Rozdział 11 - GT Rewritten

Logo projektu GT Rewritten
Symbol GT Rewritten Wiki
Książka FWDB
Flaga Polski
Flaga Stanów Zjednoczonych
Logo projektu GT Rewritten
Symbol GT Rewritten Wiki
Książka FWDB
Przejdź do treści

Nowości

  • 5 VII 2022: Nowa wersja prologu jest dostępna do czytania!

  • 9 VIII 2022: Prolog doczekał się plakatu!

    • 22 V 2022: Akt II drugiego Rozdziału specjalnego został napisany!

      • 18 IV 2022: Bananowy Doktor informuje czytelników, że Special nr 2 będzie miał trzy akty zamiast dwóch!

        Rozdział 11: Znowu w akcji! Załoga 'Grand Tour' na planecie ruin!


        * * *

        Nasi bohaterowie opuścili już Ruudeze i przez dobre kilkadziesiąt godzin podróżują przez przestrzeń kosmiczną. Goku wychodzi z toalety.

        GOKU
        poprawiając spodnie, z ulgą
        Ach... Czuję się o tonę lżejszy... Mogę znowu jeść!

        Saiyanin kieruje się w stronę wejścia do kokpitu, żeby dotrzymać towarzystwa Trunksowi, gdy nagle wybiega mu naprzeciw Pan, ubrana w gi, z bambusowymi klapkami na nogach.

        PAN
        wesoło
        Dziadku, dziadku! Nareszcie cię znalazłam! Chodź, pójdziemy potrenować!

        GOKU
        zakłopotany, ale uśmiechnięty
        Emm... Dobrze, za chwileczkę! Chciałem zapytać o coś Trunksa.

        PAN
        bierze się pod boki i wzdycha
        Niech ci będzie... Tylko się pośpiesz.
        odchodzi

        GOKU
        myśli
        Powinna sobie znaleźć jeszcze jakieś inne zainteresowania... Na przykład gotowanie! Mmm... Może ma taki talent, jak jej babcia...

        Goku wchodzi do kokpitu, gdzie zastaje Trunksa za sterami i unoszącego się obok Giru. Obaj są zajęci rozmową.

        GIRU
        kończąc dłuższą wypowiedź
        ...a więc, Trunks - Giru-ru! - to wszystko na ten temat!

        TRUNKS
        żartobliwie
        Kiedy wrócimy na ziemię, musisz posłuchać mojego ojca i później powtarzać mi jego rady! Nie będę musiał zabierać mu czasu, żeby zmotywować się do pracy.

        GIRU
        wesoło
        Pewnie - Giru-Giru! - Nie mam nic przeciwko!

        GOKU
        beztrosko, przerywa rozmowę Trunksa i Giru
        Cześć, chłopaki! Kiedy mogę się spodziewać następnego przystanku?

        TRUNKS
        poważnieje
        Na razie nie mamy żadnych wskazań na radarze.

        GOKU
        smutno
        Niedobrze...

        GIRU
        Uszy do - Giririru! - góry! Postaramy się i wszystko się uda.

        TRUNKS
        opuszcza lekko głowę
        Leciałbym szybciej, gdyby nie to, że zużyliśmy dużo paliwa na pościg za braćmi Parapara. Trzeba było zdobyć zapas u kupców na Imedze...

        GIRU
        obruszony
        Hej, Trunks! Co ty - Giru! - wygadujesz?! Mentalność to - Giru-ri-ru! - podstawa! Jeśli nie uwierzymy w sukces, nie - Giriru! - osiągniemy go!

        TRUNKS
        śmieje się
        Chyba słuchałeś nie jednego mówcy motywacyjnego!

        GIRU
        dumnie pozuje
        Tym razem to były moje, autorskie - Giru-ru-ru! - słowa. A teraz wyłaź zza - Giru! - steru. Musisz sobie odpocząć. Teraz ja - Giririru! - cię wyręczę.

        TRUNKS
        wstaje, uśmiecha się
        Dzięki, Giru! Faktycznie, powinienem przenieść myśli na coś miłego...

        GOKU
        uśmiecha się
        Zostało jeszcze trochę pieczeni! Mogę się z tobą podzielić.

        TRUNKS
        kierując się do wyjścia
        Wiesz, Goku... Chyba nie jestem głodny. Myślę, że spróbuję poczytać.

        GOKU
        podążając za Trunksem
        Twoja strata!

        Trunks i Goku opuszczają kokpit. Giru chwyta za ster i w milczeniu prowadzi 'Grand Tour' naprzód. Po kilku chwilach w polu widzenia dzielnego pilot pojawia się zarys pewnej planety.

        GIRU
        z ciekawością, do siebie
        O, planeta! Może to tutaj jest - Giru-Giru! - Smocza Kula!
        po chwili milczenia
        Zaraz... Wygląda nawet - Giruuu... - znajomo...

        Na plecach Giru otwiera się ekran radaru, a na nim pojawia się pomarańczowy punkt, informujący o lokalizacji Smoczej Kuli. Giru nie wypowiada jednak swojego charakterystycznego komunikatu "Smocza Kula zlokalizowana!", ale sztywnieje, a czerwone światło jego przedniego sensora zaczyna intensywnie migać.

        GIRU
        głośno, wciąż pozostając w bezruchu
        Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru...!

        Nieoczekiwanie do kokpitu wpada Pan, widocznie zirytowana.

        PAN
        ze złością
        Dziadku! Miałeś się pośpieszyć...!
        zauważa Giru i jego nietypowy stan
        Giru...? Co ci jest?!
        podbiega do Giru

        GIRU
        nieruchomy
        Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru-Giru!

        PAN
        potrząsa Giru
        Powiedz coś!

        GIRU
        zaczyna się trząść, a jego sensor miga jeszcze intensywniej
        Giriririrurorurorriir-riarareriririrurorrururu...!

        PAN
        odwraca się w stronę śluzy prowadzącej do kokpitu
        Dziadku! Trunks! Chodźcie tutaj, coś dzieje się z Giru!

        Goku i Trunks po chwili wbiegają do kokpitu. Trunks, zachowując zimną krew, odciąga Giru od sterów i zajmuje jego miejsce.

        TRUNKS
        ponuro
        No to odpocząłem...

        PAN
        zmartwiona
        Nie sprawdzisz, co dzieje się z Giru?

        TRUNKS
        przyglądając się znieruchomiałemu towarzyszowi
        Nie znam jego budowy na tyle dobrze, żeby to poprawnie ocenić. To mi wygląda na zmasowane wystąpienie błędu powodowanego przez usterkę, o której mówił kiedyś. Nie mogę go jednak rozebrać, bo to za duże ryzyko - poza tym on czuje ból, a nie mam jak go znieczulić. Musimy czekać. Albo to samo przejdzie, albo...

        PAN
        zamiera
        Albo...?

        TRUNKS
        wzdycha
        Lepiej myślmy pozytywnie... Goku, powiedz mi, co widać na tarczy radaru.

        GOKU
        chwyta drżącego Giru, który wciąż wydaje z siebie głośne dźwięki i odwraca go
        Pokazuje nam kolejną Smoczą Kulę! To chyba na tej planecie!
        wskazuje naprzód, na planetę, którą wcześniej zauważył Giru

        TRUNKS
        zaskoczony
        Dziwne... Pokaż mi go!

        GOKU
        podaje Giru Trunksowi

        TRUNKS
        patrząc na tarczę radaru
        Niesłychane... To prawda! Ale dlaczego radar nie pokazywał nic wcześniej...?
        oddaje Giru Goku, po czym unosi głowę i mówi zdecydowanie
        Będziemy musieli to zbadać. Może znajdziemy też przyczynę dziwnego zachowania Giru.
        odwraca się do Pan
        Idź się przebrać, Pan. Niedługo będziemy lądować.

        PAN
        zdumiona
        Jak to? Przecież to jeszcze daleko.

        TRUNKS
        z lekkim drżeniem w głosie
        Zamierzam przyśpieszyć...

        GOKU
        poważnie
        Trunks... jesteś pewien?

        TRUNKS
        robi głęboki wdech
        Wiem, że to ogromne ryzyko, ale jesteśmy to winni Giru za pomoc, którą nam okazał. Nie wiemy, jak długo to wytrzyma.

        GOKU
        pochyla głowę
        Dobrze, ufam ci...

        Przejęta do głębi Pan wybiega z kokpitu, aby wykonać polecenie Trunksa, który zostaje za sterem, a Goku towarzyszy mu w milczeniu.

        GIRU
        ciszej niż wcześniej
        Giru-Giru-Giruuuuu...

        * * *

        Ziemia. Bulma wchodzi do budynku, w którym znajduje się komora fal Bruits.

        BULMA
        powoli i bezszelestnie zbliża się do pancernego okna

        VEGETA
        z oddali
        Witaj, Bulmo!

        BULMA
        zaskoczona podchodzi do panelu kontrolnego znajdującego się tuż przed oknem i mówi do mikrofonu
        Jak mnie usłyszałeś? Przecież dzieli nas gruba ściana, a ja wcale nie robiłam hałasu.

        VEGETA
        spokojnie
        Ostatnio jakoś lepiej słyszę... Czy chciałaś się przemknąć nie zwracając mojej uwagi?

        BULMA
        ewidentnie z wyrzutem
        Nie, wręcz przeciwnie. Przyszłam zapytać czy nie jesteś głodny, spragniony, czy nie potrzeba ci czegoś innego i czy wreszcie ci się nie znudziła ta maszyna...

        VEGETA
        wzdycha
        Nie jestem głodny, nie jestem spragniony, nic innego mi nie potrzeba, a z maszyną spędzę jeszcze z godzinę...

        BULMA
        niezadowolona
        Nie mógłbyś trenować jednak trochę krócej? Czuję się, jakby w ogóle nie było cię w domu.

        VEGETA
        monotonnie
        Mówiłem ci już, że nawet nie chodzi o trening. Chodzi o sam wpływ fal na mnie.

        BULMA
        zaciekawiona
        To w końcu wiesz, jaki jest ten wpływ?

        VEGETA
        po chwili milczenia
        Jestem na dobrej drodze...

        BULMA
        z wyrzutem
        Mam tylko nadzieję, że twoje... badania potrwają krócej niż w przypadku naukowców mojej firmy, inaczej przed naszym życiem rodzinnym nie maluje się kolorowa przyszłość.

        VEGETA
        poważnie
        Jestem już blisko.

        BULMA
        przedrzeźniając Vegetę szeptem
        "Jestem już blisko"...

        VEGETA
        marszczy brwi
        Słyszałem to.

        BULMA
        przewróciwszy oczami
        To nawet lepiej. Może weźmiesz to sobie do serca.

        VEGETA
        wzdycha, krzyżuje ramiona
        Hmph...
        nagle zmienia wyraz twarzy i zaczyna węszyć, następnie krzywi się lekko i zwraca do Bulmy
        Czujesz to?

        BULMA
        zbita z tropu
        Ale co?

        VEGETA
        z pełnym niesmaku wyrazem twarzy
        Smród.

        BULMA
        z miną wyrażającą brak zrozumienia
        Nie... Co niby miałoby śmierdzieć?

        VEGETA
        pociągając nosem
        To jakby... zapach potu. Bardzo słaby, ale jednak jest.

        BULMA
        śmieje się
        Może to ty!

        VEGETA
        przewraca oczami
        Baaaardzo śmieszne... Nie, to na pewno nie ja. Inaczej bym nie pytał.
        po chwili milczenia
        Wydaje mi się, że to Bra.

        BULMA
        zbita z tropu
        Przecież nie wróciła jeszcze do domu...

        VEGETA
        pewnie
        Wróciła. Wyczuwam lekkie drgania, jakby w rytmie kroków...

        BULMA
        z niedowierzaniem
        Niemożliwe... Przecież to bardzo subtelne wrażenia. Człowiek nie może czegoś takiego zauważyć...

        VEGETA
        uśmiecha się
        No właśnie. Człowiek...

        BULMA
        doznaje "olśnienia", otwiera usta szeroko, po czym mówi
        Chyba będziemy musieli powtórzyć badania mózgu...

        VEGETA
        niesłychanie zadowolony z siebie
        Chyba tak.

        Zgodnie ze słowami Vegety, po chwili do budynku wbiega Bra w dresie.

        BRA
        wesoło
        Cześć, mamo! Wróciłam!
        podchodzi do szyby
        Cześć, tato!

        BULMA
        z lekkim uśmiechem
        Jak było? Tym razem też jesteś zadowolona?

        BRA
        chce zacząć wypowiedź
        Emm...

        VEGETA
        Zaczekajcie na mnie. W obliczu...
        z przekąsem, patrząc na Bulmę
        ...najnowszych ustaleń...
        kontynuuje normalnym tonem
        ...mogę już wyjść z komory. Na razie nie ma po co tu dalej siedzieć. Spotkajmy się w salonie...
        patrząc na Brę i mówiąc do niej
        ...ale najpierw się umyj.

        BRA
        zmieszana, rumieni się
        D-Dobrze... Miałam taki zamiar...

        Bulma i zawstydzona Bra odchodzą. Vegeta wyłącza fale Bruits i powolnym krokiem wychodzi z budynku.

        VEGETA
        z uśmiechem, myśli
        Już wiem, że długie przebywanie pod wpływem fal Bruits przynosi jakieś efekty. Tylko jakie to ma powiązanie z mocą? Wydaje mi się, że ono istnieje, ale... Ech... Będę musiał wypróbować formy Super Saiyanina wewnątrz komory...
        wzdycha
        Gdyby tylko Trunks tu był...!

        * * *

        Statek 'Grand Tour' ląduje na ponuro wyglądającej planecie. Bohaterowie wysiadają - najpierw Goku i Pan. Goku wciąż trzyma Giru, który przestał się trząść i tylko z rzadka wydaje z siebie odgłosy. Pan przez chwilę podskakuje w miejscu, widać po niej stres.

        PAN
        niepewnie
        Dziadku, mamy wszystko, co potrzebne?

        GOKU
        drapiąc się po głowie jedną ręką, drugą trzymając Giru
        Mam Giru, to chyba wszystko!

        PAN
        A fasolki Senzu?

        GOKU
        lekko zaskoczony
        Senzu? No tak... Trunks powinien je wziąć, nie przejmuj się.

        PAN
        nieusatyfakcjonowana
        Nie lepiej się upewnić...?

        GOKU
        beztrosko
        To odpowiedzialny facet! Na pewno zapamięta. Możesz się czuć bezpieczna.

        PAN
        bez przekonania
        No dobrze...

        Rozmowę przerywa przybycie Trunksa, który z powagą rozgląda się po planecie. Ku zdziwieniu towarzyszy podróży ma na plecach miecz, który dostał od Ledgica.

        GOKU
        nie zwróciwszy uwagi na Pan, z pewnym podziwem
        Trunks... Chcesz jednak nosić go ze sobą?

        TRUNKS
        nieśmiało
        Nie wyobrażaj sobie zbyt dużo. Po prostu traktuję go jak... talizman. Po rozmowie z Domą na Kelbo miałem sporo czasu, żeby się nad tym zastanowić i doszedłem do wniosku, że Ledgic chciałby, abym nosił ten miecz przy sobie.

        GOKU
        zadowolony
        Podoba mi się twoja decyzja.

        GIRU
        słabym głosem
        Gi-ruuuuu...

        GOKU
        do Giru
        Trzymaj się, kolego...

        PAN
        niepewnie
        Nie chcę wam przeszkadzać, ale nie podoba mi się ta planeta. Kiedy patrzę na ten krajobraz to mi zimno...
        nerwowo przełyka ślinę
        ...ale nie chodzi o temperaturę.

        TRUNKS
        monotonnie
        Faktycznie - pusto i ponuro. No cóż... miejmy nadzieję, że i tak znajdziemy tu coś przydatnego...

        Witamy ponownie na M-2, planecie, na której niefortunnie zakończoną wizytę złożył niedawno Mutchy. Wszędzie, jak okiem sięgnąć widać zrujnowane budynki - niektóre wyglądają na mieszkalne. Pole widzenia jednak nie jest duże, ruiny są spowite mgłą. Niebo jest szare. Na powierzchnię planety nie dociera wiele światła. Nasi bohaterowie ostrożnie zaczynają przemieszczać się jedną ze ścieżek, cały czas przyglądając się otaczającym ich śladom niegdyś kwitnącej cywilizacji.

        PAN
        przejęta
        Przypomina mi to trochę ziemskie miasta...

        GOKU
        spokojnie
        W takim razie... może trochę dalej ktoś mieszka?

        Niespodziewanie załoga dostrzega za mgłą znajomy kształt.

        PAN
        zdumiona
        P-Patrzcie! To statek braci Parapara!

        TRUNKS
        bez entuzjazmu
        Hmm... Nie sądzę, żeby zatrzymali się na tym pobojowisku. To nie w ich stylu... Przynajmniej tak mi się wydaje.

        GOKU
        z charyzmą
        Najlepiej zrobimy, jeśli się przyjrzymy! Nie ma czasu do stracenia.

        GIRU
        Giruuuu...

        Goku, Trunks i Pan przemierzają niezbyt wielka odległość. Po drodze oglądają zróżnicowane budynki. Niektóre przywodzą na myśl szkoły, domy, zakłady pracy. Budzi to ich niepokój i pewien dyskomfort. W końcu docierają do wcześniej dostrzeżonego statku. Oczywiście należał on do Mutchy'ego, ale oni tego nie wiedzą. Ich uwagę szybko zwraca jednak inny fakt. Statek jest otoczony przez kilkadziesiąt niewielkich robotów, kształtem do złudzenia przypominającym Giru. Są one jednak w ciemnych kolorach, a ich sensory świecą się na niebiesko. Są też jakby nieco mniejsze. Ta mechaniczna gawiedź ogląda statek i plądruje go z zawartości oraz niektórych części. Robią przy tym dużo hałasu. Nie zwracają przy tym uwagi na gości z Ziemi.

        GOKU
        zdezorientowany
        Dużo... Giru...

        TRUNKS
        drapiąc się po głowie
        Chyba trafiliśmy... na rodzinną planetę naszego małego przyjaciela! To chyba dobrze wróży w kwestii jego... zdrowia... Albo i nie...?

        PAN
        z trochę głupią miną, wyrażającą zarówno radość, jak i pewien niepokój
        To... w-wspaniale...!

        Roboty zachowują się jak stado czy też plemię. Nie wykazują dużej indywidualności, działają w sposób bardzo zorganizowany. Żaden z nich nie jest liderem, wyróżniającym się spośród reszty - prawie jakby wszystkie razem były jednym bytem w wielu ciałach.

        TRUNKS
        z uznaniem
        Jeśli to technologia, to jej twórca jest geniuszem...
        odchrząkuje
        Witajcie...!

        Roboty nie reagują, zajęte swoją pracą. Nieliczne biegną z zabranymi przedmiotami w nieznanym kierunku.

        TRUNKS
        głośniej
        Witajcie! Jesteśmy...

        Dalej brak reakcji.

        TRUNKS
        marszcząc z brwi
        ...z Ziemi.
        wzdycha, po czym zwraca się do Goku i Pan
        Chyba nas nie słyszą...

        GOKU
        zasmucony
        Niedobrze...

        GIRU
        porusza się w rękach Goku
        Giru-Giriruuuuu...!

        Kiedy tylko Giru wydał z siebie dźwięk, wszystkie roboty natychmiast przerwały pracę i praktycznie jednocześnie zwróciły się w jego stronę.

        PAN
        z lekkim uśmiechem
        Ale słyszą Giru! To chyba wystarczy...

        JEDEN Z ROBOTÓW
        unosi ręce do góry
        Maszynomutant!

        WSZYSTKIE ROBOTY
        chóralnie, chaotycznie; niektóre biegają w kółko***, a wszystkie mają ręce w górze
        Maszynomutant!
        Maszynomutant! Maszynomutant!

        TRUNKS
        zaciekawiony
        Zaraz... One chyba nazywają tak naszego Giru!

        WSZYSTKIE ROBOTY
        Maszynomutant! Maszynomutant! Maszynomutant!

        PAN
        zamyślona
        A żeby być mutantem... nie trzeba czasem mieć... tego... no... materiału genetycznego?
        prawie niesłyszalnie
        Wydaje mi się, że Bra kiedyś tak mówiła...

        TRUNKS
        trzymając dłoń na brodzie
        To... bardzo, bardzo słuszna uwaga!
        zdecydowanie
        Słuchajcie! Te roboty najwyraźniej wiedzą, kim jest i jak działa Giru. Jeśli chcemy mu pomóc, myślę, że powinniśmy pozwolić im działać. Może będą w stanie coś zrobić.

        GOKU
        z ciekawością
        Co masz na myśli?

        TRUNKS
        bierze głęboki oddech i zaciska pięści
        Goku... połóż go na ziemi. Delikatnie.

        PAN
        z lekkim oburzeniem
        Jak to? Przecież mogą zrobić mu krzywdę... Poza tym co zrobimy bez radaru?

        TRUNKS
        poważnie
        Twoje obawy są uzasadnione, ale myślę, że warto podjąć ryzyko. Sprawa Giru jest priorytetowa. Jeśli na poprzednich planetach mogliśmy pozwolić sobie na kilkugodzinny odpoczynek, byłoby obrzydlistwem nie poświęcić tyle czasu dla członka naszej załogi.

        GOKU
        skinąwszy głową
        To prawda. Masz moje poparcie, Trunks.

        PAN
        W takim razie i ja nie będę się buntować...

        GOKU
        delikatnie opuszcza Giru na ziemię i kładzie go na niej

        WSZYSTKIE ROBOTY
        niemal natychmiastowo stają przy Giru ustawione w półkole
        Maszynomutant! Maszynomutant! Maszynomutant!

        GIRU
        Girrrrrrr...

        INNY Z ROBOTÓW
        znowu z rękami w górze
        Za duże obciążenie!

        WSZYSTKIE ROBOTY
        ponownie w chaosie
        Za duże obciążenie! Za duże! Za duże!

        ROBOT W ŚRODKU ZBIOROWISKA
        z rękami w górze
        Przesyt sygnałów!

        WSZYSTKIE ROBOTY
        Przesyt! Przesyt! Do Doktora! Do Doktora!
        podnoszą Giru i całą chmarą niosą go w dal

        TRUNKS
        zdumiony
        Doktor?! A to ci dopiero! Teraz to już na pewno musimy je śledzić! Za mną!
        rzuca się biegiem za robotami

        GOKU
        Jestem z tobą!
        podąża za Trunksem

        PAN
        nieco zirytowana
        Zaczekajcie na mnie!
        z lekkim opóźnieniem biegnie za swoim dziadkiem i Trunksem

        Załoga statku 'Grand Tour' podąża za chmarą rezolutnych robotów, które niosą Giru w nieznanym kierunku. Zza mgły powoli zaczynają być widoczny zarys ponurej wieży, w której nastąpił koniec kapłana Mutchy'ego, ale jeszcze bliżej znajduje się samotna ściana, pozostałość po niegdyś okazałym gmachu, na której powierzchni widać jakby sylwetkę rosłego wojownika uwięzionego w skale...

        * * *

        Vegeta znowu jest w komorze generatora fal Bruits. Właściwie dopiero do niej wszedł. Wydaje się czegoś intensywnie oczekiwać, na coś liczyć.

        VEGETA
        bierze wdech i wydech
        Dobrze... A więc próbuję... HAAA!
        przybiera postać Super Saiyanina

        Na zewnątrz nie da się zaobserwować niczego nadzwyczajnego.

        VEGETA
        marszczy brwi
        Hmph...
        myśli
        Czuję się inaczej, ale nie wydaje mi się, aby efekty były bardziej imponujące.
        przybiera formę Super Saiyanina 2; po chwili mówi, jakby nieco rozczarowany
        Ech... To chyba nie to...
        wraca do formy podstawowej

        Z oddali słychać okrzyki Bulmy.

        VEGETA
        zaciekawiony
        Czyżby miała już wyniki badań...?

        BULMA
        radośnie, zbliżając się do pancernego okna; trzyma w ręku plik papierów
        Hej, Vegeta! Przepraszam cię za wszystkie momenty zwątpienia! Miałeś ra-... AAAAAAA!
        znajdując się tuż przed zewnętrzną konsolą do kontroli natężenia fal Bruits w komorze, potyka się i przewraca na nią, przyciskając różne przyciski; papiery wypadają jej z ręki i wysypują się

        VEGETA
        nieco zmartwiony
        Hej, uważaj na siebie...!
        nagle pod wpływem przeszywającego bólu upada na kolana i chwyta się za głowę
        ARGH!

        BULMA
        wstaje w popłochu i mówi do mikrofonu
        Przepraszam cię! Już to naprawię!

        VEGETA
        z trudem uśmiecha się i mówi powoli
        N-Nie! Zacze-ekaj!
        wykrzywia twarz w grymasie bólu
        Aaach! AAAAARGH!
        znowu, tym razem mimowolnie, zmienia się w Super Saiyanina 2

        BULMA
        zdumiona, przygląda się w milczeniu zachowaniu męża

        Vegeta zaczyna się miotać, ale wstaje z kolan i zaczyna powoli wznosić się w górę. Wciąż krzyczy i trzyma się za głowę. Wyładowania elektryczne wokół niego stają się coraz intensywniejsze. W pewnym momencie puszcza głowę, gwałtownie wygina szyję do tyłu i szeroko otwiera oczy, ujawniając czerwone tęczówki, zamiast właściwych formom Super Saiyanina niebiesko-zielonych. Wyładowania również stają się czerwone, a aura większa. Bulma, znajdująca się za ścianą i pancernym oknem czuje intensywne, ale nie poruszające budynkiem wstrząsy.

        VEGETA
        śmieje się maniakalnie i krzyczy
        Mam to! Hahaha! Nareszcie to mam!

        BULMA
        pod nosem
        Dość już tego...
        wciska kombinację przycisków na konsoli, wyłączając generator fal Bruits

        VEGETA
        natychmiast wraca do podstawowej formy i upada na ziemię, po krótkiej chwili jednak szybko się zbiera, wstaje i mówi do Bulmy z pewną satysfakcją
        Ziemianie mawiają czasem, że potrzeba jest matką wynalazku, ale wychodzi na to, że przypadek musi być jego ojcem... Powiedz mi tylko, dlaczego wbrew temu, o co cię prosiłem, wyłączyłaś maszynę?

        BULMA
        przewraca oczami
        Zdajesz sobie sprawę, pod wpływem czego byłeś?

        VEGETA
        zakłopotany
        No przecież... fal Bruits, a czego?

        BULMA
        wzdycha
        Tak, ale ich natężenie było tutaj ponad sto razy większe niż w przypadku tych naturalnie występujących, odbitych od powierzchni Księżyca! Gdyby nie to, że przyzwyczajałeś się do wpływu nienaturalnie wysokich wartości natężenia fal Bruits już przez długi czas, twój mózg prawdopodobnie by się... usmażył... albo coś takiego.

        VEGETA
        z szyderczym uśmiechem
        Pewność, z jaką to mówisz przypomniał mi cel, w jakim tu przybiegłaś. Gadaj, co z tymi badaniami.

        BULMA
        niezadowolona
        Proszę grzeczniej...! No dobrze... Chciałam powiedzieć, że z całą pewnością da się już stwierdzić pewien wpływ wysokich częstotliwości fal Bruits na jedną z części twojego mózgu. Co więcej, pewne zmiany są nieodwracalne...

        VEGETA
        zaciekawiony
        Hm?

        BULMA
        z werwą
        Na przykład: długotrwałe stosowanie fal zwiększa reaktywność mózgu na nie. Skutki, które pierwotnie wymagały większego natężenia, mogą występować również przy mniejszym. Stwierdziłam to na podstawie tego, co zapamiętałam z pierwszego badania w zestawieniu z tym, co przyniosło nam dzisiejsze. Do tego można wspomnieć o znaczącym wyostrzeniu zmysłów... ale to nie należy do tych nieodwracalnych efektów.

        VEGETA
        zadowolony
        Brzmi dobrze. Jeśli mogę dodać coś od siebie, to zdaje się, że natężenia fal podobne do tych, które dzisiaj zastosowaliśmy przypadkowo są w stanie wywoływać mimowolne reakcje...

        BULMA
        zaskoczona
        Zaraz... Nie zmieniłeś się w Super Saiyanina z własnej woli?

        VEGETA
        spokojnie
        Nie, w ogóle nie spodziewałem się takiego wzmocnienia fal. Poza tym byłem całkowicie sparaliżowany bólem.

        BULMA
        kiwając głową notuje słowa Vegety na jednej z przyniesionych przez siebie kartek, którą podniosła z ziemi jeszcze podczas ostatniej wypowiedzi Vegety
        Fantastycznie... Dzisiejszy dzień można określić jako przełom w twoich zmaganiach. Cieszysz się?

        VEGETA
        wzdycha
        Dziękuję, że przejęłaś się tą częścią o bólu...

        BULMA
        westchnąwszy
        Ach, Vegeto! Spotykało cię już tyle bolesnych wypadków, że...

        VEGETA
        wchodzi Bulmie w zdanie, uśmiecha się "półgębkiem"
        Nieważne. Wracając do tematu...
        uśmiecha się
        Tak, cieszę się. Kiedy byłem pod tym... stukrotnym natężeniem fal...

        BULMA
        z naciskiem
        Ponad stukrotnym...

        VEGETA
        patrzy na Bulmę chłodno

        BULMA
        spuszcza wzrok
        No dobrze, już dobrze...

        VEGETA
        z zapałem
        A więc... kiedy to się działo, czułem coś, z czym nigdy wcześniej się nie spotkałem... Było to jednak jakby znajome. Moje pierwsze skojarzenia z nabierają teraz innego znaczenia... Było jakbym... tracił kontrolę! Uczucie trochę podobne do tego, które pamiętam z czasu moich młodzieńczych treningów z formą Oozaru, ale nie tak nieposkromione, dające perspektywę na szybsze przezwyciężenie. Wydaje mi się, że powinienem dążyć do kontroli nad własnym ciałem, jakiegoś odpowiedniego pokierowania energią, która powstaje...

        BULMA
        unosi brew
        Powstaje jakaś energia?

        VEGETA
        lekko zaskoczony
        No... tak. Przecież krzyczałem "Znalazłem to!", i tak dalej. Osiągnąłem chwilowo moc większą niż zwykle. Nie domyśliłaś się?

        BULMA
        przez chwilę drapie się za głową
        Racja, wybacz. Zaraz to zapiszę... W końcu u Saiyan to bardzo ważne, prawda?

        VEGETA
        z uśmiechem
        Prawda.
        odwraca się i mówi ciszej, ale z pasją
        Tym razem, chyba naprawdę stanę się numerem jeden...

        BULMA
        pobłażliwie
        Oj, Vegeto! Przecież przez ostatnie lata tyle razy mówiłeś, że nie ścigasz już Goku...

        VEGETA
        marszczy brwi i odpowiada nieco zirytowany
        T-To nie tak...! Po prostu... nadal chcę stawać się potężniejszy, ale nie skupiam już całej uwagi na Kakarotto i kroczę własnymi ścieżkami. Mimo tego, jeśli chcę nadal się rozwijać, w końcu muszę przerosnąć i jego. Zresztą, bądźmy szczerzy...
        w jego oczach widać pewną nadzieję, przekonanie
        ...kto wie, czy już go nie przerosłem.

        BULMA
        śmieje się
        Jakbym słyszała dawnego Vegetę...

        VEGETA
        już całkowicie poirytowany
        Ach tak?! A czy ten "dawny Vegeta" bez wstydu prosiłby cię o pomoc?! Czy jawnie przyznawałby ci się do bólu?! Czy poświęcałby tyle czasu rodzinie...?!

        BULMA
        znowu nieco pobłażliwie
        No dobrze, kochany. Wybacz mi te nieprzemyślane słowa...
        poważniej
        Swoją drogą, wspomniałeś o rodzinie... Byłoby dobrze, gdybyś spędził dzisiaj jeszcze trochę czasu z Brą. Może tego nie dostrzegasz tak dobrze, jak ja, ale brakuje jej rozmowy z tobą. Co prawda Videl urozmaica jej wolny czas poza szkołą, ale nikt nie jest w stanie zastąpić ojca.

        VEGETA
        unikając kontaktu wzrokowego z Bulmą, udaje się do wyjścia z komory
        Chyba masz rację... Zagadnę do niej po kolacji.

        BULMA
        uśmiecha się
        Miło mi to słyszeć.

        VEGETA
        zatrzymuje się tuż przed wyjściem i odwraca w stronę Bulmy
        Aha! Jeszcze jedno! Zrób mi kopie tych wszystkich papierów i notatek, które sporządziłaś...

        BULMA
        zaskoczona
        Ale... po co ci to?

        VEGETA
        wychodząc z komory
        Czy to ważne? Przecież tego nikomu nie sprzedam. Po prostu to zrób, będę wdzięczny.

        BULMA
        W porządku...
        kieruje się w stronę wyjścia z budynku, myśli
        Co też on znowu kombinuje?

        * * *

        Goku, Trunks i Pan gonią grupę robotów, która niesie Giru w kierunku tajemniczej wieży. Bez trudu nadążają za nimi i są naprawdę blisko, ale roboty na to nie reagują. Pan unosi głowę i dostrzega wysoką budowlę, do której wszyscy biegnący się zbliżają.

        PAN
        zaciekawiona
        Patrzcie! Ta wieża góruje nad wszystkimi ruinami!

        TRUNKS
        opanowany
        Najwyraźniej to tam zmierzają roboty. Pewnie w niej mieszka ów tajemniczy Doktor...

        WSZYSTKIE ROBOTY
        chórem, z rękami w górze
        Do Doktora! Do Doktora!

        GOKU
        lekko uśmiechnięty
        Chyba masz rację, Trunks.

        Roboty i ścigająca ich załoga 'Grand Tour' są już dość blisko kruszejącej, samotnej ściany, na której widnieje sylwetka dostojnej postaci. Roboty nie zwracają na nią uwagi i pędzą dalej, ale nie można powiedzieć tego samego o naszych bohaterach.

        TRUNKS
        marszcząc brwi
        A cóż to? W porównaniu z resztą zrujnowanej zabudowy wygląda dość... staroświecko.

        GOKU
        bez namysłu
        Może to zabytek?

        TRUNKS
        przyglądając się ścianie
        Słuszna uwaga...

        Niespodziewanie niesiony przez roboty Giru gwałtownie się porusza, przyciągając uwagę Trunksa, Goku i Pan.

        PAN
        wskazuje w kierunku robotów
        Coś dzieje się z Giru!

        GIRU
        jakby w przebłysku świadomości
        Smo-Smo-Smocza - Girrriru! - Kula-a-a-a...

        TRUNKS
        z entuzjazmem
        Smocza Kula jest blisko! Chyba będziemy musieli się rozdzielić...

        GOKU
        wesoło
        To brzmi jak dobry pomysł!

        Roboty mijają już ścianę, tymczasem Goku, Trunks i Pan dopiero teraz widzą ją wyraźnie.

        PAN
        zdumiona
        Przyjrzyjcie się tej ścianie! Wygląda, jakby był w niej...

        GOKU
        wchodząc Pan w zdanie
        ...człowiek!

        TRUNKS
        nieco pobłażliwie
        Wątpię, że to człowiek, ale na moje oko to albo płaskorzeźba, albo rodzaj grobowca... dla jakiejś humanoidalnej istoty!

        Roboty niestrudzenie biegną dalej, tymczasem Pan wyprzedza towarzyszy, żeby lepiej obejrzeć ścianę. Po krótkiej chwili gwałtownie się zatrzymuje.

        PAN
        woła euforycznie
        Oto i ona! Jest wbita w tę ścianę!

        GOKU
        również się zatrzymuje
        To prawda! Siedmiogwiezdna!

        TRUNKS
        lekko zirytowany
        No dobrze, ale nie zapominajmy o robotach! Biegnijcie za nimi, ja się zajmę Kulą.

        GOKU
        pogodnie
        Spokojnie! Wiemy już, gdzie idą. Możemy tam zaraz polecieć!

        PAN
        pewnie
        Dziadek Goku ma rację. Będziemy tam błyskawicznie!

        TRUNKS
        wzdycha
        Niech wam będzie! Żeby tylko Giru nic się nie stało...

        Roboty niosące Giru po chwili znikają w oddali, wciąż zmierzając w tym samym kierunku.
        Goku, Trunks i Pan podchodzą bliżej ściany. Po dokładniejszej inspekcji u całej trójki pojawia się niepewność.

        PAN
        nerwowo przełyka ślinę
        Ta postać... wygląda całkiem groźnie.

        TRUNKS
        przyglądając się miejscu, w które jest wbita Kula, z powagą
        To ciekawe... Trudno mi uwierzyć w fakt, że ona sama tutaj trafiła. Wygląda to, jakby ktoś ją tutaj umieścił. I to całkiem niedawno... Nie podoba mi się to.

        GOKU
        podchodzi do Trunksa i lekko klepie go po plecach
        Co poradzisz...? Smocza Kula to Smocza Kula. Weźmy ją, a ta zagadka może wkrótce sama się wyjaśni...
        zbliża się do Kuli i delikatnie wyciąga ją z zagłębienia, podważając ją palcami
        O, gotowe! Wyciągnąłem ją.

        TRUNKS
        nieco poddenerwowany
        No... Przecież nie myślałem, że z tym będą problemy. Chodziło mi o coś innego.

        Nagle pojawiają się lekkie wstrząsy, z trudem wyczuwalne. Przykuwają one jednak uwagę Pan.

        PAN
        zaniepokojona, spogląda pod nogi
        H-Hej... Czujecie to?

        GOKU I TRUNKS
        jednocześnie odwracają się do Pan
        Ale co?

        Praktycznie zaraz po tych słowach również patrzą pod nogi.

        GOKU
        bez gwałtownych emocji, ale zdziwiony
        Ziemia się trzęsie...

        TRUNKS
        zachowując spokój
        Mimo wszystko dość słabo.

        Wstrząsy niespodziewanie przybierają na sile, zaskakując naszych bohaterów i trochę wytrącając ich z równowagi.

        TRUNKS
        Odwołuję te słowa!

        PAN
        podnosi wzrok na ścianę, po czym mówi przerażona
        Dziadku, Trunks, cofnijcie się!

        Goku i Trunks również patrzą na ścianę, po czym stosują się do rady Pan, oddalając się od tajemniczej ruiny. Ku wielkiemu zaskoczeniu całej załogi*** od sylwetki postaci odpadają kawałki skały. Wydaje się, jakby ktoś lub coś znajdujące się wewnątrz zaczęło się poruszać.

        TRUNKS
        zdumiony
        A niech mnie...

        PAN
        próbując zachować spokój; wymuszonym, żartobliwym tonem
        K-Kolejny uśpiony pradawny b-bóg?

        GOKU
        wpatruje się w sylwetkę z zaciekawieniem

        Od ściany odpadają kolejne okruchy skały, ujawniając kończyny żywej istoty, zdecydowanymi ruchami torujące sobie drogę na zewnątrz. Gdy cała sylwetka zostaje odkryta, wstrząsy ustają. Z powstałej wnęki wyłania się wysoka postać.
        Oczom Goku, Trunksa i całkowicie już osłupiałej Pan ukazuje się kosmita o niebieskiej skórze, odziany w kunsztownie wykonaną czerwono-żółtą zbroję z niebieskimi elementami. Na głowie ma hełm, który jest połączony z niezakrywającą obecnie zamkniętych oczu postaci osłoną na twarz.
        Kosmita przyklęka na prawe kolano i skłania głowę, nie otwierając oczu.

        PAN
        oszołomiona
        W-Wow...

        GOKU
        niepewnie
        Muten Roshi chyba kiedyś opowiadał mi taką legendę o śpiących samurajach...

        BOHATER***
        z ogromnym szacunkiem, powoli
        Witaj, Bihr-ursah, mój dobrodzieju. Stawiam się na twoje wezwanie. Czy nadszedł już mój czas?

        GOKU
        szeptem, do Trunksa
        Chyba trzeba mu odpowiedzieć. Ma nas za kogoś innego.

        PAN
        przerażona
        Może lepiej nie...

        TRUNKS
        niepewnie, do kosmity
        Ekhm... Chyba żadne z nas nie jest osobą, na którą czekałeś...
        z zawahaniem
        ...wojowniku...

        BOHATER
        zdziwiony otwiera oczy i wstaje
        To nie on... Więc dlaczego...? Dlaczego się zbudziłem?

        Przebudzony wojownik wykonuje kilka kroków do przodu, jak w transie, nie zwracając uwagi na naszych bohaterów. Ci jednak ostrożnie rozsuwają się na boki, aby pozwolić mu swobodnie przejść.

        Przebudzony metaregiański bohater

        BOHATER
        rozgląda się, widocznie nie dowierzając własnym oczom
        Gdzie ja jestem? Dlaczego tak tu pusto... i ciemno? Czy to jest... Czy to jest moja Metaregia?!
        z przerażeniem w głosie
        Tu nie ma żywej duszy...! Ani jednego syna mojego ludu... Ani jednego promienia słońca zza chmur! Jak to mogło się stać? Jaka katastrofa byłaby w stanie spustoszyć to wszystko? Przecież rozpoznaję te budowle...

        PAN
        cicho
        On cierpi...

        GOKU
        myśli
        Jego poziom mocy... jest niesamowity!

        TRUNKS
        zebrawszy się na odwagę, ale wciąż trochę niepewnie
        Przykro nam, ale nic nam o tym nie wiadomo... Nie jesteśmy stąd, ale z daleka.

        BOHATER
        nie zwracając uwagi na Trunksa, cały czas patrząc w inną stronę
        Czyżby oni... oni powrócili?! Przecież rozbiłem ich armię... Z tej klęski mieli się już nie podnieść...! A nawet jeśli tak się stało... dlaczego nie zabili mnie, tylko tych wszystkich niewinnych...? Przecież i tak byłem pogrążony we śnie...
        patrzy najpierw na swoje dłonie, a później odwraca się do tajemniczej ściany
        Zburzyli nawet całą Zbrojownię, oszczędzając jedynie miejsce mojego spoczynku... Chcieli, abym się przebudził... i nie miał do czego powrócić?! Wiedziałem, że są bez honoru, ale żeby odważyć się na coś takiego?!

        GOKU
        marszczy brwi
        On jest jakby w innym świecie...

        TRUNKS
        nerwowo przełyka ślinę
        Dobrze, teraz spokojnie... Myślę, że powinniśmy się stąd oddalić...

        BOHATER
        gwałtownie odwracając się w stronę Goku, Trunksa i Pan
        Wy!

        Nasi bohaterowie zamierają. Trunks spogląda kosmicie w oczy i spotyka pełne bólu i żalu płomienne spojrzenie, które budzi w nim strach.

        TRUNKS
        bierze wdech
        T-Tak...?

        BOHATER
        podchodzi bliżej do Goku, Trunksa i Pan
        Powinienem był od razu się wam przyjrzeć... w końcu to właśnie wasza moc zbudziła mnie ze snu. A jeśli jesteście tak potężni, to mogliście...
        z powagą mierzy naszych bohaterów wzrokiem

        GOKU
        pod nosem
        Więc i on potrafi wyczuwać Ki...

        BOHATER
        nagle zamiera, a po chwili zaczyna lekko drżeć i zaciska pięści

        Kosmita zareagował tak w trakcie przyglądania się Trunksowi. Jego wzrok przykuł przedmiot, o którym pilot 'Grand Tour' zdążył chwilowo zapomnieć - miecz od Ledgica.

        BOHATER
        wściekle
        Ten oręż... Wykonują takie tylko w jednym miejscu...

        TRUNKS
        odczuwając coraz więcej obaw
        T-To nie t-tak... Dostałem go od...

        BOHATER
        śmieje się, trochę pogardliwie, po czym mówi
        Dostałeś? Hmph! Mam lepszy pomysł - może po prostu go tutaj znalazłeś? Za późno na kłamstwa. Już wszystko zrozumiałem...

        PAN
        początkowo mężnie, ale do jej wypowiedzi również wkrada się niepewność
        Trunks mówi prawdę! Dostał ten miecz na innej planecie...!

        GOKU
        wciąż uważnie przygląda się kosmicie, jakby starając się być gotowym na każde jego posunięcie

        BOHATER
        groźnie, ale z pewnym zaciekawieniem
        Trunks...? No cóż... Z upływem lat zmieniają się imiona, które ludy nadają swoim synom. Przemianom może też ulegać wygląd, ubiór...

        TRUNKS
        podnosząc głos
        Nie mam pojęcia, o czym mówisz...!

        BOHATER
        niespodziewanie zaczyna mówić z większym spokojem
        Zdradza was wasz strach. Ci, których sumienia są naprawdę czyste, nie znają tego uczucia... Zapamiętałem waszych pobratymców nieco inaczej. Nie wiem jednak, jak długo pozostawałem w uśpieniu - mogliście się przecież zmienić, to odwieczne prawo czasu... Każdy lud ma jednak swoją tradycję, coś, czego nie mogą zmazać tysiące lat: pewien zespół cech - zalet, przywar i upodobań, które ulegają przemianie powoli, w bólach... To się nazywa "tożsamość". Waszą tożsamość...
        wściekle, wskazując na Trunksa
        ...określa ten miecz!

        GOKU
        poważnieje, wychodzi o krok do przodu***
        On chyba zwariował...

        BOHATER
        przez zęby
        Stało się... Moi następcy widocznie nie powołali waszemu barbarzyństwu i misja, którą mi powierzono...
        z trudem
        ...sprawiła, że... ponieśli klęskę...
        stopniowo tracąc kontrolę nad sobą
        Ale oto... wróciłem! Za krew Metaregian i za ruinę mojego świata... zapłacicie własną krwią i własną ruiną! Inaczej nie jestem godzien, aby nosić imię, na którego dźwięk niegdyś drżała wielka część tej galaktyki!

        TRUNKS
        zaciska pięści i zęby, po czym mówi
        N-Na pewno uda nam się dojść do poroz-...

        BOHATER
        krzyczy straszliwie
        Brońcie się, konatsańskie psy!
        z przerażającą szybkością rzuca się w kierunku Trunksa, Pan i Goku

        GOKU
        głośno
        Trunks, Pan! Uważajcie!

        Ku całkowitemu zaskoczeniu naszych bohaterów, kosmita za swój cel obiera Goku i, osiągnąwszy prawdopodobnie swoją maksymalną prędkość, wyprzedza jego reakcję oraz zadaje mu potężny cios pięścią w prawy bok. Gwałtowny podmuch powietrza sypie Trunksowi i Pan pyłem w oczy, a powietrze na planecie ruin przeszywa bolesny krzyk dzielnego Saiyanina z Ziemi.

        GOKU
        w bólu, z dłoni wypada mu Smocza Kula
        AAAAAAARGH!

        PAN
        mocno przejęta, krzyczy
        Dziadku!

        TRUNKS
        zdumiony
        Goku!

        BOHATER
        przez zęby, do Goku, wciąż trzymając pięść na jego tułowiu
        Jeśli w Piekle podobni tobie zapytają, kto wysłał cię na tamten świat... powiedz im, że... było to dzieło...
        z naciskiem
        ...generała Rilldo!

        GOKU
        z trudem, jękliwie
        Jak...? tak szybko... przecież... byłem...

        RILLDO
        chwyta Goku, rzuca nim o ziemię, następnie bezceremonialnie wykopuje go w stronę znajdującego się nieopodal budynku***

        Goku leci praktycznie bezwładnie w stronę budynku i uderza o jego zewnętrzną ścianę, doprowadzając do jej znacznego zawalenia i wzbijając wielką chmurę pyłu. Wygiął się również jego*** metalowy szkielet. Widok ten jest tak szokujący dla jego towarzyszy podróży, że zapominają oni o Smoczej Kuli, która toczy się gdzieś na bok, nieśledzona przez nikogo.

        PAN
        zaciska pięści i podnosi je na wysokość twarzy; mówi z bezsilną wściekłością
        Dlaczego dziadek nie walczy?! Co się dzieje?!

        TRUNKS
        odzyskuje zimną krew
        To naprawdę niewiarygodne... Coś musiało się stać.

        PAN
        niemal płacząc ze złości
        Musimy tam podejść, nie możemy go zostawić!

        TRUNKS
        skinąwszy głową
        To oczywiste, jak w przypadku Giru, ale... poczekajmy jeszcze moment... może to taktyka...

        PAN
        w rozpaczy
        Jego Ki słabnie...

        TRUNKS
        myśli
        Jasny szlag, to nie taktyka...

        RILLDO
        powolnym krokiem zbliża się do miejsca, w którym wylądował Goku
        Spodziewałem się czegoś więcej po kimś o takim poziomie mocy... Zaatakowałem cię najpierw, mimo twojego dziecięcego wyglądu, bo wiedziałem, że to ty możesz sprawić mi najwięcej problemów... Jesteś jednak taki sam, jak wszyscy inni, którzy zastąpili mi drogę. Wystarczy was zaskoczyć i, powiedzmy, uszkodzić, a grunt ucieka wam spod nóg. Jesteście wojownikami, ale jeszcze nie synami wojny...
        dociera do kupy gruzu, rozgarnia ją i znajduje tam Goku

        GOKU
        ciężko oddycha, trzyma się za prawy bok i pojękuje

        Trunks i Pan podbiegają nieco bliżej miejsca, gdzie znajdują się Rilldo i Goku.

        TRUNKS
        ponuro
        Cholera... Wygląda to źle. Bardzo źle.

        PAN
        wciąż przejęta
        Co mu jest?

        TRUNKS
        zapatrzony w Goku
        Jeszcze trudno powiedzieć.

        Rilldo podchodzi jeszcze o krok bliżej. Stoi tuż nad Goku.

        RILLDO
        wzdycha
        To koniec...? Wielka szkoda...
        wyciąga rękę w stronę Goku

        GOKU
        pod nosem
        Hehe... Nie tak łatwo się mnie pozbyć...
        przerywając na poły udawane skręcanie się w bólu, gwałtownym ruchem wyciąga obie dłonie w stronę generała i uwalnia żółtą falę Ki
        HA!

        RILLDO
        ponownie wzbudzając podmuch wiatru, w imponującym tempie unika ataku Goku i zadaje mu cios - w to samo miejsce, co wcześniej

        GOKU
        traci dech, chwyta się za prawy bok

        RILLDO
        jakby zawiedziony
        Hmph... Przynajmniej teraz już wiem, że uśpienie nie pozbawiło mnie dawnych umiejętności!

        Wracamy do Trunksa i Pan, stojących nieopodal. Trunks zamyka oczy i pochyla głowę.

        PAN
        wystraszona chwyta Trunksa za ramię i potrząsa nim
        Trunks! Powiedz, co mu jest! Powiedz!

        TRUNKS
        zaciska usta w grymasie bezsilnej złości, po czym podnosi głowę i mówi z trudem
        Pan... On ma...

        PAN
        przejęta
        Co? Co?!

        TRUNKS
        wzdycha ciężko
        ...złamane żebro.

        PAN
        blednie
        C-Co my teraz zrobimy...?

        TRUNKS
        kładzie prawą dłoń na brodzie, próbując się skupić
        Musimy mu stworzyć trochę przestrzeni, aby mógł zjeść fasolkę Senzu...

        PAN
        z obawą
        M-Masz je... P-Prawda?

        TRUNKS
        marszczy brwi
        Nie... Przecież... to Goku dostał je od Kuririna.

        PAN
        nieco zamroczona; zaczyna lekko dygotać

        TRUNKS
        z przejęciem
        Czy jest coś, o czym nie wiem?

        PAN
        płaczliwym tonem
        Jeśli ty ich nie masz... t-to zostały na statku... D-Dziadek myślał, że ty je weźmiesz.

        TRUNKS
        wściekle
        Naprawdę?! Ach! To tragedia!

        PAN
        zrozpaczona
        Trunks... Co teraz zrobimy? On n-nie może walczyć... A jeśli dziadek został pokonany... to jak my przetrwamy?!

        TRUNKS
        zamyślony, ale mówi do Pan
        To nie tak... Goku chyba został po prostu zaskoczony nadzwyczajną szybkością wroga. Przeciwnik nie pozwolił mu działać, zmienić się w Super Saiyanina...
        bierze głęboki wdech, przez dłuższą chwilę milczy, po czym chwyta Pan lekko za ramię i spogląda jej w oczy
        Słuchaj... Wiem, że to co teraz powiem wyda ci się szalone, ale musisz mnie posłuchać... Myślę, że to jest nasza jedyna szansa.

        PAN
        przytakuje kiwnięciem głową
        Dobrze...

        TRUNKS
        śmiertelnie poważny
        Za chwilę zaatakuję tego Rilldo i postaram się odwrócić jego uwagę. Wtedy ty musisz jak najszybciej zabrać Goku i odlecieć z nim do wieży, gdzie powinien być Giru - straciliśmy już za dużo czasu, ta kwestia też wymaga działania. Ja zadbam o twoją bezpieczną ucieczkę...

        PAN
        osłupiała
        A-Ale... Trunks! To niebezpieczne! Ryzykujesz życiem...

        TRUNKS
        westchnąwszy
        Pan... Jestem kapitanem tej wyprawy. Biorę na siebie odpowiedzialność za wszystkie decyzje podejmowane przez jej członków, a przede wszystkim moje własne. Naszym zadaniem jest ocalenie Ziemi. Żeby to się udało, Smocze Kule muszą na nią wrócić. Wiem, że jeszcze niedawno ci nie ufałem, a teraz obarczam cię niesłychanie ważnym zadaniem, ale tego właśnie wymaga sytuacja i wierzę w twój sukces. Jeśli uda ci się odnaleźć Giru, a tajemniczy Doktor zdoła mu pomóc, to będziecie z powrotem mieli radar i zastępczego pilota... i niezależnie od tego, co się wydarzy, będziecie mogli wrócić na Ziemię. Powinienem był pomyśleć o tych Senzu... Gdybym miał je zamiast tego przeklętego miecza... Trudno, przeszłości nie zmienię. Nie czuj się winna za to, co postanowiłem. Robię to z własnej woli.

        PAN
        pochyla głowę, a po chwili rzuca się Trunksowi na szyję
        T-Trzymaj się...!

        TRUNKS
        chłodno
        Będę się trzymał. A teraz dość już tego... Musimy działać.

        Rilldo w międzyczasie znęca się nad Goku, mówiąc do niego wręcz nieustannie. Co ciekawe, zachowuje się inaczej - brak w nim już ślepej złości.

        RILLDO
        kopiąc Goku lewą nogą w różne miejsca ciała
        Jestem ciekaw, czy myślisz teraz o swoich ofiarach? O Metaregianach...!

        GOKU
        prawie nieprzytomny, w jego oczach brak blasku; tylko postękuje i trzyma lewą rękę na prawym boku

        RILLDO
        monotonnie
        Muszę przyznać, że nawet mi ciebie żal... Nie jestem bezduszny, ale staram się być sprawiedliwy. A w twardym świecie sprawiedliwości zawsze warto, aby oprawca skosztował własnej trucizny...!

        Nagle Rilldo otrzymuje cios w szyję, który wytrąca go z równowagi. To kopnięcie Trunksa, za którym idą kolejne uderzenia.

        RILLDO
        blokując kolejne uderzenia Trunksa; pod pewnym wrażeniem, ale trochę ironicznie
        Zaskoczyć mnie tak późnym atakiem...! Przecież spodziewałem się tego... Hmm... Widocznie za bardzo się zamyśliłem!
        zwraca się w stronę Trunksa
        Wiesz, na co właśnie się zdecydowałeś?

        TRUNKS
        przybiera bojową postawę; odpowiada chłodno
        Tak, wiem.

        RILLDO
        z lekkim zadowoleniem
        Podoba mi się takie podejście...

        Kiedy generał Rilldo jeszcze kończy te słowa, tuż obok niego przelatuje Pan, która podnosi leżącego Goku i, lecąc najszybciej jak potrafi, ucieka w stronę wieży.

        RILLDO
        początkowo chce ruszyć za Pan, ale po chwili zatrzymuje się i odwraca z powrotem do Trunksa
        Cwana bestio, zaplanowałeś to? Muszę przyznać, postąpiłeś honorowo, jak mężczyzna i żołnierz. Zaryzykowałeś siebie, żeby ocalić kobietę i towarzysza...

        TRUNKS
        dalej chłodno, bez emocji
        Nie wydaje mi się, żebyśmy byli przyjaciółmi... Dopiero co oskarżyłeś mnie i moich przyjaciół o wymordowanie twojego ludu, a teraz prawisz mi komplementy? Jesteśmy tu po to, żeby walczyć, prawda?

        RILLDO
        poważnieje, marszczy brwi
        To prawda... A więc dość gadaniny!
        również przyjmuję bojową postawę

        Po chwili Trunks i Rilldo ruszają na siebie z krzykiem.
        Tymczasem Pan leci z pojękującym Goku na plecach, widząc już coraz wyraźniej czarną, posępną wieżę.

        PAN
        smutno
        Spokojnie, dziadku... Już... niedaleko... Już niedaleko...

        * * *

        Ziemia. Dom Vegety i Bulmy. Pora wieczorowa.
        Vegeta trzyma plik papierów. To fotokopie, o które wcześniej prosił Bulmy. Przeszedłszy krótki korytarz wchodzi do jednego z pokoi. Na pierwszy rzut oka można się domyślić, że to pokój Trunksa. Jest dokładnie uporządkowany, a na półkach brakuje wielu rzeczy, zabranych w podróż kosmiczną.

        VEGETA
        rozglądając się po pokoju
        Ciekawe, co teraz robi...
        podchodzi do biurka i kładzie na nim swój plik papierów
        No, kiedy tylko wróci, zobaczy do czego udało mi się dojść. Może kiedyś i jemu do czegoś się przyda...
        patrząc przez okno
        Czasu już coraz mniej. Niech się lepiej pośpieszy...

        Niespodziewanie spod łóżka Trunksa wyłania się czyjaś noga, która dość szybkim ruchem próbuje podciąć Vegetę. On unika tego niemal instynktownie.

        VEGETA
        śmieje się pod nosem
        No dobrze, Bra. Wyłaź stamtąd... Nie jesteś już na to za stara?

        Spod łóżka wychodzi szeroko uśmiechnięta, ubrana w domowy strój Bra.


        BRA
        otrzepując się z kurzu
        Może i tak... Ale dalej to lubię! Może w końcu mi się uda.

        VEGETA
        Warto mieć jakieś marzenia.
        zaciekawiony
        Skąd wiedziałaś, że tu przyjdę?

        BRA
        beztrosko
        Mam swoje metody...

        VEGETA
        przewróciwszy oczami
        Niech zgadnę... Matka się domyśliła, po co mi te papiery i kazała ci tu przyjść?

        BRA
        wesoło
        Tak! Schowanie się pod łóżkiem to jednak tylko mój pomysł.
        ciszej
        Przyznaj się! Tęsknisz za Trunksem?

        VEGETA
        zmieszany
        Chyba tak...

        BRA
        Ja też! Nie ma komu robić psikusów ani z kim się kłócić o puszczanie muzyki za głośno. No i... jest moim bratem, byłoby głupio, gdybym go nie lubiła.

        Bra, córka Vegety i Bulmy
        VEGETA
        przechyla lekko głowę
        Hm... No to chyba wszystko z tobą w porządku...

        BRA
        unosi brew i kładzie ręce na biodrach
        Wątpiłeś w to?

        VEGETA
        spokojnie
        Nie. Tak tylko mówię...
        uśmiecha się dyskretnie
        Powiedz lepiej, co z tymi twoimi treningami u Videl...

        BRA
        nieco zmieszana
        Emm... To na pewno nietypowy i ciekawy sposób spędzania wolnego czasu! Pani Videl mnie chwali, mówi, że szybko to łapię i tak dalej, ale... jakoś nie czuję jakiejś szczególnej pasji do tego, w przeciwieństwie do Pan. Na razie kontynuuję, traktuję to jako rozrywkę, ale na twoim miejscu nie oczekiwałabym, że będzie tak zawsze. Nie wiadomo, co przyniesie przyszłość...

        VEGETA
        spokojnie
        Szczerze mówiąc, spodziewałem się tego... i jestem zadowolony z takiego podejścia. Matka przestanie się o ciebie martwić, a w razie czego ja i tak nauczyłbym cię walczyć lepiej niż jakikolwiek ziemski mistrz sztuk walki...

        BRA
        szturchając Vegetę łokciem w bok, żartobliwie
        Z pewnością, tato, z pewnością...
        z błyskiem w oku
        A mogę zobaczyć, o czym są te dokumenty?

        VEGETA
        początkowo jest zaskoczony, po chwili jednak odpowiada ze spokojem
        Dobrze... Pod warunkiem, że nikomu o tym nie powiesz.

        BRA
        podekscytowana
        Pewnie, pewnie...
        podchodzi do biurka i zaczyna przeglądać papiery; po chwili marszczy brwi w zamyśleniu, ostatecznie odkłada dokumentację i mówi z pewnym rozczarowaniem
        Nie wiem... Może po prostu ja zbyt wielu rzeczy nie rozumiem, ale brzmi to jak bujdy na resorach. Niby nauka, a jednak wygląda to jak wymysł jakiegoś niezbyt zdolnego pisarzyny...

        VEGETA
        żartobliwie udając oburzenie
        A więc takie masz mniemanie o działaniu mózgu własnego ojca?

        BRA
        zmieszana
        To nie tak...! Mówiłam przecież, że wielu rzeczy nie rozumiem!

        VEGETA
        uśmiecha się
        Tym razem ci wybaczam.
        podchodzi znowu do okna i otwiera je
        Teraz jeszcze tu przewietrzę...

        BRA
        podnosi z biurka przycisk do papieru i kładzie go na kopiach dokumentacji badań
        Trzeba uważać, żeby nie odleciały!

        VEGETA
        zapatrzony w dal
        Racja...

        BRA
        patrzy przez okno, tam gdzie Vegeta
        Wiesz, tato... Zawsze, kiedy oglądam nocne niebo i widzę Księżyc, trudno mi uwierzyć w to, że Trunks jest teraz jeszcze dalej od nas niż on.

        VEGETA
        spokojnie
        To normalne. Nigdy nie byłaś w kosmosie.

        BRA
        rozmarzona
        Ciekawe, jak mój brat sobie radzi jako kierownik wyprawy...

        VEGETA
        wciąż patrząc w dal
        Na pewno bardzo dobrze. Jest odpowiedzialny. Poza tym towarzyszy mu Kakarotto. Nic im nie grozi...

        BRA
        z uśmiechem
        Jeśli ty tak mówisz, to musi być prawda.

        VEGETA
        nagle mówi poważniej
        Nawet jeśli coś by się wydarzyło, poradzi sobie. Wierzę w niego.
        odwraca się do Bry
        A teraz pora iść spać.

        BRA
        rozczarowana
        Tato...!

        VEGETA
        z uśmiechem
        Bez dyskusji.

        Bra ze spuszczoną głową udaje się do swojego pokoju. Vegeta zostaje jeszcze chwilę w pokoju Trunksa.

        VEGETA
        myśli
        Muszę przyznać, że Bra trochę mnie zaskoczyła. Może nie jest tak rozpieszczona, jak mi się wydawało... Dość trzeźwo podchodzi do rzeczywistości.
        westchnąwszy
        No cóż, ja też lepiej udam się na spoczynek. Coś czuję, że wkrótce czeka mnie wiele wrażeń...

        Vegeta opuszcza pokój swojego syna, zostawiając w nim, zgodnie z pierwotnym zamiarem, plik kserokopii i kompletnie nie zdaje sobie sprawy ze znaczenia tego wydarzenia.

        * * *

        Generał Rilldo i Trunks wciąż toczą swoją walkę. Szybko wymieniają ciosy, ale widać, że to bohater Metaregii ma przewagę nad dowódcą wyprawy 'Grand Tour'. W pewnym momencie Trunksowi udaje się jednak uniknąć silnego uderzenia Rilldo i wystrzelić w niego falę Ki w kontrze. Następnie odskakuje od przeciwnika, zwiększający dystans.

        TRUNKS
        myśli
        Szkoda, że ojca tu nie ma...

        RILLDO
        otrząsa się po ataku Ki Trunksa, wyraźnie nienaruszony; po jego oczach widać zadowolenie
        To będzie znakomity pojedynek! Czuję to!

        TRUNKS
        odrzucając swoją marynarkę, lecz zostawiając miecz przy sobie
        Szybko zapomniałeś o swojej zemście. Nagle zachowujesz się jak inna osoba...

        RILLDO
        lekko zdziwiony
        Kto powiedział, że zapomniałem? Sprawiedliwość można wymierzać też w równej walce.

        TRUNKS
        Trudno się nie zgodzić...

        RILLDO
        A dlaczego nie dobyłeś miecza? Wolisz walczyć gołymi rękoma?

        TRUNKS
        mimowolnie się uśmiecha
        Nie umiem się nim posługiwać i noszę go tylko jako pamiątkę, na szczęście. Mówiłem przecież, że dostałem go na innej planecie, ale nie wierzyłeś mi. Poza tym, chyba ci to nie przeszkadza? W końcu sam walczysz bez broni - siły ci nie brakuje...

        RILLDO
        marszczy brwi
        To nie siła... Stosowanie przemocy to nie znak potęgi, ale słabości. Oznacza, że nie było już innej, bardziej cywilizowanej metody rozwiązania problemu.
        spogląda Trunksowi w oczy, mówi z pasją
        Tak! Przemoc świadczy o bezsilności. Ten wszechświat zamieszkuje niewiele osób słabszych od nas, wojowników... Wśród nich są kłamcy... i należałbym do ich grona, gdybym nie przyznał szczerze, że mimo tego wszystkiego... uwielbiam walczyć, czuć ten pradawny dreszcz emocji...!

        TRUNKS
        ze spokojem
        No cóż.
        ponownie przybiera bojową postawę
        Wygląda na to, że dzisiaj ci go nie zabraknie, generale...

        RILLDO
        z wielkim zadowoleniem
        Haha! Od razu wyczułem, że jesteś dzielny, jak mało kto!
        również przybiera bojową postawę

        Trunks i przebudzony wojownik, generał Rilldo, ponownie ścierają się. Pasja, z jaką walczą przybiera na sile i może w innych okolicznościach jaśniałaby jak płomień, ale tym razem, szarość planety M-2, znanej niegdyś jako Metaregia, pozostaje niezmienna***.

        * * *

        Okładka Rozdziału 11: Posąg uśpionego bohatera na mglistej M-2

        * * *

        comments powered by Disqus
        Nasza strona korzysta z plików cookie zgodnie z ustaloną przez nas Polityką Cookies.
        Warunki przechowywania lub dostępu mechanizmu cookie możesz ustawić w Twojej przeglądarce.

        Pomoc

        Pomoc

        Obserwuj nas

        Cookies

        Dragon Ball GT Rewritten 2020-2024
        Nasza strona korzysta z plików cookie zgodnie z ustaloną przez nas Polityką Cookies.
        Warunki przechowywania lub dostępu mechanizmu cookie możesz ustawić w Twojej przeglądarce.
        Wróć do spisu treści