też plemię. Nie wykazują dużej indywidualności, działają w sposób bardzo zorganizowany. Żaden z nich nie jest liderem, wyróżniającym się spośród reszty - prawie jakby wszystkie razem były jednym bytem w wielu ciałach.
TRUNKS
z uznaniem
Jeśli to technologia, to jej twórca jest geniuszem...
odchrząkuje
Witajcie...!
Roboty nie reagują, zajęte swoją pracą. Nieliczne biegną z zabranymi przedmiotami w nieznanym kierunku.
TRUNKS
głośniej
Witajcie! Jesteśmy...
Dalej brak reakcji.
TRUNKS
marszcząc z brwi
...z Ziemi.
wzdycha, po czym zwraca się do Goku i Pan
Chyba nas nie słyszą...
GOKU
zasmucony
Niedobrze...
GIRU
porusza się w rękach Goku
Giru-Giriruuuuu...!
Kiedy tylko Giru wydał z siebie dźwięk, wszystkie roboty natychmiast przerwały pracę i praktycznie jednocześnie zwróciły się w jego stronę.
PAN
z lekkim uśmiechem
Ale słyszą Giru! To chyba wystarczy...
WSZYSTKIE ROBOTY
chóralnie, chaotycznie; niektóre biegają w kółko***, a wszystkie mają ręce w górze
Maszynomutant! Maszynomutant! Maszynomutant!
TRUNKS
zaciekawiony
Zaraz... One chyba nazywają tak naszego Giru!
WSZYSTKIE ROBOTY
Maszynomutant! Maszynomutant! Maszynomutant!
PAN
zamyślona
A żeby być mutantem... nie trzeba czasem mieć... tego... no... materiału genetycznego?
prawie niesłyszalnie
Wydaje mi się, że Bra kiedyś tak mówiła...
TRUNKS
trzymając dłoń na brodzie
To... bardzo, bardzo słuszna uwaga!
zdecydowanie
Słuchajcie! Te roboty najwyraźniej wiedzą, kim jest i jak działa Giru. Jeśli chcemy mu pomóc, myślę, że powinniśmy pozwolić im działać. Może będą w stanie coś zrobić.
GOKU
z ciekawością
Co masz na myśli?
TRUNKS
bierze głęboki oddech i zaciska pięści
Goku... połóż go na ziemi. Delikatnie.
PAN
z lekkim oburzeniem
Jak to? Przecież mogą zrobić mu krzywdę... Poza tym co zrobimy bez radaru?
TRUNKS
poważnie
Twoje obawy są uzasadnione, ale myślę, że warto podjąć ryzyko. Sprawa Giru jest priorytetowa. Jeśli na poprzednich planetach mogliśmy pozwolić sobie na kilkugodzinny odpoczynek, byłoby obrzydlistwem nie poświęcić tyle czasu dla członka naszej załogi.
GOKU
skinąwszy głową
To prawda. Masz moje poparcie, Trunks.
PAN
W takim razie i ja nie będę się buntować...
GOKU
delikatnie opuszcza Giru na ziemię i kładzie go na niej
WSZYSTKIE ROBOTY
niemal natychmiastowo stają przy Giru ustawione w półkole
Maszynomutant! Maszynomutant! Maszynomutant!
GIRU
Girrrrrrr...
INNY Z ROBOTÓW
znowu z rękami w górze
Za duże obciążenie!
WSZYSTKIE ROBOTY
ponownie w chaosie
Za duże obciążenie! Za duże! Za duże!
ROBOT W ŚRODKU ZBIOROWISKA
z rękami w górze
Przesyt sygnałów!
WSZYSTKIE ROBOTY
Przesyt! Przesyt! Do Doktora! Do Doktora!
podnoszą Giru i całą chmarą niosą go w dal
TRUNKS
zdumiony
Doktor?! A to ci dopiero! Teraz to już na pewno musimy je śledzić! Za mną!
rzuca się biegiem za robotami
GOKU
Jestem z tobą!
podąża za Trunksem
PAN
nieco zirytowana
Zaczekajcie na mnie!
z lekkim opóźnieniem biegnie za swoim dziadkiem i Trunksem
Załoga statku 'Grand Tour' podąża za chmarą rezolutnych robotów, które niosą Giru w nieznanym kierunku. Zza mgły powoli zaczynają być widoczny zarys ponurej wieży, w której nastąpił koniec kapłana Mutchy'ego, ale jeszcze bliżej znajduje się samotna ściana, pozostałość po niegdyś okazałym gmachu, na której powierzchni widać jakby sylwetkę rosłego wojownika uwięzionego w skale...
* * *
Vegeta znowu jest w komorze generatora fal Bruits. Właściwie dopiero do niej wszedł. Wydaje się czegoś intensywnie oczekiwać, na coś liczyć.
VEGETA
bierze wdech i wydech
Dobrze... A więc próbuję... HAAA!
przybiera postać Super Saiyanina
Na zewnątrz nie da się zaobserwować niczego nadzwyczajnego.
VEGETA
marszczy brwi
Hmph...
myśli
Czuję się inaczej, ale nie wydaje mi się, aby efekty były bardziej imponujące.
przybiera formę Super Saiyanina 2; po chwili mówi, jakby nieco rozczarowany
Ech... To chyba nie to...
wraca do formy podstawowej
Z oddali słychać okrzyki Bulmy.
VEGETA
zaciekawiony
Czyżby miała już wyniki badań...?
BULMA
radośnie, zbliżając się do pancernego okna; trzyma w ręku plik papierów
Hej, Vegeta! Przepraszam cię za wszystkie momenty zwątpienia! Miałeś ra-... AAAAAAA!
znajdując się tuż przed zewnętrzną konsolą do kontroli natężenia fal Bruits w komorze, potyka się i przewraca na nią, przyciskając różne przyciski; papiery wypadają jej z ręki i wysypują się
VEGETA
nieco zmartwiony
Hej, uważaj na siebie...!
nagle pod wpływem przeszywającego bólu upada na kolana i chwyta się za głowę
ARGH!
BULMA
wstaje w popłochu i mówi do mikrofonu
Przepraszam cię! Już to naprawię!
VEGETA
z trudem uśmiecha się i mówi powoli
N-Nie! Zacze-ekaj!
wykrzywia twarz w grymasie bólu
Aaach! AAAAARGH!
znowu, tym razem mimowolnie, zmienia się w Super Saiyanina 2
BULMA
zdumiona, przygląda się w milczeniu zachowaniu męża
Vegeta zaczyna się miotać, ale wstaje z kolan i zaczyna powoli wznosić się w górę. Wciąż krzyczy i trzyma się za głowę. Wyładowania elektryczne wokół niego stają się coraz intensywniejsze. W pewnym momencie puszcza głowę, gwałtownie wygina szyję do tyłu i szeroko otwiera oczy, ujawniając czerwone tęczówki, zamiast właściwych formom Super Saiyanina niebiesko-zielonych. Wyładowania również stają się czerwone, a aura większa. Bulma, znajdująca się za ścianą i pancernym oknem czuje intensywne, ale nie poruszające budynkiem wstrząsy.
VEGETA
śmieje się maniakalnie i krzyczy
Mam to! Hahaha! Nareszcie to mam!
BULMA
pod nosem
Dość już tego...
wciska kombinację przycisków na konsoli, wyłączając generator fal Bruits
VEGETA
natychmiast wraca do podstawowej formy i upada na ziemię, po krótkiej chwili jednak szybko się zbiera, wstaje i mówi do Bulmy z pewną satysfakcją
Ziemianie mawiają czasem, że potrzeba jest matką wynalazku, ale wychodzi na to, że przypadek musi być jego ojcem... Powiedz mi tylko, dlaczego wbrew temu, o co cię prosiłem, wyłączyłaś maszynę?
BULMA
przewraca oczami
Zdajesz sobie sprawę, pod wpływem czego byłeś?
VEGETA
zakłopotany
No przecież... fal Bruits, a czego?
BULMA
wzdycha
Tak, ale ich natężenie było tutaj ponad sto razy większe niż w przypadku tych naturalnie występujących, odbitych od powierzchni Księżyca! Gdyby nie to, że przyzwyczajałeś się do wpływu nienaturalnie wysokich wartości natężenia fal Bruits już przez długi czas, twój mózg prawdopodobnie by się... usmażył... albo coś takiego.
VEGETA
z szyderczym uśmiechem
Pewność, z jaką to mówisz przypomniał mi cel, w jakim tu przybiegłaś. Gadaj, co z tymi badaniami.
BULMA
niezadowolona
Proszę grzeczniej...! No dobrze... Chciałam powiedzieć, że z całą pewnością da się już stwierdzić pewien wpływ wysokich częstotliwości fal Bruits na jedną z części twojego mózgu. Co więcej, pewne zmiany są nieodwracalne...
VEGETA
zaciekawiony
Hm?
BULMA
z werwą
Na przykład: długotrwałe stosowanie fal zwiększa reaktywność mózgu na nie. Skutki, które pierwotnie wymagały większego natężenia, mogą występować również przy mniejszym. Stwierdziłam to na podstawie tego, co zapamiętałam z pierwszego badania w zestawieniu z tym, co przyniosło nam dzisiejsze. Do tego można wspomnieć o znaczącym wyostrzeniu zmysłów... ale to nie należy do tych nieodwracalnych efektów.
VEGETA
zadowolony
Brzmi dobrze. Jeśli mogę dodać coś od siebie, to zdaje się, że natężenia fal podobne do tych, które dzisiaj zastosowaliśmy przypadkowo są w stanie wywoływać mimowolne reakcje...
BULMA
zaskoczona
Zaraz... Nie zmieniłeś się w Super Saiyanina z własnej woli?
VEGETA
spokojnie
Nie, w ogóle nie spodziewałem się takiego wzmocnienia fal. Poza tym byłem całkowicie sparaliżowany bólem.
BULMA
kiwając głową notuje słowa Vegety na jednej z przyniesionych przez siebie kartek, którą podniosła z ziemi jeszcze podczas ostatniej wypowiedzi Vegety
Fantastycznie... Dzisiejszy dzień można określić jako przełom w twoich zmaganiach. Cieszysz się?
VEGETA
wzdycha
Dziękuję, że przejęłaś się tą częścią o bólu...
BULMA
westchnąwszy
Ach, Vegeto! Spotykało cię już tyle bolesnych wypadków, że...
VEGETA
wchodzi Bulmie w zdanie, uśmiecha się "półgębkiem"
Nieważne. Wracając do tematu...
uśmiecha się
Tak, cieszę się. Kiedy byłem pod tym... stukrotnym natężeniem fal...
BULMA
z naciskiem
Ponad stukrotnym...
VEGETA
patrzy na Bulmę chłodno
BULMA
spuszcza wzrok
No dobrze, już dobrze...
VEGETA
z zapałem
A więc... kiedy to się działo, czułem coś, z czym nigdy wcześniej się nie spotkałem... Było to jednak jakby znajome. Moje pierwsze skojarzenia z nabierają teraz innego znaczenia... Było jakbym... tracił kontrolę! Uczucie trochę podobne do tego, które pamiętam z czasu moich młodzieńczych treningów z formą Oozaru, ale nie tak nieposkromione, dające perspektywę na szybsze przezwyciężenie. Wydaje mi się, że powinienem dążyć do kontroli nad własnym ciałem, jakiegoś odpowiedniego pokierowania energią, która powstaje...
BULMA
unosi brew
Powstaje jakaś energia?
VEGETA
lekko zaskoczony
No... tak. Przecież krzyczałem "Znalazłem to!", i tak dalej. Osiągnąłem chwilowo moc większą niż zwykle. Nie domyśliłaś się?
BULMA
przez chwilę drapie się za głową
Racja, wybacz. Zaraz to zapiszę... W końcu u Saiyan to bardzo ważne, prawda?
VEGETA
z uśmiechem
Prawda.
odwraca się i mówi ciszej, ale z pasją
Tym razem, chyba naprawdę stanę się numerem jeden...
BULMA
pobłażliwie
Oj, Vegeto! Przecież przez ostatnie lata tyle razy mówiłeś, że nie ścigasz już Goku...
VEGETA
marszczy brwi i odpowiada nieco zirytowany
T-To nie tak...! Po prostu... nadal chcę stawać się potężniejszy, ale nie skupiam już całej uwagi na Kakarotto i kroczę własnymi ścieżkami. Mimo tego, jeśli chcę nadal się rozwijać, w końcu muszę przerosnąć i jego. Zresztą, bądźmy szczerzy...
w jego oczach widać pewną nadzieję, przekonanie
...kto wie, czy już go nie przerosłem.
BULMA
śmieje się
Jakbym słyszała dawnego Vegetę...
VEGETA
już całkowicie poirytowany
Ach tak?! A czy ten "dawny Vegeta" bez wstydu prosiłby cię o pomoc?! Czy jawnie przyznawałby ci się do bólu?! Czy poświęcałby tyle czasu rodzinie...?!
BULMA
znowu nieco pobłażliwie
No dobrze, kochany. Wybacz mi te nieprzemyślane słowa...
poważniej
Swoją drogą, wspomniałeś o rodzinie... Byłoby dobrze, gdybyś spędził dzisiaj jeszcze trochę czasu z Brą. Może tego nie dostrzegasz tak dobrze, jak ja, ale brakuje jej rozmowy z tobą. Co prawda Videl urozmaica jej wolny czas poza szkołą, ale nikt nie jest w stanie zastąpić ojca.
VEGETA
unikając kontaktu wzrokowego z Bulmą, udaje się do wyjścia z komory
Chyba masz rację... Zagadnę do niej po kolacji.
BULMA
uśmiecha się
Miło mi to słyszeć.
VEGETA
zatrzymuje się tuż przed wyjściem i odwraca w stronę Bulmy
Aha! Jeszcze jedno! Zrób mi kopie tych wszystkich papierów i notatek, które sporządziłaś...
BULMA
zaskoczona
Ale... po co ci to?
VEGETA
wychodząc z komory
Czy to ważne? Przecież tego nikomu nie sprzedam. Po prostu to zrób, będę wdzięczny.
BULMA
W porządku...
kieruje się w stronę wyjścia z budynku, myśli
Co też on znowu kombinuje?
* * *
Goku, Trunks i Pan gonią grupę robotów, która niesie Giru w kierunku tajemniczej wieży. Bez trudu nadążają za nimi i są naprawdę blisko, ale roboty na to nie reagują. Pan unosi głowę i dostrzega wysoką budowlę, do której wszyscy biegnący się zbliżają.
PAN
zaciekawiona
Patrzcie! Ta wieża góruje nad wszystkimi ruinami!
TRUNKS
opanowany
Najwyraźniej to tam zmierzają roboty. Pewnie w niej mieszka ów tajemniczy Doktor...
WSZYSTKIE ROBOTY
chórem, z rękami w górze
Do Doktora! Do Doktora!
GOKU
lekko uśmiechnięty
Chyba masz rację, Trunks.
Roboty i ścigająca ich załoga 'Grand Tour' są już dość blisko kruszejącej, samotnej ściany, na której widnieje sylwetka dostojnej postaci. Roboty nie zwracają na nią uwagi i pędzą dalej, ale nie można powiedzieć tego samego o naszych bohaterach.
TRUNKS
marszcząc brwi
A cóż to? W porównaniu z resztą zrujnowanej zabudowy wygląda dość... staroświecko.
GOKU
bez namysłu
Może to zabytek?
TRUNKS
przyglądając się ścianie
Słuszna uwaga...
Niespodziewanie niesiony przez roboty Giru gwałtownie się porusza, przyciągając uwagę Trunksa, Goku i Pan.
PAN
wskazuje w kierunku robotów
Coś dzieje się z Giru!
GIRU
jakby w przebłysku świadomości
Smo-Smo-Smocza - Girrriru! - Kula-a-a-a...
TRUNKS
z entuzjazmem
Smocza Kula jest blisko! Chyba będziemy musieli się rozdzielić...
GOKU
wesoło
To brzmi jak dobry pomysł!
Roboty mijają już ścianę, tymczasem Goku, Trunks i Pan dopiero teraz widzą ją wyraźnie.
PAN
zdumiona
Przyjrzyjcie się tej ścianie! Wygląda, jakby był w niej...
GOKU
wchodząc Pan w zdanie
...człowiek!
TRUNKS
nieco pobłażliwie
Wątpię, że to człowiek, ale na moje oko to albo płaskorzeźba, albo rodzaj grobowca... dla jakiejś humanoidalnej istoty!
Roboty niestrudzenie biegną dalej, tymczasem Pan wyprzedza towarzyszy, żeby lepiej obejrzeć ścianę. Po krótkiej chwili gwałtownie się zatrzymuje.
PAN
woła euforycznie
Oto i ona! Jest wbita w tę ścianę!
GOKU
również się zatrzymuje
To prawda! Siedmiogwiezdna!
TRUNKS
lekko zirytowany
No dobrze, ale nie zapominajmy o robotach! Biegnijcie za nimi, ja się zajmę Kulą.
GOKU
pogodnie
Spokojnie! Wiemy już, gdzie idą. Możemy tam zaraz polecieć!
PAN
pewnie
Dziadek Goku ma rację. Będziemy tam błyskawicznie!
TRUNKS
wzdycha
Niech wam będzie! Żeby tylko Giru nic się nie stało...
Roboty niosące Giru po chwili znikają w oddali, wciąż zmierzając w tym samym kierunku.
Goku, Trunks i Pan podchodzą bliżej ściany. Po dokładniejszej inspekcji u całej trójki pojawia się niepewność.
PAN
nerwowo przełyka ślinę
Ta postać... wygląda całkiem groźnie.
TRUNKS
przyglądając się miejscu, w które jest wbita Kula, z powagą
To ciekawe... Trudno mi uwierzyć w fakt, że ona sama tutaj trafiła. Wygląda to, jakby ktoś ją tutaj umieścił. I to całkiem niedawno... Nie podoba mi się to.
GOKU
podchodzi do Trunksa i lekko klepie go po plecach
Co poradzisz...? Smocza Kula to Smocza Kula. Weźmy ją, a ta zagadka może wkrótce sama się wyjaśni...
zbliża się do Kuli i delikatnie wyciąga ją z zagłębienia, podważając ją palcami
O, gotowe! Wyciągnąłem ją.
TRUNKS
nieco poddenerwowany
No... Przecież nie myślałem, że z tym będą problemy. Chodziło mi o coś innego.
Nagle pojawiają się lekkie wstrząsy, z trudem wyczuwalne. Przykuwają one jednak uwagę Pan.
PAN
zaniepokojona, spogląda pod nogi
H-Hej... Czujecie to?
GOKU I TRUNKS
jednocześnie odwracają się do Pan
Ale co?
Praktycznie zaraz po tych słowach również patrzą pod nogi.
GOKU
bez gwałtownych emocji, ale zdziwiony
Ziemia się trzęsie...
TRUNKS
zachowując spokój
Mimo wszystko dość słabo.
Wstrząsy niespodziewanie przybierają na sile, zaskakując naszych bohaterów i trochę wytrącając ich z równowagi.
TRUNKS
Odwołuję te słowa!
PAN
podnosi wzrok na ścianę, po czym mówi przerażona
Dziadku, Trunks, cofnijcie się!
Goku i Trunks również patrzą na ścianę, po czym stosują się do rady Pan, oddalając się od tajemniczej ruiny. Ku wielkiemu zaskoczeniu całej załogi*** od sylwetki postaci odpadają kawałki skały. Wydaje się, jakby ktoś lub coś znajdujące się wewnątrz zaczęło się poruszać.
TRUNKS
zdumiony
A niech mnie...
PAN
próbując zachować spokój; wymuszonym, żartobliwym tonem
K-Kolejny uśpiony pradawny b-bóg?
GOKU
wpatruje się w sylwetkę z zaciekawieniem
Od ściany odpadają kolejne okruchy skały, ujawniając kończyny żywej istoty, zdecydowanymi ruchami torujące sobie drogę na zewnątrz. Gdy cała sylwetka zostaje odkryta, wstrząsy ustają. Z powstałej wnęki wyłania się wysoka postać.
Oczom Goku, Trunksa i całkowicie już osłupiałej Pan ukazuje się kosmita o niebieskiej skórze, odziany w kunsztownie wykonaną czerwono-żółtą zbroję z niebieskimi elementami. Na głowie ma hełm, który jest połączony z niezakrywającą obecnie zamkniętych oczu postaci osłoną na twarz.
Kosmita przyklęka na prawe kolano i skłania głowę, nie otwierając oczu.
PAN
oszołomiona
W-Wow...
GOKU
niepewnie
Muten Roshi chyba kiedyś opowiadał mi taką legendę o śpiących samurajach...
BOHATER***
z ogromnym szacunkiem, powoli
Witaj, Bihr-ursah, mój dobrodzieju. Stawiam się na twoje wezwanie. Czy nadszedł już mój czas?
GOKU
szeptem, do Trunksa
Chyba trzeba mu odpowiedzieć. Ma nas za kogoś innego.
PAN
przerażona
Może lepiej nie...
TRUNKS
niepewnie, do kosmity
Ekhm... Chyba żadne z nas nie jest osobą, na którą czekałeś...
z zawahaniem
...wojowniku...
BOHATER
zdziwiony otwiera oczy i wstaje
To nie on... Więc dlaczego...? Dlaczego się zbudziłem?
Przebudzony wojownik wykonuje kilka kroków do przodu, jak w transie, nie zwracając uwagi na naszych bohaterów. Ci jednak ostrożnie rozsuwają się na boki, aby pozwolić mu swobodnie przejść.
BOHATER
rozgląda się, widocznie nie dowierzając własnym oczom
Gdzie ja jestem? Dlaczego tak tu pusto... i ciemno? Czy to jest... Czy to jest moja Metaregia?!
z przerażeniem w głosie
Tu nie ma żywej duszy...! Ani jednego syna mojego ludu... Ani jednego promienia słońca zza chmur! Jak to mogło się stać? Jaka katastrofa byłaby w stanie spustoszyć to wszystko? Przecież rozpoznaję te budowle...
PAN
cicho
On cierpi...
GOKU
myśli
Jego poziom mocy... jest niesamowity!
TRUNKS
zebrawszy się na odwagę, ale wciąż trochę niepewnie
Przykro nam, ale nic nam o tym nie wiadomo... Nie jesteśmy stąd, ale z daleka.
BOHATER
nie zwracając uwagi na Trunksa, cały czas patrząc w inną stronę
Czyżby oni... oni powrócili?! Przecież rozbiłem ich armię... Z tej klęski mieli się już nie podnieść...! A nawet jeśli tak się stało... dlaczego nie zabili mnie, tylko tych wszystkich niewinnych...? Przecież i tak byłem pogrążony we śnie...
patrzy najpierw na swoje dłonie, a później odwraca się do tajemniczej ściany
Zburzyli nawet całą Zbrojownię, oszczędzając jedynie miejsce mojego spoczynku... Chcieli, abym się przebudził... i nie miał do czego powrócić?! Wiedziałem, że są bez honoru, ale żeby odważyć się na coś takiego?!
GOKU
marszczy brwi
On jest jakby w innym świecie...
TRUNKS
nerwowo przełyka ślinę
Dobrze, teraz spokojnie... Myślę, że powinniśmy się stąd oddalić...
BOHATER
gwałtownie odwracając się w stronę Goku, Trunksa i Pan
Wy!
Nasi bohaterowie zamierają. Trunks spogląda kosmicie w oczy i spotyka pełne bólu i żalu płomienne spojrzenie, które budzi w nim strach.
TRUNKS
bierze wdech
T-Tak...?
BOHATER
podchodzi bliżej do Goku, Trunksa i Pan
Powinienem był od razu się wam przyjrzeć... w końcu to właśnie wasza moc zbudziła mnie ze snu. A jeśli jesteście tak potężni, to mogliście...
z powagą mierzy naszych bohaterów wzrokiem
GOKU
pod nosem
Więc i on potrafi wyczuwać Ki...
BOHATER
nagle zamiera, a po chwili zaczyna lekko drżeć i zaciska pięści
Kosmita zareagował tak w trakcie przyglądania się Trunksowi. Jego wzrok przykuł przedmiot, o którym pilot 'Grand Tour' zdążył chwilowo zapomnieć - miecz od Ledgica.
BOHATER
wściekle
Ten oręż... Wykonują takie tylko w jednym miejscu...
TRUNKS
odczuwając coraz więcej obaw
T-To nie t-tak... Dostałem go od...
BOHATER
śmieje się, trochę pogardliwie, po czym mówi
Dostałeś? Hmph! Mam lepszy pomysł - może po prostu go tutaj znalazłeś? Za późno na kłamstwa. Już wszystko zrozumiałem...
PAN
początkowo mężnie, ale do jej wypowiedzi również wkrada się niepewność
Trunks mówi prawdę! Dostał ten miecz na innej planecie...!
GOKU
wciąż uważnie przygląda się kosmicie, jakby starając się być gotowym na każde jego posunięcie
BOHATER
groźnie, ale z pewnym zaciekawieniem
Trunks...? No cóż... Z upływem lat zmieniają się imiona, które ludy nadają swoim synom. Przemianom może też ulegać wygląd, ubiór...
TRUNKS
podnosząc głos
Nie mam pojęcia, o czym mówisz...!
BOHATER
niespodziewanie zaczyna mówić z większym spokojem
Zdradza was wasz strach. Ci, których sumienia są naprawdę czyste, nie znają tego uczucia... Zapamiętałem waszych pobratymców nieco inaczej. Nie wiem jednak, jak długo pozostawałem w uśpieniu - mogliście się przecież zmienić, to odwieczne prawo czasu... Każdy lud ma jednak swoją tradycję, coś, czego nie mogą zmazać tysiące lat: pewien zespół cech - zalet, przywar i upodobań, które ulegają przemianie powoli, w bólach... To się nazywa "tożsamość". Waszą tożsamość...
wściekle, wskazując na Trunksa
...określa ten miecz!
GOKU
poważnieje, wychodzi o krok do przodu***
On chyba zwariował...
BOHATER
przez zęby
Stało się... Moi następcy widocznie nie powołali waszemu barbarzyństwu i misja, którą mi powierzono...
z trudem
...sprawiła, że... ponieśli klęskę...
stopniowo tracąc kontrolę nad sobą
Ale oto... wróciłem! Za krew Metaregian i za ruinę mojego świata... zapłacicie własną krwią i własną ruiną! Inaczej nie jestem godzien, aby nosić imię, na którego dźwięk niegdyś drżała wielka część tej galaktyki!
TRUNKS
zaciska pięści i zęby, po czym mówi
N-Na pewno uda nam się dojść do poroz-...
BOHATER
krzyczy straszliwie
Brońcie się, konatsańskie psy!
z przerażającą szybkością rzuca się w kierunku Trunksa, Pan i Goku
GOKU
głośno
Trunks, Pan! Uważajcie!
Ku całkowitemu zaskoczeniu naszych bohaterów, kosmita za swój cel obiera Goku i, osiągnąwszy prawdopodobnie swoją maksymalną prędkość, wyprzedza jego reakcję oraz zadaje mu potężny cios pięścią w prawy bok. Gwałtowny podmuch powietrza sypie Trunksowi i Pan pyłem w oczy, a powietrze na planecie ruin przeszywa bolesny krzyk dzielnego Saiyanina z Ziemi.
GOKU
w bólu, z dłoni wypada mu Smocza Kula
AAAAAAARGH!
PAN
mocno przejęta, krzyczy
Dziadku!
TRUNKS
zdumiony
Goku!
BOHATER
przez zęby, do Goku, wciąż trzymając pięść na jego tułowiu
Jeśli w Piekle podobni tobie zapytają, kto wysłał cię na tamten świat... powiedz im, że... było to dzieło...
z naciskiem
...generała Rilldo!
GOKU
z trudem, jękliwie
Jak...? tak szybko... przecież... byłem...
RILLDO
chwyta Goku, rzuca nim o ziemię, następnie bezceremonialnie wykopuje go w stronę znajdującego się nieopodal budynku***
Goku leci praktycznie bezwładnie w stronę budynku i uderza o jego zewnętrzną ścianę, doprowadzając do jej znacznego zawalenia i wzbijając wielką chmurę pyłu. Wygiął się również jego*** metalowy szkielet. Widok ten jest tak szokujący dla jego towarzyszy podróży, że zapominają oni o Smoczej Kuli, która toczy się gdzieś na bok, nieśledzona przez nikogo.
PAN
zaciska pięści i podnosi je na wysokość twarzy; mówi z bezsilną wściekłością
Dlaczego dziadek nie walczy?! Co się dzieje?!
TRUNKS
odzyskuje zimną krew
To naprawdę niewiarygodne... Coś musiało się stać.
PAN
niemal płacząc ze złości
Musimy tam podejść, nie możemy go zostawić!
TRUNKS
skinąwszy głową
To oczywiste, jak w przypadku Giru, ale... poczekajmy jeszcze moment... może to taktyka...
PAN
w rozpaczy
Jego Ki słabnie...
TRUNKS
myśli
Jasny szlag, to nie taktyka...
RILLDO
powolnym krokiem zbliża się do miejsca, w którym wylądował Goku
Spodziewałem się czegoś więcej po kimś o takim poziomie mocy... Zaatakowałem cię najpierw, mimo twojego dziecięcego wyglądu, bo wiedziałem, że to ty możesz sprawić mi najwięcej problemów... Jesteś jednak taki sam, jak wszyscy inni, którzy zastąpili mi drogę. Wystarczy was zaskoczyć i, powiedzmy, uszkodzić, a grunt ucieka wam spod nóg. Jesteście wojownikami, ale jeszcze nie synami wojny...
dociera do kupy gruzu, rozgarnia ją i znajduje tam Goku
GOKU
ciężko oddycha, trzyma się za prawy bok i pojękuje
Trunks i Pan podbiegają nieco bliżej miejsca, gdzie znajdują się Rilldo i Goku.
TRUNKS
ponuro
Cholera... Wygląda to źle. Bardzo źle.
PAN
wciąż przejęta
Co mu jest?
TRUNKS
zapatrzony w Goku
Jeszcze trudno powiedzieć.
Rilldo podchodzi jeszcze o krok bliżej. Stoi tuż nad Goku.
RILLDO
wzdycha
To koniec...? Wielka szkoda...
wyciąga rękę w stronę Goku
GOKU
pod nosem
Hehe... Nie tak łatwo się mnie pozbyć...
przerywając na poły udawane skręcanie się w bólu, gwałtownym ruchem wyciąga obie dłonie w stronę generała i uwalnia żółtą falę Ki
HA!
RILLDO
ponownie wzbudzając podmuch wiatru, w imponującym tempie unika ataku Goku i zadaje mu cios - w to samo miejsce, co wcześniej
GOKU
traci dech, chwyta się za prawy bok
RILLDO
jakby zawiedziony
Hmph... Przynajmniej teraz już wiem, że uśpienie nie pozbawiło mnie dawnych umiejętności!
Wracamy do Trunksa i Pan, stojących nieopodal. Trunks zamyka oczy i pochyla głowę.
PAN
wystraszona chwyta Trunksa za ramię i potrząsa nim
Trunks! Powiedz, co mu jest! Powiedz!
TRUNKS
zaciska usta w grymasie bezsilnej złości, po czym podnosi głowę i mówi z trudem
Pan... On ma...
PAN
przejęta
Co? Co?!
TRUNKS
wzdycha ciężko
...złamane żebro.
PAN
blednie
C-Co my teraz zrobimy...?
TRUNKS
kładzie prawą dłoń na brodzie, próbując się skupić
Musimy mu stworzyć trochę przestrzeni, aby mógł zjeść fasolkę Senzu...
PAN
z obawą
M-Masz je... P-Prawda?
TRUNKS
marszczy brwi
Nie... Przecież... to Goku dostał je od Kuririna.
PAN
nieco zamroczona; zaczyna lekko dygotać
TRUNKS
z przejęciem
Czy jest coś, o czym nie wiem?
PAN
płaczliwym tonem
Jeśli ty ich nie masz... t-to zostały na statku... D-Dziadek myślał, że ty je weźmiesz.
TRUNKS
wściekle
Naprawdę?! Ach! To tragedia!
PAN
zrozpaczona
Trunks... Co teraz zrobimy? On n-nie może walczyć... A jeśli dziadek został pokonany... to jak my przetrwamy?!
TRUNKS
zamyślony, ale mówi do Pan
To nie tak... Goku chyba został po prostu zaskoczony nadzwyczajną szybkością wroga. Przeciwnik nie pozwolił mu działać, zmienić się w Super Saiyanina...
bierze głęboki wdech, przez dłuższą chwilę milczy, po czym chwyta Pan lekko za ramię i spogląda jej w oczy
Słuchaj... Wiem, że to co teraz powiem wyda ci się szalone, ale musisz mnie posłuchać... Myślę, że to jest nasza jedyna szansa.
PAN
przytakuje kiwnięciem głową
Dobrze...
TRUNKS
śmiertelnie poważny
Za chwilę zaatakuję tego Rilldo i postaram się odwrócić jego uwagę. Wtedy ty musisz jak najszybciej zabrać Goku i odlecieć z nim do wieży, gdzie powinien być Giru - straciliśmy już za dużo czasu, ta kwestia też wymaga działania. Ja zadbam o twoją bezpieczną ucieczkę...
PAN
osłupiała
A-Ale... Trunks! To niebezpieczne! Ryzykujesz życiem...
TRUNKS
westchnąwszy
Pan... Jestem kapitanem tej wyprawy. Biorę na siebie odpowiedzialność za wszystkie decyzje podejmowane przez jej członków, a przede wszystkim moje własne. Naszym zadaniem jest ocalenie Ziemi. Żeby to się udało, Smocze Kule muszą na nią wrócić. Wiem, że jeszcze niedawno ci nie ufałem, a teraz obarczam cię niesłychanie ważnym zadaniem, ale tego właśnie wymaga sytuacja i wierzę w twój sukces. Jeśli uda ci się odnaleźć Giru, a tajemniczy Doktor zdoła mu pomóc, to będziecie z powrotem mieli radar i zastępczego pilota... i niezależnie od tego, co się wydarzy, będziecie mogli wrócić na Ziemię. Powinienem był pomyśleć o tych Senzu... Gdybym miał je zamiast tego przeklętego miecza... Trudno, przeszłości nie zmienię. Nie czuj się winna za to, co postanowiłem. Robię to z własnej woli.
PAN
pochyla głowę, a po chwili rzuca się Trunksowi na szyję
T-Trzymaj się...!
TRUNKS
chłodno
Będę się trzymał. A teraz dość już tego... Musimy działać.
Rilldo w międzyczasie znęca się nad Goku, mówiąc do niego wręcz nieustannie. Co ciekawe, zachowuje się inaczej - brak w nim już ślepej złości.
RILLDO
kopiąc Goku lewą nogą w różne miejsca ciała
Jestem ciekaw, czy myślisz teraz o swoich ofiarach? O Metaregianach...!
GOKU
prawie nieprzytomny, w jego oczach brak blasku; tylko postękuje i trzyma lewą rękę na prawym boku
RILLDO
monotonnie
Muszę przyznać, że nawet mi ciebie żal... Nie jestem bezduszny, ale staram się być sprawiedliwy. A w twardym świecie sprawiedliwości zawsze warto, aby oprawca skosztował własnej trucizny...!
Nagle Rilldo otrzymuje cios w szyję, który wytrąca go z równowagi. To kopnięcie Trunksa, za którym idą kolejne uderzenia.
RILLDO
blokując kolejne uderzenia Trunksa; pod pewnym wrażeniem, ale trochę ironicznie
Zaskoczyć mnie tak późnym atakiem...! Przecież spodziewałem się tego... Hmm... Widocznie za bardzo się zamyśliłem!
zwraca się w stronę Trunksa
Wiesz, na co właśnie się zdecydowałeś?
TRUNKS
przybiera bojową postawę; odpowiada chłodno
Tak, wiem.
RILLDO
z lekkim zadowoleniem
Podoba mi się takie podejście...
Kiedy generał Rilldo jeszcze kończy te słowa, tuż obok niego przelatuje Pan, która podnosi leżącego Goku i, lecąc najszybciej jak potrafi, ucieka w stronę wieży.
RILLDO
początkowo chce ruszyć za Pan, ale po chwili zatrzymuje się i odwraca z powrotem do Trunksa
Cwana bestio, zaplanowałeś to? Muszę przyznać, postąpiłeś honorowo, jak mężczyzna i żołnierz. Zaryzykowałeś siebie, żeby ocalić kobietę i towarzysza...
TRUNKS
dalej chłodno, bez emocji
Nie wydaje mi się, żebyśmy byli przyjaciółmi... Dopiero co oskarżyłeś mnie i moich przyjaciół o wymordowanie twojego ludu, a teraz prawisz mi komplementy? Jesteśmy tu po to, żeby walczyć, prawda?
RILLDO
poważnieje, marszczy brwi
To prawda... A więc dość gadaniny!
również przyjmuję bojową postawę
Po chwili Trunks i Rilldo ruszają na siebie z krzykiem.
Tymczasem Pan leci z pojękującym Goku na plecach, widząc już coraz wyraźniej czarną, posępną wieżę.
PAN
smutno
Spokojnie, dziadku... Już... niedaleko... Już niedaleko...
* * *
Ziemia. Dom Vegety i Bulmy. Pora wieczorowa.
Vegeta trzyma plik papierów. To fotokopie, o które wcześniej prosił Bulmy. Przeszedłszy krótki korytarz wchodzi do jednego z pokoi. Na pierwszy rzut oka można się domyślić, że to pokój Trunksa. Jest dokładnie uporządkowany, a na półkach brakuje wielu rzeczy, zabranych w podróż kosmiczną.
VEGETA
rozglądając się po pokoju
Ciekawe, co teraz robi...
podchodzi do biurka i kładzie na nim swój plik papierów
No, kiedy tylko wróci, zobaczy do czego udało mi się dojść. Może kiedyś i jemu do czegoś się przyda...
patrząc przez okno
Czasu już coraz mniej. Niech się lepiej pośpieszy...
Niespodziewanie spod łóżka Trunksa wyłania się czyjaś noga, która dość szybkim ruchem próbuje podciąć Vegetę. On unika tego niemal instynktownie.
VEGETA
śmieje się pod nosem
No dobrze, Bra. Wyłaź stamtąd... Nie jesteś już na to za stara?
Spod łóżka wychodzi szeroko uśmiechnięta, ubrana w domowy strój Bra.
BRA
otrzepując się z kurzu
Może i tak... Ale dalej to lubię! Może w końcu mi się uda.
VEGETA
Warto mieć jakieś marzenia.
zaciekawiony
Skąd wiedziałaś, że tu przyjdę?
BRA
beztrosko
Mam swoje metody...
VEGETA
przewróciwszy oczami
Niech zgadnę... Matka się domyśliła, po co mi te papiery i kazała ci tu przyjść?
BRA
wesoło
Tak! Schowanie się pod łóżkiem to jednak tylko mój pomysł.
ciszej
Przyznaj się! Tęsknisz za Trunksem?
VEGETA
zmieszany
Chyba tak...
BRA
Ja też! Nie ma komu robić psikusów ani z kim się kłócić o puszczanie muzyki za głośno. No i... jest moim bratem, byłoby głupio, gdybym go nie lubiła.
VEGETA
przechyla lekko głowę
Hm... No to chyba wszystko z tobą w porządku...
BRA
unosi brew i kładzie ręce na biodrach
Wątpiłeś w to?
VEGETA
spokojnie
Nie. Tak tylko mówię...
uśmiecha się dyskretnie
Powiedz lepiej, co z tymi twoimi treningami u Videl...
BRA
nieco zmieszana
Emm... To na pewno nietypowy i ciekawy sposób spędzania wolnego czasu! Pani Videl mnie chwali, mówi, że szybko to łapię i tak dalej, ale... jakoś nie czuję jakiejś szczególnej pasji do tego, w przeciwieństwie do Pan. Na razie kontynuuję, traktuję to jako rozrywkę, ale na twoim miejscu nie oczekiwałabym, że będzie tak zawsze. Nie wiadomo, co przyniesie przyszłość...
VEGETA
spokojnie
Szczerze mówiąc, spodziewałem się tego... i jestem zadowolony z takiego podejścia. Matka przestanie się o ciebie martwić, a w razie czego ja i tak nauczyłbym cię walczyć lepiej niż jakikolwiek ziemski mistrz sztuk walki...
BRA
szturchając Vegetę łokciem w bok, żartobliwie
Z pewnością, tato, z pewnością...
z błyskiem w oku
A mogę zobaczyć, o czym są te dokumenty?
VEGETA
początkowo jest zaskoczony, po chwili jednak odpowiada ze spokojem
Dobrze... Pod warunkiem, że nikomu o tym nie powiesz.
BRA
podekscytowana
Pewnie, pewnie...
podchodzi do biurka i zaczyna przeglądać papiery; po chwili marszczy brwi w zamyśleniu, ostatecznie odkłada dokumentację i mówi z pewnym rozczarowaniem
Nie wiem... Może po prostu ja zbyt wielu rzeczy nie rozumiem, ale brzmi to jak bujdy na resorach. Niby nauka, a jednak wygląda to jak wymysł jakiegoś niezbyt zdolnego pisarzyny...
VEGETA
żartobliwie udając oburzenie
A więc takie masz mniemanie o działaniu mózgu własnego ojca?
BRA
zmieszana
To nie tak...! Mówiłam przecież, że wielu rzeczy nie rozumiem!
VEGETA
uśmiecha się
Tym razem ci wybaczam.
podchodzi znowu do okna i otwiera je
Teraz jeszcze tu przewietrzę...
BRA
podnosi z biurka przycisk do papieru i kładzie go na kopiach dokumentacji badań
Trzeba uważać, żeby nie odleciały!
VEGETA
zapatrzony w dal
Racja...
BRA
patrzy przez okno, tam gdzie Vegeta
Wiesz, tato... Zawsze, kiedy oglądam nocne niebo i widzę Księżyc, trudno mi uwierzyć w to, że Trunks jest teraz jeszcze dalej od nas niż on.
VEGETA
spokojnie
To normalne. Nigdy nie byłaś w kosmosie.
BRA
rozmarzona
Ciekawe, jak mój brat sobie radzi jako kierownik wyprawy...
VEGETA
wciąż patrząc w dal
Na pewno bardzo dobrze. Jest odpowiedzialny. Poza tym towarzyszy mu Kakarotto. Nic im nie grozi...
BRA
z uśmiechem
Jeśli ty tak mówisz, to musi być prawda.
VEGETA
nagle mówi poważniej
Nawet jeśli coś by się wydarzyło, poradzi sobie. Wierzę w niego.
odwraca się do Bry
A teraz pora iść spać.
BRA
rozczarowana
Tato...!
VEGETA
z uśmiechem
Bez dyskusji.
Bra ze spuszczoną głową udaje się do swojego pokoju. Vegeta zostaje jeszcze chwilę w pokoju Trunksa.
VEGETA
myśli
Muszę przyznać, że Bra trochę mnie zaskoczyła. Może nie jest tak rozpieszczona, jak mi się wydawało... Dość trzeźwo podchodzi do rzeczywistości.
westchnąwszy
No cóż, ja też lepiej udam się na spoczynek. Coś czuję, że wkrótce czeka mnie wiele wrażeń...
Vegeta opuszcza pokój swojego syna, zostawiając w nim, zgodnie z pierwotnym zamiarem, plik kserokopii i kompletnie nie zdaje sobie sprawy ze znaczenia tego wydarzenia.
* * *
Generał Rilldo i Trunks wciąż toczą swoją walkę. Szybko wymieniają ciosy, ale widać, że to bohater Metaregii ma przewagę nad dowódcą wyprawy 'Grand Tour'. W pewnym momencie Trunksowi udaje się jednak uniknąć silnego uderzenia Rilldo i wystrzelić w niego falę Ki w kontrze. Następnie odskakuje od przeciwnika, zwiększający dystans.
TRUNKS
myśli
Szkoda, że ojca tu nie ma...
RILLDO
otrząsa się po ataku Ki Trunksa, wyraźnie nienaruszony; po jego oczach widać zadowolenie
To będzie znakomity pojedynek! Czuję to!
TRUNKS
odrzucając swoją marynarkę, lecz zostawiając miecz przy sobie
Szybko zapomniałeś o swojej zemście. Nagle zachowujesz się jak inna osoba...
RILLDO
lekko zdziwiony
Kto powiedział, że zapomniałem? Sprawiedliwość można wymierzać też w równej walce.
TRUNKS
Trudno się nie zgodzić...
RILLDO
A dlaczego nie dobyłeś miecza? Wolisz walczyć gołymi rękoma?
TRUNKS
mimowolnie się uśmiecha
Nie umiem się nim posługiwać i noszę go tylko jako pamiątkę, na szczęście. Mówiłem przecież, że dostałem go na innej planecie, ale nie wierzyłeś mi. Poza tym, chyba ci to nie przeszkadza? W końcu sam walczysz bez broni - siły ci nie brakuje...
RILLDO
marszczy brwi
To nie siła... Stosowanie przemocy to nie znak potęgi, ale słabości. Oznacza, że nie było już innej, bardziej cywilizowanej metody rozwiązania problemu.
spogląda Trunksowi w oczy, mówi z pasją
Tak! Przemoc świadczy o bezsilności. Ten wszechświat zamieszkuje niewiele osób słabszych od nas, wojowników... Wśród nich są kłamcy... i należałbym do ich grona, gdybym nie przyznał szczerze, że mimo tego wszystkiego... uwielbiam walczyć, czuć ten pradawny dreszcz emocji...!
TRUNKS
ze spokojem
No cóż.
ponownie przybiera bojową postawę
Wygląda na to, że dzisiaj ci go nie zabraknie, generale...
RILLDO
z wielkim zadowoleniem
Haha! Od razu wyczułem, że jesteś dzielny, jak mało kto!
również przybiera bojową postawę
Trunks i przebudzony wojownik, generał Rilldo, ponownie ścierają się. Pasja, z jaką walczą przybiera na sile i może w innych okolicznościach jaśniałaby jak płomień, ale tym razem, szarość planety M-2, znanej niegdyś jako Metaregia, pozostaje niezmienna***.
* * *