Rozdział 0 - GT Rewritten

Logo projektu GT Rewritten
Symbol GT Rewritten Wiki
Książka FWDB
Flaga Polski
Flaga Stanów Zjednoczonych
Logo projektu GT Rewritten
Symbol GT Rewritten Wiki
Książka FWDB
Przejdź do treści

Nowości

  • 5 VII 2022: Nowa wersja prologu jest dostępna do czytania!

  • 9 VIII 2022: Prolog doczekał się plakatu!

    • 22 V 2022: Akt II drugiego Rozdziału specjalnego został napisany!

      • 18 IV 2022: Bananowy Doktor informuje czytelników, że Special nr 2 będzie miał trzy akty zamiast dwóch!

        Rozdział 0: Nareszcie w domu! U progu nowej przygody...?


        * * *

        Rok 794. Nieznane miejsce.
        Piccolo medytuje pośrodku ciemności. Nie jest wiadome, czy rzeczywiście znajduje się on w całkowitym odosobnieniu, czy też zamknął się jedynie w ciszy swojego umysłu.

        PICCOLO
        otwiera oczy, widać zirytowanie na jego twarzy
        Niech to! Przecież kiedyś zrobiłeś to, Wszechmogący... Czy niewystarczająco długo stanowimy jedność?!
        bierze oddech i ponownie zamyka oczy
        Jeszcze raz... Hmm!

        Znów nic się nie dzieje.

        PICCOLO
        znowu otwiera oczy
        Argh! Nie zniosę tego dłużej! Po prostu...

        W międzyczasie ciemności otaczające Piccolo powoli są oświetlane przez żółte światło pnące się powoli w górę niczym dym.

        PICCOLO
        dostrzega blask
        Hm? A cóż to?

        Światło staje się oślepiająco jasne i rozprzestrzenia się dużo szybciej.

        PICCOLO
        w szoku; wielce zaskoczony
        Ach!

        Blask oblewa Piccolo. Nameczanin staje się całkowicie niewidoczny.
        Widać już tylko wszechobecną biel.

        * * *

        Logo Dragon Ball GT Rewritten

        * * *

        Wieczór. Przed galerią handlową.
        Vegeta i Bra wychodzą przez rozsuwane drzwi. Vegeta ma w dłoniach wiele toreb z zakupami - na jego twarzy widać stoicki spokój. Bra jest wyraźnie zadowolona.

        VEGETA
        gwiżdże

        Z szeregu zaparkowanych samochodów sam wyjeżdża sportowy kabriolet Capsule Corporation.

        BRA
        z uśmiechem
        Przyzwyczaiłeś się już do auta, tato?

        VEGETA
        z fałszywym uśmiechem, w głosie raczej rezygnacja
        Chciałaś się nie wyróżniać, więc ci w tym nie przeszkadzam. Nigdy nie miałem nic do jazdy samochodem... Może poza faktem, że mogę latać dużo szybciej niż jakikolwiek samochód jeździ.

        BRA
        Tydzień temu odbierałam inne sygnały. Jesteś pewien?

        VEGETA
        ignoruje pytanie, wrzuca torby do bagażnika i wsiada za kierownicę

        BRA
        Tato?

        VEGETA
        patrząc w dal przez szybę samochodu
        Jedziesz czy nie?

        BRA
        zakłopotana wsiada do samochodu na fotel obok miejsca kierowcy, na którym znajduje się Vegeta

        * * *

        Kabriolet Capsule Corp. wyjeżdża na drogę. Ulice miasta są słabo oświetlone, nieco ponure wieczorową porą. Włosy Vegety i jego córki lekko powiewają na wietrze.
        BRA
        włącza radio

        VEGETA
        niewzruszony patrzy przed siebie

        BRA
        Dzięki, że znowu wziąłeś mnie na zakupy, mimo że tak tego nie lubisz. Jestem naprawdę wdzięczna...
        opuszcza oparcie siedzenia, zdejmuje buty, wykłada nogi na półkę tuż przed szybą i zamyka oczy

        VEGETA
        stanowczo
        Opuść nogi.

        BRA
        szczerze zdziwiona
        Ale dlaczego? Przecież nic nie zepsuję. A nawet jeśli, to przecież stać nas na naprawę...

        VEGETA
        Właśnie dlatego, że masz wiele, powinnaś to doceniać. Zapytaj Trunksa albo matki. Oni ci to lepiej wytłumaczą.

        * * *

        Samochód wjeżdża na teren Capsule Corporation, gdzie znajduje się dom Vegety i Bulmy. Bra wyskakuje z auta bez otwierania drzwi, natomiast Vegeta apatycznie otwiera drzwi i spokojnie wychodzi z kabrioletu, który następnie sam wjeżdża do garażu. Na taras domu wychodzi Bulma.

        BULMA
        Vegeta, Bra - witajcie! Znowu się zasiedzieliście w galerii.... No cóż, nieważne. Gorzej by było, gdybyście nie pojawili się do jutra!
        uśmiecha się, dumna ze swojego niezbyt efektownego żartu

        BRA
        A co jest jutro, mamo?

        BULMA
        Jak to? Zapomniałaś już? Przecież Goku i Uub przybywają z wizytą. Ostatnio pojawili się dwa miesiące temu, więc urządzam huczne przyjęcie dla wszystkich naszych przyjaciół!

        VEGETA
        w pierwszej chwili uśmiecha się, ale krótko po tym znowu pochmurnieje

        BULMA
        dostrzega ponury nastrój Vegety
        Emm... Bra, idź już może do siebie. Jeśli będziesz głodna, zawołaj robota kuchennego. On ci coś przyrządzi.

        BRA
        Okej, mamo. Dobranoc.

        * * *

        Vegeta i Bulma przechodzą do jakiegoś pomieszczenia, które raczej nie wygląda na mieszkalne, bo ma metalowe ściany. Z pewnością jest za to zaciszne.

        BULMA
        z wyraźnym zatroskaniem
        Co cię trapi?

        VEGETA
        odwraca wzrok
        Hmph... Nic mi nie jest. Nie przejmuj się.

        BULMA
        Przecież widzę, że coś jest nie tak. Cały czas jesteś taki smętny. Uśmiechnąłeś się co prawda na wspomnienie Goku...

        VEGETA
        znowu odwraca się w stronę Bulmy, niezbyt zadowolony

        BULMA
        Tęsknisz za starymi czasami? Męczy cię rutyna?

        VEGETA
        wzdycha; odpowiada z wysiłkiem
        Tak, nie mylisz się. Czasami naprawdę chce mi się komuś przyłożyć...

        BULMA
        Czyżbyś dawał Trunksowi fory na treningu?

        VEGETA
        zmieszany
        Oczywiście, że nie! To znaczy... Ach! To nie to samo, co potyczka z równym sobie. Poza tym, po co mam ranić swojego własnego syna? Nie ma to żadnego sensu...

        BULMA
        z lekkim wyrzutem
        Szkoda, że tak nie myślałeś, kiedy Trunks był małym chłopcem...

        Vegeta w formie podstawowej
        VEGETA
        uśmiecha się szczerze

        BULMA
        Może po prostu zaproponuj Goku jakiś wspólny trening? On na pewno też za tym tęskni, w końcu cały czas tylko trenuje Uuba, który na pewno wciąż jest od niego słabszy...

        VEGETA
        Pozwól, że się powstrzymam... Poza tym, to nie jest moje największe zmartwienie...

        BULMA
        Niech zgadnę... Bra? Vegeta, przecież tyle razy ci mówiłam - niech chociaż jedno z naszych dzieci ma normalne dzieciństwo. Mamy spokój od tak wielu lat. Na szczęście od czasów Buu nic już nie zagraża Ziemi. Ona nie musi trenować. Pozwól jej być człowiekiem.

        VEGETA
        zirytowany
        Ach, przecież to nie o to chodzi! To jej próżność i niedojrzałość mnie martwi! Cały czas tylko zakupy i inne zachcianki! Trunks
        w dzieciństwie musiał walczyć o życie, ale przynajmniej wyszedł na ludzi. A ona...

        BULMA
        Bra ma zaledwie 14 lat. To jej minie, tak jak Trunksowi zbytnia pewność siebie...

        VEGETA
        Nie byłbym tego taki pewien! Na twoim miejscu zacząłbym pracować nad tym od razu...

        BULMA
        Na moim miejscu? A ty nie możesz nic zrobić?

        VEGETA
        z szyderczym uśmiechem
        Na pewno lepiej ode mnie znasz się na ziemskim wychowaniu...
        wraca do powagi
        Zresztą, zrób z tym co chcesz. Ufam, że wybierzesz dobrze. Powiedz mi lepiej, co z twoją maszyną...

        BULMA
        Ach, na pewno masz na myśli generator fal Bruits! Po twoim ostatnim treningu naprawdę nieźle się przegrzał. To niestety moja wina...
        śmieje się
        Znalazłam już jednak tę usterkę, wymieniłam parę części i jutro będziesz mógł znowu spróbować swoich sił...

        VEGETA
        Jutro? No dobrze...
        uśmiecha się
        Swoją drogą... Zgłosiłaś to już do jakiejś agencji naukowej? Ziemianie chyba niewiele jeszcze wiedzą o falach Bruits. Może dostałabyś jakąś nagrodę?

        BULMA
        Ach, Vegeta. Przecież to ty mi wszystko o nich powiedziałeś.

        VEGETA
        Ale maszynę zbudowałaś ty...

        BULMA
        Ale nie robi ona nic szczególnego!

        VEGETA
        ze zdziwieniem
        Jak to? Przecież dzięki niej może odkryję prawdziwą moc drzemiącą w Saiyaninie...

        BULMA
        Ale dla świata nauki to właśnie nic szczególnego! Przynajmniej na Ziemi... Zresztą, naprawdę wierzysz, że ci się uda?

        VEGETA
        Oczywiście, że tak! A ty nie? Inaczej chyba nie budowałabyś tego ustrojstwa za tyle milionów zeni?!

        BULMA
        uśmiecha się skrycie z lekką ironią
        No... Oczywiście, że wierzę...

        VEGETA
        przechodzi trochę w głąb pomieszczenia i przez pancerne okno w jednej ze ścian z dumą spogląda na komorę generatora fal Bruits
        Tak, po tylu latach nareszcie idę własną drogą. Czuję, że nie krocząc ścieżką wydeptaną przez Kakarotto, mogę rozwijać się jak nigdy wcześniej.
        cicho
        Być może... wreszcie to ja będę numerem jeden?

        BULMA
        myśli, patrząc na Vegetę
        Na zewnątrz być może złagodniałeś, ale w środku dalej masz ten nieugaszony, niespokojny płomień...

        * * *

        Widok na wejście do jednego z dojo Mr Satana.
        Pan trenuje sztuki walki, pojedynkując się z nieznaną blondynką. Obie mają na sobie tradycyjne, białe gi z czerwonymi pasami. Nadzoruje je sam właściciel - Satan, siedząc na eleganckim fotelu, z głową wspartą na dłoni.

        PAN
        wyskakuje z gracją i wymierza rywalce kopnięcie, które ją powala
        Hiiii-ja!

        DZIEWCZYNA
        upada na matę z głuchym jękiem

        MR SATAN
        uradowany
        Brawo, Pan! Twoja technika jest doskonała!

        PAN
        z uśmiechem obraca się w stronę swojego dziadka, po czym podchodzi do powalonej dziewczyny, aby pomóc jej wstać

        DZIEWCZYNA
        odtrąca rękę Pan i zanosząc się płaczem ucieka do szatni

        PAN
        zdziwiona
        Zaraz! Poczekaj!

        MR SATAN
        podchodzi do wnuczki
        Zostaw. To nie twoja wina... Chociaż, gdyby się nad tym zastanowić, mogłabyś się trochę hamować. Twoja siła powoli zaczyna wymykać się spod kontroli!
        szczerze się śmieje

        PAN
        zakłopotana
        Dobrze, dziadku. Bardzo przepraszam. Postaram się to naprawić, choćby zaraz!

        MR SATAN
        No, może nie zaraz. Zobacz, słońce już zaszło. Twoi rodzice na pewno nie będą zadowoleni. Lepiej już idź.

        PAN
        Ale dlaczego?! Nie możesz do nich po prostu zadzwonić? Wiesz, jak bardzo lubię u ciebie trenować. Poza tym, jutro jest sobota. Nie ma szkoły! Nic nie stoi na przeszkodzie, abym...

        MR SATAN
        No właśnie... Problem w tym, że w właśnie coś stoi. Jutro jest przyjęcie dla twojego drugiego dziadka, Son Goku, ojca twojego ojca.

        PAN
        pochmurnieje
        Ach... To. Na śmierć zapomniałam...

        MR SATAN
        Teraz już ci przypomniałem, więc idź już, proszę.

        PAN
        Dobrze...
        idzie parę kroków w stronę szatni, ale po chwili odwraca się i mówi ze złością
        Ugh! Przecież on nic dla nas nie robi! Cały czas liczy się tylko ten wieśniak, którego trenuje! O swojej wnuczce już zapomniał. Nie przekonałby mojego taty do pozwolenia mi na karierę w sztukach walki, nawet gdyby chciał, bo po prostu prawie z nim nie rozmawia! Oczywiście mimo tego wszystkiego, raz na miesiąc czy kilka tygodni może przyjść do nas się nażreć i nikt nawet nie odważy się mu nic powiedzieć! Argh!
        zaciska pięść i marszczy czoło

        MR SATAN
        poważnie zatroskany
        Pan, słuchaj... Wiem, że decyzja Goku nie była może najlepsza, ale podobno Uub robi znaczące postępy. Zapewne twój dziadek już wkrótce wróci do nas na stałe...

        PAN
        bliska płaczu
        Wysłuchuję tego od lat, a jemu ciągle jest mało...

        MR SATAN
        przytula Pan
        Ach, Pan. Ty i twoje ciągłe buntowanie się. Jesteś całkiem jak twoja matka, kiedy była w twoim wieku... Nie martw się, będziemy tam wszyscy - ja również. Obiecuję, że postaram się coś powiedzieć Goku.

        PAN
        uśmiecha się
        Dzięki, dziadku. Jesteś niezastąpiony...! Do jutra!
        biegnie do szatni

        Pan wbiega do szatni i zmienia strój z gi na normalne ubrania, ubiera skarpety i buty, poprawia upięcie włosów, rozgląda się, po czym otwiera okno i wylatuje przez nie.

        * * *

        Piccolo na środku pustkowia. Przed nim znajduje się jakiś przedmiot lub przedmioty emitujące wielki blask, który uniemożliwia ich identyfikację z punktu widzenia osoby trzeciej. Piccolo wie jednak, co to jest.

        PICCOLO
        nadal w szoku
        N-Niewiarygodne! Ich energia... Ich energia jest tak wielka, że czuję ją nawet teraz. Aż boję się domyślać, jakie będą ich możliwości... Muszę poinformować Sona... Muszę!
        zdejmuje pelerynę, owija w nią źródło blasku, a następnie odlatuje

        * * *

        Następny dzień. Samo południe. Przed domem Vegety i Bulmy.
        Bulma przygotowuje się na przybycie Goku i Uuba. Przed jej posiadłością zebrali się: Son Gohan, Son Goten, Chi-Chi, Byczy Lucyfer, Muten Roshi, Mister Satan, Pan, Videl, Android nr 18, Kuririn, Marron, Tenshinhan, Chiaotzu, Yamcha, Puar, rodzina Bulmy, czyli Vegeta, Trunks i Bra, a także Dende, pracownicy obsługi i kilka innych osób.

        BULMA
        zniecierpliwiona
        Czemu jeszcze ich nie ma?! Już dwunasta! Mieli być o jedenastej...

        GOTEN
        wesoły; do Trunksa
        Cześć, Trunks! Trochę się nie widzieliśmy...

        TRUNKS
        odwraca się; odpowiada również z uśmiechem, ale nie bez lekkiej pobłażliwości
        O... Witaj, Goten. Faktycznie, minęło sporo czasu od naszego ostatniego spotkania. Ile to, dwa miesiące?

        GOTEN
        niepewnie
        Tak, dwa miesiące. Na ostatnim przyjęciu dla mojego taty, nie pamiętasz?

        TRUNKS
        Ach, oczywiście. Wybacz, z tego wszystkiego zapomniałem...

        GOTEN
        drapiąc się po głowie w stylu Goku
        Z czego wszystkiego?

        TRUNKS
        Aj, przecież ci nie powiedziałem...! Mam przecież za jakiś czas zostać prezesem Capsule Corporation, więc od kiedy skończyłem studia, mama zaczęła wdrażać mnie w życie firmy. Wiesz... Rachunki, przychody, inne papiery...

        GOTEN
        Brzmi męcząco...

        TRUNKS
        I jest takie! Chyba bym zwariował, gdyby nie codzienny trening z ojcem w komorze grawitacji...

        GOTEN
        Ach, z twoim tatą...
        przypomina mu się fakt, że sam nie może poćwiczyć z własnym ojcem, gdyż większość czasu spędza on z dala od domu; na chwilę zasmuca się, ale szybko wraca mu dobry humor i mówi
        Ja staram się ćwiczyć z Gohanem... No, przynajmniej kiedy ma on czas. W końcu wykłada na uniwersytecie...

        TRUNKS
        wychwyciwszy smutek w głosie Gotena
        Akurat dzisiaj wieczorem jestem dostępny. Może chciałbyś wpaść jutro rano i wypróbować naszą ulepszoną komorę grawitacji?

        GOTEN
        Mówisz serio?! Dzięki, Trunks!

        TRUNKS
        Nie ma sprawy. Ze względu na stare czasy mógłbym zrobić dla ciebie dużo więcej!
        uśmiecha się, przypomniawszy sobie o czymś
        A jak tam twoja nowa dziewczyna? Ta, o której mi opowiadałeś ostatnim razem...

        GOTEN
        zmieszany
        Emm... Niestety, nie byliśmy sobie pisani... Niedawno jednak wpadła mi w oko taka jedna... Nazywa się... Minerva? Mi... Mirinda? Nie! Mi... randa?
        na jego twarzy widać wysilenie pamięci
        No tak! Melissa!

        TRUNKS
        klepiąc Gotena po plecach
        W takim razie życzę powodzenia... Może poznam ją jako pierwszą spośród twoich owianych legendą dziewczyn...!

        GOTEN
        lekko oburzony
        Legendą? Hej, one są w moim wieku, czasem młodsze!

        TRUNKS
        zaskoczony
        Emm... Goten... Tak się tylko mówi. Nigdy bym nie pomyślał, że umawiasz się z prastarymi kobietami!

        GOTEN
        mocno zawstydzony, uderza się dłonią w czoło
        Ach!

        Przejście do grona rodziny Gohana.
        Pan, Videl, Mister Satan i sam Gohan stoją obok siebie. Pan ma założone ręce, nie jest zbyt zadowolona. Videl przygląda się jej z lekkim zmartwieniem. Mister Satan rozgląda się po przygotowanym na przyjęcie terenie, zaś Son Gohan z nadzieją obserwuje niebo, wypatrując swojego ojca.

        VIDEL
        Pan, czy wszystko w porządku?

        PAN
        z fałszywym uśmiechem
        Oczywiście, że tak. Po prostu nudzę się, bo dziadek Goku bardzo się spóźnia...

        GOHAN
        radośnie
        W takim razie mam dla ciebie dobrą wiadomość - chyba nadlatuje!

        Widzimy Kuririna, Osiemnastkę, Tena, Roshiego, Yamchę i Puara.

        KURIRIN
        wesoły
        Tak, to Goku!

        Przylatują Son Goku i Uub. Pierwszy z nich uśmiecha się szeroko i macha do zebranych, drugi nieśmiało podąża za nim.

        UUB
        Dzień dobry!

        GOKU
        Cześć, Bulmo! Cześć wszystkim! Długo mnie nie było, ale mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.

        BULMA
        jako gospodyni, lekko zestresowana
        Ależ oczywiście, że nie, drogi Goku! Zapraszam, nie krępuj się...! Są tutaj chyba wszyscy twoi przyjaciele!

        Goku wita się z zebranymi.

        GOKU
        beztrosko, podając rękę, kłaniając się lub przybijając piątkę.
        Cześć, Kuririnie! - Ten, Yamcha, Chiaotzu - jak się macie? - O, przepraszam! Co u ciebie, Puar? - Żółwi Pustelniku! Ciągle świetnie wyglądasz...

        CHI-CHI
        zirytowana
        Goku! Czy nie byłoby taktownie przywitać się najpierw ze swoją rodziną, a chociaż z własną żoną?!

        GOKU
        lekko wystraszony
        ACH! Chi-Chi, oczywiście! Bardzo za tobą tęskniłem!

        Goku przytula żonę, następnie podrzuca ją, z czego nie jest ona specjalnie zadowolona, jednakże szybko przestaje okazywać złość i zaczyna cieszyć się widokiem męża.

        GOKU
        Gohan, Goten! Świetnie was widzieć! Gohan, jak się masz?

        GOHAN
        Jest dobrze, tato - i w pracy, i w domu.

        Goku chce już przejść do Gotena, ale zatrzymuje go Pan.

        PAN
        z pretensją w głosie
        Cześć, dziadku.

        GOKU
        dalej z radością, bez wyczucia
        Cześć, Pan! Jak tam sztuki walki?

        PAN
        uśmiecha się szczerze
        Miło, że pytasz, dziadku. Idzie dobrze, ale...

        GOKU
        klepiąc Pan lekko po ramieniu
        To świetnie, tak trzymać!
        odchodzi

        PAN
        na jej twarz znowu wstępuje grymas

        GOKU
        Hej, Videl! Gohan dobrze się sprawuje?
        śmieje się
        Dzień dobry, Mister Satanie! Co nowego?

        MR SATAN
        Ach, Goku... Jest wspaniale! Co prawda Pan jest tak zdolna, że demotywuje moich innych uczniów...
        śmieje się
        ...ale na nic nie narzekam. Oby tak dalej, a jakoś damy radę.

        GOKU
        Super! A gdzie Buu?

        MR SATAN
        Śpi tak głęboko, że nie mogłem go obudzić! Zostawiłem go w domu.

        GOKU
        Nie ma sprawy! Może później się z nim zobaczę. Na razie!
        odchodzi

        PAN
        z pretensją; do Mister Satana
        Dziadku! Miałeś mu coś powiedzieć...

        MR SATAN
        Przecież nie zapomniałem. Po prostu muszę poczekać na bardziej stosowny moment, na przykład przy stole.

        PAN
        Dobrze, trzymam cię za słowo...

        Goku zadaje jeszcze podobne pytania Gotenowi, który dzieli się z ojcem informacją o kolejnej dziewczynie, po czym obaj śmieją się.
        Widzi się także z Trunksem, ich rozmowa też przebiega bez zaskoczeń.
        Następnie podchodzi w okolice stołu, gdzie spotyka Vegetę opartego o ścianę, klasycznie z założonymi rękami.

        GOKU
        bardzo wesoły
        O, Vegeta! Cześć! Co u ciebie?

        VEGETA
        uśmiecha się i odwraca w stronę Goku
        Z grubsza bez zmian, Kakarotto. Powiedz lepiej, jak radzi sobie Uub.

        GOKU
        Jest naprawdę świetnie! Nigdy nie widziałem takiego potencjału u Ziemianina. Faktycznie czuć, że jest kolejnym wcieleniem Majina Buu...

        VEGETA
        Aż wracają stare czasy, prawda?

        GOKU
        Żebyś wiedział, Vegeto! Może dasz się namówić na jakiś sparing?

        VEGETA
        zamyka oczy i ponownie się uśmiecha
        Nie wykluczam takiej możliwości...

        BULMA
        z daleka
        Goku! Siadaj do stołu! Jedzenie stygnie! Dość już zwlekałeś. Roboty i obsługa są na twoje usługi!

        VEGETA
        Lepiej idź, faktycznie przygotowano dla ciebie mnóstwo jedzenia. Wrócimy do tego później.

        GOKU
        Racja. Ale ty też chodź! Sam wszystkiego nie zjem!

        * * *

        Biesiada przed domem trwa w najlepsze. Jest już późne popołudnie, prawie wieczór. Goku siedzi przy stole, próbując co chwila różnych potraw. Po jego prawej stronie siedzi Uub, po lewej - Mr Satan, zaś naprzeciw - Vegeta, Bulma i Bra. Rozmieszczenie reszty gości ma drugorzędne znaczenie dla tej sceny.

        GOKU
        z pełnymi ustami
        Hej, robocie! Nalej mi jeszcze porcję zupy z kraba!

        ROBOT
        przyjeżdża ze zbiornikiem i nalewa zupę do miski Goku

        UUB
        na jego twarzy maluje się niesamowity podziw wobec technologii Bulmy; do Goku
        Mistrzu, dalej nie mogę się nadziwić, że tak niedaleko od mojej wioski jest tak inny świat!

        GOKU
        wciąż z pełnymi ustami
        O, tak! Bulma jest super mądra!

        TENSHINHAN
        wraz z Yamchą, Kuririnem i Roshim wstaje od stołu; do Uuba
        Hej, Uub! Pokaż nam, czego nowego nauczył cię Goku!

        UUB
        lekko zawstydzony
        No... dobrze! Od niedawna pracujemy nad naszą...
        spoglądając ukradkiem na Goku, daremnie oczekuje na jego reakcję
        ...własną techniką. Jeszcze nie jest gotowa, ale... może pokażę wam to co mamy!
        uśmiecha się, po czym odchodzi z Tenem, Kuririnem, Yamchą i Mutenem Roshim z dala od stołu

        PAN
        patrzy porozumiewawczo na Mister Satana

        MR SATAN
        po odebraniu sygnału Pan szturcha Goku w ramię i szepta do niego
        Ekhm... Goku, czy mogę poprosić cię na stronę... Mam ci coś ważnego do powiedzenia.

        GOKU
        po przełknięciu jedzenia
        Jasne, możemy iść już teraz...

        Niespodziewanie przylatuje Piccolo. Nie ma już on przy sobie tajemniczego źródła blasku, co sugeruje, że zostawił je w bezpiecznym miejscu.
        Większość gości - oprócz Vegety, Trunksa i Goku - jest bardzo zdziwiona, wręcz zszokowana.

        GOKU
        Cześć, Piccolo!

        BULMA
        Piccolo! Myślałam, że już nie przyjdziesz. Siadaj do stołu!

        PICCOLO
        z powagą
        Przepraszam, ale jestem tu tylko przelotem. Son, czy mógłbyś poświęcić mi chwilę? To poważna sprawa.

        GOKU
        Jasne!
        teleportuje się do Piccolo przy użyciu Natychmiastowej Transmisji

        PAN
        wzdycha z rozczarowaniem

        * * *

        Goku i Piccolo - za budynkiem. W oddali widać krzątającą się pracownicę obsługi.

        GOKU
        O co chodzi, Piccolo?

        PICCOLO
        Na pewno nikt nas nie słyszy?

        GOKU
        odwraca się
        Raczej nie...

        PICCOLO
        Dobrze, Son... Nie mówiłem ci o tym wcześniej, ale w sekrecie pracowałem nad czymś bardzo ważnym...

        GOKU
        z ciekawskim tonem
        Co to takiego?

        PICCOLO
        wzdycha ciężko
        Dobrze, powiem prosto z mostu... Stworzyłem nowe Smocze Kule!

        GOKU
        w szoku
        Co?! Potrafisz takie rzeczy?!

        PICCOLO
        wymijająco
        Wszechmogący dał radę, to dlaczego nie ja...

        GOKU
        podekscytowany
        To wspaniałe! Mogę je zobaczyć?

        PICCOLO
        Pewnie. Przybądź jutro z Uubem na wieżę Dendego. Zostawiłem je tam pod opieką Popo. Teraz lepiej wracaj do stołu. Bulma bardzo się stara..
        .

        GOKU
        Chodź ze mną, Piccolo!

        PICCOLO
        Nie mogę. Muszę jeszcze dokładnie obejrzeć moje Kule. Czuję w nich coś, czego dotąd nie spotkałem nigdzie indziej...

        GOKU
        Szkoda. W takim razie do jutra, Piccolo.

        PICCOLO
        uśmiecha się
        Trzymaj się, Son!
        odlatuje

        Goku wraca do stołu, przepraszając wszystkich za chwilową nieobecność.

        * * *

        Pracownica obsługi - ta sama, co w poprzedniej scenie. Jest z dala od stołu, niezauważona. Jest to niemłoda już kobieta.

        KOBIETA
        cicho, przez słuchawkę
        ...Tak, Pilafie. Jestem pewna. Cały komplet Smoczych Kul znajduje się na wieży Wszechmogącego... Na pewno dobrze słyszałam! Twój plan nareszcie zostanie wykonany.
        uśmiecha się złowieszczo
        Miałeś rację, że u Bulmy dowiemy się wszystkiego... Doprawdy jesteś wielkim geniuszem!

        KOBIETA to tak naprawdę MAI.

        * * *

        Okładka Rozdziału 0: Piccolo tworzy Smocze Kule o Czarnych Gwiazdach

        * * *

        comments powered by Disqus
        Nasza strona korzysta z plików cookie zgodnie z ustaloną przez nas Polityką Cookies.
        Warunki przechowywania lub dostępu mechanizmu cookie możesz ustawić w Twojej przeglądarce.

        Pomoc

        Pomoc

        Obserwuj nas

        Cookies

        Dragon Ball GT Rewritten 2020-2024
        Nasza strona korzysta z plików cookie zgodnie z ustaloną przez nas Polityką Cookies.
        Warunki przechowywania lub dostępu mechanizmu cookie możesz ustawić w Twojej przeglądarce.
        Wróć do spisu treści