Rozdział 10 - GT Rewritten

Logo projektu GT Rewritten
Symbol GT Rewritten Wiki
Książka FWDB
Flaga Polski
Flaga Stanów Zjednoczonych
Logo projektu GT Rewritten
Symbol GT Rewritten Wiki
Książka FWDB
Przejdź do treści

Nowości

  • 5 VII 2022: Nowa wersja prologu jest dostępna do czytania!

  • 9 VIII 2022: Prolog doczekał się plakatu!

    • 22 V 2022: Akt II drugiego Rozdziału specjalnego został napisany!

      • 18 IV 2022: Bananowy Doktor informuje czytelników, że Special nr 2 będzie miał trzy akty zamiast dwóch!

        Rozdział 10: Niespodziewane komplikacje! Dowód odwagi Pan?


        * * *

        Oto planeta M-2. Właśnie ląduje na niej dziwaczny statek kosmiczny, niemal identyczny do tego, którym podróżowali bracia Parapara. Wysiada z niego sam Mutchy, w swoim nowym, narzuconym trudnymi okolicznościami ciele, ale zakryty brązowym płaszczem. Lądując, powoduje zniszczenie kilku opustoszałych, nadgryzionych zębem czasu budynków. Były kapłan upokorzonego i rozproszonego kultu wysiada ze statku, patrzy z obrzydzeniem najpierw na swoje nowe ciało, następnie na otaczające go ruiny pięknej i rozwiniętej niegdyś cywilizacji.

        MUTCHY
        ponuro
        Zawsze wiedziałem, że niezły z niego świr, ale nigdy nie mogłem pojąć, jak można dobrowolnie mieszkać na takiej planecie. Ech... To naprawdę wyjątkowy przypadek.
        uśmiecha się
        No tak. Przecież przybyłem... wyzwolić go z tego nędznego losu...!

        Mutchy powolnym krokiem idzie przed siebie, mijając zapuszczone domy, zniszczoną technologię i wraki pojazdów. W pewnym momencie mija ruiny zapewne okazałego niegdyś budynku, być może należącego do władz dawnych mieszkańców planety. Z jedynej pozostałej ściany wystaje sylwetka kogoś wysokiego i barczystego - zapewne wojownika. Wygląda ona, jakby ten ktoś został zatopiony w skale.

        MUTCHY
        spogląda gorzko na sylwetkę
        I co, bohaterze?
        Nadal śpisz? Być może naprawdę umarłeś, jak mówił Myuu...

        Były kapłan spogląda w dal. Ponad ponurą i zamgloną powierzchnią planety góruje wielka, czarna wieża, prezentująca się naprawdę groźnie nawet z dystansu.

        MUTCHY
        śmieje się bez przekonania
        Wygląda na to, że to będzie rozmowa między nim a mną. Nieszczęsny! Jeszcze nie wie, że jego los jest teraz w moich rękach...!
        patrzy na swoje dłonie, a właściwie ich brak***
        Ach, tak... w rękach... Na szczęście przyłożyć można również biczem. I to jeszcze jak!

        Mutchy pewnym krokiem kontynuuje wędrówkę w stronę wieży.

        * * *

        Statek 'Grand Tour'. Trunks, Goku, Pan i Giru kontynuują swoją wyprawę w poszukiwaniu Smoczych Kul.
        Kokpit statku. Giru pilotuje statek, a Trunks siedzi na fotelu obok z notesem.

        TRUNKS
        zaintrygowany
        Giru, możesz mi opowiedzieć coś jeszcze o innych mieszkańcach twojej planety, podobnych do ciebie?

        GIRU
        patrząc przed siebie
        Giru... Nie pamiętam zbyt wiele, ale na pewno wielu z nich różniło się ode mnie kształtem, wielkością i - Giru-ru! - przeznaczeniem.

        TRUNKS
        drapiąc się po głowie
        Naprawdę, nie zawsze zachowujesz się jak robot... Nawet te kłopoty z pamięcią przywodzą na myśl ludzi lub inne rozumne istoty. Muszę przyznać, chyba nigdy nie zetknąłem się z kimś tak interesującym, jak ty!

        GIRU
        (jeśli miałby taką możliwość, zarumieniłby się)
        Ach! - Giru-Giru! - Dziękuję!

        Do kokpitu przez śluzę wchodzi Pan.

        PAN
        przeciągle
        Truuuuuuuunks...! Naprawdę nie ma jeszcze żadnych wskazań o położeniu kolejnej Smoczej Kuli?

        TRUNKS
        odwraca się do Pan
        Przykro mi to mówić, ale Giru wciąż niczego nie wykrywa.

        PAN
        nieśmiało
        Może znowu jest głodny?

        GIRU
        wciąż patrząc przed siebie, jak na odpowiedzialnego pilota przystało
        To wykluczone! Giririru! Udało mi się przyswoić trochę złomu na ostatniej planecie, powinno wystarczyć przynajmniej do końca tygodnia.

        PAN
        wzdycha
        Może ktoś znalazł je przed nami? Tak czy siak, oby radar pokazał coś wkrótce, bo umieram z nudów!

        Obok Pan błyskawicznie pojawia się Goku, który przybiegł usłyszawszy jej ostatnie słowa.

        GOKU
        zdumiony
        J-Jak to się nudzisz?! Przecież przez te pięć dni zdołałem nauczyć cię bezbłędnego wyczuwania Ki!

        PAN
        wzdycha
        Ale dziadku, to wcale nie jest ciekawe, jeśli jestem na statku z tymi samymi osobami, o wciąż tych samych poziomach mocy!

        GOKU
        wesoło
        Na wszystko przyjdzie czas! Na pewno jeszcze spotkamy kogoś silnego, czuję to w kościach!

        TRUNKS
        niespodziewanie, z powagą
        Pan, czy możesz iść na chwilę do siebie?

        PAN
        zaskoczona
        Po co?

        TRUNKS
        uśmiecha się lekko
        Chcę skorzystać z okazji i porozmawiać z twoim dziadkiem sam na sam. To nie zajmie zbyt długo...

        PAN
        spokojnie, ale nie bez nuty podejrzliwości w głosie
        No... dobrze...
        wychodzi z obszaru kokpitu

        Śluza zamyka się za Pan, a Goku podchodzi do Trunksa.

        GOKU
        z rękami charakterystycznie założonymi za głową
        O co chodzi, Trunks?

        TRUNKS
        bierze głęboki oddech
        Miałem zamiar przeprowadzić tę rozmowę już kilka dni temu, ale nie chciałem ci przeszkadzać w uczeniu Pan.
        odwraca się do Giru
        Nie powiesz jej, o czym tutaj rozmawialiśmy?

        GIRU
        poważnie
        Giru! Nie zamierzam nawet słuchać. Jestem skupiony na sterowaniu.

        TRUNKS
        Bardzo dobrze, tak trzymaj...
        ponownie odwraca się do Goku
        A więc, jak możesz się spodziewać, chodzi o Pan.

        GOKU
        zaciekawiony
        Słucham cię...

        TRUNKS
        niezbyt pewnie
        Kiedy wyruszaliśmy na tę wyprawę, nie sądziliśmy, że pojawią się w jej czasie realne wyzwania, nie licząc oczywiście presji czasu...

        GOKU
        skinąwszy głową
        Tak...

        TRUNKS
        ośmielony
        No cóż, przejdę do sedna. Nie możemy sobie pozwolić na powrót na Ziemię przed znalezieniem wszystkich Smoczych Kul, ale mimo wszystko chciałbym, żebyśmy zostawili gdzieś Pan i odebrali, kiedy zakończymy nasze zadanie. Może być nawet bardziej niebezpiecznie niż ostatnio, a jej pewność siebie nie pomaga w zachowaniu bezpieczeństwa...

        GOKU
        marszczy brwi
        Rozumiem... Tylko gdzie moglibyśmy ją zostawić?

        TRUNKS
        poważnie
        Myślałem o Kelbo albo Imedze. Mamy tam w końcu przychylnych znajomych.

        GOKU
        uśmiecha się trochę gorzko
        Hehe... Chyba by się tam nudziła...

        TRUNKS
        ze zrozumieniem
        Domyślam się, ale przynajmniej będzie bezpieczna.

        GOKU
        pochmurnieje
        Wrócimy do tej rozmowy później. Muszę się zastanowić.

        TRUNKS
        spokojnie
        Dobrze...

        W międzyczasie Pan stała tuż za ścianą i podsłuchiwała rozmowę. Teraz ze smutkiem odwraca się i idzie do swojej kabiny.

        PAN
        cicho, rozczarowana
        Dalej we mnie nie wierzą? Przecież sami rozwodzili się nad moim potencjałem. Mój ojciec walczył na śmierć i życie będąc kilka lat młodszym niż ja teraz... Dlaczego dziadek nagle stał się taki ostrożny?
        rozchmurza się
        Przy najbliższej okazji pokażę im na co mnie stać! Sama znajdę Smoczą Kulę i pokonam każdego, kto stanie mi na drodze! Nie na darmo prawie całe życie trenowałam sztuki walki i nie na darmo sam dziadek Goku uczył mnie kontroli Ki!

        Goku wychodzi z obszaru kokpitu i słyszy, że Pan coś mówi.

        GOKU
        zaciekawiony
        Pan, coś cię trapi?

        PAN
        odwraca się do Goku ze zmieszaną miną
        Emm... To nic ważnego! Mówiłam sama do siebie... Powtarzałam, czego mnie nauczyłeś!

        GOKU
        uśmiecha się szeroko
        Oby tak dalej! Jestem z ciebie dumny, szybko robisz postępy.

        PAN
        uśmiecha się w wymuszony sposób
        D-Dziękuję... ja już muszę iść... do toalety!
        szybko biegnie w stronę swojej kabiny

        GOKU
        zdziwiony
        Hej, Pan! To nie w tamtą stronę!
        myśli
        Co ona tutaj robiła? Miała iść do siebie... Mam nadzieję, że nie słyszała mojej rozmowy z Trunksem...

        Z kokpitu słychać głos Giru.

        GIRU
        z oddali
        Smocza Kula zlokalizowana! Smocza Kula zlokalizowana!

        GOKU
        wesoło
        Nareszcie!
        wbiega przez śluzę do kokpitu i mówi, ale niezbyt śmiało
        Hej, Trunks! Daleko to?

        TRUNKS
        z uśmiechem
        Bywało gorzej. Powinniśmy być na miejscu mniej więcej w 36 godzin. Możecie spokojnie iść spać.

        GOKU
        Chyba tak zrobię! Na razie!
        odchodzi

        TRUNKS
        ze spokojem
        Do zobaczenia, Goku.
        myśli
        Jest jakiś nieswój... Czyżby dotknęła go ta rozmowa o Pan?

        * * *

        Upłynął przewidywany czas ok. 1,5 doby. 'Grand Tour' powoli wchodzi w atmosferę kolejnej planety. Goku, Trunks i Pan znajdują się w kokpicie, na swoich miejscach, natomiast Giru - w rękach Goku. Oczom naszych bohaterów powoli ukazuje się monotonna, piaszczysta powierzchnia tego ciała niebieskiego.

        PAN
        bez entuzjazmu
        Wygląda nudno... Żadnych drzew, trawy, zwierząt...

        TRUNKS
        pogodnie
        Może to i lepiej? Nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale upłynęła prawie połowa czasu, który mieliśmy początkowo do zagłady naszej planety...

        GOKU
        marszczy brwi
        A my nadal mamy tylko trzy Kule... Niedobrze.

        TRUNKS
        Trzeba być dobrej myśli. Po zdobyciu tej, która jest ukryta na tej pustyni, będziemy już mieli cztery. Zostaną kolejne trzy, więc...
        z nutą niepewności
        ...powinno się udać.

        PAN
        niespodziewanie zaczyna brzmieć ponuro
        A co jeśli znalezienie tych kolejnych trzech zajmie dłużej niż w przypadku poprzednich? Albo znowu opóźni nas jakiś wojownik?

        TRUNKS
        lekko łamiącym się głosem
        Trzeba być dobrej myśli...
        w myślach
        Ma rację... Z jakiegoś powodu nie docierało to do nas, ale losy wszystkich, których kochamy są w rękach naszej trójki... Głównie w moich...

        GŁOS VEGETY
        w myślach Trunksa
        "Wierzę, że będę mógł być z ciebie dumny"*** .

        TRUNKS
        w myślach
        Obiecałem ojcu, że odniosę sukces i dotrzymam słowa. To będzie początek prawdziwie mojej legendy... dziedzictwa "Trunksa z teraźniejszości", jak przysiągłem samemu sobie.

        GOKU
        w myślach
        Cała Ziemia znowu na mnie liczy...

        GŁOS UUBA
        w myślach Goku
        "Do zobaczenia, mistrzu Goku!"***

        GOKU
        w myślach
        Na pewno się zobaczymy i dokończymy twój trening! Zrobię, co tylko będę mógł!

        PAN
        w myślach
        To straszne... Jeśli popełnimy zbyt wiele błędów, zapłacą za to nasi najbliżsi...

        GŁOS VIDEL
        w myślach Pan
        "Trzymaj się, Pan. Zobaczysz, niebawem się zobaczymy..."***

        PAN
        w myślach
        Nie będę winna śmierci dziadka, mamy i taty... a jeśli tak - będę godna nazywać się tylko żałosnym śmieciem!

        * * *

        Statek naszych bohaterów ląduje na powierzchni planety. Podmuch odsuwa sporą ilość piasku, przez co w miejscu, nad którym 'Grand Tour' zniżał swój lot pojawiło się coś na rodzaj wgłębienia. Niedługo po wyłączeniu silników ze statku wychodzą kolejno: Goku z Giru, Pan i Trunks. Cała trójka ma na sobie przeciwsłoneczne okulary od których odbija się światło słońca pustynnej planety. Trunks nie ma na sobie swojej marynarki, której nie zabrał z powodu słusznie przewidywanego gorąca.

        TRUNKS
        ze spokojem
        Pusto, gdzie okiem sięgnąć.

        PAN
        wachlując się dłonią
        I gorąco...

        GOKU
        z entuzjazmem
        No, Giru! Pokaż, w którą stronę mamy iść!

        GIRU
        rozglądając się
        Giru-Giru! No dobrze, powinniśmy kierować się...

        Piasek wokół naszych bohaterów zaczyna się poruszać - najpierw delikatnie, później coraz gwałtowniej.

        GOKU
        poważnieje
        Chwila, nie ruszajcie się...

        Piasek zaczyna unosić się, aż wreszcie wyłania się z niego wielki stwór, przypominający ogromną stonogę, który rzuca cień na Trunksa, Pan, Goku i Giru.

        GIRU
        zaczyna podskakiwać nerwowo
        Niebezpieczeństwo! Niebezpieczeństwo!

        TRUNKS
        cicho
        Zachowajmy spokój, może to coś samo zostawi nas w spokoju...

        PAN
        zdecydowanie
        Nie ma się czego bać, to tylko wielki robal, jak ostatnio!***
        wyciąga dłoń w stronę stwora i uwalnia z niej pocisk Ki

        TRUNKS
        zaskoczony
        Zaczekaj...!

        Stwór zgina się i górną częścią ciała odbija pocisk Ki Pan. Wybucha on w oddali.

        PAN
        oniemiała
        M-Ma... twardy pancerz...

        STWÓR
        z głośnym rykiem rzuca się na naszych bohaterów

        GOKU
        stanowczo
        Musimy się rozproszyć!

        TRUNKS
        ze stresem w głosie
        Zaraz, a co ze statkiem!

        GOKU
        osłupiały
        N-No tak...

        Rozpędzony stwór najpierw uderza w statek, następnie owija się wokół niego i zaczyna ściskać.

        TRUNKS
        leci w stronę stwora i kilkukrotnie mocno uderza go w głowę

        STWÓR
        zwalnia uścisk i z bolesnym rykiem ucieka w piasek

        TRUNKS
        wbiega do wnętrza statku

        'Grand Tour' ma teraz wgniecenia na całym obwodzie. Wnętrze jest jednak nienaruszone, poza tym, że wiele znajdujących się w nim przedmiotów pospadało na podłogę.

        TRUNKS
        wychodzi przed statek i wzdycha
        Wnętrze jest całe, ale... naprawienie tych usterek może zająć nawet dwa całe dni. Zależy, czy uda nam się tu znaleźć wodę...

        PAN
        zmieszana
        Przepraszam... Może dam radę jakoś pomóc?

        TRUNKS
        bez odwracania się w stronę Pan
        Nie... Na razie nie. Jeśli będę cię potrzebował, dam znać.

        GOKU
        zaciekawiony
        Trunks, a do czego potrzebna nam woda?

        TRUNKS
        ze spokojem i szacunkiem, ale zrezygnowany
        Uszkodzony został układ chłodzenia. Bez niego statek nie wytrzyma dłuższego lotu. Chodzi głównie o to, bo wgniecenia zewnętrznej blachy są niegroźne, a poza tym nie mam ich jak naprawić w tych warunkach.

        PAN
        nieśmiało
        To... idziemy szukać Smoczej Kuli?

        TRUNKS
        chłodno
        Nie. Najpierw musimy zabezpieczyć statek, a później na poszukiwanie Kuli wyruszę albo sam ja, albo sam Goku, oczywiście w towarzystwie Giru... Drugi powinien zostać i dopilnować, by ten stwór już nie powrócił i nie zrobił większej szkody. Detale jednak ustalimy później.

        GOKU
        uśmiecha się
        To rozsądny plan.

        GIRU
        entuzjastycznie
        Giru-ruuu! W pełni się zgadzam.

        TRUNKS
        uśmiecha się w sposób lekko wymuszony
        Dziękuję.

        PAN
        zaskoczona
        A co ze mną...?

        TRUNKS
        patrzy wymownie na Goku

        GOKU
        niepewnie
        Pan... Myślę, że powinnaś zostać tutaj.

        PAN
        marszczy brwi
        Ale... skoro jeden z was ma na pewno tutaj zostać, dlaczego ja nie mogę dotrzymać towarzystwa drugiemu?

        GOKU
        zaciska zęby i myśli, co powiedzieć

        TRUNKS
        dostrzega zmieszanie Goku i mówi do Pan poważnie
        Tak będzie bezpieczniej... i szybciej.

        PAN
        patrzy na Trunksa i Goku z wielkim wyrzutem i wbiega do statku, wyraźnie poruszona

        GIRU
        zaskoczony
        Giru-ri-ru?! A jej co się stało?

        GOKU
        wodzi za Pan smutnym wzrokiem

        TRUNKS
        kładzie dłoń na ramieniu Goku
        To było konieczne. Pan dostanie swój czas, ale może to jeszcze nie teraz?

        GOKU
        patrząc na ziemię
        Coraz mniej to do mnie przemawia. Ma przecież już piętnaście lat. Ufałem tobie, Gotenowi, no i wcześniej Gohanowi, kiedy byliście o wiele młodsi...

        TRUNKS
        spokojnie
        To prawda. Ale chyba nie zaprzeczysz, że byliśmy wtedy lepiej przygotowani na kryzysowe sytuacje. Poza tym, można powiedzieć, że nie było innego wyjścia.

        GOKU
        bijąc się z myślami
        To też prawda... Mimo wszystko, chyba traktujemy ją jak małą dziewczynkę, którą już przecież nie jest.

        TRUNKS
        z troską
        Wrócimy do tego później... A teraz, zechcesz pomóc mi z układem chłodzenia?

        GOKU
        rozchmurza się
        Pewnie! Im szybciej to zrobimy, tym lepiej!

        GIRU
        życzliwie
        Ja też mogę pomóc, przynajmniej dopóki nie zaczniemy szukać Smoczej Kuli!

        TRUNKS
        uśmiecha się
        Będzie mi bardzo miło.

        Kilka godzin później. Słońce na pustynnej planecie zaczyna już zachodzić. Pan siedzi sama w swojej kabinie, na podłodze, z podkulonymi nogami. Patrzy smutno na pomarańczowe niebo przez małe okienko. Goku, Trunks i Giru właśnie wracają do statku - Pan słyszy ich rozradowane głosy z oddali.

        PAN
        ponuro i cicho
        Teraz się cieszą... Pewnie o mnie już zapomnieli... Zresztą, niech zapomną, jeśli tylko będą pamiętać o Ziemi.
        odwraca się od okna, patrzy na podłogę i wzdycha
        Co mam teraz zrobić? Może potrenuję...?
        patrzy na leżące w kącie gi
        Nie... Jeszcze ściągnę uwagę dziadka... Poza tym, ile można...?
        wstaje i mówi głośno, z nutą złości w głosie
        Mam, do cholery, piętnaście lat! Może to nie tak dużo, ale wciąż więcej niż mieli wujek Goten i Trunks, kiedy walczyli z Majinem Buu! Ile można się rozwodzić nad moim potencjałem, nad talentem w sztukach walki, a jednocześnie traktować mnie jak małe dziecko, kulę u nogi, albo damę w opałach?!
        zrezygnowana
        Przecież to czysta hipokryzja... Nawet tata taki nie jest!

        Przez drzwi prowadzące do pokoju Pan niepostrzeżenie wlatuje Giru i przysłuchuje się monologowi Pan.

        PAN
        smutno, ale ujawniając sympatię
        No ale przecież oni nie są głupi... Gdybym tylko miała szansę im udowodnić, że jestem naprawdę godna zaufania, na pewno przyjęliby to do wiadomości i potraktowali mnie lepiej!

        GIRU
        cicho
        Giruuu...
        w panice zakrywa swoje "usta", czy raczej głowę*** na wysokości, na której być może mógłby mieć usta

        PAN
        usłyszawszy dźwięk wydany przez Giru, natychmiast go dostrzega
        Giru? Co ty tutaj robisz? Podsłuchujesz mnie?!

        GIRU
        spanikowany
        N-Nie! Giriru! Tylko zabłądziłem! Już stąd - Giru! - idę!

        PAN
        zdecydowanie
        O nie! Nigdzie nie idziesz!
        podbiega do Giru i chwyta go

        GIRU
        zestresowany
        Pan! Pan! Ja naprawdę - Giru-Giru! - nie podsłuchiwałem!

        PAN
        przebiegle
        Tak? Jak zamierzasz udowodnić swoją niewinność?

        GIRU
        błagalnym tonem
        Zrobię to, o co mnie - Giru! - poprosisz!

        PAN
        Ach tak?
        zamyślona
        To otwiera przede mną nowe możliwości...
        uśmiecha się
        Co byś powiedział na wspólny wypad, Giru?

        GIRU
        oburzony
        Giruuuuuu! Wiesz, że nie możesz tego zrobić! Giriririruuu! Trzeba słuchać Trunksa!

        PAN
        figlarnie
        A więc podsłuchiwałeś?

        GIRU
        N-Nie!
        zrezygnowany
        Giru-ru-ru... Chyba sam się w to wkręciłem. Kiedy chcesz iść?

        PAN
        uśmiecha się
        W nocy, kiedy wszyscy będą spali. Wtedy nie będzie też upału...

        GIRU
        zmartwiony
        Pożałuję tego... Giru...

        PAN
        uśmiecha się bezczelnie
        Będziesz miał moją dozgonną wdzięczność!

        * * *

        Zapadł zmrok. Pan i Giru bezszelestnie przemykają obok kabin śpiących Goku i Trunksa. Dziewczyna ma ze sobą manierkę z wodą pitną i niewielki plecak z prowiantem. Po dotarciu do wyjścia, nasza dwójka wznosi się w powietrze i leci na spotkanie rozległej, piaszczystej pustyni.

        * * *

        Następnego dnia. Goku wysiada ze statku ziewając. Nie ma na sobie górnej części gi. Od razu dostrzega Trunksa, który od samego rana pracuje przy systemie chłodzenia maszyny

        GOKU
        wesoło
        Cześć, Trunks!

        TRUNKS
        zapatrzony w odsłonięte części statku
        Dzień dobry...

        GOKU
        rozglądając się
        Nie widziałeś może Pan?

        TRUNKS
        Nie... Pewnie dalej śpi. Wczoraj spotkało ją, bądź co bądź, dość nieprzyjemne zderzenie z rzeczywistością. Biorąc pod uwagę to, że jest w dość burzliwym wieku...
        majstruje kluczem między częściami
        ...przyda się jej trochę spokoju.

        GOKU
        drapiąc się po głowie
        Chyba masz rację... Ale Giru też gdzieś zniknął...

        TRUNKS
        machninalnie
        Wie, że nie może jeść zapasowych części, więc nie ma się o co martwić...

        GOKU
        zatroskany
        Oby tylko się nie zgubił.

        TRUNKS
        odrobinę rozbawiony
        Może wygląda jak prosty robot, ale to mądry gość. Nic mu nie grozi.

        GOKU
        uśmiecha się
        Zgadza się...

        TRUNKS
        zaciekawiony
        Korzystając z faktu, że jesteśmy sami, chciałem cię o coś zapytać...

        GOKU
        zaciekawiony
        Tak?

        TRUNKS
        przestawszy pracować
        Kiedy walczyliśmy z tym wielkim robotem, zastosowałeś ciekawą technikę. Z tego, co mówiłeś wynika, że opracował ją twój mistrz... Żółwi Pustelnik, mam rację?

        GOKU
        z dumą
        Tak, to jego as w rękawie!

        TRUNKS
        odwraca ku Goku swoją lekko pobrudzoną smarem twarz
        Mógłbyś mi opowiedzieć, jak się jej nauczyłeś?

        GOKU
        z szerokim uśmiechem
        Tak naprawdę można powiedzieć, że... wymyśliłem ją od nowa! Po prostu zrekonstruowałem Bankoku Bikkuri Sho na podstawie moich wspomnień z Turnieju Sztuk Walki! Mistrz Roshi występował w nim w przebraniu, jako Jackie Chun. Zdradził ten sekret mnie i Kuririnowi dopiero po tym, jak ja sam zostałem mistrzem. Spodobała ci się ta technika?

        TRUNKS
        przechylając głowę
        Może i tak... Dawno nie uczyłem się niczego nowego.

        GOKU
        radośnie
        Świetnie! Mogę ci ją pokazać już teraz!

        TRUNKS
        nieśmiało
        Ale Goku... co ze statkiem?

        GOKU
        podekscytowany
        To zajmie tylko chwileczkę! Jestem pewien, że szybko załapiesz!

        TRUNKS
        wyciera twarz ścierką
        No dobrze...

        GOKU
        szeroko uśmiechnięty
        Przy okazji może uda się wywabić Pan z kabiny!

        * * *

        Tymczasem Pan i Giru wędrują przez pustynię. Giru jest oczywiście niewzruszony, zarówno upałem, jak i długą wędrówką, jednak Pan wygląda na znużoną, szczególnie psychicznie.

        PAN
        pod nosem
        Nie wierzę... Dlaczego jeszcze nie znaleźliśmy tej Kuli? Cała noc wędrówki i końca nie widać.
        zirytowana
        Giru, jesteś pewien, że pokazujesz dobry kierunek?

        GIRU
        spokojnie
        Tak. Po prostu się mnie - Giru-ru! - trzymaj, a dotrzemy do tego miejsca.

        PAN
        Nie wiem, który już raz to słyszę...
        wzdycha
        Powinnam była zostać w kabinie!

        GIRU
        jakby innym głosem
        Co tam się z tobą dzieje? Skąd to zwątpienie? Dlaczego chcesz - Giru-Giru! - teraz się poddać, tylko dlatego, że wędrówka trwa zbyt długo? Giruuuu! To nie jest żaden powód. Musisz iść i walczyć. Osiągniesz cel. Prędzej czy - Giririru! - później go osiągniesz, ale musisz iść do przodu, przeć, walczyć o swoje. Nieważne, że wszystko dookoła jest - Giru! - przeciwko tobie. Najważniejsze jest to, że masz...
        wskazuje dłonią swoją głowę
        ...tutaj...
        kontynuuje jak wcześniej
        ...wolę - Giru-ru-ru! - zwycięstwa. To się liczy. Każdy może osiągnąć cel, nie ważne czy taki, czy taki, ale trzeba iść i - Giriruuuuu! - walczyć!

        PAN
        zdziwiona
        W-Wow... Co za mowa...!

        GIRU
        z założonymi rękoma
        To teraz masz trzy sekundy, żeby się otrząsnąć, powiedzieć sobie "Dobra, basta" - pięścią w stół - "idę do przodu i osiągam swój cel"!

        PAN
        kładzie dłonie na biodrach
        Od kiedy jesteś zdolny do wygłaszania takich przemyśleń?

        GIRU
        beztrosko
        To nie moje słowa. Giru! Ktoś inny to kiedyś powiedział, nawet - Giru-Giru! - nie przypominam sobie gdzie i kiedy, ale treść zapamiętałem!

        PAN
        Mówiłeś Trunksowi, że tak potrafisz?

        GIRU
        zaskoczony pytaniem
        Giru... Jeszcze nie.

        PAN
        z trudem uśmiechając się
        Więc ja mu powtórzę, kiedy tylko wrócimy. Pisze przecież tę pracę, czy coś tam...

        Pan i Giru wychodzą na sporą piaszczystą wydmę i rozglądają się z jej szczytu.

        PAN
        podnosi Giru
        Pokaż jeszcze raz...

        GIRU
        wymachując kończynami
        Hej, delikatnie! Giru-Giru!

        PAN
        w zamyśleniu
        Wygląda na to, że miałeś rację... Idziemy w dobrym kierunku, tylko... dlaczego zdaje mi się, jakbyśmy ledwo przybliżali się do celu?

        GIRU
        Trunks chyba nie zmienił skali po - Giru! - lądowaniu. Przez to widzimy lokalizacje Kuli i nas - Giru-ru! - samych w dużym oddaleniu.

        PAN
        A więc ten mały odcinek jest tak naprawdę ogromną odległością?

        GIRU
        beztrosko
        Tak, ale jest na to - Giru! - rada!

        Ukazane na radarze punkty oddalają się od siebie, ukazując prawdziwą, dużą odległość naszego duetu od Smoczej Kuli.

        PAN
        odkłada Giru, po czym mówi ze złością
        Mogłeś to zrobić przez cały czas?!

        GIRU
        zakłopotany
        Gi... ru... Tak. Nie wiedziałem, że stanowi to dla ciebie problem...

        PAN
        marszczy brwi
        Gdybym wiedziała, że to tak daleko, na pewno nigdzie bym nie szła!

        GIRU
        z wyrzutem
        Ale w gruncie - Giru! - rzeczy, dlaczego idziesz? Czy nie jesteś przypadkiem - Giririru! - tą samą osobą, która latała wokół Ziemi dla rozrywki, jako - Giru-Giru! - pięciolatka?

        PAN
        zaskoczona
        Tak... to ja... Ale skąd to wiesz?

        GIRU
        Rozmawiam przecież - Giru! - z Goku i Trunksem.

        PAN
        nieusatysfakcjonowana odpowiedzią Giru
        No... dobrze... Dzięki za sugestię, naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego nie pomyślałam o tym wcześniej! Przecież latam na Ziemi...

        GIRU
        Prawie jakby - Giru-riru! ktoś cię do tego...
        wykonuje "straszne" gesty rękami
        ...zmuuuuuusił...

        PAN
        pobłażliwie
        Nie gadaj głupot...

        GIRU
        poważnie
        To poważne zagadnienie! Giru! Prawdziwy problem, natury - Giru-ru! - filozoficznej! Nie jest wykluczone, że jesteśmy tylko - Giriru! - marionetkami w wizji świata jakiegoś - Giru-Giru-Giru... - wyższego bytu...

        PAN
        patrzy na Giru osłupiała

        GIRU
        zrezygnowant
        Wiem, co - Giru-Giru! - powiesz.... Spędzam za dużo czasu z Trunksem...! Lepiej już - Giru-ru! - idźmy... Wróć! Raczej lećmy!

        Pan chwyta Giru i leci z dobrą prędkością w stronę ukazanego na radarze pomarańczowego punktu - lokalizacji kolejnej ze Smoczych Kul o Czarnych Gwiazdach.

        * * *

        Goku uczy Trunksa techniki Bankoku Bikkuri Sho.

        GOKU
        z uśmiechem
        No, wszystko wyjaśniłem i zademonstrowałem ustawienie rąk. Teraz twoja kolej. Dla osoby na twoim poziomie umiejętności kontroli Ki to powinna być bułka z masłem!

        TRUNKS
        niepewnie
        Czy... mam jej użyć na tobie, Goku?

        GOKU
        lekko zaskoczony
        Nie spodziewałem się tego, ale jeśli chcesz...

        TRUNKS
        zmieszany
        To nie tak...

        GOKU
        beztrosko
        Nie ma potrzeby się krępować! Śmiało! Nic mi nie będzie.

        TRUNKS
        wzdycha
        A więc zaczynam...
        podnosi obie dłonie, otwarte i z przykurczonymi palcami, ma ręce zgięte w łokciach
        Bankoku...

        GOKU
        zadowolony
        Tak trzymaj!

        TRUNKS
        w jego dłoniach pojawia się żółto-zielone Ki, przypominające wyładowania elektryczne
        ...Bikkuri...
        wyciąga dłonie w stronę Goku i uwalnia technikę
        ...Sho!

        Podobne do wyładowań elektrycznych Ki dociera do Goku i otacza go. W rezultacie nasz zmieniony w dziecko Saiyanin zaciska zęby, a jego włosy stają się najeżone.

        GOKU
        jak rażony prądem
        D-D-D-D-D-o-o-o-o-o-o-o-b-b-b-b-rze-e-e-e-e-e-e-e!
        z pewnym wysiłkiem ugina ramiona i uwalnia swoją Ki, oswobadzając się z techniki zastosowanej przez Trunksa
        Hehe! Szybko się nauczyłeś! Vegeta musi się cieszyć z takiego ucznia i syna!

        TRUNKS
        uśmiecha się
        O tak! Innego nawet by nie tolerował!
        ze spokojem
        Teraz powinienem wrócić do naprawiania układu chłodzenia...

        GOKU
        z troską
        Najpierw chodźmy do Pan. Może się na nas obraziła...

        TRUNKS
        zamyślony
        Giru też długo nie widziałem...

        Goku i Trunks spoglądają na siebie nawzajem.

        GOKU
        niepewnie
        Trunks... Myślisz o tym samym, co ja?

        TRUNKS
        pochyla głowę
        Niestety, chyba tak!

        GOKU I TRUNKS
        jednocześnie
        AAAAAAAA!

        Goku i Trunks wbiegają do statku, a następnie do kabiny Pan. Nie zastają tam nikogo.

        TRUNKS
        drapiąc się po głowie
        No tak... Mogliśmy się tego spodziewać! Zabrała Giru i sama poszła szukać Smoczej Kuli. W takim razie musimy ją odnaleźć.

        GOKU
        ze spokojem
        Ja to zrobię, ty naprawiaj statek. Odszukasz mnie po moim Ki - nie będę go ukrywał.

        TRUNKS
        rozczarowany
        W porządku... To dobry pomysł.

        GOKU
        uśmiecha się
        Przy okazji znajdę też Smoczą Kulę, obiecuję!

        * * *

        Pan leci ponad pustynią, trzymając Giru. Jej aura odrzuca piasek na boki.

        PAN
        uśmiechnięta
        Tak, ten sposób przemieszczania się na pewno jest szybszy.

        GIRU
        z dumą
        Zapamiętaj - Giru-Giru! - że można, a nawet trzeba słuchać moich - Giru! - rad!

        PAN
        patrzy na ekran Smoczego Radaru, znajdujący się na plecach Giru
        Już niedaleko!
        patrzy przed siebie
        Tam chyba jest oaza! Jeśli to nie złudzenie, będę się mogła zasłużyć jeszcze znalezieniem wody, której potrzebuje Trunks!

        GIRU
        zwraca się w tym samym kierunku, co Pan
        Mogę potwierdzić, że to nie złudzienie, bo - Giru-ru-ru! - ja też ją widzę!

        Piasek pod Pan zaczyna się poruszać, ale ona tego nie zauważa.

        GIRU
        nagle traci entuzjazm
        Wykrywam...
        wiercąc się w rękach Pan
        Niebezpieczenstwo! Giru-ruuuu! Niebezpieczeństwo!

        PAN
        starając się utrzymać Giru
        Zaraz! Co się dzieje? Przestań się tak ruszać!

        GIRU
        wrzeszczy
        Pod tobą! Giriruuuu!

        Z piasku bezpośrednio pod Pan wyłania się stwór identyczny do tego, z którym nasi bohaterowie mieli do czynienia przed lądowaniem na pustynnej planecie.

        GIRU
        wymachując rękami i nogami
        Niebezpieczeństwo!

        PAN
        cofa się przed stworem
        To znowu ty...
        puszcza Giru

        GIRU
        początkowo spada, lecz po chwili zaczyna lewitować, ratując się przed kolizją z ziemią

        PAN
        patrząc na stwora, do Giru
        Giru, schowaj się gdzieś! Muszę stawić czoła temu obrzydlistwu!

        GIRU
        Giru! Będę cię ubezpieczał z dystansu, Pan!
        okopuje się w piasku

        STWÓR
        charczy

        PAN
        wyciąga palec wskazujący swojej prawej dłoni w kierunku stwora
        Pewnie mnie nie rozumiesz, ale zamierzam sprawić, że pożałujesz kłopotu, jaki nam sprawiłeś!

        STWÓR
        dalej charczy

        PAN
        marszczy brwi, po czym rzuca się na stwora

        Pan demonstruje godną podziwu szybkość, w mgnieniu oka wymierzając stworowi kopnięcia lub ciosy pięściami w różne partie ciała. Siła uderzeń powala stwora, jednak nie wyrządzają mu one żadnej szkody.

        PAN
        zirytowana
        Nic? Nawet draśnięcia? To coś ma bardzo twardy pancerz... Jeśli jakieś inteligentne istoty kiedyś żyły na tej planecie, musiały mieć wiele problemów z powodu tego dziwactwa!

        STWÓR
        wydaje z siebie ryk, po czym zaczyna pełznąć po piasku w stronę Pan

        PAN
        pewna siebie obniża lot
        Znowu chcesz oberwać? Proszę bardzo!

        Pan staje naprzeciw stwora i kiedy ten jest już bardzo blisko, wykonuje półobrót, a po nim kopnięcie prosto w twarz podobnego do stonogi zwierzęcia. Ponownie nie wywołuje to żadnych obrażeń, ale siła ciosu prawie zgina potwora w pół, powodując następnie jego przewróćenie się na bok.

        GIRU
        z daleka, dopingująco
        Giruuuu-u! Dalej, Pan!

        PAN
        patrzy z satysfakcją na leżącego stwora
        Nareszcie nie muszę się hamować! Kto by pomyślał, że mogę aż tyle... Szkoda tylko, że nie przynosi to skutku!
        patrzy sobie na dłonie
        Chyba trzeba będzie użyć Ki!

        Stwór znowu odzyskuje równowagę i rzuca się na Pan. Dziewczyna odpowiada salwą pocisków Ki z obu dłoni. Niestety, odbijają się one od pancerza potwora. Pan unika jego szarży. Po nieudanym ataku stwór chowa się w piasek, ale widać, że wciąż kołuje wokół Pan i szuka okazji do natarcia.

        GIRU
        z daleka
        Więcej - Giru-ru! - mocy! Nie musisz się obawiać! Niczego tu - Giru-Giru! - nie ma!

        PAN
        niespodziewanie uśmiecha się
        Mam lepszy pomysł! Zaatakuję od środka!

        GIRU
        z daleka
        Giruuu?! Dasz mu się zjeść?

        PAN
        pewnie
        Nie. Po prostu nakarmię go Kamehamehą!

        GIRU
        z daleka
        Powodzenia!

        PAN
        zaciska pięści
        Jestem gotowa...

        STWÓR
        z rykiem wykłania się z piasku

        PAN
        uwidacznia się jej aura
        Haaaaaaaaaaa!

        * * *

        Goku leci nad piaskami pustyni. W pewnym momencie zatrzymuje się.

        GOKU
        wesoło
        Tak! To Ki Pan! Spróbuję użyć Natychmiastowej Transmisji...!
        kładzie palec wskazujący i środkowy swojej prawej dłoni na czole; przemawia nieco mniej pewnie
        Nadciągam!

        * * *

        Stwór podobny do stonogi szarżuje na Pan, a ta stoi niewzruszona, szykując swój atak.

        PAN
        układa złączone dłonie przy boku
        Ka...

        STWÓR
        przybliża się

        PAN
        ...me...

        STWÓR
        jest jeszcze bliżej

        PAN
        ...ha...

        GIRU
        z oddali
        Dasz radę! Giriru!

        PAN
        z oznakami wysiłki o skupienia na twarzy
        ...me...

        STWÓR
        jest już praktycznie tuż przed Pan, otwiera paszczę, wydając z siebie ryk

        GOKU
        pojawia się w pewnej odległości od Pan
        O tak, udało się! Chyba zaczynam przyzwyczajać się do tego ciała. Może Super Sa-...
        jego uwaga wreszcie zwraca się ku wnuczce i stworowi
        Hej, co się tu...

        PAN
        wyciąga dłonie przed siebie, w stronę otwartej paszczy stwora
        HAAAAAAA!

        Błękitna Kamehameha wlatuje do paszczy stwora***. Zwierzę zatrzymuje się, zostaje chwilowo "napompowane", następnie w spektakularny sposób wybucha, przy obecności wielkiego blasku. Kawałki pancerza stwora rozsypują się po okolicy.

        PAN
        uradowana
        Udało się!

        GIRU
        radośnie
        Tak! Giru-Giru! Wiwat, Pan!

        GOKU
        uśmiecha się, po czym woła
        Hej, Pan! To była wspaniała Kamehameha!

        PAN
        zdumiona
        D-Dziadek? Kiedy się tu pojawiłeś?

        GOKU
        beztrosko
        Przed chwileczką!

        PAN
        nieśmiało
        Naprawdę myślisz, że dobrze to zrobiłam?

        GOKU
        wesoło
        Tak! Za każdym poprzednim razem, kiedy cię chwaliłem, też byłem szczery!

        PAN
        pochmurnieje
        A mimo to...

        GOKU
        przekrzykując Pan
        Zapomnij o tym! Bardzo przepraszam, że pozwoliłem sobie myśleć o tobie, jak o ciężarze! Trunksowi pewnie też byłoby głupio, gdyby przyleciał tu ze mną. Po prostu... staraj się nie działać pod wpływem impulsu, a będziesz najlepszym towarzyszem wyprawy, jakiego będziemy mogli sobie wymarzyć. Nawet już nim jesteś!

        PAN
        wesoła i poruszona
        Dziękuję ci, dziadku! Ja przepraszam za każdy kłopot, jaki wam sprawiłam!

        Pan i Goku przytulają się.

        GIRU
        jego gesty wyglądają tak, jakby ocierał łzę
        No - Giru-ru! - jak ja lubię dobre zakończenia!

        * * *

        Trzy godziny później. Pan, Goku i Giru odpoczywają nad wodami oazy. Pan moczy nogi, a Goku pływa. Giru trzyma Smoczą Kulę o trzech czarnych gwiazdach.

        PAN
        uśmiechnięta
        Mamy szczęście do odnajdywania pięknych miejsc w kosmosie...

        GOKU
        wyskakuje z wody
        Nareszcie mogę popływać! Myślałem, że znowu będę musiał długo czekać, po straconej szansie na Kelbo!

        PAN
        ze złością
        Dziadku, właź z powrotem do wody! Następnym razem postaraj się o jakieś kąpielówki...

        Na horyzoncie pojawia się latający obiekt.

        GIRU
        wskazuje obiekt
        Zobaczcie! Giru-Giru!

        PAN
        patrząc w dal
        Coś nadlatuje...

        GOKU
        wesoło, ubierając spodnie
        To na pewno Trunks!

        Prognoza Goku okazuje się prawdziwa. Wkrótce na skale obok oazy ląduje "Grand Tour", z którego po chwili wysiada Trunks.

        TRUNKS
        woła
        Udało mi się was znaleźć! Macie Smoczą Kulę?

        PAN
        radośnie
        Tak! Ma trzy gwiazdy!

        TRUNKS
        zeskakuje ze skały, po czym miękko ląduje obok Pan i Giru
        Pokażcie!

        GIRU
        wręcza Kulę Trunksowi

        TRUNKS
        odbiera Kulę i uśmiecha się
        Świetnie!

        GOKU
        poprawiając swój pas od gi***
        Powiem ci więcej, Trunks! Pan bez trudu znalazłaby ją sama, gdybym nie wtrącił się z Natychmiastową Transmisją!

        TRUNKS
        patrzy na Pan z lekkim podziwem, ale i pewnym zaskoczeniem
        Gratuluję! Wybacz, że w ciebie wątpiłem!

        PAN
        rumieni się
        Nie ma sprawy!

        GIRU
        gestykujując
        Trunks! Giru-ru! Pan sama uśmierciła tego stwora, który uszkodził nasz - Giru! - statek!

        TRUNKS
        zakłopotany
        No, to było chyba trochę nierozsądne... Mógł być jedynym przedstawicielem swojego gatunku.

        GOKU
        Trunks! Już wystarczy! Pan od teraz będzie bardziej uważała, prawda?
        patrzy na Pan porozumiewawczo

        PAN
        uśmiecha się niewinnie
        Tak, będzie.

        TRUNKS
        poważnieje
        Szkoda mi psuć tę miłą atmosferę, ale muszę przypomnieć, że w naszych rękach są losy naszych bliskich. Całe szczęście przeceniłem szkody wyrządzone naszemu drogiemu 'Grand Tourowi', a wy znaleźliście Smoczą Kulę. Jeśli wszyscy mi pomożecie, jutro będziemy mogli wylecieć w kosmos koło południa.

        GOKU
        wesoło
        Wspaniale!

        TRUNKS
        uśmiecha się lekko
        Proponuję zacząć od zaraz... No, może jeszcze jedna sprawa...

        PAN
        zaciekawiona
        Jaka?

        TRUNKS
        z zadowoleniem
        Wygląda na to, że ta planeta nie jest zamieszkiwana przez inteligentne istoty. Mamy więc niepowtarzalną szansę na nadanie jej nazwy!

        PAN
        radośnie
        Brzmi cudownie!

        TRUNKS
        z dumą
        Podczas reperowania statku myślałem już o tym... Najpierw przyszła mi do głowy nazwa "Kahra"***, bo wydawało mi się, że jest tu pusto. Jest jednak oaza, no i ten... stwór. Mam więc drugą propozycję - "Ruudeze"*** - na pamiątkę odłączenia się Pan od naszej załogi!

        GOKU
        entuzjastycznie
        Brzmi nieźle!

        GIRU
        wesoło
        Giru! Też tak myślę!

        PAN
        lekko zawstydzona
        Niby się cieszę, że to związane ze mną, ale...

        GIRU
        wzbija się nad ziemię i przemieszcza się tuż przed twarz Pan
        Jak to? Nie jesteś już - Giriru! - z siebie dumna?

        PAN
        opuszcza głowę
        No dobrze...
        patrząc na Trunksa
        Niech będzie Ruudeze!

        TRUNKS
        uśmiecha się usatysfakcjonowany
        No, to mamy to już za sobą! Teraz...

        PAN
        Chwila! Trzeba jeszcze nazwać tego "stwora"!

        TRUNKS
        skinąwszy głową
        Racja.

        PAN
        z figlarnym uśmiechem
        Mam nawet pomysł...

        GOKU
        pogodnie
        Śmiało!

        PAN
        trochę niepewnie
        Dobrze... Co powiecie na nazwę... "Piaskonoga"?

        TRUNKS
        zmieszany
        Emm... Pan... Nie obraź się, ale ta nazwa brzmi co najmniej jak z jakiejś kreskówki dla przedszkolaków...

        PAN
        marszczy brwi
        Hej! Przecież ma sens! Wygląda...

        GIRU
        z naciskiem
        Wyglądał.

        PAN
        mocno zmieszana
        ...jak stonoga i żył w piasku. Ja się zgodziłam na twoją nazwę dla planety, więc dlaczego nie chcesz się zgodzić na moją nazwę dla stwora?

        GOKU
        uśmiecha się trochę głupkowato
        Mnie też się podoba!

        TRUNKS
        wzdycha
        Niech będzie! Tylko proszę, chodźmy już do pracy!

        PAN
        z triumfalnym uśmiechem
        Dobrze, kapitanie Trunks...
        wylatuje w kierunku statku

        TRUNKS
        śmieje się
        Ma gadane! Ciekawe po kim...?

        GOKU
        wesoło
        Wydaje mi się, że po matce...

        Goku i Trunks śmieją się razem, a następnie wraz z Giru wyruszają śladem Pan, aby kontynuować naprawę statku.

        * * *

        Planeta M-2. Mutchy dociera do wrót prowadzących do wnętrza wieży. Zatrzymuje go niewielki, ciemnozielony robot, który zastępuje mu drogę i skanuje jego ciało.

        ROBOT
        wyciąga rękę
        Stój! Podaj swoje imię i cel wizyty!

        MUTCHY
        wzdycha
        Nazywam się... Hatchi. Jestem wędrownym kupcem, mam ofertę dla jaśnie pana...

        ROBOT
        Przesyłam żądanie do doktora...
        po chwili przerwy
        Prośba została przyjęta. Zapraszam do środka.
        schodzi Mutchy'emu z drogi

        MUTCHY
        uśmiecha się lekko
        Bardzo dziękuję...
        rzuca robotowi bryłkę metalu
        Trzymaj to! Prezent za miłą obsługę!

        ROBOT
        otwiera się w połowie i pożera bryłkę
        Mmm... Ja również dziękuję!

        Mutchy ostrożnie wchodzi do środka. We wnętrzu wieży jest ciemno, gdzieniegdzie różne drobne prace wykonują roboty, które z ciekawością odwracają się w stronę przybysza, obserwując go. Mutchy z trudem zakrywa twarz kapturem. Po stosunkowo krótkim marszu przez przedsionek, były kapłan wchodzi na schody i dyskretnie wychodzi po nich. W końcu dociera na najwyższe piętro i dostrzega okazałe drzwi.

        MUTCHY
        cicho, pod nosem
        Ech, że też chciało mu się tworzyć wszystkie te roboty, a nie pomyślał o windzie... No cóż, przynajmniej już dotarłem na miejsce.
        podchodzi do drzwi

        Drzwi niespodziewanie otwierają się same. Za nimi znajduje się rozległa, niemal pusta sala z wielkim fotelem na końcu - w chwili wejścia Mutchy'ego był on wciąż odwrócony tyłem do drzwi.

        MUTCHY
        zmieniając głos
        Moje uszanowanie, doktorze.

        DOKTOR
        ze spokojem odwraca się na fotelu
        Witaj. Nazywam się Myuu. Jaką masz dla mnie ofertę? Czyżby sprowadzało cię moje ogłoszenie o zapotrzebowaniu na monmassium?

        MUTCHY
        uśmiecha się
        Niestety nie, doktorze... Mam jednak coś znacznie lepszego.

        MYUU
        zaciekawiony
        Doprawdy? W takim razie zamieniam się w słuch.

        MUTCHY
        Mam dla ciebie ofertę...
        przestaje zmieniać głos
        ...wiecznego spokoju!

        Mutchy odrzuca swój brązowy płaszcz, przedłuża macki, którymi kończą się jego ręce, po czym z furią uderza nimi o ziemię, uszkadzając podłogę. Myuu wstaje przerażony i zaczyna się cofać pod ścianę.

        MYUU
        ze strachem
        Ten głos... Mutchy... Ty żyjesz? N-No tak... twoja technika przeniesienia świadomości. Mogłem o niej pomyśleć...

        MUTCHY
        złowieszczo
        Ten błąd będzie cię kosztował życie! Przynajmniej nie byłeś taki głupi, żeby się spodziewać, iż twoja zdrada i oszustwo pozostaną bez kary. Niestety dla ciebie, nie udało ci się mnie zabić, kiedy miałeś okazję.

        MYUU
        podnosi ręce do góry
        M-Mutchy... Możemy się jakoś dogadać... O-Oddam ci Smocze Kule, które zebrałem!

        MUTCHY
        Sądzisz, że to wystarczy? Miałem wobec ciebie dług wdzięczności, myślałem, że naprawdę znalazłeś zapieczętowanego poprzedniego boga destrukcji. Dlatego szukałem dla ciebie Smoczych Kul!
        z lekkim zamyśleniem opuszcza wzrok
        Tak, miałeś szczęście... Wydawało się, że takie cudowne przedmioty są tylko na Nameku, ale niespodziewanie podobne pojawiły się w okolicznym układzie planet. Oczywiście, zabiorę twoją nędzną ilość Kul, a następnie znajdę resztę i naprawię szkody, które mi wyrządziłeś. Ale ty... również musisz zginąć! Nikogo już nie oszukasz!
        zamachuje się prawą macką na Myuu

        MYUU
        w ostatniej chwili unika ciosu i przewraca się
        Zaczekaj, Mutchy! Faktycznie, popełniłem błąd! Byłem zaślepiony żądzą zemsty na Sai-...

        MUTCHY
        bez słowa uderza leżącego doktora lewą macką z całej siły

        Doktor Myuu otrzymuje ranę przez środek tułowia.

        MYUU
        Ugh!
        jego głowa osuwa się bezwładnie, sugerując zgon lub utratę przytomności

        MUTCHY
        uśmiecha się gorzko
        Szybko poszło... Myślałem, że będę miał z tego więcej satysfakcji...

        Niespodziewanie z ciała Myuu zaczynają sypać się iskry. Na oczach Mutchy'ego zmienia się ono w uszkodzonego robota.

        MUTCHY
        przerażony
        Cholera! To była holograficzna powłoka! Przejrzał mój plan...

        MYUU
        znajdując się za Mutchy'm
        Dokładnie tak, mój drogi Mutchy... Dokładnie tak...

        Mutchy z obawą odwraca się. W drzwiach widzi doktora Myuu z szyderczym uśmiechem na ustach i towarzyszącego mu wysokiego, czerwonego robota.

        MUTCHY
        udając spokój
        Nie doceniłem twojego intelektu, gratuluję.

        MYUU
        z satysfakcją
        Role się odwróciły... Teraz ja mam nad tobą przewagę!

        MUTCHY
        pobłażliwie, patrząc na robota
        Niby przez tę czerwoną kupę złomu? Nie rozśmieszaj mnie...

        MYUU
        uśmiecha się lekko
        Ach, nie poznałem cię przecież jeszcze z komandorem Nezim...!

        NEZI
        metalicznym głosem, z nutą szyderstwa
        Moje uszanowanie, ojcze Mutchy.

        MYUU
        pewnie
        Nezi posiada obecnie największą moc spośród wszystkich bojowych Maszynomutantów
        mojego autorstwa. Poradzi sobie z tobą szybko.

        MUTCHY
        ponuro
        Jeśli ja nie poradzę sobie z nim szybciej...

        MYUU
        śmieje się
        Życzę powodzenia!
        odwraca się, chcąc odejść, ale zatrzymuje się na chwilę
        Aha, jeszcze jedno... Mimo tego, że niezbyt nam się układało przez ostatnie kilka dni, przyniosłeś mi jakiś pożytek! Wojownicy, którzy zniszczyli mojego 'Hatchiyacka'...

        MUTCHY
        ze złością
        Nie używaj tego miana wobec tworu śmiertelnika!

        MYUU
        znowu się śmieje
        Znowu zaczynasz z tymi swoimi przesądami! No dobrze... Dzięki tobie dowiedziałem się wiele o poszukujących Smoczych Kul z czarnymi gwiazdami wojownikach. Wygląda na to, że to właśnie ich szukałem przez te wszystkie lata. Przyjmij więc moje podziękowania i... powiedziałbym "do zobaczenia", ale z tym może być trudno.
        odchodzi

        Drzwi zamykają się. Komandor Nezi robi kilka kroków w stronę Mutchy'ego.

        NEZI
        z politowaniem
        Nie zrozum mnie źle, osobiście nic do ciebie nie mam, ale doktor rozkazał... Ech, jeśli cię to pocieszy, to ja też nie wywinę się od cierpienia, bo będę musiał po tobie posprzątać.

        MUTCHY
        początkowo jest przestraszony, ale przezwycięża to uczucie i rzuca się na Neziego
        Zwykła maszyna nie może zabić kapłana boga destrukcji!

        NEZI
        z oszałamiającą prędkością uderza Mutchy'ego lewą pięścią w brzuch
        Żadna zwykła maszyna. Maszynomutant. Neo Maszynomutant. Zapamiętaj to sobie.
        chwyta Mutchy'ego za ramiona i rzuca nim o ścianę

        MUTCHY
        w bólu
        Argh! Jak?!
        próbuje się podnieść i zaatakować Neziego macką

        NEZI
        pojawia się tuż przed Mutchy'm i zaczyna okładać go pięściami po twarzy i tułowiu

        MUTCHY
        jękliwie, pomiędzy ciosami Neziego
        Wielki - Ugh! - Wyzwolicielu! - Ach! - pomóż mi! - Breh! - Błagam cię!

        NEZI
        chwyta Mutchy'ego za twarz i rzuca nim o podłogę

        MUTCHY
        leży poobijany na ziemi i mówi zbolałym, cichym głosem
        Pomocy...
        krzyczy jękliwie
        Pomóż, błagam! Czy mają zatriumfować ci, którzy przez swą niewierność służą uzurpatorowi... Bihr-ursahowi...?!

        NEZI
        podchodzi do nieruchomego Mutchy'ego
        Tak jak mówiłem, nic osobistego. Mam nadzieję, że nie sprawiłem ci za dużo niepotrzebnego bólu. No i życzę ci, żebyś spotkał tego twojego "Wyzwoliciela", czy jak mu tam...
        jego prawa ręka zmienia się w działo energetyczne, którym mierzy w Mutchy'ego

        MUTCHY
        krzyczy przeraźliwie
        Przeeeeeeklinam cię, Myuu! Zginiesz marnie za wszystkie twoje niegodziwości!

        Nezi uwalnia niebieską falę energii, niemal natychmiast uśmiercając i dezintegrując Mutchy'ego.

        NEZI
        rozczarowany pochyla się nad miejscem, w którym niedawno leżał Mutchy
        Niech to... Przypaliłem podłogę!
        pochodzi do okna i wygląda przez nie
        Nienawidzę tej roboty...

        * * *

        Okładka Rozdziału 10: Pan i Giru trenują na pokładzie 'Grand Toura'

        * * *

        comments powered by Disqus
        Nasza strona korzysta z plików cookie zgodnie z ustaloną przez nas Polityką Cookies.
        Warunki przechowywania lub dostępu mechanizmu cookie możesz ustawić w Twojej przeglądarce.

        Pomoc

        Pomoc

        Obserwuj nas

        Cookies

        Dragon Ball GT Rewritten 2020-2024
        Nasza strona korzysta z plików cookie zgodnie z ustaloną przez nas Polityką Cookies.
        Warunki przechowywania lub dostępu mechanizmu cookie możesz ustawić w Twojej przeglądarce.
        Wróć do spisu treści